R2856-253 Studium biblijne: Gorliwa modlitwa Abrahama

Zmień język

::R2856 : strona 253::

Gorliwa modlitwa Abrahama

— 1 Moj. 18:23-32 — 18 SIERPNIA —

Złoty tekst: „Wiele może uprzejma modlitwa sprawiedliwego” – Jak. 5:16

W tym przedmiocie rozważamy Abrahama w czasie, gdy liczył dziewięćdziesiąt dziewięć lat. On obozował w okolicy Mamre ze swą rodziną, domostwem, sługami, pasterzami, itd., z przeszło 1 000 osób. Jego wiara stale polegała na Pańskiej obietnicy, która jak oczywiście wierzył, będzie wypełniona przez jego syna Ismaela, który w tym czasie miał trzynaście lat. Gdy siedział we drzwiach swego namiotu, trzech mężczyzn zbliżyło się do niego i według jeszcze dzisiejszych zwyczajów szejków w tym kraju, on powstał, aby przyjąć ich z największą gościnnością i postarał się dla nich o ucztę, pomimo iż byli dla niego obcymi. W przeszłości upewnił się, że jego gośćmi były niebiańskie istoty, które dla tej okazji przyjęły formę ludzką – jedna z nich była specjalnym reprezentantem samego Jehowy, któryś z głównych Aniołów lub jak myślimy, najprawdopodobniej Sam Pan Jezus w Jego Przedludzkiej egzystencji. Jak uradowanym musiał się czuć Abraham, gdy się dowiedział kim byli jego goście oraz z tego, iż przyjął ich tak grzecznie i gościnnie. Apostoł zwraca ten przedmiot pod uwagę kościoła i zaleca, aby lud Pański zawsze był ochoczy w okazywaniu gościnności, a cytując ten fakt mówi: „Albowiem przez tę niektórzy nie wiedząc, Anioły za goście przyjmowali” – Żyd. 13:2.

Prawda, okoliczności w wielu wypadkach różnią się dzisiaj od tych, jakie były w dawnych czasach w tym, że obecnie mamy hotele i domy noclegowe dla wygody podróżnych; dlatego nasze odpowiedzialności są zmniejszone, ten fakt obawiamy się, pobudza nas do większego samolubstwa, mniejszej gościnności niż mogłoby być dla naszego pożytku. Poświęcony lud Pański dobrze uczyni, gdy będzie pielęgnował gościnność, ale taką, jaką Abraham okazał – nie czekając na prośbę. Pismo Święte mówi, że „Nie jeden udziela szczodrze, a wżdy mu przybywa; a drugi skąpi więcej niż trzeba,

::R2857 : strona 253::

a wżdy ubożeje” (Przyp. 11:24). A inne powiedzenie brzmi: „Człowiek szczodrobliwy bywa bogatszy; a kto nasyca, sam też będzie nasycony” (Przyp. 11:25). W wykonaniu szczodrobliwości rozwijamy podobieństwo Boże, bo czyż Bóg nie jest uczynny? Czy nie daje On stale Swym stworzeniom? Największym z Jego podarków było danie Jego syna miłego, aby umarł za nas – odkupił nas. Prawda, nie wszyscy mogą wykonywać szczodrobliwość jednakowo. Ci, którzy są w długach lub w ubóstwie powinni uważać, że są rzeczywiście ograniczeni w tym kierunku przez sprawiedliwość dla swych wierzycieli, ich rodzin, itd. W każdym razie duch szczodrobliwości i uczynności do okazywania go; a rzadko ci, którzy ćwiczą się w tym zakresie zaniedbują wykorzystania sposobności w ten sposób nawet w doczesnych rzeczach. W wypadku gdzie nie możemy udzielić potrzebnej pomocy, możemy przynajmniej udzielić słów pociechy i zachęty, które mogą okazać się bardziej wartościowymi niż pieniądze. Wielu potrzebuje duchowej pomocy, zachęty i dorady, której każdy prawdziwy chrześcijanin powinien być zdolny udzielić, daleko więcej niż mogliby potrzebować doczesnej pomocy. Posiadać podobieństwo Chrystusa znaczy nie tylko pragnąć być pomocnym wzdychającemu stworzeniu a „najwięcej domownikom wiary”, ale znaczy więcej – znaczy chęć dopomożenia im choćby nawet kosztem ziemskich wygód i przyjemności.

