R2159-159 „Szaty białe i czyste”

Zmień język

::R2159 : strona 159::

„Szaty białe i czyste”

„Chodzić będą w szatach białych, iż godni są. Zwycięzca obleczony będzie w szaty białe i nie wymażę imienia jego z ksiąg żywota, ale wyznam imię jego przed obliczem Ojca Mojego i przed aniołami Jego”

— Obj. 3:4,5 —

POD symbolem białych szat Słowo Boże przedstawia sprawiedliwość tych, których Bóg przyjmuje za Swój lud. W ich przyszłym stanie, sprawiedliwość ta będzie osobistą sprawiedliwością, czyli świętością a zapewnieniem tego jest powyższa obietnica, że wszyscy uznani za godnych, jako „zwycięzcy” dostąpią współdziedzictwa z Chrystusem w Królestwie niebieskim, otrzymają przy zmartwychwstaniu nowe ciała duchowe, wolne od grzechu i jakiejkolwiek zmazy, w zupełności zgodne z ich nową wolą i charakterem rozwiniętym w okresie próby, w tym życiu doczesnym. Wtedy wypełnią się słowa Apostoła: „Gdy przyjdzie to co jest doskonałego, tedy to co jest po części, zniszczeje”. Ci co dojdą do tego chwalebnego stanu, przedstawieni są jako obleczeni w szaty białe, wyobrażające ich osobistą czystość, zupełność i doskonałość w owym czasie, jako napisano: „I dano jej [oblubienicy Chrystusowej, zwycięskiemu Kościołowi], aby oblekła się w bisiór czysty i świetny; albowiem bisiór jest sprawiedliwość świętych” – Obj. 19:8.

Tak obserwowany, Kościół w chwale będzie przyobleczony we własną sprawiedliwość – „sprawiedliwość świętych” – lecz w czasie obecnym ci święci nie mają osobistej sprawiedliwości, w której mogliby okazać się przed tronem łaski. Prorok oświadcza: „Jesteśmy jako nieczysty my wszyscy i jako szata splugawiona są wszystkie sprawiedliwości nasze”. O najlepszych z ludzkości musi być powiedziane że ich myśli, słowa i czyny są tak niedoskonałe, iż wcale nie nadają się do Królestwa Bożego, lub do jakichkolwiek łask z Jego rąk. Mimo to jednak ludzkie potrzeby po prostu spowodowały zamanifestowanie się bogactwa Boskiej łaski i mądrości.

::R2160 : strona 159::

Ponieważ wszyscy byliśmy splamieni grzechem i niesposobnymi, aby przystąpić do Boga, On przez ofiarę Swego Syna a naszego Pana, przygotował czystą szatę przypisanej sprawiedliwości tym wszystkim, którzy przyjmują Chrystusa i przymierze łaski zapieczętowane Jego kosztowną krwią. Gdy przez wiarę i pokutę odwracamy się od grzechu i zbliżamy do Boga, jesteśmy, na podstawie posłuszeństwa i wiary w ofiarę Chrystusową, uznani jako przykryci zasługą Tego, który nas „kupił Swoją kosztowną krwią”. Zasługa ta przedstawiona jest symbolicznie jako świetna szata sprawiedliwości Chrystusowej, zamiast splamionej szaty naszej sprawiedliwości. Będąc przykryci szatą sprawiedliwości Chrystusowej, mamy dostęp do wszystkich przywilejów i sposobności, jakie byłyby nasze, gdyby owa szata była rzeczywiście naszą własnością, a nie tylko wypożyczoną, czyli przypisaną szatą, będącą własnością naszego Odkupiciela. Dopóki wiarą ufamy w tą wielką ofiarę za grzech i staramy się postępować godnie przed Panem, ta szata jest nasza i z niej korzystamy; lecz gdybyśmy stracili tę wiarę, stracilibyśmy też wszelkie korzyści, które wraz z tą szatą dochodzą i trwają z tymi, którzy ją noszą.

