R4937-454 1912 – Widoki ze strażnicy – 1912

Zmień język 

::R4937 : strona 454::

1912 – Widoki ze strażnicy – 1912

Kto wie, jakie doświadczenia czekają nas tuż za progami Nowego Roku! O tak, tak jest lepiej, lepiej, że przyszłość jest znana tylko naszemu Panu i że wiarą możemy ufać, iż będzie błogosławił nasze życie oraz udzielał pewnej miary pokoju, który przewyższa wszelki rozum i którego świat nie może nam ani dać, ani zabrać. Lepiej jest też, że próby, trudności, ostre kamienie i ciernie wąskiej drogi, którą kroczymy, są widoczne tylko dla naszego łaskawego Opiekuna, który obiecał swym wiernym, że wszystkie rzeczy są tak nadzorowane, aby wypracowywały dla nich najwyższe dobro.

„W rękach Twoich są czasy moje, mój Boże, pragnę, by tam pozostały”.

Radując się jednak z tego, że to Bóg wie, a nie my, co jest przed nami, możemy z pożytkiem dokonać retrospekcji minionego roku i rozpocząć nowy z dobrymi postanowieniami. Kupcy mają mądry zwyczaj podsumowywania zapasów i planowania swych działań gospodarczych na początku każdego roku. My zaś możemy przenieść go na nasze znacznie ważniejsze sprawy i działania duchowe.

Patrząc wstecz na przedsięwzięcia 1911 roku, jesteśmy zaskoczeni ich wielkością i zadziwieni, że pozornie mądrze wydatkowane pieniądze nie przyniosły większych rezultatów pod względem liczby tych, którzy publicznie wyznają, że oczy ich wyrozumienia zostały otwarte. Można by oczekiwać, że nasze wspaniałe orędzie łaski Bożej, świecące jak reflektor elektryczny, powinno było wzbudzić znacznie większe zainteresowanie niż to, które jest dla nas widoczne. Mielibyśmy prawo przypuszczać, że tak rozsądne i łaskawe posłannictwo biblijne, które zostało w znacznym stopniu i szeroko rozpowszechnione w naszych czasach cudownej inteligencji i ciągle rosnącej wolności od przesądów, powinno było wzbudzić na świecie zainteresowanie w znacznie większym stopniu, niż to obserwujemy.

Retrospekcja ta przypomina nam ciągle na nowo jedną i tę samą lekcję, że słyszeć może tylko ten, kto ma uszy; że liczba ludzi posiadających słyszące uszy musi być w chwili obecnej stosunkowo mała. Kolejną lekcją jest to, że nasza praca musi mieć szczególne znaczenie dla tych, którzy wierzą – dla pracowników. Wspaniałe możliwości otwierają się dla osób usługujących Prawdzie za cenę samopoświęcenia, stwarzając okazję do wykazania się gorliwością, lojalnością i miłością do Boga, braci i Prawdy. Trzecią lekcją jest to, że obecne bardzo szerokie rozpowszechnienie Prawdy w każdym zakątku cywilizowanego świata wiąże się z ogólnym „zaokrąglaniem” w tym znaczeniu, że ani jeden święty na całym świecie nie zostanie pozbawiony kontaktu z „teraźniejszą prawdą”, która, jeśli jest on prawdziwym Izraelitą bez zdrady, musi z pewnością okazać się dla niego atrakcyjna, a więc przyciągnąć go na ucztę z rzeczy tłustych, którymi niektórzy z nas cieszą się już od lat. Pamiętajcie słowa Mistrza: „Gdzie jest padlina, tam zlatują się sępy” – Mat. 24:28, NB.