::R2857 : strona 254::

Było to w czasie współudziału gościnności Abrahama i Sary, kiedy Pan i Jego dwaj towarzysze zostali rozpoznani przez Abrahama – że nie byli zwykłymi ludźmi oraz, że w tym czasie dalsza obietnica odnosząca się do spodziewanego syna Izaaka była uczyniona. „Niech cierpliwość ma doskonały uczynek” powiada Apostoł, a tak na pewno miała się sprawa z Abrahamem, który przez dwadzieścia pięć lat oczekiwał w sposób nieoznaczony, a teraz dopiero po raz pierwszy otrzymał określone zapewnienie szybkiego wypełnienia się tej części obietnicy. Izaak urodził się za rok, wtedy Abraham liczył sto lat. Wiara i cierpliwość Abrahama w oczekiwaniu na Pana są dla nas pouczające. Podobnie Kościół wieku Ewangelii jest powołany, aby odziedziczył obietnice i aby dokonywał pielgrzymki oczekując na jej wypełnienie się. Obietnicą dla nas jest wyzwolenie jako uczestników w Królestwie, a w końcu i w pracy błogosławienia wszystkich rodzajów ziemi, które będzie dokonane w czasie Wtórego Przyjścia Jezusa, który był zobrazowany w Izaaku, tak jak Jehowa Ojciec Jego był zobrazowany w Abrahamie. Kościół Wieku Ewangelii miał mieć wielką potrzebę cierpliwości i wytrwania w spoleganiu na Bogu w ciągu blisko dziewiętnaście stuleci, odkąd Jezus ucierpiał w ciele, a będąc ożywiony duchem obiecał przyjść znowu i przyjąć nas do siebie i wypełnić wszystkie wielkie i kosztowne obietnice przepowiedziane i odnoszące się do nas. Wiara wielu ostygła do tego stopnia, że oczekują za dawno obiecanymi błogosławieństwami Tysiąclecia przez inne przewody – spodziewając się, że ziemskie kościoły, ludzkie organizacje, niespłodzeni z Pańskiego rozkazu oraz nieupoważnieni jak Ismael, mogą nawrócić i błogosławić świat bez Jego Wtórego Przyjścia i ustanowienia Jego Królestwa. Jednak wszyscy ci, którzy mają wiarę jak Abraham, będą także mieli Pańskie świadectwo, że błogosławieństwa mogą przyjść przez Izaaka – Rzym. 9:7; Gal. 4:28.

W tym samym czasie, kiedy Abraham i Sara byli pocieszeni i odświeżeni Izaak został spłodzony, a nieprawość Sodomitów stała się wielką, krzyk grzeszników wołający o pomstę sprawiedliwości. Pan i dwaj Jego Aniołowie odeszli od namiotu Abrahama idąc w stronę Sodomy, Abraham towarzyszył im z grzeczności i z powodu pragnienia by być w niebiańskim towarzystwie. A ponieważ on był wiernym sługą Pana, było mu objawione, że zniszczenie Sodomy i jej siostrzanych wiosek było groźne. W ten sposób widzimy zasady, na których Pan liczy się ze Swymi stworzeniami – tak, że tym, którzy są w serdecznej harmonii z Nim, pełni wiary, nadziei i miłościwego posłuszeństwa a jeszcze pragną czekać cierpliwie na różne szczegóły Jego planu – objawia Swe plany, nie tylko co do przyszłego błogosławieństwa wszystkich rodzajów ziemi, ale także do ukarania niepobożnych.

