R2919-382 Studium biblijne: Przekraczanie Morza Czerwonego

Zmień język

::R2919 : strona 382::

Przekraczanie Morza Czerwonego

— 2 Moj. 14:13-27 — 22 GRUDNIA —

„Śpiewać będę Panu, iż wielmożnie wywyższon jest” – 2 Moj. 15:1

Sceptycy wyszydzali prawdziwość biblijnego opisu o wybawieniu Izraelitów, o ich przejściu przez Morze Czerwone itd. Ich argumentem było i jest, że takie nagłe wyjście ludu liczącego do dwóch milionów osób, wraz z ich stadami i trzodami, byłoby rzeczą niemożliwą. Sprzeciwiają się również opisowi, że to Bóg cudownie ich wybawił i wyprostował im drogę przez morze. Co do pierwszego sprzeciwu, możemy przyznać, że gdyby cała ludność egipska była przeciwna wyjściu Izraelitów to trudność byłaby o wiele większa. Należy jednak pamiętać, że doznawszy dziesięciu plag, Egipcjanie byli przychylni sprawie oswobodzenia Izraelitów a nawet przynaglali ich aby wyszli z Egiptu jak najprędzej. Sam Faraon, wysyłając poselstwo do Mojżesza, zaraz tej nocy gdy pierworodni zostali wybici, tak je wyraził: „Wstańcie, wynijdźcie z pośrodku ludu mego, wy i synowie Izraelscy, a poszedłszy służcie Panu, jakoście mówili. Nadto trzody wasze i bydło wasze zabierzcie, jakoście żądali, a odchodząc mnie też błogosławcie.”

Należy też pamiętać, że Izraelici byli w pewnej mierze zorganizowani; ich pokrewieństwo pod względem rodzin i pokoleń było podtrzymywane. Jest też powiedziane, że wyszli „uszykowani”, czyli w szyku bojowym (2 Moj. 13:18); prawdopodobnie w kilku systematycznych szeregach. Wszyscy widocznie podlegali rozkazom dowódców poszczególnych pokoleń, czyli „starszym ludu”. Kilka dni podróżowali zanim doszli do Morza Czerwonego. Wielki mur egipski zwany Sur (w podobieństwie do wielkiego muru chińskiego), miał przypuszczalnie przeszkodzić Izraelowi w obraniu prostej drogi do ziemi Kananejskiej. Ponadto, mur ten miał przechodzić przez piaszczystą paszczę, gdzie nie byłoby środków do życia dla nich ani dla ich bydła, gdy zaś droga przez pogranicze Egiptu do górnej części Morza Czerwonego była widocznie korzystniejsza co do pastwiska dla bydła itp.

Kilka stosunkowo płytkich miejsc w Morzu Czerwonym jest wysuwanych jako przypuszczalne miejsca, gdzie Izraelici mogli przejść i opis owego przejścia nasuwa myśl, że ono mogło być przez taką piaskową miałkość, gdzie normalnie było od pięć do dwanaście stóp głębokości, stosownie do odpływu lub przypływu morza. Przypuszczanym jest, ze wspomniany w Biblii silny wiatr wschodni, działający wraz z odpływem morza, obnażył taką piaskową miałkość, przez którą Izraelici mogli przejść na drugą stronę morza.

Chociaż Faraon, pod naciskiem ostatniej plagi, nie tylko zezwolił ale przynaglał Izraelitów do wyjścia z Egiptu, to jednak po otrząśnięciu się z pierwszej żałości po stracie syna, po zastanowieniu się nad ogromną stratą, jaką Państwo jego poniosło przez utracenie przeszło milion poddanych, inteligentnych, zdolnych i posłusznych pracowników, i gdy pomyślał, że była to rzesza nie uzbrojona, doświadczająca prawdopodobnie dużo trudności w tej podróży, z powodu ich stad i trzód, zdawało mu się widocznie, iż okazał się zbyt hojnym zezwalając Izraelitom wyjść. Doszedł może też do wniosku, że przez te kilka dni podróży doświadczyli oni już nieco trudności a teraz byli może nie tylko zniechęceni ale i przestraszeni widokiem morza czerwonego i egipskiego muru przed nimi a pasmami gór po obu stronach. Myślał, że bardzo łatwo będzie można ich dogonić i zmusić do powrotu, bo może już dosyć mieli tej podróży i powrócą do Egiptu, więcej poddani aniżeli byli przed tym. To też na jego rozkaz wojsko egipskie wnet wyruszyło w pogoń za Izraelitami.

