R3833-249 Studium biblijne: Zlekceważone zaproszenie

Zmień język

::R3833 : strona 249::

Zlekceważone zaproszenie

— ŁUK. 14:15-24 — 5 SIERPNIA —

Złoty Tekst – „I poczęli się wszyscy jednostajnie wymawiać”

LEKCJA ta przedstawia naszego Pana za stołem w domu Faryzeusza. On podał myśl około linii pokory ze strony gości, potem dla podejmujących gości, w jaki sposób gościnność może być im mądrze udzielona; następnie potem przyszła uwaga od jednego z gości, „Błogosławiony, który je chleb w królestwie Bożym”. To było niewątpliwie wyrażone w uszanowaniu ducha, może przez jednego z apostołów, z poglądem by zwrócić uwagę towarzystwa na poselstwo, które Mistrz i jego uczniowie ogłaszali – „albowiem się przybliżyło królestwo niebieskie”.

Żydzi przez szesnaście stuleci oczekiwali na królestwo Mesjasza, które Bóg obiecał Abrahamowi, wskazując, że powinno przyjść w łączności z jego nasieniem Izraela. Mojżesz ich pośrednik i zakonodawca, oświadczył, że Mesjasz będzie mu podobny jako naczelnik narodu, ale większy. Bóg przez proroków, jak wskazuje historia Izraela, przepowiedział swojemu wybranemu narodowi wielkie błogosławieństwa dla nich. Wspaniałość królestwa Tysiąclecia była określona jako cudowna sposobność łaski i odświeżenia zobrazowana z zapewnieniem, iż się rozciągnie przez Izraela do wszystkich rodzajów świata. Żydzi spoglądali za tym królestwem w niewyraźny sposób, zmieszali nadzieję i pychę, połączono z bojaźnią, że zmiana warunków może w niektórych szczegółach położyć jakiekolwiek powstrzymanie w ich wolności tyczących się grzechów, itp. Odniesienie się do jedzenia chleba w królestwie, brane z wschodniego zwyczaju, by oznaczało, aby się znajdować w dobrych warunkach z królem, i z nowym rządem, aby można być uczestnikiem błogosławieństw tej wspaniałej epoki.

PODOBIEŃSTWO O WIELKIEJ WIECZERZY

Nasz Pan prędko zwrócił uwagę, aby wykazać kosztowną naukę dla wszystkich obecnych, którzy mieli uszy ku słuchaniu. On udzielił szczególnej lekcji dla korzyści swoich uczniów, lecz przypadkiem i dla korzyści innych z towarzystwa, którzy go gościli, wskazując, że ci, od których można by się spodziewać, iż ocenią Boskie łaski, uchybią z powodu braku wiary i z powodu za wielce bliskiego przywiązania do spraw i interesów tego teraźniejszego złego świata. On przyrównał błogosławieństwa Królestwa Bożego do wielkiej uczty. Jest to zwyczajna ilustracja przez całość Pisma – uczta z tłustych rzeczy z dobrze wystanym winem, opisana przez proroka Izajasza o błogosławieństwach Tysiąclecia i chwale, które Pan zachował dla świata. Prorok oświadcza, że Pan sprawi na tej górze ucztę (Iz. 25:6). Góra jest królestwem, panowaniem Chrystusa, kiedy będzie ustanowione, jego Kościół będzie uwielbiony z Nim w mocy, wtedy błogosławieństwa bardzo bogate i wybornego gatunku będą wystawione dla całego świata.

Żydzi zwykle jedli dwa razy dziennie: Pierwsze jedzenie może być zwane śniadaniem, i było zwykle bardzo proste, bardzo zwyczajne – chleb, oliwki, mleko, itp.; drugie i główne jedzenie dnia, było zwane niekiedy obiadem, a niekiedy kolacją, i składało się z więcej wybornego pokarmu, według zdolności każdej rodziny. Wielkie uczty zwykle były urządzane około zachodu słońca. Podobieństwo naszego Pana wyobraża taką wielką ucztę, bo mówi o tłustych zabitych wołach, która obejmuje setki gości. W tych wielkich ucztach było zwyczajem wysyłanie zawiadomienia długo naprzód, bez określenia akuratnego czasu, który zależał od wydarzających się okoliczności, W dniu uczty, kiedy było pewnym, że nie będzie zawodu w urządzeniu, wysyłano sługi do tych już zawiadomionych, albo zaproszonych, że oni mają przyjść, bo uczta jest gotowa.

