R1641-115 Nieśmiertelność

Zmień język 

::R1641 : strona 115::

NIEŚMIERTELNOŚĆ

CZYM ONA JEST? JAK I PRZEZ KOGO MOŻE BYĆ OSIĄGNIĘTA? KOMU JEST OBIECANA?

„Zbawiciel nasz Jezus Chrystus, który śmierć zgładził i żywot na jaśnię wywiódł i nieśmiertelność przez Ewangelię” – 1 Tym. 1:10

Nauka o wiecznych mękach dla złych, zbudowana jest na teorii, że źli jak i w ogóle wszyscy ludzie są istotami nieśmiertelnymi – że w jakiś sposób i kiedyś wszyscy ludzie zostali obdarzeni władzą, aby żyć wiecznie – że życia pozbawić się nie mogą choćby nawet chcieli i że nawet Bóg, ich Stworzyciel, stwarzając ich, dokonał dzieła, którego zniszczyć nie może, choćby chciał.

Ta hipoteza, gdy jest podtrzymana – a jest ona prawie ogólnie przyjmowana – staje się podstawą do pewnego rodzaju logicznego rozumowania. Zapewnieni bywamy, że jeżeli wszyscy ludzie są nieśmiertelnymi to muszą wszyscy gdzieś i w jakichś warunkach żyć; i że ponieważ Bóg obiecał posłusznym nagrodę a nieposłusznym karę, to wynika z tego, że nieśmiertelność sprawiedliwych spędzona będzie w wiecznej szczęśliwości, nieśmiertelność grzeszników zaś w wiecznym nieszczęściu.

Naszym pierwszym pytaniem powinno być: Czy hipoteza ta, podstawa do tego poglądu, jest prawdziwa? Czy prawdą jest, że Bóg, który ma moc stwarzania, nie ma mocy zniweczenia Swego dzieła i zniszczenia człowieka? Rozumując w tym przedmiocie, zanim udamy się do Słowa Bożego, aby zobaczyć, co ono o tym mówi, powiedzielibyśmy, że w hipotezie tej musi zachodzić jakaś pomyłka; ponieważ mniej trudnym jest zniszczyć istotę aniżeli ją stworzyć; i że Ten, co wszystkie rzeczy stworzył, musi być w stanie „zniszczyć tak duszę jak i ciało”, o ile by chciał, co Pismo Święte potwierdza (Mat. 10:28; Jak. 4:12).

Dalszym rozumowaniem naszym byłoby, że ponieważ Boski charakter jest sprawiedliwy i dobry to gdyby On nie był w stanie zniszczyć swego stworzenia, choćby ono okazało się niezadowalające, (gdy raz stworzone ono musiałoby żyć bez względu na swe własne dobro jak i dobro drugich, i dlatego musiałoby spędzić całą wieczność w nieszczęściu, w odosobnieniu od świętych i w stałym zamknięciu z innymi nieszczęśliwcami) to Bóg byłby ostrożniejszym w stwarzaniu, kto w ogóle miałby otrzymać życie, ostrożniejszym, co do okoliczności i warunków urodzenia, co do rodziców itp. Utrzymujemy, że byłoby to ujmą dla Boskiej sprawiedliwości, mądrości, miłości i mocy przypuszczać, że On dozwalał, by nieświadomym i zdegradowanym rodzicom przywodzić do życia dowolnie potomstwo upośledzone umysłowo, moralnie i fizycznie, gdyby takie stworzenia musiały całą wieczność gdzieś istnieć i gdyby sposobność wiecznego szczęścia była tylko jedna na tysiąc, jak to ogólnie przypuszcza się.

Nie chcemy jednak opierać naszej wiary na ludzkich rozumowaniach, czy to własnych czy innych, mając Pismo Święte, Boskie natchnione objawienie, które może dostarczyć nam zupełnie pewnej informacji w tym tak ważnym przedmiocie. W Piśmie Świętem i tylko w tymże Piśmie, Bóg objawił Swój charakter, Swój plan i Swoją moc do przeprowadzenia tegoż.

Jednakże zanim udamy się do Pisma Świętego dobrze będzie upewnić się czy mamy właściwe pojęcie, co do znaczenia słów śmiertelność a nieśmiertelność. Chociaż są to słowa polskie, mniemamy jednak, że większość ludzi mówiących językiem polskim nie rozumie ich zupełnego znaczenia. Przypuszcza się, że słowo nieśmiertelność znaczy to samo, co wieczne życie. Jest to jednak poważną pomyłką; ponieważ, według Pisma Świętego, niektórzy otrzymają życie wieczne, chociaż nigdy nie otrzymają nieśmiertelności. Pismo Święte mówi wyraźnie, że wielu „Wielka Kompania”, cieszyć się będzie wieczną egzystencją, lecz tylko mało, „Maluczkie Stadko”, dostąpi nieśmiertelności.

Orzeczenie wieczne życie oznacza tylko egzystencję, która nigdy nie skończy się. Ona może być podtrzymywana pokarmem, napojem i innymi potrzebnymi warunkami, lecz znaczy, że życie będzie trwać na zawsze. Takie życie wieczne mogą mieć tak istoty śmiertelne jak i nieśmiertelne, różnica zachodzi tylko w tym, że śmiertelnym to życie jest zapewnione pewnymi warunkami, od których ono jest zależne, jak na przykład światło, ciepło, powietrze, pokarm i napój, gdy zaś nieśmiertelni istnieją niezależnie od jakichkolwiek warunków.

