R6009-371 Pozostawił pełny spichlerz

Zmień język 

::R6009 : strona 371::

Pozostawił pełny spichlerz

INGRAM MARGESON – BOSTON

Zbór Studentów Biblijnych z Bostonu był bardzo zszokowany, gdy nadeszła telegraficzna wiadomość o śmierci naszego umiłowanego Pastora i o jego odejściu do domu. Odczuliśmy smutek i samotność, jednak nasze serca radowały się, wiedząc, że nasz szczerze umiłowany Brat został przemieniony z ludzkiej do Boskiej natury i został pobłogosławiony przywilejem wejścia przed oblicze Króla Królów, dostając się do samego Nieba. Tak, jakże błogosławiony! Odszedł, aby na zawsze pozostać z Panem. Dotkliwie odczuwamy naszą stratę. Ten, którego Bóg z przyjemnością użył jako naszego zwiastuna światła i pocieszyciela, nie może już osobiście udzielać nam słów pociechy i rad. Jednak dzięki Boskiej Opatrzności spod jego pióra wyszło tyle pokarmu, że odczuwamy, że spichlerz zostawił napełniony, a naszym pragnieniem jest korzystać z tego zaopatrzenia, biorąc udział w głoszeniu poselstwa Ewangelii, które jest dobrą nowiną o wielkiej radości, a która

::R6010 : strona 371::

będzie, dzięki Bogu, we właściwym czasie znana wszystkim ludziom.

Niemal natychmiast zostało zwołane specjalne zebranie Kościoła w Bostonie, na którym zgromadziło się od czterystu do pięciuset osób. Jednogłośnie zostały przyjęte uchwały wyrażające naszą szczerą Chrześcijańską miłość i współczucie dla wszystkich pogrążonych w żałobie na całym świecie, a w sposób szczególny dla drogiej Rodziny w Bethel i pracowników Przybytku. Wszystkich polecaliśmy Bogu, pod Jego szczególną opiekę i błogosławieństwo. Pocieszają nas słowa Apostoła: „Mój Bóg napełni wszelką potrzebę waszą według bogactwa swego chwalebnie, w Chrystusie Jezusie”.

Jako osobiste świadectwo, chciałbym powiedzieć, że miałem przywilej podróżować z naszym drogim Bratem Russell przez wiele dni, tygodni i miesięcy w pewnym czasie, zarówno w Ameryce, jak i podczas jego podróży dookoła świata. Moim największym wrażeniem było to, jak on bezgranicznie we wszystkim ufał Panu! Czy to w pociągu, na parowcu czy w hotelu, zanim rozpoczął dzień pracy, on klękał i prosił o Boże błogosławieństwo i pomoc. Nigdy nie zapomnimy jego nieustającej i niestrudzonej miłości do całego Kościoła, gdy starał się oświecać i pocieszać ich, a nawet oddawał swoje życie za braci, gdy jego ciało było już zużyte i udręczone przez ból. Nigdy nie szemrał ani nie narzekał, ale mówił: „Mamy o wiele łatwiej niż mieli Apostołowie i nasz Drogi Pan”. JAKI PRZYKŁAD NAM POZOSTAWIŁ! Naprawdę zasłużył na zwycięską Koronę!

====================

— 1 grudnia 1916 r. —