R5874-90 Studium biblijne: „Czemu mnie prześladujesz?”

Zmień język

::R5874 : strona 90::

„CZEMU MNIE PRZEŚLADUJESZ?”

– 2 kwietnia – Dz. Ap. 9:1-31

WYJĄTKOWY PRZYKŁAD GORLIWOŚCI BEZ WIEDZY – SKARCONY Z WYSOKOŚCI – GŁĘBOKA SKRUCHA SAULA DOWODEM SZCZEREJ POKUTY – JEGO OCZY ZROZUMIENIA OTWARTE – „BODZIEC CIAŁU” ŚW. PAWŁA – WSPANIAŁY APOSTOŁ POGAN JAKO TYP NARODU IZRAELSKIEGO.

„Wiarygodne to słowa i godne całkowitego przyjęcia, że Chrystus Jezus przyszedł na świat, aby zbawić grzeszników, z których ja jestem pierwszy.” – 1 Tym. 1:15, UBG.

KTOKOLWIEK myśli o przemianie Saula z wroga Chrystusa i Jego Kościoła w przyjaciela i gorliwego sługę, jako o doświadczeniu na równi z nawróceniem grzeszników, jest w wielkim błędzie. Takie postępowanie, o którym mowa w dzisiejszych rozważaniach, nie jest postępowaniem grzeszników, wrogów Boga. Naszym zdaniem słowo „nawrócenie”, w tym przypadku, nie jest właściwe. Saul z Tarsu był albo złym człowiekiem i obłudnym faryzeuszem, chytrym na pieniądze, samolubnym, albo można o nim powiedzieć, że był „prawdziwym Izraelitą”, którego celem była służba Bogu, a prześladowanie wczesnego Kościoła było spowodowane jego wiernością Bogu. Uważamy, że ten drugi opis jest bardziej odpowiedni w przypadku Saula, ponieważ jest on zgodny z jego własnym świadectwem na ten temat – Dz. Ap. 26:9-11.

Jeżeli więc Saul był szczerym i lojalnym członkiem uprzywilejowanego narodu Izraela, całkowicie poświęconym Bogu i służącym Mu według swych najlepszych możliwości i wiedzy, a jedynie przez pewien czas zaślepiało go uprzedzenie i błędne zrozumienie, to nie możemy myśleć o jego przypadku jako o nawróceniu, podobnie jak o przypadkach innych Apostołów. Nasz Pan wybrał swoich dwunastu na tej podstawie, że byli prawdziwymi Izraelitami, następnie udzielił im pouczeń niezbędnych do sprawowania Jego służby. Uczynił to również w stosunku do Saula, chociaż w bardziej uderzający sposób.

Słowo „nawrócenie” oznacza odwrócenie się w przeciwnym kierunku. Jednak Saul zmierzał już we właściwym kierunku, mianowicie z całego serca służył Bogu, chociaż jego wysiłki dotyczyły niewłaściwych spraw, choć we właściwym kierunku. Pan jedynie otworzył jego oczy zrozumienia i pokazał mu, jak jego wysiłki powinny być użyte. Saulowi wystarczyło tylko pokazać prawidłowy sposób, a wtedy zademonstrował taką samą wierność i energię, z jakiej wcześniej niewłaściwie korzystał.

ŚWIADOME ZŁE POSTĘPOWANIE

Saul był jednym z tych Izraelitów, którzy żyli między poganami, jednak okazjonalnie udawał się do Jerozolimy na niektóre święta (5 Moj. 16:16). Jego dom znajdował się w Tarsie, znaczącym mieście w tamtych czasach – mówi się, że pod względem poziomu nauki wyprzedzały go jedynie Aleksandria i Ateny. Nie tylko jego miejsce urodzenia działało na jego korzyść, co więcej, jego rodzina była wpływowa, o czym świadczy fakt, że był obywatelem nie tylko Tarsu, ale także i Rzymu. Poza wykształceniem, jakie zdobył w swoim mieście, uczestniczył on dodatkowo w specjalnych kursach teologicznych w zakresie prawa żydowskiego w Jerozolimie pod kierunkiem Gamaliela, jednego z największych nauczycieli tamtych czasów.

Tak więc wczesne wykształcenie Saula i wszystkie okoliczności sprzyjały wytworzeniu w nim otwartego i wyrafinowanego sposobu myślenia, w czym tylko nieliczni byli w stanie mu dorównać. Takie warunki, w połączeniu ze szczerością jego serca i gorliwością dla Boga, choć na początku pozbawioną odpowiedniej wiedzy, sprawiły, że dokładnie nadawał się do odegrania roli, jaką przewidział dla niego Pan, a mianowicie, aby być „naczyniem wybranym” dla Pana, aby zanieść Jego imię do pogan, królów oraz synów Izraela.