Rok po roku wzrasta impet i rozpęd pracy, do tego stopnia, że jak wykazuje raport za 1911 rok, nasze Stowarzyszenie wydaje obecnie prawie 500 dolarów dziennie na ogłaszanie Dobrej Nowiny wielkiej radości. To prawda, że suma ta jest niewielka w porównaniu z rzeczywistą wartością Prawdy w naszych sercach, a tym samym z jej wartością dla innych, z którymi chcemy dzielić się naszym wielkim błogosławieństwem wiedzy o Bożej łasce. To prawda, że nasz niedobór z zeszłego roku zgodnie z przewidywaniami został wyrównany 3 stycznia, ale jak wynika z raportu, od tamtej pory nasze wydatki cały czas przekraczają przychody, powodując znacznie poważniejszy deficyt niż kiedykolwiek wcześniej. Nie mamy wątpliwości, że deficyt zostanie zrównoważony, ale jego wzrost stanowi dla nas ostrzeżenie, że musimy ograniczać wydatki – że poruszamy się zbyt szybko. Już dawno temu nasze Stowarzyszenie podjęło decyzję, by działać w oparciu o posiadaną gotówkę, by uniknąć niebezpieczeństwa niewypłacalności.

Kilka miesięcy temu zdaliśmy sobie sprawę, że będziemy mieli zaległości, i zaczęliśmy wprowadzać pewne hamulce. Ale rozpęd był tak wielki i możliwości służby Prawdzie tak liczne, że trudno było ocenić, kiedy, gdzie i o ile te ograniczenia byłyby najrozsądniejsze z punktu widzenia sprawy, której służymy. Praca kolporterska jest samowystarczalna, z wyjątkiem wydawnictw zagranicznych oraz „złych długów”, które zaciągnęli niektórzy drodzy kolporterzy, nie mogąc później, choć nie z własnej winy, związać końca z końcem. Nie chcemy też myśleć o ograniczaniu usług pielgrzymich, które wydają się niezwykle cenne. Wydaje się, że nasze ograniczenia muszą dotyczyć zaopatrzenia w darmową literaturę. Zmuszeni też jesteśmy do wycofania się z naszej oferty pomocy w programie „poszerzania zgromadzeń”, z wyjątkiem zapewnienia darmowej literatury – aż do czasu zrównoważenia sytuacji finansowej tak, by wydatki nie przekraczały dochodów. Tymczasem zaś niech naszym hasłem będzie „wierność”, nie tylko w działaniu, ale także w oszczędzaniu. Jeśli ktoś ma odłożoną literaturę, która nie znajduje zastosowania, to niech ją przekaże dalej. Zaś wszystkie zamówienia na darmową literaturę niech nie wykraczają poza to, co może być i co zostanie wykorzystane wiernie i rozważnie. Być może taka jest właśnie lekcja, której Pan chce nas nauczyć.

CO ZAPOWIADAJĄ NIEDAWNE ZAJŚCIA

Domyślamy się, że skutkiem niedawnych zajść [proces braci McNamara, byłych związkowców, którzy w 1910 r. dokonali bombowego zamachu na budynek Los Angeles Times] będzie ściślejszy niż dotąd związek między kapitałem i wszystkimi ludźmi opowiadającymi się po stronie prawa i porządku. W praktyce będzie to oznaczało unię kościoła i państwa. Najpierw będzie się oczekiwać, a później żądać, by wszyscy, którzy nie sympatyzują z bezprawiem, utożsamili się z owym polityczno-religijnym porządkiem. Jeśli ktoś z jakichkolwiek powodów będzie pragnął zachować wolność i sprzeciwi się „kościelnictwu”, spotka się co najmniej z poważnym brakiem zrozumienia, jeśli nie narazi się wręcz na nienawiść i prześladowanie. W ten sposób czytelnicy niniejszego czasopisma, choć są najwierniejszymi obrońcami prawa i porządku oraz najbardziej zdeklarowanymi przeciwnikami wszystkiego, co przypomina anarchię, mogą zostać zaliczeni do szeregów wrogów prawa i porządku – podobnie i Jezus został ukrzyżowany między dwoma złoczyńcami.

JAKA poWINNA BYĆ NASZA POSTAWA

Napomnieniem na czasie jest przede wszystkim lojalność względem Boga i Prawdy, lecz także wielkie umiarkowanie, miłość i mądrość w okazywaniu każdego przejawu takiej lojalności. Mimo to, nawet ponosząc ryzyko bycia niezrozumianymi, posłannictwo Królestwa musi być ogłaszane przez tych, którzy chcieliby być docenieni przez Pana jako dobrzy żołnierze krzyża i ambasadorzy Boga. Nie zapominajmy jednak o słowach Mistrza: „Bądźcie tedy roztropni jak węże i niewinni jak gołębice”.