Celem udzielenia tej szaty w czasie obecnym (nie wszystkim ale tylko prawdziwie wiernym) jest to, aby dla tych, którzy ją otrzymują, szata ta mogła być „szatą weselną” i dać im prawo wejścia na „wesele Syna Królewskiego”. Taka szata weselna (usprawiedliwienie) jest niezbędną, aby móc być zaproszonym na to wesele; czyli samo otrzymanie tej szaty jest zaproszeniem do wejścia i uczestniczenia w „cierpieniach

::R2160 : strona 160::

Chrystusowych” teraz, a w „radościach Pańskich”, w przyszłości. A jak nikt nie może wejść na to wesele, jeżeli wpierw nie otrzymał tej szaty, podobnie i później gdyby ktoś odrzucił szatę sprawiedliwości Chrystusowej i bez niej chciałby stać przed współuczestnikami tegoż wesela i przed Królem, będzie „wyrzucony”, pozbawiony wszelkich przywilejów i błogosławieństw, jakie szata ta jemu umożliwiła. Zobacz przypowieść o weselnej szacie – Mat. 22:11-13.

Ta „szata weselna” gdy jest nam wręczona, jest czysta i biała, co przedstawia absolutną czystość i nieskazitelność świętości naszego Pana, a tym, którzy ją otrzymują powiedziane jest, aby „nie pokalali szat swoich”, aby ich „strzegli”. To przykazanie jest równoznaczne z Pańskim napomnieniem: „Bądźcież wy tedy doskonałymi jako i Ojciec wasz, który jest w niebiesiech, doskonały jest” – jest to ideał, do którego staramy się dopiąć, lecz w naszych niedoskonałych ciałach i warunkach, osiągnąć nie zdołamy, co poświadczają nam Pismo Święte i osobiste doświadczenia. Jednak szata ta przykrywa wszystkie nasze odpokutowane zmazy przeszłości oraz nierozmyślne, mimowolne niedoskonałości obecne, tak że tylko czyny popełnione z mniejszym lub większym zezwoleniem umysłowym, liczą się jako nasze – bądź dobre, bądź złe. W takim zrozumieniu i pod takim zarządzeniem możliwym jest dla ludu Bożego postępować tak uważnie i ostrożnie (bacząc na wszystkie strony), aby szaty swoje zachować niepokalane od świata. Lecz, niestety! jak mało jest takich, którzy by tak postępowali, aby od czasu gdy przyjęli szatę sprawiedliwości Chrystusowej, można było o nich powiedzieć, że w żadnym znaczeniu tego słowa, zewnętrznie ani umysłowo, nigdy nie zezwolili na coś takiego co było grzesznym.

Wiedząc, że znaczna większość, jeżeli nie wszyscy, mogli czasami przynajmniej częściowo przyzwolić na grzech (bez względu jak bardzo żałowali i pokutowali później) i wiedząc, że każde takie odchylenie się serca od czystości powoduje plamę na naszej szacie, zapytujemy z poważnym zakłopotaniem: Czy jest możliwym usunąć z naszej szaty takie plamy i zmazy, aby ta szata mogła być znowu taka czysta i biała, jaką była na początku? Dzięki Bogu, tak; jest pewien sposób, przez który zmazy i zmarszczki z tej szaty mogą być usunięte. Środkiem oczyszczającym jest „drogocenna krew Chrystusowa”, jak to powiedział Apostoł: „Krew Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu […] Jeślibyśmy wyznali grzechy nasze, wierny jest Bóg i sprawiedliwy, aby nam odpuścił grzechy i oczyścił nas od wszelkiej nieprawości”.

Chociaż wszelkie zabiegi nasze (wzdychania w duchu, łzy, posty itp.) nie zmyłyby ani jednej zmazy, które jedynie kosztowną krwią mogą być zmyte, to jednak stosownym jest dla nas abyśmy, rozumiejąc Pańskie przebaczenie i oczyszczenie naszej szaty, starali się także nałożyć na siebie pewną chłostę pokutną, poszczenie i łzy, bo inaczej, chociaż Pan wysłucha naszą szczerą modlitwę i oczyści szatę to jednak wymierzy pewne kary, dla naszej naprawy w sprawiedliwości i dla wzmocnienia słabych stron naszego charakteru. Apostoł poucza nas w tym względzie gdy mówi: „Bo gdybyśmy się sami rozsądzali [naprawiali, ćwiczyli], nie bylibyśmy sądzeni [naprawiani, ćwiczeni]. Lecz gdy sądzeni bywamy, od Pana bywamy ćwiczeni, abyśmy z światem nie byli potępieni”.

