R2823-182 Studium biblijne: Niebiańska wizja Pawła

Zmień język

::R2823 : strona 182::

Niebiańska wizja Pawła

— Dz. Ap. 22:6-16 — 9 CZERWCA —

„Nie byłem nieposłuszny temu niebieskiemu widzeniu” – Dz. Ap. 26:19

Podczas oczekiwania na obiecane błogosławieństwa w zesłaniu Ducha Świętego w Jerozolimie, jedenastu apostołów przeoczyło fakt, że wówczas oni nie mogli przeprowadzać żadnych decydujących wniosków, bo powinni byli zrozumieć, że nie mieli prawa ani autorytetu przedsiębrać żadnych kroków, gdyż moc, czyli siła pochodząca z góry nie wstąpiła jeszcze na nich. Ich pośpieszne wybranie Macieja na zajęcie miejsca po Judaszu, aby stworzyć liczbę dwunastu, było pomyłką; jest prawdą, że oni ciągnęli losy, co wyglądało, jakoby sam Pan miał decydować wybór dwunastego apostoła; jednakowoż oni czynili to sami i nie mieli od Pana co do tego żadnego upoważnienia ani prawa. Pan miał swój własny wybór i wiedział, kto jest odpowiedni, ażeby zajął miejsce Judasza, i że taki mąż był już przeprowadzony przez rozmaite koleje życiowe, aby mógł odpowiadać tak ważnemu zadaniu, który był już „odłączony w żywocie matki swej” – Gal. 1:15; Dz. Ap. 9:15; Rzym. 1:1; Rzym. 11:13; 1 Kor. 1:1; 1 Kor. 9:1.

Imię wybrańca Pańskiego na dwunastego apostoła brzmiało w hebrajskim języku Saul, a w greckim Paweł. Pod przewodnictwem Boskiej Opatrzności i ze względu na jego przyszłą pracę, Pan zarządził, że on przeszedł odpowiednie koleje w swym życiu i znajdował się w dogodnych warunkach i otoczeniu. Urodził się on, jak na ówczesne warunki, w stanie wolnego człowieka, miał dobre wychowanie, oraz miał sposobność posiąść wszelką ówczesną naukę, a to wszystko przewidział Pan, aby on był naczyniem wybranym, odpowiednim do noszenia posłannictwa Pańskiego poganom. Słowem, był on urodzonym w dostatku, dobrze wykształconym, pełnym obywatelem rzymskim, co naówczas było bardzo wielką korzyścią i zaszczytem; miał bardzo religijnie ukształtowany umysł, był Faryzeuszem, synem Faryzeusza.

Wobec tego Paweł, jak ogóle jego współobywatele, był nadzwyczaj gorliwym zachowawcą Zakonu, ze względu na obietnicę daną Izraelowi przez Boga. Nie był on pod żadnym względem tego słowa znaczeniu złym lub niemoralnym człowiekiem, a przeciwnie, był on moralny, uczciwy, religijny, i to gorliwie religijny do tego stopnia, iż to było przyczyną, że stał się prześladowcą Chrystusa i Jego naśladowców, uważając ich za heretyków wobec prawa Mojżeszowego. On sam oświadcza, że prześladował Kościół Boży „z pobudek czystego sumienia”, mniemając, że w ten sposób Bogu przysługę czynił, a tymczasem on znieważał święte imię, prześladując lud Boży. Będąc przejęty religią,

::R2823 : strona 183::

jak to sam wykazuje, „zawzięcie był oburzony na chrześcijan” i „aresztował i zamykał w więzieniach mężczyzn i niewiasty” – Dz. Ap. 22:4; Dz. Ap. 26:11; 1 Tym.1:13; Filip. 3:5,6.

