R5265-195 Najważniejsza rzecz we wszechświecie – Część I

Zmień język 

::R5265 : strona 195::

Najważniejsza rzecz we wszechświecie

CZĘŚĆ I

„Starajcie się usilnie o lepsze dary; a ja wam jeszcze zacniejszą drogę ukażę” – 1 Kor. 12:31

Apostoł Jakub oświadczył, że każdy dobry i doskonały dar pochodzi od Ojca światłości, u którego nie ma zmienności ani cienia zmiany. Stąd każdy dar od Boga byłby błogosławieństwem. Można powiedzieć, że nawet ci, na których Bóg wykona wyrok Wtórej Śmierci, otrzymają coś, co w rzeczywistości nie będzie szkodzić ich najlepszym interesom.

Zastanawiając się nad różnymi darami Bożymi, Apostoł Paweł wymienia niektóre z tych, które zostały dane Kościołowi na początku obecnego Wieku Ewangelii. W Psalmach czytamy: „[…] nabrałeś darów dla ludzi, i najodporniejszych, Panie Boże! przywiodłeś, aby mieszkali z nami” (Ps. 68:19). Niektóre tych darów zostały przekazane ludziom, którzy stali się naśladowcami Pana Jezusa. Po wniebowstąpieniu Jezusa, wszyscy Jego uczniowie mieli czekać, aż On ześle im, od Ojca, moc i błogosławieństwo Ducha Świętego, który miał zstąpić na każdego szczerze wierzącego, wraz z towarzyszącymi darami – z pewnymi zewnętrznymi darami i przejawami, użytecznymi i będącymi do wykorzystania.

W kontekście naszego głównego tekstu, Apostoł wymienia niektóre z tych darów – apostołów, proroków, ewangelistów, nauczycieli, pastorów; inni otrzymali dary języków, uzdrawiania, moc czynienia cudów, moc wyrzucania Szatana, moc tłumaczenia języków, moc rozróżniania duchów. Niektórzy otrzymali jeden z nich, a niektórzy inny; niektórzy otrzymali kilka. Św. Paweł miał różne dary i oświadczył, że mówi więcej językami niż oni wszyscy (1 Kor. 14:18). Wydaje się, że pierwotny Kościół bardzo wysoko cenił dar języków. Oni bardzo pragnęli, aby Bóg dał im ten szczególny dar.

Ale Apostoł mówi im, że Bóg miał jeszcze cenniejsze błogosławieństwa niż to mówienie językami, którego oni tak bardzo pragnęli. Oni rozróżniali różne dary, i pragnęli być najlepsi – umysłem rozróżniali, który z tych darów był najlepszy. On oświadczył, że wolałby wypowiedzieć pięć słów w znanym języku, niż powiedzieć dziesięć tysięcy słów w nieznanym języku, i nie móc tego przetłumaczyć. On powiedział im, że powinni modlić się o dar tłumaczenia – że powinni nie tylko pragnąć mówić nieznanymi językami, ale także pragnąć je tłumaczyć, czyli wykładać właściwe znaczenie, aby być zrozumianym. W swoim liście do Kościoła w Koryncie w rozdziałach 12 i 14 (1 Kor. 12; 1 Kor. 14), on wyraził przekonanie, że te różne języki i dary mają służyć Kościołowi dla ich dobra jako całości.

CEL TYCH DARÓW

Dar języków został darowany w tym czasie, aby uzupełnić ich braki. Pierwotny Kościół nie posiadał Biblii. Wyrzuceni z synagog nie mieli dostępu do Starego Testamentu, a Nowy Testament nie został jeszcze napisany. Dlatego lud Boży bez tych darów nie mógł im wiele pomóc – w uczeniu ich. Żaden z nich nie posiadał kwalifikacji, by nauczać braci. Tylko moc Boża mogła dać im tę zdolność nauczania. Dlatego Apostoł Paweł zachęcał ich, aby nie opuszczali społecznego zgromadzania się razem. Kiedy widzieli, że zbliża się wielki Dzień Chrystusa, powinni mieć wielkie pragnienie zbierania się razem i przedyskutowania tych rzeczy w Planie Bożym.