Słowo nieśmiertelność określa, więc istnienie, które nie może być powstrzymane, bo śmierć jest niemożliwa. Jest to istność niezniszczalna i niezależna od pokarmu, napoju lub jakichkolwiek warunków. Słowo to określa istnienie, niepotrzebujące jakichkolwiek zasobów lub orzeźwienia – posiadające wrodzone życie.

Jeżeli to określenie zostałoby przyjęte, jako właściwe (a ono nie może być rozsądnie zaprzeczone) to wszelka opozycja do nauki Pisma Świętego, że nieśmiertelność nie jest wrodzoną i naturalną posiadłością ludzkości, ale nagrodą zaofiarowaną pewnej szczególnej klasie zwycięzców, powinna ustać; ponieważ opozycja ta zwykle wypływa z tego przypuszczenia, że zaprzeczenie naturalnej nieśmiertelności człowieka równa się zaprzeczeniu jakiegokolwiek przyszłego życia dla człowieka; jakoby człowiek i bydlę byli jednakowymi w śmierci – bez nadziei przyszłej egzystencji. Jesteśmy zadowoleni, że w taki sposób możemy usunąć od razu to uprzedzenie, które tak wielu wstrzymywało od bezstronnego zbadania Pisma Świętego w tym przedmiocie.

Zbadawszy uważnie wszystko, co Pismo Święte ma do powiedzenia na ten temat, przytoczymy najprzód, co ono uczy a następnie damy dowody.

Pismo Święte mówi, że ten najwyższy stan egzystencji, (którego my ludzie nie możemy nawet dobrze zrozumieć); to życie bez pokarmu lub jakichkolwiek innych środków podtrzymujących – życie wrodzone, czyli nieśmiertelność – było pierwotnie posiadane tylko przez samego Ojca Niebieskiego. On tylko sam posiadał i posiada nieśmiertelność, bez otrzymania jej od kogokolwiek, jako dar lub nagrodę. Wszyscy inni, więc, którzy kiedykolwiek osiągną ten najwyższy stopień egzystencji, osiągną go, jako nagrodę lub dar i wtedy będą posiadać Boską naturę, w której to naturze jedynie nieśmiertelność jest wrodzona.

Nie tylko ludzie nie posiadają nieśmiertelności, lecz nie posiadają jej też aniołowie; bo chociaż oni posiadają Boskie wyobrażenie i podobieństwo, (co jest prawdą także o wszystkich stworzeniach inteligentnych), to jednak nie są uczestnikami Boskiej natury – ich natura jest anielską, tak jak człowiek jest natury ludzkiej. Prawda, że pomiędzy aniołami nie ma umierania, lecz i ludzie nie umieraliby gdyby nie kara grzechu, pod którą znaleźli się wszyscy ludzie przez nieposłuszeństwo ojca Adama i z, pod której wszyscy, co przyjmą warunki nowego przymierza, będą wkrótce uwolnieni (Iz. 61:1). Że jednak aniołowie mogą być zniszczeni tak samo jak ludzie, okazane jest w Boskim postępowaniu z Szatanem, który zanim zgrzeszył był aniołem światłości, gwiazdą poranną — jednym z najwyższych stworzeń (Iz. 14:12). Tak w języku literalnym jak i w symbolicznym Biblia oświadcza, że Szatan będzie zniszczony, co dowodzi niezbicie, że on jak i inni aniołowie nie posiadają tego wyjątkowego przymiotu Boskiego, wrodzonego życia, czyli nieśmiertelności.

Pismo Święte zapewnia, że nawet nasz wielki Odkupiciel, który był najpierwszym i najgłówniejszym stworzeniem Bożym, „początkiem stworzenia Bożego” i przez którego stworzeni byli aniołowie, ludzie i wszystkie inne rzeczy (Obj. 3:14; Jana 1:3; Kol. 1:15-17; Żyd. 1:2; Efez. 3:9); i który z tego powodu był następnym po Ojcu w czci, chwale i w mocy – nawet Ten nie posiadał tego rodzaju życia, tego głównego Boskiego przymiotu, aż dopiero otrzymał to przy zmartwychwstaniu, po oddaniu Samego Siebie, jako człowiek na ofiarę za grzech człowieka, raz za wszystkich i na wieki. Dopiero potem, w nagrodę za Jego doskonałe posłuszeństwo woli Ojcowskiej aż do śmierci, On został nader wywyższonym i otrzymał imię ponad wszelkie imię. Jego posłuszeństwo do Boskiej woli uczyniło Go zwycięzcą złego w najwyższym stopniu, został, więc zaszczycony miejscem na stolicy z Ojcem, czyli udziałem w panowaniu nad wszechświatem. Pomiędzy innymi zaszczytami, jakimi obdarowany był nasz Odkupiciel po dokonaniu Swej ofiary i przy zmartwychwstaniu, był także ów Boski przymiot, „życie w samym sobie”, niezależne od żadnych zasobów, pokarmu itp., dar nieśmiertelności.

Zaiste, gdyby nasz Odkupiciel posiadał tego rodzaju życie przedtem, to On nie mógłby być naszym Odkupicielem; ponieważ nie mógłby umrzeć za nas. Dla posiadającego nieśmiertelność cierpienia i śmierć są niemożliwe. Dzięki niech będą Bogu, że Chrystus umarł za grzechy nasze – raz za wszystkich. Lecz On już więcej razy nie umrze; jest On teraz nieśmiertelnym i umrzeć nie może. „Chrystus powstawszy z martwych, więcej nie umiera i śmierć Mu więcej nie panuje” (Rzym. 6:9).

