R3344-102 Długi dzień Jozuego

Zmień język

::R3344 : strona 102::

Długi dzień Jozuego

W artykule poniższym znajdziemy pewne myśli względem tzw. długiego dnia Jozuego, a mianowicie, że był to dzień ciemny, w którym w znamienny sposób zamanifestowana została moc Boża przeciwko nieprzyjaciołom Izraela. Cytujemy następujące słowa:

„Czytałem pewnego razu, że Adam Clarke, komentator napisał, iż wstrzymanie słońca przez Jozuego, trzymało go zajętym przez trzy tygodnie. Ma się rozumieć, że oprócz pisania komentarzy, miał on i inną pracę w tych trzech tygodniach. Jakkolwiekby nie było, ten ustęp Pisma Świętego rozbudzał i dotąd rozbudza dużo zainteresowania; a jednak wyjaśnienie tej sprawy jest bardzo proste.

Słowo „słońce” używane jest w różnym znaczeniu. Mówimy, na przykład, że ktoś „siedzi w słońcu albo na słońcu”, co wcale nie stosuje się do słońca, wokoło którego obracają się planety, ale do promieni słonecznych; i prawdopodobnie słowo słońce częściej stosowane jest do słonecznego blasku aniżeli do samego słońca.

Także słowo „stanąć” używane jest w kilku znaczeniach; jedno z nich może oznaczać przystanek; w innym wypadku może zawierać w sobie myśl o zastanowieniu się lub zamilknięciu. Słowa te są użyte u Joz. 10:12-14, jako równoznaczne hebrajskim słowom użytym przez Jozuego i one mogą być rozumiane w znaczeniu odpowiadającym hebrajskiemu albo mogą też być, i zwykle są brane, w znaczeniu wręcz przeciwnym od słów Jozuego, i w rzeczywistości nadawane im jest znaczenie w zupełności przeciwne od tego co wyrażone jest w Biblii i pojaśnione zdrowym rozsądkiem.

Język hebrajski, chociaż jest językiem mało-słownym, ma jednak dwa słowa na określenie słońca: „chammah” i „shemesh”; u Jozuego użyte jest słowo „shemesh”, co właściwie znaczy „sługa słońca”, czyli blask słońca albo promienie słoneczne. Dwa, również, stosowane słowa są do księżyca: „levonoh” i „yareach”; a to u Jozuego jest „yareach” – „woń księżyca”, czyli światło księżyca. W 5 Moj. 33:14 jest napisane: „I dla rozkosznych urodzajów słonecznych („shemesh”, nie, że to były urodzaje na słońcu oddalonym o kilka miliomów mil, ale mowa jest o wpływach słońca), „także dla rozkosznych dostałych urodzajów miesięcznych („yareach”)” – nie jest tu mowa o samym miesiącu, czyli księżycu, ale o jego świetle (w rzeczywistości słowo to jest tutaj w liczbie mnogiej – „miesięcy”).

Teraz, co się tych Jozuego i o czym jest tam mowa, nie stosuje się do owych dwóch ciał niebieskich zwanych słońcem i księżycem, ale stosuje się do światła słonecznego i księżycowego, a ściślej mówiąc, do bezpośredniej jasności słonecznej i księżycowej. Jak na przykład, mówimy niekiedy o księżycu na jeziorze.

Ciemny księżyc nie zajmowałby Jozuego wcale, a zatem księżyc nie zbliżał się na on czas do odmiany; innymi słowy nie był to dzień, w którym słońce i księżyc znajdują się w tej samej pozycji od ziemi, co astronomowie nazywają nowiem księżyca. To też Profesor Totten nie mógł odszukać tego cudu w dniu, w którym nie było księżyca.

Może jednak lepiej będzie, kiedy udamy się do 10 rozdziału księgi Jozuego i przeczytamy całą tę historię; jeżeli kto posiada mapę ziemi Chananejskiej, może i na nią popatrzeć. Zdaje się, że było kilka miejsc zwanych „Galgal”. Słowo to znaczy „ośrodek” i mianem tym nazywano miejsca, gdzie pamiątkowe kamienie były ustawione (Joz. 4:20); lecz to wcale nie zaprzecza przypuszczeniu, że kwatera Jozuego znajdowała się wówczas w miejscowości Galgal, pomiędzy Jordanem a miastem Jerycho.

