R3779-156 Studium biblijne: Dał pokarm zgłodniałym

Zmień język

::R3779 : strona 156::

Dał pokarm zgłodniałym

— MAR. 6:30-44 — 27 MAJA —

„Ojciec mój daje wam chleb on prawdziwy z nieba” – Jana 6:32

Dwunastu Apostołów powróciło z misyjnej pracy, do której ich Pan posłał po dwóch. Bez wątpienia był naznaczony czas dla ich powrotu, a Kapernaum widocznie było miejscem ich zgromadzenia się. Obecność Jezusa i Jego Apostołów sprawiła poruszenie pomiędzy ludem, ponieważ około tego czasu sława naszego Pana rozeszła się ogólnie po sąsiednich krajach. Na żądanie Jezusa dwunastu udało się z Nim na ustronne miejsce, aby mieć swobodny czas na omówienie ich zdarzeń – ich doświadczeń podczas misji i dla udzielenia przez Jezusa lekcji dla nich, w połączeniu z ich doświadczeniami. Nasz Pan zasugerował także, że odpoczynek będzie dla nich korzystny. Czy ta lekcja nie stosuje się i do nas w dzisiejszych dniach?

W czasach obecnych podejmowane są różne wyczerpujące czynności umysłowe i fizyczne. Lud Pański będąc zajęty zwykłymi czynnościami życia, starając się o zaspokojenie rzeczy potrzebnych, uczciwych i starając się także opowiadać wesołą nowinę, i wykazywać chwałę Mistrza, zarazem ogłaszać Jego obecność, potrzebuje tym bardziej zważać na słowa: „Pójdźcie wy sami osobno na miejsce puste, a odpocznijcie trochę”. Wielu z nas cieszy się krótkim odpoczynkiem i pokrzepieniem na urządzanych konwencjach. Lecz i ten rodzaj odpoczynku zdaje się być niedostatecznym. Chociaż te konwencje pociągają koszty uczestników w podróżowaniu, szczególnie opłaty kolejowe, jednak są one przyczyną wielkiego zysku duchowego i odświeżenia. Myślimy, że Pan sobie życzy, abyśmy nabrali duchowej siły, odświeżenia, łask, które są o wiele bardziej wartościowe niż koszty finansowe. To jednak nie znaczy, że w uczęszczaniu na konwencje mamy posuwać się do marnotrawstwa, zaniedbywania obowiązków lub zaciągania długów.

WSZYSCY BYLI W OCZEKIWANIU

Naród był głodny nauczania naszego Pana i zauważywszy kierunek łodzi, wielu udało się pieszo, a niektórzy biegli tak szybko, że przybywszy na drugą stronę, gdzie łódź miała przypłynąć, czekali na Pana. Czy Pan gniewał się, że Jego zabiegi o spokój i odpoczynek były uniemożliwione przez lud, któremu On tak wiele dobrych rzeczy uczynił? Nie, Jego serce było pełne sympatii na takie rzeczy. Patrząc na ten naród, litował się, ponieważ byli oni jako owce bez pasterza. Jan Chrzciciel ogłosił nadchodzące Królestwo Boże; Jezus znowu dawał ilustracje przedstawiające to Królestwo, o którym ludzie mieli bardzo małe pojęcie. Uczniowie, których Jezus wysłał po dwóch, ogłaszali pokutę i przygotowanie na to Królestwo. Król Herod, będąc podłym, posunął się tak dalece, że kazał ściąć Jana, jednego z największych proroków, a następnie był wciągnięty w wojnę z królem Aretasem z Arabii, ojcem swojej opuszczonej żony. Jego armia została pokonana, z czego powstało wielkie zamieszanie i podekscytowanie pomiędzy ludźmi. Wielu zastanawiało się, co może wyniknąć z tego zamieszania, kiedy i jak Królestwo Boże będzie ustanowione. Rozmyślali nad tym czy Jezus jest rzeczywiście Mesjaszem, czy wkrótce ogłosi się jako król i powoła ochotników na żołnierzy itd. Widocznie ludzie bardzo przejęli się tym, gdyż, jak nam wiadomo, Jezus kilka dni potem zaprzestał publicznej misji w tej okolicy na pewien czas, inaczej ludzie porwaliby Go siłą i obwołaliby Go królem – w przeciwieństwie do Boskiego planu i programu naszego Pana.