I kiedy oni się zebrali, wielką korzyścią było, gdy ktoś z nich wstał i przemówił. I oni mogli pragnąć lub modlić się, zależnie od przypadku, aby Bóg udzielił im jakiegoś wyjaśnienia. W ten sposób Kościół zostałzjednoczony i trzymał się razem. Oni nie wiedzieli, jakie Poselstwo w ten sposób przyjdzie od Pana.

Nie mamy przypuszczać, że Bóg dałby w ten sposób bardzo głębokie kwestie doktrynalne. Ale wydaje się, że On w ten sposób dał Swojemu ludowi trochę mleka Słowa, aż Nowy Testament został ułożony – spisany i zebrany w dostępnej formie. Apostoł Paweł przyniósł te dary Kościołowi. Niemniej jednak dar języków został przewyższony przez wyższe dary, pewne wyższe zarządzenia dla nich. Św. Paweł wolałby raczej, aby one były oratorami, publicznymi mówcami, lub tłumaczami obcych języków. Oznaczałoby to więcej osobistego kontaktu z Panem. Dlatego oni powinni pragnąć takiego daru, a nie mniej ważnego.

Następnie Apostoł kontynuuje: „[…] A ja wam jeszcze zacniejszą drogę ukażę”, coś jeszcze lepszego niż te specjalne dary, o których mówił – lepszego niż mówienie językami, lepszego niż czynienie cudów, lepszego niż tłumaczenie języków. On dalej pokazuje, że te rzeczy przeminą i nie będą już więcej potrzebne Kościołowi, ale miał zamiar powiedzieć im o rzeczach, które nigdy nie przeminą. Dlatego oni powinni rozeznawać i poszukiwać szczególnie najlepszego daru. Oni powinni nie tylko rozróżniać te dary i wybierać to, co najlepsze, ale powinni patrzeć dalej poza nie, na rozwinięty stan serca, który byłby szczególnie miły Panu, i

::R5265 : strona 196::

przybliżyłby ich do bliższej relacji z Nim.

On następnie wyjaśnia, że jest to Miłość. Oni mogliby mieć dar prorokowania, czynienia cudów, uzdrawiania chorych, mówienia językami, tłumaczenia, a pomimo to nie mogliby nigdy osiągnąć najwyższego błogosławieństwa Pana, chyba, że włączyliby do swego życia tę lepszą rzecz – MIŁOŚĆ. Bez względu na to, jak dobrze mogliby mówić językami, czy je tłumaczyć, czy czynić cuda, itp., to Miłości była dla nich o wiele ważniejsza do posiadania. Następnie wymienia on różne przymioty Miłości – łagodność, cierpliwość, braterską uprzejmość, itd. Sumą ich wszystkich jest Miłość. Jest to miłość do braci, miłość do przyjaciół, miłość do bliźnich, miłość do naszych nieprzyjaciół, która czyniłaby im dobrze, i nie chciała, aby doznali krzywdy. Jest to więc wyśmienita rzecz.

Chociaż te elementy Miłości są rozwiniętymi przymiotami, i dlatego można je właściwie nazywać owocami, to można je także nazywać darami. Z jabłoni otrzymujemy dary w postaci jabłek; z drzewa brzoskwiniowego otrzymujemy dary w postaci brzoskwiń; z gruszy dary w postaci gruszek, itp. Ponieważ mamy do czynienia z rozwojem tych przymiotów Ducha, przeto są one określane jako owoce Ducha. I są one o wiele wspanialsze, i są dużo bardziej pożądane niż tamte zwykłe mechaniczne dary, które na początku były udzielone całemu ludowi Bożemu, z powodu ich specjalnej potrzeby, ale wiele z nich przeminęło wkrótce po śmierci Apostołów.

