R5955-274 Pycha duchowym niebezpieczeństwem

Zmień język 

::R5955 : strona 275::

PYCHA DUCHOWYM NIEBEZPIECZEŃSTWEM

PYCHA, kogo by nie dotyczyła i w jakiej formie, jest niebezpieczna. Nawet świat dobrze jest opisany w przypowieści, „przed zginieniem przychodzi pycha, a przed upadkiem wyniosłość ducha”. Tak naprawdę mało jest ludzi, którzy mieliby powód się pysznić! Niektórzy ludzie dumnie podnoszą swoje głowy, pyszniąc się w duchu, tak jakby byli stworzeni w jakiś szczególny sposób „z lepszej gliny”, ale tak naprawdę, jeśli chodzi o pochodzenie, nie mają się czym chlubić. Zwykle każdy pyszałek zadowala się kilkoma pokoleniami przodków.

Świat nauczył się, że zbytnie chełpienie się bogactwem jest niemądre, aby nie prowokować nikogo do zadawania pytań o to, w jaki sposób zostało zgromadzone i czy uczciwie zdobyte. Pysznienie się posiadaną wiedzą także nie jest stosowne, bo edukacja zwykle oznacza uczenie się tego, co inni ludzie już odkryli lub napisali. Ci, którzy obecnie chcieliby się chełpić gruntownym wykształceniem, to też potrzebują pokory, bo często okazuje się, że najnowsze odkrycia zaprzeczają wcześniejszym badaniom. Dzieła naukowe sprzed 1900 r. nie wytrzymują dzisiejszej krytyki, a dawne teorie nie mogą się utrzymać w świetle obecnej wiedzy. Dlatego chlubienie się wiedzą wymagałoby ciągłego jej uaktualniania.

Pysznienie się piękną urodą lub budową ciała również nie daje do tego powodu, ponieważ piękna uroda i kształty ciała są dziedziczone. To raczej rodzice, a nie dzieci mogą mieć pewien powód do chluby. Pysznienie się ubiorem lub ozdobami też jest niemądre. To producent ubrań lub ozdób mógłby mieć pewien powód do dumy ze swojej pracy, a nie ten, kto je nosi i jest tylko użytkownikiem tego, co inni wykonali i wymyślili.

DUCHOWA PYCHA Najgorsza ze wszystkich

Jednak naszym tematem jest duchowa pycha! Podzielimy ją na dwa rodzaje: pierwszy to duchowa pycha chrześcijan z imienia; a drugi to duchowa pycha dotykająca prawdziwych chrześcijan.

Duchowa pycha wyznawcy z imienia nie zawsze jest obłudna. On biorąc udział w różnych duchowych obrządkach i ceremoniach, słuchając nabożnych pieśni i kazań, w wielu przypadkach uważa się za prawdziwego chrześcijanina, podobnego do innych. Czy nie chodzi regularnie na nabożeństwa? Czy nie łoży regularnie, nie tylko na potrzeby kościoła, ale i na inne Pańskie cele dobroczynne, stosowne do nadarzających się okazji itd.?

Niezależnie od tego, jak przeżyli cały tydzień, jak odnosili się do rzeźnika czy piekarza, to większość tych wyznawców odczuwa przyjemną dumę, przyłączając się do takiej czy innej okazałej grupy udającej się do kościołów. Duchowo pyszni lubują się zwykle w okazałych ceremoniach i reprezentacyjnych miejscach kultu. Po zakończeniu nabożeństwa są z siebie zadowoleni. Czy nie uczcili Boga? Czy wszyscy ludzie nie powinni Go czcić? Jak wielu innych tego nie uczyniło! Wielu, których przepełnia duchowa pycha, porównując się z nieuczęszczającymi do kościoła, mają poczucie wyższości.

Oni nie przyszli po duchowe pouczenie, a nawet jeśli mogli je otrzymać, to nie byli w stanie go przyjąć, gdyż nie zostali spłodzeni z ducha. Tacy nie odczuwają prawdziwego pragnienia sprawiedliwości i prawdy, zaspokoili jedynie poczucie obowiązku. Odbyli coś w rodzaju pokuty w nadziei, że jakoś i kiedyś odniosą korzyść, że będą zachowani od najgorszych cierpień czyśćcowych, a może nawet będą przyjęci do Nieba. Ich rozumowanie jest takie: dlaczego Bóg nie miałby być im wdzięczny za to, że zaparli się samych siebie i zużyli kilka godzin drogocennego czasu na chwalenie Go?

