R1821-130 Kler przeciwstawia się wolności

Zmień język 

::R1821 : strona 130::

Kler przeciwstawia się wolności

———-

[Kontynuacja artykułu z 1 maja 1895]

WCZESNE KOŚCIOŁY UWOLNIONE

———-

Nie tylko indywidualne osoby z wczesnego Kościoła były wolne, ale każde zgromadzenie wolne było od kontroli każdego innego zgromadzenia. Nawet apostołowie, choć z Boskiego postanowienia byli upoważnieni, by kierować wszystkimi sprawami, nie działali arbitralnie, lecz zawsze szanowali prawa i swobody każdego zgromadzenia i każdego pojedynczego chrześcijanina. Strofowali, udzielali napomnień i karcili, ale odbywało się to z wytrwałością i cierpliwością, wskazując na błędy w nauce i praktyce, dokładnie tak, jak mieli prawo robić najpokorniejsi z braterstwa.

Cały porządek wczesnego Kościoła oparty był na: (1) zaufaniu do Pana i do każdego innego z tych, którzy mieli Jego ducha; (2) miłości do Pana i do wszystkich posiadających Jego ducha; (3) posłuszeństwie Pańskiej woli, w jakikolwiek sposób wyrażonej. Uznawano Pismo Święte za treść Pańskiego objawienia, ale nie zapominano, że Bóg oświadczył, iż zapewni nauczycieli, pomocników itd. w Kościele w celu budowania go w duchu i prawdzie. Wypatrywano więc, kogo mógł Bóg posłać jako takich pomocników; członkowie byli jednak ostrzegani, żeby nie przyjmować każdego ducha czy nauki, ale starać się sprawdzać poprzez Słowo Boże, czy owe nauki lub nauczyciele są od Boga, czy są to może fałszywi nauczyciele, którzy sami się przedstawiają jako słudzy światłości. Zgodnie z tym nawet apostoł Paweł potwierdzał swoje nauczanie, częstokroć powołując się na pisma Starego Testamentu.

Wiedząc o nadzwyczajnych zdolnościach apostołów oraz zauważając, w jak wielkim stopniu Pan pokładał w nich ufność oraz ich używał, wczesny Kościół chętnie uznawał osąd apostołów co do tego, kto spośród braci, z natury i duchowo, najlepiej się nadawał, by być starszym lub też odgrywać pośród nich kierowniczą rolę i sprawować nadzór nad pracą. Apostoł pokazuje, że on osądzał stan takich osób w taki sam sposób, jak i my oceniamy to teraz, a nie dzięki jakiejś nadludzkiej intuicji (zob. Tyt. 1:6‑11).

Jest wszakże ewidentne, że apostoł nie ustanowił „starszych” w żadnym Kościele wbrew woli zgromadzenia. To na mocy woli Kościoła apostoł ich obierał; oni zaś mieli więcej zaufania do jego doświadczenia, bezinteresownego sądu itp. niż do swego własnego. To miłość i zaufanie były podstawą posłuszeństwa, a nie arbitralny autorytet. Fakty te muszą wywierać wrażenie na tych wszystkich, którzy czytają Nowy Testament otwartymi oczyma. Najdobitniejsza wypowiedź jest jedynie doradą, jak czytamy: „Bądźcie posłuszni przewodnikom waszym i bądźcie im ulegli [następnie podana jest przyczyna tej dorady]; oni to bowiem czuwają nad duszami waszymi i zdadzą z tego sprawę” (Żyd. 13:17, NB).

Nawet jak apostoł powoływał albo posyłał młodszych braci do duchowej służby, nie czynił tego arbitralnie, z urzędu, lecz wyrażał życzenie, za którym mogli oni podążyć w oparciu o swoje zaufanie do niego jako do wiernego i doświadczonego sługi Prawdy (zob. 2 Kor. 8:17; 1 Tym. 1:3). Nie zawsze jednak postępowano zgodnie z owym wezwaniem czy prośbą; ze strony apostoła nie było przy tym żadnej obrony, jeśli bracia odczuwali czasem inaczej i działali odmiennie od jego sugestii czy próśb (zob. 1 Kor. 16:12). Przeciwnie, niektórzy spośród „starszych” zaczynali szukać własnej chwały i mówili źle o apostołach, a mimo to nie byli wyklinani. Kościół otrzymywał jedynie przestrogę, w jaki sposób mają tę sprawę osądzić i inny bardziej odpowiedni brat był proponowany, lecz nie wyznaczany (3 Jana 1:9‑12) – ze wskazaniem, iż każdemu zgromadzeniu przyznaje się pełną wolność. Czasem jednak udzielana była przestroga, że rozsądzający duchowo otrzymają Pańską radę poprzez Jego narzędzia mówcze, apostołów (1 Jana 4:6; 1 Kor. 14:37‑38).

Zatem przy przedstawianiu braci zborom, władza i autorytet są pomijane, gdyż wolność wszystkich jest uznawana nawet przez apostołów, którzy piszą nie nakazując, lecz prosząc, nie odgórnie, lecz podając przyczyny, dla których dane zalecenia powinny być respektowane (zob. Filip. 2:29‑30; Filem. 1:12,17; Kol. 4:10; 3 Jana 2:29‑30). W tym wszystkim apostołowie nie czynili nic ponad to, co mieli przywilej uczynić wszyscy bracia i siostry (Dz. Ap. 18:27). Wszyscy, którzy otrzymywali listy, byli zobowiązani podchodzić do nich w duchu miłości i zaufania; stąd też prawdopodobnie list polecający od św. Pawła sformułowany w tych samych słowach przez kogoś innego wywarłby większy wpływ niż takowy od innych osób, po prostu dlatego, że zbory bezgranicznie ufały jego osądom i trosce o ich sprawy.

