R5035-177 Ożywienie śmiertelnego ciała

Zmień język 

::R5035 : strona 177::

Ożywienie śmiertelnego ciała

„A jeźli Duch tego, który Jezusa wzbudził z martwych mieszka w was, ten, który wzbudził Chrystusa z martwych, ożywi i śmiertelne ciała wasze przez Ducha swego, który w was mieszka” – Rzym. 8:11

Każdy werset powinien być rozważany w świetle jego kontekstu. W liście do Rzymian Apostoł dowodzi, że wszyscy jesteśmy z natury grzesznikami. Bóg zaproponował, że jeśli poświęcimy Jemu nasze życie, to On przyjmie nas za Swoich synów na nowym poziomie: „Proszę was bracia! Przez litości Boże, abyście stawiali ciała wasze ofiarą żywą, świętą, przyjemną Bogu, to jest rozumną służbę waszę” – Rzym. 12:1.

Po tym jako ktoś złoży siebie w ofierze i zostanie spłodzony z Ducha Świętego, jego śmiertelne ciało jest uważane za umarłe, a jego umysł i wola są poczytane za nowe stworzenie, przyjęte do rodziny Bożej, starające się służyć Jemu oraz wzrastać na Jego podobieństwo, będąc podobnym do obrazu Jego drogiego Syna. Zatem, we wszystkich takich wyrażeniach jakie znajdujemy w naszym tekście oraz kontekście, Apostoł odnosi się wyłącznie do nowego stworzenia, całkowicie ignorując śmiertelne ciało jako już umarłe. Z tego punktu widzenia możemy powiedzieć o nowym stworzeniu, że jest święte oraz że sprawiedliwość Zakonu się w nim wypełnia i że on złośnik się go nie dotyka – Rzym. 8:4; 1 Jana 5:18.

Taki nie robi już więcej rzeczy, które kiedyś czynił. Co więcej, Apostoł mówi, że taki nie tylko nie będzie zadowolony z tego, żeby być umarłym w ciele- w znaczeniu zwykłego wstrzymywania się od grzechu- ale że będzie się starał być czynnym w służbie sprawiedliwości. Jeżeli pytamy jak mamy tego dokonać, to odpowiadamy: „Przez Ducha Bożego”. Jeżeli Duch Boży był wystarczająco mocny, aby wzbudzić naszego Pana Jezusa ze śmierci, to może również ożywić, czyli wzmocnić nasze śmiertelne ciała. Gdy nasze ciała są uznane za ożywione, to znaczy, że są energiczne w sprzeciwianiu się grzechowi, a także, że są w harmonii ze sprawiedliwością. To właśnie jest myślą wyrażoną przez Apostoła w naszym tekście.

Będzie dobrze, jeśli zapamiętamy, że poświęcenie naszych ciał Panu pozwala nam czynić więcej w Jego służbie niż moglibyśmy zrobić, gdybyśmy nie byli spłodzeni z Ducha Świętego. Nie możemy oczekiwać, że to ożywienie dokona cudów takich jak przywrócenie do pełni sił osoby, która jest w ostatnim etapie swojego życia itp. Pan w taki sposób nie postępuje. Jednak lud Boży zrobi lepiej pielęgnując w sobie myśl, że jeśli taka będzie wola Boża, to oni będą zdolni zrobić coś dla Niego w służbie. Jeżeli mamy taką ufność, to każdy z nas będzie mógł uczynić o wiele więcej niż by zrobił, gdyby jej nie miał, ponieważ dostarcza ona nowej energii dla umysłu i ciała.

Wiele szkody na świecie jest czynionej przez ludzi, którzy nie tylko mają sami złą opinię, ale jeszcze rozprzestrzeniają tę umysłową zarazę na innych. Widzimy do jak wielkiego stopnia jest to propagowane przez wyznawców tzw. Chrześcijańskiej Nauki, którzy zaprzeczają istnieniu bólu lub śmierci. 