Czynił to Paweł z Tarsu nie dlatego, że był złym człowiekiem, ale przeciwnie, był człowiekiem dobrym i szlachetnym, a postępował tak dlatego, bo był pod błędnym i niewłaściwym wrażeniem, sądząc, że tak „Izraelowi czynił przysługę”, zwalczając w ten sposób prawdę z ignorancją. Lecz Pan nasz widział jego serce i zamiary, przeto w cudowny sposób odwrócił go od jego błędnej drogi. Jednakże możemy dopatrzeć, że Pan w ten sposób postąpił i ubogacił swą łaską i innych Izraelitów, jak na przykład miała się rzecz z Natanielem, który na pierwszą wzmiankę o Jezusie nie dawał wiary jakoby Jezus był tym prawdziwym Mesjaszem, jednak został powołany, bo był szlachetnego serca. W podobny sposób wielu było nawróconych przez cudowną manifestację w dniu zesłania Ducha Świętego, jako też wkrótce po zesłaniu – których liczono na tysiące, między którymi z pewnością byli i tacy płytko rozumujący, którzy na krótko przedtem sądzili, że byli zwiedzeni wyznając Jezusa. Pan jednak był litościwy nad Natanielem i prowadził go, a on z pewnością był pomocą innym tak w czasie Pięćdziesiątnicy (zesłania Ducha Świętego), jak po wszystkie inne dni, nawet po owej manifestacji Ducha Świętego; lecz po tym Pan użył nieco innego sposobu gdy zwrócił uwagę Pawła i prędko przekonał go, że on miał dobre zamiary, ale czynił nie we właściwy sposób.

W sercu Pawła było właściwe postanowienie – być wiernym względem Boga – i on był gorliwym dla Jego sprawy, a tylko potrzebował być na właściwej drodze; przeto widzimy, że z chwilą gdy on poznał rzeczywistość, to z jaką gorliwością prześladował Kościół, z takim samym postanowieniem później służył Kościołowi; i jak tylko poznał Jego prawdziwy charakter, to z radością wszystkiego się zrzekł, aby naśladować Chrystusa. Są to rzeczy prawdziwe i odnoszą się do nawrócenia apostoła Pawła – a w tym jest lekcja jak należy odróżnić tych, co czynią zło nieświadomie, dlatego, że błędnie rzecz pojmują. Bo gdyby Saul z Tarsu był naprawdę złym człowiekiem, z pewnością Pan nie byłby się nim interesował, nie byłby go cudownie nawracał, ani też żaden cudowny sposób nie byłby użyty na zwrócenie jego uwago na niewłaściwy kierunek jego postępowania.

Boski czas na zajmowanie się niewierzącym światem nie trwa w obecnym wieku – ta praca jest zostawiona do wieku Tysiąclecia. On działa obecnie wyłącznie z tymi, którzy są „prawdziwymi Izraelitami”, z uczciwymi w sercu; i tylko taką klasę Bóg obecnie powołuje i nawróconym udziela swej łaski. Innymi słowy, Bóg nigdy nie zniewala woli człowieczej, żeby dany człowiek musiał być Bogu posłusznym, ale jeżeli jego wola jest sprawiedliwa i skierowana ku dobremu, jest o szlachetnych zamiarach, to chociaż taki człowiek czyni nieraz wiele rzeczy złych i niesprawiedliwych, to jednak Pan takiemu udziela w słusznym czasie swej łaski i otwiera oczy jego wyrozumienia; i to w zupełności odpowiada wyrażeniu Proroka, który powiedział: „Wszyscy niezbożni nie zrozumieją, ale mądrzy zrozumieją” – prawdziwie według Boga mądrzy. Jeżeli kto jest złym i zepsutym, to choć poznałby prawdę, gdyby nawet w pewnej mierze wzrósł w znajomości, możemy być pewni, że taki w prawdzie nie ostoi się, chyba, że w zupełności odwróci się od grzechu, bo Pismo mówi: „Światłości nasiano sprawiedliwemu, a radości tym, którzy uprzejmego serca” (Ps. 97:11). Bóg ma też odpowiednie środki dla zajmowania się innymi klasami w przyszłości, „w czasie słusznym” – takim, który będzie najlepiej przystosowanym do ich potrzeb.

