R3993-150 Studium biblijne: Niektórzy trapieni – inni pominięci

Zmień język

::R3993 : strona 150::

Niektórzy trapieni – inni pominięci

— 2 Moj. 12:21-30 — 9 CZERWCA —

Złoty tekst: „Ujrzawszy krew, minę was” – w. 13

Mojżesz i brat jego Aaron, który był naznaczony Mojżeszowi za narzędzie mówcze, okazali się przed Faraonem i poinformowali go o swej misji. Mojżesz nie uczynił żadnej wzmianki, że Izraelici wyszedłszy z Egiptu nie mieli już nigdy powrócić, Faraon widocznie zrozumiał, że taki był program. Żądaniem było, aby mogli odejść na trzy dni drogi na puszczę i tam złożyć ofiarę Panu, nie mówiąc nic, co miało być potem uczynione. Faraonowi wydawało się niedorzecznym, aby Egipcjanie mieli wypuścić od siebie lud, który służył im przez dość długi czas i dopomagał do ich ogólnego dobrobytu i bogactwa. To też Faraon postanowił wykorzenić tę myśl z umysłów Izraelitów. Nie tylko, że nie uwzględnił żądania Mojżeszowego, lecz spowodował aby lud poczuł, że Mojżesz i Aaron, przedstawiciele i delegaci ludu Izraelskiego, uczynili krzywdę temuż ludowi swoją agitacją. Przeto jakoby za karę, nałożył większy ciężar na lud. Wszystko to może być określone jako zwykłe w ludzkiej naturze – było to naturalną rzeczą dla jakiegokolwiek człowieka będącego u władzy.

Jednakowoż naturalną rzeczą było to tylko z powodu ludzkiej degradacji, gdy zaś dla doskonałego człowieka takie postępowanie nie byłoby wcale naturalnym. Człowiek doskonalszy pod względem wyobrażenia i podobieństwa Bożego posiadałby ducha uczciwości i ducha równouprawnienia, który powiedziałby: My nie traktowaliśmy tych ludzi uczciwie; nie traktowaliśmy ich według złotej reguły, czyli tak jakbyśmy chcieli aby oni nas traktowali. Wykorzystywaliśmy ich przykre położenie i naszą władzę nad nimi, posługując się ich pracą, przemocą i forsowaniem. Postaramy się więc wynagrodzić im to, nie tylko przez obdarzenie ich wolnością, do której oni mają prawo, ale przez oddanie im pewnej części bogactwa, które zdobyliśmy przez ich energię i pracę. Powiemy im: Czy pójdziecie do jakiej innej ziemi czy też pozostaniecie na miejscu jest sprawą, którą możecie sobie sami zadecydować; lecz my chętnie chcemy mieć was za naszych sąsiadów i przyjaciół i chcemy obchodzić się z wami według złotej reguły, jako z współczłonkami jednego rodzaju.

Jednakowoż zdegradowane serce ludzkie nie rozmyśla w taki sposób, a jeżeli niekiedy nasuną się takie myśli to prędko je przytłumia jako niemądre i niekorzystne. Poświęceni Panu, spłodzeni z Ducha Świętego, oświeceni Słowem prawdy i uczący się w szkole Chrystusowej, nie mają zajmować takiego światowego poglądu w podobnych sprawach, lecz we wszystkim mają postępować według złotej reguły. Jeżeli który z czytelników niniejszego artykułu nie był przyzwyczajony do takiego postępowania w przeszłości to czas, aby to zaraz rozpoczął. Czas do rozwinięcia w sobie tego właściwego poglądu i do nauczenia się żyć według złotej reguły jest krótki. Jeżeli serca nasze nie osiągną tej miary, aby miłować bliźnich jak samych siebie, to według oświadczenia Apostoła, mamy powód poważnie wątpić czy miłujemy Boga taką miłością, którą On mógłby uznać (1 Jana 4:20). Prawda, że nie wielu znajduje się w takim położeniu jak był Faraon, a nawet Faraon mógł nie być w stanie zastosować się do złotej reguły w łączności z jego postępowaniem z Izraelitami, ponieważ jego doradcy i inne wpływowe osoby jego narodu, byli innego ducha. Podobnie i my nie zawsze jesteśmy w stanie czynić wszystko tak jakbyśmy powinni i chcieli czynić, zgodnie ze złotą regułą w naszych stosunkach z sąsiadami, pracownikami itd., mamy jednak pielęgnować tego ducha w naszych sercach i umysłach i żyć według tej reguły tak ściśle jak obecne warunki pozwalają. Serca nasze muszą być u tej mety, bez względu czy możemy wszystkie sprawy naszego życia uregulować według tej zasady czy też nie. Bo inaczej możemy być pewni, że do wymaganej miary nie dojdziemy i jeżeli nie naprawimy naszego stanu, nie będziemy mieć udziału w królestwie i nie będziemy wcale nadawać się do tej chwalebnej klasy królów, kapłanów i sędziów, którzy według Boskiego postanowienia, mają wkrótce błogosławić wszystkie rodzaje ziemi, wraz z ich Panem i Głową – 1 Kor. 6:2,3.

