R4277-342 Studium biblijne: Miłość w odpowiedzi za zdradę

Zmień język

::R4277 : strona 342::

Miłość w odpowiedzi za zdradę

— 2 SAM. 18:24-33 — 8 LISTOPADA —

Złoty tekst: „Syn głupi żałością jest ojcu swemu” – Przyp. 17:25

Król Dawid, wcale nieposądzający Absaloma o dwulicowość, był zupełnie zaskoczony proklamacją, że Absalom był królem Izraela ze stolicą w Hebronie. „Wszystkoć czyste czystym” pisze Apostoł, a że Dawid był szczerym względem swego syna, ani mu przez myśl nie przeszło, że taka zwodniczość i zdrada były prowadzone przeciwko niemu w tak przebiegły i podstępny sposób przez dwa lata poprzedzające rozpoczęcie się walki.

Dowiedziawszy się, że Absalom rozpoczął marsz dwudziestomilowy ku Jeruzalemowi, w celu pochwycenia swego ojca i pozbawienia go królestwa, Król Dawid pośpiesznie opuścił miasto ze swą przyboczną strażą z sześciuset mężami i stosunkowo małą liczbą tych, którzy objawili przychylność dla niego i udali się z nim by dzielić jego los. Zapewne było kilka powodów, dlaczego Dawid zdecydował się opuścić stolicę. (1) On pragnął uniknąć, szczególnie w swojej stolicy, okropności domowej wojny. (2) On był na wskroś przejęty żalem, że jego przeciwnikiem, jego nieprzyjacielem był jego własny syn. (3) Wokoło niego była obfitość dowodów, iż Absalom zwabił serca ludu i że jego poprzedni przyjaciele stali się jego wrogami i teraz szydzili z jego zakłopotania i z widocznym zadowoleniem wyczekiwali nadejścia Absaloma i ustanowienia jego królestwa. „Nie ma Boga we wszystkich jego planach”, mówi natchniony pisarz (Ps. 10:4). Widocznie naród izraelski nie zastanawiał się, jaką byłaby wola Pana w tej sprawie i to było ich wielkim błędem.

Dla Dawida, w jego życiu pełnym wrażeń, ten dzień na pewno był najciemniejszym. Ze swoją przyboczną strażą, która składała się przeważnie z cudzoziemców – a z jego własnego narodu, niewielu – on uciekł od swej własnej rodziny i ze stolicy swego królestwa, które on ustanowił i od narodu, dla którego dobra on poświęcił najlepsze lata swego życia, zgodnie z Boskim pomazaniem. On uciekł od twarzy ludzi, którzy lata przedtem śpiewali pochwały Dawidowi, jako swemu wybawicielowi z rąk Filistynów – „A śpiewając na przemiany one niewiasty, grały i mówiły: Poraził Saul swój tysiąc, ale Dawid swoich dziesięć tysięcy”. Biedny starzec! Motłoch uliczny złorzeczył jemu i rzucał na niego kamienie i błoto. Między tymi prześladowcami był jeden z synów Saula, któremu Dawid okazał wielką łaskawość, zachowawszy go od utraty życia i zaopatrując materialnie, dla jego potrzeb i pociechy. Z pewnością było to próbą wiary, cierpliwości i miłości dla Dawida. Co on by uczynił w młodszych latach, nie możemy powiedzieć. Historia o nim wskazuje, że on był mężem dobrze zrównoważonego umysłu, lecz jego główną ochroną było posiadanie ducha zdrowego zmysłu, ducha poświęcenia Panu, ducha wiary i ufności i głębokiej nabożności. Zamiast odgrażać tłumowi lub oddawać złorzeczeniem za złorzeczenie lub w jakikolwiek inny sposób broniąc siebie, Król Dawid dał instrukcje swej gwardii, by żadnej krzywdy nie wyrządzić tym, którzy źle o nim mówili, rzucali oszczerstwa i w różny sposób gnębili go. „Izali nie mam pić kielicha tego, który mi dał Ojciec?” były słowami naszego Mistrza w jego godzinie umierania (Jana 18:11) i możemy widzieć tego ducha w przykładzie Króla Dawida, który był obrazem na Jezusa pod niektórymi względami.