Lekcja ta zwraca naszą uwagę na Saula, gdy on jechał do Damaszku, uzbrojony i z upoważnieniem,

::R2824 : strona 183::

żeby uwięzić naśladowców Jezusowych, mając rotę pod sobą w rodzaju policji. Wszyscy ci, co wiedzą jak czysto i jasno słońce przyświeca w południe w Palestynie, jak silnie ono świeci, nie mogą przypuszczać, żeby ono miało jeszcze jaśniej lub mocniej oświecić wzrok Saula owego południa. Z konieczności musimy przyjąć, jak podaje Pismo Święte, że było to światło nadzwyczaj jasne, nadzwyczajnego blasku i do tego działało wyłącznie na wzrok samego Saula, a nie na tych, co byli z nim; oni tylko głos słyszeli, ale nie widzieli nic nadzwyczajnego; zobaczyli tylko skutki, jakie wywarło to na Pawle, który został obalony na ziemię i zaniewidział. Gdyby stał na nogach, mogliby oni myśleć, że on raptownie położył się na ziemię, coś w rodzaju jak się przed królem upada przy ukłonie; mogli oni też myśleć, że on zsiadł z konia i położył się na ziemię – lecz nie zgadzamy się z taką myślą, która mogłaby powstać w umyśle niektórych, ale przyjmujemy raczej to zdanie, że on prawdopodobnie zemdlał i spadł z konia. Ani nie mogło to być zemdlenie, a raczej od wielkiej jasności Saul zaniewidział i przez to miał cudowne zachwycenie. Głos, który słyszał, był tylko przez niego słyszany i nie potrzeba było, żeby inni to potwierdzali, bo ten, kto powoływał go do Boskiej pracy, to dostatecznie go upewniał, gdy usłyszał: „Saulu! Saulu! przeczże mnie prześladujesz?” Paweł po oprzytomnieniu zapytał: „Kto jesteś Panie?” On momentalnie przekonał się, że ten, który przeszkodził mu w jego przedsięwzięciu, był ktoś o wyższej władzy, jako Pan, ale dla pewności z kim ma do czynienia i żeby nie popełnić błędu oraz właściwie postąpić sobie na przyszłość, Paweł postawił takie pytanie. Dana mu odpowiedź z pewnością wstrząsnęła całym jego jestestwem, albowiem brzmiała: „Jam jest Jezus, którego ty prześladujesz”.

Odpowiedź naszego Pana pokazuje nam, jak On jest blisko spokrewniony i współczujący z tymi, którzy są prawdziwie ludem Jego; i że ci, którzy dotykają się Jego świętych, to Jego samego dotykają, bo oni są, jak oświadcza Apostoł, „każdy z osobna, członkami ciała Chrystusowego?” I dodaje, że On (Jezus), „jest Głową swego kościoła, który jest ciałem Jego”, i że Głowa zawsze dba i pilnuje swego ciała, choćby najmniejszych członków, o ile oni są Jego. Gdy to pamiętamy, stanie się to dla nas wielce pomocne w naszych próbach i prześladowaniach, jak jest wyrażone, „że nieraz dla

::R2824 : strona 184::

Chrystusa zasmuceni bywamy”, bo „jaki On był, tacy i my jesteśmy na świecie” i podczas gdy my jesteśmy w ciele, Chrystus jest w ciele i z nami współczuje i to przedłużać się będzie aż do zabrania ostatniego członka ciała Jego i że wszyscy muszą przechodzić cierpienia, ażeby mogli wejść do chwały. Pamiętajmy to dobrze, że gdy znajdziemy się niekiedy w pokuszeniu, w gorzkości ducha, żeby hardo lub szorstko nie odnosić się do naszych braci. Pamiętajmy o tym, że chociaż jesteśmy upadli, niedoskonali i słabi, lecz gdy poświęciliśmy się, zaliczeni jesteśmy za członków klasy Pańskiej i znajdujemy się pod Jego opieką i dozorem oraz jesteśmy jedni drugim braćmi; przeto cokolwiek czynimy jedni drugim, źle lub dobrze, liczy się jako czynione Panu. Jeżeli będziemy zawsze pamiętać, że Pan nasz jest spokrewniony z nami jako Głowa z członkami, to jak chwalebnie będzie wpływać na nas; to samo dopomoże nam nie tylko znosić nasze cierpienia jako członków ciała Chrystusowego, lecz pomoże znosić cierpienia i doświadczenia naszym współbraciom. „I myśmy powinni kłaść dusze nasze za braci” – 1 Jana 3:6; Żyd. 2:11; Kol. 1:24.