Najwidoczniej okoliczności związane z ukamienowaniem św. Szczepana tylko pobudziły Saula do większej energii w tłumieniu tego, co on uważał za bardzo szkodliwą doktrynę – herezję. Nasze własne doświadczenie potwierdza, że szczery, sumienny przeciwnik jest godny większego szacunku niż chłodny, obojętny, rzekomy przyjaciel. Przypominamy sobie słowa naszego Pana: „[…] bodajżeś był zimny albo gorący! A tak, ponieważ jesteś letni, a ani zimny ani gorący, wyrzucę cię z ust moich (Obj. 3:15,16). Szanujmy więc wszystkich, którzy mają gorące serca i gorliwość, pamiętając, że mają oni większą szansę znaleźć upodobanie w oczach Bożych i okazać się godnymi otrzymania Prawdy niż ci, co są letni.

Zgodnie z zarządzeniami rządu rzymskiego kapłaństwo żydowskie otrzymało znaczne wpływy i zaczęło sprawować dużą część władzy później używanej przez papieży Rzymu. Władze religijne miały prawo do autoryzowania aresztowań i więzienia za naruszenie ich przepisów i nakazów. Saul, wyrażając taki sam szacunek dla prawa i władzy, który później charakteryzował jego postępowanie i nauczanie, jako chrześcijanin nie próbował samodzielnie zajmować się prześladowaniami chrześcijan, ale działał zgodnie z uznanymi za legalne procedurami – za aprobatą i władzą najwyższego trybunału religijnego. Pamiętajmy, że prawie wszystkie prześladowania były sankcjonowane przez jakieś ludzkie prawa i kierowały się własnym pojmowaniem Bożych przepisów.

ZHARMONIZOWANIE TRZECH OPISÓW

Opis zamieszczony w dzisiejszych rozważaniach, dotyczący otwarcia oczu zrozumienia Saula, jest relacją św. Łukasza i bez wątpienia został mu przekazany bezpośrednio przez samego Apostoła Pawła, z którym św. Łukasz przez pewien czas podróżował. Dwa inne opisy pochodzą wprost od św. Pawła (zob. Dz. Ap. 22:6-11; Dz. Ap. 26:12-20). Te trzy relacje

::R5874 : strona 91::

są w zasadzie ze sobą zgodne i ukazują jedynie drobne różnice, czego należałoby się spodziewać, biorąc pod uwagę fakt, że były podane w różnych okolicznościach i chodziło w nich o podkreślenie różnych elementów.

Gdyby te trzy zapisy były dokładnie takie same, słowo w słowo, to mogłoby powstać podejrzenie, że tekst został specjalnie przygotowany i wzajemnie uzgodniony. Właściwie rozważana, nawet pozorna rozbieżność tekstów jest dodatkowym dowodem prawdziwości każdego z nich. Sama relacja jest jasna, zwrócimy uwagę tylko na te elementy, które pozornie są ze sobą sprzeczne.

Wszystkie te trzy relacje stwierdzają, że Saul usłyszał głos, zobaczył światło i upadł na ziemię. Jeden z opisów dodaje, że razem z nim upadły również wszystkie towarzyszące mu osoby. Rozważany fragment podaje ponadto, że „mężowie, którzy z nim byli w drodze, stanęli, zdumiawszy się; głos tylko słysząc, ale nikogo nie widząc”. Inny opis stwierdza: „acz widzieli światłość i polękli się, ale głosu nie słyszeli onego”. Te dwie wypowiedzi mogą zostać zharmonizowane w następujący sposób: Saul stanowił oczywiste centrum niezwykłego zjawiska – „ogarnęła mię światłość wielka z nieba”. Niewątpliwie jego towarzysze ogólnie widzieli pewną część tego światła, nie wiedzieli jednak, jakie jest jego źródło. Nie widzieli, bowiem chwalebnej postaci naszego Pana Jezusa Chrystusa – „nikogo nie widząc”. Tymczasem Saulowi ukazała się pełna chwały osoba naszego Pana Jezusa Chrystusa, jak sam później to poświadcza – 1 Kor. 15:8.