Przypuszczane jest, że czwarty Psalm i pewne części trzeciego były napisane z punktu przejść Dawida, jako wygnańca ze swojej stolicy. Dziekan Stanley mówi, „Było wnioskowane z dużą miarą właściwości, że jak pierwszy wieczorny spoczynek był wspomniany w czwartym Psalmie, tak w trzecim jest wyrażone uczucie Dawidowej wdzięczności przy zakończeniu się tych dwudziestu czterech godzin”. Obiektywnym punktem króla było ufortyfikowane miasto Mahanaim na wschodniej stronie Jordanu; lecz ta mała armia rozłożyła się obozem tej nocy na zachodniej stronie.

bezduszny ABSALOM

Wyruszając z Hebronu z 200 mężami, armia Absaloma szybko powiększała się, widocznie ludność tłumnie przyłączała się do jego buntu. Niestety, jak słabą jest ludzkość! Ta scena przypomina nam tryumfalny wjazd Jezusa do Jeruzalemu, kiedy to tłum wołał Hosanna Synowi Dawidowemu, a pięć dni później wołał: Precz z nim! Ukrzyżuj go! Wypuść nam Barabbasza! W obu wypadkach byli to Izraelici; lecz nie mamy powodu wnioskować, że oni byli bardziej niestałymi niż inni z naszego rodzaju.

Absalom tryumfalnie wjechał do Jeruzalemu i niewątpliwie był uniesiony tym powodzeniem. Zapiski jego postępowań różnych sposobów, którymi starał się zniesławić swego ojca i wzbudzić uprzedzenie w mieszkańcach, ujawniają pyszny, zdradziecki, niecny charakter tego młodzieńca. My, którzy należymy do Królewskich Synów na wyższym poziomie, powinniśmy pilnie badać nasze serca, wnikać w każdą myśl, słowo i czyn, by upewnić się, że jesteśmy całkowicie lojalnymi naszemu Panu, naszemu Ojcu, Wielkiemu Królowi; że nie szukamy swoich rzeczy, ani pokornymi jedynie na zewnątrz, lecz z serca pokornymi, i że w zupełności pragniemy pełnić wolę Ojcowską, i że Jego wola nie jest dla nas ciężką, lecz że szczerze możemy powiedzieć, „Wykonywanie woli Twojej, o Boże, jest moim pragnieniem” (Ps. 40:9).

ZWYCIĘSTWO DLA SPRAWIEDLIWEGO

Przez trzy miesiące bunt zdawał się rość i prosperować. Nasienia oszczerstwa i wiarołomstwa, które Absalom tak starannie siał przez innych, podczas gdy on sam milczał, wkorzeniły się głęboko w sercach wielu, którzy połączyli się z Absolomem, jako buntownicy przeciwko Panu i Jego pomazańcowi. Armia Absaloma z różnych okolic, szybko pomnożyła się, podczas gdy mało przyszło bronić sprawę Dawidową. Wielkość Absalomowej armii nie jest podana, ale może być wywnioskowana z faktu, że więcej niż 20 000 zostało zabitych w tej bitwie w lesie Efraim, zaś całe masy pierzchły w bezładzie po całej okolicy. Jakie były uczucia Dawida podczas tej trzymiesięcznej próby wiary i miłości, możemy tylko domyślać się; lecz mamy wszelki powód do wierzenia, że w tym wszystkim on był zwycięzcą. Jego cierpliwość z pewnością była zamanifestowana. Jego wiara miała ostoję w Boskich obietnicach, że Pan nie odejmie od niego Swego miłosierdzia, lecz wybawi go od wszystkiego złego. A co do miłości Dawida, nawet dla swego złego zdradzieckiego syna ona była bardzo wielka, jak to zobaczymy.

Widocznie atak był kierowany przez Absaloma i jego armię, podczas gdy siły Dawida były podzielone na trzy małe grupy pod dowództwem trzech zdolnych przywódców. Celowo oni postanowili walczyć w lesie, gdzie ich mniejsza armia miałaby korzystniejszą pozycję do dawania odporu atakującym. Rezultatem tej walki było kompletne pokonanie wojsk Absaloma i śmierć tego ostatniego. Jadąc przez las na swym mule, tenże zapuścił się pod konary wielkiego dębu. Absalom zaczepił głową o dąb; muł natomiast popędził dalej, pozostawiając go wiszącego, podczas gdy armia uciekała przed wojskiem Dawida. Jeden z żołnierzy Dawida znalazł go, lecz nie zabił, ponieważ Król surowo przykazał swym żołnierzom by nie uczynili Absalomowi żadnej krzywdy. Lecz gdy ten żołnierz doniósł tę wiadomość Joabowi, głównemu hetmanowi wojsk królewskich, on bez wahania zabił zdrajcę i według jego rozkazu, pochowano go w wielkim dole i narzucono na niego wielką kupę kamieni.

„JAKOLI SIĘ MA SYN MÓJ ABSALOM?”