Pomimo pożądanego odpoczynku nasz Pan nie zaniedbał nauczania ludu. On był prawdziwym Pasterzem, gotowym w każdym czasie wykonywać Swą misję, kłaść życie za owce – nie tylko na Kalwarii, lecz każdej godziny przez lata Jego misji, kiedy zmierzał stopniowo do wielkiego szczytu Swej ofiary. Taki duch powinien być u wszystkich uczniów Pańskich – w miarę jak stają się uczestnikami Ducha ich Mistrza, karmią się Jego Słowem i postępują za Nim, wzrastając w łasce, znajomości i miłości.

„PRZYJDŹ KRÓLESTWO TWOJE”

Wielu dzisiaj z ludu Pańskiego znajdującego się w Babilonie jest w podobnym stanie – łatwo dają się przekonać, że żyjemy w niezwykłych czasach i że nadchodzi jakaś wielka zmiana dyspensacji. Wielu coś słyszało odnośnie Tysiącletniego Królestwa, które nadchodzi, a nawet jest w drzwiach, zastanawiają się, kiedy i jak, dlaczego i gdzie będzie ustanowione. Patrząc na wodzów politycznych, są mniej lub bardziej zakłopotani, słyszą o wojnach i wieściach wojennych, i głos socjalizmu ogłaszający ogólny przewrót porządku rzeczy w najbliższej przyszłości. Widzą wzmagającą się walkę pomiędzy kapitałem a klasą robotniczą i pragną informacji i kierownictwa, jakim powinno być ich należyte postępowanie. Oni są jak owce bez pasterza.

Wprawdzie wielu jest pasterzy w Babilonie, lecz do pewnego stopnia ludzie zauważyli, że prowadzą oni do niewiary, do większej krytyki Biblii i do teorii ewolucji; bojąc się takiego prowadzenia, oni tracą do nich zaufanie. Nie wiedzą, kogo mają naśladować. Najbardziej zadowalającą rzeczą, która dosięga ich uszu, jest poselstwo o Królestwie, jakie opowiadamy, a jednak boją się je przyjąć wobec sprzeciwów i klątwy ich pasterzy, którzy w pewnej mierze kontrolują ich poprzez lęk i przesąd. Każdy członek Ciała Chrystusowego powinien pamiętać, że on jest ambasadorem Pańskim i powinno być jego przyjemnością być użytym jako Jego narzędzie mówcze w ogłaszaniu wesołej nowiny, jaka będzie udziałem wszystkich i w pomaganiu przyprowadzenia owiec na należytą drogę do prawdziwego Pasterza.

Nie możemy spodziewać się, że wywrzemy wpływ na wszystkich, którzy są do pewnego stopnia głodni, dlatego że tylko Maluczkie Stadko będzie w tym stanie serca, aby nie zwracać uwagi na głos obcy, lecz będzie postępować za głosem Syna Bożego – głosem Prawdy. Jednak podobnie jak Mistrz powinniśmy mieć współczucie w stosunku do wszystkich, radując się, że ci, którzy nie mogą usłyszeć teraz, usłyszą niezawodnie wkrótce, kiedy Królestwo zostanie założone i uszy wszystkich głuchych będą otworzone, a znajomością Pańską będzie napełniona cała ziemia.

„UCZYŁ ICH WIELU RZECZY”

Powinniśmy nauczyć się lekcji z przykładu Mistrza. Wiele było rzeczy, których On mógł nauczać rzesze, co byłoby ku ich dobru, ich zadowoleniu i mogło posłużyć jako przygotowanie do ich rozwoju, tak, aby byli przygotowani na głębsze rzeczy. Dla Jego dwunastu Apostołów i tych, którzy byli Jego szczególnie poświęconymi uczniami, On miał jeszcze inne rzeczy do powiedzenia, mówiąc: „Wam dano wiedzieć tajemnicę królestwa Bożego; ale tym, którzy są obcymi, wszystko się podawa w podobieństwach” (Mar. 4:11). Lecz nawet i dla uczniów niektóre rzeczy nie były wyjaśniane, jak nasz Pan powiedział: „Mamci wam jeszcze wiele mówić, ale teraz znieść nie możecie. Lecz gdy przyjdzie on Duch prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę” (Jana 16:12,13).