Mając taki pogląd na wyjątkowość tego przymiotu nieśmiertelności i rozumiejąc, że jest to przymiot właściwy jedynie Boskiej naturze, możemy być słusznie zdziwieni tym, że on ma być rzekomo obiecany niektórym stworzeniom, czy to aniołom, czy ludziom. Znajdujemy jednak, że nieśmiertelność była nie tylko dana naszemu zmartwychwstałemu Panu Jezusowi, lecz jest także zaofiarowana pewnej szczególniejszej klasie ludzi, w pewnym specjalnym okresie czasu, pod pewnymi warunkami i w pewnym szczególnym celu w planie Bożym.

Boski zamysł w tym względzie jest wyraźnie określony w łączności z tekstem znajdującym się na wstępie niniejszego artykułu, jako czytamy: „Bóg nas zbawił i powołał powołaniem świętem, nie według uczynków naszych, (czyli jakichkolwiek przeszłych dowodów godności), ale według postanowienia Swego i łaski, która nam jest dana w Chrystusie Jezusie przed czasy wiecznymi, a teraz objawiona jest przez okazanie się Zbawiciela naszego Jezusa Chrystusa, który i śmierć zgładził i żywot na jaśnię wywiódł i nieśmiertelność przez Ewangelię” (2 Tym. 1:8-10).

Boskim zamiarem było uczynić „nowe stworzenie”, Jego własnej natury, czyli natury Boskiej, którego to nowego stworzenia wodzem, czyli głową, następnym po Bogu, miał być Jego umiłowany Syn a nasz Pan Jezus Chrystus. Boskim celem było, aby ten nowy rodzaj istot wybrany był z pomiędzy rodzaju ludzkiego; nie dla tego, że ludzka rodzina uczynkami swoimi tak bardzo przypodobała się Bogu, lub w jakikolwiek sposób zasłużyła sobie na tak zaszczytne wyróżnienie, ale Bóg uczynił to według postanowienia Swego i łaski. I w celu przeprowadzenia tego postanowienia, Pan nasz Jezus został już objawiony; przez Swoje posłuszeństwo On nie tylko zapewnił Ojcowską łaskę dla Samego Siebie i Swoje wywyższenie do Boskiej natury, czci i chwały, lecz tymże samym posłuszeństwem aż do śmierci On otworzył drogę do dwóch rzeczy, mianowicie do żywota i do nieśmiertelności. Żywot, wieczny żywot, otworzony jest dla świata w ogólności; i każdy członek rodzaju ludzkiego będzie mógł żywot ten osiągnąć przez zastosowanie się do warunków nowego przymierza; nieśmiertelność natomiast wywiedziona jest na jaśnię dla owej specjalnej klasy, która według Boskiego postanowienia i cudownej Jego łaski jest teraz powoływana, próbowana i wybierana, aby uczestniczyła w Boskiej naturze i w Jego planie, jako dziedzice Boży i współdziedzice z Jezusem Chrystusem ich Panem i Odkupicielem.

Obserwacja i refleksje uczą nas, co i Pismo Święte stanowczo oświadcza; mianowicie, że wymagania charakteru do tak wysokiego stanowiska są ścisłe, droga do tak wielkiego wywyższenia jest wąska, trudna i że z wielu wezwanych mało będzie takich, co zdobędą nagrodę, uczynią swe wezwanie i wybranie pewnym (przez zupełną i serdeczną wierność i posłuszeństwo aż do śmierci) i staną się uczestnikami Boskiej natury. Zwycięzców, którzy zasiądą z Chrystusem na stolicy Jego, jako i On zwyciężył i stał się uczestnikiem panowania z Ojcem, będzie mało, tylko „Maluczkie Stadko”. Nie wielu możnych, wielkich i zacnych według oceny tego świata będzie wezwanych, ale przeważnie pokorni, cisi i ubodzy w dobra tego świata, lecz „bogaci w wierze” (1 Kor. 1:26; Jak. 2:5).

Pisma, na których powyższe orzeczenia mogą być oparte są następujące: (1 Tym. 6:15-16) pokazuje, że Bóg jest jedynym, oryginalnym posiadaczem nieśmiertelności; (Jana 5:26) pokazuje że Chrystusowi danym był przymiot „życia w Samym Sobie”, życia nie potrzebującego żadnych środków zasilających; (Jana 4:14) pokazuje że każdy wierny członek Kościoła, Oblubienicy i współdziedziczki Chrystusowej, ma dostąpić tego samego daru, ma stać się studnią (źródłem) życia w samym sobie, wytryskującego na wieki. Lecz każdy musi biec w zawodzie i wygrać nagrodę, jak uczynił to Mistrz i Wódz, Jezus Chrystus (Rzym. 2:7; 1 Tym. 4:10; 1 Kor. 9:25; 2 Piotra 1:4-8; 2 Piotra 1:10). Tacy będą mieli udział w tym samem zmartwychwstaniu, co Chrystus (Filip. 3:10-11). Jego zmartwychwstanie było pierwszym, czyli głównym, do najwyższego stanu; a Jego Ciało, członkowie Kościoła będą uczestniczyć z Nim w tym pierwszym, czyli głównym zmartwychwstaniu do chwały, czci i nieśmiertelności, dlatego nad tymi wtóra śmierć mocy mieć nie będzie (Obj. 20:6). Że ta klasa osiągnie ten wrodzony przymiot Boskiej natury (nieśmiertelność) i podobną będzie ich Panu, jest wyraźnie określone przez apostoła w jego opisie ich zmartwychwstania, czyli „pierwszego zmartwychwstania” (1 Kor. 15:42-44; 1 Kor. 15:50-54). (Słowo nieskazitelność, gdy stosowane jest do osób lub do istnienia, ma to samo znaczenie, co nieśmiertelność). Wielkie i kosztowne obietnice Boże, przez które ci są powołani lub spłodzeni, są nasieniem nieskazitelnym i gdziekolwiek są zatrzymane i ożywiane rozwiną istotę Boskiej natury (1 Piotra 1:23 i 2 Piotra 1:4). Powyższe cytaty obejmują wszystkie te miejsca gdzie użyte są słowa nieśmiertelny, nieśmiertelność, nieskazitelny i nieskazitelność w Biblii – tak w oryginale jak i w języku polskim.

