R5582-355 Spłodzeni z Ducha synowie Boży i ich rozwój

Zmień język 

::R5582 : strona 355::

Spłodzeni z Ducha synowie Boży i ich rozwój

„Jeźlibyście Duchem sprawy ciała umartwiali, żyć będziecie. Bo którzykolwiek Duchem Bożym prowadzeni bywają, ci są synami Bożymi” – Rzym. 8:13,14

TYLKO ci, którzy mają odpowiedniego ducha, usposobienie, wolę czy intencje mogą zachować Boskie Prawo i tylko ci, którzy znajdują się w doskonałej harmonii z Bogiem będą przez Niego uznani za synów. Święci aniołowie są synami Bożymi na anielskiej płaszczyźnie, cherubini są synami Bożymi na swoim poziomie, a Chrystus i Kościół w chwale są synami Bożymi na Boskim poziomie. Wszyscy oni są synami Bożymi, ale egzystującymi na różnych płaszczyznach. Oni wszyscy są rządzeni Duchem Bożym, bo gdyby tego Ducha nie mieli, nie byliby uznani za synów, ponieważ nikt nie może zachować Boskiego Prawa, z wyjątkiem tych, którzy mają Boskie usposobienie.

Przed upadkiem Adam był synem Bożym (Łuk. 3:38). Miał Ducha Bożego, w tym znaczeniu, że miał odpowiedniego ducha, usposobienie, wolę, intencje. Gdy jednak przestąpił Prawo Boże, został uznany za grzesznika. Wszyscy z rodu Adamowego są wciąż grzesznikami, poza tymi, którzy przyszli do Chrystusa. Jednakże w Wieku Tysiąclecia cała rasa Adamowa otrzyma przywilej przyjścia do Chrystusa. On będzie Ojcem Wieczności, Ojcem, który da życie wieczne wszystkim, którzy podporządkują się danym poleceniom w Królestwie Mesjasza.

Aby osiągnąć stan Boskiej akceptacji, rodzaj ludzki musi mieć ducha Prawdy i musi się zgodnie z nim rozwinąć. Zanim ludzie zostaną policzeni czy uznani za synów, muszą także posiadać ducha czy usposobienie sprawiedliwości. Aż do czasu gdy takiego ducha nie posiądą, nie będą w stanie pełnić przyjemnej służby, ponieważ Pan szuka takich, którzy by Go czcili w duchu i w prawdzie. W swoim upadłym stanie rodzaj ludzki nie jest w stanie zachować Boskiego Prawa. Nawet podczas Wieku Tysiąclecia zachowają je tylko częściowo, aż do momentu, gdy zostaną przywróceni do Bożego obrazu w ciele – 1 Moj. 1:26.

KIM SĄ SYNOWIE BOŻY?

Według Pisma Świętego, dotychczas na ziemi znajdowała się bardzo ograniczona liczba synów Bożych. W Wieku Żydowskim, Bóg przez Mojżesza i Proroków był Instruktorem i Przewodnikiem Swego ludu, lecz Izraelici nie byli synami Bożymi i nie byli spładzani z Ducha do synostwa. Wręcz przeciwnie, oni byli tylko Domem Sług (Żyd. 3:5). Święty Duch Boży nie był jeszcze dany nikomu z upadłej rasy, ponieważ Jezus nie był jeszcze uwielbiony – Jana 7:39.

Pismo Święte mówi o Duchu Bożym jako o szczególnym wpływie, przychodzącym od Boga na wyjątkową klasę, w szczególny sposób, od szczególnego wydarzenia – nie przed tym wydarzeniem. To zstąpienie Ducha  zostało zamanifestowane w dniu Pięćdziesiątnicy tak, żeby rzucało się w oczy i wyraźnie się odróżniało od wszystkiego, co miało miejsce przedtem. Ta moc czy wpływ jest różnie określana, jako Duch Święty, Duch Boży, Duch Chrystusowy, Duch Prawdy, Duch zdrowego umysłu, Duch synostwa. Różne właściwości opisane przez te nazwy odnoszą się do tej samej klasy, mianowicie do spłodzonych z Ducha.

