R5979-325 Przedstawianie poselstwa o Królestwie

Zmień język 

::R5979 : strona 325::

Przedstawianie poselstwa o Królestwie

„A do którego domu wnijdziecie, naprzód mówcie: pokój temu domowi, i jeśliby tam był jaki syn pokoju, spocznie na nim pokój, a jeśli nie, wróci do was” – Łuk. 10:5,6

Powyższe słowa były częścią misji powierzonej siedemdziesięciu uczniom przez Pana Jezusa, gdy wysłał ich, aby zwiastowali Ewangelię Królestwa. Pan posłał ich bez szczególnego przygotowania do podróży i wyposażenia ich w pieniądze, ubrania itp. Mieli oni wyszukiwać tych, którzy mieli uszy ku słuchaniu Boskiego Poselstwa, które wówczas było na czasie – „Prawdziwych Izraelczyków”. Ci chętnie by ich ugościli bez żądania zapłaty. Pod tym względem ludzie Orientalnych krajów różnią się od tych na Zachodzie. Gościnność jest bardziej charakterystyczna wśród ludów na Dalekim Wschodzie niż w Europie i w Ameryce. Tak samo było w Palestynie w czasach Jezusa.

Gdy siedemdziesięciu uczniów powróciło z misji, Pan Jezus ich zapytał, czy im czegokolwiek brakowało. Odpowiedzieli, że im niczego nie brakowało. Pan Jezus dał im instrukcje, by chodzili od domu do domu, głosząc o Królestwie. Zalecił im, żeby nie występowali publicznie, na ulicach lub na rynkach. Uczniowie Jego mieli wyszukiwać w każdym mieście, które odwiedzali, tych, którzy byli godni. Wchodząc do jakiegoś domu, mieli najpierw powiedzieć: „Pokój temu domowi”! Jeżeli zostali gościnnie przyjęci, to ich pokój miał pozostać; jeżeli nie, ich pokój miał do nich wrócić. Dom taki nie miał otrzymać pokoju.

Ten rodzaj pozdrawiania wydaje się nam trochę dziwny, ponieważ w naszym regionie nie ma zwyczaju tego rodzaju pozdrawianie. Jednak dotąd jest to jeszcze zwyczajem we Wschodnich krajach. Tam nie tylko pozdrawiają, wchodząc do domu, ale też w drodze, na ulicy, mówiąc: „Pokój ci dziś rano”. Prawie wszyscy ludzie w podobny sposób pozdrawiają jedni drugich. Gdy po raz pierwszy byliśmy w Palestynie w 1892 roku, to do naszego przewodnika (osobistość dobrze znana w tamtych stronach) ludzie przechodzący ulicą często coś mówili, a on im odpowiadał w języku arabskim. Na pytanie: „Co oni do ciebie mówią?”, odpowiedział, że oni do niego mówili: „Pokój wam”, albo „Niech błogosławieństwo Boże będzie z wami”. Byliśmy zdziwieni, że ludzie w tak grzeczny sposób odnoszą się jedni względem drugich. Na każdym miejscu, gdzie byliśmy, otrzymywaliśmy takie pozdrowienia.

U nas stosuje się podobne pozdrowienia, takie jak

::R5979 : strona 326::

„Dzień dobry”, „Jak się masz” lub „Życzymy ci miłego dnia” itp. Te pozdrowienia mają wyrażać podobne chęci i życzenia. W sprawie uczniów Jezusa ich pozdrowienie było poniekąd próbą dla ludzi, z którymi się spotykali chodząc od domu do domu. Jeżeli byli przyjęci gościnnie, mieli pozostać w tym domu i nie mieli przenosić się z domu do domu podczas ich pobytu w tej miejscowości. Jeżeli ludzie się nie interesowali ani ich nie przyjęli, mieli iść dalej. Jeżeli tak przeszli całe miasto i nie znaleźli nikogo, kto by chciał ich słuchać, iż „Przybliżyło się Królestwo”, w takim razie powinni opuścić miasto, symbolicznie otrząsnąć proch tego miasta ze swych nóg. Jeżeli ludzie prosili, aby im opowiadali, wtedy mieli wejść do tego domu i mówić im o Jezusie, o Jego wielkim Posłannictwie, o Jego cudach itp. Gdy opowiedzieli o tych rzeczach, ich pokój miał zostać na ich słuchaczach, a sami mieli iść dalej.