POCZĄTEK WIERZENIA W LUDZKĄ NIEŚMIERTELNOŚĆ – PIERWSZY NAUCZYCIEL TEJ TEORII

Skąd tedy wzięło się to popularne mniemanie, że ludzkie istoty posiadają nieśmiertelność wrodzoną? Widocznie nie wyszło ono z Biblii; ponieważ, jak to widzieliśmy, Biblia uczy przeciwnie; że tylko Bóg posiada ją, jako przymiot wrodzony i że On zaofiarował ją jako dar tylko dla małej i specjalnie wybranej klasy. Więcej nawet, Biblia oświadcza wyraźnie, że człowiek jest śmiertelny, że śmierć jest u niego możliwa (Ijoba 4:17; 5 Moj. 30:15; Rzym. 6:12; Rzym. 8:11; 1 Kor. 15:53; 2 Kor. 4:11); a nawet że człowiek wszedł pod wyrok śmierci (Rzym. 5:12); że jego jedyna nadzieja jest w zmartwychwstaniu, w ożywieniu, czyli odtworzeniu z martwych i że wiecznie trwające życie może być tylko na warunkach zupełnego posłuszeństwa Boskim wymaganiom. (1 Kor. 15:17-18, 1 Kor. 15:20-21; Rzym. 5:18-19; Dz. Ap. 4:2; Dz. Ap. 17:18; Dz. Ap. 24:15).

Przeglądając karty historii znajdujemy, że chociaż nauka o nieśmiertelności ludzkiej nie jest uczona w natchnionym Słowie Bożym, to jednak jest ona główną treścią pogańskich religii. Pół dzikie plemiona we wszystkich częściach świata wierzyły w tę naukę i w swych tradycjach trzymały się jej od czasów niepamiętnych. Nieprawdą, więc jest, że Sokrates i Platon byli pierwszymi nauczycielami tej doktryny; ona miała wcześniejszego i o wiele zdolniejszego nauczyciela aniżeli Sokrates lub Platon. Ci jednakowoż ogładzili tę doktrynę dawno przetrzymywaną przez greków i uczynili z niej filozofię, przez co uczynili ją bardziej zwodniczą i przyjemniejszą dla kulturalnych sfer ich okresu i aż dotąd.

Najpierwszą wzmiankę o tej fałszywej nauce napotyka się w najstarszej znanej ludziom historii, czyli w Biblii. Owym fałszywym nauczycielem był Szatan. „On był kłamcą od początku (nie od swojego początku, ale od początku doświadczeń człowieka – od czasów raju) i w prawdzie nie pozostał”. On użył tej fałszywej doktryny do zwiedzenia matki Ewy do świadomego i dobrowolnego nieposłuszeństwa Boskiemu przykazaniu. Bóg powiedział Adamowi i Ewie, że karą za nieposłuszeństwo będzie śmierć. Szatańskie zaprzeczenie temu słowami: „Żadnym sposobem śmiercią nie pomrzecie”, równało się oświadczeniu, że Bóg stworzywszy ich, nie może ich zniszczyć. W praktyce było to, więc pierwsze potwierdzenie (kłamliwe) o ludzkiej wrodzonej nieśmiertelności. Ten to nauczyciel zaciemnił i w zamęt wprowadził narody w tym przedmiocie. On sam oraz jego agenci i współzwodziciele, upadli „aniołowie, którzy nie zachowali pierwszego stanu swego” (Judy 1:6), uczyli tego kłamstwa na całym świecie, w taki sam sposób jak starali się go nauczać w Izraelu – przez sny i przez czarnoksięstwo – a także przez przybieranie postaci zmarłych osób i przez „medium” spirytystyczne w czasach nowoczesnych.

W Wieku Żydowskim Bóg ochraniał Swój naród figuralny przed tymi złudzeniami i kłamliwymi duchami diabelskimi, zapewniając lud, że „umarli o niczym nie wiedzą”; że „będąli zacni synowie jego, tego on nie wie; jeźli też wzgardzeni, on nie baczy”, bo „ci co żyją wiedzą że umrzeć mają, ale umarli o niczem nie wiedzą”; „albowiem nie masz żadnej pracy ani myśli, ani umiejętności, ani mądrości w grobie do którego ty idziesz” (Ijoba 14:21; Kaz. 9:5; Kaz. 9:10).

