R5234-140 Studium biblijne: Miłosierdzie jest lepsze niż ofiara

Zmień język 

::R5234 : strona 140::

Miłosierdzie jest lepsze niż ofiara

— 8 CZERWCA — 1 Moj. 45:1-46:7 —

„Oto jako rzecz dobra i jako wdzięczna gdy bracia zgodnie mieszkają” – Ps. 133:1

Gdy Józef zauważył, jak wielka zmiana nastąpiła w jego braciach, odczuł większą sympatię ku nim. Gdy spostrzegł, że ich uczucia cofnęły się do tej krzywdy, jaką wyrządzili i jemu, że żałowali za swój zły czyn, i doświadczenia i jakie na nich spadały przyjmowali, jako Boską karę, Józef litował się nad nimi; a gdy usłyszał, że oni interesowali się dobrem swego ojca o tyle, że nie chcieli przyspieszyć mu śmierci jakimkolwiek niedobrym czynem lub słowem, został tym przejęty do najwyższego stopnia. Nie życzył sobie jednak, aby Egipcjanie byli świadkami objawienia jego tożsamości swoim braciom. Czując wezbranie swoich uczuć, rozkazał, aby wszyscy Egipcjanie opuścili pokój, poczym wzruszony dał się poznać braciom swoim, mówiąc: „Jam jest Józef brat wasz, któregoście sprzedali do Egiptu”.

Łatwo możemy sobie wyobrazić zdumienie jego braci. Zdawało im się, że ich doświadczenia i trudności wzmagały się coraz więcej i że ich skrzywdzenie Józefa było powodem tych trudności. Teraz, kiedy on dał się im poznać, gdy przemówił do nich wprost i bez tłumacza, że on jest ich bratem Józefem – możemy wyobrazić sobie jak oni się czuli – zdumieni i przerażeni do najwyższego stopnia.

Józef, przejęty prawdziwą sympatią i litością, pospieszył, aby ich uspokoić. Nie potraktował ich surowo, nie groził im karą za ich zły czyn ani nawet nie zgromił ich za to, co jemu kiedyś zrobili. Rozumiejąc, że ich grzech sprowadził na nich różne kary, Józef starał się pocieszyć ich słowami: „Jednak teraz nie frasujcie się ani trwóżcie sobą, żeście mię tu sprzedali; boć dla zachowania żywota waszego posłał mię Bóg przed wami (…) abym was zachował ostatek na ziemi, a żebym wam dodał żywności na oswobodzenie wielkie. Teraz tedy nie wyście mię tu posłali, ale Bóg”.

Jak piękna odpłata! Bez ich proszenia o to, Józef wypowiedział swoim braciom zupełne przebaczenie i wyrazy współczucia. Prawdopodobnie mało byłoby takich chrześcijan, którzy w podobnych warunkach i okolicznościach, okazaliby taką wspaniałomyślność swoim duchowym braciom, jaką Józef okazał braciom cielesnym. A jednak chrześcijanie powinni stać wyżej od Józefa; ponieważ zostali pomazani Duchem Świętym i pouczani są Pismem Świętym. Jak pięknym obrazem w tym wypadku jest Józef na Chrystusa i Jego ducha! Jak błędne były nauki średniowieczne, pobudzające nas do wierzenia, że wszyscy Żydzi, bracia Chrystusowi pójdą na wieczne męki za to, że ukrzyżowali Jezusa, zamiast przyjęcia Go za swego Mesjasza!

Obecnie, w świetle Słowa Bożego, wierni Pańscy widzą, że Chrystus, zamiast spowodować karę wiecznych mąk dla Żydów, On zjednał im Boskie miłosierdzie i przebaczenie. Miłosierdzie to będzie im okazane wkrótce, kiedy Królestwo Chrystusowe zostanie ustanowione, jak to wykazał św. Paweł w liście do Rzymian (Rzym. 11:25-33), gdzie czytamy: „Aby dla miłosierdzia wam (członkom Kościoła) okazanego i oni miłosierdzia dostąpili”. Podobna myśl wyrażona jest przez proroka, który o Izraelu tak prorokuje: „Patrzyć będą na Mię, którego przebodli; i płakać będą”. Będzie to płacz prawdziwej skruchy, gdy zrozumieją, jakie wielkie zło popełnione zostało przez ich naród dziewiętnaście stuleci przedtem. Nie będą jednak karani wiecznymi mękami; przeciwnie, Pan okaże się bardzo łaskawym wobec nich, jak czytamy: „I wyleję na dom Dawidowy i na obywateli Jeruzalemskich ducha łaski i modlitw” (Zach. 12:10). Jak piękna zawiera się w tym obietnica i jak jest zgodna z niniejszą figuralną lekcją! Myślą naszą jest, że dziesięciu braci Józefa przedstawia Izraela, a Egipcjanie przedstawiają pogan. W obrazie tym, Benjamin przedstawiałby Wielkie Grono a Józef klasę Kościoła, którego Głową jest Jezus, a wierni naśladowcy członkami Jego Ciała.

