R3793-182 Studium biblijne: Wizja Królestwa

Zmień język

::R3793 : strona 182::

Wizja królestwa

— Łuk. 9:28-36 — 17 CZERWCA —

Złoty tekst: „Ten jest Syn Mój miły, Tego słuchajcie”

SCENA na górze Przemienienia, aby mogła być właściwie oceniona, musi być obserwowana z punktu zapatrywania słów wypowiedzianych przez naszego Pana. Osiem dni przedtem Pan oświadczył Swoim naśladowcom, że niektórzy z nich nie skosztują śmierci, czyli nie umrą, aż oglądają królestwo Boże. Nie powiedział im, że zobaczą królestwo w rzeczywistości ustanowione w ośmiu dniach, ani też nie mówił, że zobaczą tylko wizję tegoż królestwa. Pozostawił ich umysły w stanie zdziwienia i oczekiwania, a w słusznym czasie (po ośmiu dniach) wziął z Sobą Piotra, Jakuba i Jana, trzech najprzedniejszych z pomiędzy Jego dwunastu Apostołów i wstąpili na górę, prawdopodobnie Hermon.

Przez porównanie różnych zapisków niektórzy przypuszczali, że Jezus i ci trzej Apostołowie pozostawali na tej górze przez całą noc, jak to Jezus niekiedy czynił, oddalając się od rzeszy na ustronie, aby się modlić. W jednym miejscu jest powiedziane, że Apostołowie byli zmożeni snem i myślą tego zdaje się być, że w odpowiedniej chwili zostali przebudzeni, aby zobaczyć tą wizję; że piękność i blask tejże były za wielkie dla nich; że upadli na swe oblicza ze strachu, który tym bardziej powiększył się, gdy ciemna chmura zawisła nad nimi i z chmury tej słyszany był głos mówiący: „Ten jest Syn Mój miły. Tego słuchajcie”. W jednym z tych opisów jest pokazanym, że było potrzebne, aby Pan dotknął się Apostołów i powiedział: „Wstańcie i nie bójcie się”.

JEZUS POWIEDZIAŁ, ŻE TO BYŁA WIZJA

O ile to tyczyło się Apostołów to cokolwiek oni widzieli było tak istotne, tak rzeczywiste, że o całej tej sprawie myśleli jako o czymś istotnym, tak samo jak Jan w danym mu objawieniu widział, słyszał, mówił itp., i jak również Paweł święty wyjaśniał, że w jednej z jego wizji sprawy wydawały się tak rzeczywiste, że nie mógłby powiedzieć czy to się działo w ciele czy oprócz ciała, czyli, czy był on wciąż na ziemi i miał tylko wizję, czy też był chwilowo przeniesionym, aby oglądać rzeczywistości. Tak rzecz się ma z wszystkimi wizjami; każdy ich szczegół jest tak rzeczywisty i wyraźny jakoby to były fakty. Nasza pewność, że owe przemienienie na górze było wizją, oparta jest na słowach naszego Pana, jako czytamy: „A gdy zstępowali z góry przykazał im Jezus, mówiąc: Nikomu nie powiadajcie tego widzenia (tej wizji), aż Syn człowieczy zmartwychwstanie” (Mat. 17:9). Mając Pańskie bezpośrednie orzeczenie, że to było widzeniem, czyli wizją, niedorzecznością byłoby z naszej strony próbować wyjaśniać to na jakiejś innej teorii lub hipotezie, na przykład na tej, aby dociekać, w jaki sposób Mojżesz i Eliasz mogli się tam znaleźć bez zmartwychwstania, szczególnie, gdy się wspomni, że Jezus był pierwszym w powstaniu od umarłych – „początkiem i pierworodnym z umarłych” – (Rzym. 8:29; Kol. 1:18).