Chociaż nie powiedzą tego otwarcie, są jednak przekonani, że w pewnym stopniu Bóg byłby bardzo niesprawiedliwy, gdyby ich pominął i obficie nie nagrodził. Czują się duchowo pyszni i zadowoleni z siebie i dopóki trwają w tym stanie, nie grozi im poznanie Prawdy. Można także przypuszczać, że Wielki Przeciwnik nie zwraca na nich szczególnej uwagi, bo i tak znajdują się pod jego wpływem. Czy to nie on jako pierwszy, okazał pychę i powiedział w swoim sercu: „nad gwiazdy Boże wywyższę stolicę moję (zajmę stanowisko wyższe od innych); będę równy Najwyższemu”? Duchowa pycha stała się największym błędem Szatana, która doprowadziła do jego zupełnego upadku.

Pewien rodzaj duchowej pychy dotyka i tych, którzy nie wierzą w Boga i nie uznają ani Pana Jezusa Chrystusa, ani Biblii. Tacy pysznią się, że prowadzą moralne, przyzwoite życie, nigdy się nie upijają, nie czynią nic niemoralnego, ani przewrotnego, jak wielu innych. Chełpiąc się i przechwalając, mówią: „Uważam siebie za równie dobrego, jak każdy uczęszczający do kościoła, a przecież wcale do niego nie chodzę”. Mówiąc tak, mają na myśli „Czuję się lepszy od każdego, który chodzi do kościoła”. Tacy mieszają skromność wyrażania się z wyniosłością myśli, w taki sposób, aby wywrzeć jak najlepszy wpływ na słuchacza. Zapytani dalej, co dobrego czynią, co szczególnie sprawia im radość, odpowiedzą, że jako członkowie bractwa „Odd Fellows” (wywodząca się z Anglii organizacja o charakterze dobroczynnym – przyp. tłum.), lub „Masoni” (międzynarodowy tajny ruch społeczny, mający na celu duchowe doskonalenie człowieka i braterstwa ludzi – przyp. tłum.) itd., siedzieli pewnej nocy przy chorym

::R5955 : strona 276::

bracie z tej samej Loży, (który nie był aż tak bardzo chory i mógłby obejść się bez ich opieki, mając przeszkoloną pielęgniarkę, aby się nim opiekowała), oni jednak uważali, że okazali szlachetne miłosierdzie. Ogólnie mówiąc, pysznią się z tego, że nie pogwałcili prawa, że prowadzą przyzwoite życie, zasługujące na szacunek. Czy naprawdę może to być powodem do pychy i zadowolenia z siebie? Który mężczyzna lub kobieta, nie powinni przestrzegać prawa i nie powinni się wstydzić, jeśli ich nie przestrzegają, zwłaszcza gdy pamiętamy, że te prawa zostały ustanowione nie dla dobrych, ale dla złych ludzi?

DUCHOWA PYCHA W PRAWDZIWYM Kościele

Obecnie przystępujemy do kwestii najważniejszej ze wszystkich! Pycha, która jest po prostu niedorzeczna i poniekąd obłudna w świecie i wśród chrześcijan z imienia, staje się naprawdę bardzo niebezpieczna, jeśli opanuje serce i życie dziecka Bożego. Dlaczego czynimy taką różnicę? Dlaczego mówimy, że duchowa pycha jest tak bardzo niebezpieczna dla Pańskich świętych, podczas gdy w świecie uważana jest ledwie za brak rozsądku? O! Różnica polega na tym, że oni są specjalnymi przedstawicielami Boga na świecie, którzy muszą stać się kopiami drogiego Syna Bożego, jeśli chcieliby kiedykolwiek osiągnąć chwalebną nagrodę, do której zostali zaproszeni przez Pana.

Kiedy poświęcili się zupełnie Panu, zostali usprawiedliwieni od wszystkich grzechów przez przypisanie im zasług ofiary Odkupiciela, stali się częścią rodziny Bożej i zostali spłodzeni z Ducha Świętego, a to oznaczało dla nich wielką zmianę. Stare rzeczy przeminęły, wszystkie stały się nowymi. Oni i tylko oni znajdują się w Wieku Ewangelii na sądzie, czyli na próbie zdobycia żywota wiecznego lub wiecznej śmierci, dla nich największą pokusą i omamieniem jest grzech duchowej pychy. Proporcjonalnie do tego, w jakim stopniu on opanuje człowieka, to duch Pański zanika, a duchowość ustaje. Ostatecznie, jeśli ta duchowa choroba nie zostanie powstrzymana, to nieuchronnie doprowadzi do Wtórej Śmierci, bo „[…] Bóg się pysznym sprzeciwia, ale pokornym łaskę daje” – Jak. 4:6.

Apostoł Piotr zapewne miał na myśli to niebezpieczne sidło duchowej pychy, pisząc do Kościoła: „Uniżajcież się tedy pod mocną ręką Bożą, aby was wywyższył czasu swego” (1 Piotra 5:6). „A kto by się wywyższał, będzie poniżony; a kto by się poniżał, będzie wywyższony” powiedział nasz Mistrz.