Podczas gdy nie popieramy tego poglądu, to z drugiej strony nie powinniśmy sobie wyobrażać, że nasze ciała są w gorszym stanie niż to jest w rzeczywistości. Powinniśmy natomiast w mądry i rozsądny sposób starać się używać ich w Pańskiej służbie. Zamiast zniechęcać drugich, mamy raczej zachęcać ich do zrozumienia, że zgodnie z ich wiarą, powinni być zdolni do czynienia czegokolwiek. Jeżeli nie posiadamy silnego pragnienia, aby czegoś dokonać, to staniemy się słabi i chorowici.

ILUSTRACJA MOCY UMYSŁU NAD CIAŁEM

Do pewnego stopnia świat rozumie moc z jaką umysł może oddziaływać na ciało. Ostatnio w pewnej gazecie podana była wiadomość, że dwóch dorosłych i silnych mężczyzn złożonych chorobą leżało w łóżku z powodu nadmiernej troski ich matki, która powinna ich zachęcić do wstania, zaczerpnięcia świeżego powietrza i ruchu. Inny przypadek mówił o kobiecie, która wyobrażała sobie, że jest ze szkła. Na początku wstawała z łóżka, kiedy jej służąca sprzątała jej pokój. Jednak później już nie siadała. Po tym jak spędziła w łóżku rok lub dwa, lekarz powiedział jej, że wprawdzie z jej ciałem jest wszystko w porządku, ale z umysłem są problemy. Pewnego dnia jej krewni postawili ją na nogi i zostawili na środku pokoju, mówiąc, że nic złego się z nią nie dzieje oprócz tego, że szwankuje umysł. Na początku mówiła, że rozsypie się na kawałki, jednak nic takiego się nie stało. Przy odpowiedniej zachęcie pokonała strach przed rozbiciem i jej stan zaczął się poprawiać. W niedługim czasie była już zdrowa.

Na pewno słyszeliście o profesorze, któremu kilku studentów postanowiło spłatać figla. Zaplanowali, że spotkają profesora w jego drodze do szkoły i wypróbują na nim wpływ umysłu na ciało. Zgodnie z umową, pierwszy student spotkał go, gdy wychodził z domu i powiedział mu, że nie za dobrze wygląda. Profesor odpowiedział: „Czuję się całkiem nieźle”. Kolejny spotkał go kawałek dalej i powiedział mu, że jest blady i wygląda na chorego. Następnie spotkał go kolejny i powiedział: „Jest pan chory”. Kolejny student pozdrowił go słowami: „Profesorze A, pan powinien być w łóżku”. Jeszcze kolejny wykrzyknął: „Muszę panu pomóc wrócić do domu, ponieważ pana stan zdrowia nie pozwala, żeby był pan w szkole!” Profesor wrócił do domu chory. Wszystko to stało się w przeciągu 15 minut. Podobno ta historia jest prawdziwa.

W ciągu całego naszego życia albo pomagamy innym albo im w czymś przeszkadzamy. Mówcie ludziom coś dobrego. Starajcie się ich rozweselać, a jeśli sami czujecie się słabi, starajcie się podążać według dobrych myśli, jakie przekazujecie drugim. Jeżeli boli was głowa, to stękanie nie załatwi sprawy. Nie myślcie o tym za dużo, a dzięki temu, że zapomnicie o tej sprawie, pomożecie naturze pokonać dolegliwości. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, w jaki sposób umysł oddziałuje na ciało. Istnieje twierdzenie, że pewne postawy umysłu mają wpływ na mikroby znajdujące się w naszym ciele. Medyczne czasopisma podają, że dzieci umierały w wielkich bólach po tym, jak były karmione piersią przez swoje matki, które chwile wcześniej znajdowały się w stanie wściekłości. Będzie dla nas wszystkich lepiej, jeśli będziemy posiadać łagodne i spokojne usposobienie, ponieważ wiara, miłość, nadzieja oraz uprzejmość mają korzystny wpływ na zdrowie.