Poniżej przytoczone Pisma pokażą wyraźnie jak Bóg traktował ten przedmiot w okresie łaski dla figuralnego Izraela; mianowicie: 5 Moj. 18:10-12; 3 Moj. 19:31; 3 Moj. 20:6; 2 Król. 21:6; 2 Król. 23:24; Iz. 8:19; Iz. 19:3; Iz. 29:4; 1 Kor. 10:20; Jak. 3:15; 2 Tym. 3:8. W obchodzeniu się z członkami Kościoła Wieku Ewangelii, Bóg ochraniał ich przed tym błędem przez to, że wystawił przed nimi prawdziwą i jedyną nadzieję wiecznego żywota i nieśmiertelności; wywiódłszy takowe na jaśnię przez Ewangelię; pokazując, że żywot wieczny dany będzie wiernym i posłusznym ludziom, jako nagroda przy zmartwychwstaniu, a nieśmiertelność zaś dana będzie, jako szczególniejsza łaska tylko Maluczkiemu Stadku, specjalnym zwycięzcom Wieku Ewangelii.

NAUKI DIABELSKIE

Te „duchy zwodzące i nauki diabelskie” tak skuteczne na całym świecie we wszystkich czasach przeszłych będą, według zapewnienia Pańskiego, szczególnie czynne i nadzwyczaj zwodnicze przy końcu Wieku Ewangelii, czyli w okresie żniwa. Oto, co czytamy: „A Duch jawnie mówi, iż w ostateczne czasy odstaną niektórzy od wiary, słuchając duchów zwodzących i nauk djabelskich, w obłudzie kłamstwo mówiących„ (1 Tym. 4:1). Jesteśmy też ostrzegani, że ta obłuda polega na przybieraniu postaci „posłańców (aniołów) światłości” (2 Kor. 11:13-14) i na wprowadzaniu „nowego światła”.

Pomiędzy narodami barbarzyńskimi znajdującymi się w ciemności, nie ma potrzeby wprowadzania „nowego światła” – oni pozostają w uśpieniu. Lecz pomiędzy oświeconymi i cywilizowanymi (pomimo wpływów zaciemniających – 2 Kor. 4:4), myśli i dociekania są rozbudzane i tu Szatan jest bardzo czynny. Pomiędzy takimi czarodziejstwa i zaklęcia nie mają posłuchu, ich intelektualność jest za trzeźwa, aby dużo lub długo podlegać takim kruczkom.

Nawet owe ogładzone złudzenia spirytyzmu (z jego manifestacjami nadludzkiej mocy przez pukanie, szeptanie, pisanie, mówienie i wywoływanie znanych duchów, co rzekomo ma dowodzić ludzką nieśmiertelność) są za duże i za niedorzeczne by mogły zwieść i opanować poświęconych Pańskich, których zwieść Szatan stara się najwięcej. To też nowe rzeczy są wprowadzane – nowe „szaty światłości” są stale przywdziewane i każdy zarys prawdy obecnie zesłanej przez Boga „domownikom wiary”, jako pokarm na czas słuszny, jest prędko naśladowany fałszerstwem, aby zwieść „by można i wybranych”.

Jednakowoż nie możliwym jest zwieść tych, których wiara w Boga jest utwierdzona w Chrystusie – którzy ufają w zasłudze wielkiej okupowej ofiary Chrystusowej i których serca są w zupełności poświęcone Bogu i Jego służbie. Tacy „nigdy się nie potkną”; lecz wszyscy inni będą odłączeni od wiernych, na co Bóg dozwoli, używając złości Szatana na przeprowadzenie Swoich planów. Stąd też może być i jest powiedziane, że Bóg posyła silne złudzenia, które obecnie uwikłają wszystkich, których wiara nie jest ugruntowana na opoce Chrystusie Jezusie, lub którzy nie przywdziali na się zupełnej zbroi Bożej dostarczonej w Jego Słowie. Ci, co nie przyjęli prawdy w miłości, ale raczej upodobali sobie błąd i jemu służyli, będą, za Boskim dozwoleniem, zwiedzeni tymi „naukami diabelskimi”, aby przez to ich niesposobność do Królestwa mogła być objawiona (2 Tes. 2:10-11).

CHRZEŚCIJAŃSTKA UMIEJĘTNOŚĆ, TEOZOFIA ITP.

Pomiędzy popularnymi i bardziej ogładzonymi sposobami tego wielkiego przeciwnika są chrześcijańska umiejętność (Christian Science) w jej różnych częściach i nieznacznych różnicach, oraz teozofia. Te, wraz z teorią o ewolucji i z innymi przeciw biblijnymi teoriami zwącymi się wyższą krytyką, przednią myślą itp. prędko burzą do reszty wszelką prawdę, jaką biedne kościoły nominalne kiedykolwiek miały. Te wszystkie noszą wyraźne znamiona onego „ojca kłamstwa”. One wszystkie oświadczają zgodnie, że człowiek jest nieśmiertelnym.

Rzekomo mądrzy „wyżsi krytycy”, którzy mówią, że pisarze Biblii byli mniej uczonymi, mniej mądrymi i mniej natchnionymi aniżeli są oni sami i że z tego powodu ich pisma należy uważać, jako „babskie baśnie”, twierdzą, że człowiek „upadał w górę” – rozwijał się ze stanu niskiego, prawdopodobnie małpy lub jeszcze niższego i rozwijać się będzie aż do Boskiej natury, z powodu swej wrodzonej nieśmiertelności.