JEDEN Z OBJAWÓW CHOREJ DUSZY

Ktoś może zapytać, jak rozpoznać duchową pychę? Jednym z największych zagrożeń z nią związanych

::R5956 : strona 276::

jest fakt, że ci, którzy w nią wpadli, bardzo rzadko są tego świadomi. Tacy często przejawiają takie formy pobożności, które nie tylko zwodzą innych, ale i im samym trudno zobaczyć w sobie duchową pychę, którą inni już w nich dostrzegają.

Jeśli chodzicie na zebrania, czytacie codziennie po kilka stron Wykładów Pisma Świętego, rozprowadzacie wiele broszur, lub wypożyczacie wiele książek, i to jest powodem do chluby – to bądźcie ostrożni!!! Takie usposobienie jest dowodem, że jeśli okoliczności odpowiednio się ułożą, to będziecie narażeni na duchową pychę, pomimo tego, że to wszystko jest dobre, właściwe i godne pochwały. Powinniście cieszyć się z tego, że możecie i chcecie odłożyć codzienną prasę lub książkę, zrezygnować z czytania plotek, aby poświęcić czas na rozsądne postępowanie zgodnie z wolą Bożą. Jednak wszelka skłonność do przechwalania się tym, powinna skłonić was do dokładnego rozważenia myśli oraz pobudek leżących u podłoża naszej aktywności w służbie Pańskiej.

Nie chcemy przez to powiedzieć, że niewłaściwe byłoby składanie świadectwa, w którym wszystkie te rzeczy mogłyby być przedstawiane jako zachęta dla innych lub jako dowód, że miłujemy Pana i pragniemy Mu służyć. To, przed czym ostrzegamy, to duch lub skłonność do przechwalania się czymkolwiek, kim moglibyśmy być lub co moglibyśmy czynić jako Pańskie dzieci. Nie mamy się czym chwalić. Gdybyśmy oddali wszystkie nasze dobra, aby nakarmić duchowo zgłodniałych, cały nasz czas na rozsiewanie i głoszenie Prawdy i całą naszą energię, aby uczcić imię Pańskie, to powinniśmy mieć takie poczucie, że tak naprawdę niczym nie przysłużyliśmy się Panu, a jedynie okazaliśmy Mu odrobinę naszego oddania i oceny za otrzymane już od Niego liczne błogosławieństwa, a jeszcze większych łask oczekujemy, które obiecał tym, którzy okażą się wierni. Dobrze napisał poeta:

„Chcę pochwycić, gdy się ku mnie zbliży,
Pychy i żądzy najmniejsze pragnienie”.

Dalsze objawy

Jeszcze jedna cecha duchowej pychy przejawia się w nadmiernie krytycznym nastawieniu umysłu. Jeśli ktoś bierze udział w zebraniu świadectw lub w badaniu bereańskim i uważa, że nikt nie umie wypowiedzieć dobrego świadectwa tylko on, że nikt nie umie właściwie odpowiedzieć na każde pytanie, tylko on potrafi, a żaden starszy nie nadaje się do przewodniczenia itp., to przejawia on objawy duchowej pychy.

To nie oznacza, że wszystkie te rzeczy nie mogą się zdarzyć, ale na pewno nie będą występować stale. Byłoby bardzo dobrze, gdybyśmy zwrócili na to uwagę i potrafili dostrzec każde niebiblijne zachowanie lub każdy przypadek niewłaściwej oceny, który stałby na przeszkodzie skutecznej służby. Dobrze by było, gdybyśmy się tym zajęli, widząc, że dobro zgromadzenia jest zagrożone. Byłoby również właściwe, gdybyśmy, odczekali cierpliwie jakiś czas, a kiedy okaże się, że nie dojdzie do polepszenia sytuacji, to wtedy w duchu łagodności i cichości zwrócili uwagę na popełnione błędy, czy to Zborowi, czy starszemu albo w inny sposób, który byłby najskuteczniejszy i najmniej kompromitujący. „Nic nie czyniąc spornie, albo przez próżną chwałę”, lecz wszystko ku chwale Bożej.

Powinniśmy i tutaj zachować ostrożność, aby nie zacząć myśleć, że wszystko, co zgadza się z naszymi poglądami, jest ku chwale Bożej, a wszystko co nie zgadza się z naszym przekonaniem, to nie może i Jemu się podobać. Dlatego Apostoł napisał: „Patrzajcie tedy, jakobyście ostrożnie chodzili, nie jako niemądrzy, ale jako mądrzy” (Efez. 5:15). Dobrze by było, abyśmy jasno zrozumieli znaczenie wyrazu „ostrożnie” – oznacza on dokładną analizę samego siebie, szczególnie jeśli chodzi o myśli, zamiary i intencje.