Nasz Pan reprezentuje gospodarza w swoim podobieństwie jako przygotowujący wieczerzę na wielką skalę, i potem posyła zawiadomienie do tych poprzednio zaproszonych, aby przyszli. Przeciwnie do poprzedniego zaproszenia, ci goście odmówili, literalnie, „Wymawiali się” prosząc o usprawiedliwienie nieobecności, bo nie ocenili zaszczytu, uczynionego im, i starali się jeden po drugim wykręcić, aby uniknąć pójścia na ucztę. Takie wielkie uczty były urządzane przez książąt albo bardzo zamożnych ludzi, i to było uważane za wielki zaszczyt, aby być zaproszonym i uczestniczyć w takich ucztach. Nasz Pan celowo uczynił takie podobieństwo bardzo przeciwne do zwyczaju. Jeden taki wykręt był ten, że zaproszony gość ostatniego czasu kupił wieś i musi ją oglądnąć; drugi zaproszony gość kupił pięć jarzm wołów i musi ich doświadczyć, wypróbować, drugi pojął żonę, itd. Kiedy słudzy wrócili i oznajmili, że zaproszeni goście odmówili przyjścia, gospodarz się rozgniewał, i to słusznie. Było to prawdziwie bezwstydne postąpienie z jakiegokolwiek punktu zapatrywania, bo przyjąwszy zaproszenie dali gospodarzowi nadzieję zaproszonych i podstawę do czynienie ostatecznych przygotowań, a potem w ostatniej chwili, ci późniejsi uczynili jakąś podłą wymówkę.

„KTÓRZY BYLI ZAPROSZENI”

Jak podobieństwo odnosiło się do zaproszenia przez Jehowę do błogosławieństwa królestwa, tak ci, w podobieństwie którzy pierwotnie byli zaproszeni, ale którzy rozpoczęli się wymawiać, byli Żydami. Do nich Bóg, dał zawiadomienie odnośnie przychodzącej uczty. Oni jako naród oświadczyli, że będą się wielce radować, aby przyjąć wysoki zaszczyt, który udziela im zaproszenia najpierw do szczególnych łask i przywilejów królestwa. Uczta była w stanie przygotowawczym przez więcej niż osiemnaście stuleci od jej pierwszego ogłoszenia. Nasz Pan z apostołami byli sługami Jehowy do poinformowania swego wybranego ludu, że wszystkie rzeczy były teraz gotowe, aby przyszli w przygotowanym stanie serca do wejścia do królestwa, aby cieszyli się z obfitości bogatej uczty, błogosławieństw w ich własnych sercach i życiu, aby się zmienili przez spłodzenie z Ducha, aby mogli się stać Nowymi Stworzeniami i dziedzicami Bożymi i współdziedzicami z Mesjaszem w tym królestwie. Co za cudowna oferta! Moglibyśmy się spodziewać, że wszystek lud Izraelski z radością powita poselstwo i zawoła – Hosanna Bogu na wysokości! Błogosławiony, który idzie w imieniu Jehowy – Mesjasz.

Ale nie! Goście przeciwnie spojrzeli na sługi i rzekli: „My nie wierzymy, aby to była tak wspaniała uczta jakeśmy przypuszczali. Słudzy wyglądają tak pokorni, tak łagodni, tak miłościwi w sercu, że my odczuwamy iż to wskazuje, że uczta będzie bardzo skromną sprawą; i teraz odłączać nas którzyśmy więcej miłośnikami przyjemności niż miłośnikami Boga, my nie wierzymy abyśmy mogli się ucieszyć dużo na tej uczcie. My nie możemy powiedzieć tego we wielu słowach, ale zachowamy zewnętrzną formę pobożności, i zamiast wyznać prawdę w tym przedmiocie, my tylko uczynimy uniewinnienie samych siebie do sług, iż jesteśmy za wielce zajęci, itp. My poślemy naszą żałość, że nie możemy uczestniczyć, chociaż prawdziwie nie mamy żalu. Oczywiście, my będziemy się czuć szczęśliwszymi uganiając się w naszym zwykłem postępowaniu samolubnej ambicji raczej niż być za bliskimi Panu, do jego nadzoru i reguł sprawiedliwości, które muszą być zapewne osiągnięte w łączności u tych, których on uczci.”

