R3706-22 Zadośćuczynienie sprawiedliwości

Zmień język

::R3706 : strona 22::

Zadośćuczynienie sprawiedliwości

„Aby Bóg był sprawiedliwym i usprawiedliwiającym tego, który jest z wiary Jezusowej” – Rzym. 3:26

Ewolucjoniści i wszyscy ci, którzy zaprzeczają prawdziwości tego, co jest opisane w Księdze Rodzaju i poparte różnymi zapiskami Nowego Testamentu – że człowiek był stworzony na obraz i podobieństwo Boże i że przez nieposłuszeństwo odpadł od tego stanu doskonałości – wszyscy tacy zaprzeczają, aby sprawiedliwość potrzebowała jakiegoś zadośćuczynienia. Ich twierdzeniem jest, że Bóg jest autorem wszelkiego grzechu i niedoskonałości w tym, że On stworzył nas w niedoskonałym stanie, lecz nieco wyższym od zwierząt i że w jakimkolwiek stopniu wznieśliśmy się ponad zwierzęta, uczyniliśmy to dla naszego dobra jako rodzaj, dlatego ani jako rodzaj ani jako jednostki nie uczyniliśmy nic takiego, co wymagałoby Boskiego potępienia. Nie mogło, więc być żadnego upadku, a z tego wynika, że i sprawiedliwość nie potrzebowała domagać się ani przygotowywać wykupienia z upadku i potępienia, bo, jak oni twierdzą, takich nigdy nie było.

Pismo Święte zajmuje przeciwne stanowisko i uczy, że człowiek stworzony był dobrym i doskonałym, na Boski obraz, że był odpowiedzialny za swoje postępowanie, że Boski wyrok: „Umierając, umrzesz” był słuszny i właściwy, oraz że potomstwo Adamowe odziedziczywszy po nim słabości i niedomagania upadłego stanu, chyli się do coraz większej degradacji fizycznie, umysłowo i moralnie. Ponieważ z ludzkiego rodu żaden człowiek nie jest doskonałym, więc też żaden człowiek nie jest godnym wiecznego żywota. Według Boskiego zarządzenia wyrok śmierci ciąży na wszystkich. Apostoł całą tę sprawę wyjaśnia w taki sposób: „Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć; tak też na wszystkich ludzi śmierć przyszła, ponieważ wszyscy zgrzeszyli” (Rzym 5:12).

Biblijną nauką jest, że ponieważ wyrok śmierci ciąży na każdym członku naszego rodu, dlatego nikt nie może być zgodnie z prawem zwolniony z pod tego wyroku bez zastępstwa, bez okupu, bez pojednania za grzech i bez zadośćuczynienia sprawiedliwości. Jest to tak ogólnym świadectwem całego Pisma Świętego, że czasu i miejsca by nam zabrakło gdybyśmy chcieli cytować wszystkie figury jak i literalne orzeczenia względem tego przedmiotu. Nie jest to nawet potrzebnym, bo wszystkim badaczom Pisma Świętego znane są liczne odnośniki o Odkupicielu, okupie, o ofierze za grzech i o przelaniu krwi „a bez rozlania krwi, nie bywa odpuszczenie grzechów”.

„MUSIAŁ CHRYSTUS CIERPIEĆ” – Łuk. 24:46

Widzimy, więc, że z biblijnego punktu zapatrywania, było nieodzownie koniecznym, aby tak jak przez człowieka (Adama) przyszła śmierć, podobnie i przez człowieka (Chrystusa) powinno przyjść zmartwychwstanie (1 Kor. 15:21). Jest więc widocznym, że w Boskim porządku rzeczy, zmartwychwstanie nie mogło nastąpić prędzej, aż ofiara okupu nie zostałaby wcześniej złożona. Niektórzy mogliby temu zaprzeczyć twierdzeniem, że niektórzy byli wzbudzeni od umarłych jeszcze przed przyjściem Chrystusa, a inni zostali przez Niego wskrzeszeni zanim On złożył okup. Na to odpowiadamy, że te wyjątkowe wypadki nie gwałcą ogólnej reguły w żadnym stopniu; ponieważ te wskrzeszone jednostki nie były w rzeczywistości przyprowadzone do pełności żywota.

Z Boskiego punktu zapatrywania cały świat jest w umierającym i umarłym stanie, a ci rozbudzeni z nieświadomości (z śmierci) do małej cząstki życia na równi z światem, nie byli wzbudzeni z martwych, nie byli podniesieni od umarłych, bo wciąż jeszcze byli pod potępieniem, pod wyrokiem: „Umierając, umrzesz”. Oni byli tylko chwilowo wskrzeszeni. Dać im zmartwychwstanie znaczyłoby coś więcej aniżeli tylko wskrzeszenie; ono znaczyłoby, że po wskrzeszeniu dane osoby musiałyby być zupełnie podniesione z śmierci do zupełności żywota, w takim stanie jak posiadał Adam zanim kara została na niego wydana. Pismo Święte zapewnia, że Chrystus był pierwszym, który zmartwychwstał i że Jego bracia, czyli Kościół, będą następnymi, a także, że żadni inni ludzie nie mogą otrzymać zmartwychwstania ani żywota w zupełnym znaczeniu tego słowa, aż Kościół otrzyma wyższe życie przy pierwszym zmartwychwstaniu.

WIELU MIESZA BIBLIJNE OKREŚLENIE

Gdy poznamy, że karą za grzech nie jest tylko umieranie, ale śmierć, i że śmierć ta nie jest tylko na chwilę, na rok ani nawet na milion lat, ale śmierć wieczna, to stanie się nam jasnym, że zanim by mogła być jakakolwiek nadzieja przyszłego żywota, koniecznym było, aby kara nałożona na nasz rodzaj przez Boską sprawiedliwość, była zniesiona. Dopiero po tym rodzaj nasz mógłby być błogosławiony wiecznym życiem, które Pan obiecał tym, którzy w Niego wierzą i są Mu posłuszni.

