R5125-341 Wielka misja św. Pawła

Zmień język 

::R5125 : strona 341::

Wielka misja św. Pawła

„Bo mnie posłał Chrystus – Ewangelię kazać” – 1 Kor. 1:17

Wyższe wykształcenie było zawsze odpowiednio cenione i fakt ten jest ceniony tak przez tych, co go mają jak i przez tych, co go nie posiadają. Dlatego też ludzie wykształceni lub ci, co myślą, że są takimi, mają skłonność czynić lub mówić coś takiego, aby mogli błyszczeć przed drugimi.

Paweł apostoł miał dobre wykształcenie. Odnosił wiele korzyści pod każdym względem,  co w konsekwencji miał także większą pokusę do okazywania swej umiejętności. List do Koryntian, on adresował do ludzi którzy znali grecką filozofię, którzy wiedzieli, że ówczesny świat wysoce cenił filozofię a człowieka nie zaznajomionego z nauką grecką uważano za nieuka.

Apostoł rozumiał, że jego misją nie było popisywanie się wiedzą, ale aby kazać Ewangelię, „wesołą nowinę o wielkiej radości, która będzie wszystkiemu ludowi” (Łuk. 2:10). Jako przedstawicielowi Chrystusowemu dany był przywilej by w tym wieku miał udział w cierpieniach Chrystusowych, a w przyszłym wieku udział w Jego chwale i Królestwie. Paweł widział wyraźnie, że to, co mu było powierzone przewyższało wszystko inne na świecie i że z Boskiego punktu zapatrywania wszystkie inne filozofie są głupstwem. On raz zadecydował mądrze, ażeby pilnować swej misji i nie tracić czasu na omawianie teorii ludzkich, ani sprzeczać się z tymi, co takowe uznają.

Ponieważ z tych, co słuchają i przyjmują Ewangelię, Pan Bóg wybiera Swój lud, więc postanowił nie głosić nic więcej tylko Chrystusa. Paweł apostoł nigdy nie mieszał Ewangelii z naukami Platona, choć wiedział, że gdyby wspomniał Platona a później przedstawił Chrystusa jako wielkiego filozofa, to o tyle prędzej zainteresowałby Greków, którzy by sobie pomyśleli: „Oto jest nowy nauczyciel o nieśmiertelności i o innych wielkich rzeczach” i słuchaliby Pawła rozprawy.

Św. Paweł wiedział dobrze, że nauka Chrystusa była wyraźnym przeciwieństwem do teorii Platona, który uczył, że człowiek ma wrodzoną nieśmiertelność i że kiedy wydaje się, że on umiera, to on wtedy zaczyna żyć. Człowiek nie ma w sobie nic takiego, co by mogło zyskać uznanie u Boga lub mogło zapewnić żywot wieczny; lecz gdyby człowiek doszedł do społeczności z Bogiem, to mógłby dostąpić wiecznego życia i szczęśliwości. Apostoł wiedział, że człowiek sam przez się do tego dojść nie może, lecz Bóg przygotował sposób dla wszystkich przez okup złożony na Kalwarii, oraz przez dzieło naprawienia wszystkich rzeczy, którego dokona w przyszłości Odkupiciel – Dz. Ap. 3:19-21.

Jak rozumnym był Św. Paweł! Jaka szkoda że późniejszy kościół nie korzystał z jego sposobu postępowania! Na wiele lat po zaśnięciu Apostołów, mieszanina filozofii Platona i Ewangelii Chrystusowej spowodowała zamęt w wierze Chrześcijańskiej i stworzyła wielki system antychrześcijański nazwany w Piśmie Świętym „Babilonem”. Św. Paweł był na tyle mądrym, że w rozprawach swych unikał tematów, jakich zwykle czepiali się filozofowie greccy, a cały swój czas poświęcał na ogłaszanie filozofii planu Bożego. On kazał Chrystusa, który teraz „doskonale zbawić może tych, którzy przezeń przystępują do Boga” (Żyd. 7:25), tych, co mają uszy ku słuchaniu, i aby mogli odziedziczyć królestwo Boże, które przyprowadzi ludzkość do poznania Boga i Jego dobroci, otwierając ich uszy na przyjęcie prawdy. Apostoł dowodził także, iż niszczące dzieło grzechu i śmierci, jakie trapi rodzaj ludzki, zostanie ostatecznie usunięte.

SŁABE STRONY NOWOCZESNYCH KAZAŃ

Wielu słuchaczy apostoła Pawła byłoby chętnych do bliższego zaznajomienia się z Chrystusem, jako wielkim Nauczycielem Żydowskim i do przyznania, że Jego filozofia była dobrą. Chętnie słuchali, że Chrystus kiedyś zapanuje i podniesie ludzkość do doskonałości. Wielka jednak przeszkoda stała im w drodze. Ten, którego Paweł opowiadał, nie cieszył się dobrą reputacją. Według świadectwa Jego własnego narodu, został ukrzyżowany jako złoczyńca.