Dlatego Apostoł powiada, mówimy mądrość Bożą w tajemnicy, która jest zakryta, którą Bóg przeznaczył przed wieki ku chwale naszej. Powinniśmy mieć szczególnie to na uwadze, aby nie spowodować śmierci niemowląt w Chrystusie przez udzielanie im twardego pokarmu, lecz nie powinniśmy też dozwolić na śmierć głodową; mamy udzielać im mleka Słowa Bożego, aby przez nie mogli urosnąć. Pamiętajmy na słowa naszego Pana, jak i Jego przykład, On powiada: „Bądźcież tedy roztropnymi jako węże, a szczerymi jako gołębice”. Niezawodnie każdy jeden czytając te słowa, może zauważyć, że w początkach usiłowań służenia Panu i Jego sprawie więcej uczynił szkody niż dobrego z powodu nieświadomości, nieroztropności, przez nie zwracanie uwagi na instrukcje Pańskie, przez uchybianie naśladowania Jego przykładu, aby udzielać mleka dla niemowląt, a twardego pokarmu dla dorosłych.

Ze szczegółów podanych w innych Ewangeliach zdaje się wynikać, że po nauczaniu ludu Pan nasz pozostawił ich na pewien czas i poszedł z uczniami na osobne miejsce, gdzie dokonali przeglądu swej dotychczasowej pracy. Niewątpliwie oni mieli sposobność na tego rodzaju społeczność i omawianie spraw na łodzi, gdy podróżowali. Zdaje się, że to było przy końcu dnia, po południu, gdy zszedł z góry i że tłumy już tam zgromadzone zostały  powiększone się o liczne karawany, które w tym czasie były w drodze do Jerozolimy na Święto Paschy. Całe mnóstwo liczyło kilka tysięcy. Widocznie nowo przybyli byli pełni podziwu i zainteresowania, a nasz Pan nauczał i objaśniał.

„DAJCIE IM JEŚĆ”

Noc nadchodziła, a uczniowie nalegali, aby Mistrz rozesłał lud, lecz On miał coś innego w zamiarze, o czym oni nie wiedzieli. On miał na myśli jeden z największych cudów Jego całej misji. Lecz zamiast im o tym opowiedzieć, On dozwolił, aby ta sprawa wzięła naturalny swój obrót, podając im myśl, aby kazali ludowi usiąść. Zapytał ich, jaką żywność posiadają i znalazł się chłopak posiadający cztery bochenki jęczmiennego chleba i dwie małe ryby – co w porównaniu było tyle co nic. To jednak posłużyło naszemu Panu za podstawę; On chciał okazać chęć współdziałania w dziele błogosławienia mnóstwa i tak przedstawił ogólny zarys Swego postępowania ze Swoim ludem i ze światem. Pan wziął nasz czas i talenty mające małą wartość, pobłogosławił je i użył w Swej służbie, i dokonał wielkiego dzieła. W taki sposób On zapoznaje Swój lud z Sobą i błogosławi im przez te doświadczenia i lekcje, nawet więcej niż tym, do których oni byli posłani z Jego łaskami doczesnymi i duchowymi.

Uczniowie nauczyli się być posłusznymi wszelkim rozporządzeniom Mistrza, stąd nie znajdujemy żadnego sprzeciwu odnośnie rozkazania Pańskiego, aby okazać się głupimi w oczach ludzi przez polecenie im, by usiedli w stu grupach po pięćdziesiąt jako przygotowanie na ucztę, podczas gdy nie było co położyć przed ludem do ucztowania. Oni nauczyli się na początku, że Ten, który był zdolny napełnić ich sieci rybami, który był zdolny zbudzić ze snu śmierci i który uzdrowił uschłą rękę bez dotknięcia się jej, był tak różnym od nich, że nie ich rzeczą było Go sądzić lub krytykować. Oni usłuchali, a Pan dokonał reszty.

