R4348-75 „Czyńcie prostymi ścieżki nóg waszych”

Zmień język

::R4348 : strona 75::

„Czyńcie prostymi ścieżki nóg waszych”

— ŻYD. 12:13 —

Gdy apostoł mówi, „A czyńcie koleje proste nogami waszemi, iżby to, co jest chromego, z drogi nie ustąpiło”, co on ma na myśli? Na pewno nie to, abyśmy sobie literalnie torowali drogę łopatą, ani się odnosi do literalnych nóg. Wszyscy na to się godzą. Widocznie nauką apostoła jest, że każda owca ze stada pańskiego ma mniej lub więcej światowych naleciałości (niedoskonałości), a jako wynik tej ułomności sprawia jej trudność w czynieniu stałego postępu w ślady naszego Pana. On przynagla nas, że skoro dowiadujemy się o naszych słabościach, czy to fizycznych lub duchowych, mamy czynić wszelkie starania, aby ułożyć tryb życia naszego tak, abyśmy mogli pokonać te trudności i zasadzki przeciwnika. Czynimy koleje proste, gdy obieramy taką drogę, która bez potrzeby nie pogorszy lub nie zaniepokoi naszych słabości, czyli nie uczyni nas bardziej chromymi. Mamy czynić starania, aby pokonywać naszą chromość, i aby tego dokonać, mamy się nie tylko modlić „I nie wwódź nas na pokuszenie” (Mat. 6:13), ale mamy czynić wszelkie starania, aby unikać pokuszeń pod każdym względem. Jak to czynimy? Odpowiadamy: Przez ćwiczenie naszej woli, albo przez postanowienie – przez duchowe postanowienia; albo, inaczej mówiąc, przez składanie ślubów albo uroczystych przyrzeczeń Panu odnośnie naszych postanowień i właściwego biegu. Dlatego ktokolwiek zwracał pilną uwagę na napomnienie apostoła w naszym tekście, to składał Panu śluby, według których powinien ściśle się stosować, jeśli pragnie być zwycięzcą i mieć Boskie uznanie.

Pan nie kładzie tych ślubów na nas pod rozkazem, abyśmy czynili te lub inne rzeczy. To stawiałoby nas pod prawo i powstrzymywałoby nasze sprawowanie ofiar, jakie przypadają pozafiguralnemu kapłaństwu. Dlatego tylko w ogólnym orzeczeniu Pan mówi do swego ludu, wskazując im właściwą drogę, po czym zostawia do ich własnej woli czynienie ślubów, aby przez ścisłe podporządkowanie się pod te śluby mogli czynić postęp w łasce i znajomości, oraz budować charakter. Ktokolwiek nie widział tej potrzeby w czynieniu postanowień, składaniu ślubów Panu, to nie zrozumiał postępu pierwszej zasady chrześcijańskiej. Kto spostrzega po ataku nieprzyjaciela najsłabsze punkty swego muru, to je prędko naprawia, a to przez składanie postanowień Panu – przez śluby. Podczas gdy kto nie spostrzega żadnych słabości w swoim charakterze, ślepy jest, „to, co jest daleko, nie widzi”. Ten, kto nie czynił żadnych starań w korygowaniu swoich słabości przez składanie postanowień lub ślubów Panu, to nie rozpoczął jeszcze budowy charakteru, który musi być skompletowany, zanim może być uznany zwycięzcą.

Przedstawiamy tu dwa dialogi odnoszące się do tego pytania o rozwoju charakteru przy pomocy ślubów czyli postanowień:

Brat A – Przyjąłeś ty ślub niedawno nam proponowany przez Strażnicę?

Brat B – Nie. Zdaje mi się, jakkolwiek on może być pomocny dla innych, to dla mnie nie koniecznie.

A – Czy ten stary człowiek się oburza, aby nie być za mocno przywiązanym?

