R2212-263 Studium biblijne: Życie nowym życiem

Zmień język 

::R2212 : strona 263::

ŻYCIE NOWYM ŻYCIEM

– 12 WRZEŚNIA – RZYM. 12:9-21

„Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj” – Rzym. 12:21 (UBG).

CHOCIAŻ Apostoł Paweł był wspaniałym logikiem i w swoich pismach przedstawił więcej elementów wiary zgodnych z chrześcijańską doktryną niż jakikolwiek inny Apostoł, zauważamy jednak, że nie robi tego na próżno, lecz w pewnym celu. Nie dyskutuje o teologicznych kwestiach dla samego argumentowania lub okazania swoich umiejętności. Jego doktrynalne argumenty w każdym przypadku prowadzą czytelnika dalej, w górę jak po schodach, do wspaniałej górnej komnaty – doskonałego chrześcijańskiego charakteru. A nigdzie nie jest to bardziej widoczne niż w Liście do Rzymian. Zaczynając od rozróżnienia pomiędzy Żydem posiadającym znajomość Boga i w pewnym stopniu znającym Jego wolę i plan a ogólną niewiedzą panującą wśród wszystkich pogan, żyjących „bez nadziei i bez Boga w świecie”, idzie dalej, wskazując, w jaki sposób doszło do degradacji i w jaki sposób wiedza o Bogu dotarła najpierw do Izraela – nie dlatego, że Izraelici byli lepsi, lecz z powodu Boskiego wyróżnienia, „łaski”, „wybrania”.

Podkreśla jednak, że „zakon niczego nie przywiódł ku doskonałości”, był jedynie pedagogiem (sługą, którego zadaniem było prowadzenie dzieci do szkoły). W ten sposób Zakon miał przyprowadzić Izrael do Chrystusa, wielkiego

::R2212 : strona 264::

Nauczyciela, aby mógł się od Niego uczyć. Wskazuje dalej, że chociaż Izraelici szukali Bożego uznania, nie otrzymali głównego błogosławieństwa, ponieważ nie byli zupełnie szczerzy wobec siebie i dlatego błędnie zrozumieli misję Prawa Mojżeszowego. Byli zakłamani, twierdząc, że przestrzegali tego Prawa, nie naruszając go, wobec czego czuli się upoważnieni oczekiwać jego błogosławieństw – życia wiecznego itd. Tymczasem powinni byli przyznać, że Zakon był tak doniosły i doskonały, a oni tak dalecy od doskonałości, że nie byli w stanie go przestrzegać. Powinni się zwrócić do Pana po pomoc. Gdyby mieli takie usposobienie, byliby gotowi przyjąć życie wieczne jako dar od Jezusa Chrystusa, naszego Pana i zaniechaliby poszukiwania tego daru, łudząc się, że ich uczynki mogą być doskonałe. Apostoł wskazuje, że Izrael zawiódł, ponieważ szukał błogosławieństwa nie przez wiarę, lecz przez uczynki. „[…] Czego Izrael szuka, tego nie osiągnął, ale wybrani osiągnęli, a inni zostali pogrążeni w zatwardziałości” (Rzym. 11:7, UBG). Wskazuje również, że Bóg przewidział to zaślepienie Izraela i powołanie szczególnego ludu spośród pogan, aby uzupełnić grono „wybranych”, co też ogłosił przez proroków. (Rzym. 9 i 10) [Rzym. 9:1-33; Rzym 10:1-21]. Jednak wykazuje, że Izrael nie jest odrzucony na zawsze i że gdy grono wybranych zostanie skompletowane, cały Izrael będzie wybawiony od

::R2213 : strona 264::

ślepoty, w którą popadł, odrzucając Chrystusa, a jego uzdrowienie stanie się zapowiedzią błogosławieństw dla całego świata – Rzym. 11:15,25,32.

W jedenastu rozdziałach Apostoł przedstawia wachlarz argumentów, logiczne, piękne, pouczające i błogosławiące rozważanie, po czym osiąga pełnię swojej argumentacji, mówiąc (Rzym. 12:1): „Proszę was tedy, bracia! przez litości Boże [miłosierdzie, ukazane w poprzednich jedenastu rozdziałach], abyście stawiali ciała wasze ofiarą żywą, świętą, przyjemną Bogu, to jest rozumną służbę waszę”. Zwraca się do „wybranego” Ciała Chrystusa, którego część była zbierana spośród Żydów, a część stanowili powołani spośród pogan. Wybrani powinni wiedzieć, jakie są zasady i warunki, na jakich Bóg ich „powołał”, a zatem: (1), aby w obecnym czasie cierpieli z Chrystusem oraz (2), aby w przyszłym wieku zostali uwielbieni i królowali z Nim, błogosławiąc świat. Powinni rozumieć, dlaczego cierpią i jaki charakter Bóg chce w nich rozwinąć, charakter, bez którego nikt „nie nadaje się do Królestwa”. O niektórych cechach, niezbędnych dla tych, którzy chcą „utwierdzić swoje powołanie i wybranie”, traktuje nasza lekcja.