BŁOGOSŁAWIŁ CHLEB

Nasza lekcja mówi, że Pan błogosławił chleb. Ewangelia Jana opisując to samo zdarzenie powiada: „Podziękowawszy”. Obydwie myśli są w bliskiej zgodzie – oddanie dziękczynienia Bogu sprowadziło niezawodnie błogosławieństwo na pokarm. Zatrzymajmy się tutaj: jeżeli było odpowiednim, aby Pierworodny Ojca składał podziękowania za tak skromny pokarm i błagał o Boskie błogosławieństwo nań, to niezawodnie tak powinno być z każdym jednym, który mianuje się być Jego naśladowcą, powinien wziąć Jego przykład w tej, jak i w innych rzeczach. Jak możemy spożywać pokarm, przyznając, że to jest hojność i opatrzność Boża, bez oddania czci, czyli uznania? Jesteśmy pewni, że wszyscy, którzy składają podziękowania, otrzymują szczególne błogosławieństwo z ich pokarmem i szczególną mądrość odnośnie używania go, czego inni uchybiają. Prawdziwy pokój i odpocznienie serca, które przychodzi jako wynik spoglądania na Pana z wdzięcznością i przyjmowania Jego darów z dziękowaniem, zapewnia naturalny spokój, który jest pożyteczny dla dobrego trawienia pokarmu. Niewątpliwie pokarm, który jest spożywany w przyjemności i w uczuciu dziękczynnym, jest bardziej pożyteczny, bardziej ożywczy niż pokarmy spożywane niewdzięcznie i w złości, czyli w uczuciu niezadowolenia.

Zauważmy także, że uczta, za którą nasz Pan złożył podziękowanie nie była przepyszną, nie była podawana w pięknie dekorowanych naczyniach, nie było tam wyśmienitych pokarmów, lecz zwykły jęczmienny chleb i suche ryby. Gdy pomyślimy o zwykłej diecie za dni naszego Pana i tej, jaką posługują się ludzie krajów Wschodu jeszcze dotąd, i gdy zastanowimy się nad pokarmem armii japońskiej i nad zwykłym pokarmem rodzin japońskich, wyciągniemy lekcję, że zarówno w ilości, jak i w rodzaju potraw wielu ludzi w naszych czasach jest przesyconych, co nie przynosi im korzyści – że prostota i zwykłość pokarmów jest nie tylko zdrowszą, lecz pozostawia więcej czasu dla duchowego odświeżenia się chlebem z nieba i do służenia Prawdą innym. Każdy powinien się zastanowić nad tą sprawą i powinien działać odpowiednio do okoliczności, dobra i potrzeb innych, o których jest zobowiązany mieć baczenie.

Jednakowoż jedną lekcję mogą z tego wyciągnąć dla siebie wszyscy; mianowicie, że wdzięczność Bogu jest stosowna, bez względu jak skromna jest nasza potrawa. Mamy nadzieję, że o ile to jest możliwe, czytelnicy niniejszego pisma i ich rodziny nie zaniedbują tego przywileju dziękowania, szczególnie tam, gdzie mają oni autorytet, czyli nadzór nad sprawami rodzinnymi. Ma się rozumieć, nie byłoby właściwe, abyśmy goszcząc u drugich narzucali im nasz zwyczaj modlenia się przed jedzeniem; nie myślimy też, aby to było zawsze właściwe w miejscach publicznych, jak w hotelach, restauracjach itp. Choćbyśmy mieli pragnienie wyrazić naszą wdzięczność Panu, możemy wstrzymać się od tego, o ile inni mieliby tłumaczyć sobie to nasze zachowanie się za obłudę. W takich okolicznościach w sercach naszych powinniśmy złożyć podziękowanie Panu przed jedzeniem, chociaż nie potrzebujemy tego okazać na zewnątrz, słowami lub w jakikolwiek sposób widzialny.