ZNACZENIE WIZJI

Słowa naszego Pana wypowiedziane do uczni osiem dni przedtem wykazują dość wyraźnie, że wizja ta zamierzoną była jako obraz chwały i zaszczytów królestwa. Przedstawiała więc Syna człowieczego przychodzącego, do Swego królestwa – do Swego panowania. Piotr, jeden z tych, co to widzieli, informuje nas, że on otrzymał z tego taką lekcję – że on był w ten sposób upewnionym o majestacie Jezusa, o Jego dostojeństwie jako Króla i o tym, że wszystko, co w wizji tej było obrazowo pokazane, w rzeczywistości, wypełni się w słusznym czasie. On tak to określił: „Albowiem nie baśni jakich misternie wymyślonych naśladując, uczyniliśmy wam znajomą Pana naszego Jezusa Chrystusa moc i przyjście, ale jako ci, którzyśmy oczami naszymi widzieli wielmożność Jego (Jego królewską chwałę), będąc z Nim na onej górze świętej” (2 Piotra 1:16,18).

Główną figurą tej wizji był więc sam Jezus. Mojżesz i Eliasz byli tylko dodatkami, aby wypełnić obraz. Syn człowieczy był Tym, który miał być uczczonym, Jego królewskie panowanie miało być pokazane, aby uczniowie, którzy wkrótce mieli być surowo doświadczani w swej wierze w Niego, mogli mieć tein silniejsze upewnienie, że On rzeczywiście był Mesjaszem – aby mogli być sposobnymi świadkami Jego dla innych i odpowiednio przygotowanymi w wierze do dokonania tego dzieła, do którego zostali wezwani jako apostołowie Barankowi – że ci trzej będący z Panem byli przedstawicielami onych dwunastu i do których ci inni mieli zaufanie.

„PRZEMIENIONY BYŁ PRZED NIMI”

Opis o tym jest bardzo wyraźny; oblicze Pana zostało zmienione, szaty Jego stały się białe i lśniące, chwała niebieska oświecała całą Jego postać. On nie był przemienionym w rzeczywistości. Przemiana z natury ludzkiej do Boskiej, rozpoczęta przy Jego chrzcie, gdy otrzymał pomazanie, czyli spłodzenie z Ducha świętego, w rzeczywistości postępowała, było to przemienianie się z chwały w chwałę, co jaśniało w całym Jego postępowaniu; lecz Jego rzeczywista przemiana nie nastąpiła prędzej aż trzeciego dnia po Jego śmierci na Kalwarii, gdy wzbudzonym został od umarłych, przez chwałę Ojcowską. Wtedy to, co było wsiane w słabości zostało wzbudzone w mocy, to co wsiane było w ludzkiej niesławie wzbudzonym zostało w chwale, to co było wsiane ciałem cielesnym, bezgrzesznym, świętem, niewinnym, odłączonym od grzeszników, zostało wzbudzone ciałem duchownym uposażonym wszelką zupełnością Boskiej natury.

To, co widzieli uczniowie nie było więc Pańską przemianą z natury ludzkiej do Boskiej, ale wizją, czyli obrazem tejże. Nieco zbliżoną do tej była wizja dana Saulowi z Tarsu, gdy był w drodze do Damaszku i uderzonym został światłością jaśniejącą nad blask słońca w południe. Paweł później sam oświadczał, że Pan mu się ukazał w światłości jaśniejszej od słońca. Nieco z tej światłości, z tego wspaniałego blasku, było pokazane tym trzem Apostołom na onej górze świętej; nie dziw więc, że upadli na oblicza swe przestraszeni – zostali zatrwożeni tak chwalebnym widowiskiem. Względem Boskiej chwały czytamy, że Chrystus, „którego żaden człowiek nie widział ani widzieć może” – od Jego zmartwychwstania – „mieszka w światłości nieprzystępnej”.