MIŁOŚĆ – RÓŻNE RODZAJE

W naturalny i właściwy sposób nasuwa się pytanie: Czym jest Miłość? Biblia odpowiada: „Bóg jest miłością”. Ponieważ niemożliwe jest pełne opisanie Boga w całej Jego wielkości, tak też wydaje się niemożliwe pełne opisanie wszystkiego, co można by ująć w słowie Miłość. Miłość jest najpotężniejszą rzeczą na świecie; przeto Miłość najbliżej odzwierciedla Boga, ponieważ On jest Najwyższym, Jedynym Wszechmocnym. Możemy powiedzieć, że Bóg nie jest tym, ani tamtym, ani innym. Podobnie w przypadku Miłości – możemy ją opisać, mówiąc, czym ona nie jest. Nic nie może być prawe, co nie jest w harmonii z Miłością, tak jak nic nie może być dobre, co nie jest w harmonii z Bogiem. Apostoł opisując Miłość mówi, że ona nie myśli nic złego, nie chełpi się sobą, nie ma skłonności do nadymania się, nie daje się łatwo sprowokować, nie raduje się z niesprawiedliwości, itp.

Możemy oczywiście pamiętać, że nasze słowo miłość dotyczy rozmaitych uczuć; na przykład, miłość kury do jej kurczaków, jej opieka nad nimi; miłość ojca i matki do swoich dzieci, oraz ich troska o nie. Miłość zatem obejmuje zainteresowanie wszystkimi, którzy są pod czyjąś opieką. Bóg posiada tę cechę sympatii, która prowadzi Go do patrzenia na cały wszechświat – wszystkie czujące stworzenia, wszystko, co posiada życie. On jest związany Miłością, aby o to wszystko dbać.

W ludzkiej miłości – cielesnej miłości – odnajdujemy sympatię jako bardzo silną cechę. Wtedy mamy miłość wyższą niż zwykłą sympatię – mamy szacunek dla kogoś, uznanie dla jakieś godnej podziwu cechy. Mówimy, że kochamy pewne cechy charakteru kogoś. Dalej, posiadamy coś więcej niż zwykła sympatia i szacunek; mamy uczuciową miłość. Jest to bardzo realne i głębokie zainteresowanie każdą sprawą kogoś, kogo kochamy – głęboka, uczuciowa miłość, która przed niczym się nie zatrzyma – nawet jeśli jest to cielesna miłość. Jedyną rzeczą, która mogłaby być lepsza od niej, byłaby naszą miłością do Wszechmocnego, która powinna w nas dominować jako wyższa niż ta uczuciowa miłość.

Później pojawia się duchowa miłość do Pańskiego ludu, która stara się unikać wszelkich cielesnych upodobań, starając się żyć jedynie jako Nowe Stworzenie i dbać o pomyślność Nowego Stworzenia. W ten sposób stajemy się ściśle zjednoczeni ze sprawami Boga i wszystkimi, którzy są z nami związani w dziele obecnego Wieku Ewangelii. Jest to najwyższy rodzaj miłości na jakimkolwiek poziomie bytu – na tym, na które weszliśmy. Bóg jest miłością. Im bardziej dorastamy do tej właściwej, duchowej Miłości, tym bardziej wzrastamy na podobieństwo charakteru naszego Ojca, o którym czytamy: „Bądźcież wy tedy doskonałymi, jako i Ojciec wasz, który jest w niebiesiech, doskonały jest” – Mat. 5:48.

Ta miłość nie kończy się tylko na tych, którzy ją doceniają, ale kieruje się także do tych, którzy ją niedoceniają, wiedząc, że coś im przeszkadza przywiązywać jakąkolwiek wartość do takiej miłości. Miłość jest zatem najbliższym wyobrażeniem Bożym, rzeczą, którą należy najbardziej docenić, rzeczą, bez której wszystko inne w życiu jest bezużyteczne. Brak miłości oznacza bycie pozbawionym podobieństwa Bożego. I tak Apostoł wylicza cechy charakterystyczne tej miłości – cichość, łagodność, cierpliwość, braterską

::R5266 : strona 196::

uprzejmość, pobożność (podobieństwo Boże) – Miłość. Wszystkie te są tylko częściami lub strumieniami Miłości, wypływającymi z niewyczerpanego Źródła. Wszystkie te cechy pochodzą z Miłości, i są silnie proporcjonalne do siły naszej miłości.