UCZNIOWIE ROZDAWALI LUDOWI

Inna wzmianka pokazuje, że nasz Pan łamał chleb i dawał uczniom, ci zaś rozdawali ludowi. Jak cudownie Pan ułożył te sprawy. Uczniowie byli tedy lepszymi świadkami mocy cudu, a lud mniej więcej zapoznał się z Apostołami, którzy może nieco później, po Zielonych Świętach, wielu z tych ludzi spotkali i jako przedstawiciele Mistrza udzielali im niebieskiego chleba. I nadal trwa to samo, ponieważ Pan znajdzie i będzie karmił, i wzmacniał tych, którzy są Jego, gdyż: „Zna Pan, którzy są jego” (2 Tym. 2:19). On wcale nie jest zależnym od nas w zanoszeniu teraźniejszej Prawdy zgłodniałym rzeszom, lecz dla naszego dobra On dał nam przywilej stania się Jego współpracownikami. Jak powinniśmy to ocenić! Jak gorliwymi powinniśmy być, aby jakikolwiek mały kawałek jęczmiennego chleba, jaki posiadamy albo małe ryby, dolary lub centy, czas lub wpływy, mogły być użyte przez Pana w Jego błogosławionym dziele.

Chociaż takie postępowanie z naszej strony jest przez Pismo Święte nazywane ofiarą, jednak rzeczywiście dla tych, którzy należycie rozumieją sytuację, jest to czymś zupełnie przeciwnym, jest błogosławieństwem, przywilejem, łaską. Radzi jesteśmy, że ten przywilej jest tak wysoce oceniony przez tych, którzy cieszą się teraźniejszą Prawdą. Jest to sprawą bezustannego zdumienia dla nieprzyjaciół Prawdy, jak i dla częściowo zainteresowanych, że poselstwo Żniwa ma zawsze dosyć zasobów i to nawet bez szczególnej odezwy do świata przez uczty, zabawy itd., bez narzucania się ludowi Pańskiemu przez prośby o datki pieniężne albo jakiekolwiek zbiórki – Duch Pański zdaje się towarzyszyć Prawdzie, tak, że ci, którzy posiadają Prawdę i posiadają jakiegokolwiek rodzaju talenty dla Pańskiej służby, radują się radością niewymowną z używania ich, składając podziękowania Mistrzowi za dany im przywilej.

„I JEDLI WSZYSCY I BYLI NASYCENI”

To, co Pan dostarczył nie było tylko małą próbką pokarmu, lecz zadowalającą porcją – wszyscy mieli dość. Słusznie możemy przypuszczać, że pokarm składający się z jęczmiennego chleba i suchych ryb, nie był spożywany tak hojnie, jak spożywano by przysmaki, konfitury, słodycze itd. zostały dostarczone. Możliwe, że natura działałaby rozsądniej z nami, tak, żebyśmy wiedzieli, kiedy mamy dość, gdybyśmy żyli na prostszych pokarmach i gdybyśmy tak bardzo nie dogadzali naszemu apetytowi, i nie zmuszali samych siebie do jedzenia ponad miarę zwykłego zaspokojenia głodu.

Te wielkie rzesze w pewnym względzie przedstawiają świat podczas Wieku Tysiąclecia. Ci, którzy teraz naśladują Pana jako Jego szczególni uczniowie, będą wtedy zaopatrzeni obficie przez Mistrza w chleb żywota i będą mieli przywilej rozdawania go wszystkim rodzajom ziemi. Wszyscy będą mieli przywilej być napełnionymi, odświeżonymi, wzmocnionymi. Widząc jak wiele światu brakuje w tej sprawie teraz, serca nasze radują się wiadomością o obfitości Boskich zapasów na przyszłość i z udziału, jaki będziemy mieli z naszym Zbawicielem w rozdawaniu ich wszelkiemu stworzeniu, wszystkim, którzy zechcą brać wodę żywota darmo i jeść chleb żywota dla ich zadowolenia. Było to w dzień po owym cudzie, gdy nasz Pan wygłosił mowę o chlebie żywota (Jana 6:26-58).