W odnoszeniu się do tak poważnego przedmiotu, rzecz naturalna, że Pismo Święte używa różnych określeń, a wielu doświadcza tej trudności, że nie rozumieją Boskiego planu dość jasno, aby rozróżnić właściwe znaczenia tychże określeń i słów. Na przykład, są tam słowa: okup, odkupienie, ofiara za grzech, pojednanie itp. Prawda, że wszystkie te słowa są spokrewnione z tym jednym wielkim przedmiotem, lecz tak samo prawdą jest, że one nie oznaczają jednej rzeczy, ale raczej, że opisują ten przedmiot z różnych stron zapatrywania. Tylko przez osiągnięcie jasnego biblijnego poglądu na całą sprawę pojednania za grzech i pojednania grzeszników z Bogiem, możemy spodziewać się rozjaśnienia tej sprawy dla naszych umysłów i otrzymać właściwe znaczenie każdego słowa – właściwą myśl, jaką Bóg zamierzył w tych słowach, które wyjaśniają Jego plan.

SPRAWIEDLIWOŚĆ, MĄDROŚĆ, MIŁOŚĆ I MOC

Większość ludzi jest tak niesystematyczną w swych myślach i w postępowaniach, czy to w ich własnych sprawach czy też w ich stosunkach z drugimi, że trudno im zrozumieć, aby Ojciec Niebieski, który jest zupełnie doskonałym w każdym przymiocie Jego istoty i który zachowuje każdy Swój przymiot w stanie nienaruszonym, nie pozwalając, aby jeden sprzeciwiał się drugiemu, był systematyczny w administracji Swojego rządu. U Wszechmocnego, sprawiedliwość jest gruntem Jego stolicy, Jego rządu. Nic nie może być przez niego uczynione, co mogłoby pogwałcić Jego sprawiedliwość. Cokolwiek Jego mądrość, miłość i moc planowałyby, musi być wszystko w zupełnej zgodzie z fundamentalną zasadą Jego charakteru i rządu, czyli z Jego sprawiedliwością. Bóg nie może kierować się miłością kosztem sprawiedliwości, lecz tylko w zgodzie z nią. Musimy pamiętać, że rozmyślając o Wszechmocnym nie możemy mierzyć Go według siebie, ponieważ jesteśmy stworzeniem upadłym, a to wyobrażenie Boże, dane naszemu rodzajowi na początku, zostało znacznie stracone, dlatego aby otrzymać właściwe pojęcie o Boskim harmonijnym charakterze, musimy mierzyć Go Jego własnymi orzeczeniami i określeniami.

Pismo Święte mówi, że Słowo Boże jest nieodmienne, a więc i Boski wyrok śmierci na człowieka był nieodmienny. Prawda, że Bóg mógłby wydać inny wyrok na nasz rodzaj. Mógłby skazać nas jako rodzaj na odcięcie od życia do pewnego czasu, zawyrokowawszy, że po upływie danego czasu uważanym będzie, że kara została zapłacona w całości i że wszyscy winowajcy mają być zwolnieni. W takim wypadku ofiary okupu za grzech nie byłoby potrzeba. Jednak Bóg ułożył Swój plan tak jak on jest, w tym celu, aby zachodziła potrzeba Odkupiciela, aby Jego Syn mógł mieć ten zaszczyt zamanifestowania swej wierności i posłuszeństwa Ojcu aż do śmierci i aby Ten posłuszny mógł potem być uwielbiony przed Aniołami i ludźmi, wywyższony do najwyższego stanu następnego po Ojcu. Podobnie Bóg zamierzył, aby pewne Maluczkie Stadko było wybrane ze świata, aby było Oblubienicą Chrystusową, a przez to pokrewieństwo z Chrystusem, aby byli członkami nasienia Abrahamowego i dziedzicami tego wielkiego przysięgą zatwierdzonego przymierza uczynionego z Abrahamem, a także współdziedzicami z Jezusem Chrystusem ich Panem w Tysiącletnim Królestwie, które ma błogosławić wszystkie rodzaje ziemi.

BOSKI PLAN

Tak jak wolno było Wszechmocnemu zawyrokować, jaka kara miała być wymierzona za grzech Adama, byle by to było zgodne ze sprawiedliwością, tak wolno Mu było również zawyrokować jak ta kara ma być zniesiona, jeżeli to znowu nie pogwałciłoby sprawiedliwości. Bóg wybrał sposób, który najcudowniej ujawnia Jego mądrość, miłość i moc. On zamierzył pojednać świat z Samym Sobą przez Chrystusa (2 Kor. 5:19). Pojednanie to jest w dwóch częściach: Po pierwsze, On zarządził pojednanie ze sprawiedliwością, po wtóre, przygotował, aby ci, co przyjdą do znajomości o Jego chwalebnym zarządzeniu mogli odwrócić swe serca od grzechu do sprawiedliwości, do Boga, aby mogli być z Nim pojednani, poddać się pod Jego wolę i powrócić do harmonii z Nim porzucając grzech.

O ile to dotyczy się świata, pojednanie to należy jeszcze do przyszłości – Bóg nie jest jeszcze pojednany ze światem, a świat nie jest jeszcze pojednany z Bogiem. Że świat nie jest w stanie pojednania, jest tak jawnym, że nie potrzeba tego dowodzić, a że Bóg nie jest pojednany w stosunku do świata, może być dostatecznie stwierdzone oświadczeniami Pisma Świętego, które dowodzą, że dotąd tylko wierzący „uszli skażenia (potępienia) tego, które jest na świecie” (2 Piotra 1:4). Ludzie tego świata przedstawieni są wciąż jeszcze jako „oddaleni, obcy, nadziei nie mający i bez Boga na świecie” (Efez. 2:12). Przekleństwo ciąży jeszcze nad światem, lecz obietnicą Bożą jest, że w przyszłości, gdy Boski plan bardziej się rozwinie, przekleństwa więcej nie będzie, ani płaczu ani krzyku ani śmierci, bo te rzeczy przeminą (Obj. 21:4). Dopóki więc Boskie potępienie, przekleństwo, czyli wyrok śmierci ciąży nad światem, pewnym jest, że Bóg nie jest pojednany ze światem ani świat z Bogiem.