Chrześcijańska umiejętność jest w zupełności nazwą błędną; ponieważ niema tam żadnej naukowej umiejętności, a miano chrześcijańskiej przybrała tylko w celu zwiedzenia ludu Bożego; ponieważ dla popleczników tej teorii Chrystus nie był Zbawicielem, i Zbawiciel nie był potrzebny; był On tylko dobrym człowiekiem, Christian Scientystą, który tylko niedoskonale rozumiał ową nową umiejętność, którą zapoczątkował, lecz która udoskonaloną została dopiero w ostatnich czasach przez panią Dr. Eddy Baker z Bostonu, Mass. Teoria ta, jak wyrażonym to jest w różnych jej podziałach, uczy o nieśmiertelności wszystkich rzeczy i za swoje, że tak powiemy, hasło wzięło sobie takie orzeczenie: „Wszystko jest życiem, śmierci niema!” W ten sposób oni głoszą kłamstwo Szatana „Żadnym sposobem śmiercią nie pomrzecie”.

Różne odcienia uniwersalizmu łączą się w tym samym oświadczeniu. Niektóre utrzymują, że człowiek rozwinął się z kijanki lub z małpy, inne, że był nieudolnie utworzonym, wcale nie na wyobrażenie Boże i mówią, że on był jakby „niedopieczony placek”; lecz wszyscy łączą się w tym wierzeniu, że wszyscy ludzie rozwijają się ku doskonałości i ku Boskiej naturze i zapewniają wszystkich słowami Szatana: – „Żadnym sposobem nie pomrzecie”.

W końcu mamy teozofię – ostatnią niedorzeczność apelującą do kulturalnych i estetycznych – lecz w rzeczywistości zaćmionych, nagich i głodnych w nominalnych kościołach (Obj. 3:17). Teozofia występuje jako najnowsza i najbardziej ogładzona forma religijnej myśli; lecz ci, co zaznajomieni są w starożytnej i średniowiecznej historii wiedzą, że w swej głównej treści jest to ożywieniem centralnej myśli hinduizmu, a w niektórych szczegółach złudzeniem tak zwanego germańskiego mistycyzmu. Teozofia twierdzi, że „wszystkie rzeczy są z Boga” w najabsolutniejszym i niedorzecznym znaczeniu. Twierdzi ona, że wszelkie skończone istnienia powstały, czyli jakoby odrzucone zostały od istoty nieskończonej i że wszystkie takie istoty – aniołowie, ludzie, bestie, ptactwo, diabli itd. – będąc częściami samego Bóstwa, są nieśmiertelne i że (jak to Szatan zawsze uczył) „żadnym sposobem śmiercią nie umrą”. Naśladując filozofię Sokratesa i Platona (chociaż zaprzeczają temu że ci byli autorami ich nauki i twierdzą, że Sokrates i Platon otrzymali swe informacje, tak jak oni je obecnie otrzymują, wprost od Boga przez społeczność i intuicję) teozofia twierdzi że człowiek nie tylko będzie żył wiecznie w przyszłości, ale także że żył wiecznie w przeszłości. Teoria ta imponuje słabym umysłom takim pytaniem: „Czy nie widziałeś niekiedy miejsc zdających ci się bardzo znajomymi gdyś zwiedzał je pierwszy raz? Były to miejsca, w których znajdowałeś się zanim twoja obecna egzystencja się rozpoczęła”. A niekiedy Szatan rozbudza gnuśną imaginację snem, jak to czynił w czasach dawnych. Teozofia utrzymuje, że śmierć nie jest śmiercią, ale nowym odrodzeniem i że każda istota będzie się odradzać aż rozwinie się do Boskiej natury i wtedy zleje się z Bogiem na wieki.

Teoria ta mówi o sobie, że nie opiera się na teologii ani na filozofii. Słowo teozofia objaśnione jest przez jej obrońców, że znaczy religia mądrości. Twierdzi, że ta mądrość jest Boską, wynikająca z bezpośredniej intuicji i społeczności z Bogiem. W rezultacie takiego pojęcia teozofia odrzuca wszelkie filozoficzne rozumowanie i objawienie takie jak Pismo Święte, jako przeszkody do prawdziwej mądrości. Zamiast przyjąć i używać objawienie jakie Bóg przygotował, to jest Biblię i z niej dowiadywać się o charakterze i woli Bożej aby przywodzić swe wole i czyny do harmonii z duchem jej nauk, teozofiści odrzucają tę mądrość Bożą (Rzym. 1:18-21; 1 Kor. 1:18-21; 1 Kor. 2:9-46) i stawiają próżne imaginacje swych własnych niedoskonałych mózgów jakoby były świętym rozmyślaniem. „Mieniąc się być mądrymi, zgłupieli”, zostało napisane, z Boskiego upoważnienia, o podobnej klasie w Rzym. 1:21-22.

Przyznając się, że odrzuca wszelką objawioną religię i ignorując doktryny, teozofia mieni się być religią przyczyn i skutków – że wcześniej czy później czynienie złego zareaguje na tym co je czyni, przywodząc karę, a czynienie dobrego przywiedzie nagrodę. Jak swego czasu Wszechświatowy Parlament Religijny, teozofia stawia Chrystusa i Mojżesza na równi z Konfucjuszem, Platonem i Sokratesem – jako nauczycieli świata. Gotowa jest cytować z Biblii lub z Koranu jakiekolwiek ustępy, które mogą być zastosowane do poparcia jej własnych twierdzeń, lecz nie uznaje żadnej księgi ani człowieka za szczególnie natchniony autorytet. Ona mieni się być patronem każdej dobrej zalety i każdego dobrego pomysłu i gotowa, jest zaliczać do teozofistów wszystkich popularnych ludzi. Popiera dawanie jałmużny i czynienie dobrych uczynków tak, aby to było widzianym przez ludzi.

