R5375-6 Wielki przywilej prawdziwej służby

Zmień język 

::R5375 : strona 6::

WIELKI PRZYWILEJ PRAWDZIWEJ SŁUŻBY

„Jako i Syn człowieczy nie przyszedł aby mu służono, ale aby służył i aby dał duszę swą na okup za wielu” – Mat. 20:28

Słowo sługa ma taki sam wydźwięk jak słowo służyć. Mistrz mówi nam, że powód jego przyjścia na świat nie był samolubny. Był on zupełnie zadowolony z chwały, którą miał u Ojca przed powstaniem świata (Jana 17:5). Choć jest prawdą, że Zbawiciel jest obecnie wywyższony do stanu o wiele wyższego niż posiadał wcześniej, to jednak On zapewnia nas, że duch w jakim przyszedł na świat nie był duchem wywyższania się. Przeciwnie, Jego pragnieniem było służyć. Sam powiedział: „Pragnę czynić wolę Twoję Boże mój; albowiem zakon Twój jest w pośrodku wnętrzności [w sercu] moich” – Ps. 40:9.

Będąc posłuszny Boskiej woli, nasz Pan opuścił chwałę jaką miał u Ojca, przyszedł na ziemię i oddał Samego Siebie na śmierć i to śmierć krzyżową. Tej nocy, podczas której był zdradzony i aresztowany, Jezus powiedział: „Izali nie mam pić kielicha tego, który mi dał Ojciec?” Był on posłuszny aż do końca.

Przed Swym przyjściem na świat, nasz Pan dostrzegł, że ludzkość potrzebuje Wybawiciela i nic dziwnego, że pobudziło Go to do przyjęcia z ochotą Boskiego Planu. Znał On niektóre zarysy Boskiego planu w stosunku do upadłej ludzkości. Podczas Swego życia na ziemi Jezus widział biedne stworzenia w stanie grzechu, degradacji i słabości, nie starał się jednak ich zniewolić. Nie próbował używać Swej mocy i inteligencji samolubnie dla własnej korzyści, ale złożył Swe życie w poświęceniu. Poświęcił się, by wykonać Plan ułożony przez Ojca.

Nasz Pan nie przyszedł, aby mu służono. Nie przyszedł na świat, aby mieć przy Sobie poczet sług i aby osiągać korzyści z używania choćby najmniejszej części własnej mocy. Jezus nie przyszedł z jakichkolwiek samolubnych powodów, ale by służyć drugim – by czynić dobro. Jak  Sam oświadczył: „Większej miłości nad tę żaden nie ma, jedno gdyby kto duszę swoje położył za przyjacioły swoje”. Jezus to uczynił, zgodnie z Ojcowskim Planem.

Nie należy jednak rozumieć, że nasz Pan nie przyjmował od nikogo absolutnie żadnej formy służby. Przeciwnie, przyjmował On usługi od innych. Myślą naszego tekstu jest to, że Jezus przyszedł w celu wykonania pewnej służby, a nie po to aby Mu służono i aby mógł wypełnić Swoją misję, musiał stać się sługą. Gdyby nie zachodziła potrzeba takiej służby, to możemy być pewni, że nasz Pan nie uniżyłby się i nie przyjął kształtu niewolnika i nie poddawałby się tak ciężkim doświadczeniom podczas Swej ziemskiej egzystencji. On jednak przyszedł, aby dokonać służby niezbędnej dla dobra i szczęścia, a również życia całej rodziny ludzkiej.

Przez nieposłuszeństwo Adama grzech wszedł na świat. Za ten grzech, Boskie prawo przewidziało karę śmierci. W ten sposób cała ludzkość skazana była na zatracenie, a jeśli miała zostać uratowana i uniknąć losu dzikich zwierząt, które przestają istnieć, to potrzebowała zbawiciela. Według Boskiego Prawa, potrzebna była cena Okupu za pierwszego doskonałego człowieka, który zgrzeszył. Ten Jednorodzony był gotów złożyć ten okup. Z radością podjął się dzieła stania się sługą Bożym, ponieważ służba taka była niezbędna i miała przynieść innym wiele błogosławieństw.

Taki sam duch powinien pobudzać każdego z nas. Powinniśmy pragnąć włączyć do naszego charakteru tę zasadę służby. Nie powinniśmy służyć jedynie dlatego, że lubimy pracować, czy być zajęci, lecz powinniśmy zauważać konieczność służby i z radością składać nasze życie w tej służbie.