Jak wspomnieliśmy, że ci, co byli z Pawłem po części widzieli blask, lecz nie słyszeli głosu. Na innym miejscu jest wzmianka, że i oni słyszeli głos, ale nikogo nie widzieli. Oświadczenia tego nie należy rozumieć jakoby ono było sprzeczne, że oni (obecni z Pawłem) też „słyszeli głos”. Choćby słyszeli głos, ale nic nie zrozumieli. Często mówimy do przyjaciela: „Nie słyszałem co mówiłeś”; lub nieraz zdarza się i tak, że: „Słyszałem głos czyli dźwięk, ale słów nie zrozumiałem”. Powyższe może służyć za przykład do obydwu oświadczeń apostoła, że aczkolwiek obecni z Pawłem słyszeli głos, widzieli światło, lecz posłannictwo i głos zrozumiał tylko sam Saul.

Paweł był prędko decydującym człowiekiem i z chwilą gdy zrozumiał kto był ten, co go zatrzymał w drodze, zrozumiał też, że był on na błędnej drodze, i natychmiast oświadczył: „Panie, co mam czynić?” Takie oświadczenie Pawła oznacza wielką rzecz; znaczy to, że on (Paweł) z bojaźnią i ze drżeniem zrozumiał jak niewłaściwą dotąd czynił rzecz; dlatego zapytał, „Czy wobec tego mam być teraz sługą Twoim Panie? Oto jestem gotowym przyjąć Twoje zlecenie”. „A Saul drżąc i bojąc się rzekł: Panie! co chcesz abym ja czynił?” (Dz. Ap. 9:6) Wyrażenie takiej gotowości wypełnienia rozkazów Pańskich i poddanie się Jemu, cechuje wszystkie szlachetne charaktery. Znaczyło to – Panie, pozostaję nadal szczerym w swych przedsięwzięciach jak byłem do niedawna, gdyż zrozumiałem właściwy cel pracy dla Ciebie, i chociaż utraciłem swój wzrok, jednak pozwól mi, Panie, abym wynagrodził moje złe postępki, pochodzące z błędnego zrozumienia, i ostatek życia mego pozwól złożyć w służbie dla Ciebie.

Podobne przejścia przechodzi wielu z ludu Pana i dzisiaj; ci, którzy całe lata byli zaślepieni błędami odnośnie Boskiego charakteru i Jego planu, i nieświadomie bezcześcili święte imię Boże oraz ignorowali słowo Jego i Jego zamiary odnośnie rodzaju ludzkiego; którzy prześladowali Jezusa przez sprzeciwianie się Jego prawdzie i tym, którzy tę prawdę głosili; a gdy oczy ich wyrozumienia zostały otwarte na prawdę, czują się tak, jak czuł się wówczas Paweł. Tacy widzą, że życie ich za krótkie i mało znaczące, żeby mogli odpłacić się za dobrodziejstwa Pańskie, że wywiódł ich z ciemności ku dziwnej Jego światłości – dla Tego, który zmiłował się nad nami i łaską Swą oświecił serca nasze, ubogaciwszy nas mądrością z góry pochodzącą, poznawszy Boga przez Jezusa Chrystusa Pana naszego (2 Kor. 4:4). Ci, których serca nie pałają do Pana i którzy nie odczuwają w sercu potrzeby być wdzięcznymi ku Niemu i nie pracują dla Niego i dla Jego Prawdy, nie posiadają ducha apostoła, nie posiadają ducha, któryby starał się odwdzięczyć Panu i nie mogą być zaliczeni do posiadających ducha samego Pana. Lecz gdy posiadamy choćby w najmniejszej dozie tego ducha, to powinniśmy się starać, żeby go pomnażać, mając na uwadze, jak wielkie i chwalebne rzeczy uczynił dla nas Pan, za które godzien jest, żeby za nie odwdzięczyć się Jemu.