„WYPUŚĆ LUD MÓJ, ABY MI SŁUŻYŁ”

Dziesięć plag przyszło na Egipcjan, aby ich nakłonić do wypuszczenia Izraelitów. Z pewnością, że Bóg mógłby był uczynić tę sprawę łatwiejszą dla nich, nawet pomimo ich złego stanu serca. Bóg mógłby był zrządzić, aby na tronie egipskim zasiadał w owym czasie słabszy człowiek, któryby był skłonniejszy do ustąpienia; przeciwnie jednak, Pismo Święte informuje nas, że Bóg dozwolił, aby na tronie egipskim zasiadał naonczas człowiek z takim właśnie charakterem, który byłby silnym w sprzeciwianiu się, w uporze. Czytamy: „Na tom cię samo wzbudził abym na tobie okazał moc Moją”. W jaki sposób Bóg wzbudził, czyli wyniósł Faraona na tron nie mamy powiedziane, lecz mamy ilustracje podobnych wyniesień pod Boską opatrznością. Na przykład cesarz Niemiecki Wilhelm II był wyniesiony do władzy przez śmierć jego ojca (Fryderyk III, ojciec byłego cesarza Niemiec, umarł w stosunkowo młodym wieku na raka w gardle), czemu Bóg mógłby łatwo zapobiec. Car rosyjski był wyniesiony do tego stanowiska z powodu, że brat jego nie był odpowiedni do tego urzędu. Teodor Roosevelt został wyniesiony na stanowisko Prezydenta z racji, iż Prezydent McKinley został zamordowany.

W taki to sposób Bóg posiada w Swej ręce moc wynoszenia lub strącania władców i On zarządza tymi sprawami do pewnego stopnia, prawdopodobnie w celu wywarcia pewnych lekcji, jakie On udzielić zamierza; a lekcje te i opatrznościowe kierownictwa dotyczą widocznie i inne osoby, a nie tylko te, które wprost są w to włączone. Na przykład, ostatni car rosyjski miał dużo do czynienia z wysunięciem na widownię Japończyków; podobnie ówczesny Faraon, którym rzekomo miał być Meneftah, był wyniesiony do władzy szczególnie z powodu Izraelitów, z Boską intencją wybawienia ich i ukarania Egipcjan za ich niesprawiedliwość względem Izraelitów. Gdyby na tronie zasiadał słabszy mężczyzna, to moc Boża byłaby mniej okazana i Egipcjanie nie otrzymaliby tyle karania.

DZIESIĘĆ WIELKICH PLAG

Pierwsze dziewięć z tych plag zdają się dzielić na trzy części, po trzy w każdej, a wszystkie dziesięć obejmowały rzekomo dziewięciomiesięczny okres – nie, że one stale przez ten czas trwały, ale że pomiędzy nimi były dość długie przerwy. W pierwszych trzech, laska Aaronowa była użyta jako symbol Boskiej władzy; w drugich trzech laska nie była użyta; w trzech ostatnich zaś, laska Mojżeszowa była użyta. Przed pierwszymi trzema plagami dane było zupełne ostrzeżenie; przed drugimi było mniej ostrzeżenia, a przed ostatnimi nie było żadnego ostrzeżenia. Pierwsza plaga miała podobno przytrafić się w Czerwcu a ostatnia w następnym Kwietniu.

