R5389-26 Studium biblijne: „Biada wam, Faryzeusze!”

Zmień język 

::R5389 : strona 26::

„Biada wam, faryzeusze!”

— 15 LUTEGO — ŁUK. 11:37-54 —

„Nie błądźcie; Bóg się nie da z siebie naśmiewać” – Gal. 6:7

Mamy wszelkie powody, by uważać, że spomiędzy różnych sekt żydowskich za czasów naszego Pana, Faryzeusze tworzyli najlepszą – byli oni najwierniejsi Bogu i Jego Zakonowi. Saduceusze wyznawali brak wiary w przyszłe życie. Byli ludźmi niewierzącymi i politykami. Esseńczycy tworzyli małą sektę, nie odnotowaną w Biblii. Byli oni czymś w rodzaju dzisiejszych Wyższych Krytyków – cechowali się słabą wiarą i popadali w zamieszanie, łącząc kulty pogańskie z Judaizmem. Faryzeusze byli czymś, co moglibyśmy nazwać ortodoksją ówczesnego żydostwa. Ich nazwa oznacza „święty lud”. Zauważamy, że w dzisiejszym Studium, Jezus nie raczył nawet wspomnieć innych sekt, które całkowicie odeszły od Boga. Zwraca się w szczególny sposób do Faryzeuszy, wykazując miejsca, w których pomimo ich samozwańczej świętości wiele im brakowało, by mogli być miłymi Bogu.

Faryzeusz zaprosił Jezusa na ucztę do swego domu. Zaproszenie zostało szybko przyjęte i Jezus wszedł do domu, zasiadł za stołem razem z innymi bez odbycia wszelkich ceremonialnych obmyć, które były zwyczajem u Faryzeuszy. Nie powinniśmy z tego wyciągać wniosku, że Jezus był niedbały. Chodzi raczej o to, że obmywanie rąk przez Faryzeuszy było obrzędem, który Jezus chciał celowo zignorować, by w ten sposób uzyskać możliwość poddania krytyce ich nastawienia, które owa ceremonia dobrze ilustrowała.

Gospodarz uważał Jezusa za świętego człowieka, nie za celnika i grzesznika, spostrzegł zatem ze zdumieniem, że nie wykonał On rutynowego obrzędu obmycia.

::R5389 : strona 27::

To spostrzeżenie dało Jezusowi możliwość wygłoszenia wykładu na ten temat. Zwrócił uwagę na to, że spora część religii praktykowanej nawet przez najpobożniejszych Żydów była jedynie ceremonią, formalizmem, a nie prawdziwą religijnością. Zewnętrznie byli oni czyści, ale wewnętrznie ich serca były nieczyste – oddane zdzierstwu, które stanowi duchową nieprawość. Pan starał się wykazać, że w Bożych oczach najważniejszą sprawą jest serce, podczas gdy zewnętrzne oczyszczenia odgrywają drugorzędną rolę. Najpierw trzeba zwrócić uwagę na zawartość kubka, a dopiero potem na jego stronę zewnętrzną.

W rzeczywistości ci, co osiągają harmonię serca z Panem i którzy zostali oczyszczeni przez posłuszeństwo Jego Posłannictwu i Jego duchowi, stali się czyści w każdym najmniejszym szczególe – zarówno zewnętrznie, jak i wewnętrznie. Z pewnością można też powiedzieć, że każdy, kto jest czysty w sercu, będzie w miarę możliwości i stosownie do okoliczności starał się zachować czystość osobistą, zarówno w mowie, jak i pod każdym innym względem. Zasada działająca w jego sercu będzie wywierała wpływ na każde jego słowo, myśl i uczynek – każdego dnia i każdej godziny.

Z wypowiedzi naszego Pana, tak tutaj, jak i w innych miejscach, można odnieść wrażenie, że najpoważniejszym niedociągnięciem Faryzeuszy była chciwość. Jezus nazywa ich, jak to zostało wyrażone po grecku: „kochającymi pieniądze”. Przy pewnej okazji powiedział im też, że owa chciwość, zachłanność, umiłowanie pieniędzy doprowadziły ich do nieuczciwego lekceważenia praw innych. Stwierdził, że „pożerają domy wdów”, przez co miał na myśli, że osiągają zyski z odwiedzania wdów po to, by gromadzić dla siebie majątki. Istotnie wydaje się, że wielu z Faryzeuszów było dość bogatych.