Odpowiedź Pańska, kierująca Saula do Damaszku, gdzie miał zasięgnąć potrzebnej informacji – „tamci powiedzą, co byś miał czynić” pokazuje, że Paweł, nim tam poszedł, miał umysł otwarty na rzeczy Boskie. Pan wiedział, że on był uczciwym, i gdy prawda oświeciła jego serce, nie będzie on nieposłuszny widzeniu niebieskiemu, ale zaraz poświęci swoje życie, wszystko, co posiada w służbie dla Pana i dla braci w Chrystusie. Zaprawdę „Zna Pan, którzy są Jego”. Ta sama myśl kryje się w odpowiedzi Pana Ananiaszowi, gdy miał on spotkać Pawła. Pan rzekł: „Idź, albowiem mi ten jest naczyniem wybranym, aby nosił imię moje przed pogany i króle i przed syny Izraelskie. Albowiem ja mu ukażę, jak wiele musi cierpieć dla imienia mego”. Takie stanowcze wyrażenie Pana nie odnosiłoby się do człowieka, którego serce nie byłoby w całości poświęcone i oddane Mu na służbę. I dzisiaj można zauważyć, że niektórzy byli bardzo wrogo usposobieni do prawdy i do jej sług. Tacy poprzednio mogli być w zupełności poświęceni, ale zaślepieni błędami, i w swoim czasie Pan otwiera takim oczy wyrozumienia na prawdę i tacy najczęściej zajmują stanowiska pomiędzy jego najwierniejszymi naśladowcami.

Chwalebne światło Pana, gdy oświeciło jego oczy, zniszczyło jego wzrok. „I wstał Saul z ziemi, a

::R2824 : strona 185::

otworzywszy oczy, nikogo nie widział. Tedy ująwszy go za rękę, prowadzili do Damaszku, kędy był trzy dni nie widząc i nie jadł, ani nie pił”. Możemy być pewni, że podczas tych trzech dni Paweł wielce zastanawiał się i rozmyślał nad tym, co zaszło z nim, starając się przyjść do właściwego zrozumienia rzeczy i wyciągnąć z tego odpowiednią lekcję na przyszłość. On najwięcej był zachwycony widzeniem Jezusa. Jednakowoż nie przypuszczamy, żeby Paweł widział duchowe ciało naszego Pana tak, jak one jest w Jego chwalebnej chwale, gdyż pamiętamy Pisma, które mówią, że Pan nasz jest Boską istotą, podobną Ojcu niebieskiemu; także pamiętamy oświadczenie Pisma Świętego, że żaden człowiek Boga widzieć nie może ażeby pozostał żywy, gdyż On mieszka w światłości nieprzystępnej. Otóż z chwilą, gdy Pan nasz usiadł po prawicy Bożej, to samo odnosi się i do Niego. Saul był tylko człowiekiem, dlatego on widział rzecz, której żaden z ludzi nie widział, aby żywy pozostał. Cóż wobec tego on widział? Odpowiadamy, że on widział tylko obecną chwałę Jezusa. I to, co on widział, nie była to cała chwała Pana, lecz tylko częściowa i ta część była tak silną, że zaniewidział. To demonstruje nam prawdę o chwale Boskiej i chwalebnej naturze, która, gdyby w pełni była zamanifestowana przed człowiekiem, z pewnością umarłby. Jednakowoż takie pokazanie się Pana Pawłowi upewniło go jako i innych jedenastu apostołów, że Pan zmartwychwstał, o którym tak stanowczo stwierdzono i świadczono; a chociaż w zupełności Paweł Pana nie widział w Jego duchowym osobistym ciele i chwale, było to absolutnie wystarczającym dowodem dla niego, że Jezus nie był już dłużej, jak on mniemał, umarłym Nazarejczykiem, ale zmartwychwstałym, obdarzonym chwałą, niebiańskim Panem, duchem ożywiającym.

Zauważmy jak Pan wybiera poświęconych ludzi za uczni swych. Gdy Pan powołał Pawła, to jednocześnie żył Ananiasz, do którego szacunek mieli Żydzi i uważali go za dobrego człowieka; z tego widzimy, że kogo Pan powołuje za swego specjalnego sługę, taki zawsze jest człowiekiem prawym, poświęconym i miłującym pokój – a nie płochego, światowego lub niemoralnego charakteru.