POSTAWA PRAWDZIWEGO POŚWIĘCENIA

Są ludzie, którzy uważają, iż należy myć nogi innym. Gdy jednak zauważy się, że dzięki takiej ceremonii nie czyni się nic istotnie dobrego – nic pożądanego – to nie ma powodu, dla którego należałoby to czynić. Nie myślimy, by Jezus mył nogi Swym uczniom, gdyby ich nogi nie potrzebowały mycia. Gdyby jednak zachodziła kiedykolwiek potrzeba usłużenia współczłonkowi ciała Chrystusowego, powinniśmy być zawsze gotowi, czy to przez umycie nóg, czy w jakikolwiek inny sposób. Właściwą myślą jest, aby oceniać raczej przywilej rzeczywistej służby, a nie wykonywać czegoś tylko dlatego, że jest to trudne do wykonania. To, co czynił Jezus, czynił wyłącznie dlatego że było to pożyteczne i wyrażało wolę Ojca. Jezus chciał także nauczyć Swoich uczniów, iż obowiązek pokornej służby jedni drugim nie jest poniżej ich godności. Ponadto słowa Jezusa, wypowiedziane przy tej okazji, kładą nacisk na potrzebę codziennego oczyszczania się Pańskich uczniów z doczesnego brudu. Zobacz Jana 13:6-10.

Codziennie ofiarowanie życia Jezusa dokonywało się godzina po godzinie, chwila po chwili przez nauczanie, uzdrawianie chorych, głuchoniemych, ślepych oraz przez szczególne instruowanie uczniów. W niczym On nie starał się służyć Samemu Sobie. O nim samym jest świadectwo mówiące, że „chodził i czynił dobrze”. Zasadę tę powinniśmy zastosować również do siebie samych; ponieważ „jaki On był takimi i my jesteśmy na tym świecie”. Treścią prawdziwego poświęcenia jest chodzenie śladem Jezusa i  rozpoznawanie woli Bożej w celu jej praktykowania. Oznacza to też, że studenci Biblii, tak jak czynili to dawni Berejczycy, mają „na każdy dzień rozsądzać Pisma”.

Jeżeli mamy ducha Mistrza, to powinniśmy być zawsze chętni „dobrze czynić wszystkim, a najwięcej domownikom wiary” (Gal. 6:10). Taką też była rada Św. Pawła, który zachęcał innych, aby naśladowali go w wysiłkach naśladowania Chrystusa. Życie Jezusa i Apostołów zostało zapisane na kartach historii, jako najzacniejszy wzór bezinteresownej służby dla drugich.

Wielu starało się gospodarować dziedzictwem Bożym. Kontekst wskazuje, że Jezus miał takich na myśli. On oświadczył, że książęta pogańscy panują nad swym ludem i że czynią to kosztem poddanych, zaś pragnienie by służyć ludowi, bardzo rzadko towarzyszy ich władzy.

SAMOLUBSTWO NIEODPOWIEDNIE DO KRÓLESTWA

Zauważmy, przy jakiej okoliczności Jezus wypowiedział słowa naszego tekstu. Jego uczniowie byli dotknięci powszechną dolegliwością – zamiłowaniem do ludzkiej chwały, a ponadto zabiegali o zaszczyty u Pana. Dwaj z nich wniosło do Pana gorącą prośbę o zaszczytne miejsca w Jego królestwie. Prośba ich wywołała niezadowolenie u pozostałych dziesięciu i w końcu powstał z tego spór. Uczniowie byli pewni, że Jezus obiecał im udział w królestwie (Mat. 19:27-29). Gdyby myślenie o tym było rzeczą złą dla Apostołów, to i dla Jezusa byłoby rzeczą złą dać im taką obietnicę. Ich błąd polegał na tym, że nie dostrzegli, iż Ojciec rozda miejsca w królestwie tylko tym, którzy dowiodą zupełnej wierności Jemu i Jego Słowu.

Uczniowie posiadali w tym czasie pewną miarę fałszywej godności, czyli pychy, która sprawiała, że nie byli oni gotowi do królestwa Chrystusowego. Dlatego też Jezus przypomniał im, że ten, który chce otrzymać miejsce na Jego Tronie, powinien okazać

::R5376 : strona 7::

tak wielką lojalność zasadom Boskich Rządów, oraz być tak uniżonego ducha, że z radością wyświadczyłby jakąkolwiek usługę każdemu potrzebującemu. Jezus postawił Samego Siebie za Przykład.