„CIESZCIE JERUZALEM”

Wszystkie zapiski biblijne zgodne są jedne z drugimi i z Boskim charakterem. Trudność nasza polegała na tym, że słuchaliśmy nauk średniowiecznych. Pismo Święte uczy jednak, że członkiem duchowego Izraela nie można stać się inaczej jak przez wiarę w Syna Bożego, Jezusa Chrystusa i przez wstąpienie na wąską drogę samoofiary i zaparcia samego siebie, aby cierpieć z Chrystusem w czasie obecnym, a w przyszłości uczestniczyć z Nim w Królestwie. Pomyłką naszą było, że do tego poselstwa dodawaliśmy jakoby groźbę, że wszystkich innych, włączając Żydów, czekają wieczne męki.

Obecnie widzimy, że nagrodą duchowego Izraela jest udział w Królestwie. Cieleśni Izraelici, jak i inni ludzie tego świata, nie dostąpią tej wysokiej nagrody; lecz Królestwo Boże będzie ustanowione właśnie w celu błogosławienia cielesnego Izraela a ostatecznie wszystkich narodów ziemi.

Taką jest główna lekcja, pokazana w tym jak Józef potraktował swych braci – w tym zupełnym przebaczeniu ich nieprawości. Zapewnienie Józefa, że oni jakoby wykonali Boski zamysł, równa się poselstwu, jakie ostatecznie dosięgnie Żydów, że ich ukrzyżowanie Mesjasza było tylko uskutecznieniem Boskiego zamysłu, przez które błogosławieństwo Boże zostało umożliwione dla wszystkich rodzajów ziemi. Z tym zgadza się oświadczenie św. Piotra, który przemawiając do Żydów po zesłaniu Ducha Świętego, wypowiedział, pomiędzy innymi, takie zdanie: „Ale teraz, bracia, wiem żeście to z niewiadomości uczynili, jako i książęta wasi” (Dz. Ap. 3:17). Św. Paweł też mowa: „Bo gdyby byli poznali, nigdy by byli Pana chwały nie ukrzyżowali” (1 Kor. 2:8).

Boskie stanowisko wobec Żydów, braci Józefa w pozafigurze, przedstawione jest wyraźnie w proroctwie Izajasza. Proroctwo to stosuje się szczególnie do końca obecnego Wieku Ewangelii i wierzymy, że ono jest poselstwem zastosowanym do Żydów na czasy obecne. Ono nie mówi ani słowa o mękach wiecznych; przeciwnie, jest w zupełnej zgodzie z oświadczeniem św. Pawła, że z końcem tego wieku, Boska łaska przywrócona będzie Żydom; że dostąpią miłosierdzia przez Izraela duchowego – przez Ciało Chrystusowe, którego głową jest Jezus. Czytamy: „Cieszcie, cieszcie lud Mój! mówi Bóg wasz. Mówcie do serca Jeruzalemu; ogłaszajcie mu, że się już dopełnił czas postanowiony jego, że jest odpuszczona nieprawość jego i że wziął z ręki Pańskiej w dwójnasób za wszystkie grzechy swoje” (Iz. 40:1, 2).

Izrael prawdziwie pić musiał kielich ucisków, upokorzeń i utrapień, podczas minionych dziewiętnastu stuleci, od czasu, kiedy wydali Odkupiciela Rzymianom na zabicie. Przykro nam, że tak wiele z tych ucisków zadawanych im było rękami rzekomych wyznawców Chrystusa Pana. Przykro nam również, że z powodu tych prześladowań Żydów, przez rzekomych chrześcijan, Żydzi, mieli znaczny powód do niezrozumienia ducha Chrystusowego. Zrozumieją to tylko, gdy pamiętać będą, że jak są Żydzi prawdziwi i fałszywi, tak są również chrześcijanie prawdziwi i fałszywi. „Kto ducha Chrystusowego nie ma, ten nie jest Jego” (Rzym. 8:9).