ZEBRANIE UŁOMKÓW

Mogłoby się zdawać, że było to przesadną oszczędnością, gdy Pan kazał uczniom pozbierać ułomki po nakarmieniu rzeszy. W rzeczywistości byłoby to surową oszczędnością, gdyby tych wiernych dwunastu musiało odżywiać się odpadkami porzuconymi przez tę pięciotysięczną rzeszę. Rozsądniejszym jest przypuszczać, że drobne ułomki pozostawione przez rzeszę nie były zbierane, ale pozostały dla ptaków i wiewiórek, zaś zbierane przez Apostołów były te, które Pan łamał. Gdy On łamał chleb i ryby, takowe pomnażały się niezmiernie, tak, że uczniowie mieli przed sobą wielką obfitość pokarmu, który podawali ludowi, a ponadto jeszcze sporo pozostało obok naszego Pana; i tym to pokarmem dobrym i czystym, odpowiednim do późniejszego użytku, napełniono dwanaście koszów.

Ta lekcja oszczędności dotyczy nas wszystkich, lecz według naszego doświadczenia najubożsi ze świata, jak i z ludu Pańskiego często potrzebują jej najbardziej. Chociaż nasz Pan posiadał wielką twórczą moc, On wykazał swoim uczniom zasadę oszczędności i Sam ją praktykował. Jego wielkość mocy nie powinna pobudzać do rozrzutności tych, którzy są Jego. Marnotrawstwo w jakiejkolwiek sprawie zdaje się być nie na miejscu u tych, którzy są Pańskimi naśladowcami. Jeżeli posiadamy więcej niż potrzebujemy, czy nie ma takich, którzy mają mniej niż potrzebują? Jeżeli posiadamy Ducha naszego Mistrza, będziemy mieli ducha pomocy i szczodrobliwości, i to coraz więcej w miarę jak wzrastamy na Jego podobieństwo.

Ta sama lekcja wydaje się przychodzić do nas w związku z dziełem Żniwa. Powiadamy czasem do siebie: Jeżeli nasz Pan jest bogaty, dlaczego Jego naśladowcy są biedni? Zapewne, że to jest dla naszego dobra, że Pan zaopatruje nas tylko tyle, ile potrzeba dla Jego dzieła i nie więcej. Lekcja z tego wydarzenia jest ta, że On pragnie udzielić nam, Jego naśladowcom, sposobności ofiary w połączeniu z Jego służbą i tak udzielić nam błogosławieństwa, i uzdolnić nas do coraz większej oceny naszego przywileju. Możliwe też jest, że gdyby to dzieło Żniwa było błogosławione przez bogatych przyjaciół i obfitość pieniędzy, to sprzyjałoby bardziej duchowi światowemu, pysze i zewnętrznej okazałości, co stałoby się nieodpowiednim dla sprawy i niesprzyjającym dla naszego własnego rozwoju. Bądźmy więc zadowolonymi z tych rzeczy, jakie posiadamy, zwykłego chleba i ryb z błogosławieństwami Pańskimi. Zwróćmy uwagę także na ułomki, abyśmy zachowali należyty rachunek szafarstwa, baczmy, aby talenty nam powierzone, nie były zakopane w ziemi, lecz użyte według najlepszej naszej zdolności na chwałę naszego Króla.

Jak oznajmia nasz tekst, mamy złożyć podziękowanie naszemu Ojcu za każde dobro, włączając chleb żywota – włączając Jezusa, przez którego mamy zbawienie i błogosławione Królestwo, które ma przyjść przez Niego i przywilej łączności z Nim. Wszystkie rzeczy pochodzą od Ojca i wszystkie nasze łaski są przez Syna. Wdzięczność jest jedną z najmniejszych rzeczy, które możemy oddać: ona prowadzi do doskonałej miłości, która zawiera w sobie ducha samoofiary.

====================

— 15 maja 1906 r. —