Dla zwykłego czytelnika historia o tych plagach i o wybawieniu Izraela wydaje się być cudowna, lecz dla tych, co są już nieco zaawansowani w prawdzie i w doświadczeniach Izraela dostrzegają pewien obraz na doświadczenia ludu Bożego przy końcu obecnego wieku, cała ta lekcja ma jeszcze szersze, głębsze i silniejsze znaczenie. Z takiego punktu zapatrywania Faraon zasiadający na tronie, oraz władze Egiptu przedstawiają szatana, księcia tego świata i władze tego świata. Pozafigurą Izraela zaś byłby cały lud Boży pragnący chwalić Boga i służyć Mu, lecz znajdujący się w niewoli szatana. Z tego punktu zapatrywania wybawienie Izraela z Egiptu przedstawia wybawienie, jakiego przy końcu obecnego wieku dostąpią wszyscy, którzy zechcą dojść do harmonii z Bogiem. Według tego porównania, plagi, jakie spadły na Egipt i przyczyniły się do uwolnienia Izraela, przedstawiają wielki ucisk, jaki przyjdzie na świat przy końcu tego wieku i który przyczyni się do złamania władzy onego gnębiciela, a wszyscy pragnący wolności w swym chwaleniu i służeniu Bogu, dostąpią tej sposobności; zaś jak Faraon i jego zastępy, starając się sprzeciwić Boskiej woli zostali zniszczeni, tak szatan i jego sympatycy i wspólnicy, starający się przeszkadzać i powstrzymać tych, co chcą służyć Bogu, zostaną ostatecznie pokonani i zniszczeni we wtórej śmierci.

Zauważywszy, że te dziesięć plag były obrazem na czas wielkiego ucisku przy końcu obecnego wieku, nie dziwimy się, że w Księdze Objawienia, w łączności z tymże uciskiem, wspomnianych jest również dziesięć plag, którymi zakończyć się ma obecny wiek, „teraźniejszy zły świat”. Pierwsze trzy widocznie dotknęły wszystkich, następne zaś, zwane „siedem trąb ostatecznych” były ograniczone tylko do tych, co są przeciwni Bogu. Podobnie rzecz się miała z plagami w Egipcie. Pierwsze trzy dotknęły Izraelitów tak samo jak i Egipcjan, lecz ostatnimi siedmioma Izraelici nie byli dotknięci.

ZROZUMIAŁE JEDNAK CUDOWNE

Chociaż plagi te były znamienne to jednak nie tak bardzo dziwne jak to mogłoby nam się zdawać; ponieważ niektóre z tych były tylko spotęgowanymi klęskami podobnymi do tych, jakimi Egipt trapiony był poprzednio. Gwałtowność tych plag, oraz fakt, że przychodziły one zgodnie z zapowiedzią Mojżesza, stanowiły główny zarys cudowności tych plag w pojęciu Egipcjan. Na przykład pierwsze dwie plagi egipscy magicy byli w stanie powtórzyć na małą skalę. Imiona tych magików podane są w Nowym Testamencie, gdzie jest powiedziane, że tak jak Jannes i Jambres sprzeciwiali się Mojżeszowi, podobnie dziś niektórzy sprzeciwiają się poselstwu Bożemu głoszonemu przez Jego sług i starają się tworzyć naśladownictwa mocą szatana – 2 Tym. 3:8.

Pierwsza plaga – woda zamieniona w krew – spowodowała znaczną niewygodę Egipcjanom, którzy znani są, jako najczystsi ze wszystkich narodów wschodnich. Byli oni zmuszeni kopać studnie w pobliżu rzeki, używając ziemię jako przewód do oczyszczenia, czyli przecedzenia wody. Naturalnie, iż myślą tego jest, że woda stała się podobna do krwi. Pisarz Geike podał dość logiczną myśl względem podstawy tego cudu – „że było to z powodu pewnych mikroskopijnych żyjątek (infusoria) i drobniutkich czerwonych roślin, jakie znalazły się w wodzie w ogromnych ilościach. W roku 1823 Ehrenberg widział całą zatokę czerwonego morza przy Synaj przemienioną w kolor krwi przez takie właśnie roślinki. W czasopiśmie Sillimana znajduje się opis o źródle krwi wypływającym z pewnej skały w południowej Afryce. Woda ta (podobna do krwi) tężała i rozsadzała butelki, do których ją wlano; a psy pożerały ją łakomie. Powodem tych dziwów jest maleńka roślina (alga), która rośnie tak szybko, że w rzeczywistości płynie i jest tak mała, że w kubicznym calu mieści się od 40 656 000 000 do 824 736 000 000 tych roślin”.

Inny pisarz napisał o rzece Nil jak ją widział pewnego poranku: „Cała masa wody była nieprzezroczysta i w kolorze ciemno czerwonym, więcej podobna do krwi aniżeli do czegokolwiek innego”. – Monumental History of Egypt, tom 1, str.10.

Fakt, że możemy wyobrazić sobie proces, przez jaki Boska moc cud ten dokonała, wcale nie zaprzecza jego cudowności, która jest w zupełności udowodniona przez okazanie się tej plagi akurat w czasie przepowiedzianym przez Mojżesza, a także przez to, że dotknięte tym były wszystkie wody nawet te w domowych naczyniach.