Ci spłodzeni z Ducha są tą szczególną klasą, która wzięła swój krzyż i stała się naśladowcami Chrystusa, i która na tej podstawie została uznana przez Ojca przez spłodzenie z Ducha Świętego. Ten Duch Prawdy rozjaśnia Pismo Święte tak, aby to Boskie Objawienie mogło być lepiej zrozumiane przez tych, którzy mają Ducha Świętego. Oni są w stanie rozumieć głębokie

::R5583 : strona 355::

rzeczy Boże, które nie mogą być bez tego zrozumiane. Chociaż inni, nie mający tego Ducha Bożego, mogą mieć niektóre prawdy biblijne, to ta szczególna klasa ma samą esencję Prawdy.

NIEKTÓRZY NATURALNIE  POCIĄGNIĘCI DO BOGA

Przywołujemy pewne ustępy Pisma, mówiące o kierownictwie Bożym nad wiernymi, przed ich spłodzeniem z Ducha Świętego. Mówiąc o pewnym pociągnięciu tych, którzy później stają się Jego uczniami, nasz Pan powiedział: „żaden do Mnie przyjść nie może, jeźli go Ojciec mój, który Mię posłał nie pociągnie” (Jana 6:44). To pociągnięcie nie jest dziełem Ducha Świętego spłodzenia, którego otrzymują ci, których Bóg uznał przez Chrystusa i przyjął jako synów. Przeciwnie, Pismo Święte mówi o pociągnięciu do Boga, którego wszyscy doświadczyliśmy, zdaje się być wrodzoną skłonnością ciała prowadzącą nie do grzesznych rzeczy, lecz do świątobliwości, choć jeszcze jest właściwą naturalnemu człowiekowi.

Na przykład, gdy Bóg stworzył Adama, on naturalne kochał Boga, naturalnie pragnął służyć Bogu, naturalnie pragnął być Mu posłuszny i wielbić Go. Te pragnienia były dla niego naturalne, ponieważ on znajdował się w naturalnym stanie – w stanie, w jakim został stworzony – w czystości. Grzech uczynił ludzkość nienaturalną. Jednak nawet po tym, jak grzech wszedł na świat i zdemoralizował ten pierwotny charakter dany przez Boga, w ludzkim sercu pozostał pewien pociąg do Boga – nawet

::R5583 : strona 356::

wśród zdeprawowanych ludzi. Ludzie raczej pragną być z Nim w harmonii, być z Nim w relacji jako swoim Opiekunem i Przyjacielem.

Bóg nie pociąga ludzi żadnym innym sposobem, jak tylko przez tę pierwotną moc, jaką zaszczepił i która nie została jeszcze całkiem stracona przez upadek rasy Adama. Cała ludzkość zdegenerowała się od wyobrażenia Boga, lecz pociąg do uwielbienia, do sprawiedliwości, do bycia w harmonii z Bogiem wciąż jest u niektórych silniejszy niż u  innych. W jakiej mierze ktoś pragnie sprawiedliwości, w takiej jest pociągany ku Bogu, czuje Boga, gdy szczęśliwie może odnaleźć  swojego Stwórcę. Czuje Boga, ponieważ chce Go odnaleźć.