B – Nie myślę, że tak jest w mojej sprawie. Zdaje mi się, że teraz prawie czynię wszystko co jest podane w ślubie i z tej przyczyny nie muszę go przyjmować. W odniesieniu się do pierwszej części, modlenia się o wolę Bożą, aby skuteczniej kontrolowała moje życie, to już czynię. Część druga, to już obserwuje to w zupełności – pamiętając na drogich współbraci w pracy żniwiarskiej codziennie i staram się tym bardziej ocenić mój własny przywilej w tej pracy. A co się tyczy sekcji trzeciej, to staram się codziennie, aby strzec moich myśli, słów i czynów jak to przystoi dla każdego chrześcijanina. Jak możemy czynić inaczej? Odnośnie czwartej części, dawno już postanowiłem nie mieć nic do czynienia z Okultyzmem i Spirytyzmem, zdając sobie z tego sprawę, że one pochodzą od przeciwnika. Już od dawna zachowywałem tę przestrogę w duchu, a nawet i literze, z tym wyjątkiem, gdzie wzmianka jest czyniona, aby się nie znajdować z osobą przeciwnej płci sam na sam w jednym pokoju, chyba że drzwi pokoju byłyby otwarte. Nie zawsze zachowywałem tę regułę, lecz niech mi wolno będzie powiedzieć, że to byłaby bardzo dobra reguła dla ogółu do przestrzegania, zachowałoby to wielu ludzi od kłopotu, a może dla mnie byłoby korzystne.

A więc bracie B, jak cię zrozumiałem, to już przyjąłeś te różne części ślubu jako duchowe postanowienia złożone Panu, w duchowym ich znaczeniu jeśli nie w literze. Różnica jest tylko w tym, że uczyniłeś osobne śluby na każdą część, podczas gdy Strażnica ujęła te różne części w jeden ślub!

B – Być może, że to jest właściwy sposób określenia tej sprawy, a jednak, proszę mię zrozumieć, nie zobowiązałem się żadnymi warunkami na przyszłość, mam tylko jeden cel przed sobą, prowadzić właściwy bieg życia, aby każdą sprawę z osobna przywodzić przed trybunał mojego rozsądku i rozstrzygnąć ją na jej własnej wartości – stosownie do okoliczności, można tak się wyrazić, aby uczynić postanowienie czyli złożyć ślub w tej wyłącznej kwestii, że taką drogą mam postępować.

A – Rozumiem; ale, drogi bracie, ten sposób zmusza cię do czynienia wiele ślubów codziennie. Być może, że posiadasz nadzwyczaj zrównoważony umysł i nie sprawia ci wiele kłopotu w rozpoznawaniu podstawowych kwestiach życia, co uzdolnią cię decydować każdą kwestię z osobna. Zawdzięczać możesz, że umysł twój nie zbacza z linii sprawiedliwości nawet pod pręgierzem pokus. Jeśli tak jest, to mniemam, że twój plan decydowania każdej najmniejszej kwestii tak szybko jak ona się nastręcza i czynienia ślubów czyli postanowień na każdy punkt, a w ten sposób składaniu wielu ślubów w jednym dniu, być może, że jest to dość dobry plan dla ciebie, ale jak myślisz, czy ten plan byłby najpewniejszy i najlepszy dla każdego? Faktem jest, że znamy wielu z ludu Bożego, którzy nie są tak biegłymi w zastosowaniu tych zasad i doktryn w sprawach życiowych. Niektórzy z nich są ułomni i skłonni do zboczenia, gdy staną w obliczu pokus. Czy by nie było rozsądnym dla takich, aby składali swoje śluby i postanowienie z rozwoju, w harmonii z wolą Bożą, zanim nastaną pokusy, aby w ten sposób mogli strzec swoich postępków nie tylko na jeden dzień i moment, ale na resztę dni życia? Czy to by nie było w zupełnej zgodzie z napomnieniem apostoła w naszym tekście „Czyńcie koleje proste nogami waszymi, iżby to, co jest chromego, z drogi nie ustąpiło”. Dalej, drogi bracie, jeżeli ty już uznajesz te zasady w codziennym twoim życiu, czy ty nie otwierasz drzwi dla przeciwnika, który z czasem może wnijść i wywrócić twój rozsądek pod niektórymi pokusami, których teraz nie możemy w szczegółach określić?

Jeśli już zobowiązałeś się tymi zasadami, wyrażonymi w tym ślubie, jak sam się do tego przyznajesz, czyby to nie było, jakby się można wyrazić, włożeniem na siebie zbroi przez przyjęcie tego ślubu, co usuwa niezliczoną liczbę rozważań, kwestii i decyzji, które cię mogą spotkać w najgorszej i w najniekorzystniejszej chwili dla ciebie, gdy nieprzyjaciel zaatakuje cię swymi pokusami? Oprócz tego, drogi bracie, jak sam Św. Paweł mówi o sobie, że gotów jest postanowić czyli ślubować, aby więcej nie jeść mięsa, aby w ten sposób mógł dopomóc słabszemu bratu. Czyby to nie było ważnym zastanowienie się i dla nas odnośnie tego ślubu, aby uczynić odpowiednie postanowienie co będziemy czynić, aby dopomóc braciom, a zwłaszcza gdy zauważymy, że nieprzyjaciel napada na stadko, a szczególnie gdy mamy na pamięci, że to jest częścią naszego przymierza z Panem, nie tylko dopomagać braciom w małych sprawach, lecz nawet gdy konieczność by wymagała, aby kłaść za nich i życie?