Chociaż ta szata przykrywa wszelkie nasze mimowolne zmazy i nieczystości przed Bogiem i przed współbraćmi, którzy obserwują jedni drugich z Boskiego punktu zapatrywania, to jednak On pragnie i wymaga abyśmy dochodzili do tak bliskiej sympatii z absolutną czystością i sprawiedliwością w myśli, słowie i czynie, że będziemy „samych siebie oczyszczać od wszelkiej zmazy ciała i ducha, wykonywając [dopełniając] poświęcenia w bojaźni Bożej” (2 Kor. 7:1). I w tym właśnie celu On daje Swoim poświęconym i ubranym w białe szaty, uświęcającą moc prawdy, aby w taki sposób Jego wybrani mogli być oczyszczani „omyciem wody przez Słowo; aby ich Sobie wystawił chwalebnym kościołem, niemającym zmazy, albo zmarszczku, albo czegoś takiego, ale iżby był święty i bez nagany” – Efez. 5:26,27.

O, jak mało z poświęconych ma tak wielkie zamiłowanie do czystości, tak wielką staranność, aby zachować swe szaty niepokalane od świata, by zawsze natychmiast usuwać wszelkie plamy i zmarszczki i coraz pilniej czuwać nad czystością swoich szat! A jednak tacy i tylko tacy chodzą z Panem w białych szatach i są zwycięzcami, którzy w słusznym czasie zostaną uwielbieni z Panem, usiądą na Jego stolicy a imiona ich nie będą wymazane z Barankowej księgi żywota.

Ze słów Pańskich powinno być zrozumiane, że którzy w taki sposób nie chodzą z Nim w białych szatach, nie są godnymi; a więc nie będą współdziedzicami w Jego Królestwie; nie będą wyznani przed Ojcem Niebieskim i przed aniołami jako Jego oblubienica; raczej przeciwnie, imiona ich będą wymazane z Barankowej księgi żywota; wymazane z pośród imion „wybranego” Kościoła.

„MALUCZKIE STADKO” I „WIELKA KOMPANIA”

Chociaż liczba noszących szaty sprawiedliwości Chrystusowej jest, w porównaniu z ogólną liczbą ludności tego świata, bardzo mała, to jednak znaczny procent z nich nie chodzą w bieli, ale szaty ich są do pewnego stopnia splamione kontaktem z światem, ciałem i onym przeciwnikiem – przez niewierność, nierozwagę lub światowość. Nie mówimy tu o takich, którzy zaparli się Pana, odrzucili Okup i przez to

::R2160 : strona 161::

zdjęli z siebie szatę weselną i stanęli po stronie świata (a raczej znaleźli się w stanie gorszym niż światowi, ponieważ okazaną im łaskę Bożą odrzucili); mówimy tu raczej o prawdziwie wierzących, którzy poświęcili się Bogu, a którzy dla ziemskich korzyści, nadziei lub przyjaźni, albo w celu przypodobania się nominalnym kościołom, nie żyją według ich przymierza i przywilejów, a tym samym, na podobieństwo Ezawa, zaprzedali swoje pierworodztwo (jako Nowych Stworzeń w Chrystusie), za misę soczewicy. Czy dla takich, którzy nie okażą się zupełnymi zwycięzcami, nie zawsze chodzą w bieli i którzy nie dostąpią koron nieśmiertelności, obiecanych jedynie „wybranym”, „godnym” i „zwycięzcom” – nie ma już żadnej nadziei?

Dzięki Bogu, jest! Radujemy się, że dla takich jest nadzieja, ponieważ oni nie odrzucili swej szaty weselnej, aczkolwiek ją splamili kontaktem ze światem. Ci, o których jest mowa, nie są jawnymi, dobrowolnymi grzesznikami, są to raczej tacy, którzy nierozsądnie chcieliby przypodobać się i służyć Bogu a jednocześnie chcą podobać się światu – są to „głupie panny”. Pod względem przypodobania się, oni chybiają w każdym kierunku – nie zupełnie podobają się Panu i nie zupełnie podobają się światu, ani też nie są zadowoleni sami z siebie. Jedyna podstawa, na której Boska łaska może jeszcze trwać z nimi, spoczywa tylko w zasłudze Chrystusowej sprawiedliwości, w owej „szacie weselnej”, którą oni wciąż jeszcze miłują i noszą, pomimo że nie dosyć miłują, aby utrzymać ją w stanie czystym. Ponieważ jednak Ten, który rozpoczął w nich dobre dzieło, sprawuje je nadal i dopełni takowe we wszystkich, którzy prawdziwie miłują Go i w Nim ufają – choćby nawet miał dopełnić w nich tego zbawienia w wielkim ucisku, przy rozpoczęciu Tysiąclecia, czyli „dnia Jezusa Chrystusa” (Filip. 1:6) i ponieważ Chrystus stał się poręczycielem dla wszystkich, którzy w swych sercach ufają w Nim, chociaż nie zupełnie dopełniają swej samoofiary w posłuszeństwie Jemu, nie dziwi nas, że w Swoim ostatnim zleceniu dla Kościoła Pan wykazuje, jak On postąpi z tą liczną klasą Swoich naśladowców i jaki będzie tego wynik – aczkolwiek nie dawał takiej propozycji w czasie ich powołania.

