R4986-84 Studium biblijne: Ewangelia tylko dla grzeszników

Zmień język 

::R4986 : strona 84

Ewangelia tylko dla grzeszników

— Mar. 2:13-22 — 24 MARCA —

„Nie przyszedłem wzywać sprawiedliwych, ale grzesznych do pokuty” – w. 17

NAZWA „celnicy”, w czasach naszego Pana, stosowana była do Żydów, służących rządowi rzymskiemu, jako kolektorzy podatków w Palestynie. Nazwa ta była hańbą dla Żydów, trzymających się obietnicy danej Abrahamowi, że cała ludzkość miała być błogosławiona przez nich, jako szczególny lud Boży. Oni rozumieli, że to znaczyło, iż oni mieli być nie tylko wolni od wszystkich innych rządów, ale powinni być panami świata; a jeżeli tak, to inne narody powinny im płacić daniny, a nie żeby oni płacili jakiekolwiek daniny lub podatki drugim. Toteż w większości, Żydzi nie chcieli być agentami dla rzymskiego rządu, w zbieraniu podatków lub cła; a ci, co podejmowali się tej roboty, uważani byli przez drugich za niewiernych dla swej religii i dla swego narodu.

Określenie „grzesznicy”, jak ono używane jest w naszej lekcji i w innych miejscach Nowego Testamentu, stosowane było do wszystkich Żydów nieprzestrzegających przepisów ówczesnej prawowierności; albowiem prawowierni Żydzi ówcześni (jak i w obecnych czasach) pysznili się swoją religią, i rzekomą świętością – jak, na przykład, słowo „faryzeusz” oznacza osobę świętą – kogoś bardzo skrupulatnego w obserwowaniu wszelkich, choćby najdrobniejszych, szczegółów zakonnych. Znaczna przepaść dzieliła tych gorliwych naśladowców zakonu od mas ludu, które nie przyznając się do szczególnej gorliwości w tym względzie, nazywani byli grzesznikami, czyli ludźmi niedochodzącymi do uznawanego wzoru prawowierności, obrządków, ceremonii itd.

Faryzeusze tolerowali Saduceuszów i jadali z nimi (chociaż ci byli prawie, że niewierzącymi), ponieważ była to klasa ludzi bogatszych i bardziej poważanych; lecz zupełne ignorowali swych mniej poważanych braci i nazywali ich „grzesznikami”, bez względu na ich prawdziwą moralność.

Prawie wszyscy uczniowie naszego Pana składali się z tych niższych, mniej prawowiernych i nieuczonych Żydów. Z powodu wrodzonych zdolności naszego Pana, faryzeusze chętnie przyjęliby Go do swego grona: ma się rozumieć, gdyby On stanął po ich stronie i popierał ich obłudne pretensje świętości i doskonałości. Lecz Jezus gromił te ich obłudne pretensje i ogłaszał zwykłemu ludowi, że „nie masz sprawiedliwego ani jednego”- że wszyscy potrzebują Boskiego miłosierdzia i że ci pokorni i skruszeni byli przyjemniejszymi Bogu aniżeli ci dumni, wyniośli i zarozumiali.

MATEUSZ CELNIK

Lekcja niniejsza mówi o wezwaniu Mateusza, aby stał się jednym z dwunastu Apostołów Pana. Pierwotne imię jego było Lewi, tak jak pierwotne imię Piotra było Szymon. Mateusz należał do pokolenia Lewiego, lecz z powodu swej służby rządowi rzymskiemu, był on społecznie zdegradowany i zaliczony do klasy celników. Być może, iż cechy niezależności i umysłowej skromności, które pobudziły go do przyjęcia stanowiska celnika i znoszenia pogardy od swoich współbraci, były zaletami czyniącymi go sposobnym także na ucznia Pańskiego. Że to było prawdą, możemy być pewni z tego, że Jezus dał jemu specjalne zaproszenie, aby stał się Jego uczniem; a także z tego, że był on w takiej postawie serca, iż mógł zaproszenie to przyjąć, opuścić wszystkie dobra ziemskie, aby tylko stać się członkiem Pańskiego grona. Nie możemy przypuszczać, aby Pan wzywał do Swego uczniostwa innych, jak tylko ludzi zacnego charakteru, ani też przypuszczamy, aby inni przyjęli Pańskie wezwanie, w taki sposób, jak przyjął je Mateusz.