DRUGA PLAGA – ŻABY

Pomiędzy licznymi bożyszczami Egiptu była żabiogłowa bogini Heka. Przypuszczeniem więc jest, że plaga ta była szczególniejszym poniżeniem dla tej bogini i jej czcicieli, a była tym surowsza z powodu że Egipcjanom nie wolno było żab zabijać. Było ich takie mnóstwo, że były plagą w rzeczywistym znaczeniu tego słowa. Wszędzie było pełno żab, na polach, na ulicach, w domach, w łożach a nawet w dzieżach. O fizycznej podstawie tego cudu Geike nadmienił, że żaby w ogromnych ilościach często występują z rzeki Nil. „W okresie większych opadów deszczu nadmierna wilgotność przyczynia się do ogromnego rozradzania się żab i innych płazów, które rozłażą się wszędzie nawet w zwykłych latach”.

Trzecia plaga – wszy. Margines poprawnego tłumaczenia oddaje słowo wszy, jako piaskowe muchy lub pchły i widocznie jest do tego słuszny powód. Sir. Samuel Backer powiedział o nowoczesnej Północnej Afryce, że „w niektórych sezonach przytrafia się tak jakby wszystek proch ziemi zamienił się we wszy”. Następnie opisuje te piaskowe muchy jako pewnego rodzaju kleszcze (owady) nie większe jak ziarnka piasku, które gdy opiją się krwi są w stanie rozszerzyć się do rozmiaru laskowego orzecha. Naśladownictwa tego cudu magicy nie byli w stanie wytworzyć i słowa ich są pierwszym historycznym określeniem cudu. Oni powiedzieli: „To jest palec Boży”.

Czwarta plaga – robactwo. Hebrajskie słowo tu użyte oznacza mieszane, czyli rozmaite robactwo lub rozmaite chrząszcze. Tłumacze Septuaginty (grecki przekład Starego Testamentu dokonany przez 70 tłumaczy, około 320 r. przed Chrystusem), którzy żyli w Egipcie rozumieli, iż słowo to oznacza psie pchły; inni zaś utrzymywali, że były to chrząszcze, nader wielka plaga dla Egipcjan, ponieważ chrząszcz uważany był jako wcielenie Kefna, egipskiego boga słońca i nie wolno było tych owadów zabijać. Pewien pisarz powiedział:

„Nowoczesny Egipt jest niekiedy nawiedzany ogromną masą chrząszczy, które zadają bardzo bolesne ukąszenia, żują i niszczą odzież, meble i skórę, oraz pożerają lub niszczą cokolwiek może być strawione”.

Ta plaga była również powstrzymana na prośbę Faraona i na jego fałszywą obietnicę, że pozwoli ludowi wyjść.

Piąta plaga – zaraza na bydło. Przypuszczanym jest, że była to pewnego rodzaju gwałtowna i zaraźliwa gorączka atakująca wszelkie domowe zwierzęta. Rawlinson określił: „Kilka zaraz na bydło było w latach 1842, 1863 i 1866, w ostatniej z których wyginęło prawie wszystko bydło”. Plaga ta była charakterystyczna w tym, że przyszła w dniu naprzód przepowiedzianym oraz w tym, że bydło Hebrajczyków nie zostało nią dotknięte.

SZÓSTA PLAGA – WRZODY

Plaga ta została zapoczątkowana symbolicznym rozrzuceniem ku niebu popiołu z pieca – prawdopodobnie jako obraz tego pieca ucisku, przez jaki przechodzili Hebrajczycy lub też może jako sarkastyczne naśladownictwo praktyk egipskich kapłanów, którzy każdorocznie składali ofiary spalonych ciał ludzkich, niekiedy Hebrajczyków – Tyfonowi, bogu zła, rozrzucając popiół tychże ofiar w powietrze.

Siódma plaga – grad. To również było bardzo niezwykłe doświadczenie dla Egipcjan, albowiem w ich kraju grzmoty, błyskawice, śniegi i grady są bardzo rzadkie. To też było to dla nich tym większą demonstracją mocy Bożej, wywarło na nich ogromne wrażenie i spowodowało znaczną stratę w ludziach, w bydle i w roślinach. Faraon zaalarmowany znowu obiecał przychylić się do żądania Mojżeszowego, lecz gdy plaga przeminęła, znowu zatwardział swe serce i odmówił.

