R1362-35 „Ażby Pan przyszedł”

Zmień język 

::R1362 : strona 35::

„AŻBY PAN PRZYSZEDŁ”

„A tak nie sądźcie przed czasem, ażby Pan przyszedł, który też oświeci co skrytego jest w ciemności i objawi rady serc; a tedy każdy będzie miał chwałę od Boga” – 1 Kor. 4:5

W powyższym stwierdzeniu Apostoła znajduje się pewne podobieństwo do tego co powiedział nasz Pan w przypowieści o pszenicy i kąkolu (Mat. 13:24-30; Mat. 13:36-43). Gdy gorliwi słudzy w owej przypowieści zapytali: – „A chcesz że, iż pójdziemy a zbierzemy go [kąkol]?” – Pan odpowiedział: „Nie! byście snąć zbierając kąkol, nie wykorzenili z nim i pszenicy! Dopuśćcie obojgu społem rość aż do żniwa; a czasu żniwa rzekę żeńcom: Zbierzcie pierwej kąkol i zwiążcie go w snopki ku spaleniu; ale pszenicę zgromadźcie do gumna mojego”.

W całym Wieku Ewangelii pszenica i kąkol rosły wspólnie i tylko Pan, który czyta serca, mógł takowe rozeznać z nieomylną dokładnością. Lecz tak Pan, jak i Apostoł, w powyższych tekstach wskazują różnicę w czasie żniwa, że wtedy rozsądzanie stanie się możliwe, także dla wiernych Pańskich. Mając to na myśli przestrzegali: „Nie sądźcie przed czasem, aż Pan przyjdzie” (1 Kor. 4:5).

Obecnie dzień Pański nadszedł; żyjemy w dniach parousia (obecności) Syna Człowieczego. „Pan żniwa” (Mat. 9:38), „mając na głowie koronę złotą [Boski autorytet], a w ręce [w swej mocy] sierp ostry” (Obj. 14:14) – sierp „teraźniejszej prawdy” (2 Piotra 1:12), wyraźniejsze rozwijanie się Słowa Bożego, „które jest żywe, skuteczne i przeraźliwsze nad wszelki miecz po obu stronach ostry, rozeznaje myśli i zdania serdeczne” (Żyd. 4:12). On wysyła „pracowników”, „aniołów”, czyli posłańców do tego żniwa, podobnie jak wysyłał do żniwa Wieku Żydowskiego, a mianowicie: Swoich wiernych i poświęconych uczniów, niosących poselstwo żniwa – objawiony plan Boży i jego naznaczone czasy i chwile.

Prawda w taki sposób rozpowszechniana, spełnia swoje naznaczone dzieło. Jak magnes ona ściąga do siebie tych, którzy mają pociąg i zamiłowanie do prawdy. Gdziekolwiek prawda jest posiana, ona na pewno dokona swego dzieła – wyszuka wiernych; a z podobieństwa przyciągającej siły magnetycznej możemy rozsądzać, którzy w swych sercach są prawdziwi, wierni i posłuszni Panu, który powiedział: „Owce Moje głosu Mego słuchają, a Ja je znam i idą za Mną bo znają głos Mój [umieją rozeznać Jego głos prawdy]; ale za cudzym nie idą, lecz uciekają od niego, bo nie znają głosu jego” (Jana 10:27,4,5). Na innym miejscu Pan jeszcze powiedział: „Kto Mną gardzi a nie przyjmuje słów Moich, ma kto by go sądził; słowa, którem Ja mówił, one go osądzą w ostateczny dzień” (Jana 12:48).

Zatem w tym dniu ostatecznym, w żniwie tego wieku, w dniu niewidzialnej obecności Pana na świecie, prawda tycząca się Boskiego planu objawiana przez Pana od 1874 r. i coraz szerzej świadczona w celu popieczętowania wybranych, dokonuje swego dzieła oddzielania; i święci, którzy znają obecną sytuację i z zainteresowaniem obserwują postępy pracy żniwiarskiej, rozumieją zasady rozsądzania pomiędzy wiernymi a niewiernymi. I często ze zdziwieniem stwierdzają, że w tych podziałach, które prawda spowodowała, najwybitniejsi członkowie kościoła, których zawsze uważali za wiernych i prawdziwych, nie objawiają żadnego pociągu do prawdy; raczej odwracają się od niej i trzymają się błędów silniej aniżeli kiedykolwiek, gdy zaś inni, zaledwie dotknięci mocą prawdy, prędko budzą się i poświęcają, aby jej służyć.