Po opisaniu pieczętowania klasy wybranych, duchowego Izraela, Maluczkiego Stadka, Oblubienicy, zwycięzców, składającego się z skończonej i ustalonej wcześniej liczby stu czterdziestu czterech tysięcy wybranych z Babilonu, zanim wichry wielkiego ucisku zostaną rozpuszczone na świat, z których każdy ma na czole pieczęć, lub znak Boskiej łaski – zauważalny intelektualny dowód Boskiej łaski, wpływ ducha prawdy i słowa prawdy nasz Pan pokazuje także w wielkiej ilości swoich naśladowców

::R2161 : strona 161::

„których nie mógł nikt zliczyć” (to znaczy, że liczba tych nie była ustalona – żaden nie był powołany do tego grona), którzy ewentualnie staną przed Panem, „obleczeni w szaty białe, a palmy będą w rękach ich”, wołając „Zbawienie należy Bogu naszemu, siedzącemu na stolicy i Barankowi”. Zachodzi pytanie: kim są ci, którzy nie są oblubienicą, wybraną klasą, zwycięzcami? Odpowiedzią na nie jest: „Cić są, którzy przyszli z ucisku wielkiego i omyli szaty swoje, i wybielili je we krwi Barankowej. Dlatego są przed stolicą Bożą i służą mu we dnie i w nocy w kościele jego” – Obj. 7:9-10,13-15.

Znaki odrębności między tą „Wielką Kompanią” a „Maluczkim Stadkiem”, tak pod względem ich obecnego postępowania, jak względem przyszłego błogosławieństwa, są znaczne. Wierni zwycięzcy czuwają i zachowują swoje szaty niepokalane od świata: a to jest szczególniejszym warunkiem co do ich przyjęcia jako „zwycięzców” i współdziedziców z Panem – oni „nie pokalali szat swoich” (Obj. 3:4). Nie pozwolili szat swoich splamić; nie oddalali się od Pana, ale wnet odwołali się do Jego drogocennej krwi, aby ta oczyściła ich od wszelkiego grzechu. Tak szczerze sprzeciwiają się grzechowi i tak starannymi są o czystość swych szat, że on przeciwnik nie ma punktu zaczepienia w stosunku do nich – „on złośnik nie dotyka się ich” (1 Jana 5:18). Wszystko to dowodzi, że wola ich jest zupełnie poddana woli Chrystusowej – oni są „umarłymi z Nim”, stąd nie mogą grzeszyć dobrowolnie. Nagrodą ich jest korona żywota, nieśmiertelność, zasiądą na stolicy i stanowić będą Kościół, którego głównym, węgielnym kamieniem jest Sam Pan. Odmienną od nich jest klasa Wielkiej Kompanii. Im brak jest żarliwej gorliwości i zamiłowania do rzeczy duchowych; nie są dosyć staranni o czystość swoich szat a w rezultacie tego stracą nagrodę obiecaną zwycięzcom. Nie dopiąwszy celu, nie pozostałoby nic dla nich, gdyby nie łaska Boża.

Jednak łaska Boża nie może dopuścić do niebiańskiej doskonałości tych, którzy nie mają na sobie szat nieskażonej sprawiedliwości. Stąd mamy pokazane, że ci, którzy nie byli dosyć dbałymi o czystość swoich szat, muszą być poddani pewnym surowym doświadczeniom, zanim, w jakimkolwiek znaczeniu tego słowa, staną się uczestnikami łask niebiańskich. Te doświadczenia pokazane są symbolicznie jako omycie ich szat w wielkim ucisku. Aby wszakże pokazać, że pokuta i cierpienia nie zdołają oczyścić ich szat, że będą to tylko potrzebne im chłosty i ćwiczenia, powiedziane jest wyraźnie, że środkiem oczyszczającym jest „krew Barankowa”. Wielu będzie w taki sposób oczyszczonych, a ich szaty splamione kontaktem ze światem, i często przykryte płaszczem

::R2161 : strona 162::

nominalnego chrześcijanizmu, omyte zostaną z każdej plamy, gdy, zrozumiawszy swój brak mądrości, będą pokutować, wołać do Pana i skorzystają z Jego pomocy.