Dziś warunki są inne. Naśladując sposób głoszenia pierwotnych uczniów, nie można by wiele zdziałać. Dziś mamy inne sposoby np. podajemy komuś gazetkę do czytania lub sprzedamy książkę po niskiej cenie, której przeczytanie obudzi zainteresowanie i da tym osobom odpowiednie informacje o Królestwie, które wkrótce będzie ustanowione w mocy i chwale. Przy Pierwszym Przyjściu Pana, Jego Królestwo było jedynie w sercach małej liczby wierzących, lecz teraz będzie ustanowione w mocy i chwale na całej ziemi. Tak jak pierwotni uczniowie, mamy zwiastować Poselstwo pokoju – Poselstwo Królestwa Pokoju.

WŁAŚCIWE POSTĘPOWANIE WYSŁANNIKÓW BOŻYCH

Głoszenie naszego Poselstwa nie polega na opowiadaniu Czasu Wielkiego Ucisku. Mamy opowiadać Ewangelię, dobrą nowinę, która będzie dla wszystkich ludzi, o Czasie Restytucji, który niedługo nastanie. Jeżeli zajdzie potrzeba, aby mówić o czasie Wielkiego Ucisku, to powinniśmy zrobić tylko wzmiankę, że ten ucisk jest konieczny z powodu zmiany warunków, i dlatego, że świat nie jest przygotowany na przyjęcie Królestwa Chrystusowego i jego błogosławieństw. Gdy wykonujemy swoje powołanie w głoszeniu Ewangelii, powinniśmy mieć zawsze w pamięci, że jesteśmy czynicielami pokoju, a nie czynicielami kłótni i walki. Jeżeli nie jesteśmy ostrożni w przedstawianiu Prawdy, to bardzo łatwo możemy być posądzeni, że powodujemy kłótnie. Powinniśmy,

::R5980 : strona 326::

na ile to możliwe wprowadzać pokój, opowiadać ludziom o Boskiej miłości i dobroci. Gdy będziemy to czynić w miłości, to możemy być pewni, że znajdziemy taki rodzaj ludzi, których Pan zamierzył, abyśmy szukali. On nie szuka teraz ludzi upartych, lecz odpowiednich do stania się klasą Oblubienicy.

Jeżeli jesteśmy rozumnymi, to będziemy się starać głosić szczególne zarysy tego Poselstwa, to jest pokój i dobrą wolę. Powinniśmy ukazywać ludziom prawdziwą drogę, to jest tym, którzy jej szukają. Ewangelia Królestwa, którą się teraz głosi, bynajmniej nie jest dla ludzi samolubnych, kłótliwych, wrednych lub niegodziwych. Jest ona dla pokornych i szczerego serca. Jeżeli ktoś pogardza tym Poselstwem, to nie powinniśmy się o to gniewać na niego lub grozić mu. Nie mamy powiedzieć np.: „Przyjdzie czas, gdy jeszcze będziesz pragnął mnie usłyszeć”. To nie jest właściwe. Powiedziane jest o naszym Panu, że gdy Mu złorzeczono, On nie od złorzeczył. Mamy naśladować Go.

Ktoś może zapytać, czy gdy Pan Jezus karcił nauczonych w Piśmie i Faryzeuszów, używając gromiących wyrazów, to czy nie nazwał ich hipokrytami, grobami pobielanymi i rodzajem jaszczurczym? To prawda, lecz powinniśmy pamiętać, że On miał władzę, której my nie mamy. On był doskonały, „który nie zaznał grzechu” i nie mógł popełnić błędu, co do stanu serca swych przeciwników. My tego nie posiadamy. Co więcej, gdy Jezus to mówił, to mówił do całej klasy ludzi, a nie do jednostki. Jeżeli przedstawiliśmy poselstwo Pańskie wiernie, to możemy być spokojni, że wypełniliśmy swój obowiązek, natomiast ocenę powinniśmy zostawić Panu Żniwa. Prawda sama w sobie jest ostrym mieczem i będzie cięła, gdziekolwiek będzie tego potrzeba. Jedynie Prawda powinna być przyczyną opozycji, a nie gburowatość, nieuctwo lub przykre słowa z naszej strony. Wszyscy, z którymi się spotykamy, powinni zauważyć naszą łagodność ducha, naszą cierpliwość, nawet gdy jest ona wyszydzana, aby dowieść, że naprawdę jesteśmy uczniami Chrystusa – Dz. Ap. 4:13.

„Pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum”, powinien charakteryzować każdego, kto reprezentuje Pana i Jego naukę tak, że uświęcający wpływ powinien dawać się odczuwać, we wszystkim, co czynimy, nawet w każdym wypowiedzianym słowie w imieniu Księcia Pokoju. Charakter prawdziwych uczniów określił  Sam Mistrz: „Błogosławieni pokój czyniący”. Oni w sposób właściwy mogą być nazywani dziećmi Bożymi. Apostoł Paweł także upomina: „Jeźli można, ile z was jest, ze wszystkimi ludźmi pokój miejcie” (Rzym. 12:18). Być wiernym zasadom sprawiedliwości i żyć zgodnie ze wszystkimi – jest rzeczą niemożliwą, lecz pokój powinien być zachowany w sposób właściwy, jak przystoi na przedstawicieli Bożych.

Przy wejściu do takiego domu powinniśmy mieć na myśli, abyśmy mogli czynić, co jest dobrego, sprowadzić błogosławieństwo. Powinniśmy starać się wywrzeć wpływ na domowników prowadzący do pokoju, radości i wesela, żeby ich podnieść duchowo. Jednak to nie ma znaczyć, byśmy im prawili kazania, lecz swobodnie i spokojnie przedstawili nasze Poselstwo. Jeżeli jako Pańscy słudzy bylibyśmy wzgardzeni, zelżeni, niepożądani, to nie powinniśmy się więcej narzucać. W przenośni mówiąc, powinniśmy w takim przypadku otrząsnąć proch z naszych nóg, spiesząc do innych, którzy są zgłodniali Bożego Słowa i łaski. Jeżeli Prawda została właściwie i z miłością przedstawiona, a mimo to nie znalazła posłuchu, to Pan Bóg nie chciałby, żebyśmy przestępowali granice przyzwoitości, przez narzucanie się nieumiejącym ocenić Prawdę. Pan Jezus zostawił nam dobry przykład w tej mierze.

NIE JESTEŚMY UPOWAŻNIENI DO ŻEBRANINY

Uczniowie Jezusa, którzy byli posłani, by głosić Poselstwo Królestwa, nie mieli chodzić od domu do domu jak żebracy, by dostać tu obiad, tam mieszkanie itd. Jeżeli Pan Bóg nimi kierował, to poprowadził ich do takich, którzy ich przyjęli, a ci z pewnością otrzymali błogosławieństwo, które przewyższało koszty, jakie ponieśli podczas ich krótkiego pobytu. Uczniowie nie uważali tej gościnności za jałmużnę, ponieważ jako Pańscy słudzy, byli tam w celu sprowadzenia na ten dom błogosławieństwa o wiele przewyższającego to, co oni otrzymali. Nawet zwyczajni słudzy są godni przynajmniej żywności. Ta zasada miała się stosować nie tylko do domu, do którego weszli, ale także i do miasta. Nie mieli być wybrednymi, lecz przyjąć taką gościnność, jaka im była ofiarowana, ale jeżeli czegoś nie można było uważać za gościnność, to mieli opuścić miasto i iść tam, gdzie mieszkańcy słuchali i przyjęli głoszoną naukę. Pańscy słudzy pod żadnym względem nie mają być żebrakami, ani też żebrać dla Boga.

Wiersz 9 tego rozdziału (Łuk. 10:9), z którego nasz tekst jest zaczerpnięty, na pierwszy rzut oka wydaje się mieć zastosowanie tylko do Żniwa Wieku Żydowskiego, lecz tak nie jest. Choroby bywają tak fizyczne, jak i moralne, a przedstawiciele Boży w dzisiejszych czasach powinni uważać za swój obowiązek i powołanie, by otwierać oczy ślepych, uszy głuchych i pomagać moralnie chorym, by wylewać balsam na zbolałe i złamane serca. Jest właściwe tak teraz, jak i wtedy było właściwym głosić ludowi: „Przybliżyło się do was Królestwo”. Głoszenie tego Poselstwa nie było właściwe przez cały wiek,

::R5980 : strona 327::

lecz było i jest właściwe przy końcach wieków, czyli podczas Żniw obydwóch wieków.