Izraelici, którzy przez lata ciężkiej niewoli przywykli obawiać się swych egipskich panów, usłyszeli o pogoni i zaczęli rozpaczliwie wołać do Mojżesza, a Mojżesz z kolei wołał do Pana za ludem Pańska odpowiedź na modlitwę Mojżesza jest nader znamienna i duchowy Izrael może wziąć z tego lekcję dla siebie. Pan rzekł do Mojżesza: „Cóż wołasz do Mnie? Mów do synów Izraelskich aby ciągnęli” (2 Moj. 14:15). Jest czas modlitwy i jest także czas działania, aby tym sposobem współdziałać z Bogiem w Jego odpowiedzi na naszą modlitwę. Gdy w słusznym u Boga czasie modlitwy nasze są wysłuchane, możemy to zauważyć i wtedy naszą rzeczą jest okazać wiarę i postępować naprzód. Za dużo

::R2919 : strona 383::

jest takich Izraelitów duchowych, którzy po usłyszeniu Pańskiego poselstwa, zamiast iść naprzód w posłuszeństwie, ustają i proszą Boga o jakieś specjalne poselstwo niezwykłe dla drugich. Tacy, będąc słabymi w wierze, znajdują się w niebezpieczeństwie stracenia nawet tego, co już otrzymali: „Bez wiary nie można się podobać Bogu”; a posłuszeństwo jest tylko zademonstrowaniem wiary.

Izraelici widocznie zauważyli Egipcjan z daleka, akurat przed zachodem słońca. Myśl ta zdaje się wyłamać z oświadczenia Mojżesza: Egipcjanie, których teraz widzicie, więcej nie oglądacie na wieki. Powiedziane jest następnie, że słup ognia, którym Izraelici byli cudownie prowadzeni, przesunął się poza nich, czyniąc jako zasłonę pomiędzy nimi a Egipcjanami. Po stronie Egipcjan był on słupem chmury i ciemności, gdy zaś po stronie Izraelitów był słupem ognia i światła. W owej nocy powstała widocznie gwałtowna burza; wiatr wschodni dął z wielką furią. Inne opisy, jak na przykład Józefusa, podają, że były wielkie błyskawice, grzmoty i ulewny deszcz. Lecz czy było to tylko nad Egipcjanami z owego słupa obłokowego, czy też i nad Izraelitami, można się tylko domyślać. Wiemy tylko, że w nocy owej, silny ten wicher dął nad północną częścią czerwonego morza, w taki sposób, że wody zostały zepchnięte ku południowej części morza o tyle, że obnażony został podmorski wał piaskowy znacznej szerokości, dostarczając przejścia dla wielkiej rzeszy ludu. Izraelici, będąc poinformowani przez Mojżesza i starszych, wiedzieli o dokonanym cudzie i z pośpiechem uciekli przed goniącymi ich Egipcjanami, ci ostatni zaś prawdopodobnie zupełnie nieświadomi o tym cudzie i może nie zdając sobie sprawy z tego, że wstępując w miejsce, które w normalnych warunkach było dnem morza, bez zastanowienia się pospieszyli w pogoń za Izraelem. Napotkali jednak na znaczne trudności ze swymi wozami, które lgnęły w stosunkowo miękkim piasku dna morskiego. Przypuszczali prawdopodobnie, że gdzie Izraelici mogli przejść to i oni przejdą. Gdy jednak znaleźli się na piaskowym przesmyku dzielącym wody morskie, zostali zniechęceni trudnościami, o których z początku myśleli, że są przypadkowe, lecz po pewnym czasie rozpoznali, że to Boska Opatrzność działa na korzyść Izraela i postanowili wrócić się – chcieli zaniechać dalszej pogoni mówiąc: „Uciekajmy przed Izraelem bo Pan walczy za nimi”. Tak przeszła prawie cała noc; z porankiem cały Izrael znalazł się po drugiej stronie morza i wtedy Mojżesz wyciągnął swą laskę w stronę morza, wichry zmieniły swój kierunek, rozpoczął się przypływ morza i cała armia egipska została zalana wodą. Niektórzy mówią, że zadziwiające burze, podobne do tej przytrafiają się dość często w tej okolicy; i że Napoleon i jego żołnierze byli o mało co zalani nagłą powodzią i przypływem morza, w tym samym prawdopodobnie miejscu, gdzie zatopione zostały wozy i jeźdźcy Faraona.