POJEDNANIE PRZEZ JEGO ŚMIERĆ

Apostoł zapewnia, że my (prawdziwi wierni) zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Syna Jego. To znaczy, że zanim jeszcze byliśmy zrodzeni, Chrystus dokonał pewnego dzieła, na mocy którego wierzący nie są więcej uważani jako część świata i nie znajdują się pod jego potępieniem. Uszliśmy tego potępienia, które jest na świecie, zostaliśmy usprawiedliwieni z łaski przez krew, którą uznaliśmy wiarą. Na mocy tego pojednania i usprawiedliwienia Bóg uważa nas za świętych, ignorując i przeoczając wszelkie nasze dziedziczne zmazy i słabości. Gdy tacy usprawiedliwieni przedstawią swe ciała ofiarą żywą na czynienie Boskiej woli i służby, oni są przyjmowani i przyjemni Bogu, jak mówi Apostoł.

W Wieku Ewangelii klasa ta przechodziła pierwszy stopień odrodzenia, którym jest spłodzenie z Ducha Świętego; drugi stopień, czyli narodzenie, nastąpi dla wiernych przy pierwszym zmartwychwstaniu, gdy podobni swemu Panu narodzą się od umarłych jako Jego bracia, a w innej figurze, jako członkowie Jego ciała, a w jeszcze innej, jako Jego Oblubienica i współdziedziczka. Do tej klasy, z którą Boska sprawiedliwość jest już pojednana, a oni są już pojednani z Bogiem w tym, że poddali swoją wolę Jemu i starają się postępować według ducha – do tej to klasy stosuje się oświadczenie Apostoła, że Bóg- dał im „usługiwanie tego pojednania” (2 Kor. 5:18).

To znaczy, że tacy uznawani są przez Boga jako Jego przedstawiciele na świecie i mają polecone, aby ogłaszać dobrą nowinę światu, zgodnie z naszym tekstem, że Bóg, chociaż nadal pozostaje sprawiedliwym i Swej własnej sprawiedliwości nie gwałci, może jednak usprawiedliwić tych, co wierzą w Jezusa, ponieważ Jezus z łaski Bożej za wszystkich śmierci skosztował i w Swojej wielkiej ofierze dokonanej na Kalwarii, złożył okup za wszystkich. Będąc takimi przedstawicielami Bożymi, jesteśmy jednak poinformowani od Pana, że nie wszyscy będą chcieli słuchać o tym poselstwie, że tylko niektórzy mają uszy ku słuchaniu, i, że tylko tacy, którzy mają wiarę w to poselstwo mogą przyjąć błogosławieństwo, o którym głosimy. Takich, którzy wierzą i wchodzą już teraz do odpoczynku przez wiarę, jest bardzo mało, „niewielu mądrych według ciała, niewielu możnych, niewielu zacnego rodu wybrał Bóg”, lecz głównie „ubogich na tym świecie, aby byli bogatymi w wierze i dziedzicami królestwa” – „Maluczkie Stadko” (1 Kor. 1:26; Jak. 2:5; Łuk. 12:32).

OGŁASZANIE, ŻE BÓG JEST POJEDNANY

Usługa pojednania, którą poświęceni wierzący mają przywilej pełnić jako członkowie Ciała Chrystusowego, jako Jego przedstawiciele, jest kosztowną służbą. Chociaż poselstwo to jest dobre, to jednak ciemność nienawidzi światłości i tych, którzy nią świecą, z tego powodu musimy spodziewać się prześladowania i w ten sposób będziemy postępować śladami naszego Wodza Zbawienia. Ci, którzy nie wezmą swego krzyża, aby iść za Nim, nie mogą być uznani za Jego przedstawicieli. Wszystkie doświadczenia, trudności, przeciwności i prześladowania są częściami próby, jaką Pan doświadcza takich ku zademonstrowaniu ich wierności ku Niemu i ku zasadom sprawiedliwości, litości i miłości przedstawionym w Nim i w Jego prawach.

Jednakowoż Bóg ma coś przygotowane i dla świata – dla tych, którzy obecnie są głusi i ślepi na Jego łaskę. Boskim zarządzeniem jest, że ci, którzy teraz cierpią prześladowanie z powodu ich wierności Panu i Jego sprawie, będą w przyszłym wieku Boskimi przedstawicielami dla świata. Warunki wtedy będą tak zmienione, że ci przedstawiciele i ich poselstwo będą wtedy zrozumiane. Szczególne próby i doświadczenia wąskiej drogi dopełnią już przedtem klasę wybranych, klasę Oblubienicy Chrystusowej. Wtedy otworzone będą przed światem chwalebne przywileje świętej drogi, ich oczy wyrozumienia i ich uszy będą otworzone, aby mogli poznać Boską mądrość, sprawiedliwość, miłość i moc, oraz poznać, że wszystkie te przymioty działają przez Chrystusa, ku błogosławieniu wszystkich rodzajów ziemi. Ten okres nazywany jest Dniem Chrystusowym, w przeciwieństwie do obecnego okresu, który nazywany jest nocą grzechu, znajdując się pod wpływem księcia tego świata, Szatana.