Bracie C, co sądzisz o ślubie? Czy uznałeś i przyjąłeś go jako od Pana? Czy to jest twoje uroczyste postanowienie przed Panem, że będziesz naśladował te różne punkty w podanym ślubie?

C – Nie; jeszcze go nie przyjąłem. Oświadczam się, że jestem w obawie, że nie będę go mógł wykonać.

A – Dlaczego, drogi bracie? Dziwię się, że tak mówisz. Czy nie zrozumiałem ciebie właściwie, żeś uczynił zupełne poświęcenie z twojego życia, twoich praw, twojej wolności i wszystkich swych posiadłości dla Pana i to aż do śmierci? Jeśli tak, to złożenie ślubu albo postanowienia, które prawdopodobnie odzwierciedliłeś przy chrzcie i co jest nazywane ślubem twojego chrztu, a który nadal się zobowiązuje i jest sobie świadomy? Jeśli możesz dotrzymać tych pierwotnych przyrzeczeń, to nie będziesz miał żadnej trudności w utrzymaniu ślubu, który jest podany w Strażnicy. Powiedz nam proszę, które punkty tego ślubu są za trudne lub niemożliwe do wykonania? Chyba nie pierwszy?

C – Nie; pragnieniem moim jest, aby wola Boża coraz bardziej rządziła moim sercem i moim śmiertelnym ciałem.

A – Bardzo dobrze, chyba ani drugiemu punktowi ślubu się nie sprzeciwiasz – jeżeli czujesz się być poświęconym Panu, to masz, ciesz się obecnym światłem pracy żniwiarskiej i ze swoich własnych przywilejów, oraz z pracy dokonywanej przez współpracowników! Zapewne, że pamiętasz o nich każdodziennie, albo powinieneś pamiętać. Tracisz błogosławieństwo jeśli tego nie czynisz. Radzę ci, abyś natychmiast postanowił i uważnie notował błogosławieństwo, jakiego będziesz doznawał rozmyślał o pracy Pańskiej i o Jego ludzie; nadto twoje własne przywileje i sposobności w pracy żniwiarskiej się pomnożą ze sprawozdań, widać już, że otrzymują błogosławieństwa ci, którzy rozmyślają o ich własnych przywilejach na polu żniwiarskim, co wzmacnia ich postanowienie i daje im odwagę, aby dalej zapuścić sierp prawdy. Powiedz mi, bracie drogi, że ty nie oponujesz, ale w zupełności popierasz ten zarys ślubu.

C – Ma się rozumieć, jeśli w ten sposób to przedstawiasz, ja częściowo się zgadzam. Ale przypuśćmy, że ja którego dnia omieszkam myśleć albo modlić się, bądź to z zapomnienia albo z choroby, albo z jakiej innej przyczyny?

A – Gdybyś kiedy leżał w malignie lub w nieprzytomności, tak żebyś nie mógł myśleć ani modlić się, nie będziesz za to odpowiedzialny. Podobnie, gdyby nawet wbrew twoich najlepszych chęci albo postanowieniu, sprawa ta wyszła ci zupełnie z pamięci, nie będziesz odpowiedzialny, ponieważ nad zdolności swoje nic czynić nie można, i w ślubie wyraźnie jest wyrażone, że jest za rzeczami, które są umiarkowane i możebne przy łasce i pomocy Bożej. To jest pewne, że po przyjęciu tego ślubu, stanąłbyś na wyższym poziomie życia, wobec czego wprost nie mógłbyś zapomnieć o pracy żniwiarskiej i o współpracownikach, podobnie jak nie zapominamy o codziennych naszych pokarmach. Coraz bardziej stawałoby się częścią twojego życia i pomogłoby ci wznieść się myślą z poziomu ziemskiego wysoko do rzeczy niebieskich, aż stałoby zwyczajnym trybem życia kierować swój wzrok do rzeczy niebieskich. Popatrz teraz na trzeci punkt w ślubie. Bez wątpienia, drogi bracie C. w tej części ślubu niema nic takiego co by serce twoje nie aprobowało. Czy już nie postanowiłeś Bogu i czyś nie ślubował Mu, że będziesz jeszcze staranniej czuwać nad twoimi myślami i uczynkami by tym sposobem służyć lepiej Panu i braciom? Zapewne tak drogi bracie, w przeciwnym razie jak mógłbym sądzić o tobie jako o poświęconym chrześcijaninie.