JÓZEF BYŁ ŹLE ZROZUMIANY

Józef, tak dalece różnił się charakterem od swoich braci, że oni nie mogli go zrozumieć. Nawet potem, gdy serca ich uległy zmiękczeniu i naprawie, oni wciąż jeszcze mieli w sobie dosyć ducha gorzkości i odwetu, że gdyby byli na miejscu Józefa a on na ich, wymierzyliby jakieś dalsze karania za przeszłe przewinienia. To też słowa braterskiej uprzejmości i dobrotliwości, jakimi przemówił do nich Józef, zdziwiły ich bardzo i nie mogli uwierzyć, aby on prawdziwie czuł się tak jak mówił. Zdawało im się, że on obszedł się z nimi tak łaskawie jedynie przez wzgląd na swego ojca Jakuba.

Znajdujemy, więc, że po śmierci Jakuba, bracia Józefa byli w obawie, że Józef wywrze na nich swoją zemstę. Dlatego udali się do niego z prośbą, aby nadal im przebaczał. Józef wszakże uspokoił ich i rzekł: „Nie bójcie się; bo azażem ja wam za Boga? Wyście złe myśleli przeciwko mnie, ale Bóg obrócił to w dobre, chcąc uczynić to co się dziś dzieje, aby zachować tak wielki lud. A przetoż nie bójcie się, ja żywić będę was i dziatki wasze; a tak cieszył je i mówił z nimi łagodnie” (1 Moj. 50:19-22).

JÓZEF BYŁ UCZONY OD BOGA

Jakkolwiek on to pojmował, jawnym jest, że Józef był uczonym przez Boga. Zemsty do swych braci nie odczuwał żadnej. Jeżeli zasłużyli na karę, Bóg wymierzyłby ją; a nie on. Karę tę oni widocznie już otrzymali w formie umysłowych męczarni, obaw i zmartwień w minionych latach. Józef nie miał nic do czynienia z regulowaniem Boskich zrządzeń, przez które sprawiedliwość zawsze odpłaca za każde zło. Jego sprawą, było okazywać wspaniałomyślność, uprzejmość i miłość, co było pięknym wyobrażeniem przymiotów wielkiego Odkupiciela i Jego chwalebnego Królestwa.

Tak samo on zachował się w swoich własnych doświadczeniach. Ze zdumieniem spostrzegamy, że człowiek z tak małymi sposobnościami, mógł objawiać tak piękne usposobienie i dobrego ducha – ducha Chrystusowego. My, będąc pomazani Duchem Świętym i mając przykłady słów Jezusowych i apostołów, a także historyczne przykłady wszystkich minionych wieków, możemy ponadto jeszcze usiąść u nóg Józefa i ze zdumieniem sprawdzać jak zupełnie on był uczonym od Boga i te same lekcje możemy przyswajać sobie. Nie spotykamy, aby Józef kiedykolwiek szemrał lub złorzeczył swemu losowi. W swoich słowach i we wszystkim on wydawał świadectwo o Boskiej dobroci, mądrości, miłości i mocy. On rozumiał, że zmienić jakiekolwiek doświadczenie na niego spadające byłoby szkodą dla ogólnego jego szkolenia i mogłoby pozbawić go pewnych lekcji jemu potrzebnych.

O! jak dużo naśladowcy Jezusa potrzebują spoglądać ku Bogu we wszystkich swoich doświadczeniach życiowych! Jak dużo potrzeba nam wiary w Boga – że On zna i widzi wszystko; że może i jest gotowym sprawić, aby wszystkie rzeczy pomagały nam ku dobremu, jeżeli miłujemy Go i według postanowienia Jego byliśmy powołani i jeżeli staramy się to powołanie i wybranie pewnym uczynić, przez wyrobienie w sobie charakteru, który mógłby uczynić nas godnymi „dziedzictwa świętych w światłości” i współdziedzictwa z naszym Odkupicielem!

JAKUB W EGIPCIE

Józef uplanował, aby, przynajmniej na pozostałe pięć lat głodu, ojciec jego, Jakub, i wszyscy członkowie jego rodziny przeprowadzili się do Egiptu. Umyślił, że kraina zwana Gosen najlepiej nadawała się na mieszkanie dla jego braci, hodowców bydła. Faraon, król egipski, będący w zupełnej zgodzie ze swoim głównym rządcą, Józefem, i zadowolony z jego mądrej gospodarki, udzielił swego zezwolenia, a nawet zaofiarował posłać egipskie wozy po starego Jakuba, a także po niewiasty i dzieci, nie sposobne do jechania na osłach, wielbłądach itd.

