R4928-440 Łaska pokory

Zmień język 

::R4928 : strona 440::

Łaska pokory

„W pokorze jedni drugich mając za wyższych nad się” – Filip. 2:3

Tym, którzy mają z natury pokorny umysł, bez większego trudu przychodzi uważanie drugich za wyższych nad siebie. Jednak są również tacy, którzy od urodzenia mają inne usposobienie. Nie jest to koniecznie ich wina, ponieważ mogli się już urodzić z większą niż inni ludzie miarą zarozumiałości. Jednak nawet gdybyśmy urodzili się z pokorą, to i tak powinniśmy uważać, aby zarozumiałość i duma nie zakradły się do naszego serca. Czasami zdarza się, że niektórzy ludzie czują w swoim sercu chełpliwość z powodu wiedzy, jaką posiadają. Tacy lubią błyszczeć, chociaż sami wiedzą, że wcale nie są błyskotliwsi od innych. Pragną raczej przyćmić blask drugich, aby mogli być bardziej zauważani w ciemności.

Zatem, byłoby dobrą rzeczą dla każdego z nas, aby podążyć za sugestią Apostoła, żeby udoskonalać w sobie ducha pokory i nigdy nie pozwolić, żeby go stracić. „Uniżajcież się tedy pod mocną ręką Bożą, aby was wywyższył czasu swego”. „Bo wszelki, kto się wywyższa, poniżony będzie, a kto się poniża, wywyższony będzie” (1 Piotra 5:6; Łuk. 14:11). Bóg dokonuje tego poniżenia nie będąc wcale kierowanym duchem mściwości, ale dlatego, że ten, kto się chełpi, musi być upokorzony.

Jednak, mogą pojawić się okoliczności, w których się wydaje, że ktoś się wynosi, a w rzeczywistości tego nie czyni, a tylko okoliczności i warunki stawiają go w takim świetle. Dlatego, chcąc się jak najlepiej zastosować do nakazu Apostoła, zawartego w naszym tekście, powinniśmy rozwijać w sobie ducha pokory – nie przeceniać naszych własnych dobrych zalet, ale dostrzegać bardziej zalety innych. Jeżeli mamy jakieś dobre cechy, to radujmy się z tego i róbmy z nich odpowiedni użytek.

Porównując siebie z drugimi, zwróćmy uwagę na nasze własne słabości. Mało jest takich, u których nie zauważamy dobrych zalet i cech. Jeżeli, zatem, patrzymy na nasze niedoskonałości oraz dobre zalety innych osób, to zaczniemy cenić bardziej ich niż siebie. Takie postępowanie będzie dla nas pomocne w naszym biegu w wyścigu.

Jako ilustrację dostrzegania czegoś godnego uznania nawet w naszych wrogach, posłuży zdanie pewnej starszej kobiety, wypowiedziane do jej siostrzenic. Jedna z siostrzenic powiedziała do drugiej: – Ciocia jest w stanie powiedzieć coś dobrego o każdym człowieku. Wierzę, że mogłaby powiedzieć coś dobrego nawet o szatanie. – Tak właśnie jest- odpowiedziała druga. – Zapytajmy ją o to. Potem zawołały: – Ciociu, czy można by powiedzieć coś dobrego o Szatanie? – Moje drogie – powiedziała ciocia. – Dobrze by było, gdybyśmy wszyscy mieli tyle wytrwałości, co on.

Zatem, jeśli możemy znaleźć w Przeciwniku coś godnego uznania i pochwały, to z pewnością we wszystkich innych osobach również znajdziemy coś, co możemy podziwiać i chwalić oraz za co możemy dać im kredyt zaufania. W ten sposób będziemy rozwijać w sobie ducha, który będzie nam bardzo pomocny w przyszłej pracy.

Jak już wcześniej wspomnieliśmy, takie rozmyślanie nad naszymi niedoskonałościami, uczyni nas bardzo pokornymi i sprawi, że będziemy trwali w tej postawie umysłu. Moglibyśmy się zniechęcić, gdybyśmy nie byli we właściwych stosunkach z naszym Panem i Jego Słowem. Wiemy, że „wszystkie rzeczy dopomagają ku dobremu, to jest, tym, którzy według postanowienie Bożego powołani są” (Rzym. 8:28). Przez Swoje Słowo, nasz Pan zapewnia takim „balsam z Gilead” dla ich wzmocnienia oraz olejek pomazania i pociechę Słowa Bożego.

Pan nie odrzuca nas od swojej społeczności, gdy nieświadomie błądzimy i przyjmujemy upokorzenie we właściwym duchu. Taka postawa jest właśnie tym, czego Pan pragnie. Rzeczy, które nas upokarzają, tak w oczach drugich, jak i Bożych, będą działać na naszą korzyść, jeśli tylko potrafimy wyciągać z nich właściwe lekcje. Takim Pan błogosławi i podnosi oraz daje uznanie swojej miłości. Tak powinniśmy czynić. Jesteśmy upewnieni, że Pan udzieli niezbędnej zachęty, a Pismo Święte utwierdza nas w tym, że ci, którzy ufają Jego Słowu najbardziej jak tylko się da, nie zostaną pokonani.