Bardzo rozsądne i logiczne jest to, że Pan dodaje tej najwspanialszej mocy w umysłach, aby ludzie czuli się lepiej i kontrolowali swoje mięśnie i nerwy. Sposób postępowania niektórych w pokoju chorego wywiera wpływ na pacjenta. W takim miejscu powinno się rozmawiać łagodnie i pogodnie. Jeżeli ktoś nie ma do powiedzenia niczego zgodnego z prawdą, co byłoby pomocne, to o wiele lepiej jeśli nic nie będzie mówić bądź nie będzie w ogóle wchodzić do pokoju chorego.

Pewnego razu siostra, która wydawała się umierać posłała po nas. Kiedy weszliśmy do jej pokoju, powiedzieliśmy: „Droga siostro, wyglądasz lepiej niż się spodziewaliśmy. Już z Tobą lepiej”. Chora odpowiedziała: „Ja czuję się lepiej”. „Kiedy zaczęłaś się lepiej czuć?” zapytaliśmy. Odpowiedziała: „Kiedy usłyszałam wasze kroki w holu”. Ta siostra żyje do dzisiaj, wyszła za mąż i ma dziecko. Mogliśmy pomóc jej umrzeć i mogliśmy uczestniczyć w usłudze pogrzebowej zamiast ceremonii zawarcia związku małżeńskiego.

„ALE MY ZMYSŁ CHRYSTUSOWY MAMY”

Warto się zastanowić nad pytaniem: Jeżeli cielesny umysł ma taki wpływ na ciało, to jak powinno być z tymi, którzy mówią: „Ale my zmysł Chrystusowy mamy”? Jaki wpływ powinien mieć ten umysł lub usposobienie, które jest miłujące, wspaniałomyślne, uprzejme, wybaczające wobec bliźnich oraz pełne szacunku, wierne oraz posłuszne Bogu, na ciało? Czy Apostoł nie mówi, że jeśli ten duch lub umysł Boży w nich mieszka, to ich ciała będą ożywione?

Tak, on to mówi, lecz uważajmy, aby nie doprowadzić do niezrozumienia nauki Apostoła. W wierszu poprzedzającym, Apostoł mówi: „Jeźli Chrystus w was jest, tedy ciało jest martwe”- nie martwe literalnie, ale poczytane za takie w tym znaczeniu, że ludzka wola jest umarła, a wola Boża w Chrystusie jest przyjęta w jej miejsce. Wola jest martwa dla rzeczy grzesznych. Już nie miłuje ani nie praktykuje tych rzeczy, jak czyniła to kiedyś. Apostoł dalej argumentuje, że chociaż taka martwota dla grzechu jest upragniona, to nie powinno się na tym poprzestawać. Mamy się starać, aby przez łaskę Bożą stać się tak ożywionymi dla sprawiedliwości i tak czynnymi w jej służbie, jak wtedy, kiedy byliśmy żywi dla grzechu i aktywni w Jego służbie. On dowodzi, że chociaż ta przemiana jest taka wielka, to jest dla nas możliwa. Mówi nam również w jaki sposób można jej dokonać.

Apostoł mówi, że ten potężny Duch Boży, który mógł dokonać i dokonał wzbudzenia naszego Pana z literalnej śmierci, jest zdolny ożywić do służby sprawiedliwości te ciała, które kiedyś były żywe dla grzechu, lecz teraz, dzięki Bożej łasce, są uśmiercone – „martwe dla grzechu”. Dlatego Apostoł przekonuje wszystkich, którzy mają ducha lub zmysł Chrystusowy, aby nie tylko byli umarli dla grzechu, ale pozwolili, aby ten Duch Chrystusowy, który mają w sobie, ożywił ich i pobudził do świętobliwości oraz służby dla Boga w ogólności. W dalszej części pokazuje im również, że ten nowy zmysł Chrystusowy, który otrzymali jest duchem przyjęcia ich za synów do rodziny Bożej. Jeśli stali się synami, to są nie tylko „wolnymi”, ale muszą przynosić owoce świętobliwości, a ich współdziedzictwo z Chrystusem, jako synów, zależy od ożywienia ich śmiertelnych ciał – „Jeźli tylko z Nim cierpimy, abyśmy też z Nim byli uwielbieni” – Rzym. 8:17.