Parafrazując Pańskie słowa, mamy następującą wypowiedź: Czy myślicie, że Ja opuściłem Niebiosa i zstąpiłem na ziemię aby ludzie Mi służyli? Nie. Stan i warunki do jakich zstąpiłem są o wiele niższe od tych, które opuściłem, lecz Ojciec powierzył Mi niniejszą służbę i Ja chętnie ją pełnię, ponieważ taka jest Boska wola. Ja przyszedłem, aby służyć i aby złożyć Swoje życie jako cena Okupu za wszystkich.

Tę samą myśl Jezus przedstawił Swoim uczniom aby radowali się, gdy mają przywilej służenia innym, a szczególnie braciom w Ciele Chrystusa. Stosując tę zasadę szerzej widzimy, że ma ona zastosowanie i w świecie, w różnych codziennych sprawach życia. Wszyscy ludzie są sługami. Jeden służy jako jubiler, inny jako wytwórca materiałów wełnianych kupując wełnę i przetwarzając ja na tkaninę i wyroby. Jeszcze inny służy jako sprzedawca, dostarczając swym klientom artykułów spożywczych. Jedni są pedikiurzystami, inni fryzjerami, inni krawcami, a jeszcze inni lekarzami itd. W każdym wypadku jest to forma służenia drugim.

Analizując tę kwestię dalej, widzimy, że tę zasadę można zastosować nawet do służenia niższym stworzeniom. Koń nie może czesać samego siebie; nawet świnia potrzebuje obsłużenia – koryta, podściółki i pożywienia. Z kolei niższe stworzenia służą nam. Kto wyłamuje się z pod tego ogólnego porządku wzajemnego służenia, ten szkodzi własnemu dobru i gwałci prawo Wszechświata. Ktokolwiek dochodzi do tego, że nikomu nie służy a tylko przyjmuje usługi, ten jest godny politowania. Człowiek taki nie będzie szczęśliwy, bez względu na to, jak wiele posiada bogactw. Kto zajmuje takie stanowisko jest arogantem i samolubem, a jego życie pozbawione jest uroku lub jakichkolwiek wartości.

DLA CHRZEŚCIJAN SŁUŻBA JEST ROZKOSZĄ

Prawdziwego chrześcijanina przenika duch służby, jak było to w przypadku Mistrza i rozkoszą dla takiego chrześcijanina jest wyświadczać innym przysługi przy każdej nadążającej się okazji. Spotykając słabych lub chorych, stara się im podać pomocną dłoń, w miarę możności. Mając ku temu okazję, powinniśmy czynić dobrze wszystkim, „a najwięcej domownikom wiary”.

Gdzie należy wyznaczyć granicę w tej kwestii? W odpowiedzi trzeba zaznaczyć, iż musimy kierować się zdrowym rozsądkiem. Codziennie stykamy się z przypadkami, kiedy inni potrzebują pomocy, której jednak nie możemy udzielić. Jak powinniśmy wówczas pokierować tą sprawą, kiedy nie możemy czynić wszystkiego, co byśmy sami chcieli? O naszą rodzinę powinniśmy się troszczyć w  pierwszej kolejności, to nasz obowiązek. Kto nie dba o swoich jest gorszy niż niewierny. Miłość wobec bliźniego rozpoczyna się w domu. Mając te zobowiązania, nie możemy poświęcać tyle troski, czasu i pieniędzy dla drugich ile ich poświęcamy dla własnej rodziny.

NIE DAWAĆ POBUDKI DO LENISTWA

Ci, którzy mają pieniądze, posiadają talent, którego mogą używać do czynienia dobra. Nie znajdą oni wielu odpowiednich ku temu okazji, o ile dotyczy to świata. Choćbyśmy posiadali miliony dolarów, to w ich wydawaniu powinniśmy jednak rządzić się duchem zdrowego rozsądku. Wydawać pieniądze pobudzając kogokolwiek do rozrzutności, niedbalstwa lub lenistwa, byłoby nadużywaniem tego talentu, a nie czynieniem dobra. Bóg Sam oświadczył: „W pocie oblicza twego będziesz pożywał chleba”. Najszczęśliwsi są ludzie zajęci pracą, najnieszczęśliwszymi zaś są ci, którzy nie mają co robić, nie posiadają ambicji.

Nawet dla członków naszej rodziny nie zawsze możemy czynić wszystko, co byśmy chcieli, bo i w tych przypadkach natrafiamy niekiedy na brak wdzięczności. Niektórzy z naszych krewnych nigdy nie mają dość i bez względu na to, jak wiele byśmy dla nich uczynili, nigdy nie są zadowoleni. Należy używać ducha zdrowego rozsądku w rozsądzaniu, co należy czynić w takich przypadkach. Powinniśmy mieć też zawsze na pamięci, że poświęciwszy się na służbę Bogu, otrzymaliśmy nową pracę do wykonania na świecie.