Jezus wskazywał, że wobec tak złego stanu serca Bóg nie może mieć w nich upodobania, nawet jeśli tak dokładnie zachowują oni zewnętrzne przepisy żydowskiego Prawa. Zwracał uwagę na fakt, że w ich zewnętrznym przestrzeganiu dziesięciny (oddawaniu dziesięciu procent od swych rocznych dochodów) byli bardzo dokładni w oddzielaniu nawet najdrobniejszych ziaren, które hodowali, ale oszukiwali na ilościach. Z ogromną pieczołowitością oddawali dziesięcinę, ale lekceważyli ważniejsze zagadnienia Prawa – zachowanie sprawiedliwości w postępowaniu i okazywanie innym miłosierdzia. Mistrz nie sprzeciwiał się temu, że oddawali oni od wszystkiego dziesięcinę, twierdził jednak, że czyniąc te rzeczy, które powinni byli robić, nie mogą zaniedbywać ważniejszych spraw.

Innym razem upominał ich, mówiąc, że przecedzają komara, a połykają wielbłąda – co jest oczywiście mową mocno przenośną, ukazującą niespójność ich rozumowania oraz sposobu postępowania. Przecedzanie komara oznaczało ich niezwykłą dokładność w unikaniu rzeczy duszonych. Połykanie wielbłąda to coś dokładnie przeciwnego – odnosząc się z wielką uwagą do rzeczy mało istotnych, całkowicie zaniedbali ważniejsze sprawy w Bożym Prawie. Jezus oświadcza, że powinni raczej praktykować dobroczynność zamiast chciwości i domagania się swoich praw, a jeśli takie było ich nastawienie serca, to zewnętrzna czystość miała mniejsze znaczenie.

Zarzucał im, że wybierają pierwsze miejsca w synagogach oraz odbierają pozdrowienia na placach. Ich chciwość przybierała formę pychy połączonej z nieuczciwością. Pragnęli oni wyróżniać się w sprawach religijnych, starali się o popularność, a wykształceni chcieli być tytułowani rabinami, czyli mistrzami. Jezus oznajmia im, że są jak groby – z wierzchu czyste i pobielone, ale w środku pełne śmierci, zepsucia, nieczystości i braku świętości. Byli ludźmi świętymi jedynie w zakresie zewnętrznych form i ceremonii.

Nie do nas należy sądzenie którejkolwiek z sekt chrześcijaństwa, czy też ich wszystkich razem, oraz stosowanie do nich słów Mistrza. W odróżnieniu od Jezusa nie umiemy czytać ludzkich serc ani też nie mamy upoważnienia, by uznawać kogoś za obłudnika. Naszym przesłaniem od Pana jest: „Nie sądźcie [nie potępiajcie] przed czasem”. Zgodnie z Jego oświadczeniem wszystko zostanie objawione w czasie Jego Wtórego Przyjścia. Zostanie ukazany prawdziwy stan każdego. Mówi On, że w tym czasie wielu będzie mówić: Panie, czyż nie dokonywaliśmy wielu potężnych dzieł w Twoim imieniu? On jednak oświadczy im: Nie rozpoznaję was. Byliście sprawcami nieprawości, czynicielami niesprawiedliwości w moim imieniu.

Bez sądzenia kogokolwiek możemy wszyscy się obawiać, że duża część chrześcijaństwa naszych czasów dobrze została opisana przez Apostoła Pawła. Mając na myśli nasze czasy, pisze on: „Mają kształt pobożności, ale się skutku jej zaparli – z pozoru chrześcijanie, lecz w rzeczywistości sceptycy – chciwcy, zdziercy, niesprawiedliwi. Ludzie nie są dzisiaj zdolni do wydania prawidłowego osądu w takich sprawach. Nieliczni, którzy zachowują wierność i gorliwość dla Pana, są napiętnowani jako obłudnicy i zwodziciele. Tymczasem inni, nielojalni, którzy są jedynie pobielanymi grobami, bywają wychwalani aż pod niebiosa jako wyznaniowi idole, ponieważ są szczodrymi darczyńcami na rzecz ziemskich organizacji.