„Nie sądźcie przed czasem” (1 Kor. 4:5). Trudno było poprzednio rozsądzać pomiędzy sercami wiernymi a niewiernymi. Lecz teraz w dniu Pańskiej obecności, gdy magnes Boskiej prawdy wyjawia tych, którzy lgną do niej i tych, co nie są pociągani – którzy nie chcą uznać głosu „Dobrego Pasterza” (Jana 10:11) i nie idą za Nim; nie uciekają od głosu obcych, lecz postępują za nimi – widząc to wszystko, staje się naszą powinnością i przywilejem rozsądzać, którzy stają po stronie Pana, a którzy przeciwko Niemu (Mat. 12:30).

„Nie sądźcie przed czasem, ażby Pan; przyszedł”. Lecz wtedy niech wasze zmysły duchowe zaobserwują ukryte dotąd rzeczy, które prawda na jaw wywodzi. Zauważcie, jak ukryta dotąd brzydota różnych artykułów wiary, objawiana jest światłością prawdy. Czy znalazłby się dziś inteligentny wyznawca kalwinizmu, który by nie pragnął pogrążyć swoje artykuły wiary w głębokościach morskich, aby już raz na zawsze uciszyć owe spory, które w ostatnich kilku latach wyjawiały brzydotę tychże artykułów? Albo czy znalazłby się inteligentny wyznawca arianizmu, który by nie drżał na myśl, że następnie jego wierzenia mogą być wystawione pod pręgierz krytyki?

Czy ludzie chcą, czy nie, wszystko jest dziś wyprowadzane na światło, ponieważ każda rzecz skryta musi być objawiona. I objawiane bywają, nie tylko ukryte, błędne wierzenia i systemy, ale także tajone wady osobistego charakteru i złych upodobań; „boć” – jak powiedział nasz Pan – „nie jest nic skrytego, coby objawione być nie miało, ani tajemnego czego by nie miano dowiedzieć się. Przeto coście mówili w ciemności, na świetle słyszane będzie, a coście w ucho szeptali w komorach, obwołane będzie na dachach” (Łuk. 12:2,3).

Tak, czas obecny jest dniem rozrachunku z kościołem i „Pan ma spór z ludem Swoim” (Mich. 6:2). Ten spór i rozrachunek jest nie tylko z kościołem nominalnym i z jego rozlicznymi rozgałęzieniami sekciarskimi, ale, w szczególniejszym znaczeniu, jest z tymi, którzy wydostali się z tej niewoli błędu i sekciarstwa; którzy, będąc sumiennymi, wiernymi i oceniającymi wobec prawd im przedstawionych, zostali obsłużeni przez Pana prawdą, jako pokarmem na czas słuszny (Łuk. 12:37) i dozwolone im było wniknąć do niektórych „głębokości” Boskiego planu (1Kor. 2:10).

Sąd świata jeszcze nie nadszedł; czas jego nawiedzenia i rozrachunku należy do przyszłości; ale nasz jest teraz. My, których świadectwo Boskiej prawdy dosięgło, i przed których umysłowym wzrokiem cały Boski plan i wszystkie jego zarysy zostały rozwinięte i szczegółowo wyjaśnione, znajdujemy się obecnie na próbie, a nawet pod ostatnimi doświadczeniami tej próby, która ma dowieść naszej godności lub też niegodności otrzymania nagrody obiecanej wiernym. Zgodnie z przepowiednią (Ps. 91:7), wielu okazuje się niegodnymi, lecz niektórzy trwają wiernie dotąd. Przeto pomiędzy tymi, z którymi mamy społeczność i razem podróżujemy jako z braterstwem w Chrystusie, zobowiązani jesteśmy rozsądzać, którzy z nich wciąż jeszcze są wiernymi; a magnes prawdy czyni rozsądzanie w tym dniu Pańskim znamienniejsze, albowiem napisano: „Jeśli kto przychodzi do was a tej nauki nie przynosi, nie przyjmujcie go w dom ani go pozdrawiajcie; albowiem kto takiego pozdrawia, uczestnikiem jest złych uczynków jego” (2 Jana 1:10-11).

Tu jest odpowiedzialność tycząca się naszej aprobacji drugiego. Odpowiedzialności tej nie możemy ignorować i nadal pozostać wiernymi; a jeśli byśmy nie rozsądzali postępowania drugich, jak również ich wierności lub niewierności prawdzie, to będziemy potwierdzać błąd, może tak często jak prawdę. Ponieważ zostaliśmy uprzywilejowani znajomością prawdy, mamy trzymać się jej mocno i być wiernymi aż do końca; a jeśli będziemy w tym trwać i postępować w światłości to prędko rozpoznamy, gdy ktoś zacznie odwracać się od światła i zmierzać do ciemności. Będziemy też w stanie udzielić takiemu zdrowej dorady i ostrzeżenia, co może być mu pomocą, o ile ma jeszcze w sobie dosyć ducha pokory, aby przyjąć podane mu rady i pomoc.