W tym przyszłym dniu dzieło pojednania będzie postępować naprzód chwalebnie, bo gdy tylko przekleństwo zostanie usunięte a trudności i doświadczenia wiary ustaną, większość ludzi niezawodnie z radością przyjmie sposobność powrotu do społeczności ze Stwórcą. Wtedy wszyscy chętni i posłuszni zostaną stopniowo podniesieni do zupełnej doskonałości żywota, zostaną przywróceni do wszystkiego, co było stracone; gdy zaś nieposłuszni, czyli klasa kozłów, naśladowcy wzoru i ducha szatańskiego, będą wraz z nimi wytraceni śmiercią wtórą.

RÓŻNICA POMIĘDZY KOŚCIOŁEM A ŚWIATEM

Z powyższego wszyscy mogą zauważyć jak odmienne miejsca w Boskim planie zajmują Kościół i świat – że pojednanie zostało już uzupełnione za Kościół, za wierzących, za dom wiary, lecz za innych jeszcze nie, chociaż jako wynik okupu Chrystusowego, przekleństwo ze świata zostanie również w zupełności usunięte, w słusznym u Boga czasie.

Jeżeli teraz sprawa ta jest jasną dla naszych umysłów i jeżeli obserwując postanowione od Boga figury Starego Testamentu i ich zgodność z Nowym Testamentem, znajdziemy, że Bóg jak najwyraźniej nakreślił te odmienne postępowania z Kościołem i ze światem, to nasza wiara, posłuszeństwo i radość w Panu, zostaną tym bardziej spotęgowane. Sprawa ta była już dość szczegółowo opisana w broszurce „Cienie przybytku”. Wszyscy zainteresowani w prawdzie z pewnością mają tą broszurkę, a jeśli ktoś jest za biedny, aby ją mógł kupić, może otrzymać ją na żądanie za darmo. W tej broszurce jest wykazane, że wielki i ważny dzień w Izraelu zwany Dniem Pojednania, figurował, czyli przedstawiał całe dzieło Wieku Ewangelii.

W tym figuralnym Dniu Pojednania ofiarowane były dwie ofiary za grzech – najpierw cielec, następnie kozioł. Cielec przedstawiał Pana naszego Jezusa, kozioł natomiast przedstawiał tych, którzy wstępują w ślady Pana, czyli Maluczkie Stadko. Ofiara cielca była w szczególniejszym celu i celu tego dokonała; natomiast ofiara kozła była w odmiennym celu, którego także dokonała. Cielec z jego tłuszczem dobrze przedstawia człowieka Chrystusa Jezusa w Jego doskonałości ofiarowanego za nas; chudy, uparty kozioł dobrze przedstawia chudość, ubóstwo członków Kościoła, czyli ich naturalną niesposobność do społeczności z Panem i do stawienia samych siebie jako żywą ofiarę z Nim na ołtarzu, by mieć udział w Jego cierpieniach, a w słusznym czasie, aby mogli mieć również udział w chwale, w Jego Królestwie.

KAPŁAN OFIAROWAŁ CIELCA

Należy zauważyć, że Pan nasz Jezus był przedstawiony tak w cielcu jak i w kapłanie. Cielec przedstawiał Go jako człowieka Chrystusa Jezusa, który dał Samego Siebie na okup za wszystkich, gdy zaś kapłan przedstawiał nowy umysł, Ducha Świętego, z którego nasz Pan był ponownie spłodzony w chwili Swego ofiarowania się. Przez trzy i pół roku Swej misji Jezus był kapłanem, a Jego ciało było tą ofiarą i było poczytane za umarłe. W figurze kapłan po zabiciu cielca wszedł natychmiast do Świątnicy, co przedstawia, że od chwili ofiarowania, stanowisko Pana przed Ojcem nie było więcej jako człowieka, ale jako nowego stworzenia. Pierwsza zasłona przedstawiała Jego poświęcenie się na śmierć i jego powstanie z drugiej strony do nowości żywota jako istota duchowa, spłodzona z Ducha Świętego.

Jako „nowe stworzenie” nasz Pan spędził trzy i pół roku Swej misji w Świątnicy, oświecony światłem złotego świecznika, czyli Boską prawdą, karmiąc się chlebami pokładnymi Boskich obietnic i błogosławieństw, gdy zaś On Sam także usługiwał przy złotym ołtarzu ofiarując dwie garście kadzidła, z którego wonność przechodziła poza drugą zasłonę do Świątnicy Najświętszej, unosząc się jako obłok dymu nad Arką Przymierza, nad ubłagalnią. To ofiarowanie kadzidła przez kapłana w Świątnicy, pokazuje nam jak ofiara naszego Pana i Jego trudności ponoszone przez trzy i pół roku Jego poświęcania się, przedstawiały się w oczach Ojca Niebieskiego. Jako całość ofiara ta była miłym kadzeniem przed Bogiem, wonnością świętą i przyjemną.

TRZY POGLĄDY NA TĘ OFIARĘ

W tym samym czasie, gdy kadzidło było ofiarowane na złotym ołtarzu w Świątnicy tłuszcz cielca ofiarowany był na miedzianym ołtarzu na Dziedzińcu, a ci, którzy widzieli palenie się tego tłuszczu i jak prędko ono zostało spożyte, mogli ocenić, że wielka i tłusta ofiara została złożona Panu. W pozafigurze ci, którzy znajdowali się na Dziedzińcu, czyli Apostołowie i inni wierzący, obserwowali w taki sposób ofiarę naszego Pana, oceniali ją, sympatyzowali z Nim z ludzkiego punktu widzenia. Była jeszcze trzecia klasa takich, którzy widzieli Jezusa i Jego codzienną ofiarę, lecz widzieli ją w zupełnie innym świetle. Byli to nauczeni w Piśmie, Faryzeusze i obłudnicy, którzy byli przeciwni Panu. Dla nich Jego ofiara wyrażała głupstwo, raziła ich nozdrza, a ich punkt zapatrywania był również przedstawiony w figurze w paleniu mięsa, skóry, rogów, kopyt itd. cielca poza obozem. Tu mamy przedstawione owe trzy poglądy na ofiarę naszego Pana: pogląd Jego przeciwników, pogląd Jego naśladowców i pogląd Jego Ojca. Gdy nasz Pan umarł, wszystkie te trzy ognie, że się tak wyrazimy, dopełniły się; kadzidło zostało ofiarowane, tłuszcz został spożyty (spalony), a także uprzedzenie świata do Jego dobrych uczynków, ta nienawiść, jaką ci, którzy byli ciemnością, nienawidzili Tego, który był światłością, wszystko to skończyło się – On już więcej ich nie niepokoił.