::R2825 : strona 185::

Gdybyśmy zauważyli kogoś, co mieniłby się głosicielem prawdy, a był charakteru niemoralnego lub podłego, takiego powinniśmy bez kwestii usunąć i nie mieć takim nic do czynienia; i chociaż takiego Pan mógł kiedyś używać za swoje narzędzie; lecz człowieka, który odstąpił od drogi sprawiedliwości, Pan używać więcej nie będzie. Jednakowoż musimy pamiętać, żeby nie być pochopnymi do osądzenia brata, nieraz niesłusznie posądzanego przez łudzi światowych, zwłaszcza przeciwników prawdy, choćby bardzo religijnych ludzi, bo Pan nasz powiedział, że „Wszystko zło mówić będą przeciwko wam, dla imienia mego”.

Aczkolwiek Pan za pośrednictwem Ananiasza cudownie przywrócił do pewnego stopnia wzrok Pawłowi tak, że zasłona spadła z oczu jego i mógł ujrzeć Ananiasza, to jednak oczy jego już nigdy nie były w poprzednim stanie wzrokowym; jednak bracia chrześcijanie tak się nim opiekowali, że gotowi byli, jeżeliby mogli, swoje własne oczy wyłupić dla niego (Gal. 4:5); było to jeszcze i dlatego, że on, pomimo że był uczynnym człowiekiem, po nawróceniu napisał ręką swoją bardzo mało posłannictwa i wobec tego wielce był zależny od towarzyszy jego w rozmaitych ważniejszych mowach i pisaniach. Było to „bodźcem jego ciału”, z którego Pan nie uwolnił go w zupełności, a jednak apostoł radował się i z tego, że widział łaskę Pańską nad sobą i zrozumiał opiekę Bożą. „Dosyć masz na łasce mojej, albowiem moc moja wykonywa się w słabości” – Gal. 6:11; 2 Kor. 12:7-9.

Tak też bywa i z nami; my możemy być skłonni do myślenia, że gdybyśmy posiadali wielki talent i zdolności, albo gdybyśmy zostali uwolnieni od niektórych słabości ciała, byłoby to wielce korzystne dla nas i dla sprawy Pańskiej; jednakowoż pamiętajmy na słowa Pana, że w każdych okolicznościach mamy szukać „najpierw królestwa niebieskiego” a wszystkie rzeczy potrzebne na ziemi będą nam dodane. Nasze prośby i żądania nie powinny być o rzeczy ziemskie, o które poganie uganiają się, czyli świat, lecz przede wszystkim starać się powinniśmy o rzeczy duchowe. Pamiętać należy, że co się tyczy naszych ziemskich spraw, to Pan wie, co nam jest potrzebne i On obiecał, że o cokolwiek prosić będziemy w imieniu Jego i zgodnie z naszym poświęceniem, da nam, aby osiągnąć mogliśmy korzyści wiecznie trwające. Przeto nie powinniśmy dla rzeczy ziemskich, tymczasowych, zaciemniać drogocenne obietnice – duchowe rzeczy, które nagotował Pan tym, którzy Go miłują.

Zauważmy bliżej posłannictwo Boże, dane Pawłowi przez Ananiasza. „Bóg ojców naszych wybrał cię, abyś poznał wolę Jego, i usłyszał głos ust Jego”. Ale jak mało jest takich, którzy istotnie rozumieją słowa Mistrza, które wypowiedział: „Nikt do mnie przyjść nie może, jeżeli go Ojciec mój, który mnie posiał, nie pociągnie do mnie”. Jak niewielu rozumie to, że w obecnym czasie Bóg nie ma zamiaru zgromadzić cały świat pod Jego opiekę, ale jak mówi Pismo Święte, że zamiarem Bożym jest w czasie powołania wybrać z pomiędzy ludzi specjalny lud dla imienia Jego, zwany inaczej maluczkim stadkiem, aby stanowili oblubienicę Barankową i współdziedziców z Nim. Jeżeliby wszyscy, którzy usłyszeli głos Jezusa pochodzący z Jego Słowa i których oczy wiary widzą Jego, w których sercach znajduje się uwielbienie dla Boga odnośnie światła,

::R2825 : strona 186::

które posłał Pan, i mogli zrozumieć tę łaskę, jaka spływała na nich, tacy z pewnością oddadzą Bogu należną cześć i chwałę za przywilej, jaki otrzymali. Tacy z pewnością dopatrzą się chwalebnego powołania, aby stać się współpracownikami z Bogiem i cierpieć z Jezusem w tym wieku Ewangelii, poświęcając się dla sprawiedliwości, aby z Nim, w wieku przyszłym być współdziedzicami w chwale Jego i podczas panowania sprawiedliwości zsyłać błogosławieństwo restytucji całemu rodzajowi ludzkiemu, uwalniając go z pod sideł Szatana i grzechu.