„NIECHAJ WAS NIEWIELE BĘDZIE NAUCZYCIELAMI”

Święty Jakub dobrze napisał: „Niechaj was niewiele będzie nauczycielami, bracia moi! wiedząc, że cięższy sąd odniesiemy” (Jak. 3:1). Chociaż, jak wykazaliśmy, cały lud Pański jest szczególnie narażony na duchową pychę, wydaje się jednak, że szczególne niebezpieczeństwo grozi wszystkim tym, którzy gorliwie starają się głosić Prawdę Pana.

Naprawdę, szczególnym przywilejem jest głoszenie Posłannictwa Bożej łaski wszystkim, którzy mają uszy ku słuchaniu. Jakże wdzięczni jesteśmy za to, że nie jest to, jak dawniej się wydawało, wyłączny przywilej kleru. Pan oświadcza w swoim Słowie, że każdy, kto Mu się poświęcił i został spłodzony z Ducha świętego, przez tegoż ducha otrzymał namaszczenie, czyli prawo głoszenia Wesołej Nowiny cichym i opatrywania złamanych serc! (Iz. 61:1) Cieszymy się z tego przywileju, który obejmuje nasze prywatne rozmowy

::R5956 : strona 277::

z sąsiadami i przyjaciółmi. Jaki to wielki zaszczyt, aby zostać ambasadorem Boga i w Jego imieniu opowiadać o nadchodzącym Królestwie, o wielkich przygotowaniach, jakie Bóg uczynił przez śmierć Jezusa, o wspaniałym tego wyniku i o tym, jak teraz powoływani są królowie i kapłani tego Królestwa ze świata, aby doświadczyć zmiany natury przygotowującej ich do przyszłej pracy!

Jeśli to stare Poselstwo jest właściwie przedstawione słuchającemu o szczerym sercu, to jawi się ono zupełnie nowym i cudownym, wzbudzając podziw. Ludzie dziwią się, jak taki zwykły człowiek, mężczyzna lub kobieta, może rozumieć i być zdolnym tak pięknie przedstawiać te cudowne rzeczy? Tu właśnie pojawia się niebezpieczeństwo duchowej pychy. Wtedy wystarczy lekki zawrót głowy, a już taka osoba myśli, czy to nie wspaniałe, że nawet on mógł poznać takie rzeczy, o których większość ludzi nie ma nawet pojęcia, do tego stopnia, że wielu najzdolniejszych i najbardziej utalentowanych sług Słowa Bożego nie zna tych cudownych nauk, zawartych w Biblii.

Jeśli cierpicie na duchową pychę, bez wątpienia poczujecie, jak prostują się wam plecy. Zaczynacie czuć się ważniejsi, wyglądać bardziej dostojnie a ostatecznie odniesiecie wrażenie, że jesteście kimś wielkim, wasz głos też będzie na to wskazywał, a wasz słuchacz od razu to zauważy. On zacznie odnosić wrażenie, że nie ma do czynienia ze Słowem Pana, ale raczej z tym, co wymyśliliście i za co jesteście odpowiedzialni, a temu nie zaprzeczacie. To z tego powodu będzie coraz mniej o Tym Słowie myślał.

Wszyscy zgodzą się z tym, że właściwe zachowanie ludu Pańskiego polega na rozwijaniu pokory, zamiast wywyższaniu się i okazywaniu dumy ze sposobności głoszenia Prawdy innym. Powinniśmy czuć się niegodni. Powinniśmy rozumieć, że ten Plan nie jest naszym. My jedynie o nim usłyszeliśmy i zrozumieliśmy go, a jako słudzy Boży otrzymaliśmy przywilej opowiadania go innym. Jednak, jeśli pozwolimy, aby powstało wrażenie, że piękno tego Poselstwa jest zasługą naszych zdolności i naszej mądrości, to wtedy chwałę, która należy się Bogu, przypisujemy sobie, wyrządzając sobie krzywdę, wykazując, że jesteśmy niegodni, aby być użytymi przez Pana teraz i w przyszłości. Wspaniały przywilej przemawiania jako ambasadorowie Pana, opowiadania o Jego wielkości i Planie, powinien pobudzić naszą pokorę z uwagi na to, że to właśnie Bóg dał nam ten przywilej, chociaż mógł użyć aniołów, którzy przewyższają nas w mocy i mogliby być użyci do zwiastowania tego wspaniałego Poselstwa.

SZCZEGÓLNE PRÓBY STARSZYCH I DIAKONÓW

Jednak drodzy bracia wybrani przez Zbory na Starszych i Diakonów przechodzą jeszcze większe próby doświadczające ich pokorę. Najwyraźniej nikt nie może zajmować takiego stanowiska bez narażenia się na wielkie niebezpieczeństwo zarażenia się chorobą zwaną duchową pychą. Czasami wydaje się, że lud Pański całkowicie zapomina o ostrzeżeniu Św. Pawła, który pisze, że nowicjusz, początkujący, młody w Prawdzie, bez względu na bystrość i wykształcenie, nie powinien być wybierany, aby służyć jako Starszy lub Diakon, ponieważ jak to zauważył Apostoł, jest szczególnie podatny na tego wroga dzieci Bożych – duchową pychę – 1 Tym. 3:6.