Wszyscy, którzy uchwycą właściwe znaczenie tego urywku zobaczą, że on nie odnosi się do fizycznego ożywienia i uwolnienia od bólu i chorób, ale do ożywienia lub zasilenia przez Ducha Pańskiego tak, aby być nie tylko gotowym, ale i chętnym „cierpień z Nim”. Stąd ci, którzy widzą swoje wysokie powołanie nie powinni się spodziewać zwolnienia z cierpień, prób i trudności. Zwykłe bóle i cierpienia, które, w naturalny sposób, przychodzą na Pański lud, tak samo jak na świat, nie powinny być traktowane tak, jak traktuje je świat, lecz mają być znoszone z wielką cierpliwością i radością.

Św. Paweł wyraźnie wykazuje różnicę pomiędzy naszym nowym umysłem, który poświęcony w Chrystusie, został przyjęty jako Nowe Stworzenie, święte i przyjemne Bogu, a naszym śmiertelnym ciałem, które nazywa „martwym ciałem”. Ciało to jest istotnie umarłe, znajdujące się, z powodu grzechu, pod Boskim wyrokiem śmierci, ale odkupione przez drogocenną krew Chrystusa i usprawiedliwione, a następnie przyłączone do naszej ofiary, kiedy oddaliśmy nasze wszystko, poświęcając się Panu, jako żywe ofiary, by umrzeć z Chrystusem i cierpień z Nim nawet aż do śmierci. Apostoł oświadcza, że ci, którzy postępują według Ducha, starając się z całego serca służyć Panu w duchu i prawdzie, są wolni od potępienia i nie postępują już więcej według ciała ani nie próbują spełnić jego pragnień – Rzym. 8:1,4.

Musimy tutaj dokładnie zauważyć różnicę pomiędzy postępowaniem według Ducha a postępowaniem duchowym. Oczywiście, powinniśmy postępować według ducha prawdy i sprawiedliwości tak ściśle, jak to tylko możliwe. Jednak nie możemy się łudzić, że będziemy mogli postępować doskonale, zgodnie z duchem Boskich zarządzeń dopóki jesteśmy w niedoskonałym ciele, chociaż nawet byśmy ustawicznie do tego dążyli. Jednego możemy być jednak pewni, mianowicie, że nie możemy postępować według ciała. Gdybyśmy tak postępowali, to oznaczałoby to, że utraciliśmy nowy umysł, nowe usposobienie, nową wolę i staliśmy się umarłymi dla tych nadziei, które przyprowadziły nas do poświęcenia.

Apostoł napomina, żeby wszyscy pamiętali, że ten, kto jest w ciele, kto żyje w harmonii z grzesznymi upodobaniami swojego upadłej, cielesnej natury nie podoba się Bogu. Takie uleganie ciału, oczywiście jeśli trwa, skończy się wtórą śmiercią. Dowodzi dalej, że jeśli przebywa w kimś duch, umysł lub usposobienie Boże (duch świątobliwości), to taki nie może być w zgodzie z upadłą ludzką naturą, jej żądzami i dążeniami. Jeżeli jakikolwiek człowiek nie ma ducha Chrystusowego, ten nie należy do Jego Ciała. Duch Chrystusowy nie jest duchem będącym w zgodzie z grzechem, ale w opozycji do niego. Jezus położył Swoje życie, aby zwyciężyć grzech i uwolnić ludzkość z jego mocy i panowania. Zatem, ktokolwiek twierdzi, że posiada ducha Chrystusowego, ale kocha i rozmyślnie praktykuje grzech, a swoim umysłem służy grzechowi, zwodzi samego siebie, ponieważ nie ma żadnego działu ani cząstki w Chrystusie.