Chociaż nikt poza Saulem nie został powalony na ziemię, inni, którzy stali oniemiali i przerażeni, bez wątpienia wkrótce uklękli z szacunkiem przy swoim przywódcy. Pozostaje jeszcze sprawa głosu. Saul i wszystkie towarzyszące mu osoby słyszeli dźwięk, „głos”, lecz tylko Saul potrafił odróżnić słowa, które były przeznaczone dla niego samego. Podobny przypadek opisany jest w Ewangelii Jana 12:28,29. W jednym znaczeniu Saul i wszyscy jego towarzysze słyszeli dźwięk, czyli głos, jednak w innym znaczeniu ten głos słyszał jedynie Saul. Podobnie wyrażamy to w naszych codziennych rozmowach. Jeśli ktoś zwraca się do nas, mówiąc zbyt cicho lub niewyraźnie, mówimy, że nie usłyszeliśmy. Mamy jednak na myśli, że chociaż usłyszeliśmy głos, to nie zrozumieliśmy lub nie pojęliśmy, co zostało powiedziane.

OTWARCIE DUCHOWEGO WZROKU SAULA

Uczucia Saula, kiedy usłyszał od Pana Chwały naganę za jego źle skierowaną gorliwość, mogą być lepiej wyobrażone, niż opisane. Niemniej jednak możemy podziwiać szybkość, z jaką on natychmiast zaprzestał swego sprzeciwu i stanął po stronie Tego, którego sprawę tak niedawno prześladował. Możemy sobie wyobrazić, jak się modlił: „Panie, naucz mnie! W mojej ślepocie i ignorancji walczyłem przeciwko Tobie, Jednorodzonemu Ojca, Mesjaszowi. Naprawdę sądziłem, że w ten sposób wyświadczam Bogu przysługę. Popełniwszy tak wielki błąd, jestem całkowicie upokorzony. Nie mogę już ufać ani własnej mądrości, ani mądrości tych, którym dotąd ufałem – arcykapłanom, uczonym w piśmie i Faryzeuszom. Teraz, Panie, przychodzę do Ciebie. Pokaż mi, jak mogę cofnąć niektóre z wielkich krzywd, które popełniłem przez niewiedzę. Pokaż mi, a chętnie i szybko pójdę za Tobą i będę Ci posłuszny”.

Jak głęboko ta sprawa utkwiła w umyśle Saula, możemy wywnioskować po tym, że przez trzy dni ani nie jadł ani nie pił. Nie mógł lekceważyć swojego zaćmionego postępowania. Głęboka skrucha jest zawsze dobrym dowodem prawdziwej pokuty za zło. Niewątpliwie jego myśli były zajęte. Był dobrze wykształcony w Zakonie i w Prorokach i znał to, czego się dowiedział o Nazarejczyku. Można przypuszczać, że te trzy dni ślepoty i postu były dniami modlitwy i refleksji, podczas których on starannie porównywał świadectwo Zakonu i Proroków z tym, co wiedział o Nazarejczyku i Jego naukach. Naturalny wzrok Saula został zniszczony, lecz jego umysłowy wzrok został otwarty i teraz widział sprawy w nowym i cudownym świetle.

PRZYKŁAD BOŻYCH METOD

W jednej z poprzednich lekcji imię Ananiasz było kojarzone z niegodziwością i fałszem. Jednak w dzisiejszych rozważaniach spotykamy innego Ananiasza o zupełnie innym charakterze – prawdziwego sługę Pańskiego. Jego wahanie się przed pójściem do Saula nie wydaje się spowodowane sprzeciwem lub niewiernością, ale raczej rozsądną ostrożnością. Słyszał on o Saulu, a może nawet wiedział, że przełożony Saula jest nieprzyjacielem sprawy Chrystusowej. Dlatego chciał się upewnić, czy dobrze zrozumiał Pana. Pan wyjaśnił mu tę sprawę, jak to zawsze czynił swoim wiernym, dlatego Ananiasz niezwłocznie wypełnił swoją misję.

Oto kolejna ilustracja Boskich metod. Pan posłał na tę ważną misję osobę, która wydawała się być bardzo pokornym członkiem Kościoła. Nie wysłał św. Piotra, św. Jakuba, św. Jana, Apostołów z Jerozolimy, z wielką pompą i na pokaz, aby przyjęli pokutującego wroga Krzyża i uczynili publiczny tryumf. On jedynie użył gotowego i chętnego narzędzia, które było w pobliżu. To powinno być dla nas lekcją, że Pan jest zdolny i chętny do użycia w Swej służbie tych pokornych, którzy są gotowi i chętni.

Łuski, które spadły z oczu Saula, zdają się sugerować, że pewna część wzroku została zniszczona przez ogromne światło i że uzdrowienie można uznać za naturalne. Chociaż czytamy, że odzyskał wzrok, to nie jest powiedziane, że jego oczy stały się całkowicie zdrowe. Rzeczywiście, z późniejszych opisów wynika, że aż do dnia jego śmierci jego oczy nie odzyskały pełnej zdolności widzenia, a jego wzrok już nigdy nie był normalny.