Gdy terytorium było mniejsze, a środki podróży mniej dostępne, listy, którymi posługiwano się w pierwotnym Kościele, były bardziej specjalnej, a nie ogólnej natury i raczej je posyłano do zborów, a nie przekazywano przez braci odwiedzających. Były pisane, nie drukowane, i tylko do jednorazowego wglądu, a nie jak to jest teraz, gdy listy polecające mają ważność przez rok.

Zasady finansowe we wczesnym Kościele, jakkolwiek nieuregulowane prawem, były proste i pozostawiały pełną indywidualną swobodę, tak jak u nas. Opłaty za wynajem, podatki kościelne itd. nie były znane jako środki wykorzystywane dla sprawy Pańskiej. Starsi w każdym małym zgromadzeniu nie usługiwali dla sprośnego zysku, lecz ochoczym umysłem (1 Piotra 5:2‑3). Na ile to umiemy osądzić, służyli w cotygodniowych zebraniach, nie myśląc o wynagrodzeniu – prawdopodobnie kontynuując normalne zajęcia, z których się utrzymywali. Podróżujący starsi, tacy jak Paweł, Barnabasz, Sylas, Piotr, Tymoteusz itd., którzy poświęcali służbie cały swój czas, czasem „pracowali własnymi rękami”, żeby zaspokoić swoje potrzeby, ale czasem wspierani byli po części z dobrowolnych datków od tych, którym uprzednio usługiwali Prawdą (zob. Filip. 4:10‑18). Jednak wydaje się, że wszyscy oni usilnie się starali, by unikać proszenia i brania od tych, których chcieli pozyskać dla Chrystusa (zob. 3 Jana 1:7‑8; 1 Kor. 9:12‑15; 2 Kor. 11:8‑9). Apostołowie pragnęli wszakże, by ci, którzy udzielają, rozumieli, że Prawda wywarła na nich taki wpływ, iżby mieli przyjemność z dawania na rzecz jej rozpowszechniania, dlatego apostoł Paweł przyjmował datki na potrzeby swoje i swoich współpracowników oraz to, co pod jego nadzór gotowe byłyofiarować zbory, którym usługiwał. I choć czasem wskazywał na powinności i przywileje ludu Pańskiego, to, o ile wiemy, nigdy nie prosił wprost o pieniądze, z wyjątkiem biednych ze zboru w Jerozolimie – prawdopodobnie w czasie suszy lub głodu.

Ogólnie rzecz biorąc, drodzy braterstwo, możemy sobie pogratulować, że jako przedstawiciele Pana w tych dniach, wobec każdej z tych kwestii my wszyscy stoimy, na ile to umiemy ocenić, na takim samym stanowisku jak wczesny Kościół. Zasady, jakimi się rządzimy, są identyczne z tymi, jakie panowały w pierwotnym Kościele, a metody modyfikowane są tylko ze względu na zmieniające się warunki i udogodnienia.

Każda jednostka i każde małe zgromadzenie jest wolne, całkowicie wolne, z tym wyjątkiem, że dobrowolnie kieruje się miłością, zaufaniem i posłuszeństwem wobec naszego Pana oraz miłością do siebie nawzajem. My również patrzymy na Pana, aby UMIESZCZAĆ każdego członka w Ciele tak, jak się Jemu podoba (1 Kor. 12:26‑31); staramy się to czynić poprzez rozpoznawanie cech wskazanych przez apostoła. My również uznajemy charakter i poświęcenie jako zasadnicze kwalifikacje dla wierzącego (tego, kto wierzy w Chrystusową ofiarę odkupienia), zanim może on „być zdolny do nauczania” Prawdy. My również polecamy poprzez listy, których jednak nikt nie ma obowiązku uznawać. My również mamy ogólny fundusz wykorzystywany do głoszenia Ewangelii znacznie taniej, niż gdybyśmy to robili indywidualnie, zaś dzięki prowizji ci, którzy posługują się broszurkami, mogą mieć je za darmo, bez względu na to, czy są w stanie za nie zapłacić, czy nie; z prowizji biedni są wspierani regularnymi odwiedzinami i kazaniami STRAŻNICY SYJONU; z tego również na cały świat wysyłany jest BRZASK TYSIĄCLECIA [pierwotna nazwa serii „Wykładów Pisma Świętego – przyp. tłum], jako głosiciel teraźniejszej Prawdy, bezpłatnie dla biednych oraz po niskiej cenie i w różnych językach dla tych, którzy go dalej upowszechniają, mając w ten sposób udział w głoszeniu Ewangelii zgodnie ze sprawdzonymi obecnie udogodnieniami. I my również, chociaż jest nam przyjemnie widzieć dowody miłości dla Prawdy, obejmujące również nasz portfel i konto bankowe, czujemy, że ani nie mamy władzy, ani pragnienia, by żebrać w imieniu naszego Mistrza.

Stójmy mocno w wolności, którą nas Chrystus wolnymi uczynił i pozwólmy, by miłość i tylko miłość stanowiła siłę ograniczającą w naszych sercach i życiu; zaś we wszystkich sprawach małej wagi zechciejmy powiedzieć tak, jak powiedział św. Paweł w kwestii noszenia długich albo krótkich włosów: „A jeśli się komuś wydaje, że może się upierać przy swoim, niech to robi, ale my takiego zwyczaju [jako prawa] nie mamy ani też zbory Boże” – 1 Kor. 11:16.

====================

— 1 czerwca 1985 —