R4894-379 Studium biblijne: Fundament drugiej Świątyni

Zmień język 

::R4894 : strona 379::

Fundament drugiej Świątyni

— EZDR. 3:1-4; 5 — 22 PAŹDZIERNIKA —

„Wnijdźcież w bramy jego z wysławianiem, a do sieni jego z chwałami” – Ps. 100:4

Podróż z Babilonu do Jerozolimy zajmowała około pięciu miesięcy. Ezdrasz i towarzysząca mu niezbyt liczna grupa pokonali tę odległość w cztery miesiące. Możemy sobie wyobrazić entuzjazm w tym gronie wygnańców ze wszystkich pokoleń, ludzi w różnym wieku. Tylko nieliczni, najstarsi z nich widzieli tę ziemię i to miasto w dzieciństwie.

Gdy dotarli na miejsce, ujrzeli obraz straszliwych zniszczeń. Niszczycielska ręka czasu współdziałała ze zgubnymi pożarami wznieconymi przez armię Nabuchodonozora przed siedemdziesięcioma laty. Życie w tym mieście było prawie niemożliwe. Ludność rozproszona była w okolicy o promieniu około trzydziestu kilometrów. Najpierw skupiono się na zapewnieniu sobie pewnej wygody, przygotowano miejsca zamieszkania, przycięto drzewa oliwne i winnice. Jednak wkrótce potem uczucia religijne pobudziły przybyszy do przygotowania miejsca na składanie formalnych ofiar wielbiących Boga, którego zaszczyconymi wybrańcami znów mogli się z rozkoszą poczuć.

Najpierw wzniesiono ołtarz na wyżynie Góry Moria, przypuszczalnie dokładnie tam, gdzie Abraham ofiarował swego syna, Izaaka. W tym właśnie miejscu wznosił się ołtarz świątyni Salomona. Zapoczątkowana została służba Boża, obchodzono Święto Szałasów w siódmym miesiącu. Na wiosnę byli już gotowi do rozpoczęcia odbudowy świątyni. Zaczęto od położenia fundamentów. Przy okazji tej usługi można się przekonać, z jak wielkim entuzjazmem lud przystąpił do wielbienia Boga. A mianowicie, na okoliczność poświęcenia fundamentów ludzie na przemian krzyczeli i płakali, wspominając dobroć Bożą i starając się ponownie zastosować do siebie Boże obietnice.

Przy tej okazji dowiadujemy się, że niektórzy z tych najstarszych, co pamiętali jeszcze oryginalną świątynię Salomona, płakali, prawdopodobnie dlatego, że założone fundamenty były znacznie mniej okazałe niż budowle Salomona.

Wieść o powrocie ludu i o rozpoczęciu odbudowy świątyni Pańskiej rozeszła się między mieszkańcami okolicznych krain, których przynajmniej pod pewnymi względami można było uznać za wrogów Izraela. Teraz jednak zapragnęli oni przyłączyć się do tego dzieła i uczestniczyć w budowie nowej świątyni. Na tę okoliczność złożyli następujące oświadczenie: „Będziemy budować z wami, a jako i wy będziemy szukać Boga waszego, gdyżeśmy mu ofiary czynili ode dni Asarhaddona, króla Assyryjskiego, który nas tu przywiódł”.

Jednak ich uprzejma propozycja została odrzucona w następujących słowach odpowiedzi: „Nie wam, ale nam należy budować dom Bogu naszemu; przetoż my sami budować będziemy Panu, Bogu Izraelskiemu, jako nam rozkazał Cyrus, król Perski”. Ludzie ci, będąc odtrąceni, starali się opóźniać prace i przeszkadzać budowniczym. Wynajęli nawet pełnomocników, by starać się o udaremnienie tego projektu najpierw na dworze króla perskiego, Cyrusa, potem dalej za czasów panowania jego syna Kambyzesa, aż do czasu objęcia tronu przez króla Dariusza. On to dopiero zaczął kontynuować pierwotną politykę Cyrusa i udzielił pełnego poparcia idei kontynuowania prac w Jerozolimie.

CZY OBRANY ZOSTAŁ WŁAŚCIWY SPOSÓB POSTĘPOWANIA?