Takie właśnie wyrozumienie miał Paweł, że liczne doświadczenia, jakie on przechodził, były w tym celu, aby wytworzyć w jego sercu, które do tego było podatne, uwielbienie i poszanowanie do rzeczy, które widział i słyszał, by mógł stać się godnym synem Boga Ojca przez Jezusa Chrystusa. To samo odnosi się i do nas; my nie próbujemy opowiadać innym o rzeczach, których nie wiemy, nie rozumiemy lub nie słyszeliśmy; przeciwnie, jeżeli ktoś chce zrozumieć te rzeczy i ocenić takowe, ten musi posiadać wiarę, oczy i uszy wyrozumienia jego muszą być wpierw otwarte, to wtenczas będzie mógł zrozumieć i ocenić posłannictwo Pańskie, które zanieść im możemy ze skarbca Pańskiego, wydanego za pośrednictwem Jego sług udzielając wskazówek Boskich na ile otrzymaliśmy daru przedstawienia tym, którzy takowe przyjmą i ocenią.

Odnośnie Pawła, Pan rzekł do Ananiasza: „Albowiem, ten mi jest naczyniem wybranym […] Ja mu ukażę, jak wiele musi cierpieć dla imienia mego” (Dz. Ap. 9:16). To odnosi się też do wszystkich wybrańców Pańskich, gdyż wszyscy musimy patrzeć na Wodza zbawienia naszego Jezusa i wszyscy musimy uczyć się od Niego i udowodnić naszą ku Niemu ufność i posłuszeństwo wierności zgodnie z Boskim postanowieniem, że w obecnym czasie musimy cierpieć, ażeby w przyszłym Królestwie Syna Bożego mieć udział w chwale, czci i nieśmiertelności. Ci, którzy więcej cierpieli, otrzymają większą chwałę. To odnosi się do naszego Pana i apostołów; dlatego napisane jest dla naszego upewnienia, że cierpienia obecnego czasu nie są godne onej przyszłej chwały. „Albowiem ten króciutki i lekki ucisk nasz, nader zacnej chwały, wieczną wagę nam sprawuje” – 2 Kor. 4:17.

Zastanówmy się teraz nad słowami Ananiasza, które wyrzekł: „A teraz przeczże odwłaczasz? Wstań i ochrzcij się, oczyść się z grzechu, wzywając imienia Pańskiego”. Nad tym stanowczym wyrażeniem warto zastanowić się i powinni tego jako wzoru trzymać się ci, którzy mają jakikolwiek wpływ nad innymi i którzy pragną ich naprowadzić na właściwą drogę. Tacy wpływać powinni na nich, aby byli zdecydowani poświęcić się i być posłusznymi Panu i prawdzie. Jeżeli tacy nie są zdecydowani i wahają się uczynić ten chwalebny krok poświęcenia się Panu wtedy, gdy oczy wyrozumienia ich zostały otwarte i poznały Pana i gdy uszy ich usłyszały głos Jego, tacy tym bardziej nie zdecydują się tego uczynić później, gdy świat, ciało i szatan powiedzą im: „Nie śpiesz się z poświęceniem się Panu jeszcze; nie rób z siebie dziwaka; co pomyślą o tobie twoi znajomi i przyjaciele; nie czyń niemądrego poświęcenia z siebie Panu. Sąsiedzi, przyjaciele i znajomi odwrócą się od ciebie i staną się dla ciebie wrogami. To będzie kosztować cię za dużo; lepiej nie śpiesz się, daj sobie czasu”. Otóż najlepszy sposób dla tych, którzy mają ku temu sposobność zapoznać innych z prawdą, powinni wzorować się na wypowiedzeniu Ananiasza do Pawła – przeczże odwłaczasz? – poświęć się Bogu zaraz. Czas naszego życia przemija prędko i niewiele pozostaje nam co by można oddać Panu, by opowiadać o charakterze i dobroci Pańskiej. Poza tym, pozostałość naszego życia jest bardzo krótka, przeto oceńmy niezgłębioną wartość onej przyszłej chwały, która wystawiona jest w naszym Wodzu i dokończycielu wiary, za te krótkie chwile naszego poświęcenia się Panu.