JAK ONI SĄ POCIĄGANI

To jest pociąganie, jak wierzymy, które przychodzi na każdego z nas. Zanim oddaliśmy samych siebie Bogu przez poświęcenie, mieliśmy pragnienie przyjścia do Niego i to pragnienie było czymś co się w nas rozbudziło. Ale to pragnienie istniało w nas wcześniej zanim się rozbudziło. Potem stało się coś, co skierowało nasze myśli ku Bogu. Może był to jakiś wielki smutek, jakieś nieszczęście, które pociągnęło serce do Boga i razem z tym przyszło uczucie, że nasze zmartwienie zostanie przez Niego zabrane. Jednocześnie z tym pragnieniem prawdopodobnie pojawiła się myśl: „Bóg mnie nie wysłucha”. Była to zupełnie właściwa konkluzja, albowiem nie ma innego sposobu zbliżenia się do Boga, niż przez Zbawiciela, który powiedział: „Jamci jest ta droga i prawda i żywot” 

Tak, jak rzymski setnik Korneliusz potrzebował instrukcji w jaki sposób zbliżyć się do Boga, tak dusza szukająca Boga również jej potrzebuje. Wierzymy, że tysiące tysięcy osób zostało odwiedzionych od Boga naukami fałszywie przedstawiającymi Jego sprawiedliwy charakter. Gdy ludzie zaczną uświadamiać sobie, że Bóg jest kochający, sprawiedliwy i miłosierny, odwrócą się do Niego. Widzimy, że niektórzy są teraz przyciągani do Boga przez FOTODRAMĘ STWORZENIA. Niedawno słyszeliśmy o pewnym prawniku, który czuł, że stracił już wszelką łączność z Bogiem, lecz w rezultacie zobaczenia DRAMY został pociągnięty bliżej Boga i uczynił poświęcenie.

To, jak wierzymy, jest droga, którą jesteśmy pociągani do Ojca, którego wpływ jest spokrewniony z wszystkim, co piękne i harmonijne w naturze. Gdy już mamy to pragnienie powrotu do Boga, wtedy jesteśmy gotowi, aby być kierowanymi przez wielkiego Orędownika, gdy przystępujemy do tego Orędownika, On z naciskiem mówi: „Nie mogę przyjąć cię inaczej jak tylko pod jednym warunkiem”. Tym warunkiem, o którym o nam mówi, jest wzięcie swego krzyża i naśladowanie Go (Mat. 16:24). Z tego wynika, że próżnym byłoby mówić o wąskiej drodze takiemu, który nie byłby pociągnięty przez Boga.

Widzimy więc, że zachodzi oczywista różnica pomiędzy pociąganiem przez Ojca – tym pociąganiem,  które utrzymuje się wszędzie – a tym, co Pismo Święte nazywa Duchem Bożym. Ten Duch dany jest tylko synom Bożym. „Bo którzykolwiek Duchem Bożym prowadzeni bywają, ci są synami Bożymi” (Rzym. 8:14). Duch ten opanowuje i prowadzi ich różnymi drogami – czasami przez wkładanie do ich rąk doczesnych dóbr, czasami przez odbieranie im takowych, niekiedy dozwalając na choroby. Doświadczenia tych synów Bożych pomagają im wzrastać w łasce, w znajomości i w miłości, aby mogli być przygotowani do stanowiska na duchowym poziomie.

WYLANIE DUCHA NA CAŁĄ LUDZKOŚĆ

W Tysiącleciu będzie panował inny stan rzeczy aniżeli obecnie. Chrystus będzie miał przedstawicieli w ziemskiej fazie Królestwa, przez których Słowo Boże dotrze do ludzi. Ci, którzy zostaną wtedy pociągnięci do Boga, otrzymają przywilej wejścia do społeczności z Nim przez poświęcenie. Wtedy otrzymają Ducha Bożego w znaczeniu błogosławieństwa, lecz nie w znaczeniu spłodzenia, jakie Kościół otrzymuje teraz.

Starożytni Godni będą ziemskimi przedstawicielami Królestwa Mesjasza. Jednakże Chrystus będzie wielkim Nauczycielem w chwale, od którego będą pochodziły wszystkie instrukcje podawane przez tych ziemskich przedstawicieli. Gdy ludzie zaczną poznawać prawdziwą, rzeczywistą wiedzę o chwalebnym charakterze Boga, zobaczą jak są mali. Wtedy będą w stanie przyjmować te instrukcje.