SPRAWIEDLIWOŚĆ PODSTAWĄ MIŁOŚCI

Następnie pytamy, w jaki sposób Miłość wypełnia Boskie Prawo. Boskie Prawo nie jest konieczne, jeśli chodzi o powstrzymywanie się od dobrych uczynków. Nie ma potrzeby, aby prawo mówiło: „Nie będziecz czynić zbyt wiele dobra dla swego brata, ani dawać mu zbyt dużo pieniędzy.” Żadne prawo nie jest potrzebne w tym zakresie. Ale Boskie Prawo wkracza i mówi: „Staraj się żyć według pewnych standardów”. Zatem Prawo wymaga jedynie sprawiedliwości.

Apostoł Paweł zwraca uwagę, że skoro Prawo domaga się sprawiedliwości, przeto nie powinniśmy mordować naszego bliźniego ani czynem, ani językiem. Musimy być doskonale sprawiedliwi we wszystkim, co dotyczy naszego bliźniego. Każda myśl naszego umysłu musi być sprawiedliwa, absolutnie sprawiedliwa. Taki jest standard Boskiego Prawa. Jeśli komukolwiek nie odajemy sprawiedliwości, to łamiemy to Prawo. Zakonu. Dlatego Prawo, które zostało dane Żydom, mówiło im, czego oni nie powinni czynić. „Nie będziesz mówił fałszywego świadectwa”, „Nie kradnij”, itd. – mówiąc im tylko o tym, czego nie powinni robić. Kto miłuje swojego brata, nie chciałby ukraść mu ani jego majątku, ani jego dobrego imienia. Dlatego miłość wypełnia wszystko, cokolwiek może wymagać Prawo.

Miłość nie posiada ograniczeń w swojej pojemności; jak na przykład, Bógokazał ludzkości życzliwą miłość po ogłoszeniu wyroku śmierci. Ten wyrok śmierci musi jednak obowiązywać, a jednak

„Miłość znalazła sposób,
By zbawić zbuntowanego człowieka,
Ona obmyśliła środki
Stanowiące cudowny Plan Boży”.

Miłość uczyniła to, zapewniając zaskpokojenie Prawa w stosunku do Adama, tak aby Adam mógł zostać uwolniony spod wyroku tego Prawa. Sprawiedliwość nie mogła nałożyć takiego obowiązku na Logosa; a więc Bóg nie mógł tego nakazać. Jedyne, co On mógł zrobić, to dostarczyć Jezusowi pewne bodźce. Bóg wystawił przed Nim radość zostania zbawicielem ludzi, i dodatkową radość z wysokiego wywyższenia w Bożej Miłości i łasce, oraz chwalebnych przywilejów Królestwa. Więc Miłość może używać różnych zachęt.

Miłość do nas również musi być sprawiedliwa. Nigdy nie możemy brać czegoś, co należy do jednego, i dawać to drugiemu. Może w tym być współczucie, ale Miłość nie może działać wbrew Sprawiedliwości. Stąd przewaga Chrześcijan, którzy studiują Słowo Boże. Biblia dostarcza nam zrozumienie prawdziwej koncepcji sprawiedliwości. Daje nam zrównoważony zdrowy umysł. Niebiański Ojciec darzy sympatią i miłością, ale przejawia te cechy zgodnie z

::R5266 : strona 197::

zasadami sprawiedliwości. My jednak nie ograniczamy się do sprawiedliwości. To nie nasze prawo potępiło naszego brata, ale Boże Prawo Sprawiedliwości. Mamy więc wolność okazywania naszej miłości poza zwykłą sprawiedliwością.

Jezus podał przykład kogoś, kto był winien swemu panu dużą sumę pieniędzy; i kiedy nie mógł oddać, jego pan wybaczył mu. Wtedy ten człowiek poszedł do tego, który był mu winien kilka pensów, a ponieważ on nie mógł od razu spłacić tego długu, zaczął wymierzać karę. Sami nie możemy wypełnić doskonałej sprawiedliwości, więc nie możemy słusznie wymagać tego od innych. Bóg, który jest doskonały i sprawiedliwy, ma prawo żądać sprawiedliwości.