Chrzest Jana, który był ustanowiony dla Żydów, był chrztem do pokuty i odpuszczenia grzechów – nie odpuszczał on grzechu pierworodnego, lecz przeciwko grzechom za niezachowanie Przymierza Zakonu przez Żydów, oraz grzechowi sprzeciwiania się Jezusowi, onemu Mesjaszowi, który wypełnił to Przymierze. Był to chrzest Jana i odnosił się tylko do Żydów; dlatego każdy Żyd, który był w harmonii z Bogiem, znajdował się pod ochroną Przymierza, w którym zakryty był grzech pierworodny pod zrządzeniem Prawa Mojżeszowego przez ofiary (Dnia Pojednania), które rokrocznie były sprawowane, aż przyszła prawdziwa ofiara, którą złożył Jezus z siebie i ta zniosła wszystkie poprzednie, typiczne, czyli tymczasowe ofiary. Każdy prawdziwy Izraelita znajdował się pod Przymierzem Prawa Mojżeszowego, a które to prawo wykonał Jezus zajmując miejsce Mojżesza, i ustanowił w miejsce starego Prawa Zakonu, Nowe Przymierze, które, innymi słowy, zamienione zostało ze starego na nowe – z Mojżeszowego na Chrystusowe; ono obrazowe odpuszczenie grzechu pierworodnego zostało aktualnie wypełnione w Chrystusie. Dlatego w owym czasie Żydzi wszędzie byli wzywani do pokuty i ochrzczenia się na zgładzenie grzechów spowodowanych przez niezachowanie ich Przymierza, a które byłoby policzone za wypełnione, gdyby byli przyjęli Jezusa naszego Pana. Ten chrzest Jana na odpuszczenie grzechów odnosił się wyłącznie do Żydów, a nie do pogan, którzy nigdy nie byli pod Prawem Mojżeszowym (i nie chrzcili się w Mojżesza – 1 Kor. 10:2), przeto przeniesienie ustaw Prawa Mojżeszowego do systemu chrześcijańskiego nie przeniosło nas z pogan do Chrystusa. Dlatego chrzest dla pogan, gdy tacy przyjmują Jezusa za swego Zbawiciela, oznacza dla nich, że zostają zaliczeni do owego nasienia obietnicy przymierza, czyli zostają wszczepieni w Chrystusa – w ciało Jego, czyli w Kościół Chrystusowy, jak to wykazuje Apostoł – Rzym. 6:3-5.

Zauważyć należy, że Apostoł Paweł był wiernym naśladowcą naszego Pana Jezusa i że jego oświecenie w wielu względach odpowiada i naszemu duchowemu oświeceniu w obecnym czasie żniwa; dlatego przyjmijmy do serca naszego ten chwalebny tekst ze słów Apostoła „Przetoż […] nie byłem nieposłuszny temu niebieskiemu widzeniu”. Otóż teraz, drodzy bracia i siostry, którzyście poznali w świetle obecnego żniwa, światło obecności (parausii) naszego Pana, przyświecającej nam jaśniej nad wszystkie ziemskie światła, dającej nam blask znajomości

::R2825 : strona 187::

chwały Bożej, wykazującej nam Boski charakter i Jego chwalebny plan zbawienia – i to powinno wpłynąć na nas, żebyśmy byli bardziej posłuszni widzeniu niebieskiemu poznania chwalebnej prawdy, bardziej wiernymi i oceniającymi ten błogi przywilej i sposobność daną nam, tak, żeby światło, które nas oświeciło, nasze serce i rozum, żeby ubogaciło, przyświecało coraz jaśniej i innym, a nasze słowa oraz życie były żywym listem, któreby czytali wszyscy ludzie i chwalili Ojca naszego, który jest w niebiesiech.

====================

— 1 czerwca 1901 r. —