Nikt nie będzie zmuszony do posłuszeństwa, lecz na każdego, kto nie będzie zgadzać się z wymogami Królestwa, będą nałożone ograniczenia. Prorok Zachariasz, mówiąc o ziemskich sprawach pod panowaniem Królestwa, mówi: „A ktoby nie szedł z pokoleń ziemi do Jeruzalem, pokłon oddać królowi, Panu zastępów, na tych deszcz padać nie będzie” (Zach. 14:17). Jeśli zinterpretujemy słowo deszcz symbolicznie, dostrzeżemy, że myślą jest, iż nad takimi narodami nie będzie Boskiego błogosławieństwa – gdyby nie było deszczu, nie byłoby też owocu. Jednak deszcz, błogosławieństwo, spłynie na tych, którzy będą w harmonii z Panem.

Gdy ludzie przyjdą do harmonii z Bogiem, poświęcą swe życie i ciało na Jego służbę. Wtedy zaczną otrzymywać błogosławieństwa w umysłach i ciałach, w takim znaczeniu tego słowa otrzymają więcej Ducha Pańskiego – Ducha Jego Umysłu. Przez Jego Prawdę i przez Boskie sądy tego czasu, Pan „wyleje Ducha Swego na wszelkie ciało” (Joel 2:28). W miarę jak ludzie będą otrzymywać Jego Ducha, będą wchodzić w stan synostwa.

Jednak nawet wtedy nie będą jeszcze synami w pełnym znaczeniu tego terminu. Możemy powiedzieć, że Kościół nie jest synami Bożymi w pełnym znaczeniu tego słowa, lecz że my będziemy synami rzeczywiście, gdy doświadczymy przemiany zmartwychwstania. Podobnie w Wieku Tysiąclecia, gdy ludzie będą dochodzić do harmonii z Boskim zarządzeniem Królestwa Mesjasza, będą przychodzić bliżej i bliżej do stanu synostwa. Przy końcu Tysiąclecia osiągną stan umysłu, jaki miał Adam, gdy był doskonały. Całe to błogosławieństwo ludzkość otrzyma przez Chrystusa i Jego Kościół.

DZIEŁO DUCHA W KOŚCIELE

Ponieważ nasz Pan da życie wieczne światu rodzaju ludzkiego, jest nazwany „Ojcem Wieczności”, Ojcem, który da życie wieczne (Iz. 9:6). Wszyscy chętni i posłuszni staną się Jego dziećmi w Tysiącleciu. Wtedy blisko Królestwa Mesjasza dzieci Chrystusa zostaną przedstawione ich Wielkiemu Ojcu. Wtedy cały świat wróci do harmonii z Bogiem jako synowie Chrystusa.

W tym Wieku Ewangelii, Bóg nie zajmuje się w ten sposób światem. Chociaż przejawy naturalnego piękna są wynikiem działania Boskiej Mocy w ogólnym znaczeniu. Nasz tekst nie odnosi się do takiego działania Boskiej Mocy czy Ducha, ale do Jego wpływu na ludzkie serca. W pismach Nowego Testamentu odnosi się do tych, którzy stali się Jego ludem przez uczynienie zupełnego poświęcenia samych siebie i zostali spłodzeni z Ducha Świętego jako Nowe Stworzenia w Chrystusie (2 Kor. 5:17). Tacy są przedmiotem szczególniejszej Boskiej opieki.

Pismo Święte mówi o Duchu Prawdy, o Duchu Ojcowskim i o Duchu Chrystusowym. Wszystkie te określenia są terminami synonimicznymi i przedstawiają Boski wpływ

::R5583 : strona 357::

na lud Boży. Będąc spłodzonymi z Ducha, powinniśmy pamiętać, jak sugeruje Apostoł, że mamy się uświęcać. Musimy robić pewien postęp. Tym sposobem wzrastamy stopniowo, aż w końcu będziemy narodzeni przy pierwszym zmartwychwstaniu. Rozwijamy się aż do czasu, gdy ostatecznie odrodzimy się w Pierwszym Zmartwychwstaniu. Doskonałość zostanie osiągnięta dopiero wtedy, nie wcześniej. W międzyczasie, żeby być gotowymi do tego zmartwychwstania, musi mieć miejsce pewien rozwój.