Interesowanie się tylko swoimi rzeczami i patrzenie jedynie na swoje własne dobro, pomyślność oraz talenty, a ignorowanie drugich, pokazuje, że jesteśmy samolubni, a więc brakuje nam ducha chrystusowego, który jest duchem miłości i wspaniałomyślności. W miarę jak jesteśmy w coraz większym stopniu napełniani Duchem Świętym i miłością, tym bardziej interesujemy się dobrem innych. Taki był umysł, usposobienie i duch, który był w naszym Odkupicielu i którego manifestował, a którego musimy naśladować i rozwijać w naszym charakterze, jeśli chcemy należeć do „Maluczkiego Stadka”, którego członkowie będą współdziedzicami z Chrystusem w Jego chwale. Wobec nich, Bóg postanowił, że muszą najpierw stać się „przypodobani obrazowi Syna Jego”, żeby mogli być tymi współdziedzicami – Rzym. 8:29.

NASZ WIELKI WZÓR

Apostoł zwięźle podsumowuje historię upokorzenia Jezusa oraz pokazuje jak to doprowadziło Go do Jego obecnego wywyższenia. Czyni to, abyśmy mogli chociaż częściowo dostrzec jak nasz Pan Jezus zilustrował tego ducha pokory. Apostoł pokazuje nam, że kiedy nasz Pan Jezus był duchowym stworzeniem – zanim jeszcze przyjął naszą naturę, by ponieść karę za nasz grzech- był „w kształcie Bożym” – w duchowej naturze, w wysokim i chwalebnym stanie. Jednak zamiast kierować się samolubstwem i ambicją, aby uchwycić się wyższych rzeczy niż przewidział dla Niego Bóg i zamiast starać się utworzyć rywalizujące imperium, jak to zrobił szatan, on nie rozważał, żeby dopuścić się rozboju wobec Boga i uczynić Siebie równym Ojcu (co było postępowaniem szatana). Nie powiedział również: „Wstąpię na niebo, nad gwiazdy Boże [zastępy aniołów], będę równym Najwyższemu [równy rangą]”. Zupełnie przeciwnie, nasz Pan Jezus, „początek stworzenia Bożego”, był gotowy upokorzyć się i przyjąć niższą naturę oraz podjąć się dzieła, które obejmowało nie tylko wiele upokorzeń, ale również wiele boleści i cierpień.

Apostoł wykazuje jak „On Jednorodzony” dowiódł Swojej gotowości i pokory przez zastosowanie się do tych zarządzeń, a stając się człowiekiem, nadal trwał w tym samym duchu pokory, będąc gotowym do wykonania Boskiego planu aż do ostatniej litery. Uczynił to przez poniesienie śmierci jako ceny okupowej za człowieka, a nie tylko to, ale gdy upodobało się Ojcu, aby Jego śmierć była najbardziej haniebna w każdym aspekcie – może jedynie poza wymaganiami okupu – nie cofnął się, ale powiedział: „Nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie”. Nie zatrzymał się nawet przez najbardziej haniebną śmiercią na krzyżu.

Mamy tutaj najwspanialszą demonstrację pokory, cichości i posłuszeństwa wobec Boga jaka kiedykolwiek została zamanifestowana i o jakiej kiedykolwiek pomyślano. Jest to wzór, na jaki wskazuje Apostoł i jaki powinniśmy starać się naśladować. „Tego tedy bądźcie o sobie rozumienia [pokornego], które było i w Chrystusie Jezusie” – Filip. 2:5-10.

Ta pokora uzdolniła naszego Pana do doskonałego posłuszeństwa, za które Niebiański Ojciec wielce Go wywyższył, gdy wzbudził Go z martwych do Boskiej natury, do stanu wysoko ponad aniołów, księstwa i moce oraz ponad wszelkie imię. To, że taki był właśnie argument Apostoła, pokazane jest przez słowa „dlatego też” (w. 9), co oznacza, że z powodu Jego pokory, która była wyżej opisana, Bóg wielce Go wywyższył. 

Wielka i doskonała pokora oraz posłuszeństwo naszego Pana ukazały nie tylko to, że był zupełnie wierny Niebiańskiemu Ojcu, ale również, że obficie mieszka w Nim duch Ojca, duch miłości, ponieważ dzielił On miłość Ojca wobec rodzaju ludzkiego, który odkupił. Dzięki temu okazał się również godnym Bożym przedstawicielem, który ma błogosławić wszystkie rodziny ziemi, zgodnie z warunkami Boskiego przymierza zawartego z ojcem Abrahamem.

W ten sposób stał się On „nasieniem Abrahama”, które ma błogosławić odkupionej rasie i tym samym „w imieniu Jezusowym wszelkie się kolano skłoni i wszelki język będzie wyznawał”, gdy nastąpi naznaczony przez Jehowę czas na wylanie boskich błogosławieństw na odkupiony świat – aby każdy mógł dojść do znajomości prawdy i- o ile ludzie będą chcieli przyjść do harmonii z Bogiem- osiągnąć również życie wieczne.