Ósma plaga – szarańcza. Pewien niemiecki pisarz powiedział, że ogromne masy szarańczy często nachodzą Egipt z Nubii. Kiedykolwiek okazują się pokrywają kilkumilowy obszar niekiedy do znacznej grubości. Daremne są wszelkie próby powstrzymania tych szarańczy. Dopiero, gdy ostatnia odrobina trawy i zboża zostanie pożarta, szarańcza odlatuje, pozostawiając te owady, które w ogromnym ścisku zostały uszkodzone. Zabierze całe tygodnie zanim te resztki zostaną wybite. Pewne pismo podało wiadomość, że w roku 1881 dwieście pięćdziesiąt ton szarańczy było zakopanych w Cyprze, w każdej tonie znajdowało się ponad 90 000 000 tych szkodników. W roku 1873 pisarz był świadkiem podobnego nawiedzenia szarańczy, czyli skoczków w zachodniej części Stanów Zjednoczonych. Przyszły one w wielkich chmarach zaciemniając światło słoneczne w podobieństwie burzy śnieżnej. Gdziekolwiek opadły siały zniszczenie. Było ich takie mnóstwo, że można by je było szuflami zgarniać gdyby nie to, że znajdowały się w ustawicznym ruchu. Obsługa kolejowa była w tej części kraju znacznie opóźniona z powodu, że tory kolejowe były śliskie od masy zgniecionych skoczków.

Owa szarańcza w Egipcie również była rozpoznana jako plaga, ponieważ naprzód była przepowiedziana, a także z powodu, iż ziemia zamieszkała przez Hebrajczyków była wolna od szarańczy; Faraon znowu pokutował, a cały jego dwór zachęcał go, aby wypuścił Izraela. Wyznał nawet swój grzech, a jednak później zatwardział swe serce i nie wypuścił ludu.

Dziewiąta plaga – ciemność. Fizyczna podstawa do tego cudu określona jest następująco: „W kwietniu, około Wielkanocy w Egipcie rozpoczyna się pięćdziesięciodniowy okres zwany Chemsim, co znaczy pięćdziesiąt. W tym okresie południowe wiatry niekiedy przyniosą chmury miałkiego piasku, które czasami są wprost straszne. Kiedykolwiek burza taka przechodzi, w powietrzu rozlega się dziwne pękanie w podobieństwie pryskania iskier elektrycznych. Nerwowe przestraszenie ogarnia wtedy ludzi i bydło. Są to egipskie ciemności”.

Geike powiedział: „Sztuczne światło w chwilach takich mało co pomoże. Ulice bywają opróżnione i wszędzie panuje grobowa cisza”. Ta plaga „gęstej ciemności” pobudziła Faraona do zgodzenia się na żądanie Mojżesza z tym zastrzeżeniem, że tylko ludność Izraelska wyjdzie, zaś ich trzody i stada, aby pozostały. Mojżesz jednak nie zgodził się na taki kompromis.

DZIESIĄTA – I OSTATNIA PLAGA

Dziesiąta plaga – śmierć pierworodnych egipskich. Dostateczna sposobność była dana ku pokucie, lecz jak wskazują to zapiski, Faraon znowu sprzeciwił się i na wypuszczenie Izraela nie zgodził się. Jest także zapisane, że Bóg zatwardział jego serce. Nie mamy przypuszczać, że Bóg wdawał się w działanie jego wolnej woli w tej sprawie, ale raczej, że zatwardziałość jego serca była spowodowana Boską pobłażliwością, czyli tym, że Bóg tak prędko odejmował jedną plagę za drugą, gdy Faraon pokutował i obiecał posłuszeństwo. Fakt, że on i jego naród przeszli już tyle burz i plag i że takowe już przeminęły, niezawodnie rozbudzał w tym królu nadzieję, że ostatecznie uda mu się zatrzymać Hebrajczyków, pomimo tych wszystkich gróźb i plag. Jednakowoż Boska łaska miała swoją granicę i zrządzeniem było, że granica ta nie miała być dosięgniona prędzej aż naród Egipski poniósł swoją chłostę i karanie za ich niesprawiedliwość wobec Hebrajczyków. Chociaż nie żyjemy w czasie, w którym by Bóg sądził świat – nagradzając i karząc każdy czyn ludzkości, jak będzie to czynionym, gdy Chrystus ujmie władzę i panowanie Tysiąclecia się rozpocznie – to jednak widzimy, że w sprawie Kościoła dokonywany jest sąd w duchowym znaczeniu tak, że ci co uczynili z Bogiem przymierze przy ofierze, jeżeli są chętni i posłuszni otrzymują stokroć więcej w obecnym czasie a także tym więcej w czasie przyszłym, gdy zaś ci co zaniedbują swe przymierze otrzymują ćwiczenia i chłosty, oraz nie dostępują bogactwa Boskiej łaski i pokoju. Pismo Święte poucza jednak, że świat i w obecnym czasie nie unika ze wszystkim odpowiedzialności za złe uczynki – że każdy zły czyn wyrządza pewną szkodę na charakterze w proporcji o ile był uczyniony dobrowolnie lub przeciwko światłu i że wszelkie takie podkopywanie charakteru będzie wymagało naprawy i pojednania pod restytucyjnym procesem Tysiąclecia. Tak więc w znaczeniu ogólnym, ustanowiony został bardzo słuszny i sprawiedliwy system nagradzania i karania, a rozmiar tego jest według znajomości i przewrotności każdej osoby. Zgodnie z tym Pismo Święte mówi o wielkim ucisku, jaki się zbliża, że będzie on sprawiedliwą odpłatą narodom Chrześcijaństwa za ich ignorowanie zasady słuszności. Upadek światowych instytucji obecnej cywilizacji, który nastąpi w czasie anarchii, będzie karą za zaniedbanie złotej reguły.