PRZYGOTOWANIA DO STANU DUCHOWEGO

W naszym kontekście Apostoł mówi jak możemy do tego stanu dojść, to jest jak możemy przygotować się do tego narodzenia z Ducha w słusznym czasie. On mówi, że taki rozwój będzie osiągnięty przez Ducha Bożego czy Moc Bożą. Duch ten działa w różny sposób. Na przykład, Boże Poselstwo dotyczy Kościoła. Im lepiej rozumiemy Boski Plan, tym większa będzie ta Moc w naszych sercach, a im głębsze jest nasze poświęcenie się Boskiej woli, tym więcej będziemy

::R5584 : strona 357::

mieć współczucia i silniejsze będzie nasze pragnienie czynienia Bogu przyjemności.

Zmiana, jaka dokonuje się w naszych sercach nie jest ani dziełem człowieka, ani przez człowieka. Bóg rozpoczął to dzieło w nas. Zatem musimy spoglądać na Niego, aby dokończył pracę, jaką rozpoczął w naszych sercach przez Poselstwo, które nam dał. To też udajemy się do Niego w modlitwie i badamy Jego Słowo, aby poznać znaczenie tego Słowa i tym sposobem wcielić je w życie. Tak, jak potrzebujemy pokarmu, żeby wzmocnić nasze śmiertelne ciała, tak też musimy mieć pokarm duchowy, aby posilić Nowe Stworzenie. Bóg obficie zaopatrzył nas w ten duchowy pokarm, abyśmy mogli wzmacniać się duchowo i rozumieć Jego wolę lepiej niż przedtem.

To działanie Boże przez Ducha Świętego jest pracą stopniową. Zaciemnieni przez błędy naszych poprzednich wierzeń, nie jesteśmy przygotowani, żeby zobaczyć głębsze rzeczy Boże na pierwszy rzut oka. Zatem musimy badać i spotykać się z tymi, którzy są tej samej kosztownej wiary. Wtedy otrzymamy pomoc w zobaczeniu głębszych rzeczy.

BOSKA WOLA WZGLĘDEM NAS

Dochodząc do lepszego, jaśniejszego zrozumienia sprawy, zmieniamy także stopniowo nasze pojęcie na ten tematu. Gdy pierwszy raz przyszliśmy do Boga, myśleliśmy, że Boską wolą względem nas jest to, żebyśmy zadowalali samych siebie, żyli dobrze, dbali o nasze ciała oraz, że jeśli jesteśmy ludem Bożym, to będziemy mieli dostatek wszystkiego, zaś ci, którzy nie żyją w harmonii z Bogiem będą zniszczeni. Takie byłyby myśli naturalnego człowieka. Apostoł mówi, że naturalny człowiek nie może widzieć rzeczy Ducha Bożego, ponieważ one są rozumiane duchowo. To też nie taki jest sposób Boskiego postępowania z nami.

Wkrótce zaczynamy rozumieć, że Ojciec Niebiański przygotowuje nas do duchowych rzeczy przez pokazywanie nam, jak zniszczyć ziemski stan i jak to zostanie przyprowadzone do końca. Jest to dla nas nowa myśl, więc pytamy samych siebie: Czy Bóg chce abym umartwiał, uśmiercał, niszczył ziemskie warunki? Czy nie mam starać się rozwijać swych talentów i żyć naturalnym życiem?

Naturalny człowiek powie: Wiedź naturalne życie, czyń co ci się podoba dopóki nie naruszasz praw drugich. Jednak Nowe Stworzenie nie może baczyć na naturalne skłonności ciała. Prosiliśmy Pana, aby nas zmienił, żeby odnowił nasz umysł, a w końcu aby dał nam to, co obiecał. Zatem nie należymy już do świata, a nasz bieg powinien być taki, jaki wskazuje Pismo Święte.