Król Dawid powziął zamiar pójść wraz z armią, ale odradzono mu z powodu jego podeszłego wieku (około 62 lat) i z powodu jego zmartwienia, a także, dlatego że miłował swego nieprzyjaciela, on nie byłby tak kompetentny jak inni w dowodzeniu bitwy. Zastosowując się do rady swoich przywódców i doradców, on pozostał w Mahanaim oczekując niedaleko bramy wiadomości z pola walki, mającej być doniesionej przez gońców. Żołnierz stający na warcie, spostrzegłszy jednego z gońców, rozpoznał go po jego ruchach, iż był nim Achimaas. Król Dawid natychmiast powiedział, jest to dobry mąż i z pewnością będzie miał dobre poselstwo dla nas (w. 27). Co za lekcja znajduje się w tym wyrażeniu! Tak jak nasz Pan powiedział: „Dobry człowiek z dobrego skarbu serca wynosi rzeczy dobre” (Mat. 12:35). Z drugiej strony, ze złego serca wydobywają się złe słowa, złe mowy, raniące strzały. Nasze życie powinno być takim, że wszyscy nasi przyjaciele i znajomi będą gotowi powiedzieć o nas, on jest dobrym mężem; jego poselstwo będzie miało coś pocieszającego. On nigdy nie wszczyna zwad, nie rani serc, nie zdradza zaufania.

Gdy goniec przybiegł do Króla, ukłonił się jemu i rzekł: „Pokój; i ukłonił się królowi twarzą swoją ku ziemi i rzekł: Błogosławiony Pan Bóg twój, któryć podał te męże, co podnieśli ręce swe przeciw królowi, panu memu”. Było to rzeczywiście dobre poselstwo dla Króla, lecz zauważmy jego miłość dla swego nikczemnego, zdradliwego, zawistnego syna objawioną w jego pierwszym pytaniu, „Jakoli się ma mój syn Absalom?” Niektórzy mogliby uważać taką miłość oznaką słabości. Nie będziemy tego rozważali, lecz utrzymujemy, że jeżeli musiał popełnić błąd na jednej stronie lub drugiej, było o wiele więcej przyjemnym Bogu, aby on miłował swego nieprzyjaciela za wiele niż za mało. To wyrażenie miłości daje dowód, że Król Dawid pod Boską dyscypliną wiele nauczył się o Boskiej miłości, przewyższającej wszelką miłość. Jeżeli Król miłował i żałował Absaloma w jego buntowniczym stanie, jak wiele więcej musiał go miłować, gdy był z nim w harmonii; i tak też, jeżeli Bóg tak miłował nas, gdyśmy jeszcze byli grzesznikami, że Syna swego dał, aby umarł za nas, o ile więcej on teraz nas miłuje odkąd już więcej nie jesteśmy nieprzyjaciółmi i obcymi, lecz pojednani przez tą drogocenną krew i spłodzeni z Ducha Świętego przez poświęcenie się i uświęcenie! (Rzym. 5:8). Jest pożytecznym dla nas widzieć ilustrację wielkiej ziemskiej miłości dlatego, że ona obrazuje nam tę wielką lekcję, którą Mistrz wyraził słowami: „Albowiem sam Ojciec miłuje was” .

Z taką ilustracją miłości Dawida do jego syna przed nami, możemy słusznie mniemać, że w pewnym stopniu, Dawid nie okazał sentymentu serca podczas tych dwóch lat potem już, kiedy było mu dozwolone powrócić po tułaczce na obczyźnie. Przez ten czas Król nie pozwolił swemu synowi zobaczyć się z nim i możliwe, że z tej przyczyny, Absalom nastawił się wrogo do ojca. Wspominamy o tym, bo wierzymy, że w tym zawiera się lekcja dla wielu rodziców. Często zdawało się nam, że dla jakiejś przyczyny rodzice są skłonni traktować swoje dzieci z większą surowością niż w rzeczywistości czują, a zatem dzieci otrzymują mylne wrażenie, co do ich prawdziwego stanu uczuciowego. Jakakolwiek surowość lub hardość byłyby konieczne, jakiekolwiek kary byłyby właściwe w obchodzeniu się z dziećmi, wszystko to ma być uczynione w taki sposób, aby zawsze w zupełności zapewnić ich o rodzicielskiej miłości i że karania są wymierzone, jako powinność i dla dobra dzieci. Sprawiedliwość jest bardzo cenna, mądrość jest wartościowa, karania są potrzebne, lecz ponad wszystko, „miłość jest rzeczą najważniejszą”. Więc sądźmy siebie według tego Boskiego probierza – nasze czyny, nasze słowa, nawet myśli nasze. Jakiekolwiek czyny, słowa lub myśli nie są powodowane najczystszą miłością będą szkodliwe nam jak i tym, na których one oddziaływają.

ABSALOMIE, SYNU MÓJ, SYNU MÓJ!