Jednak nie tylko nowicjuszom grozi takie niebezpieczeństwo. Każdy, kto został wybrany, aby służyć ludowi Bożemu, jest narażony na wielkie pokusy mogące spowodować duchowy upadek i ruinę kończącą się Drugą Śmiercią. Bardzo często lud Pana nie zastanawia się dostatecznie nad tym, kogo wybiera na sługę. Być może i ci, którzy przyjmując ten urząd, nie zdają sobie sprawy z tego, na jakie niebezpieczeństwa się narażają. Gdyby zdali sobie z tego sprawę, bez wątpienia zawahaliby się, czy przyjąć ten wybór. Bez wątpienia pokora powstrzymałaby ich od przyjęcia takiej służby, chyba że zostaliby jednoznacznie do niej wybrani.

A co widzimy? Niestety! Niektórzy bardzo ubiegają się o urząd starszego lub diakona. Niektórzy mają skłonność do „zakulisowego” namawiania, aby tylko ich wybrano. Niektórzy czują się obrażeni, gdy nie zostaną wybrani. Jeszcze inni są skłonni gniewać się na każdego, kto głosuje przeciwko nim w wyborach. Niestety! Niestety!, gdyby ci drodzy bracia zdali sobie sprawę z tego, co naprawdę dzieje się w ich umysłach i co skłania ich do takiego postępowania, jak inaczej by postąpili! W cichości i pokorze powinni nawet odczuwać nieśmiałość przed przyjęciem urzędu, na którym ciąży taka odpowiedzialność. To napomnienie uczy, że choć cały Kościół powinien, zgodnie z wiedzą Prawdy, zostać wyuczony na nauczycieli, to jednak bezpieczniej jest nie być nauczycielem, wiedząc, że tacy będą poddani cięższej próbie. Tylko poczucie odpowiedzialności przed Panem i braćmi powinno skłonić każdego, kto chce służyć w takim charakterze, do przyjęcia takiej służby z miłości, że jest się przedstawicielem Bożym.

Wszystko to, co jest duchową pychą, usilne pragnienie, aby zostać

::R5957 : strona 277::

starszym lub chęć bycia wielkim, jest nie tylko niebezpieczne dla takiej osoby, ale także niebezpieczne dla całego Zgromadzenia, z którym jest związany. Taki duch jest zaraźliwy jak każda choroba. Wkrótce pojawią się spory, próżna chwała, ambicja i wszystko, co jest przeciwne duchowi Pana. Następnie przychodzi gniew, złość, zazdrość, nienawiść, obmowa, snucie złych domysłów, o których pisze św. Paweł, że są to „uczynki ciała i dyjabła”. To jest duch Przeciwnika, który może przeniknąć do zboru przez jednego lub kilku Starszych, lub Przewodniczących, albo przez jednego lub więcej z tych, którzy pragną być Starszymi lub Przewodniczącymi.

Przykro nam, że to prawda. Znamy kilka Zborów, w których jest wiele drogich dzieci Bożych, które mogłyby być przykładami, ale popadły w taki stan, że zamiast Ducha Pańskiego w pełni ich kontrolującego, często i w różny sposób na zebraniach przejawiają złego ducha. Taki zbór przestaje się rozwijać tak duchowo, jak i liczebnie. Takie są gorzkie owoce trucizny zwanej duchową pychą.

Gdybyśmy tylko mieli zdolność opisania jej, to czytelnicy Strażnicy ujrzeliby jej prawdziwy kształt i paskudną barwę. Z pewnością wtedy Syjon podniósłby alarm! Bądźmy gotowi bić na alarm ze „Strażnicy”, ponieważ widzimy jak drodzy nam bracia, którzy na nią zapadli, często mają wspaniałe charaktery i są prawdziwie spłodzonymi z ducha dziećmi Bożymi. Niektórych znamy i wiemy, że w przeszłości wspaniale biegli w wyścigu. Jakże przykro nam jest, kiedy zauważamy oznaki wskazujące na to, że ich charaktery idą w złym kierunku! Posłuchajmy Tego, który powiedział, „Z owoców ich poznacie je […]” – Mat. 7:16.