DZIEŁO NOWEGO STWORZENIA

Tekst nasz nie mówi, że mamy umartwiać nasze ciała w taki sposób, jak niektórzy myśleli. Historia mówi, że były szczere dusze w przeszłości, które biczowały swe ciała, żeby poczuć dotkliwy ból, a potem zakładały włosiennice itp. Czasami te cielesne tortury były stosowane tak długo, że cała skóra pokryta była ranami. Inni podejmowali się uśmiercania swoich ciał, leżąc na ziemi, żeby być literalnie deptanymi itd. Nie kwestionujemy, że ktoś, kto to czyni musi mieć do tego jakieś motywy i nie myślimy, że to są motywy złe, a mimo to wierzymy, iż ci, którzy takie rzeczy czynią, źle rozumieją znaczenie naszego tekstu.

Przez wyrażenie „umartwiajcie sprawy ciała”, Pismo Święte rozumie, że lud Boży ma uśmiercać w sobie wszystkie naturalne praktyki, które nie są w harmonii z Duchem Bożym. Wszyscy urodziliśmy się grzesznikami, mówi Biblia, nie powinniśmy podążać za skłonnościami naszej upadłej natury. Powinniśmy mieć Ducha Bożego, Ducha Świętego, który wskaże nam drogę, po której powinniśmy iść. Mamy uśmiercać każdą skłonność ciała, która nie ma uznania nowego umysłu.

W śmiertelnym ciele znajdują się pewne władze, które mają być zniszczone, a zatem przez cały czas musi być toczona przeciw nim walka. Są także inne władze cielesne, które mają być wykorzystane w służbie sprawiedliwości. Kiedyś byliśmy w grzechu, lecz teraz mamy nowy umysł. Od tego czasu mamy traktować stare stworzenie jedynie jako ziemskie naczynie. Pod kierownictwem Ducha Świętego musimy wiedzieć jak to uczynić. Pierwszym krokiem w tym procesie jest uważanie swojego ciała za umarłe. Myśląc o umartwianiu go względem grzechu i wszystkiego w ziemskiej naturze, mamy je następnie uznać za żywe w znaczeniu przebudzenia, ożywienia wszystkich predyspozycji, cech, które mogą być użyte w służbie Bożej. To jest drugi krok.

CODZIENNA WALKA SPŁODZONYCH Z DUCHA

Będąc spłodzeni z Ducha, jesteśmy Nowymi Stworzeniami. W każdym znaczeniu tego słowa jesteśmy wolni od naszego ciała. Gdy zauważymy, że jakakolwiek cząstka naszej cielesnej natury jest przeciwna Bogu i Jego woli, mamy ją umartwić, uśmiercić, gdy tylko to odkryjemy. Ten proces jest ciągłym toczeniem wojny, walką ze starą naturą. Apostoł wyraźnie nazywa to walką między ciałem a Duchem. Walcząc przeciwko niektórym elementom, które są prawnie umarłe,  widzimy, że ciało nie jest rzeczywiście umarłe. Jednak gdy żyjemy według Ducha, a nie według ciała, to ani Bóg nie będzie uznawał ciała, ani my. Mamy uznawać tylko Nowe Stworzenie.

Ta walka jest codziennością. Wszystkie nasze członki muszą być doprowadzone do harmonii z Bogiem i Jego wolą. Powinniśmy się starać widzieć wszystko z Boskiego punktu widzenia. Myślą tego nie jest  to, że mamy doprowadzić te śmiertelne ciała do doskonałości, ale że przez tę chwilę, przez którą żyjemy na ziemi i mamy do czynienia z tymi ciałami, naszym obowiązkiem i przywilejem jest nakłonienie ciała do czynienia woli Nowego Stworzenia.