Nie znajdujemy Abrahama cieszącego się z klęsk, jakie przyjść miały na jego sąsiadów; przeciwnie, znajdujemy go wspaniałomyślnym; a także spodziewamy się znaleźć wszystkich, którzy są prawdziwym ludem Bożym pełnymi wspaniałomyślności, grzeczności i dobro życzących swym sąsiadom – nawet takim, z którymi społeczności w żadnym stopniu nie moglibyśmy uznać. Zamiast wychwalania przeciwności przychodzących na Sodomitów, Abraham żarliwie modlił się o Boskie miłosierdzie. A w połączeniu z tym musimy pamiętać, że nie myślał on o ich klęskach rozciągających się poza utratę obecnego życia. On nic nie wiedział o „ortodoksyjnym piekle” z jego zastępami diabłów, którzy mieli ich zabrać i torturować. On jedynie rozumiał Pana, że groziło zniszczenie ludzi i ich miast. Gdyby wogóle myślał o ich przyszłości, wątpliwe czy to byłoby zgodne z Boską obietnicą, że w przyszłości wszystkie rodzaje ziemi będą błogosławione przez obiecanego mu potomka.

Z radością poznajemy skromność Abrahama, jak prosił Pana, aby miał łaskę dla jego sąsiadów: „Izali też zatracisz sprawiedliwego z niezbożnym? Jeźli snać będzie pięćdziesiąt sprawiedliwych w tem mieście, izali je wytracisz, a nie przepuścisz miejscu temu dla pięćdziesięciu sprawiedliwych, którzy w niem są?” On nie starał się winić lub oskarżać Pana o zastosowanie Jego reguły w tym wypadku – ile litości Pan mógł sprawiedliwie okazać dla tych, którzy w ogóle nie chcieli iść Jego drogą. Abraham musiał dobrze znać niesmaczną reputację Sodomitów; będąc niewątpliwie często w porozumieniu z Lotem. Jest to dla jego dobra dlatego, że był niechętny aby myśleć o tych ludziach tak źle jak na to zasługiwali. Rzeczywiście były tam tylko trzy godne wybawienia osoby; jednak Abraham ze wspaniałomyślności serca przypuszczał, że mogło tam być pięćdziesiąt. Dobroczynni ludzie w ogóle są pewni, że mogą błądzić w swych sądach z przychylnej strony, kiedy rozmyślają o słabościach i nikczemnościach swych sąsiadów.

Pan zgodził się na propozycję Abrahama a wiara jego była wzmocniona tak, że odważył się zmniejszyć liczbę w dowiadywaniu się do czterdziestu pięciu, czterdziestu, trzydziestu, dwudziestu, dziesięciu i z całym jego gorącem pragnieniem nie mógł pomyśleć, aby prosić Pana, aby zachował te miasta od zniszczenia choćby grzeszników było tak wielu, że tylko dziesięciu byłoby znalezionych miłujących sprawiedliwość. Rozkoszujemy się w miłosierdziu Abrahama, jak również w jego wierze. Gdyby miłosierdzie nie było częścią jego charakteru moglibyśmy wątpić czy Pan by go powołał, aby był pierwszym punktem Jego Planu Zbawienia „Błogosławieni miłosierni: albowiem oni miłosierdzia dostąpią”. Takich Pan szuka, aby byli Jego posłańcami i przewodami miłosierdzia jakie On postanowił dla rodzaju ludzkiego, które będą rozdzielane podczas Wieku Tysiąclecia. Tylko miłosierni będą przyjęci przez Pana jako współdziedzice z Jezusem w Królestwie i tylko miłosierni z pośród Starożytnych Godnych będą uczestniczyć z Abrahamem w rozdzielaniu Boskich łask dla rodzaju ludzkiego jako „Książęta na całej ziemi”; reprezentanci duchowego Królestwa – Ps. 45:17.

Porównujemy skromną i pełną uniżenia modlitwę Abrahama z niektórymi, które słyszeliśmy odmawiane przez tych, którzy mienią się być członkami Kościoła wieku Ewangelii, ciała Chrystusowego – a porównanie ogromnie przeważa na stronę Abrahama: „Proszę, niech się nie gniewa Pan mój, że jeszcze raz tylko przemówię: A jeźliby się ich tam znalazło dziesięć? [czy okażesz miłosierdzie miastu dla ich dobra?]”. Jak niektórzy mogą przyjść do Pana w modlitwie w grubiański i dyktatorski sposób rozkazując Mu, co ma im uczynić – ilu sobie życzą, aby się nawróciło, jak powinien zarządzić różne szczegóły Jego dzieła, komu i jak powinien błogosławić itd. – my nie możemy powiedzieć. Niech takie osoby nie myślą, że mogą cokolwiek otrzymać od Pana, niech nie myślą, że taka modlitwa jest gorąca lub skuteczna w jakimkolwiek znaczeniu. Przeciwnie,