Mateusz był właścicielem domu, więc zaprosił Jezusa i Jego uczniów do swego domu na obiad. Zaprosił też kilku swoich przyjaciół, którzy, podobnie jak on, byli z klasy pogardzanych celników i grzeszników. Nauczeni w Piśmie i faryzeusze śledzili Pana na każdym kroku, więc gdy zauważyli, że On łączył się i jadał z tymi mniej poważanymi i mniej prawowiernymi, zlekceważyli Go i uczniów Jego, i wprost zapytali: „Jakoż to, że Mistrz wasz przestaje, jada i pije z celnikami i grzesznikami, a jednak rości pretensję do świętości?”

To nastręczyło Jezusowi sposobność do wypowiedzenia kilka słów ważnej lekcji. Odpowiedział, więc: „Nie potrzebują zdrowi lekarza, ale ci, co się źle mają; nie przyszedłem wzywać sprawiedliwych, ale grzeszników do pokuty.” Tu mamy klucz do wielu niezrozumień ówczesnych jak i obecnych. Pierwsza lekcją, jakiej wszyscy muszą nauczyć się jest, że wszyscy są w grzechu i że wszelki grzech jest potępiony przez Boga – tak mały jak i większy. Zrozumieć też musi każdy, że wszelka niesprawiedliwość jest grzechem i „że nie na sprawiedliwego ani jednego.”

Innymi słowy: każdy musi zrozumieć, że jest grzesznikiem pod Boskim wyrokiem i że potrzebuje przebaczenia, zanim mógłby dojść do jakiejkolwiek społeczności z Bogiem i uczestniczyć w Jego zarządzeniach ku żywotowi. Celnicy i grzesznicy byli w istocie potępieni przez Boga; lecz nauczeni w Piśmie i faryzeusze, jako członkowie tego samego rodzaju, znajdowali się również pod Boskim wyrokiem. Ci jednak nie przyznawali się do swej grzeszności, ani szukali Boskiego przebaczenia, gdy zaś tamci wyznawali swe grzechy i byli gotowi przyjąć zaofiarowane im przebaczenie.

Jezus zilustrował tę sprawę, w jednej ze Swoich przypowieści, w taki sposób: pewien faryzeusz przyszedł do świątyni, modlić się i pełen ufności w samym sobie, dziękował Bogu, że nie był takim jak inni ludzie, ani jak on biedny celnik znajdujący się opodal. Celnik ów, również modlił się; ale w pokorze, czując się grzesznikiem, prosił o Boskie przebaczenie. Jezus oświadczył, że ten mniej moralny, mniej skrupulatny celnik, był bliższym Boskiej sprawiedliwości, aniżeli on uważniejszy, sprawiedliwszy i bardziej prawowierny faryzeusz, ponieważ ten nie wyznał swoich grzechów, swych niedoskonałości, które mogły być odpuszczone tylko po wyznaniu ich. Stąd to oświadczenie Pana, że On „nie przyszedł wzywać sprawiedliwych, ale grzesznych”. Nie było sprawiedliwych, którzy mogliby być wezwani; albowiem wszyscy są grzesznikami, a ci, co uważają się za sprawiedliwych, kładą przed siebie zaporę utrudniającą im przyjęcie Pańskiego wezwania w Wieku Ewangelii.

„TWOI UCZNIOWIE NIE POSZCZĄ?”