Niektórzy z Faryzeuszy, szczególnie wykształceni, utalentowani i obeznani w naukach Prawa i Proroków nazywani byli prawnikami – Doktorami Prawa, co odpowiadałoby dzisiejszemu tytułowi Doktora Teologii. Zwracając się do nich, Jezus gani ich mówiąc, że wkładają na zwykłych ludzi ciężkie brzemiona, których sami nie chcą dźwigać. Miał na myśli, że przedstawiali taką wykładnię Bożego Prawa, która była zniechęcająca dla ludu – wystawiali przed celnikami i grzesznikami standardy szlachetności i doskonałości, do których sami nawet w myślach nie próbowali dorastać. Prawdopodobnie chodziło o to,

::R5390 : strona 27::

by wywrzeć wrażenie na zwykłych ludziach, tak by jeszcze bardziej podziwiali kler za jego świętobliwość. Budowali groby dawnym Prorokom, zapominając, że to ich ojcowie, od których przejęli tego samego ducha, byli tymi, którzy zabijali owych Proroków – prześladowali ich aż do śmierci.

BIADA! BIADA! BIADA! BIADA! BIADA!

Chociaż Jezus zapowiadał biady dla Faryzeuszy, to jednak nie powinniśmy uważać, że skazywał ich na wieczne męki bądź też sugerował, że taki charakter mogłyby mieć biady, które miały na nich spaść. Biadą dla Faryzeuszy było to, że mieli minąć się z wielkim błogosławieństwem, jakie Bóg obiecał narodowi żydowskiemu, a mianowicie – ich bliskim związkiem z Królestwem Mesjasza (1 Moj. 12:3). Obietnica ta należała przede wszystkim do Izraela. Ponieważ jednak nie byli przygotowani na jej przyjęcie, została im odebrana i oddana innemu Izraelowi. Gdyby wśród nich znalazło się wystarczająco wielu „prawdziwych Izraelitów”, by skompletować grono przewidzianych Wybrańców, Oblubienicę Chrystusa, oferta Królestwa nie zostałaby przekazana Poganom.

Faryzeusze byli spośród wszystkich Żydów w najbardziej uprzywilejowanej pozycji, by otrzymać współdziedzictwo z Mesjaszem. Nie rozpoznali oni jednak tego, co tracą, tak jak rozpoznał to Jezus. Jego wypowiedź o biadach należy zatem postrzegać ze współczuciem i litością. Myśl ta pojawia się w kontekście, który prowadzi do oświadczenia o wielkim czasie ucisku mającym przyjść na ich naród po ukrzyżowaniu Jezusa i osiągającym swoją pełnię w r. 70 n.e., gdy ich miasto i państwo miało zostać zupełnie zniszczone.

Zgodnie z tym, co oświadcza tutaj Pan, zamierzeniem Jahwe względem narodu żydowskiego był straszliwy ucisk jako kara za całą sprawiedliwą krew, która została przelana i za którą nie odbyto żadnej pokuty. Owi Faryzeusze mieli niewielkie pojęcie o tym, że ich hipokryzja uniemożliwia

::R5390 : strona 28::

im przygotowanie się do bycia współdziedzicami razem z Mesjaszem w Jego Królestwie, a ponadto przeszkodziła ogółowi ludu, który był zależny od informacji przez nich przekazywanych. Jezus wspomina o tym w następnym wersecie (Łuk. 11:52, NB), mówiąc: „Pochwyciliście klucz poznania; sami nie weszliście, a tym, którzy chcieli wejść, zabroniliście”, gdyż zwiedliście tych, co polegali na waszych orzeczeniach.

Osoby studiujące Biblię są ogólnie przekonane, że wielki ucisk, który zakończył Wiek Żydowski, stanowił zaawansowany obraz, wręcz proroctwo, znacznie szerzej zakrojonego czasu ucisku, którym zakończy się Wiek Ewangelii i który sprowadzi biady na wielu Faryzeuszy naszych dni. Będzie to jednocześnie uciśnienie dla wszystkich złoczyńców, gdyż obalone zostaną obecnie działające instytucje, co przygotuje grunt pod ustanowienie Sprawiedliwości – Mesjańskiego Królestwa Chwały.

====================

— 15 stycznia 1914 r. —