::R2857 : strona 255::

jako lud Pana rozważmy jak wielkim On jest, a jak mało znaczącymi jesteśmy my; jak sprawiedliwe i prawdziwe są drogi Jego, a jak niedoskonałe są nasze najlepsze pojęcia; zbliżmy się do Niego z uniżeniem, aby się raczej upewnić, jakie są Jego zamiary, niż poprawiać lub przerabiać je do naszych niedoskonałych sądów.

WYBAWIENI JAKOBY PRZEZ OGIEŃ

Oczywiście decyzja Lota do zamieszkania w Sodomie była dla celów handlowych; on widocznie miał dzieci około dwadzieścia pięć lat temu, kiedy zaczął z Abrahamem jego stryjem i prawdopodobnie korzyści w handlu oraz pożądanie dobrobytu prowadzące go do zamieszkania między Sodomitami były głównie dla dobra jego dzieci. Wszak jak wielki był jego błąd! Jednak on nie zupełnie zdawał sobie sprawę z tego, aż przymuszony przez Anioła uciekł z Sodomy w towarzystwie swych dwóch niezamężnych córek, tracąc wszystko inne, co miał na świecie – swą żonę i zamężne dzieci i wnuczki, swe stada, trzody i sługi, cały swój osobisty majątek. On rzeczywiście był wybawiony, zachowany od zniszczenia, które tam przyszło na bezbożnych; ale było to tylko gołe wyratowanie a nie dodatnie wybawienie; on był jak można by to powiedzieć, wyciągnięty z ognia.

Możemy uważać siebie za usprawiedliwionych w rozważaniu o Locie i jego córkach, które uszły, by służyć za ilustracje lub wzór, w których pozaobrazowe lekcje odnoszą się do dni dzisiejszych. Bo tak jak Abraham i jego cierpliwe oczekiwanie reprezentuje wiernych zwycięzców, tak Lot zdaje się reprezentuje klasę przy końcu tego wieku, tych, którzy niedostatecznie chodzą wiarą i którzy głównie nie szukają królestwa i sprawiedliwości jego; ale którzy dla dobra ziemskich przywilejów są chętni ryzykować swe duchowe korzyści a najwyższe korzyści swych dzieci przez obranie społeczności ze światem;

::R2858 : strona 255::

przez mieszanie się do pewnego stopnia ze światem, ciałem i Szatanem pomimo to, jak Lot nie pochwalając ich otoczenia, które trapi ich sprawiedliwe dusze. Tacy, Apostoł mówi będą „zachowani, wszakże tak jako przez ogień” (1 Kor. 3:15). Tych Pan ilustruje jako przychodzących z Wielkiego Ucisku, którzy umyli szaty swoje i wybielili je i ewentualnie otrzymali błogosławieństwo, ale nie główne, które by mogli otrzymać, gdyby wiernie postępowali z pielgrzymami i cudzoziemcami „maluczkim stadkiem” – Obj. 7:9,14.

Opowieść o szybkim wyprowadzeniu Lota z Sodomy i o przestąpieniu przez jego żonę rozkazów Anioła przez oglądanie się w tył i tęsknota za rzeczami pozostawionymi, są przywiedzione do naszej uwagi w tej części przez wielkie proroctwo naszego Pana, odnoszące się do końca tego wieku – „Pamiętajcie na żonę Lotową!” (Łuk. 17:32). To odwołanie się wydaje popierać myśl, że doświadczenia Lota były nieco obrazowe. Lud Pana będzie próbowany około linii odłączenia się od ducha światowego. Ci, którzy jak Abraham są przyjaciółmi Boga, będą daleko od niebezpieczeństwa; inni nie tak wierni będą w środku ucisku; a jeśli będą wierni w sercu Panu, będą wybawieni z wielką stratą i cierpieniami, które podobne zawody i straty będą obejmować; jednak w końcu tacy otrzymają niebiańskie, duchowe życie, o jakie zaczęli się ubiegać. Nikt jednak nie będzie wybawiony, jeśli pozostanie w mieście zniszczenia, Babilonie. Jeśli nie będą stronić od niego z początku, muszą przynajmniej być chętni, aby go opuścić i to z wielkim wysiłkiem, inaczej zniszczenie nadejdzie; a jeśli będą miłować rzeczy, które mają za sobą bardziej niż wyzwolenie, do tego stopnia, iż w jakikolwiek sposób będą oglądać się lub tęsknić za rzeczami przeznaczonymi na zniszczenie w nadchodzącym ucisku, będzie to znaczyć, że nie będą godni mieć żadnego udziału lub części w wyzwoleniu.