Jozue i wszystek lud waleczny z nim wyciągnęli z Galgal (w. 8) na odsiecz Gabonu, które zawojowane zostało przez pięciu królów Amorejskich (czyli mieszkających na stokach gór); ponieważ Gabonici byli w przymierzy z Izraelitami. I co się stało?

„I potrwożył je (Amorejczyków) Pan” – należy to zauważyć i nie przypisywać onego zwycięstwa tylko, Jozuemu, gdyż powiedziane jest, iż poraził ich Pan (Jehowa) „porażką wielką, przed obliczem Izraela”

Zanim którykolwiek Izraelita wyciągnął swój miecz, gdy jeszcze obie armie były oddzielone jedna od drugiej, „Pan spuścił na nie kamienie wielkie z nieba aż do Aseka, i umierali; więcej ich pomarło od kamienia gradowego, niż ich pobili synowie Izraelscy mieczem”. Orzeczenie „kamienie gradowe” wskazuje, że były to „kamienie zmrożone,” a więc nie potrzebowały to być kamienie meteoryczne, ale prawdopodobnie wielkie bryły gradu, czyli zamarzniętej wody. O takim gradzie, że każda bryła lodu ważyła cetnar Obj. 16:21 (w greckim oryginale: jeden talent, a najmniejszy grecki talent ważył około 57 funtów), mowa jest w . Zob. też, Ijoba 38:22; Obj. 8:7; 11:19.

Ta niebieska artyleria biła zastępy Amorejczyków prawdopodobnie, gdy zaczęły się szykować do ataku przeciwko armii Jozuego, lecz na pewno zanim jeszcze te dwie armie zetknęły się i zaczęły ręczną walkę mieczami, bo inaczej grad biłby tak samo Izraelitów jak i Amorejczyków.

Uformowanie się i opadnięcie tak wielkiego gradu, wymagało ciemnej chmury i wielkiego zamieszania elektryczności. Niezawodnie, że i grzmoty i błyskawice towarzyszyły tej burzy. Amorejczycy, którzy niezawodnie słyszeli o rozdzieleniu się wód Jordanu przed Izraelitami i o zapadnięciu się murów Jerycha, gdy zauważyli tę gradową burzę nad sobą, od razu zrozumieli, że Bóg Izraela walczy przeciwko nim i w wielkim przerażeniu zaczęli ucieczkę, w wielkim nieładzie, z powodu wielkiej ciemności, jaka zawisła nad nimi. Zachodzi teraz pytanie: Co w takich okolicznościach byłoby życzeniem Jozuego? Czy życzyłby, aby ciemność ta ustąpiła i słońce zajaśniało, uśmierzyło przerażenie nieprzyjaciół jego, aby może odwrócili się od swej ucieczki i stanęli do walki z Izraelem?