Gdy kiedykolwiek śmiertelnikom dana była choćby tylko wizja tej niebieskiej wspaniałości, specjalna ochrona musiała być im dana od Boga, aby ten chwalebny blask nie uszkodził ich śmiertelnych ócz. Wiadomo nam, że w wypadku Saula z Tarsu, któremu ochrona ta nie była dana, wzrok jego został zepsuty i przez kilka dni był on zupełnie ślepym, aż cudownie wzrok został mu częściowo przywrócony, chociaż i potem pewna wadliwość pozostała, jako bodziec ciała, aż do końca jego życia. Było to dla niego ustawiczną pamiątką (przypomnieniem) jak to on kiedyś prześladował sprawiedliwych i Pańską sprawę; przypominało mu również o potrzebie pokory i też trzymało go w pokorze, tak, że o sobie wyrażał się, że był najmniejszym z wszystkich świętych.

Zaiste, możemy bezpiecznie wnosić, że ci z wiernych Pańskich, którzy w jakikolwiek sposób zobaczyli chwałę Pańską; albo oczami wiary lub jakkolwiek dostrzegli chwałę charakteru i osoby naszego Pana i Boga to mieli sposobność zrozumieć tym lepiej swoją własną małość i nieudolność. Tak jak naonczas trzem najbardziej zaawansowanym naśladowcom Pana dana była owa wizja królestwa, podobnie i od onego czasu aż dotąd najwyraźniejsze wizje, czyli najlepsze wyrozumienie o onym chwalebnym królestwie, dawane były i są najbardziej zaawansowanym, najpokorniejszym, najgorliwszym i najwierniejszym; i tym dane jest, aby i innym członkom małego stadka objawiali coraz więcej z onych piękności i głębokości Bożych, w miarę, jak ci są sposobni do słuchania, ocenienia i wyrozumienia takowych.

Zaiste, chwalebne są przywileje nasze w czasie obecnym! Trwając w Pańskiej miłości i łasce, będąc w sercach naszych wiernymi Jemu, mamy teraz przywilej wejścia na górę Bożą i oglądania cudownych rzeczy. Wizje nasze są innego rodzaju. Przed nami otworzone są chwalebne rzeczy z całej przeszłości – Boskie objawienia dane Abrahamowi i prorokom, a także te przez Jezusa i Apostołów wszystkie te rzeczy są teraz otworzone przed nami, lśniąc swoją harmonijną pięknością. Nasza wizją jest Mojżesz i Baranek, jest to obraz Mojżesza i Baranka w najwyższym i najwspanialszym znaczeniu.

„UKAZALI SIĘ MOJŻESZ I ELIASZ”

Nie podano nam żadnego wyjaśnienia, czemu Mojżesz i Eliasz byli przedstawieni w tej wizji, więc musimy sami wywnioskować, jakie jest tego znaczenie. Ponieważ to była wizja i Chrystus był w niej pokazany jako Król, ci dwaj wierni mężowie z przeszłości muszą być obserwowani ze strony ich stosunku do Jezusa i Jego królestwa. Ci dwaj jak to sobie przypominamy pościli każdy z nich czterdzieści dni, podobnie jak to czynił Jezus; w ten sposób oni byli obrazowo podobni Jezusowi w ich znamiennej wierności Ojcu Niebieskiemu – w zaparciu samych siebie, na to, aby być przyjemnymi Bogu i zapoznać się więcej z Jego planem.

Mojżesz widocznie reprezentował Mojżeszową dyspensację, czyli wiek żydowski. Stał on jako reprezentant Izraela według ciała, a prawdopodobnie także jako reprezentant Abrahama, Izaaka, Jakuba, Enocha i wszystkich wiernych w starożytności, jako czytamy: „A był ci Mojżesz wierny we wszystkim domu jego”. Czy ci święci starożytni będą mieli jakieś miejsce w Królestwie? Odpowiadamy: Tak! Boską obietnicą jest, że gdy Mesjasz zostanie uwielbiony, starodawni święci, których Mojżesz widocznie przedstawiał w tej wizji postanowieni będą książętami po wszystkiej ziemi, czyli przedstawicielami niebieskiego królestwa, jego sługami sprawiedliwości pomiędzy ludźmi (Ps. 45:17). Jednakowoż ci starodawni święci są oddzielną i odrębną klasą od Kościoła, jak to już poprzednio widzieliśmy. Jan Chrzciciel, ostatni z proroków, o którym Jezus wyraził się, że nie powstał prorok większy nad niego; należy do onego cielesnego domu wiernych sług Bożych, którzy zamiast ojcami będą dziećmi Chrystusowymi i służyć będą Jego sprawie jako książęta Mesjasza. Lecz bez nas oni nie staną się doskonałymi: Bóg przygotował pewne lepsze rzeczy dla nas (Żyd. 11:40).