W owym czasie obchodzony był pewien post przez faryzeuszy, a także przez tych, co przyjęli naukę Jana Chrzciciela; lecz Jezus do tego czasu nie mówił uczniom nic o poście. Zachodzi więc pytanie: czemu Pan nie zalecał postu? Zbawiciel wyjaśnił, że dokąd On był ze Swymi uczniami, czas ten powinien być właściwie rozumiany, jako okres radości i ucztowania raczej, aniżeli smutku i poszczenia. Czyż zaręczona oblubienica smuci się i pości, dokąd oblubieniec jest z nią? Zapewne, że nie! Jednakowoż później, gdy on odejdzie, ona, w swym osamotnieniu i tęsknocie, będzie smucić się, szczególnie, gdy pomyśli, że dopiero po długim oczekiwaniu on wróci, aby ją poślubić. Jezus dał do zrozumienia, że podobnie będzie z Jego naśladowcami. Będą mieli wiele sposobności do płaczu i poszczenia, po Jego odejściu, w okresie ich czekania na Jego powrót.

Post nie powinien być rozumiany, jako coś obowiązkowego i nakazanego, a raczej, jako dobrowolna ofiara z obecnych dobrych rzeczy doczesnych, aby umysł i serce mogły więcej wniknąć w rzeczy jeszcze niewidziane, lecz spodziewane. W taki, więc sposób, wierni Pańscy przez dziewiętnaście stuleci pościli, modlili się, czekali i tęsknili za powrotem Oblubieńca. Lecz w czasie Jego obecności i społeczności z Nim, ich radość z wypełnienia się Jego obietnic, otrze wszelką łzę z oblicza ich, dając im „ozdobę miasto popiołu, olejek wesela miasto ducha ściśnionego”.

KOŚCIÓŁ, NOWE STWORZENIE

Tym, którzy słuchali Pana, trudno było zrozumieć Jego nauki. Lepiej mogli zrozumieć Jana Chrzciciela i jego kazania o pokucie i reformie; lecz gdy Jezus oświadczył, że „zakon i prorocy byli aż do Jana, a od tego czasu królestwo niebieskie ogłaszane bywa” – to zdawało się być czymś tak radykalnym, że masy ludu nie mogły tego uchwycić. Czyż ich naród żydowski nie był królestwem Bożym – Jakież drzwi mogły być otworzone dla naśladowców Jezusa, które nie były otworzone dla ich przodków? Cóż mogło być wyższe nad zakon i proroków? Czyż Dawid nie siedział na stolicy Pańskiej? Czyż nie było obiecanym, że Mesjasz usiądzie na stolicy Dawidowej?

Sympatyzując z nimi, musimy przyznać, że Żydom trudno było zrozumieć, iż zanim cielesny Izrael mógłby dostąpić obiecanego błogosławieństwa, duchowy Izrael musiał być najpierw wybrany. Aby myśl tę uwydatnić, Jezus powiedział im dwa ilustracyjne podobieństwa, mówiąc: Żaden nie wszywa łaty z sukna nowego w starą szatę, ponieważ skurczenie się nowej łaty rozciągnęłoby stary materiał i stałoby się większe rozdarcie; ani też żaden nie wlewa młodego wina do starych naczyń, bo gdy wino zaczęłoby fermentować, stare naczynia mogłyby popękać i wino wyciekłoby.

Ilustracje te miały wskazywać, że nauka ewangeliczna, nie miała być nową łatą na starym, żydowskim zakonie, lecz była to w zupełności nowa sprawa. Wino ewangelicznej dyspensacji musiało być wlewane do nowych naczyń, które mogłyby znieść napór późniejszego fermentowania. Z tych to powodów, Pan nasz nie próbował zaszczepiać swoich nauk na starym judaizmie, ale z judaizmu wybrał „prawdziwych Izraelitów”, aby stali się szczególną klasą, nazwaną w Piśmie Świętym: „Nowym Stworzeniem w Chrystusie.” Tej to klasie powierzone jest wino ewangelicznego poselstwa i ona ma doświadczyć fermentacji, czyli różnych prób i ćwiczeń, potrzebnych do odziedziczenia Królestwa.

====================

–1 marca 1912 r. —