Człowiek słabego charakteru będąc na miejscu Pawła wolałby może zamilczeć o ukrzyżowaniu Chrystusa. Mógłby powiedzieć, że Żydzi nie zrozumieli działalności Chrystusa; że Chrystus był Synem Bożym, potężnym Słowem (Logos); zaś o krzyżowej śmierci Chrystusa mógłby zamilczeć. Tym sposobem Poganie mogliby poznać Pana naszego jako wielkiego Nauczyciela, a o rodzaju Jego śmierci wcale by się nie dowiedzieli, aż jaki Żyd powiedziałby im, że ich wielki Nauczyciel był oszustem, tak złym że nie godnym był życia. Gdyby tedy Poganie pytali się Pawła czy było to prawdą, on mógłby im wyjaśnić, że tak w rzeczywistości było, lecz że masy ludu Żydowskiego nie zgadzały się z postępowaniem swych wodzów, nie byli więc uczestnikami ich niegodziwości.

Takie lakierowanie prawdy ma zastosowanie we wszystkich większych kazalnicach dzisiejszego Chrześcijaństwa. Jeśli śmierć Jezusa jest w ogóle wspominana, to czynione jest to z pewnego rodzaju usprawiedliwieniem. Apostoł Paweł zaś nauczał, że śmierć Chrystusa była konieczna, na odkupienie ludzkiego rodzaju i że według warunków Przymierza Zakonu, Chrystus musiał umrzeć na krzyżu, aby mógł odkupić Izraela z pod przekleństwa Zakonu – Gal. 3:13.

Apostoł więc nie wystrzegał się w oznajmianiu całej rady Bożej w sposób jak najwyraźniejszy (Dz. Ap. 20:27). Ukrzyżowanie było jedynym sposobem, przez który śmierć Pana naszego mogła być zupełnym zadośćuczynieniem, oraz by dokonać rzeczy zamierzonych od Boga. Gdyby Chrystus nie umarł, „sprawiedliwy za niesprawiedliwych”, nie mógłby się stać Odkupicielem świata. Poselstwo to było tak wielkim i tak odmiennym od wszystkiego innego na świecie, że Apostoł uznał, iż na omawianie innych przedmiotów nie ma czasu.

Mogły zachodzić okazje, przy których Apostoł mógłby dysputować o czymś innym. Mógłby wejść na temat filozofii Platona wyrażając przy tym, że w takową wcale nie wierzy; lecz on wolał wcale nie rozprawiać o tym, co poznał, że było próżną filozofią tego świata. Tak samo powinno być i z nami. Mamy rozprawiać o prawdzie raczej aniżeli o błędzie. Mając okazje wspominania błędu, powinniśmy to czynić tylko w celu lepszego oświetlenia prawdy przez kontrast z błędem.

Wiele jest przedmiotów zawierających w sobie pewną miarę prawdy, jak geologia, astronomia itp. lecz uczyć tych rzeczy w kościele byłoby zaniedbaniem głównej misji ogłaszania, że człowiek jest grzesznym i nie może być pojednany z Bogiem inaczej jak tylko przez śmierć Chrystusową. Byłoby to także zaniedbaniem nauk o prawdziwym uczniowstwie Chrystusowym, co będzie tego nagrodą i jaki będzie wynik wielbienia Kościoła z Chrystusem. Takie poselstwo Ewangelii nie jest dziś głoszone. Przeciwnie, wiele niedorzeczności jest głoszonych w imieniu Chrystusowym i w kościołach zbudowanych rzekomo do sprawowania służby Bożej. Nam nie należy naśladować metod nominalnego Chrześcijaństwa i zabiegać o popularność w kazaniach. Mamy naśladować wzoru Jezusa i Jego Apostołów.

Obserwacja uczy nas, że ci z poświęconych, którzy pozwolili by ich czas i uwaga zajmowane były innymi przedmiotami zamiast Ewangelią, znaleźli się w wielkim niebezpieczeństwie wykolejenia się. Radzimy takim, aby byli bardzo pilnymi w odkupowaniu swego czasu i talentów na służenie Ewangelii. Pozostawmy wszystkie inne przedmioty drugim, bez względu jak interesującymi one się zdają. W przyszłości, gdy zdobędziemy wszystką umiejętność, będziemy mogli się nimi zajmować. Ci, co dla jakich ubocznych powodów odchylają się od służenia prawdziwej i jedynej Ewangelii, schodzą prędko z drogi lub co najmniej bywają znacznie wstrzymani w swym ubieganiu się o „nagrodę wysokiego powołania” – Filip. 3:14.

====================

— 1 listopada 1912 r. —