Józef przygotował różne rzeczy i podarki, które wyrażały jego miłość. Wysłał specjalne poselstwo do ojca swego w słowach: „Spieszcież się, a idźcie do ojca mego i mówcie do niego: Toć wskazuje syn twój Józef: Uczynił mię Bóg panem wszystkiego Egiptu, przyjedźże do mnie a nie omieszkaj”. Następnie ucałował braci swoich i żegnając się z nimi, rzekł:

„NIE WADŹCIE SIĘ NA DRODZE”

Józef był widocznie dobrym obserwatorem ludzkiej natury. Niektórzy myśleliby, że w takich okolicznościach, bracia ci nie potrzebowali przestrogi, aby nie spierali się w drodze. Myśleliby, że w okolicznościach tych oni byliby uradowani, że sprawa wypadła tak dobrze dla nich, więc odczuwaliby większą miłość jedni ku drugim a nie skłonność do zwad. Jednakowoż często sprawa się ma odwrotnie. Wraz z powodzeniem przychodzą skłonności do spierania się o korzyści; przychodzą pokusy i okazje do zazdrości i samolubstwa.

W usposobieniu takim jak bracia ci znajdowali się kilkanaście lat przedtem, oni poczuliby zazdrość do Benjamina za to, że Józef okazał mu większe względy i że dał jemu na drogę trzysta srebrników i pięć szat odmiennych. Mogli się też spierać jak wiele wolności będą mieli w ziemi Gosen. Niektórzy z nich mogli domyślać się, że znajdować się będą pod zupełną władzą Józefa, że Józef może będzie okazywał większe względy Benjaminowi a ich będzie poniżał itd. Widzimy, więc, że przestroga Józefa: – „Nie wadźcie się w drodze” – była właściwa.

Zauważyliśmy nieraz, że i pomiędzy braćmi Pańskimi, sprawy mają się podobnie. Gdy są w utrapieniu, serca ich wołają do Boga, lecz w powodzeniu i dostatkach gotowi są okazywać zawiść i łakomstwo; zazdroszczą drugim ich błogosławieństw, sposobności i przywilejów. Jak wielką pomyłką jest takie uczucie! Każdy powinien pamiętać, że oko Pańskie czuwa nad jego postępem w duchowym wzroście na podobieństwo charakteru Chrystusowego. Pamiętać powinien każdy, że miłość jest najważniejszą próbą charakteru.

Jest to prawdą tym więcej dlatego, że czasami bracia w Chrystusie mogą spowodować nam więcej utrapienia aniżeli inni. Bliskość naszej społeczności, lepsza znajomość jedni drugich, nasuwają każdemu z nas więcej sposobności do krytykowania i złych domysłów jednych wobec drugich. Dobrze by było, aby wszyscy wierni Pańscy mieli na uwadze przestrogę Józefa: „Nie wadźcie się w drodze”. Droga nasza jest nam nakreślona przez Pana. Jest to droga wąska i trudna, pełna różnych utrapień dla ciała i nie mniej pełna różnych duchowych prób i doświadczeń. W proporcji do tych trudności powinny panować miłość, współczucie, zgoda i współdziałanie pomiędzy braterstwem. Słowa Psalmisty, użyte na wstępie niniejszej lekcji, były widocznie napisane w zastosowaniu do braci Pańskich: – „Oto, jako rzecz dobra i jako wdzięczna, gdy bracia zgodnie mieszkają”.

Psalmista przyrównuje tę zgodę bratnią do kosztownego olejku wylewanego na głowy królów i kapłanów, przy ich pomazywaniu na urzędy. Znaczeniem tego porównania widocznie jest, że ów olejek przedstawiał Ducha Świętego i że ten spływa z Głowy aż do podołka szat, pomazując całe Ciało. Takim pozafiguralnym kapłanem i królem – królewskim kapłaństwem – jest Jezus i Kościół, Jego Ciało. To pomazywanie Duchem Świętym trwało przez cały Wiek Ewangelii, obejmując wszystkich prawdziwych członków Kościoła. I z tego pomazania członkowie ci mogą być rozpoznani, że są jednym z Chrystusem. „Albowiem przez jednego ducha my wszyscy w jedno ciało jesteśmy ochrzczeni” – 1 Kor. 12:13.

====================

— 1 maja 1913 —