PODEJRZEWANIE ZŁEGO NIE JEST MIŁOŚCIĄ

Miłość, jak widzieliśmy, jest tą wielką i wspaniałą cechą, która bardziej niż jakakolwiek inna cecha wyobraża naszego Niebiańskiego Ojca. Miłość obejmuje bardzo wiele rzeczy – nie tylko szczodrość i czułość. Wydaje się, że ona obejmuje wszystkie dobre cechy – rzeczy, które można docenić poza sprawiedliwością.

Apostolskie oświadczenie: „Miłość nie myśli złego”, nie oznacza, że Miłość jest ślepa na zło, lub że ci, którzy posiadają ducha miłości, są ślepi na zło. Wręcz przeciwnie, każdego dnia Miłość jest raniona przez kontakt ze złymi wpływami, i Miłość nie może nie widzieć, że to zło ją rani. Miłość nie jest zatem ślepa, a mówi, że nie myśli nic złego – nie myśli o takich rzeczach jak grzech, samolubstwo i podłość; wszystkie te różnorodne rzeczy istnieją. Miłość walczy z tymi wszystkimi brzydkimi rzeczami.

Miłość myśli, że istnieje zło, a nasz cytat z listu Apostoła nie zaprzecza temu. Niedoskonałość tłumaczenia może być przypisana tej pozornej trudności. Właściwą myślą wydaje się być: „Miłość nie domyśla się złego.” Co znaczy domyślać się złego? Odpowiadamy, że mamy różne sposoby wyciągania wniosków. Widzimy pewne rzeczy. Wiedzę zdobywamy na różne sposoby, bezpośrednio lub pośrednio. A to, że Miłość posiada znajomość zła, nie jest niczym złym. Ale domyślanie się złego – wyobrażanie sobie zła, gdy nie mamy o nim wiedzy – jest błędne. Miłość nie domyśla się złego.

Gdybyśmy widzieli, jak ktoś dokonuje zły uczynek lub wiedzielibyśmy w jaki sposób dany zły czyn został popełniony, i sprawa ta przyszłaby pod naszą jurysdykcję, Miłość nie przeszkodziłaby nam ukarać winnego. Przypuśćmy, że ta sprawa jest tylko pogłoską, a relacja nie jest dobrze uzasadniona; wtedy Miłość szybko powiedziałaby: „Nie wiem, czy ta sprawa tak się ma. Będę potrzebować dowodu”. Miłość chciałaby dobrze myśleć o wszystkich okolicznościach, wszystkich warunkach. Gdybyśmy wiedzieli, że popełniono morderstwo, nie mielibyśmy uzasadnienia w przypuszczeniach, kto to zrobił. Moglibyśmy pomyśleć, kto jest najbardziej prawdopodobnym podejrzanym, aby przeprowadzić dochodzenie. Pomyślelibyśmy o osobach, które mają mniej miłości, ale nie powinniśmy pośpiesznie decydować, kto jest mordercą, jedynie dlatego, że on lub ona posiada przykry charakter, niemiłujący charakter. Mamy dać im pełną korzyść, poddając wszystko w wątpliwość. Mamy przeprowadzić dochodzenie.

Wydawać by się mogło, że niektóre z najpoważniejszych krzywd zostały wyrządzone poprzez domniemanie zła. Przypuszczono zło w ludziach, bez cienia dowodu. Nie do nas należy stwierdzenie, że ktokolwiek jest całkowicie zdeprawowany. Bardzo niewielu ludzi jest całkowicie zdeprawowanych. Ale kto choć trochę podejrzewa zło, pokazuje, że brakuje mu jakości Miłości. Ktokolwiek podjrzewa o zło, pokazuje, że posiada bardzo mały stopień Miłości. Złe podejrzenia sprawiają, że niezliczone tysiące ludzi płaczą. Posądzanie innych o zło, spowodowało więcej cierpień na świecie niż wszystkie bitwy, jakie kiedykolwiek stoczono!