Jeżeli jednak taki nadal kroczy drogą ciemności i nazywa ją światłością, zwodząc siebie i drugich, nie możemy popierać go i być bez winy. Popierać takiego znaczyłoby przychylać wpływy nasze, w pewnej mierze przynajmniej, na stronę błędu a przeciwko prawdzie, a tym sposobem stalibyśmy się uczestnikami jego złych czynów.

Konieczność uważnego rozsądzania i starannego strzeżenia prawdy w tych dniach ostatecznych, jest widoczna, tak z różnych ostrzeżeń Pisma Świętego, jak i z zauważonych dowodów, że przepowiednie biblijne wypełniają się. „W ostateczne dni” – mówi Apostoł – „nastaną czasy trudne” (2 Tym. 3:1) Czemu? Ponieważ książę ciemności podejmować będzie wszelkie możliwe zabiegi, aby swoją władzę i panowanie utrzymać; a ciemnota, błędy i przesądy są jego twierdzami. Od początku on używał swojej mocy do trzymania ludzi w nieświadomością do krzewienia przesądów. Lecz obecnie nadszedł naznaczony przez Boga czas na wzmożenie się umiejętności (Dan. 12:4), a brzask Tysiąclecia świta. Nie tylko kościół, ale i świat budzi się obecnie i zaczyna myśleć. To też strategią szatana obecnie jest wprowadzać misterne fałszerstwa podobne do prawdy, aby przez to usidlić i zwieść tych, którzy już uczynili pewien postęp w znajomości Boskiego planu.

Jak na początku misji naszego Pana, przy Jego pierwszym przyjściu, wysiłki szatana skupione były głównie w tym celu aby Pana zwieść i tym sposobem zniszczyć Boski plan zaraz w zarodku, a w całym Wieku Ewangelii poświęceni członkowie ciała Chrystusowego ponosili szczególniejsze sprzeciwy i prześladowania od szatana, podobnie i teraz, wysiłki jego są skoncentrowane specjalnie na ostatnich członkach tegoż ciała – „Jego nogi” – czyli na tych, którzy biegną w zawodzie o nagrodę Wysokiego Powołania. Z tego to powodu tak wiele nowych i misternie do prawdy podobnych błędów zostało wysuniętych w tym okresie żniwa. Szatan używa wszelkich wysiłków i sposobów, aby Boski plan pokrzyżować i członków „nóg Pańskich” zwieść. Bóg nawet więcej niż dozwala na to; On zachęca do tego, przez posyłanie tych silnych złudzeń szatańskich pomiędzy tych, co mienią się być naśladowcami Pana – jednocześnie zapewnia wszystkich, których serca są wierne Jego słowu i przymierzu samoofiary, że nie potrzebują obawiać się złego; albowiem On będzie z nimi i wesprze ich, chociaż tysiące padać będą obok nich (Ps. 91:3-12).

Od czasu kiedy plan Boży został objawiony świętym, złudzenia błędu szybko mnożą się. To było przepowiedziane przez Apostoła, który odnosząc się proroczo do wtórego przyjścia naszego Pana, tak powiedział: – „A tedy objawiony będzie on niezbożnik [człowiek grzechu], którego Pan zabije duchem ust Swoich i zniesie [zniszczy] objawieniem Swej obecności. Którego niezbożnika [słowo  „niezbożnika”, zostało dodane przez tłumaczy; w tekście oryginalnym tego niema], przyjście [parousia – obecność – mowa jest o obecności Chrystusa] będzie, podług [greckie: kata – towarzyszyć –  czyli: obecności Pańskiej towarzyszyć będą] skutku szatańskiego [czyli: dzięki mocy szatańskiej dokonywane będą] ze wszelką mocą i znakami i cudami kłamliwymi, i ze wszelkim oszukaniem nieprawości w tych, którzy giną [idą na zatracenie], przeto iż miłości prawdy nie przyjęli aby byli zbawieni. Przeto pośle im Bóg skutek błędu [silne złudzenie], aby wierzyli kłamstwu; aby byli osądzeni wszyscy, którzy nie wierzyli prawdzie, ale upodobali sobie niesprawiedliwość [greckie: adikia – powinno tu być oddane na nieprawdę albo błąd, jako przeciwstawienie prawdy] (2 Tes. 2:8-12).

Jeden po drugim zwiedzeni, którzy popadli w różne sidła zastawione dla ich nóg, stali się czynnymi zwolennikami różnych pojęć, do których przyłączyli się, nie mając dosyć zamiłowania do prawdy. Takich, on przeciwnik wysuwa zwykle jako nauczycieli, aniołów, czyli posłańców rzekomo nowego światła. Nie zdają sobie sprawy z tego, że wciągnięci zostali do ciemności; wciąż im się zdaje, że czynią wielkie postępy w kierunku prawdy. Doszli do tego stanu, z powodu że zostali pokonani silnymi złudzeniami obecnego dnia złego.