Połączenie różnych elementów doprowadzi do powszechnych ograniczeń, wywierając wpływ na obecny porządek społeczny, a ostatecznym tego skutkiem będzie otwarcie wszelkich zaworów bezpieczeństwa i następnie wielki wybuch anarchii, tak jak to zostało opisane w tomach „Wykładów Pisma Świętego”. Są tam objaśnione Boże proroctwa, wedle których obecny Wiek zakończy się czasem „uciśnienia, jakiego nie było, jako narody poczęły być”. W tych okolicznościach zostanie zaprowadzone chwalebne Królestwo Mesjasza.

Ważne były doświadczenia naszych brytyjskich przyjaciół w związku ze strajkiem pracowników portowych oraz kolejowych we wrześniu bieżącego roku. Czytali oni o strajkach w innych krajach, ale nie śniło im się nawet, by mogło do tego dojść także w Wielkiej Brytanii. Powszechny zastój w gospodarce, jaki zapanował przez te kilka dni, otworzył ich oczy na rzeczywistość – gdyby stan ten tylko trochę się przedłużył, doprowadziłoby to do głodu wśród tysięcy ludzi, tak dzisiaj zależnych od współczesnych metod dystrybucji żywności i paliwa. Wydaje się, że mieszkańcy Wielkiej Brytanii zdali sobie sprawę z tego, iż potężny konflikt między kapitałem a światem pracy jest nieodległy. Robotnicy przechwalają się, że teraz są bardziej świadomi swej siły niż kiedykolwiek wcześniej i że następny strajk będzie znacznie potężniejszy niż ten. Kapitaliści zaś mówią: „Raz na zawsze trzeba ustalić, kto tu jest panem; następnym razem zastosujemy znacznie ostrzejsze środki”. Owa determinacja po obu stronach sprawi, że nadchodzący kryzys będzie znacznie poważniejszy. Obydwa stronnictwa będą wołać: Nie cofniemy się ani na krok! Nie poddamy się! Kolejne demonstracje mogą mieć miejsce w Niemczech i w USA.

Właściwą postawą dla nas powinno być trzymanie się blisko Pana przy zachowaniu postawy pokory i sprawiedliwości względem wszystkich – zawsze szukając pokoju, a nie zwady. Połowa bochenka jest lepsza od braku chleba. Najgorszy rząd jest lepszy niż anarchia. Tym, którzy spodziewają się strajków, radzimy, by w miarę możliwości finansowych i praktycznych, zgromadzili zapasy węgla oraz suchej żywności, jak choćby owsianka czy suszony groch.

Jednak przedmiotem naszej szczególnej troski winno być to, by pozostawać w cieniu Wszechmogącego, by ostać się w Jego miłości i dzięki temu korzystać z zapewnienia, że wszystkie rzeczy będą nam służyły ku dobremu. A wtedy z sercami pełnymi wiary i radości z powodu zbliżającego się dnia odkupienia będziemy wykorzystywali każdą sposobność do propagowania pokoju i pociechy między ludźmi tego świata, z którymi będziemy mieli kontakt. „Błogosławieni pokój czyniący; albowiem oni synami Bożymi nazwani będą” (Mat. 5:9). Przy zakończeniu czasu ucisku klasa „głupich panien” ma nabyć oleju, otrzymać światło. Powinniśmy więc czuwać, by potrafić im w tym dopomóc. Wtedy również wielu „światowych” ludzi skłonnych będzie uznać Prawdę, na którą są obecnie głusi. Być może rok 1912 będzie jednym z najkorzystniejszych z punktu widzenia możliwości wydawania świadectwa. Tymczasem jednak nie zapominajmy, że największą odpowiedzialność ponosimy w związku z naszym własnym przymierzem z Panem – przymierzem ofiary – w którym musimy mocnym uczynić nasze powołanie i wybór. „Oni będą moją własnością, mówi Pan Zastępów, w dniu, w którym będę działał, a będę dla nich łaskawy, jak jest litościwy ojciec dla syna, który jest mu posłuszny” – Mal. 3:17.

====================

— 15 grudnia 1911 —