POZA WTÓRA ZASŁONĄ

Następną czynnością kapłana było przejście poza drugą zasłonę. To przedstawia śmierć naszego Pana na Kalwarii. On znajdował się pod tą zasłoną przez trzy dni i powstał z drugiej strony zasłony, jako doskonała duchowa istota, narodzona z Ducha. Jakiś czas potem wstąpił na wysokość, zbliżył się do Ubłagalni, aby wstawić się przed oblicznością Bożą za nami, jak określa to Pismo Święte. Zachowajmy to w pamięci, że On okazał się przed oblicznością Bożą nie za światem, ale za nami, za wierzących. On nie jest Orędownikiem świata u Ojca. My mamy Orędownika u Ojca. On jest naszym przedstawicielem i wstawia się za nami (1 Jana 2:1) W figurze było to pokazane w tym, że kapłan kropił krwią na Ubłagalni i przed Ubłagalnią w formie krzyża, którego wierzch był na Ubłagalni, a dolny koniec wskazywał i rozciągał się ku zasłonie.

Apostoł mówi, że Chrystus ofiarował swoją własną krew, lecz przez to rozumiemy nie, że literalna krew Jezusa była wzięta do nieba, ale raczej, że tak jak przelana krew przedstawiała ofiarniczą śmierć naszego Pana, podobnie i w tej pozafigurze Pan przedstawił przed Ojcem zasługę Swej ofiary za Kościół, za członków Swego Ciała i za dom wiary, lecz nie za świat ani za nikogo poza domem wiary. Jest to wyraźnie pokazane w figurze, ponieważ mamy powiedziane, że pierwszą ofiarę kapłan ofiarował za siebie i za dom swój. Jego dom, czyli Lewici, przedstawiali domowników wiary, on sam zaś był przedstawicielem swych synów, niższych kapłanów, a w pozafigurze przedstawiał Kościół, członków Ciała Chrystusowego, pod Jezusem jako Głową, tak jak jest napisane: „Bóg dał Onego za Głowę nad wszystkim Kościołowi, który jest ciałem Jego”.

Figura wyraźnie uczy, że pojednanie dokonane przez ofiarę naszego Pana, co było pokazane w kropieniu krwią cielca, nie było za lud, ale za pewną ograniczoną klasę należących do jednego pokolenia Lewiego, a w pozafigurze przedstawia to domowników wiary (3 Moj. 16:6,17). Należy zauważyć, że jest to w zupełnej zgodzie z tym, co już widzieliśmy, mianowicie, że pojednanie nie objęło jeszcze świata, lecz tylko wierzących, i że świat wciąż jeszcze „w złym położony jest” (1 Jana 5:19). Świat znajduje się jeszcze pod potępieniem, pod wyrokiem; ludzkość nie została jeszcze zwolniona, przekleństwo nie zostało jeszcze usunięte. Tylko wierzący uszli z pod tego potępienia, tylko oni przeszli z śmierci do żywota i nie są już więcej obcymi, cudzoziemcami i oddalonymi od Boskich obietnic.

OFIAROWANIE KOZŁA PAŃSKIEGO

Zauważmy teraz drugą ofiarę. Po dokonaniu pierwszej części pojednania, o której mówiliśmy powyżej, kapłan przystąpił do dalszego dzieła dnia pojednania i ofiarował drugą ofiarę, to jest kozła. Wiemy, że Chrystus po ofiarowaniu Samego Siebie i po wstąpieniu do nieba, do Świątnicy Najświętszej, nie zstąpił ponownie, aby ofiarować się znowu jako człowiek, aby w ten sposób dokonać drugiej ofiary za grzech. Miał On tylko jedną ludzką naturę i gdy ta została ofiarowana, Jego dzieło na Kalwarii zostało skończone. Stąd tą drugą ofiarą za grzech nie jest druga ofiara człowieka Chrystusa Jezusa, lecz jest to ofiara Jego Ciała, którym jest Kościół. Zgodnie z Boskim planem, Chrystus i Bóg przyjmują wszystkich tych, którzy przystępują do Ojca przez wiarę w Pańską krew i którzy, zgodnie z powołaniem, stawiają swe ciała ofiarą żywą. Ci wszyscy uznani są za członków Ciała Chrystusowego i w taki to sposób członkowie ci byli ofiarowani w Wieku Ewangelii. Ten, który jest Głową, dokonywał tej ofiary, co było pokazane w figurze, a także w obrazie chrztu. Oddajemy samych siebie Panu, otrzymujemy Jego umysł, a w proporcji jak obficie Jego duch mieszka w nas, w takiej też proporcji będziemy radzi być żywą ofiarą. W taki to sposób Pan przez Ducha Swego, sprawuje w nas chcenie i skuteczne wykonanie upodobań Ojca, a upodobanie Ojca względem nas jest takie samo, jakie było względem Jego Jednorodzonego Syna, mianowicie, abyśmy okazali nasze przywiązanie do Jego woli, planu i sprawiedliwości taką wiernością, która by sprowadziła na nas uciski i samoofiarę, tak jak podobna droga, kosztowała naszego Pana Jego życie.