OCHRONA PRZED DUCHOWĄ PYCHĄ

Jak już wspomniano, najgorsze jest to, że ci, którzy dali się owładnąć chorobie duchowej pychy, rzadko są tego świadomi. Inną trudnością jest to, że uświadomienie im tej choroby jest prawie niemożliwe. Gdy wspomni się im o tym, to uważają swego dobroczyńcę za wroga, myśląc, że on im zazdrości i chciałby zająć ich stanowisko itp. Dlatego choroba ta jest prawie nieuleczalna, chyba że albo Zbór przyjdzie z pomocą, albo zainterweniuje Pańska opatrzność.

Jeśli Zbór zauważy, że takie usposobienie się rozwija, to

::R5957 : strona 278::

natychmiast powinno z miłością i w dobrej wierze, nie powierzać takiej osobie żadnej służby w Zborze, ponieważ jest ona obciążona duchową pychą. Jeśli wtedy poczuje się urażona, tym bardziej powinno się pozostawić takiego zarozumialca, aby spokojnie ochłonął i przyjął odpowiednią postawę – dla swego własnego dobra i dla dobra Zboru. Jeśli Zbór nie udzieli pomocy, wówczas Panu nie pozostaje nic innego, jak tylko skarcić go dla jego dobra, dozwalając na niepowodzenia lub straty w interesach, albo na chorobę fizyczną, albo w jakikolwiek inny sposób, który uzna za najlepszy. Mamy nadzieje, że Pan tak postąpi w stosunku do każdego, kto jest naprawdę Jego dzieckiem, a kto popadł w ten stan i potrzebuje naprawy, aby powrócić ku sprawiedliwości. Czy nie jest napisane „[…] sądzić będzie Pan lud swój […]”? – 5 Moj. 32:36.

BIBLIJNA ILUSTRACJA TEGO GRZECHU

Biblia podaje wiele ilustracji tego grzechu, ale wybierzemy tę najbardziej rzucającą się w oczy. W starożytności żył pewien święty człowiek, umiłowany przez Pana, szlachetny, poświęcony, Prorok Pański. Wiernie służył Panu i Jego ludowi wiernie – wspaniale – przez czterdzieści lat. Jednak ostatecznie zgrzeszył z powodu pewności siebie – duchowej pychy. I co dziwne, Biblia o tym człowieku pisze, że na początku swojej drogi był on „[…] najpokorniejszy ze wszystkich ludzi, którzy mieszkali na ziemi” – 4 Moj. 12:3.

Tak, to był ten wspaniały Mojżesz, który na początku swojej drogi, jako sługa Pański, był tak bardzo cichy, tak bardzo pokorny, a któremu pod koniec swojego życia niedane było wejść do ziemi obiecanej i został ukarany za duchową pychę, czyli pewność siebie, za to, że nie oddał Panu chwały. Przypomnijmy okoliczności tego wydarzenia: Mojżesz jako specjalny sługa Pana wyprowadził Izraela z Egiptu, przez Morze Czerwone na pustynię ku ziemi Kanaanu. W tej podróży z rozporządzenia Bożego dokonał wielu cudów. Jednym z nich było uderzenie skały, gdy lud pragnął wody. Bóg polecił, aby uderzył w skałę, z której miał wypłynąć obfity strumień wody dla orzeźwienia ludu.

Według Biblii ta skała była wyobrażeniem Chrystusa – Opoką Wieków (1 Kor. 10:4). To Bóg zarządził uderzyć tą „Opokę Wieków”, aby przez śmierć Jezusa, wody żywota mogły popłynąć do całego rodu Adama. Do tych, którzy staną się prawdziwym Izraelem, wyprowadzonym z Egiptu – ze świata, z grzechu, z królestwa Przeciwnika i doprowadzeni do posłuszeństwa i społeczności z Panem.

Po czterdziestu latach od uderzenia w skałę, kiedy Izrael czekając na pozwolenie, aby mógł wejść do Kanaanu, wędrując tam i z powrotem, doprowadzony został ponownie do ziemi jałowej i suchej. Lud wołał do Mojżesza, a Mojżesz w jego imieniu wołał do Pana, pytając, co ma robić. Pan odpowiedział, że Mojżesz powinien przemówić do skały, w którą poprzednio uderzył, a wypłynie z niej woda. Jednak w czasie tych czterdziestu lat, kiedy Mojżesz zajmował się Izraelitami, jak ojciec swoimi dziećmi, w naturalny sposób nabrał pewności siebie. Z trudem mógł znieść takie doświadczenie i zarazem pozostać najpokorniejszym człowiekiem na ziemi.

Mojżesz jednak, lekceważąc polecenie Pana, podszedł do skały i uderzył ją po raz drugi swoją laską, wołając do ludu: „[…] ludzie odporni, izali z tej skały możemy wam wywieść wodę? […]” (4 Moj. 20:1-12). Niestety, biedny Mojżesz! Przyznał sobie chwałę, zamiast przypisywać wszystko Panu. Wkrótce Mojżesz zrozumiał, jak wielki popełnił błąd. Można powiedzieć, że to był jego jedyny błąd, a jednak Pan z tego powodu nie pozwolił mu wejść do ziemi Kanaan, pozwalając jedynie, aby z drugiego brzegu rzeki Jordan zobaczył ją i tam został pochowany.