Zapewne, że nie! Życzeniem jego było raczej, aby ta tak przerażająca dla jego nieprzyjaciół ciemność trwała jak najdłużej, aby zwycięstwo Izraelitów nad Amorejczykami mogło być kompletne. „Tedy mówił Jozue do Pana, dnia, którego podał Pan Amorejczyka w ręce synom Izraelskim, i rzekł przed oczyma Izraela:” „Shemesh be Gibeon dum.” Hebrajskie słowo ”dum” jest równoznaczne angielskiemu, „dumb”, czyli na Polski „niemy”. Margines w Biblii angielskiej informuje, że hebrajskie słowo ”dum” znaczy w angielskim „be silent”, co na polski znaczyłoby „bądź cicho” albo „uspokój się” (w zwykłej polskiej Biblii słowo hebrajskie „dum” w tym tekście przełożone jest „zastanów się”; a w tłumaczeniu ks. Wujka „nie ruszaj się”). Angielskie słowo „be silent” (bądź cicho) jest jakoby rozkazem, aby nie wydawać głosu, lecz w hebrajskim języku, w którym jest mniej wyrazów, to samo słowo jest stosowane jest też i do innych rzeczy o podobnym znaczeniu. Tutaj słowo „dum” zastosowane do słońca, użyte było w znaczeniu, aby słońce pozostało nadal przyćmione, co w angielskim obecnie byłoby wyrażone słowem „dim”. Hebrajskie „dum” jest oryginałem angielskich „dumb” i „dim” (w polskim „niemy” i „przyćmiony”). Czytelnik raczy zauważyć, że my tu nie spekulujemy o tym, co Jozue miał lub mógł mieć na myśli; raczej podajemy jego dokładne słowa, a to, co on mówił było: „Słońce, (czyli światłość słoneczna) w Gabaon pozostań „dum”­ – w angielskim: „be dim”, w polskim: „zastanów się”, czyli „pozostań zaćmione”. Jozue nie wołał o słoneczną światłość, ale o ciemność; albowiem zastępy Amorejskie zostały już częściowo rozbite przez Boga Jehowę gradem i ciemnością, zanim Jozue wołał o przedłużenie owej ciemności; a więc wołaniem jego było, aby ta ciemność i spowodowane nią przerażenie nieprzyjaciół trwało nadal i dopomagało Izraelitom do wytępienia zatrwożonych i uciekających resztek armii Amorejskiej.

Jak już przytoczone było powyżej, orzeczenie „słońce w Gabaon”, w oryginale hebrajskim jest „Shemesh be Gibeon”. Wyraz „be” jest pierwszym słowem w Biblii, co w polskim znaczy „na” („Na początku” itd.). wyraz „be” ma obszerne znaczenie i na polskie może być oddany w znaczeniu „na, do, w, przy, obok,” itd., lecz wyraz ten nie znaczy, ponad, czyli nie mógł być użyty z znaczeniu: „słońce ponad południkiem Gabaonu”. Z tego możemy wywnioskować, co to orzeczenie miało znaczyć. Chociaż położenie słońca w odległych przestworzach, jest na południku Gabaonu w każdym dniu, kiedy tam jest południe, to jednak nie można nadawać takiego znaczenia słowom Juzuego; albowiem z powodu pochyłej osi naszej ziemi, słońce nigdy nie było u zenitu, nad Gabonem ani w żadnym innym miejscu, oprócz okolic tropikalnych, podzwrotnikowych. Lecz idźmy dalej.

„We-yareach be-emeg Ajalon” – „a miesiącu (czyli światło księżyca) w dolinie Ajalon.” Tu znowu użyty jest hebrajski wyraz „be”. Światło księżyca było w tej dolinie zapewne często, ale sam księżyc, nigdy.

„I zastanowiło się słońce,” literalnie: „I dum było słońce”. Niema tu mowy, że słońce wstrzymało się w swojej zwykłej orbicie, ale, że ono pozostało nadal „dum”, czyli (po angielsku) „dim” tj. przyćmione ową ciemną chmura gradową, aż lud pomścił się nad swoimi nieprzyjaciółmi.

Gdy wspomnimy, że pierwotne narody Chananejskie były czcicielami słońca i księżyca to rozpoznamy tym większą siłę w tym wydarzeniu. Gdyby chmura Pańska przeszła, a promienie słoneczne oświeciłyby to pole walki, to Amorejczycy niezawodnie wzięliby to za znak, że ich bóg Baal, (z którym łączył się kult słońca) pokonał Boga Jehowę na niebiosach i że dopomoże im do pokonania ludu Jehowy. Dowódcy armii Amorejskiej nie omieszkaliby zaapelować do swoich przerażonych żołnierzy, aby nabrali odwagi i przerwali wznowili walkę, bo ich bóg słońca rozpędził chmury Jehowy i uśmierzył Jego artylerię. Czy nie wynika z tego wyraźnie, że Jozue wołał do Boga nie o jasność słoneczną ani o przedłużenie dnia, ale o przedłużenie ciemności i chmur, które tak bardzo przeraziły Amorejczyków?