Nie znaczy to, że wszyscy członkowie Ciała Chrystusowego będą cierpieć na krzyżu, albo, że z konieczności muszą ponieść jakąś publiczną haniebną śmierć. Nie, lecz w obrazowym języku biblijnym wszyscy muszą być ścięci, nie literalnie, bo nawet Apostołowie nie wszyscy tak pomarli, ale wszyscy muszą być ścięci obrazowo – każdy musi stracić swoją samowolę, swoją głowę i musi stać się członkiem Ciała Chrystusowego, nie uznając żadnej innej głowy ani woli oprócz woli swego Pana. Wszyscy, którzy w taki sposób poświęcają swoją wolę, są przyjmowani przez Pana jako członkowie Jego Ciała i tacy przedstawieni byli w figurze w ofierze kozła, a Pan ofiaruje ich jako część Samego Siebie, jako część Swej własnej ofiary, dokonywanej przez cały Wiek Ewangelii.

„NASZA ZUPEŁNOŚĆ JEST W CHRYSTUSIE”

Składanie tych dwóch ofiar za grzech nie znaczy, że pierwsza ofiara była niedostateczna. Przeciwnie, Pismo Święte zapewnia, że cała zasługa okupu spoczywa w Baranku Bożym, którego ofiara gładzi grzech świata. Lecz jak potrzebnym było, aby nasz Pan przechodził doświadczenia by przez to zademonstrować Swoją wierność Ojcu aż do śmierci – co również przyczyniło się do Jego wywyższenia do chwały, czci i nieśmiertelności – tak w planie Ojca nikt nie może osiągnąć tego samego poziomu i stać się Jego współdziedzicem w królestwie, jeżeli nie zademonstruje, że posiada i kontrolowany jest takim samym duchem jak jego Odkupiciel. Stąd to zarządzenie, że chociaż śmierć Chrystusowa była w zupełności dostateczną na wykupienie Adama i całego jego potomstwa, dostateczną na zgładzenie grzechu i na dokonanie pojednania za całą ludzkość, to jednak upodobało się Bogu zastosować tę zasługę w sposób okrężny, przypisując najprzód sprawiedliwość Kościołowi i pozwalając, aby Kościół był adoptowany za członków Ciała Chrystusowego i jako taki, aby mógł być ofiarowany przez Głowę jako część Jego własnej ofiary, jako część Jego Samego, abyśmy ostatecznie mogli być także uczestnikami Jego natury i chwały.

„JEŹLI Z NIM CIERPIMY”

Całe Pismo Święte zgadza się z tym poglądem, uciski Chrystusowe dopełniane są przez Kościół, który jest Jego Ciałem. Apostoł mówi, że o tym prorokowali prorocy w dawnych czasach, „świadcząc pierwej o utrapieniach, które miały przyjść na Chrystusa i o wielkiej chwale” (1 Piotra 1:10-12). Chwała ta jeszcze nie przyszła, chociaż wierzymy, że jest bliska. Powód tak długiego odkładania tej chwały był taki, aby cierpienia Chrystusowe mogły być dopełnione. Gdyby planem Ojca było, że tylko Sam Jezus miał cierpieć i tylko On Sam miał być uwielbiony, to chwała ta zapewne przyszła by dziewiętnaście stuleci temu. Odłożenie tej chwały jest na naszą korzyść, abyśmy, jak określił to Apostoł, mogli dopełnić ostatków ucisków Chrystusowych (Kol. 1:24).

W zgodzie z tym są wszystkie obietnice i zachęty Nowego Testamentu; na przykład, oświadczenia Apostoła – „Jeśli z Nim cierpimy, z Nim też królować będziemy”, „Jeśliśmy tedy z Chrystusem umarli, wierzymy, że też z Nim żyć będziemy” (2 Tym. 2:12; Rzym. 6:8). Wykazawszy, że jesteśmy dziedzicami Bożymi i współdziedzicami z Panem naszym Jezusem Chrystusem, Apostoł dodaje warunki, mianowicie: „Jeżeli tylko z Nim cierpimy”. Wyrażając swoją własną nadzieję uczestnictwa z Panem w królestwie, Apostoł oświadczył, że poczytał sobie wszystko za nic i za śmieci w porównaniu do wielkiego przywileju znajomości Pana i społeczności w Jego cierpieniach, „przekształtowany będąc w śmierć Jego”, aby mógł także poznać i doświadczyć tego wielkiego zaszczytu i łaski Jego zmartwychwstania, czyli pierwszego zmartwychwstania do chwały, czci i nieśmiertelności w Boskiej naturze.

Wracając się do figury widzimy, że była we wszystkich szczegółach taka sama jak ofiara z cielca. Napisane jest, że kapłan miał uczynić to samo z kozłem, co uczynił z cielcem. Odrobina jego tłuszczu (ponieważ kozioł zwykle jest chudy, nie ma wiele tłuszczu) była palona na miedzianym ołtarzu; jego kopyta, rogi skóra itd. były palone poza obozem, co przedstawiało opozycje świata do prawdziwych naśladowców Pańskich. Natomiast Najwyższy Kapłan, jako reprezentujący tę klasę, czyli członków Swego Ciała, znowu ofiarował kadzidło na złotym ołtarzu, a w końcu znowu wszedł do Świątnicy Najświętszej z Krwią kozła i kropił, tak samo jak kropił poprzednio krwią cielca, lecz nie w tym samym celu. Pańscy członkowie nie mają żadnego udziału w pojednaniu za samych siebie, nie mają żadnej mocy, aby mogli oczyścić samych siebie od grzechu, lub podnieść się z potępienia; wszystko to było uczynione dla nich, zanim oni mieli jakikolwiek przywilej ofiarowania. Mamy wyraźnie powiedziane, że ta druga ofiara dnia Pojednania była, aby dokonać pojednania za „grzechy ludu”, czyli za całego Izraela z wyjątkiem pokolenia kapłańskiego, co w pozafigurze oznacza cały świat oprócz domowników wiary (3 Moj. 16:15).