Jakiego to rodzaju służba została nam powierzona? Jest to stanowisko przedstawicieli Bożych na ziemi. Mamy opowiadać prawdę gdziekolwiek zauważymy uszy skłonne do słuchania i spostrzegawcze oczy. Ci, którzy nie mają uszu do słuchania i oczu do rozpoznawania, mogą nas atakować, jak przepowiedział to Mistrz (Mat. 7:6). Powinniśmy zatem używać ducha zdrowego rozsądku w rozróżnianiu tych, którzy są skłonni do przyjęcia prawdy od tych, którzy takimi nie są.

Przy naszym poświęceniu powiedzieliśmy naszemu Panu: Panie, poświęcam mój czas dla Ciebie i dla Prawdy. Odpowiedzią Pana jest: Dobrze, lecz nie możesz głosić Ewangelii będąc obdarty lub nieodziany. Jest rzeczą właściwą, aby mieć staranie o rzeczy niezbędne. Nie myśl jednak, aby najpierw zebrać pewną sumę pieniędzy dla siebie, a dopiero potem dopiero iść i głosić o królestwie.

Może się nasunąć pytanie: Panie, czy to uwalnia nas od czynienia czegokolwiek wobec naszych bliźnich czy rodzin? Odpowiedzią Pana jest, że nie wolno nam zaniedbywać naszych rodzin, lecz powinniśmy mieć staranie o ich potrzeby. Jednak we wszelkich takich sprawach mamy się kierować się rozsądkiem. Jeśli jakiś członek naszej rodziny nie wypełnia swojej roli i nie dba się o własne potrzeby, choć jest do tego zdolny i jest w odpowiednim wieku, to nie powinniśmy mu służyć, ponieważ jest  odpowiednio sprawny nie potrzebuje naszej pomocy. Dla naszych rodzin jesteśmy zobowiązani czynić tylko to, co jest im niezbędne, a do czego same nie są zdolne. Wierzymy, że tak jest wola Pana.

NASZA ODPOWIEDZIALNOŚĆ Z SZAFARSTWA

Czyniąc dobrze wszystkim mamy jednak pamiętać, że w szczególności mamy być zajęci pracą Pańską, pracą Ojca – głosić Prawdę. Czyniąc to, powinniśmy darzyć przyjaznym słowem każdego, z kim się stykamy. Mając pieniądze możemy pomagać i w ten sposób. Powinniśmy jednak pamiętać, że ani jeden grosz z naszych pieniędzy, ani też odrobina naszego czasu, nie są naszą własnością. Wszystko należy do Pana i ma być używane ku duchowemu dobru, a na ziemskie potrzeby tylko wówczas, gdy zachodzi istotna potrzeba. Z pewnością, że świat nie będzie nas tak cenił, jak ceniłby nas gdybyśmy starali się bardziej o rzeczy ziemskie, lecz nasze poświęcenie nie jest wobec świata.

Spostrzegamy, że duch Chrystusowy wywarł dość znaczny wpływ w świecie. Duch ten szczególnie podziałał na ludzi zacnych i pobudził ich do fundowania sierocińców, szpitali dla niewidomych, nieuleczalnie chorych itp. Instytucje te są wspierane przez społeczeństwo. Jest dziś rzeczą ogólnie przyjętą, że należy mieć pod opieką tych, którzy sami nie mogą sobie dać rady. Ponieważ zasada ta została ogólnie przyjęta w świecie, lud Boży jest wolny od osobistej odpowiedzialności, którą ma jako Boży ambasadorowie w tej kwestii. Jest rzeczą właściwą opiekować się chorymi i upośledzonymi, lecz ponieważ miasta i stany mają nad tym staranie, osobista odpowiedzialność została znacznie złagodzona.

Są ludzie bogaci, którzy powiedzą: Ja wolę sam mieć staranie o moich chorych przyjaciół i poślę ich do pierwszorzędnych i wysoko płatnych instytucji. Oni mogą to robić, jest to ich osobista sprawa. Tacy mogą też powiedzieć: Chcę mieszkać w pałacu za miliony dolarów. To także jest ich osobista sprawa. Mają oni prawo to czynić, mogą też mieć samochody, prywatne jachty itp. rzeczy. Z chrześcijaninem sprawa ma się inaczej. Wszystko, co on posiada należy do

::R5376 : strona 8::

Pana. Chrześcijanin zatem zajmuje inne stanowisko przed Bogiem. Nie ma on zachowywać się tak, jak ludzie światowi. Wszystko, co czyni, czyni dla Boga – ponieważ znajduje się w społeczności z Bogiem jako syn. „Teraz dziatkami Bożemi jesteśmy.”