C – O, tak. Zgadzam się z tym, to jest wszystko bardzo dobre, ale jak ja mogę czuwać nad każdą myślą, słowem i uczynkiem?

A – Pamiętaj drogi bracie, że Nowe Stworzenie zawsze ma nieprzyjaciela bardzo blisko siebie – twoje stare ja. Te twoje stare ja chciałoby cię mieć, pokonać Nowe Stworzenie, więc ono sprzeciwia się strzeżeniu, nie każe ci pilnie strzec każdej myśli, słowa i uczynku. Jest to właśnie to stare ja, które zwalcza ślub i mówi: „Nie krępuj mnie i tak mam teraz mało wolności”. Nie musisz na to zwracać uwagi drogi bracie, co mówi to stare ja. Ale raczej nastaw ucha na głos Pański. Przez apostoła On mówi nam, uśmierć starego człowieka. „Umartwiajcież tedy członki wasze, które są na ziemi” (Kol. 3:5). Drogi bracie, większa część trudności twoich i wszystkich tych, którzy pragną postępować tą wąską drogą jest w tym, że stary człowiek alarmuje, bo chce zatrzymać swoją wolność i życie, lecz sprzeciwia się interesom nowego stworzenia i dlatego nie można zwracać wiele uwagi na ten alarm. Powiedz mu otwarcie, że mniemałeś, iż on już był umarłym i pogrzebanym dawno, a teraz gdy znów się dowiadujesz, że jest przeciwnie, to przez ten ślub koniecznie zamierzasz uśmiercić go i jeszcze ciaśniej przyśrubować wieko jego trumny drogi bracie, nie ty jako Nowe Stworzenie, ale stary człowiek, który nie lubi ślubu, który z konieczności każde dziecko Boże musi uznać jako pomoc dla siebie i dla tych, którzy są domownikami wiary.

Bracie C, słyszałem żeś się wyraził w bardzo nieprzyjemnych słowach o tych, którzy przyjęli ten ślub – że jak myślałeś tak też i mówiłeś źle, podstępnym w bardzo nieprzyzwoity sposób. Drogi bracie, na pewno nie czyniłeś tego ty, twoje Nowe Stworzenie, ale stare, które górowało nad moralnością. Jak korzystnym byłoby tedy dla ciebie, gdybyś był przyjął ten ślub, a tym sposobem zarysowałoby się na twoim umyśle ścisła ostrożność każdej twojej myśli, słowa i uczynku! Byłoby zbytecznie modlić się, „I nie wwódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego”, gdyby Pan nam wskazał jak możemy odeprzeć pokusy i stawić mur pomiędzy złem a nami samymi, a następnie gdybyśmy omieszkali słuchać Jego rady.

Nie myślę też, aby czwarta część tego ślubu była niemożliwą dla ciebie, drogi bracie C, ani ty nie myślisz by była nierozumną, w myśl tego, co już wiemy o naszym przeciwniku i jego podstępach; i w myśl tego co nam Pismo Św. mówi o jego wielkiej władzy, którą ma otrzymać przy końcu czasu Żniwa, nie myślę żebyś osądził za rzecz nierozsądną, aby nie być ostrożnym pod tym względem na jego zasadzki, które uznajemy, że już są zastawione na cały świat jak również i na Kościół, w tej „godzinie pokuszenia”, która obejmuje cały świat. Zgadzasz się zapewne, że są tylko dwaj mistrzowie, nasz Pan i przeciwnik, jest to również częścią naszego obowiązku aby wiedzieć o tym, jeżeli chcemy być wiernymi żołnierzami krzyża, aby się sprzeciwić zasadzie i taktyce Szatana w każdy możliwy sposób i w jakiejkolwiek formie, czy nie?

C – Zapewne, że tak, drogi bracie A. Tutaj nie mam żadnego sprzeciwu.

A – Teraz, bracie C, przyszliśmy do ostatniego paragrafu ślubu. Tu musi być twój sprzeciw, albo nie masz żadnego. Jaki jest twój sprzeciw? Mówisz, że jesteś w obawie, że tego ślubu nie możesz dotrzymać. Moja myśl, drogi bracie, jest wprost przeciwna – nie potrzebujesz mieć żadnej obawy abyś go nie dotrzymał. Czy ty obawiasz się, że nie zawsze możesz się należycie kontrolować wobec przeciwnej płci, będąc na osobności, jak byś to czynił publicznie w obecności ludu Pana? Drogi bracie, jeżeli twoje słabości są około tej linii, to jest właśnie ten punkt, przeciw któremu musisz się uzbroić przez takie postanowienie ślubu jak myśl jest wyrażoną.