Teozofia, więc, jak sama to twierdzi, jest przede wszystkim dostosowana do uczuć większości mądrych tego świata, którzy nie doceniają swej własnej niedoskonałości ani Boskiego miłosierdzia w Chrystusie. Tacy mówią: „Ja nie potrzebuję, aby ktoś spłacał moje długi. Ja spodziewam się sam zapłacić karę za swoje grzechy – jeżeli jakie popełnię”. – Wszyscy tacy są akurat dojrzali do teozofii. Zaiste, cały świat chrześcijański jest gotów opuścić swoje poprzednie zamieszane wyznanie wiary i puścić się z teozofią, jako sternikiem i z dobrymi uczynkami, jako silnikiem, w poszukiwaniu za portem odpocznienia i szczęścia, jeżeli w ogóle port taki istnieje; – ponieważ wielu z nich wątpi w to. Niestety! Nieznajomość Boskiego Słowa i planu, jak i obecne zamieszanie w nominalnych kościołach utorowały drogę do tego wielkiego odpadania od krzyża Chrystusowego do „innej ewangelii” – która w rzeczywistości nie jest wcale ewangelią (Gal. 1:6-7).

Rzecz zrozumiała, że żadne z tych złudzeń nie dba o naukę o krzyżu Chrystusowym – o okupie za wszystkich – ani o jego świadczeniu w czasie słusznym teraz lub kiedykolwiek. Nie; biblijna nauka o okupie złożonym w przeszłości i o wynikłej z tego przyszłej restytucji, niema miejsca w którejkolwiek z tych teorii. Ci, co wraz z Szatanem utrzymują, że „Żadnym sposobem śmiercią nie pomrzecie” nie mogą widzieć żadnego sensu w złożeniu okupu za stworzenie, które „upada w górę”, czyli bywa podnoszone z niższego stanu do wyższego, ani też nie mogą pożądać restytucji, która by doprowadziła ich do pierwotnego stanu, ponieważ to, według ich fałszywych teorii, znaczyłoby zepsucie całego postępu dokonanego przez sześć tysięcy lat ewolucji (Dz. Ap. 3:19-21; Ezech. 16:53-55).

Są to niektóre z przepowiedzianych „mocnych złudzeń” naszych czasów. W rzeczywistości one nie są mocne, czyli potężne – przeciwnie, one są słabe – lecz one mają znaczną moc do zwiedzenia wielu, ponieważ mało jest „odstawionych od mleka” (Iz. 28:9), mało w nominalnym kościele jest takich, którzy by umysłowo i duchowo wyszli z pieluszek; mało jest tych, co w ogóle używali mleka Słowa Bożego i przez to wzrośli do używania i ocenienia mocniejszego pokarmu teraźniejszej prawdy, która mogłaby ich rozwinąć do miary męża w Chrystusie (Żyd. 5:13-14). To też nie dziwi nas wcale, że tych, co nie zostali zagarnięci spirytyzmem i swedenborgianizmem są teraz zabierani do chrześcijańskiej umiejętności i do teozofii, które są ostatnim rozwojem szatańskiej chytrości.

Siła tych złudzeń polega na tym, że błędy zmieszane są z prawdami wyznawanymi przez chrześcijan, a z wszystkich tych błędów żaden nie jest tak szkodliwy i obliczony na otwarcie umysłu i serca na przyjęcie tych zgubnych błędów, jak to ogólne wierzenie w owe pierwsze kłamstwo: „Żadnym sposobem śmiercią nie pomrzecie” – a także to niezrozumienie biblijnej nauki względem żywota i nieśmiertelności, wywiedzionych na jaśnię przez naszego Pana i przez Jego Ewangelię zbawienia od grzechów przez okupową ofiarę. Każdy błąd zaciemnia i utrudnia pewną prawdę; a obecnie doszliśmy do miejsca gdzie dziecko Boże potrzebuje każdą część prawdy, czyli zupełną zbroję Bożą. Kto niema na sobie zupełnej zbroi Bożej ten na pewno popadnie w błąd w tym złym dniu. Któż się ostoi? Żaden prócz tych, co budują swoją najświętszą wiarę na kosztownych obietnicach i naukach Słowa Bożego.

Zwolennicy nauk błędnych są bardzo czynni wszędzie, a szczególnie w tym kraju gdzie myśl rozbudza się najwięcej i gdzie wolność jest często nadużywana w złym kierunku. Setki i tysiące ludzi przyjmują te błędy, jako nowe światło. Rozmiar ich powodzenia nie jest jeszcze widoczny dla, wielu, ponieważ powodzenie ich polega na ich cichym łowieniu ofiar. Znajdują się oni prawie w każdej kongregacji wszystkich denominacji – szczególnie tych bardziej kulturalnych; i prawie zawsze udają oni „aniołów światłości”. Nominalny kościół jest już przepojony, skwaszony tymi fałszywymi naukami i rozszerzają się one tak szybko, że proroctwo Pisma Świętego, że na każdego, co będzie stał silnie, tysiąc odpadnie od wiary, niedługo zostanie wypełnione i zademonstrowane (Ps. 91:7). Nauka o okupie, o krzyżu Chrystusowym jest próbą. Znaczna część nominalnego kościoła już nie wierzy, aby śmierć Chrystusowa była ich okupem, czyli równoznaczną ceną i coraz więcej jest tych, co zajmują to, jak im się zdaje, rozumniejsze stanowisko, że Jezus był tylko wzorem dla nas do naśladowania, a nie Odkupicielem.