Przykre zawody łączą się z doświadczeniami tej kompanii, jest tak, gdyż oni boją się urągań Chrystusowych, a przez to tracą obecne przywileje i sposobności postępowania za Nim w szatach białych, wśród „cierpień czasu teraźniejszego”. Z tego powodu oni nie tylko pozbawieni są teraźniejszej radości tych co są wiernymi, ale ostatecznie muszą przejść jeszcze większe uciski, by móc aspirować do niższych miejsc. Aczkolwiek oni miłują Pana i Jego lud to jednak czasami wstydzą się ich, jakoby zakrywając twarze swe przed nimi w obecności światowych; a więc i Pan, przy Swoim przyjściu, nie może ich uznać za Swoją oblubienicę, nie wyzna ich przed Ojcem i przed świętymi Aniołami. Maluczkie Stadko jest poinformowane o miłości i troskliwości Oblubieńca; ono czuwa, aby okazało się godnym ujść tego wszystkiego co przychodzi na świat (włączając i wielki ucisk); gdy zaś „Wielka Kompania”, chociaż też jest ludem Pańskim w tym znaczeniu, że nie zaparli się Pana, musi być potraktowane na równi z obłudnikami, musi przejść przez wielki ucisk, aby było oczyszczone. Należy zauważyć, że Wielka Kompania nie składa się z tych, którzy w jakimkolwiek znaczeniu zapierają się Pana lub od Niego „schraniają” się, bo o takich On mówi, że „nie kocha się w nich dusza” Jego (Żyd. 10:38); a Apostoł oświadcza, że tacy „schraniają się ku zginieniu” – ku wtórej śmierci. Przeciwnie, ci co stanowić będą Wielką Kompanię, są nadal „pannami”, ale pannami głupimi, pod tym względem, że daremnie usiłują podobać się i służyć Bogu, a jednocześnie służyć też mamonie. Tacy tracą wiele dobrych sposobności próbując znaleźć lżejszą drogę postępowania za Panem aniżeli być „przykształtowanymi w śmierć Jego”.

Radujemy się, że ostatecznie ci będą wielbić Pana i radować się z Jego wielkich łask. Powiedziane jest jednak, że nawet po wybieleniu ich szat w krwi Barankowej, w czasie wielkiego ucisku, oni nie otrzymają koron jako główni zwycięzcy, lecz doszedłszy w końcu do zwycięstwa, otrzymają palmy jako emblematy ich zwycięstwa w Chrystusie; i chociaż nigdy nie będą członkami w żywym Kościele, którego Głową jest Chrystus, powiedziane jest, że będą sługami w Kościele Jego; nie będą zasiadać na stolicy, jednak dostąpią wielkiego przywileju służenia „przed stolicą”. Wspaniałe i chwalebne będą ich przywileje, jednak utracą najwyższą nagrodę, ponieważ sprzedali swoje pierworodztwo za misę doczesnych korzyści, które nie przynoszą zadowolenia i sprowadzają gorzkie następstwa. Czy może być silniejsza zachęta do świątobliwości i do zupełnego poświęcenia się na czynienie woli Bożej, jak ta, której Pan dostarcza w tym określeniu wyników większej i mniejszej wierności?

Jest prawdopodobnym, że większość tej „Wielkiej Kompanii” składającej się z świętych, którzy „przyszli z ucisku wielkiego”, żyje obecnie; albowiem nigdy w przeszłości nie było tyle znajomości o Bogu i Jego Słowie (z wyjątkiem może pierwotnego Kościoła w czasach apostolskich); nigdy nie było tak wielu poświęcających się Panu na służbę i nigdy nie było tak subtelnych złudzeń odciągających od „wąskiej drogi” poświęcenia i samoofiary. W minionych stuleciach różnica pomiędzy ludem Bożym a ludźmi tego świata była wyraźniejsza aniżeli jest dziś; prześladowania były bardziej jawne i uznawane, i chociaż tych co mianowali imię Chrystusowe było mniej, oni więcej cenili i obliczali koszta tego, aniżeli wielu to dziś czyni. Możemy jednak wspomnieć, że i przy końcu Wieku Żydowskiego był wielki ucisk, w którym zapewne wielu splamionych miało sposobność wybielić szaty swoje we krwi Barankowej. Od onego czasu nasz Pan miał moc przeprowadzić tylu ile zechciał przez wielki ucisk dla ich oczyszczenia. Ponieważ „zwycięzcy” cierpią z Chrystusem dobrowolnie, a członkowie „Wielkiej Kompanii” cierpią dla Chrystusa mimowolnie, byłoby trudnym, nawet niemożliwym, dla kogokolwiek (oprócz Pana i cierpiących) wiedzieć czy dane osoby cierpią jako samoofiarnicy, czy też jako niechętni święci „przez ucisk”; lecz przy końcu tego wieku będzie inaczej; albowiem zwycięzcy zostaną zabrani do chwały zanim zakończający ucisk będzie zupełnie wylany na „Babilon”.