ELIASZ PRZEDSTAWIAŁ KOŚCIÓŁ

W wizji tej Eliasz widocznie przedstawiał Kościół Wieku Ewangelii. Było już wykazanym, że pracą Eliasza było pewne dzieło reformy podobnie jak to powierzone było Kościołowi w Wieku Ewangelii. Wykazanym było (zob. Wykłady Pisma Św., tom 2 roz. 8) że Eliasz był obrazem na Kościół ewangeliczny w różnych jego zadaniach; że 1260 dni posuchy i głodu, podczas których Eliasz był na puszczy, były obrazem na 1260 lat duchowej posuchy i duchowego głodu, kiedy to Kościół znajdował się jakoby na puszczy, podczas tak zwanych „ciemnych wieków”; że główną prześladowczynią Eliasza była Jezabela, podobnie jak i główna prześladowczym Kościoła jest symbolicznie nazwana Jezabela (Obj. 2:20). Zauważyliśmy że powrót Eliasza z puszczy i następna reforma w narodzie Izraelskim były figurą na ruch wielkiej Reformacji zapoczątkowany w szesnastym stuleciu, oraz że następna ucieczka Eliasza przed Jezabela mogłaby przedstawiać późniejsze prześladowania wiernych, a ostateczne zabranie Eliasza w wichrze i ognistym wozie mogłoby ilustrować zabranie ostatnich członków Kościoła, w łączności z czasem wielkiego ucisku.

Spójrzmy teraz na ową wizję, na ów obraz i zauważmy jego znaczenie Jezus przemieniony, lśniący jako słońce, jak to pokazane jest też w Objawieniu (1:14-16), a z Nim w królewskiej chwale i jasności, przedstawiona w Eliaszu, znajduje się klasa Eliasza, Kościół ewangeliczny, Maluczkie Stadko, współdziedzice z Nim w królestwie, a także w łączności z Nim, starodawni święci przedstawieni w Mojżeszu. Powiedziane jest także, że rozmawiali o ukrzyżowaniu Naszego Pana. I tak też jest, że nie tylko starodawni święci ufali w ofierze, jaka miała nastąpić, ale i Kościół ewangeliczny ufa w ofierze już dokonanej za nas; i pomiędzy tymi dwoma zachodzi zupełna harmonia i społeczność. Co więcej, gdy już królestwo zostanie ustanowione wszyscy wierni Pańscy spoglądać będą na Kalwarię i na wielką ofiarę tam dokonaną, jako na centrum całego Boskiego programu, czyli zarządzenia, na którym zawisły wszystkie błogosławieństwa tak dla Kościoła jak i dla świata, przez królestwo miłego Syna Bożego.

„Ten jest Syn Mój miły; Tego słuchajcie”

Treścią tej całej wizji było, aby na umysłach Apostołów wyryć ten fakt, że Jezus był Mesjaszem, że był godzien, aby go słuchano, bo był ustnym narzędziem Bożym, i że kto Jego czci, czci także Ojca. Ów głos był słyszany z obłoku, który przedstawiał ciemność i ucisk, jakie z dopuszczenia Bożego miały przyjść na Pańskich naśladowców w onych ciemnych dniach, kiedy to Jezus był odrzucony od żydów, zelżony, ubiczowany i ukrzyżowany. W tym wszystkim oni mieli pamiętać na ów głos Ojca: „Ten jest Syn Mój miły” i nie mieli zniechęcać się ani dozwolić, aby wiara ich osłabła. Podobnie w całym wieku Ewangelii Bóg często dozwalał, aby ciemne chmury ogarniały Jego wiernych, aby przez to mogli być lepiej przygotowani do słuchania Jego Słów, jego poselstwa: „Ten jest Syn Mój miły”; a ta wizja na owej górze świętej jest zapewnieniem, co do onego chwalebnego królestwa, które On ustanowi i które zakończy wszelkie uciski i ciemność.