Tacy, w rzeczywistości przyjmują ciemność za światłość a błąd za prawdę. Chociaż tacy zostaną wyrzuceni do zewnętrznych ciemności świata i nominalnych wyznawców, to jednak możemy dziękować Bogu za to zrozumienie, że w przyszłości, w blaskach Słońca Sprawiedliwości w poranku Tysiąclecia, wszelkie błędami zaćmione oczy zostaną otworzone na zupełność chwalebnej prawdy. Będzie to wszakże za późno, aby dopomóc komukolwiek do osiągnięcia onej wielkiej nagrody współdziedzictwa w Królestwie.

Powyżej opisane złudzenie dozwolone będzie wszakże tylko na takich, którzy w jakiś sposób okazali się niewiernymi, a więc i niegodnymi prawdy. Bóg powiedział, że wszystkim takim pośle silne złudzenie, aby wierzyli kłamstwu. Prawda przeznaczona jest tylko dla tych, którzy są jej godni – dla wybranych – wszyscy inni stracą ją niechybnie. Wybrani wszakże nie będą zwiedzeni. Bóg ochroni ich Swoją potężną mocą, dla ich wierności i posłuszeństwa Jemu.

Pan rozróżnia pomiędzy nominalnie wybranymi a wybranymi istotnie i my też powinniśmy rozróżniać. Nie wszyscy, którzy przyjęli łaskę usprawiedliwienia przez wiarę w Odkupiciela, a także usłyszeli i przyjęli Wysokie Powołanie do współdziedzictwa z Chrystusem w chwale i Królestwie, osiągną tę wielką nagrodę. Wszyscy tacy przyłączyli się do biegu i nominalnie są wybranymi obecnie; są sposobnymi do członkostwa w uwielbionym Kościele, jako ostatecznie wybrani; lecz zanim osiągną nagrodę muszą wypełnić warunki wyszczególnione i przez nich przyjęte, gdy do biegu wstępowali – kiedy w imieniu Chrystusa i w Jego zasłudze uczynili przymierze z Bogiem, aby poświęcić samych siebie w Jego służbie. W żaden inny sposób nie mogą uczynić swego powołania i wybrania pewnym.

W tej nominalnie wybranej klasie obecnie próbowanej, Bóg objawia skryte rady serc Swego ludu. Wszystkich nas pobudza do czuwania, słowami „Kto mniema, że stoi, niechże patrzy aby nie upadł” (1 Kor. 10:12); a na innym miejscu jesteśmy upominamy; abyśmy czuwali i trzymali to, co mamy, „aby nikt nie wziął korony twojej” (Obj. 3:11)

Z powyższego widzimy, jak wielką jest odpowiedzialność naszego obecnego stanowiska przed Bogiem, onym wielkim sędzią wszystkich serc. On okazał nam szczególną łaskę przez objawienie nam Swego zadziwiającego planu i przez wystawienie przed nami wspaniałej nagrody Wysokiego Powołania. Zostaliśmy uznani za godnych tej łaski, za sposobnych do nagrody współdziedzictwa z Chrystusem. Jak godnymi okazujemy się, od czasu otrzymania tej znajomości? Czy przyjęliśmy ją w cichości i pokorze ducha, z wdzięcznością, która by objawiała się w czynnej służbie prawdzie? Czy jesteśmy gotowi ogłaszać ją drugim, bronić jej i stać przy niej szlachetnie, wśród wszelkich urągań rzucanych na prawdę? Czy odrzucaliśmy wszelkie kompromisy, które mogłyby nas uwolnić od urągań i prześladowań?

Jeżeli nie mamy starania i zamiłowania wobec prawdy, nie jesteśmy jej godni; i w takim razie niektóre złudzenia tego „dnia złego” na pewno uczynią nas swoimi ofiarami; albowiem w tym czasie Pańskiej obecności, szatan działa usilnie i z wielką mocą, ze znakami powodzenia i z cudami kłamliwymi, aby tylko zwieść. Te różne zamysły będą miały powodzenie, w porównaniu z którym powodzenie prawdy zdawać się będzie małoznaczne; albowiem, dla będących w prawdzie, jak ongiś dla armii Gedeona, będzie to czasem przesiewania i doświadczeń – „któż się ostać może?” (Obj. 6:17). Jednak ci, co stoją, przepasani będąc prawdą, niech się nie lękają niczego. Złudzenia te dozwalane są przez Pana, aby służyły Jego mądrym i dobrym celom, ku oddzieleniu godnych od niegodnych i ku objawieniu tych, którzy w sercu są Jemu wierni.

====================

— 1 lutego 1892 r. —