Czy nie dostrzegamy na przykładzie tej ilustracji, że duchowa pycha i pewność siebie wywołuje niezadowolenie w oczach Pana? Czy możemy wyciągnąć inne wnioski z tej wielkiej lekcji napisanej dla naszego napomnienia?

SŁOWO POCIECHY

Dla pociechy tych, którzy czują, że postąpili gorzej niż Mojżesz lub byli bardziej pewni siebie, mniej ostrożni w oddawaniu czci Panu, okazali znacznie więcej duchowej pychy, to chcemy zaznaczyć, że kara Mojżesza była tak surowa, ponieważ była częścią typu. Tak jak pierwsze uderzenie w skałę wyobrażało ukrzyżowanie naszego Pana, tak powtórne uderzenie skały przedstawiało ponowne krzyżowanie Syna Bożego i wystawienie Go na hańbę, jak opisał to św. Paweł w liście do Żyd. 6:6. Jak uderzenie skały wyobrażało publiczne i otwarte odrzucenie Jezusa, Jego nauk i Jego sprawy, tak uniemożliwienie Mojżeszowi przekroczenia Jordanu w drodze do Kanaanu, było typem Drugiej Śmierci. Nie myślimy, że Mojżesz nigdy nie wejdzie do Kanaanu lub że umarł Drugą Śmiercią, jego doświadczenia są jedynie typem.

Nie powinniśmy też myśleć, że bracia, którzy okazują duchową pychę i postępują we własnym imieniu zamiast w imieniu Pana lub w imieniu Zboru, popełniają śmiertelny grzech. Powinniśmy jednak rozumieć, że pyszni narażeni są na wielkie niebezpieczeństwo. Jeśli będą w niej trwali, to stanie się ona przyczyną Wtórej Śmierci. Zdając sobie sprawę ze szkodliwości pychy, jak bardzo powinniśmy być gorliwi, aby wyplenić każdy jej objaw, który możemy w sobie dostrzec i uważać, aby nie zarazić się tą chorobą lub w jakiś sposób nie dostać się pod jej wpływ oraz uniknąć wszystkich jej objawów!

DUCHOWA PYCHA – JEJ ZAPOBIEGANIE I LECZENIE

Zaznaczyliśmy już poprzednio, że gdy ktoś zapadnie na tę chorobę, jej wyleczenie jest trudnym zadaniem. Największą trudność zdaje się sprawiać to, że choroba ta ma niszczący wpływ na sumienie. Umysł staje się w mniejszym lub większym stopniu nieczuły na podstawowe zasady Złotej Reguły – nie wspominając już o wyższym prawie naszego Pana, Nowym Przykazaniu danym braciom. Lekceważenie Złotej Reguły często objawia się narzucaniem zborowi własnej woli, czy to w kwestii wyboru sług czy w sprawach organizacyjnych.

Zarządzenia Słowa Bożego są znane, a władza spoczywająca w rękach Zboru powinna być uznawana. Jeśli więc któryś Starszy usiłuje to przekręcać, przeinaczać lub zmieniać, to nie czyni innym tego co chciałby, aby jemu czyniono. On, tak jak każdy członek Zboru, ma prawo do własnej opinii odnośnie do tego, jaka jest wola Pana w każdej sprawie i ma prawo tę opinię wyrazić. Jednak nie ma on prawa przeszkadzać innym w wyrażaniu ich opinii. Każde takie wystąpienie jest przeciwne Złotej Regule i jest pogwałceniem Prawa Miłości, jak również Pierwszego Przykazania – czci dla Boga, ponieważ jest to ignorowanie Boskich zarządzeń przewidzianych w takich okolicznościach.

Jeśli Starszy, postępuje wbrew zasadom Złotej Reguły, chcąc kierować Zborem, zmuszając go lub schlebiając mu, aby postępował według jego woli, to okaże tym samym przewrotność umysłu, a jego sumienie stanie się nieczułe. Każdy, kto wielokrotnie gwałci swoje sumienie, ignorując zasady sprawiedliwości i świadomie popełniając zło, ten osłabia swoje własne sumienie.