Pański lud jest uczony od Boga i dlatego coraz więcej uczy się kontrolować swoje myśli, słowa i czyny. Nasze myśli mają być życzliwe! Nasze myśli mają być wielkoduszne! Nasze myśli mają być sprawiedliwe! Nie możemy pozwolić, aby w naszych umysłach pojawiło się złe podejrzenie przeciwko komukolwiek. Powszechne ludzkie prawo ludzkie stwierdza, że żaden wyrok nie może zostać przeciwko nikomu wydany, dopóki dana rzecz nie zostanie przeciwko niemu udowodniona. Ci, którzy popełnili największe zło i sprawili najwięcej trudności, to ci, którzy podejrzewali innych o zło. Będzie lepiej, jeśli nauczymy się tego jako przykazania z Pańskiego Słowa i będziemy szczęśliwi, jeśli dostrzeżemy poniżającą moc złych mów i złych myśli, całkowicie wstrzymując się od tego.

„MIŁUJCIE NIEPRZYJACIOŁY WASZE”

Podstawą tej instrukcji – abyśmy miłowali naszych nieprzyjaciół – jest ewidentnie możliwość rozwoju naszych charakterów. Odwet jest naturalnym elementem umysłu, a szczególnie upadłego umysłu – umysłu cielesnego. Im bardziej jesteśmy samolubni, tym bardziej jesteśmy skłonni do odpłacania złem za zło, pomówieniem za oszczerstwo, ciosem za cios.

Nasz Pan nauczał całkiem przeciwnego ducha. Mamy miłować nawet naszych nieprzyjaciół, wyświadczając im dobro w zamian za ich nienawiść, zawsze sympatyzując z ich stanem i prosząc o błogosławieństwa dla nich od Pana, podczas gdy oni odczuwają w stosunku do nas coś zupełnie przeciwnego, na co wskazują prześladowania, którymi doświadczają nas. Pan mówi, że mamy to zrobić, abyśmy mogli być dziećmi naszego Ojca, który jest w Niebie. Zostaliśmy spłodzeni z Ducha Świętego, a postępując według tych zasad, coraz bardziej upodobniamy się do Niego w charakterze.

Być może na początku naszego doświadczenia możemy nie wiedzieć, dlaczego powinniśmy tak postępować. Musimy jednak postępować zgodnie z tymi zasadami, abyśmy mogli rozwinąć Jego charakter. Ktoś mógłby zapytać: Czy Bóg nie ukarze Swoich nieprzyjaciół? Tak! „[…] Tracić będę wszystkich niezbożnych na ziemi […].” Czy Bóg nie będzie karał tych, którzy grzeszą? Tak, wszyscy, którzy zgrzeszyli, będą cierpieć. Dlaczego więc nie mielibyśmy ich sądzić według tych samych zasad? Ponieważ nie posiadamy jeszcze do tego kwalifikacji. Z czasem będzimy sędziami ludzkości, ale nie będziemy na to przygotowani dopóki nie nauczymy się wcześniej lekcji miłości. Bylibyśmy zbyt surowi i nie bylibyśmy skłonni wyświadczyć im całego dobra, jakie Bóg chciałby, abyśmy im czynili.

Czy Bóg wymaga od nas, abyśmy miłowali tam, gdzie On nie miłuje? O, nie! „Bóg tak umiłował świat” – gdy byli jeszcze grzesznikami! Czy zatem Bóg nie miłuje ludzkości? Tak, On ma pewien rodzaj miłości dla całej ludzkości. On będzie patrzył, aby każdy prawy uczynek otrzymał sprawiedliwą zapłatę. I On udzieli rozsądnej pomocy wszystkim, z którymi ma do czynienia. On ma szeroką, pełną współczucia miłość i pragnie okazać ją w sposób, który uważa za najlepszy dla nich.

Kiedy praktykujemy taką miłość wobec naszych nieprzyjaciół, rozwijamy tę stronę naszego charakteru, która jest bardzo niezrównoważona. Jeśli zrównoważymy tę stronę, to druga strona również się zrównoważy. W naturalny sposób chcemy, aby wszystko co złe, zostało ukarane, a wszystko co dobro, nagrodzone. Innymi słowy, w naszym niedoskonałym stanie sprawiedliwość jest nam bliższa, niż miłość. Dlatego, aby móc być używanymi przez Boga, musimy pielęgnować tę cechę miłości. Widzimy, dlaczego Bóg współczuje ludzkości. Dla wszystkich bezbożnych jest On ogniem trawiącym; to znaczy, że On jest tak przeciwny wszystkiemu, co jest nieczyste, że prędzej czy czy później zostanie to zniszczone.