Podobieństwo reprezentuje tę myśl, że całe towarzystwo tych, którzy byli zaproszeni odmówili – zaniedbali usłuchać sług, albo przyjścia na ucztę. Tych, którzy przyjęli naszego Pana i jego poselstwo nie było wielu, gdy porównamy z całym narodem żydowskim, to można by ich niemal pozostawić bez wspomnienia, lecz dodatnio, ci, którzy przyjęli Jezusa byli we wielkiej mierze celnikami i grzesznikami, którzy w owym czasie byli uważani raczej jako niemoralni i za wyrzutków społeczeństwa, w całości niezasługujących na królestwo, które Bóg obiecał dla świętych. Nauczeni w Piśmie i Faryzeusze liczyli się za święty lud, i rościli dla siebie błogosławieństwa, zaproszenie na ucztę.

Gospodarz, który uczynił takie przygotowanie dla narodu żydowskiego, „rozgniewał się,” – nie złościł się, nie szalał, ale w rozgniewaniu i to z doskonałą właściwością zadecydował on, że „Żaden z tych ludzi, którzy byli zaproszeni nie skosztują jego wieczerzy.” Wieczerza tego podobieństwa, przeto, nie jest jedyną wieczerzą wspomnianą w pismach, nie jest to wieczerza wspomniana przez Proroka Izajasza, która nie będzie ucztą z tłustych rzeczy dla wszystkich narodów. Albowiem inne pisma jasno wykazują nam, że kiedy ta drugorzędna uczta dla wszystkich narodów będzie przygotowana, Izrael będzie miał pierwszą sposobność uczestniczenia w niej (Rzym. 11:25-32). Uczta, o której tu jest mowa jest oczywiście ucztą weselną innego podobieństwa. Jej błogosławieństwa nie są ogólnymi względami i miłosierdziem, jakie przyjdą na świat stopniowo, ale szczególne błogosławieństwa i łaski Boga, które w początku wieku Tysiąclecia, będą udzielone uwielbionemu Chrystusowi, naszemu Panu, Głowie, i Kościołowi Jego Ciału, Oblubienicy.

Cielesny Izrael miał pierwszą sposobność do osiągnięcia duchowych błogosławieństw, do których duchowy Izrael teraz wzdycha. Apostoł wyjaśnia to w liście do Rzym. 11:7-26, gdzie on obrazuje uwzględnionych od Boga, jako drzewo oliwne przy Pierwszym Przyjściu Pana, które reprezentowało Izraelitów, i że niemal wszystkie te gałązki zostały odłamane z powodu niewiary, z powodu zaniedbania przyjęcia zaproszenia na ucztę, z powodu braku oceniania duchowych błogosławieństw, które nie mogły być udzielone z powodu braku wiary, Apostoł powiada nam, że Bóg przyjął wierzących w Chrystusa z każdego narodu, i że ci, są przez wiarę wszczepieni w oliwne drzewo, aby zajęli miejsca naturalnych gałązek, Żydów odłamanych od społeczności tych błogosławieństw przez niewiarę.

UŁOMNI I CHROMI ZEBRANI

Jak nauczeni w Piśmie i Faryzeusze, więcej znaczni z narodu Żydowskiego, stanowili klasę, którym królestwo było najpierw ofiarowane, tak klasa, którą oni odrzucili, celnicy i grzesznicy stanowili klasę opisaną w tej części podobieństwa jako ubodzy, ułomni, chromi i ślepi. Kiedy zaś lepiej wykształceni, mniej moralnie kulawi, mniej duchowo ślepi, odrzucili naszego Pana i jego poselstwo odnośnie królestwa, on od razu rozpoczął starania, aby z pośród celników i grzeszników byli zaproszeni na wieczerzę, której ich więcej wykształceni, więcej na zewnątrz religijni i nabożni bracia z Nauczonych w Piśmie i Faryzeusze nie ocenili, i do tych Jego nauczanie było głównie skierowane. Lecz słudzy nie znaleźli dosyć z tej klasy, aby zapełnić ucztę gośćmi według pierwotnego urządzenia gospodarza. Wyjaśnienie tej części podobieństwa jest to, że Bóg, znając koniec na początku, zadecydował określoną liczbę aby stanowiła Kościół, Klasę Oblubienicy, aby się stali współdziedzicami z Jego synem w hojnościach i błogosławieństwach Królestwa, reprezentowaną przez tą wielką ucztę.