CZEMU PIERWORODNI BYLI DOTKNIĘCI

Zabicie pierworodnych Egipskich zawierało w sobie dwie lekcje. (1) Był to najsroższy cios, ponieważ pierworodni narodu byli najprzedniejszymi w każdej rodzinie. (2) Szczególniejszy zaś cel zastosowania tej plagi tylko do pierworodnych był ten, aby pokazać, że tylko pierworodni Hebrajscy byli cudownie zachowani. Inni członkowie rodzin Hebrajskich nie byli w niebezpieczeństwie tej plagi, tak jak nie byli inni członkowie rodzin Egipskich. Tylko pierworodni byli naznaczeni, narażeni na niebezpieczeństwo, gdy zaś inni mieli być zachowani. Pismo Święte mówi wyraźnie, że Bóg w ten sposób zamierzył wykazać przejście, czyli zachowanie Kościoła w obecnym czasie. Obraz, jaki ukryty był w tej pladze nie ma więc nic do czynienia z światem. Tylko domownicy wiary, znani w Piśmie Świętem jako Kościół pierworodnych, mają dostateczny stopień światła i znajomości, że mogą być na próbie wiecznego żywota, wraz z niebezpieczeństwem stracenia takowego w śmierci wtórej.

Ludność tego świata nie znajduje się w tym niebezpieczeństwie; ona wciąż jeszcze znajduje się pod pierwotnym potępieniem, nie może więc podlegać drugiemu potępieniu, czyli wtórej śmierci. Figura tej ostatniej plagi wykazuje więc wyraźnie to co i całe Pismo dosadnie uczy; mianowicie, że obecny czas jest czasem próby dla Kościoła, jak to Apostoł wyraża: „Jeźlibyśmy dobrowolnie grzeszyli po wzięciu znajomości prawdy, nie zostawałaby już ofiara za grzechy; ale straszliwe niejako oczekiwanie sądu i zapalenie ognia, który pożreć ma przeciwników”. I znowu powiada: „Albowiem nie możebnem jest, aby ci, którzy są raz oświeceni i skosztowali daru niebieskiego, uczestnikami się stali Ducha Świętego, skosztowali też dobrego słowa Bożego i mocy przyszłego wieku, gdyby odpadli, aby się zaś odnowili ku pokucie, jako ci, którzy sobie znowu krzyżują Syna Bożego i jawnie Co sromocą” – Żyd. 6:4,6; 10:26,27.

Kościół Ewangeliczny nie tylko nazywany jest w Piśmie Świętym „Kościołem pierworodnych”, ale określony jest także jako pierwiastek stworzenia Bożego (Żyd. 12:23; Jak. 1:18). Dwie te myśli są w zupełności zgodne jedna z drugą; mowa o pierworodnych wskazuje, że muszą być i później zrodzeni, wzmianka zaś o pierwiastkach, czyli o pierwszych owocach dowodzi, że są i późniejsze owoce. W taki sposób Bóg zwraca naszą uwagę na fakt, że chociaż Jego chwalebny plan rozpoczął się z wybranymi w wieku Ewangelii, to jednak łaska Jego nie skończy się z tymi, lecz ostatecznie dosięgnie wszystkich rodzajów ziemi, zgodnie z Boskim wielkim, przysięgą zapewnionym przymierzem zawartym z Abrahamem, „W tobie i w nasieniu twojem błogosławione będą wszystkie rodzaje ziemi”. Pierworodni stanowią klasę onego nasienia. Chrystus jest Głową, czyli pierwszym z tego grona pierworodnych, lecz zupełność tegoż nie prędzej będzie dopełniona aż ostatni członek ciała Chrystusowego przejdzie z ziemskiego życia i z ziemskiej natury do życia i do natury niebieskiej.