Przez cały Dzień Pojednania Izraelici przedstawiający wszystkie rodzaje ziemi, byli odłączeni od Boskiej łaski. Byli oni pod grzechem, pod przekleństwem i zachowywali się w sposób odpowiadający tej myśli. Pościli, pokutowali w worze i w popiele, upokarzali się aż do prochu, oczekując na dopełnienie się ofiar Dnia Pojednania, które miały pojednać ich z Bogiem i sprowadzić Jego błogosławieństwo. W takim stanie trwali aż druga ofiara została dokonana, aż krew kozła została ofiarowana za grzechy ludu. Potem dopiero Najwyższy Kapłan wyszedł z Namiotu Zgromadzenia; dokończywszy dzieła, które miał tam do wykonania. Kapłan następnie zmienił swe szaty, tj. zdjął z siebie białą, lnianą szatę, w której był ubrany przez cały Dzień Pojednania i ubrał się w szaty chwały i piękności, czyli w swój zwykły strój, wyszedł do ludu i stanąwszy przy ołtarzu, wzniósł swe ręce i błogosławił w imieniu Jehowy, co przedstawiało zmazanie grzechów świata, odsunięcie przekleństwa i wyroku śmierci oraz doprowadzenie świata z powrotem do społeczności z Bogiem. Wtedy lud powstał z prochu i wydał okrzyk dziękczynienia. Wszystkie te malownicze czynności były figurą (Żyd. 9:24,28).

W Wieku Ewangelii, w tym pozaobrazowym Dniu Pojednania, cały świat był pod potępieniem, oprócz kilku nielicznych, którzy usłyszeli o Boskiej łasce i przyjęli ją, a przez to zostali uznani jako członkowie pozafiguralnego pokolenia Lewiego, czyli jako domownicy wiary. Co do reszty świata Apostoł przedstawia ich stan w worach i w popiele, gdy mówi: „Wszystko stworzenie wespół wzdycha i wespół boleje aż dotąd – oczekując objawienia synów Bożych” (Rzym 8:22).

W figurze cielesny Izrael oczekiwał Najwyższego Kapłana; w pozafigurze świat oczekuje Tego Wielkiego Arcykapłana Jezusa, Głowę Kościoła i członków Jego Ciała – uwielbionych synów Bożych, którzy przy wtórem przyjściu Chrystusa i przy ustanowieniu Jego królestwa, zostaną objawieni światu w mocy i chwale, dając do wiadomości wszystkim, że grzechy ich zostały im odpuszczone i udzielając im wszelkiej pomocy, aby mogli podnieść się i powrócić do harmonii z Bogiem.

DZIEŁO POŚREDNICZENIA

Dobre zrozumienie tego, co zostało powiedziane powyżej, da nam rozpoznać, że Pan nasz Jezus w Swej własnej osobie był Orędownikiem pomiędzy Ojcem a domownikami wiary w tym Wieku Ewangelii i że, według Boskiego porządku, wybiera członków Swego Ciała, którzy wraz z Nim i pod Nim jako Głową, stanowić będą Pośrednika pomiędzy Bogiem a światem w wieku następnym, czyli, w Tysiącleciu.

Nie należy przeoczyć tego faktu, że cała odpowiedzialność jest po stronie Głowy i że od każdego, który ma być przyjęty za członka w Ciele Chrystusowym, Bóg wymaga stracenia jego głowy, jego indywidualności i woli, a przyjęcie natomiast woli i umysłu Chrystusowego; jak powiedział to Apostoł: „My zmysł (umysł) Chrystusowy mamy”, który jest naszą Głową (1 Kor. 2:16).

Z tego punktu zapatrywania, Jezus jest zawsze Pośrednikiem, tak samo jakby, na przykład, pewien urząd zajmowany był przez pewnego człowieka ważącego sto funtów. Gdyby ów człowiek przybrał później na wadze do dwieście funtów lub więcej, byłby on jednak wciąż tym samym człowiekiem i to, co przybyło na wadze wcale nie zaprzeczałoby jego indywidualności. Podobnie rzecz się ma z Chrystusem, On tylko dodaje tych członków. Bez względu ile członków doda Jego indywidualność pozostaje. Wciąż jest i będzie o Nim myślane i mówione jako o Jezusie, jako o Chrystusie, i całe to dokonane dzieło wciąż jest i pozostanie dziełem Chrystusa. Wybieranie Kościoła jest tylko Boską metodą, przez które Maluczkie Stadko z pomiędzy ludzi jest uprzywilejowane mieć udział z Jezusem, teraz w Jego cierpieniach a w przyszłości w Jego chwale. Jest to zadziwiającym w oczach naszych i nikt inny jak tylko nasz Bóg mógł obmyślić tak obszerne, tak głębokie, wysokie i tak chwalebne zarządzenie.

JEZUS OKUPEM ZA WSZYSTKICH

Wiele tekstów nasuwa się na umysł, na przykład: „Przez człowieka śmierć, przez człowieka też powstanie umarłych”, Jezus Chrystus „z łaski Bożej za wszystkich śmierci skosztował”, „Który dał Samego Siebie na okup za wszystkich, co jest świadectwem czasów Jego” (1 Kor. 15:21; Żyd. 2:9; 1 Tym. 2:6). Jak teksty te pasują do tego, jakie znaleźliśmy, utwierdzonego świadectwa Słowa Bożego względem uczestnictwa Kościoła z Panem tak w Jego cierpieniach jak i w mającej potem nastąpić chwale?

