R2890-319 Zabójstwo i jego prawdopodobne skutki

Zmień język

::R2890 : strona 319::

Zabójstwo i jego prawdopodobne skutki

Ciężko jest wejrzeć w osobliwy sposób myślenia anarchisty, który zastrzelił szlachetnego prezydenta naszego narodu – Wiliama McKinleya. Na co mógł on, albo grupa, którą przypuszczalnie reprezentował w swoim czynie, mieć nadzieję uzyskać przez ten czyn? Jaki motyw jakiegokolwiek rodzaju mógłby pobudzić taki uczynek? W najwyższym stopniu łaskawym jest patrzenie na zabójcę oraz jego pomocników jako na niezrównoważonych umysłowo w większym stopniu niż większość ludzkiej rodziny, do tego stopnia, że w ich mniemaniu źródłem błogosławieństw i pokoju jest mniej prawa, podczas gdy ci, którzy są kierowani Słowem Pańskim wiedzą, że świat potrzebuje jeszcze surowszych praw dla naprawienia źle czyniących. Jakże błogosławione są zapewnienia Pisma Świętego, że wielkie panowanie sprawiedliwości – prawa i łaski – jest już bardzo bliskie. Że Tysiącletnie Królestwo nie tylko efektywnie ograniczy takie niezrównoważone istoty, ale też przez proces restytucji podniesie ich ku solidności i sprawiedliwości.

Właśnie odnaleziono i odszyfrowano zakodowany list. Oznajmia on, że anarchiści zaplanowali zabójstwo prezydenta Roosevelta, senatora Hanna, gubernatorów wszystkich Stanów, oraz magnatów finansowych – J. D. Rockefellera, J. P. Morgana, oraz C. M. Schwaba. Trudnym jest przypuszczać, że anarchiści mają nadzieję na zastraszenie ludzi tak bardzo, że nikt nie przyjąłby urzędu. Czy oni nie wiedzą, że istnieje kilka milionów ludzi pożądających szansy na objęcie tych urzędów i chętnych zaryzykowania wszystkiego dla nich? W obecnym czasie dobrobytu anarchistów jest stosunkowo niewielu: nie w czasie prosperity – nie aż do „ucisk jak burzowe chmury” zbierze się ogólnoświatowo i zasłoni promienie nadziei, będziemy musieli obawiać, że szaleństwo anarchii zatriumfuje do granic przepowiedzianych w Piśmie Świętym – do zerwania wszelkich społecznych więzów.

Nie widzimy żadnego specjalnego znaczenia w uczynku zabójcy w odniesieniu do szczególnych czasów w jakich żyjemy – „żniwa” – z wyjątkiem tego, że najprawdopodobniej doprowadzi to do surowszych i bardziej represywnych praw przeciwko anarchistom. Takowe byśmy zaakceptowali, ale mamy zdanie, że ograniczenie wolności w tym słusznym kierunku mogłoby niedługo doprowadzić do nadużycia siły i ograniczenia słusznych wolności; – do próby ograniczenia czegokolwiek nie pochwalanego przez ogół opinii publicznej. Na przykład publikacje STRAŻNICY mają tysiące wrogów, którzy nie zawahaliby się niewłaściwie przedstawić jej nauk jako anarchistycznych, i w czynieniu tego myśleć, że czynią Bogu przysługę – zgodnie z przykładem Saula z Tarsu. Spodziewamy się częściowo tak gwałtownych zaburzeń dla dzieła „żniwa” za kilka lat, ale zrozumiemy wtedy, że „drzwi są zamknięte”. W międzyczasie zaś każdy z osobna i wszyscy razem „pracujmy póki się dzień nazywa, gdyż przyjdzie noc, w której nikt nie będzie mógł pracować”.

====================

— 1 października 1901 r. —