ŻYCIE TYLKO POD OSŁONĄ KRWI

Zauważyliśmy już, iż tylko pierwsze trzy z poprzednich plag objęły okolice zamieszkałe przez Hebrajczyków, od sześciu zaś następnych oni byli wolni, lecz ogłaszając ludowi dziesiątą plagę, Mojżesz przestrzegł Hebrajczyków, że oni także będą podlegać tej pladze, a uniknąć jej mogą tylko pod warunkiem, że w tej nocy Przejścia pozostaną wewnątrz swych domów i że z zewnątrz podwoje i nadproża ich domów będą pokropione krwią specjalnie zabitego baranka, którego mięso miało być jedzone tej nocy przez tych, co znajdowali się wewnątrz każdego domu. Poselstwem im ogłoszonym było: „Bo przejdzie Pan zabijając Egipt; a ujrzawszy krew na drzwiach i na obu podwojach, przestąpi Pan drzwi i nie dopuści morderzowi wchodzić do domów waszych zabijać was”.

Jak zadziwiająco proste a jednak silne są Boskie świadectwa i figury w swych instrukcjach dla duchowego Izraela, co do konieczności wiary w drogocenną krew, jako jedynej podstawy przyjęcia nas przez Boga, jako jedynej ochrony przed wtórą śmiercią tych, co są spłodzeni z Ducha Świętego. Nie dziwimy się, że świat brzydzi się krwią i wyraża się lekko o krwawych ofiarach żydowskich; lecz bywamy zdumieni, gdy niektórzy z ludu Bożego, skosztowawszy raz łaski Bożej w tym znaczeniu, że ocenili zasługę ofiary Chrystusa, Baranka Bożego – zrozumiawszy raz, że Chrystus umarł Sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby mógł przywieść nas do Boskiej łaski – oceniwszy raz tę prawdę, że kara śmierci ciąży nad rodzajem ludzkim i że Chrystus umarł jako zastępca Adama, odkupiwszy przez to Adama i wszystkich, którzy w nim życie stracili – po tym wszystkim, jesteśmy wielce zdumieni, że ktoś z takich może pogardzić krwią i postępować na przekór Boskiej łasce jemu okazanej. Nie naszą rzeczą, jest decydować stanowczo o tych co byli spłodzeni z Ducha Świętego a później wzgardzili zasługą Chrystusowej ofiary dokonanej za nas, lecz należy nam rozumieć że którzykolwiek podejmują ten zgubny krok rozmyślnie, świadomie i celowo, tacy wypadają z łaski Bożej i stają się powtórnie dziećmi gniewu, oraz że sprawa ich jest beznadziejna, czyli że podlegają wtórej śmierci. O takim właśnie rodzaju grzechu wyraził się Apostoł, gdy powiedział: „Jestci grzech na śmierć; nie za tym mówię, aby się kto modlił”. Modlenie się za takimi, co rozmyślnie wyrwali się z rąk Pańskich i wzgardzili kosztowną ofiarą, jaką On przygotował na ich pokrycie, byłoby daremnym, bo modlitwy takie nie mogą być wysłuchane.

Wyobraźmy sobie w naszych umysłach sceny, jakie rozgrywały się owej nocy. Hebrajczycy będąc poinformowani, przygotowali się do podróży do Chanaan, czekając tylko za porankiem i zezwoleniem, jakie na Egipcjanach wymóc miała ta dziesiąta plaga i miała ich tak zniechęcić i przestraszyć, że przynaglali do jak najprędszego wyjścia Izraelitów. Każda rodzina miała swego baranka upieczonego przy ogniu, a żadna kość nie miała być w nim złamana. Każda rodzina musiała karmić się mięsem tegoż baranka, oraz przaśnym chlebem i gorzkimi ziołami, mając na nogach sandały a w ręku laskę, będąc gotowi do podróży. Wszystkie te szczegóły mają swoje znaczenie dla domowników wiary w wieku Ewangelii. Gorzkie zioła przedstawiają doświadczenia i trudności życiowe, które tylko zaostrzają nasz apetyt do duchowego karmienia się Barankiem i przaśnym chlebem, który również przedstawia ciało naszego Pana. Wciąż jeszcze karmimy się, wciąż czekamy, wciąż jeszcze znajdujemy się pod ochroną krwi, lecz już bliskim jest poranek, w którym wszyscy pominięci, przedstawieni później w kapłaństwie Lewiego, ujdą najpierwsi mocy onego pozafiguralnego Faraona, czyli przeciwnika i poprowadzą resztę ludzkości, wszystkich, co zechcą stać się Izraelitami prawdziwymi. Pod zarządzeniami nowego przymierza, na które figurą było przymierze zakonu, królewskim kapłaństwem będzie Chrystus i Jego Kościół w chwale, jako pozafigura kapłaństwa Aaronowego, gdy zaś pozafigurą pokolenia Lewiego będzie Wielka Kompania.