Tak jak Apostołowie byli zachwyceni blaskiem owej wizji i przestraszeni, gdy obłok ich ogarnął i gdy usłyszeli ów głos, podobnie i my w naszym słabym i niedoskonałym stanie znajdujemy niekiedy, że trudno nam uchwycić i zrozumieć rzeczy, które Bóg przed nami wystawia. Obraz rzeczy dotąd niewidzianych jest tak zadziwiający, że zachwyca nas. Fakt, że zostaliśmy zaproszeni, aby stać się dziedzicami Bożymi i współdziedzicami z Panem naszym Jezusem Chrystusem w Jego królestwie jest za wielki i za cudowny dla nas do ogarnięcia. Zaczynamy obawiać się, że chybimy w tak ogromnym przedsięwzięciu. Dobrze jest dla nas abyśmy rozumieli naszą małość i niegodność i widzieli, że cała ta sprawa jest Boskim zarządzeniem. Dobrze jest także, iż w tych warunkach dozwolone są na nas różne ciemne chmury ucisków i przeciwności, aby nas trzymać w pokorze, abyśmy prawdziwie upadali na oblicza nasze, uniżali się aż do prochu. Dobrze jest, gdy słuchamy głosu z nieba mówiącego: „Ten jest Syn Mój miły; Tego słuchajcie”. Dobrze jest abyśmy słyszeli zapewnienie Syna, że wszystkie rzeczy dopomagać będą ku dobremu tym, co miłują Boga. Dobrze jest abyśmy wierzyli Temu, który mówi z nieba, abyśmy w umysłach naszych nie ustawali. Dobrze jest, aby Jezus pouczał nas tak jak pouczał Swoich uczniów i abyśmy spojrzawszy widzieli Jezusa tylko, czyli abyśmy rozumieli, że tylko w Nim jest nasza pomoc, że Bóg tę pomoc położył na takim, który jest możny ku wybawieniu, a rozumiejąc to powinniśmy wiernie trwać w tej społeczności z Bogiem, jaką już osiągnęliśmy przez wiarę w krew Jezusową i przez poświęcenie się Jemu.

„Uczyńmy trzy namioty”

Uczuciowy Piotr zawołał: „Dobrze nam tu być; przeto uczyńmy trzy namioty. Tobie jeden, Mojżeszowi jeden i Eliaszowi jeden”: nie wiedząc, co mówi. Wielu jest takich, którzy, na podobieństwo Piotra, chcą coś uczynić, chcą budować ziemskie przybytki. Jak mało jest tych, co mogliby od razu uchwycić ducha wizji i zrozumieć że ona przedstawia rzeczy jakie mają być osiągnięte a nie rzeczy należące do obecnych doczesnych przybytków. Naokoło nas wszędzie spostrzegamy skłonności do budowania kosztownych ziemskich świątyń Bogu, a zaniedbywanie wizji w jej rzeczywistym znaczeniu i nauce – że ona wskazuje na przyszły stan wiecznej doskonałej Świątnicy, gdy to, co jest niedoskonałe i doczesne przeminie a królestwo miłego Syna Bożego zostanie w zupełności ustanowione. Pamiętajmy, że Jezus nie przyjął propozycji Piotra o ziemskich doczesnych przybytkach, ale kierował umysły Swoich naśladowców na wieczne rzeczy królestwa, jakie ma nastąpić w słusznym czasie. Oby dotknięcie Mistrza rozbudzało nas coraz więcej do lepszego zrozumienia naszych przywilejów i sposobności uczestniczenia z Nim w królestwie.

====================

— 15 czerwca 1906 r. —