Nasze ciała były niewolnikami Grzechu. Teraz mówimy: „Mam prawo kontrolować to ciało. Jestem Nowym Stworzeniem, lecz to jest moje ciało. Powinienem spotęgować swoją władzę nad tym ciałem i używać go coraz więcej w służbie Panu. Nie mam zamiaru czynić niedorzecznych rzeczy – skakać ze szczytu, aby się przekonać czy moje ciało pozostanie żywe, lecz pod kierownictwem Ducha Świętego, zrobię, co tylko będę mógł w służbie nowemu Mistrzowi”.

Wszystko to jest niezbędne do rozwoju naszego charakteru. Bóg powołał Kościół do chwały, czci, nieśmiertelności i do współdziedzictwa z Chrystusem. Jeśli nie okażemy się zwycięzcami, możemy nigdy nie być gotowi do tak wielkiego wywyższenia. To wysokie stanowisko nie będzie dane śmiertelnikowi jedynie dlatego, że on chciałby być czymś

::R5584 : strona 358::

innym niż jest. Przeciwnie, musimy wypracować swoje zbawienie z bojaźnią i ze drżeniem. Ci, którzy mienią się być poświęceni Bogu muszą tego dowieść przez odrzucenie wszystkiego, co sprzeciwia się Boskiej woli. Tacy, starając się budować charakter, będą wzrastać „w sile mocy Jego”. Ci, którzy podążają takim kursem do końca, są tą klasą, którą On powołuje i tacy sami okażą się godni miejsca obiecanego „więcej niż zwycięzcom”.

RADOWANIE SIĘ W CIERPIENIACH

Świat będzie miał tysiąc lat, podczas których wszyscy będą mogli doprowadzić swe ciała do harmonii z wolą Boga. Ludzkość stopniowo dojdzie do miejsca, w którym będzie zupełnie wierna Panu. Kamienne serce zostanie odebrane. Wszystkim, którzy przez posłuszeństwo dojdą do tego stanu, Bóg uzna za stosowne dać życie wieczne.

Jednak z Kościołem jest inaczej. Podczas Wieku Ewangelii Pan wybiera i kieruje takich, którzy z własnej woli zechcą złożyć swe życie w Jego służbie. Tacy Go miłują, a On upodobał sobie nazywać ich Swoimi świętymi. Nie odmówi niczego dobrego tej klasie. Oko nie widziało, ucho nie słyszało, co Bóg przygotował tym, którzy Go miłują – tym, którzy przez poświęcenie się zostali spłodzeni z Ducha Świętego i przechodzą z łaski w łaskę, żyjąc nie według ciała, ale według Ducha. Dla tej klasy Bóg przewidział wszystko co najlepsze.

O tej klasie Pismo Święte mówi: „przez wiele ucisków musimy wnijść do królestwa Bożego”. Ktoś może powiedzieć, że tacy muszą mieć ciężko. Jednak prawdziwi Chrześcijanie zgodzą się, że jest możliwe osiągnąć taki stopień rozwoju, że można radować się we wszystkich doświadczeniach, w których ciało jest umartwiane, uśmiercane. Nie jest tak dlatego, że jesteśmy tak bardzo różni od innych ludzi, że lubimy to, czego oni nie lubią, ale dlatego że rozumiemy przyczynę dozwolenia na te doświadczenia. Wiemy, że taki jest Boski Plan względem nas, a przez te dowody umartwiania woli ciała i rzeczy ciała, widzimy, że wzrastamy w łasce u naszego Niebiańskiego Ojca.

Tacy mają pokój Boży w swoich sercach. Oni wiedzą, że wszystkie ich sprawy są pod Boskim nadzorem. Świat ma swoje kłopoty, obawy i utrapienia. Jednak ci, którzy złożyli swą ufność w Panu, mają pokój, którego świat nie może ani dać, ani zabrać. Jednak nie możemy wytłumaczyć tego światu, ponieważ on nie może tego zrozumieć.

====================

— 1 grudnia 1914 r. —