Możemy być tego pewni, ponieważ Bóg widzi w naszej rodzinie ludzkiej, w rodzaju ludzkim, pewne elementy Podobieństwa do Niego, powodujące, że On w ogóle ma z nimi coś do czynienia. Gdyby z Bożego punktu widzenia On widział, że ludzie są tylko źli, ciągle źli, to możemy być pewni, że nie uczyniłby On żadnego zarządzenia Restytucji w przyszłym Wieku. To

::R5267 : strona 198::

dlatego, że Bóg widzi, że niektórzy ludzie woleliby być prawymi niż złymi, dlatego On podjął to całe dzieło odkupienia, poświęcając cały ten czas, itd., aby dać chcącym życie wieczne. W międzyczasie daje On obecne doświadczenia, które będą im pomocne przez całą wieczność.

NASZA WŁAŚCIWA POSTAWA WOBEC NIEPRZYJACIÓŁ

Nie przypuszczamy, aby Bóg miał miłość ku Szatanowi, chociaż na początku miłował go. Ale ponieważ Szatan jest teraz złym, okrutnym charakterem, byłoby złym, gdyby Bóg go miłował, a dla nas też byłoby złym, gdybyśmy go miłowali. Nawet ziemskiego stanu nie możemy miłować. Nie możemy służyć Bogu i Mamonie. Nie możemy miłować Boga i Mamony, ponieważ one są przeciwieństwem. Ale jeśli chodzi o Szatana, nie do nas należy oczernianie go, ani okazywanie mu obelżywych uczuć. On jest nieprzyjacielem Boga. A Bóg jest w stanie zająć się tą sprawą znacznie lepiej niż my. Nie mamy więc osądzać Szatana, ani go przeklinać. Czytamy, że nawet Michał nie wniósł przeciwko niemu mściwego oskarżenia, ale powiedział: „Niech cię Pan zgromi” – Judy 9.

Mamy robić wszystko, co w naszej mocy, i być tak pomocnymi dla drugich, jak to tylko możliwe. Nie jesteśmy kompetentni do osądzania, do wydawania wyroków. Dlatego naszym obowiązkiem jest być w pełni posłusznymi, a we właściwym czasie Pan objawi zasady sprawiedliwości, w przeciwieństwie do zasad błędu. On wyda Swój sprawiedliwy werdykt we właściwym czasie, poprzez Swój wyznaczony Przewód.

W odniesieniu do tych, którzy w obecnym czasie w ognorancji wydają się być przeciwnikami Kościoła, powinniśmy mieć współczującą miłość – nie miłość braterską. Bóg odmawia przyjęcia kogolwiek z nich jako Swoich dzieci; po prostu On okazuje im współczującą miłość. On nie chce im wyrządzić żadnej krzywdy. Raczej On przygotowuje się, aby im pomóc. Wkrótce zapewni im wszystko, co pomoże im wydostać się z ich grzesznego stanu. Wolelibyśmy raczej założyć, że cała rodzina ludzka jest tym, czym jest z powodu upadku, a nie z powodu świadomej miłości do grzechu. Przyjęcie innego punktu widzenia byłoby wydaniem osądu, a nie mamy teraz prawa bycia sędziami.

Przyjmując ten punkt widzenia, zdajemy sobie sprawę, że niektórzy z naszej rasy upadli więcej w jednym kierunku, a inni w drugim, oraz że „[…] wszyscy zgrzeszyli i nie dostaje im chwały Bożej” – chwalebnego standardu, który ustanowił Bóg. My sami potrzebujemy Boskiego współczucia, i powinniśmy być szczęśliwi, okazując współczucie innym. (Zakończenie w naszym następnym numerze)

====================

— 1 lipca 1913 r. —