Sumienie jest jak waga, na której ważą się różne rzeczy poddawane naszemu osądowi, aby zadecydować, co jest dobre,

::R5958 : strona 279::

a co złe, co jest sprawiedliwe, a co niesprawiedliwe, prawdziwe lub fałszywe. Ta waga może być bardzo nieczuła albo bardzo dokładna. Może być precyzyjna lub reagować w sposób prostacki i grubiański. Chrześcijanin, zwłaszcza, który spędził w Szkole Chrystusowej dłuższy czas, powinien mieć bardzo wrażliwe sumienie i ze Słowa Bożego pobierać odważniki, dzięki którym mógłby zważyć wszystkie sprawy codziennego życia i zdecydować, z prawie absolutną dokładnością, co jest dobre, a co złe – do jakiego stopnia nasze postępowanie będzie się Panu podobać lub nie. Uszkodzenie tej wagi niesie ze sobą wielkie niebezpieczeństwo w obliczu każdego grzechu i wydaje się nam, że jest szczególnie niebezpieczne, gdy chodzi o pychę. Nic więcej nie można zdziałać, dopóki waga ta nie zostanie naprawiona.

Jak ważne jest dla całego Pańskiego Ludu czuwanie i zachowanie sumienia w zupełnej sprawiedliwości, aby nie wykorzystywać brata lub kogokolwiek, czy to w interesach, czy w dyskusji, czy podczas wyborów w Kościele! Myśl o najmniejszym naruszeniu sprawiedliwości z naszej strony, powinna pobudzić serce i umysł tak, że każde prawdziwe dziecko Boże będzie biło na alarm: „Czy to możliwe, że ja, który poświęciłem się bronić sprawiedliwości, zostałem osądzony jako czyniący niesprawiedliwość? Czy to możliwe, bym w moim postępowaniu przymykał oczy na niesprawiedliwość? Czy to możliwe, bym działał wbrew własnemu sumieniu i był narażony na okropne skutki takiego postępowania?”.

Naprawienie złego postępowania oznaczałoby ponowne przywrócenie zasad sprawiedliwości w sercach i umysłach, zachowując ostrożność proporcjonalnie do skutków, które mogą przynieść życie lub wieczną śmierć. Gdy sprawiedliwość ponownie zacznie kierować naszym umysłem, wówczas będzie też zarządzać naszymi słowami i czynami. Wtedy, taki ktoś zacznie spostrzegać, jak bardzo pogwałcił zasady sprawiedliwości i jak duchowa pycha nieomal zniszczyła jego nadzieje osiągnięcia Królestwa. Taka osoba na pewno będzie żałować swego postępku i postanowi się poprawić.

WIELKA POTRZEBA SAMOKONTROLI

Jednak jak zabezpieczyć się przed duchową pychą, wiedząc jaki zdradliwy i zły wpływ wywiera ona na charakter? Jak możemy poznać, że trwamy w miłości Bożej, a nie przechylamy się na stronę duchowej pychy?

Nasza rada jest taka sama, jaką już wcześniej udzieliliśmy na łamach Strażnicy, a mianowicie – że lud Boży nie tylko powinien iść do Niego na początku każdego dnia i prosić o Boską mądrość i nadzór, a następnie przez cały dzień starać się żyć zgodnie z tą modlitwą, ale także na zakończenie dnia zalecamy specjalną samokontrolę w odniesieniu do rzeczy uczynionych, rzeczy zaniedbanych, które powinny być zrobione oraz rzeczy, które nie powinny być uczynione, zgodnie z naszymi ślubami poświęcenia się Panu. Jeśli takie rozważania i rozliczenia z Panem będą prowadzone każdego wieczoru, dokonywane rzetelnie, zgodnie z sumieniem, które nie stało się jeszcze przewrotne, to możemy być pewni, że tacy postępując według Słowa Bożego, będą chodzić w miłości Bożej. Będą rosnąć w łasce Bożej, znajomości i miłości, „a on złośnik nie dotyka się go”.

Jednak nie zapominajmy, że oceniając słowa i uczynki innych, powinniśmy zachować wielką pobłażliwość, przypisując im tylko dobre chęci. Zobowiązani jesteśmy z całej siły czuwać nad własnym sercem i własnymi zamiarami. Powinniśmy zapytać samych siebie, dlaczego coś uczyniliśmy, a dlaczego czegoś nie uczyniliśmy lub co zaniedbaliśmy, dlaczego uczyniliśmy to w ten sposób albo dlaczego mówiliśmy takim tonem itd. Takie dokładne badanie, rozważanie myśli, słów i czynów, niezbyt będzie podobać się osobie, która nie pragnie być w harmonii z Panem. Jednak ci, którzy zawarli przymierze z Bogiem i są wierni temu przymierzu, przekonają się, że takie postępowanie jest wielkim błogosławieństwem, pocieszającym ich serca obecnie i wzmacniającym ich w przyszłości, a wraz z opatrznościami Pana przygotuje to ich i przystosuje do zajęcia miejsca w Królestwie Niebieskim.

====================

— 15 września 1916 r. —

Jeżeli zauważyłeś błąd w pisowni, powiadom nas poprzez zaznaczenie tego fragmentu tekstu i przyciśnięcie Ctrl+Enter.