My rozumiemy z nauczanych Pism, że ta wybrana liczba jest 144000 Jezus i jego uczniowie, jako słudzy Jehowy, zebrali tak wielu z tych ubogich; chromych, kulawych Żydów, ilu było chętnych przyjść na ucztę. Około 500 przyjęło zaproszenie w czasie Pierwszego Przyjścia naszego Pana i kilka tysięcy więcej w Zielone Świątki, pod kierownictwem Ducha, zaś kilka tysięcy więcej odpowiedziało na to wspaniałe poselstwo dalej potem, i w ostateczności poselstwo osiągnęło tych z każdej krainy. Lecz jesteśmy zapewnieni, że z wszystkich tych, tylko ostatki z Izraela były znalezione godne królewskich zaszczytów. Jak wielu w całości przyjęło to zaproszenie, my możemy tylko zgadywać, ale my powinniśmy uważać to za obce, gdy porównamy z obecnymi warunkami, jeśli więcej niż dziesięć tysięcy stało się naśladowcami naszego Pana Jezusa na wąskiej drodze poświęcenia samych siebie aż do śmierci, przez którą to tylko drogę może ktokolwiek osiągnąć tą wielką ucztę.

„PRZETOŻ IDŹCIE NA ROZTANIA DRÓG”

Przypuszczając, że ostatki z dziesięciu tysięcy Żydów przyjęło Boską łaskę w tymże duchu to by pozostawiło 134000 za mało dla dostarczenia uczty do najpierw postanowionej liczby gości. Więc czy gospodarz opuściłby zadecydowaną liczbę gości? Nie: on zadecydował, że dopełnienie gości powinno być tam, jak podobieństwo wykazuje, i stąd słudzy znaleźli się poza miastem, narodu izraelskiego, do którego należała obietnica Boskiej łaski. Ci słudzy byli posłani na drogi i między opłotki, w różne części świata, by znaleźć gości na tę wielką ucztę. Powiedziane im było, aby zachęcali wszystkich, których spotkają, aby przybyli na ucztę do dopełnienia liczby. Jak Pan uczty określił liczbę swoich gości, powinnością było aby oni nie poprzestali zapraszania aż uzupełniająca liczba będzie znaleziona, ani nie mieli zapraszać ponad ustaloną liczbę. Ta część poselstwa wyszła do Pogan od czasu nawrócenia Korneliusza pierwszego z Pogan, który usłyszał o błogosławionym otwarciu drzwi sposobności dla Pogan.

Przez cały wiek Ewangelii, Pan kierował swoimi sługami i opiekował się pracą tak, aby w żadnym czasie nie więcej niż wybrana równa liczba była zaproszona. To sprawia nam wiele opozycji i prześladowania, na które Pan dozwala, aby przychodziły od czasu do czasu na jego sług i na tych, którzy są chętni przyjąć jego zaproszenie. Jego życzeniem jest nie tylko, aby mieć gości na swojej uczcie, ale gdzie indziej on pokazał, że naprzód postanowił, że ci tylko będą tymi, których on przyjmie jako podobieństwa swojego Syna, za współdziedziców z Chrystusem w Królestwie. To oznacza, wtedy, że ci, którzy usłyszą to zaproszenie, a będą skłonnymi, aby odpowiedzieli przychylnie, będą wypróbowani przez opozycję i prześladowanie, na różne sposoby, które będą próbą i dowodem zniechęcenia i przeszkodą wszystkim tym, którzy nie są z tej ceny charakteru, o którym nasz Pan naprzód postanowił, iż musi być zadawalającym dla niego samego. On zapewnia nas, że wiara i gorliwość są wśród charakterystyk koniecznych, i on obmyślił pokrycia każdej plamy i wady tam gdzie te przyjemne charakterystyki są znalezione.