Z tego co Pismo Święte o tym uczy, nie możemy wątpić, że te złudzenia będą się wzmagać i że coraz większe demonstracje nadludzkiej mocy będą im dozwolone – tak że wszyscy będą zwiedzeni, oprócz wybranych (Mat. 24:24; 2 Piotra 1:10). Dokonywanie cudownych rzeczy jest starym kruczkiem Szatana. A że choroby i śmierć są do pewnego stopnia pod jego kontrolą (Ijoba 1:12; Żyd. 2:14), czemuż by, więc on pod naciskiem konieczności nie miał odmienić swej metody i leczyć niektóre choroby, aby w ten sposób utwierdzić swój błąd i ponownie zaciemnić niektórych z tych, których oczy wyrozumienia zaczęły się powoli otwierać pod światłem brzasku Tysiąclecia? Wierzymy, że on zaczyna posługiwać się tą metodą i będzie stosował ją coraz więcej. Wierzymy też, że sugestywne zapytanie naszego Pana było proroctwem w tym względzie, gdy przy pewnej okazji On rzekł: „Jeźliż szatan szatana wygania, sam przeciwko sobie rozdzielony jest; jakoż się tedy ostoi królestwo jego?” (Mat. 12:26). Przeto teraz, gdy królestwo Szatana ma niedługo upaść, on będzie się starał aby podtrzymać takowe cudownymi dziełami dokonywanymi przez jego nieświadomych jak i dobrowolnych agentów, fałszywie i w imieniu Chrystusowym.

JEDYNY FUNDAMENT ODRZUCONY

Teozofiści wprowadzają swe poglądy z tą prawdziwą sugestią, że „Te różne chrześcijańskie religie nie mają żadnych widoków nawrócenia świata do Chrystusa swoimi dogmatami, które sprzeciwiają się jedne drugim; dlatego co świat potrzebuje to religii czynów a nie dogmatów”. Za jedyny dogmat życia teozofia proponuje niesamolubstwo. To imponuje niektórym, co na podobieństwo teozofistów lubią się chwalić swoimi dobrymi uczynkami i że nie są samolubnymi, lecz którzy prawdopodobnie czynią tak mało lub nawet mniej niż czynią to inni, bez żadnej odpłaty.

Jednakowoż sprzeczność dogmatów i ogólne powątpiewanie panujące w nominalnym chrześcijaństwie czynią ich podatnymi ofiarami na takie złudzenia. To też wielu przestają wierzyć a nawet myśleć o dogmatach i artykułach wiary, wątpią w nie wszystkie i jakoby z ulgą chwytają się tej jednej idei – „Niesamolubne życie teraz, niezawodnie zaskarbi dla mnie to, co najlepsze w życiu przyszłym”. Tym sposobem Chrystus i Jego wielka ofiara za grzechy bywają pogrzebane pod maską mętnych tradycji uchodzących za wyznania wiar chrześcijaństwa. Lecz ów fundamentalny błąd, który spowodował cały ten zamęt w artykułach wiary, ten trwa nadal, przybiera nową formę i w postaci teozofii ogłasza się apostołem reformy i nowego światła. Tym fundamentalnym błędem jest fałszywe pojęcie o śmierci; że gdy człowiek umarł to nie jest umarłym, ale ożywionym więcej aniżeli kiedykolwiek przedtem. Błąd ten jest pierwszym kłamstwem Szatana: „Żadnym sposobem śmiercią nie pomrzecie” – wszyscy są nieśmiertelni z natury, więc sam Bóg nie może cię zniszczyć.

Niechaj tedy ci, co chcieliby się ostać w tym czasie ogólnego odpadania od Biblii, od Chrystusa i od krzyża, który jest ośrodkiem Boskiego planu zbawienia, dobrze zastanowią się nad tą sprawą i niechaj swe głowy jak i serca uporządkują zgodnie z Boskim objawieniem, czyli z Pismem Świętem. Tylko w Chrystusie żywot i nieśmiertelność wywiedzione są prawdziwie na jaśnie. Inne światła w tym przedmiocie są fałszywymi światłami, domysłami niedoskonałych umysłów, zwiedzionych przez onego wielkiego zwodziciela.

Prawdą jest i to, że te różne nowe błędy mają zebrać z Królestwa Bożego wszystkich, co robią zgorszenia i szkodzą (a tacy stanowią wielką masę); gdy zaś wierni, mający otrzymać Królestwo i współdziedzictwo z Chrystusem, ci mają się ostać (Efez. 6:11-13; Ps. 91:1, 4.). Krótko po takim odłączeniu „pszenicy” od „kąkolu”, ogień wielkiego ucisku (Sof. 3:8) spustoszy obecne ustroje – społeczne, polityczne i finansowe – jak i wszystkie religijne dogmaty i systemy. Wtedy, Maluczkie Stadko, otrzymawszy nieśmiertelność i Królestwo, świecić się będzie jako Słońce Sprawiedliwości i przyczyni się do błogosławienia wszystkich rodzajów ziemi (Mat. 13:43; Dz. Ap. 3:19-21; Mal. 4:2).

Niechaj, więc wszyscy, którzy znają prawdę starają się ją rozpowszechniać. Jeżeli nie możesz głosić publicznie, może mógłbyś to czynić prywatnie, twoim przyjaciołom i sąsiadom – drukiem, piórem lub słowem, a także odpowiednim postępowaniem codziennym. Ci około ciebie potrzebują pomocy jakiejkolwiek możesz im udzielić, a jeżeli jej nie otrzymają to wielu z nich niezawodnie zostanie objętych tymi nowoczesnymi złudzeniami szatańskimi.

====================

— 15 kwietnia 1894 r. —