Często mówi się, że Żydzi okazali się w tej sprawie małostkowi i fanatyczni, że powinni byli z radością przyjąć ofertę pomocy i współpracy ze strony sąsiadów w sprawie wspólnej budowy świątyni i uczestniczenia w przygotowaniach do wznowienia Bożej służby, że mogli okazać misyjnego ducha.

My jednak mamy inne zdanie. Ich postępowanie było całkowicie słuszne, gdy uwzględni się warunki i zastrzeżenia, na jakich Bóg współpracował z Izraelem. Nie otrzymali oni polecenia, by czynić Izraelitami wszystkie okoliczne narody. Tylko oni, jako jedyny naród, zostali wybrani przez Boga, by sprawować służbę i składać ofiary, które Bóg zarządził przez Mojżesza. Nie mieli oni prawa zmieniać lub poprawiać Bożych zarządzeń przez wprowadzanie innych ludzi do „wybranego” narodu. Owszem był pewien sposób, by osoby z zewnątrz, nie Izraelici, mogli stać się Żydami – zostając „prozelitami bramy”. Jednak w żaden inny sposób, poza tym jednym – otwartym, publicznym oświadczeniem o pragnieniu poświęcenia się Panu, nie można było stać się uczestnikiem Bożych obietnic zaoferowanych wyłącznie nasieniu Abrahama.

Żydzi nadal przestrzegają tego Boskiego zarządzenia poprzez trzymanie się z dala od innych religii oraz przez powstrzymywanie się od małżeństw mieszanych z innymi narodami. W ten sposób Bóg zachował ten lud w oddzieleniu od wszystkich innych. Zdradził nam także, dlaczego. Bóg ma dla nich wspaniałe miejsce w swym planie. Mają oni ponownie stać się ludem Bożym, Boskimi przedstawicielami na ziemi. Stanie się to po zakończeniu wyboru i po uwielbieniu Kościoła na niebiańskim poziomie. Kościół będzie stanowił duchowe nasienie Abrahama, duchowe Królestwo Boże, podczas gdy Izraelici utworzą ziemskie nasienie Abrahama i staną się dla świata ziemskimi przedstawicielami Królestwa Bożego. Te dwa nasienia wspomniane są w obietnicy danej Abrahamowi: „Rozmnożę nasienie twoje jako gwiazdy niebieskie i jako piasek, który jest na brzegu morskim”. Poprzez te dwa nasienia, duchowe i cielesne, Boże błogosławieństwo w postaci restytucji już wkrótce, pod panowaniem Mesjasza będzie przez tysiąc lat spływać na całą ludzkość.

POSTAWA DUCHOWEGO IZRAELA

Taką samą postawę powinien zająć duchowy Izrael – „kościół Boży święty jest, którym wy jesteście”. Żaden niepoświęcony kamień z zewnątrz nie powinien znaleźć się w tej świątyni. Niech świat wznosi sobie swoje budowle. Sam Bóg jest budowniczym Kościoła, który jest Ciałem Chrystusa, świątynią ducha świętego. Bóg dopuszcza swoich poświęconych, by dołączyli do Niego w dziele wznoszenia owej świątyni. Jak oświadcza św. Paweł, święci pod kierownictwem ducha świętego mają „budować się na najświętszej wierze” (Judy 1:20). Przy tej wielkiej Bożej pracy, która się obecnie wykonuje, nie ma absolutnie żadnego miejsca dla światowych pracowników.

Niedokładne przestrzeganie tych reguł powoduje nieobliczalne szkody. Synowie tego świata i dzieci Królestwa Bożego nazbyt często łączą się według sposobu ukazanego w naszym rozważaniu. Skutkiem jest zawsze wprowadzanie światowości i udzielanie światowemu duchowi pewnej kontroli nad sprawami duchowymi, o których nie może on mieć żadnego pojęcia: „ Ale cielesny człowiek nie pojmuje tych rzeczy, które są Ducha Bożego; (…) nie może ich poznać, przeto iż duchownie bywają rozsądzone” – 1 Kor. 2:14.

====================

— 1 października 1911 r. —