„PANNY TOWARZYSZKI JEJ”

Naszym wyrozumieniem jest jak inne Pisma wykazują, że wielu więcej niż 144 000 przyjęło Chrystusa i poświęciło się, zgadzając się naśladować wielkiego sługi Boga na ucztę. Wielu z tych, jak „Wielka Kompania”, chociaż naśladuje w pewnej mierze, zadowolenia Panu, to jednak nie według boskiej miarodajni miłości i gorliwości. Mimo to, odkąd oni ćwiczą dostateczną wiarę, aby opuścić świat z poglądem przyjęcia Boskich łask, on nie dozwoli, aby całkiem utracili nagrodę, ale da im także dział w uczucie, chociaż nie w głównych stanowiskach zaszczytu i znaczenia z niebieskim Oblubieńcem i z 144 000 stanowiących Oblubienicę. Ci, „więcej niż zwycięscy”, jesteśmy zapewnieni, iż mają w tej uczcie zasiąść z naszym Panem jako na stolicy i uczestniczyć w jego chwale, zaszczycie i nieśmiertelności; ale Wielkiej Kompanii, po pewnym oczyszczeniu i umyciu w ucisku, będzie udzielony zaszczyt społeczności, nie na stolicy, ale przed stolicą, bez koron, ale mających palmy, niestanowiących filary i żywe kamienie w Świątyni, ale sprawujących służbę w Świątyni w uniżonych stanowiskach. Wszyscy ci, są reprezentowani w Objawieniu 7, i znowu w Objawieniu 19, my mamy nadmienione, że chociaż ta uczta jest wyszczególniona jako weselna uczta Chrystusa i Kościoła, mimo to, „Wielka Kompania” (Obj. 7), panny, towarzyszki Oblubienicy, będą zaproszone do udziału w tej weselnej uczcie – „Błogosławieni, którzy są wezwani na wieczerzę wesela Barankowego” (Obj. 19:9; Ps. 45:14,15).

Później nastanie, że uczta z tłustych rzeczy dla świata będzie rozciągnięta, a w międzyczasie ucisk, jakiego nie było odkąd narody zaczęły być jak zorze leżące odłogiem ludzkie serca, że masy ludzkości będą prawdziwie gotowe do powitania błogosławieństw tego dnia. I stąd my czytamy o tym, że przyjdzie pożądanie od wszystkich narodów. Chleb żywota będzie dostarczony każdemu, który go przyjmie, woda żywota wypłynie do wszystkich, którzy są spragnieni, a Duch i oblubienica mówią: Przyjdź, a kto pragnie niech przyjdzie, i uczestniczy darmo.

Jak cudownie wspaniałe i szerokie są boskie obmyślenia uczty, którą Bóg zgotował! Co za wspaniały przywilej radości odbija się w naszych uszach już usłyszawszy o tej szczególnej uczcie, do której zaproszenia wychodziły przez cały wiek Ewangelii – tej weselnej uczty przez którą my wszyscy będziemy obchodzić naszą społeczność na zawsze z niebieskim Oblubieńcem w chwalebnej posiadłości królestwa, które będzie błogosławić świat. Starajmy się abyśmy nie byli podobni tym w podobieństwie, którzy zlekceważyli ofertę. Starajmy się przeciwnie, naśladować wzór Apostoła i jego napomnienia, złożywszy wszelki ciężar i grzech, który nas snadnie obstępuje – jednego słabość i trudność, i drugiego słabość albo trudność – i przez cierpliwość bieżmy w zawodzie, który jest nam wystawiony.

Starajmy się abyśmy tak się przejęli entuzjazmem tych wspaniałych sposobności tej wielkiej uczty, że nie będziemy kontenci, aby postępować lub kręcić się powoli, bawiąc się sprawami tego świata, lub kwiatami albo powabami około drogi, które by nas wabiły z drogi, ale starajmy się przynaglać. Droga usypana różnymi kamieniami była umyślnie tak urządzona przez Pana, że tylko gorliwy, szczery, wierny, lojalny, będzie zdolny osiągnąć nagrodę. Nie zniechęcajmy się jakoby to było niemożliwym do osiągnięcia błogosławieństwa, do którego jesteśmy powołani. Fakt, że Pan powołał nas obejmuje to, że on uczynił ją możliwą dla nas do osiągnięcia, i tą możliwość my widzimy, że jest ześrodkowana w naszym drogim Odkupicielu: nie tylko w pracy, którą on uskutecznił dla nas w przeszłości, kiedy on odkupił nas, ale także podróżowanie po niej. Zapamiętajmy Jego zapewnienie, że on jest zdolny i chętny uczynić wszystkie rzeczy razem dla naszego dobra, dla tych, którzy go miłują, powołanym według jego zamiaru.

====================

— 1 sierpnia 1906 r. —