POKORNI BĘDĄ WYWYŻSZENI

Słowami naszego tekstu Jezus pouczał Swych uczniów, że nie mają oni pożądać władzy nad drugimi, oraz, że wśród Swoich naśladowców chce On tylko tych, którzy odznaczają się najwyższym duchem pokory i służby. Ktokolwiek by się wywyższał miał być przez nich odpowiednio niżej ceniony, „bo wszelki kto się wywyższa poniżony będzie, a kto się poniża wywyższony będzie”. Bóg ześle doświadczenia i okoliczności, które wywyższą albo poniżą, a naszym zadaniem jest okazać uznanie, gdziekolwiek widzimy działanie dobrej zasady. Kto okazuje najwięcej Ducha Chrystusa, tego mamy cenić najwyżej. Zaś tych, którzy mają tego Ducha Chrystusa mniej, mamy cenić niżej. Charakterystyki te mają być przez nas zaobserwowane w cichości.

Zasadą, na której opiera się działanie świata to samolubstwo. W tym leży sekret wojen, buntów, rewolucji itd. Zarówno jedna jak i druga strona w swoim samolubstwie dąży do opanowania bogactw, zaszczytów i władzy. Jako chrześcijanie, możemy radować się tym tak odmiennym duchem, którego staliśmy się uczestnikami. Nie zapominajmy, że z natury jesteśmy „dziećmi gniewu jako i drudzy”. Nie należy przypuszczać, że możemy się zmienić momentalnie, lecz w naszym umyśle następuje stopniowa przemiana i stajemy się coraz bardziej podobni do Chrystusa. Jednak jako Nowe Stworzenie w Chrystusie, mamy nieustannie czuwać, bo inaczej nasza służba, którą pragniemy wypełniać dla Boga, zostanie skażona i przesiąknięta duchem tego świata.

TYSIĄCLETNIE KRÓLESTWO SŁUŻBĄ

Gdy w przyszłym wieku Chrystus obejmie Swą wielką moc i panowanie, nie będzie kierował się tymi motywami, jakimi kierują się obecni władcy, którzy obejmują władzę przeważnie dla swej własnej chwały i korzyści. Chrystus będzie miał wielką moc i władzę, lecz będzie to zgodnie z zarządzeniem Niebiańskiego Ojca. Będzie to

::R5377 : strona 8::

manifestacją chwały i mocy, lecz nie w celu skruszenia świata, ale aby go błogosławić i naprawiać, Dzieło to będzie dokonane z punktu widzenia służby, w celu pomocy ludziom by stali się faktycznymi władcami świata, i gdy ludzkość dojdzie do stanu, w którym będzie mogła sobie radzić sama, panowanie Mesjańskiego Królestwa nad ziemią dobiegnie końca.

Widzimy, że sposób ten był przewidziany od początku. Niebiański Ojciec ustanowił pierwszego człowieka królem ziemi. Bóg obdarzył człowieka chwałą i czcią i postanowił go nad „sprawami rąk Swoich” (Ps. 8:6,7; Żyd. 2:7). Boskim zamiarem nie jest, wieczne rządzenie ludźmi „laską żelazną”. Laska ta będzie używana tylko chwilowo, w celu ostatecznego i prawdziwego rozwoju człowieka i by rodzaj ludzki mógł być ponownie przywrócony do pełnej łaski i pierwotnego przywileju królowania nad ziemią.

Widzimy więc, że Pańskie Królestwo będzie zupełnie odmienne od jakiegokolwiek królestwa tego świata. Służba członków Ciała Chrystusowego będzie taka sama jak Jego własna. Jeśli jesteśmy Jego, to będziemy mieć udział z Nim w podnoszeniu ludzkości. Bóg nas „pospołu z Nim wzbudził i pospołu z Nim posadził na niebiesiech w Chrystusie Jezusie. Aby okazał w przyszłych wiekach ono nader obfite bogactwo łaski Swojej, z dobrotliwości Swojej przeciwko nam w Chrystusie Jezusie” – Efez. 2:6,7.

====================

— 1 stycznia 1914 r. —