Wszystkie te Pisma pasują doskonale, gdy właściwie są zastosowane. One oświadczają, że cała zasługa zapewniająca zbawienie dla świata była w Jezusie, w Jego śmierci. Wszystkie Pisma tak uczą; ani jednego tekstu nie ma, który uczyłby, że jest jakaś zasługa w ofierze członków Ciała Chrystusowego, oprócz tej zasługi, jaką ci członkowie otrzymują najpierw z ofiary Jezusowej. Jest to więc zasługa Chrystusowa, która dosięgnie świat, zleje błogosławieństwa na niego, i która jest okupem za cały świat, pomimo że ona dojdzie do świata drogą okrężną, a nie wprost. Pewna część z świata, czyli wierzący otrzymują to błogosławieństwo najpierw, lecz ono nie zatrzymuje się tam, lecz przepływa przez nich i dosięgnie wszystkie rodzaje ziemi. Powyższe teksty są w zupełnej zgodzie, przypisując całą zasługę zbawienia i zupełne zadośćuczynienie sprawiedliwości samej tylko ofierze naszego Pana, dokonanej przez Niego osobiście na Kalwarii, a za Boskim dozwoleniem nadal odprawiającej się pośrednio w Jego przyjętych członkach.

CZAS ZADOŚĆUCZYNIENIA SPRAWIEDLIWOŚCI

Zapytajmy się teraz o czas zadośćuczynienia sprawiedliwości. Czy sprawiedliwość była zaspokojona, gdy Pan opuścił chwałę jaką miał u Ojca i narodził się jako dziecię? Nie! Czy była ona zaspokojona, gdy Jezus doszedł do wieku męskiego i stawił Samego Siebie na ofiarę, gdy był ochrzczony przy Swoim poświęceniu? Nie! Bo chociaż Ojciec przyjął tam Jego ofiarę i okazał to przez udzielenie Mu Ducha Świętego, to jednak sama ofiara nie była tam dopełniona. Czy sprawiedliwość została zaspokojona przy końcu trzech i pół lat Pańskiej misji, gdy na krzyżu On zawołał: „Wykonało się”? Nie! Zadośćuczynienie nie zostało wtedy jeszcze dopełnione, chociaż środek tego zadośćuczynienia znalazł się naonczas w rękach naszego Pana. Czy zadośćuczynienie sprawiedliwości zostało dokonane, gdy Pan wstąpił na wysokość i okazał się przed oblicznością Bożą za nami? Tak, odpowiadamy, sprawiedliwość została zaspokojona na ile to dotyczyło się klasy „nas”, lecz nie poza tę klasę wierzących, „domowników wiary”. Jak już było pokazane, przekleństwo wciąż jeszcze ciąży nad światem, o którym Pan jeszcze dotąd mówi że jest pod „potępieniem”.

Czy ofiara ludu Pańskiego w Wieku Ewangelii aż do naszych czasów zaspakajała sprawiedliwość? Nie! Wszyscy członkowie ciała Chrystusowego uważani są jako jedno, a ofiara wszystkich członków jeszcze się nie dokonała. Czy sprawiedliwość będzie zaspokojona, gdy ostatni członek Kościoła dopełni swego ucierpienia jako członek Ciała Chrystusowego? Nie! Ponieważ będzie jeszcze potrzebnym, aby Głowa, po nadzorowaniu tej ofiary aż do końca, przedstawiła dowody Ojcu, że ci przyjęci członkowie naśladowali Jego stóp i dopełnili wiernie swego poświęcenia aż do śmierci. Wtedy Pan przedstawi nas Ojcu, „bez zmazy” i „bez nagany” (Filip 2:15). Wtedy zasługa tej przyjętej części Pańskiej ofiary będzie przedstawiona za świat, i, jak zostało to pokazane w figurze, Ojciec na pewno przyjmie takową i zleje na świat zupełność błogosławieństwa, co będzie znaczyć zniesienie wyroku, czyli przekleństwa ciążącego na rodzaju ludzkim (Kol. 1:26, 27).

„ZAPRAWDĘ OJCZE, TAK SIĘ UPODOBAŁO TOBIE”

Czy było to koniecznym dla Boga sprawę tę tak ułożyć, aby Kościół miał udział w cierpieniach a także w chwale Chrystusowej – aby członkowie Kościoła mieli udział w ofierze za grzech w tym Dniu Pojednania, jako członkowie Jego Ciała, a także, aby byli Jego członkami na stolicy? Odpowiadamy, że nic nie było koniecznym, oprócz tego, że Bóg już naprzód postanowił, aby to tak uczynić. Apostoł oświadczył, że jest to częścią tej obietnicy zakrytej od wieków i od rodzajów, żebyśmy mieli społeczność, czyli udział z Chrystusem w cierpieniach a także w chwale.

Jak to już widzieliśmy, fakt że ofiara pojednania była potrzebna, było tylko Boskim zarządzeniem. Bóg mógłby nałożyć na Adama i jego rodzaj taką karę, na zniesienie której nie byłoby potrzeby takiej ofiary. On jednak obrał plan odkupienia, ponieważ to najlepiej zilustruje Jego rząd i prawa Jego panowania, a także Jego mądrość, sprawiedliwość, miłość i moc. Z Boskiego punktu zapatrywania, cała ta sprawa odkupienia jest jedną sprawą rozdzieloną na dwie części.

Gdyby Dzień Pojednania figurował tylko osobiste cierpienia i ofiarę naszego Pana, to pozafigura tegoż dnia trwałaby tylko, co najwyżej trzy i pół lat; lecz gdy rozpoznajemy zupełne znaczenie Boskiego planu, spostrzegamy, że ten wielki Dzień Pojednania trwa już dziewiętnaście stuleci i że „naprawienie wszystkich rzeczy, co był przepowiedział Bóg przez usta wszystkich świętych swoich proroków od wieków”, jest odkładane aż ten Dzień Pojednania się skończy a ten wielki pozafiguralny Jubileusz rozpocznie się w pełni.

====================

— 15 stycznia 1906 r. —