ZWIASTOWANIE PRAWDY POWODUJE ROZDZIAŁ

Doszliśmy teraz do końca czasu, który Bóg przeznaczył na odłączenie Duchowego Izraela. Oto król jest we drzwiach! Zwiastowanie to wyszło od Mądrych Panien i daje się słyszeć od przeszło czterdziestu lat, czyniąc rozdział między „pannami” i rozdziela mądre od głupich. Praca ta ma się już ku końcowi. Jak wówczas, gdy Jezus chodził od miasta do miasta w Izraelu i zwiastował powołanie do uczestnictwa w Królestwie, a miastom, które odrzuciły Jego poselstwo, oświadczył: że „[…] lżej będzie ziemi Sodomskiej i Gomorskiej w dzień sądny, niżeli miastu onemu” (Mat. 10:15). Tego można się spodziewać i teraz. Ci, którzy nie skorzystali z głoszonej Prawdy, a jednak mienią się jeszcze być naśladowcami Chrystusa i nauczającymi w Jego imieniu, zauważą, że przyszły Wiek, będzie dla nich mniej przyjazny niż dla pogańskich ludów, które nigdy nie słyszały Ewangelii Królestwa, a którego ustanowienie jest bardzo blisko.

Ci poganie prawdopodobnie prędzej się zastosują do warunków i wymagań Królestwa aniżeli ci, których serca stały się zatwardziałe przez grzeszenie przeciw światłu i nadarzającym się sposobnościom, że nie chcieli słuchać i właściwie oceniać dowodów przedstawionych im przez wysłańców Bożych. Niektórzy, co w tym życiu zajmowali wysokie stanowiska, tak w Żydowskich, jak i Chrześcijańskich systemach i instytucjach, zostaną bardzo upokorzeni w przyszłym czasie – w Królestwie Chrystusowym, w którym będzie wykonywany „[…] sąd według sznuru, a sprawiedliwość według wagi; i potłucze grad nadzieję omylną, a ucieczkę wody zatopią” (Iz. 28:17), gdy wszystko zło i oszukanie, jakie się teraz praktykuje, będzie objawione i obalone. Wtedy wielu najpierw otrzyma karę, zanim zostaną przyprowadzeni do pokory, uniżoności i posłuszeństwa.

KILKA SŁÓW PRZESTROGI

Pozostaje nam niewiele dni i miesięcy do wypełnienia naszej pracy w ciele. Starajmy się więc, abyśmy byli godnymi przedstawicielami Prawdy i Tego, którego imię nosimy. Niebezpieczeństwo grozi tym, którzy nie są długo na wąskiej drodze i jeszcze się nie nauczyli pokory, dobroci, cierpliwości oraz miłości. Być może nie zawsze zostawiają oni po sobie błogi i uświęcający wpływ w domach, do których wchodzą. Niebezpieczeństwo grozi tam, gdzie mają miejsce złe obmowy, złe posądzenia innych, złości, tak w uczynku i słowie, niecierpliwości itp. Wpływ takich, chociaż oni są uczniami w szkole Chrystusowej, jest cielesny. Jest on bardzo szkodliwy dla duchowego rozwoju i przeszkadzający rosnąć i rozwijać się owocom ducha, tak w nich samych, jak i w innych pragnących postępować drogą sprawiedliwości pokazaną przez Pana w Jego Słowie.

Jak ważne jest, aby wszyscy, którzy występują w imieniu Chrystusa, którzy wstąpili do Jego Szkoły, dostosowali sami siebie do lekcji przygotowanych dla nas przez naszego wielkiego Nauczyciela! Jak ważne jest to, abyśmy my – po zawarciu przymierza z Panem – postępowali tak, aby być godnymi naszego wielkiego powołania, i byśmy nie byli hańbą dla Tego, który spowodował, że zostaliśmy poślubieni! Nie ma ludzi na ziemi, którzy powinni tak naśladować w codziennym życiu i rozmowach cenne owoce i łaski Ducha Świętego Boga, jak ci, którzy zostali wyprowadzeni z ciemności do cudownego światła Pana. Wierzymy, że my wszyscy gorliwie pragniemy, aby wychwalać naszego Pana i okazywać Mu naszą wdzięczność i uznanie za Jego miłującą dobroć dla nas.

Kościół jest obecnie „miastem położonym na górze, które nie może się ukryć”. Ludzie dużo od nas oczekują, nawet nasi oponenci tak czynią. Z pewnością dużo oczekuje od nas nasz Pan. Drodzy bracia, bądźmy więc wierni, w słowie, w czynie i we wszystkich naszych relacjach. W ten sposób uczcimy imię naszego Boga oraz naszego Zbawiciela i Króla, którego mamy nadzieję wkrótce spotkać twarzą w twarz.

====================

— 1 listopada 1916 r. —

Jeżeli zauważyłeś błąd w pisowni, powiadom nas poprzez zaznaczenie tego fragmentu tekstu i przyciśnięcie Ctrl+Enter.