Pewien krytyczny pisarz wyraził myśl, że jezdni Faraonowi byli niezawodnie w zamiarze okrążenia Izraelitów i nawrócenia ich z powrotem do Egiptu, a że wody morskie były jakoby ścianami po obu stronach, w tym znaczeniu, że były ochroną dla obu skrzydeł Izraela, nie dozwalając jezdnym egipskim okrążyć Izraelitów. Pisarz ten

::R2920 : strona 383::

powiedział: Wspomniany mur nie byłby przez mieszkańców wschodu rozumiany jako zwykły mur pionowy po obu ich stronach, tak samo jak drewniany mur Wielkiej Brytanii nie jest rozumiany, że jest drewnianym ogrodzeniem wyspy Brytyjskiej, ani, że wyrażenie krzaki posadzone wokoło zakonu przepisami rabinów, są rzeczywistymi krzakami.

Liczne i korzystne lekcje mogą być wyciągnięte z tego opisu dla duchowego Izraela. Jak to już było zaznaczone, doświadczenia Izraelitów i Egipcjan na on czas, mogą przedstawiać doświadczenia świata przy końcu wieku ewangelicznego i w zaraniu nowej dyspensacji, czyli okresu, w którym nastąpi wybawienie ludu Bożego z niewoli grzechu i śmierci, co będzie dokonane w brzasku Tysiąclecia. Możemy słusznie przypuszczać, że ostatnie plagi egipskie mogą przedstawiać srogie doświadczenia przychodzące na świat przy końcu obecnego wieku i że doświadczenia te będą korzystne dla ludu Bożego i dla innych, aż do czasu gdy sprzeciwy będą zaniechane i ci, co dzierżą autorytet w świecie zgodzą się na obdarzenie wolnością tych, co miłują sprawiedliwość i pragną postępować drogami Pańskimi. Jest zupełnie możliwym, że „władze”, które są, przychylą się na pewien czas do wymagań słabych i bezbronnych, lecz następnie będą tego żałować i próbować będą ponownie ujarzmić lud w niewolę samolubstwa; a przeto przez czerwone morze ucisku Pan wymierzy ostateczną karę wszystkim, którzy sprzeciwiają się Jego wyzwoleniu biednych, bezsilnych, którzy wołają do Niego O pomoc, którzy pragną sprawiedliwości i starają się poddawać przewodnictwu Jego przedstawiciela Mesjasza.

Zapewne, gdy nowa dyspensacja rozpocznie się w całej pełni i gdy srebrne trąby Jubileuszowe ogłoszą wolność i restytucję całemu światu, nastąpi wielka radość pomiędzy wszystkimi miłującymi sprawiedliwość i wtedy, słowami naszego złotego tekstu powiedzą: Śpiewać będę Panu, iż wielmożnie wywyższony jest. Duchowi Izraelici Mogą już teraz radować się w taki sposób i dostrzegać swoje wybawienie z grzechu i śmierci.

Inną, myśl, jaką wyciągnąć możemy z tego opisu to o nieograniczonej, potędze Boga, który obiecał, że tym, co są Jego i poddają się przewodnictwu Pana, onego pozafiguralnego Mojżesza, wszystkie rzeczy będą pomagać ku dobremu. Mamy nauczyć się, że nic nie jest za trudne lub za cudowne dla naszego Boga. On może wszystkiego dokonać, a w proporcji do pomnażania się naszej wiary i radości, będziemy dochodzić do coraz zupełniejszego zapewnienia wiary, a także do zupełnego zapewnienia zwycięstwa; albowiem „to jest zwycięstwo, które zwycięża świat, wiara nasza.” Mamy poznać, że chociaż niezbożni mogą triumfować chwilowo to jednak Bóg jest przeciwko nim. On jest po stronie biednych i gnębionych, którzy starają się poznawać Jego wolę i czynić ją; a chociaż długo czeka, jak wyrażone to jest w przypowieści, to jednak w końcu pomści się ich krzywdy nad ich wrogami. Ich nieprzyjaciele staną się wtedy nieprzyjaciółmi Pana i jako tacy, „proch lizać będą”, czyli będą zniszczeni – Łuk. 18:7; Mich. 7:17.

====================

— 1 grudnia 1901 r. —