Apostoł nie tylko stawia Pana Jezusa za wielki wzór właściwej pokory, zaparcia samego siebie i posłuszeństwa Bogu na korzyść drugich, ale również wskazuje nam na nagrodę, wielkie wywyższenie, jakiego Jezus dostąpił z rąk Ojca. Był to rezultat, czyli nagroda za Jego posłuszeństwo. Apostoł przedstawia nam to, abyśmy byli tym zachęceni i zdali sobie sprawę z tego, że jeśli będziemy wiernie kroczyli śladami naszego Odkupiciela, poświęcając obecne korzyści w służbie Pańskiej i dla Jego sprawy, to możemy się spodziewać, że w naznaczonym czasie, zostaniemy z Nim uwielbieni, a jako członkowie Jego pomazanego Ciała, Jego Kościół i współdziedzice, otrzymamy udział w Jego imieniu, tronie i dziele.

Umiłowani, zastosujmy do siebie to miłujące napomnienie Apostoła skierowane do zboru w Filipii, zawarte w następujących kilku wersetach (Filip. 2:12-16) i trwajmy na drodze, na którą wstąpiliśmy, czyniąc coraz większy i większy postęp w naszym wyścigu. Wyrabiajmy w sobie z bojaźnią i drżeniem pokorę i posłuszeństwo, usposobienie chrystusowe, a w ten sposób wypracowujmy sobie nasz własny udział w wielkim zbawieniu do chwały, czci i nieśmiertelności, które obiecał Bóg.

SPRAWUJMY NASZE ZBAWIENIE

Nie możemy sobie sprawić własnego usprawiedliwienia, lecz będąc usprawiedliwionymi przez krew Chrystusa i powołanymi niebiańskim powołaniem, możemy uczynić nasze powołanie i wybór pewnymi. Możemy wykonywać nasz własny udział w wielkim zbawieniu, do którego zostaliśmy powołani w Chrystusie przez stosowanie się do instrukcji naszego Pana i chodzenie według wzoru, który On dla nas ustanowił. Nie oznacza to jednak, że już w tym ciele osiągniemy doskonałość, lecz będzie to jedynie doskonałość woli, intencji i serca, a jeśli będziemy podbijać nasze ciało na tyle, na ile potrafimy, to jego słabości i niedoskonałości będą przykryte zasługą naszego Pana.

Zachęcająca jest dla nas również wiedza, że tę walkę ze słabościami i grzechem nie prowadzimy wyłącznie sami, lecz Bóg, który nas powołał jest z nami i nam pomaga. On w nas już działa przez słowo obietnicy oraz prowadzi nas, w ten sposób, naprzód w chceniu i wykonywaniu Jego woli oraz upodobania. Jeśli nadal będziemy zważać na Jego rady, On będzie nas w ten sposób prowadził i pomagał oraz działał w nas przez Swoje słowo prawdy. „Poświęćże je w prawdzie twojej – słowo twoje jest prawdą”. Ewangelia jest „mocą Bożą ku zbawieniu” każdemu, który ją przyjmuje i nigdzie nie można znaleźć większego bodźca do prawdziwej pobożności niż ten, jaki oferują „wielkie i kosztowne obietnice, jakie są nam darowane, abyśmy się przez nie stali uczestnikami Boskiego przyrodzenia” – 2 Piotra 1:4.

Co więcej, naśladując naszego Pana Jezusa, biegnąc w wyścigu po wspaniałą nagrodę wystawioną nam przez ewangelię, nie mamy po drodze szemrać ani krytykować jej z powodu trudności, jakie na niej spotykamy oraz tego, że jest wąska. Nie mamy jej kwestionować ani szukać jakiejkolwiek innej drogi niż ta, którą boska opatrzność nam wytyczyła, zdając sobie sprawę, że Pan doskonale wie jakie doświadczenia są nam niezbędne dla naszego wzrostu w szkole chrystusowej. Powinniśmy również zdawać sobie sprawę z tego, że gdyby nawet bycie posłusznym było możliwe, podczas gdy nasze usta byłyby pełne narzekania i niezadowolenia z Pana i losu, na jaki On dopuścił, oznaczałoby to, że nasze serce nie jest w harmonii z duchem Jego zarządzeń, a takie posłuszeństwo, jeśli nawet byłoby możliwe (ale nie jest możliwe), nie spotkałoby się z boskim uznaniem ani nie umożliwiłoby nam uzyskania nagrody. Zatem, tak jak Apostoł napomina: „Wszystko czyńcie bez szemrania i poswarków, abyście byli bez nagany i szczerymi dziatkami Bożymi nienaganionymi – zachowując słowa żywota – w pośrodku narodu złego i przewrotnego, między którymi świecicie jako światła na świecie” – wersety 14-16.

====================

— 1 grudnia 1911 —