C – Boję się, abyś nie zapomniał, a gdybym nawet pamiętał nie byłbym zdolny do tej próby.

A – Drogi bracie, Nowe Stworzenie uczyni właśnie ten ślub. Stare stworzenie nigdy go nie uczyniło. Nowe Stworzenie postanawia czynić jak najlepiej, postanawia Bogu, aby w miarę możności czynić jak najlepiej i w tym kierunku będzie postępować. Przeto Bóg do tego nowego stworzenia mówi, „Dosyć masz na łasce mojej, albowiem moc moja wykonywa się w słabości”. Co stoi na przeszkodzie, drogi bracie? Nic, z wyjątkiem, że brak jest wiary z twej strony na przyjęcie tej łaski i pomocy, albo brak ci jest silnego postanowienia, co świadczy równocześnie o braku poświęcenia i wskazuje na to, że żyłeś opieszale co do twojego oryginalnego ślubu poświęcenia, czyli ślubu chrztu. Za wszelką cenę, drogi bracie, napraw tą sprawę. Ćwicz twoją wiarę i postanowienie, abyś utrzymał oryginalne przymierze i twoją ludzką wolę umarłą. Ten ślub niezawodnie dopomoże ci, abyś mógł dotrzymać swe postanowienie, a jeżeli tak, to dopomoże ci, abyś twoje powołanie i wybór mocne uczynił. Bez takiego postanowienia nigdy tego celu nie dopniesz.

A teraz do ostatniego warunku tego ślubu. Jaki tu jest sprzeciw. Czy jest jaki?

C – Moja duma sprzeciwia się nieco tej sugestii, chociaż przyznaję, że zrządzenie to byłoby zabezpieczeniem i przez przestrzeganie jego warunków niezawodnie wielu zostałoby zachowanych od nierozwagi, których tendencje nie są duchowe, ale mogą być skłonne do cielesności.

A – A więc drogi bracie C, twoje dwa argumenty przeciwne, są najsilniejszymi argumentami na korzyść ślubu. Jeśli posiadasz jaką dumę pod tym względem, umartwiaj ją, uśmierć ją. „Uniżajcież się tedy pod mocną ręką Bożą”. Uczyń to na korzyść dla drugich, jeśli nie dla własnej, chociaż przyznajesz, że potrzebujesz i dla własnej korzyści. Co się tyczy drugiego zarzutu, jaki czynisz, jest to zaprawdę argument na korzyść ślubu. Jest to barykada, która odgradza lud Pana od specjalnych pokus. Jeżeli to zachowa od upadku choć jednego, za którego Chrystus umarł, czyby nie było korzystnym dla nas wszystkich przyjąć ten ślub? Zapewniam cię, drogi bracie C, że na mocy informacji otrzymanych, które skłaniają mię do myślenia, że setki z ludu Bożego byłoby zachowanych przez ten ślub i byliby bliżej Pana; byliby „W cieniu pod skrzydłami Jego”, a ostatecznie byliby dalej od wielkiego przeciwnika, o którego sidłach mówi Ps. 91. Zachęcam cię, drogi bracie, abyś przyjął ślub nie jako coś nowego, ponieważ twój oryginalny ślub poświęcenia zawierał to wszystko. Jest on pozytywny. Ten ślub jest i w pewnym sensie negatywny. W tym ślubie zestawiamy listę rzeczy, których nie będziemy czynić dlatego, że my wierzymy, że przez unikanie ich przyprowadzeni będziemy bliżej Pana i odłączeni będziemy od mocy przeciwnika oraz będziemy więcej gotowi służyć braciom, którzy jako i my kroczą na Górę Syjon tą wąską drogą.

Nie przyjmuj tego ślubu po to, aby się tylko przypodobać bratu Russellowi, ani jako jakie czarodziejstwo, lecz po to, aby odeprzeć przeciwnika. Po prostu przyjmij go rozumnie jako od Pana i podporządkuj się pod niego, a to na dobro swoje własne i wszystkich braci w Chrystusie. W tym ślubie zawiera się błogosławieństwo i czym prędzej go przyjmiesz, tym prędzej będziesz miał udział w tym błogosławieństwie, jak to już inni tego doznali. „Czyńcie koleje proste nogami waszemi”.

====================

— 1 marca 1909 r. —