„Tedy stanęło słońce pośród nieba, (czyli pozostało nadal nad chmurami) a nie pośpieszyło się (literalnie: „nie parło” – promienie słoneczne nie przedzierały się przez kłęby chmur) zachodzić (hebrajskie, „bo”, co literalnie znaczy odejść albo nadejść, albo przyjść, albo wejść itp. – a więc wcale nie potrzebuje być stosowane do zwykłego zachodu słońca) przez cały dzień.” To znaczy, że promienie słoneczne, zwykle bardzo przenikliwe w Syrii, nie przebiły owych chmur gradowych przez cały ten dzień.

Niema tu ani gdziekolwiek, najmniejszej wzmianki, że dzień był przedłużony. Bitwa rozpoczęła się w Gabaonie i z powodu wielkich pocisków Pańskiego gradu armia Amorejska zaczęła się wnet cofać i uciekać w kierunku Górnego Beteronu; grad nadal ich dziesiątkował wiec uciekali do Dolnego Beteronu i dalej, aż do doliny Ajalon. Tu te resztki armii Amorejskiej znalazły się jakoby w pułapce i Jozue zrozumiał, że gdyby owa ciemność trwała do końca owego dnia i przez noc, gdyby nie pokazały się promienie słoneczne ani światło księżyca i nie dodały tej rozbitej armii bodźca do stawienia oporu i zbrojnego wybicia się z tej pułapki to Izraelici mogliby prędko dokonać pogromu całej tej armii, aż do ostatniego żołnierza. Nakazem Pańskim było: „Z narodów tych, które Pan Bóg twój poda w dziedzictwo, żadnej duszy nie zachowasz przy życiu” (5 Moj. 20:16).

Takie jest znaczenie tego, co zapisane jest w Księdze Jozuego. Wersje te mogą być przekręcane, jakoby mówiły o ośrodku naszego systemu słonecznego, iż ono stanęło w swoim obrocie. Inni znowu chcą tłumaczyć, że to ziemia wstrzymała swój obrót i przez to zdawałoby się jakoby słońce stanęło.

Przypuśćmy, że pewne wpływy od słońca powodują codzienne obroty naszej ziemi wokoło jej osi; gdyby te wpływy zostały wstrzymane, ziemia obracałaby się nadal, tylko bieg jej zacząłby się stopniowo zmniejszać, aż po pewnym dłuższym czasie stanąłby zupełnie; a takie zwolnienie nie mogłoby wypełnić okoliczności tego zdarzenia. Natomiast gwałtowne i momentalne wstrzymanie ziemi spowodowałoby ogromne wstrząśnięcie wszystkiego, co znajduje się na jej powierzchni. Wiadomo, jakie wstrząśnięcie spowodowane jest, gdy samochód jest nagle zatrzymane; wszystko rzucone bywa naprzód. Przypuśćmy, że pociąg pędzący pięćdziesiąt mil lub szybciej na godzinę nagle zatrzymany jest, jaką przeszkodą, jak to niekiedy bywa, gdy dwa pociągi zderzą się. Pasażerowie rzuceni bywają naprzód wagonów z ogromną siłą. Obroty ziemi są dwadzieścia razy szybsze od pędu takiego pociągu; a zatem wstrzymanie ziemi, żadnym sposobem nie da zastosować się do tego opisu.

Faktem jest, że tam nie było żadnego przedłużenia dnia; wszelkie kalkulacje, że mogło być, oraz kiedy to było i w jaki sposób, są tylko stratą czasu.

Prawdziwe jest to orzeczenie, że „nie był takowy dzień przedtem ani potem”. Lecz, pod jakim względem dzień ten był tak wyjątkowym? Czy pod względem długości? Nie! Ale jak czytamy dalej, iż „Pan usłuchał głosu człowieczego, bo Pan walczył za Izraela.”

Abak. 3:11 mógłby być przez niektórych rozumiany, iż popiera tę myśl o wstrzymaniu się słońca za czasów Jozuego; lecz poprawne tłumaczenie tego tekstu pokazuje inną myśl; a mianowicie: słońce i księżyc są tam poetyczne przedstawione,

„Jakoby stanęły zdumione od światła strzałów
I od blasku lśniącej się włóczni Jego.

Nie jest to historyczne, ale prorocze.”   – A. Armour.            

====================

— 1 kwietnia 1904 r. —