Napisane jest, że żona Lota zamieniła się w słup soli i pomimo niewiary, jaka jest zaszczepiona do zaprzeczenia takiego cudu, my mamy wszelkie powody do wierzenia w prawdziwość zapisku i tak jak wszelkie cuda, gdy wyjaśnione, będzie niewątpliwie bardzo przystępne. Wyjaśnienie tego cudu było podane przez podróżnego jak następuje: „Tak jak pewne ofiary Pompei potknęły się w ucieczce i były pogrzebane w popiołach, które dotąd zachowują rysy ich figur, tak żona Lota była pokryta półpłynnym szlamowatym mułem”. „Atmosfera ciężko napełniona płomieniami siarki i smoły mogła łatwo spowodować uduszenie, jak to się stało w wypadku starszego Pliny w zniszczeniu Pompei. Tak jak żadne ciało nigdy nie rozkładałoby się na brzegu słonego morza, gdyby pozostawało w takiej atmosferze skamieniałoby z kryształków soli. Słupy solne są spotykane w tych okolicach, które się sformowały z pian, mgły i solnych wyziewów martwego morza i stale jeszcze rosną większe”.

PONIOSĄ ZAPŁATĘ WIECZNEGO OGNIA

Juda mówi nam, że zniszczenie Sodomy było zamierzone przez Pana, aby służyło za ilustrację losu grzeszników. Ale na pewno nie ilustruje jak ogólnie jest mniemane, iż będzie: ono nie ilustruje wiecznego ognia z Sodomitami wiecznie palącymi się i nigdy niezniszczonymi i z demonami podniecającymi ogień i torturowaniem ofiar. Nic podobnego. „Wieczny ogień”, jaki Bóg zamierzył dla grzeszników a jaki zilustrował w wypadku Sodomitów oznacza ogień, którego dzieło zniszczenia jest zupełne i wieczne. Jest to Boska pomsta lub odpłata przeciw grzesznikom – „którzy pomstę odniosą, wieczne zatracenie od obliczności Pańskiej” (2 Tes. 1:9), poza wszelką nadzieją odrodzenia. „Jezioro ognia” z Objawienia i Morze Martwe z Sodomy reprezentują w języku symbolicznym Wtórą Śmierć – wymarcie, z której nie ma nadziei do życia przez zmartwychwstanie lub jakikolwiek inny sposób. Nikt nie pójdzie na Wtórą Śmierć z powodu nieświadomości. Wszyscy, którzy pójdą na nią, zasłużą na nią z powodu dobrowolnego, rozmyślnego udziału w grzechu lub z powodu sympatii do grzechu.

Przypuszczając, że Sodoma reprezentuje grzech, lekcja byłaby ta, że wszyscy znajdujący się w złych warunkach życia, nawet tacy jak Lot, których serca nie będą w sympatii z nimi, powinni i muszą uciekać od nich, jeżeli chcą odwrócić konsekwencje. Muszą uciekać w pośpiechu i ze szczerością a nie odwlekać. Pocieszającą nas myślą jest ta, że tak jak Anioł trzymał za ręce Lota i jego córki i pomagał im, przynaglał i zachęcał do ucieczki, tak samo Opatrzność Pańska trzymać będzie każdego, kto szukać będzie ucieczki od grzechu i będzie współpracował z ich dobrymi chęciami w tym kierunku, aby byli ostatecznie i zupełnie wybawieni.

====================

— 1 sierpnia 1901 r. —