Przypuszczano, nie bez powodu, że ciągła słabość jego oczu stanowiła to, co Apostoł określa jako „bodziec ciału” (2 Kor. 12:7-10). Mimo, że pod mocą Ducha Świętego otrzymał wiele darów Ducha, wśród których był dar uzdrawiania, i mimo, że używał tego daru na wielu (Dz. Ap. 19:11,12), to jednak Pan nie uwolnił go od jego własnej słabości w tym względzie. Musiało to być tym większą próbą, gdyż wydawało się dziwnym, że ten, który mógł uzdrawiać innych, nie mógł uzdrowić samego siebie – że ten, który miał Boską moc dla błogosławienia innych w ten sposób, nie miał Boskiej mocy dla swego własnego błogosławieństwa.

Na prośbę św. Pawła nasz Pan odpowiedział: „Dosyć masz na łasce mojej; albowiem moc moja wykonywa się w słabości”. Szlachetny Apostoł woła: „Raczej się tedy więcej chlubić będę z krewkości moich, aby we mnie mieszkała moc Chrystusowa”. Od tamtej chwili nigdy już nie prosił o usunięcie owego „bodźca”.

Kilka wydarzeń z życia św. Pawła potwierdza ten wniosek. (1) Chociaż był wykształconym człowiekiem, rzadko kiedy sam pisał swoje listy, a na końcu jednego z nich, i to zaliczającego się do tych najkrótszych, napisał: „Widzicie, jakim długi list wam napisał ręką moją” (Gal. 6:11). Grek pomyślałby nawet, że te słowa przepraszają za pisanie dużymi literami, tak jakby piszący był niedowidzący. (2) Stojąc przed trybunałem naczelnego dowódcy, św. Paweł oświadczył, że nie rozpoznał Ananiasza, jako najwyższego kapłana. Gdyby miał dobry wzrok, mógłby z pewnością domyślić się, że ma przed sobą arcykapłana, który wyróżniał się okazałymi szatami

::R5874 : strona 92::

(Dz. Ap. 23:5). (3) Pisząc do Galacjan mówi im (Gal. 4:15), że kiedy spotkał ich po raz pierwszy, ich miłość i sympatia do niego były tak wielkie, że chętnie wyłupiliby dla niego swoje oczy – wyrażenie to byłoby bez znaczenia, gdyby jego oczy nie były wadliwe.

Po kilku dniach, w których mógł zyskać siłę dzięki postowi i nerwowemu podekscytowaniu związanemu z jego doświadczeniami – dniach obcowania z tymi, których przyszedł prześladować, a których teraz, w swoim odnowionym stanie umysłu, uznał i brał za drogich braci – Saul natychmiast zaczął głosić Chrystusa jako Syna Bożego – publicznie korzystając z okazji, jakie dawały synagogi żydowskie. Relacja o jego oświeceniu w Ewangelii jest opisem najszlachetniejszego charakteru, który zasługuje na szacunek każdej klasy w każdym czasie.

ŚW. PAWEŁ JAKO TYP

Jesteśmy skłonni uznać, że Apostoł Paweł jest w pewien sposób figurą, podobieństwem lub typem swego narodu – Izraela – i otwarcia ich oczu wyrozumienia, które ma nastąpić w niedługim czasie. Wśród Żydów wielu jest takich, którzy wydają się prawdziwymi Izraelitami, a jedynie zostali zaślepieni, jak opisuje to zarówno Prorok, jak i Apostoł (Rzym. 11:7-12). Naród ten, którego zaślepienie nastąpiło w Piątym Tysiącletnim Dniu i który pozostał w zaślepieniu przez cały Szósty Tysiącletni Dzień, ma mieć otwarte oczy w Trzecim Dniu, który będzie Siódmym Tysiącletnim Dniem – Dniem Tysiąclecia. „[…] Ożywi nas po dwóch dniach, a dnia trzeciego wzbudzi nas […]”– Oz. 6:1-3.

Przez cały ten czas Izrael również był pozbawiony pokarmu i napoju duchowego. Izrael także ma być wybranym narzędziem w ręce Pana jako połączonym z ziemskimi agencjami w noszeniu Wiadomości, która błogosławi pogan i wszystkie rodziny ziemi. Jesteśmy bliscy czasu otwarcia oczu Izraela. Gdy ten czas w pełni nadejdzie, Pan pośle jakiegoś Ananiasza, którego dotyk pod łaską Bożą przyniesie wzrok. Imię Ananiasz oznacza „Jahwe jest łaskawy”.

====================

— 15 marca 1916 r. —

Jeżeli zauważyłeś błąd w pisowni, powiadom nas poprzez zaznaczenie tego fragmentu tekstu i przyciśnięcie Ctrl+Enter.