KRÓLOWA I PANNY, TOWARZYSZKI JEJ

Właściwym jest abyśmy ponownie przypomnieli sobie ową piękną ilustrację przytoczoną przez proroka Dawida względem oblubienicy i weselnej szaty (Ps. 45:10-15). Tu Pan, przez proroka, mówi nam, że oblubienica jako królowa będzie stawiona przed Króla „w odzieniu haftowanym”, w „szatach bramowanych złotem”. Złoto, jak to już przedtem zauważyliśmy, przedstawia nieśmiertelność (przymiot natury Boskiej), którą Kościół zostanie przyobleczony przy pierwszym zmartwychwstaniu. Szaty bramowane złotem nie mogą być inne niż te nazwane białymi w Objawieniu. Lecz tu mamy dodatkową myśl, że szaty te będą też „bramowane”, czyli wyhaftowane.

Szata, która pierwotnie była nam tylko wypożyczona, co oznaczało zaproszenie na wesele, do współdziedzictwa z Synem Królewskim, nie stała się od razu naszą własnością, była nam tylko wypożyczona, jakoby przypisana. Lecz ona Stała się zupełnym darem od Oblubieńca dla tych, którzy przyjęli zaproszenie do społeczności z Nim. Po uważnym zbadaniu, ci zauważyli, że na tej „szacie” znajdują się delikatne rysy korespondujące z wspaniałymi haftami na szacie Syna Królewskiego. Sugestia haftowania swej szaty była w ten sposób nie tylko

::R2161 : strona 163::

napomknięta, lecz było też wyraźnie oświadczone, że wszyscy chcący okazać się godnymi bycia Jego „wybranymi” towarzyszami, powinni być przypodobani obrazowi niebiańskiego Oblubieńca – Rzym. 8:29.

Uważne haftowanie na tej szacie weselnej, było głównym obowiązkiem i zajęciem tej zaręczonej dziewicy, czekającej za ucztą weselną podczas powrotu Oblubieńca. Prawda, iż wiele z tego haftowania naszego jest bardzo nieudolnym; po pierwsze z powodu naszej początkowej niezręczności; po drugie: z powodu naszych niedoskonałości i, po trzecie: z powodu otaczających nas zakłócających wpływów (ze strony świata, ciała i diabła). Mimo to rozumiemy, że to symboliczne haftowanie jest błogosławioną pracą i każdy staranny wysiłek wzmacnia nasz charakter i doprowadza nas do zupełniejszej społeczności i harmonii z naszym Panem; i, że gdy nadejdzie czas Jego ostatecznej inspekcji Swego Kościoła, On z upodobaniem da uznanie nawet tym naszym niedoskonałym usiłowaniom, o ile one wykażą, iż pragnieniem naszym było, aby doprowadzić wszystko do harmonii z Jego wolą; i przyjmie te nasze niedoskonałe uczynki jakoby były doskonałymi, a przy zmartwychwstaniu da nam doskonałe ciała z doskonałymi władzami i z idealnym charakterem wyhaftowanym doskonale na nowej szacie, która, z Jego łaski, zostanie nam udzielona.

I nawet w tym proroczym obrazie „Wielka Kompania”, czyli „głupie panny”, niegodne bycia oblubienicą, a więc usunięte z miejsca „wybranych”, są jednak przedstawione

::R2162 : strona 163::

w wersetach 15 i 16 jako „panny, towarzyszki jej [Królowej], które przywiodą z weselem i radością, a wnijdą na pałac królewski [chociaż przejdą przez wielki ucisk, one ostatecznie wydadzą okrzyk wesela i radości, gdy znajdą się na] na wieczerzy wesela Barankowego”.

Proszę odczytać sobie wiersz ze strony 120 książki POEMS AND HYMNS OF DAWN.

====================

— 1 czerwca 1897 r. —