CUD DOBRZE UTWIERDZONY

Przez przeszło szesnaście stuleci naród Izraelski z Boskiego polecenia, święcił rocznicę tego zachowania ich pierworodnych onej nocy, gdy mieli wyjść z Egiptu; i nasz Pan tej nocy, gdy był wydany, w ostatnią noc Swego ziemskiego życia, nie tylko spożył z uczniami baranka, ale postanowił dla Swoich naśladowców nową Pamiątkę na miejsce tamtej – postanowił Wieczerzę przaśnego chleba i owocu winnego krzewu, jako symbol naszego większego przejścia przez wiarę w Jego krew i jako podtrzymywanie centralnej myśli owego pierwszego przejścia, o którym tu rozważamy. Mamy tu więc pamiątkową uroczystość obchodzoną na całym świecie już przez przeszło 3500 lat. Czy może ktoś wątpić w oryginał tej tak uroczystej Pamiątki, bez względu czy znaczenie jej jest rozumiane – ważność jej oceniana i pozafiguralne jej znaczenie rozeznawane lub nie? Utrzymujemy, że pamiątka ta jest jednym z najsilniejszych potwierdzeń Boskiego planu i celu i bardzo nam przykro, że tak wiele inteligentnych ludzi, święcąc Pamiątkę śmierci naszego Pana, nie mogą uchwycić tej prawdy, że jest to Pamiątka tego, na co figurą było Izraelskie święto Przejścia. Gdyby ta prawda była ogólnie rozeznawana to ludy chrześcijańskie wnet obchodziłyby tę Pamiątkę w jej rocznicę, jak obchodzili ją Pan, Apostołowie, rychły Kościół – i jak my to czynimy.

NA CO OBCHODZICIE TO ŚWIĘTO?

Bardzo szczegółowo Bóg rozkazał święcenie tej figury i jej znaczenia. Rodzice mieli opowiadać swym dzieciom o owym przejściu i o zachowaniu pierworodnych, oraz o Boskiej łasce w taki sposób im okazanej i o następnym wyjściu z Egiptu całego narodu. Sądząc po skrupulatności święcenia tej pamiątki przez żydów obecnie, zdaje nam się że to Boskie polecenie nie było nigdy zapomniane. Pascha jest najważniejszym świętem żydowskim w porze wiosennej; pamiątka Dnia Pojednania zaś w jesieni. A jeżeli dla figuralnego Izraela, znającego tylko figuralne przejście, właściwym było pouczać swe dzieci o Boskiej dobroci i litości, to Izraelici duchowi, którzy rozpoznali pozafigurę a Jezusa rozpoznali jako pozafiguralnego Baranka, wiek Ewangelii jako pozafiguralną noc przejścia, zasługę ofiary Chrystusowej jako pozafiguralne kropienie krwią i karmienie się Chrystusem w naszych sercach, a przyjęcie Jego wartościowej ofiary jako pozafiguralne wyjście z Egiptu – o ileż więcej oni powinni odczuwać nie tylko jako obowiązek, ale jako przywilej pouczać swe dzieci i wszystkich, co mają uszy do słuchania, o łasce Bożej w Chrystusie i o owej sposobności przejścia, jakiego mają obecnie dostąpić wszyscy, którzy przyjmują wiarą Boską łaskę, stawiając swe ciała ofiarą żywą i stają się uczestnikami Ducha Świętego. Jeżeli ktokolwiek z nas był opieszałym lub niedbałym w głoszeniu tego wielkiego poselstwa to postanówmy, że odtąd będziemy pilnymi i że coraz więcej oceniać będziemy tę sposobność okazywania przymiotów naszego Pana.

Pamiętajmy na złoty tekst: „Ujrzawszy krew minę was”. Dopilnujmy tego, aby krew Chrystusowa była zawsze uznawana, nie tylko w naszym sercu, ale także, aby była wyznawana, kropiona, objawiana i ogłaszana na zewnątrz drugim. Pamiętajmy na słowa Apostoła, że bez przelania krwi nie ma odpuszczenia grzechów, a stosując tę myśl pamiętajmy, że odpuszczenia grzechów dostępujemy tylko w proporcji jak uznajemy zasługę owej wielkiej ofiary za grzech, dokonanej przez naszego Pana na Kalwarii.

====================

— 15 maja 1907 r. —