DUCH BOŻY JEST POTĘŻNY

Święty Paweł tłumacząc dalej tę samą myśl dowodzi, że przyjęcie nas do rodziny Bożej, nasze spłodzenie do nowości serca i umysłu oraz przyjęcie nas, w ten sposób, do Ciała Chrystusowego chociaż oznacza przede wszystkim, że nasze ciało jest ignorowane i uznane za martwe z powodu grzechu oraz że jedynie nasz duch, czyli nasz umysł, został poczytany za sprawiedliwy i żywy jako początek naszej wiecznej egzystencji, to niemniej jednak, ten korzystny stan nie powinien być uważany za ostateczny w naszych dążeniach do osiągnięcia Chrystusowego podobieństwa.

Przeciwnie, mamy pamiętać, że Ducha Boży jest potężny. W przypadku Jezusa ten duch był wystarczająco potężny, żeby wzbudzić Go ze śmierci. W miarę jak nasze serca i umysły są coraz bardziej napełniane i kontrolowane przez Świętego Bożego Ducha, Boska moc będzie stopniowo spływać na nas przez Ducha Świętego i dozwoli na figuralne powstanie naszych śmiertelnych ciał ze stanu śmierci do aktywności życia duchowego w służbie Pańskiej. Apostoł zapewnia nas, że jeśli Duch Boży mieszka w nas w dostatecznej mierze – obficie- On ożywi nasze śmiertelne ciała- nie nasze nieśmiertelne, zmartwychwstałe ciała.

Naszą nadzieją jest to, że we właściwym czasie Pan przez Swojego Ducha da nam w zmartwychwstaniu nowe ciała oraz, że te ciała będą nieśmiertelne i doskonałe w każdym calu. W tym czasie nie tylko nasze umysły, ale również nasze ciała będą w pełnej harmonii z Bogiem i każdym Jego prawem i dziełem sprawiedliwości. Ten stan będzie chwalebny. Już teraz jest to wspaniała perspektywa. Jednak Apostoł dowodzi, że nawet nasze obecne, śmiertelne i skazane ciała, a następnie usprawiedliwione, poczytane za martwe z powodu grzechu i poświęcone, mogą być tak ożywione czyli zasilone w energię, że zamiast w dalszym ciągu być sługami grzechu lub choćby tylko umarłymi dla grzechu, mogą pod kontrolą nowego umysłu, być użyte jako słudzy sprawiedliwości i prawdy.

Oznacza to oczywiście bardzo wysoki chrześcijański rozwój, wielkie zbliżenie się do „miary zupełności Chrystusowej”. Ta miara zupełności Chrystusowej, dojrzałość i wzrost niezbędne do jej osiągnięcia są przyobleczeniem się w Chrystusa i nie są dziełem jednej chwili, jednej godziny, jednego miesiąca ani jednego roku. Jest to dzieło całego życia. Jeżeli jednak to dzieło się jeszcze nie rozpoczęło, to nigdy nie zostanie zakończone. Co więcej, możemy być pewni, że nie uda nam się przyoblec w cechy Chrystusa. Jednak jest to pewien wzorzec, do którego każde dziecko Boże musi stale dążyć.

Pan będzie widział nasze wysiłki, naszą mozolną walkę, by pozbyć się starej natury i wyzbyć się „uczynków ciała” oraz przyoblec się w szaty sprawiedliwości, odpowiednie do naszej społeczności z Nim. Nasze powodzenie będzie proporcjonalne do naszego osiągnięcia umysłu czyli usposobienia Chrystusowego- świętej zgodności z wolą Ojca we wszelkich rzeczach. Jak pocieszająca, łącznie z tym, jest obietnica naszego Pana, że „Ponieważ tedy wy, będąc złymi, umiecie dobre dary dawać dzieciom waszym: jakoż daleko więcej Ojciec wasz niebieski da Ducha Świętego [ducha świątobliwości, ducha mądrości] tym, którzy go oń proszą?”- Łuk. 11:13.

====================

— 1 czerwca 1912 r. —