Dobry sługa powiadomił Króla tak łagodnie jak tylko mógł. On wiedział o ucieczce nieprzyjaciela i o zbiegowisku w związku z Absalomem; lecz zamiast powiedzieć wszystko, co wiedział i czerpiąc szczegóły ze swej imaginacji, dobroć jego serca kierowała nim by mówić mało, tylko, że nieprzyjaciel został pokonany, i że zdawało się być wielkie zamieszanie, lecz wszystkich szczegółów nie wiedział. Teraz Chusy, drugi posłaniec przyszedł, oznajmując śmierć Absaloma. Król bardzo się zasmucił i płakał; on tego właśnie obawiał się. Odsuwając się do pokoju w tej bramie, szlochając wołał: Synu mój Absalomie, synu mój! Synu mój Absalomie! obym ja był umarł miasto ciebie! Absalomie, synu mój, synu mój!”. O tych słowach jeden pisarz tak mówi, „W całym Starym Testamencie nie ma bardziej wzruszającego tekstu jak ten. Piękność i szczerość opisu jest bardzo rozczulająca; dosadnie przypomina nam tego, który przypatrując się buntowniczemu miastu Jeruzalem i myśląc o zniszczeniu, jaki na siebie sprowadza, zapłakał nad nim” (Łuk. 19:41).

Wyrażenie, „Oby Bóg był sprawił abym ja był umarł za ciebie” znajduje dwie paralele w Biblii. Mojżesz, Pośrednik Izraela pod Przymierzem Zakonu, wyraził się podobnie, gdy lud ściągnął na siebie gniew Boży – Bóg groził wyniszczeniem za ich grzech. Św. Paweł wynurzył swoje uczucia podobnie, gdy powiedział, „Wolałbym bowiem sam być pod klątwą od Chrystusa dla braci moich, którzy według ciała są moimi rodakami”. Mógłbym życzyć, aby móc być odłączonym od członkostwa w chwalebnym Kościele Chrystusowym i mieć swój dział z ziemską restytucyjną klasą, jeżeli przez tę ofiarę mógłbym przynieść moim ziomkom błogosławieństwa ewangelicznych przywilejów, których im brak (2 Moj. 32:32; Rzym. 9:3). Przypominają nam się tu słowa poety Longfellow’a.

“Nieważne daleko czy blisko, teraz czy później to wszystko;
Nieważne czy tu, czy to samo w komnacie za bramą.
Nie ma dawno temu – żadnego
Dla krzyku cierpienia ludzkiego.
O, synu mój, Absolomie!

Zwykłe udręczenie przynosi lekkie ukojenie.
Moja jednak strata to z niczym niezrównana utrata,
Krzyk mój na zawsze będzie brzmiał.
Umrzeć za ciebie tak bardzo bym chciał.
O, synu mój, Absolomie!”

Jeżeli w przewrotnym postępowaniu Absaloma, w jego pysze, zdradzieckiej rewolcie a w końcu w jego upadku znajdujemy lekcję względem złego, bezbożnego zachowania się, to w postępowaniu Króla Dawida znajdujemy wręcz przeciwną lekcję wiary, uległości, wzrostu w łasce, znajomości i miłości. W jednej z poprzednich lekcji zauważyliśmy fakt, że Dawid popełnił ohydne przestępstwo, przekraczające trzy Boskie przykazania – pożądając żonę swego bliźniego, popełnienie z nią cudzołóstwa i pośrednie zamordowanie jej skrzywdzonego męża. Pismo Święte bardzo surowo potępia te grzechy, z czego można wnosić, że te srogie doświadczenia, któreśmy tu przytoczyli, były dozwolone od Pana by przyszły na Dawida, jako odpłata sprawiedliwości. Przyznanie się Dawida do grzechu i żałowanie zań wyraźnie świadczą, że w sercu on nie był mordercą ani cudzołożnikiem. Pan, który patrzy na serce, w końcu przyjął go, aczkolwiek potępiając jego występki i dozwalając jemu cierpieć za nie.

Możemy wyciągnąć wielką i pożyteczną lekcję z życia tych dwóch mężów, bez wzorowania się na którymkolwiek z nich. Nie mamy rozumieć, iż jest konieczne by ten, który zachęca do powstrzymywania się od trunków potrzebował powiedzieć o sobie, ja kiedyś byłem pijakiem tarzającym się w rynsztoku; ani też nie jest konieczne dla nas naśladować Dawida w jego grzechach w celu korzystania przez lekcję z jego doświadczeń.

„Błogosławiony człowiek,
który baczy na kierownictwo łaski Bożej”.

====================

— 15 listopada 1908 r. —