Miłość niech będzie nieobłudna”. Apostoł wyjaśnił już potrzebę miłości, lecz teraz ostrzega nas przed udawaną miłością, która na zewnątrz wydaje się miła i uprzejma. Duch prawdziwej miłości, duch świętości nie będzie udawany, obłudny. Prawdziwa miłość będzie szczera, serdeczna, będzie się wyrażać w mowie. Ma być skierowana do Boga i do wszystkich, w stopniu zależnym od ich podobieństwa do Boga lub starań, aby się takimi stać. Ma być miłością do tego, co dobre, prawe, czyste i prawdziwe.

Brzydźcie się złem”. Nie mamy jedynie unikać czynienia zła ani tylko nie darzyć go miłością czy sympatią, ale mamy iść jeszcze dalej – nienawidzić zło, brzydzić się nim. Tak jak powinniśmy rozwijać miłość do Boga i do wszystkiego, co prawdziwe i czyste, i co nas uszlachetnia, tak też mamy rozwijać odrazę do grzechu i wszelkiego rodzaju nieczystości. Im mocniejszy stanie się nasz chrześcijański charakter, tym silniejsza będzie nasza miłość do tego, co dobre, czyste i prawdziwe, tym bardziej stanowczy będzie nasz sprzeciw wobec nieprawdy, nieczystości i grzeszności. Im bardziej poznajemy piękno i harmonię tej niebiańskiej łaski, miłości i im bardziej stają się one melodiami naszych serc, tym bardziej przygnębiające, odrażające i nienawistne będą dla nas grzech i samolubstwo, „duch świata” – tak jak dysonanse w muzyce rażą nasze uszy w takiej mierze, w jakiej wzrasta nasze poznanie i umiłowanie muzycznej harmonii. Jak świętość i grzech są przeciwieństwami, tak nasze uczucia wobec nich muszą być wyrażane uczuciami miłości i nienawiści. Ochłodzenie miłości do sprawiedliwości oznacza utratę części odrazy do grzechu. Pielęgnujmy więc w sobie nienawiść do grzechu, samolubstwa, nieczystości i wszelkiego zła, abyśmy mogli tym łatwiej pielęgnować w naszych sercach piękne łaski świętego ducha.

Trzymając się tego, co dobre”. Myśl ta znaczy: przylgnijcie do tego, co jest dobre, bądźcie nierozerwalnie z tym złączeni. Z powodu naszej upadłej natury mamy ustawiczną skłonność, aby oddzielać się od tego, co dobre, czyste i szlachetne. I nie tylko my, podobnie jest w przypadku świata i diabła. Musimy zdecydowanie postanowić, że w każdym zagrożeniu i przez cały czas, dzięki łasce Pana, będziemy się Go trzymać – prawdy, drogi i życia.

Miłujcie się wzajemnie”. Wydaje się, że chodzi o to, aby pielęgnować wobec siebie nawzajem ten rodzaj czułości, który jest właściwy w rodzinie, gdzie błogosławieństwo lub zaszczyt jednego oznacza błogosławieństwo, zaszczyt i rozwój wszystkich. Możliwe, że w ten sposób Apostoł delikatnie wskazuje na niestosowność innych przejawów uczuć niż te, które są właściwe między braćmi. Czytamy w innym miejscu: bądźcie „[…] pełni braterskiej miłości […]” – 1 Piotra 3:8 (BWP).

Wyprzedzając jedni drugich w okazywaniu szacunku”. Oznacza to, że odczuwamy większą radość, gdy zaszczyt przypada komuś innemu, niż gdyby przypadł nam. Powinniśmy mieć serca tak niesamolubne, by cieszyć się z tego, że ktoś inny otrzymuje zaszczyty i dobrze mu się powodzi. Powinniśmy być tak współczujący, by niepowodzenie brata zasmuciło nas tak,

::R2213 : strona 265::

jakby to była nasza porażka. To jest duch święty, który szczerze raduje się z tymi, którzy się radują i płacze z tymi, którzy płaczą.

W pracy nieleniwi”. To napomnienie nie odnosi się szczególnie do działalności, która ma przynosić zysk, lecz ogólnie do wszystkiego, czego się podejmujemy. Ci, do których jest adresowane, starają się uczynić swoje powołanie i wybranie pewnym, dlatego powinni czynić „wszystko […] jako Panu”. Nic, co jest czynione dla Pana, nie powinno być czynione niedbale. Żyjemy w świecie pełnym okazji, aby czynić dobrze lub źle. Niewielu tak jak my, jest po stronie Boga i sprawiedliwości. Każdy, kto to zrozumie i zupełnie poświęci się Panu, z pewnością przebudzi się z lenistwa, naturalnego dla wielu w upadłym stanie. Jeśli walka prawdy z błędem, światła z ciemnością nie pobudza nas do wysiłku w służbie Pańskiej, oznacza to nieodpowiedni stan serca. Poświęconemu Bożemu dziecku każda sytuacja – jedzenie, picie i wszystko, co robimy w obecnym życiu – ma pomóc służyć sprawie naszego Mistrza.

Pałający duchem”. Jest to przeciwieństwo lenistwa: jeśli jesteśmy leniwi jako szafarze Boskiego miłosierdzia i prawdy, to znaczy, że jesteśmy chłodni w naszej miłości do Pana. Dlatego Apostoł zaleca, abyśmy byli gorący, żarliwi w duchu. Greckie słowo przetłumaczone tutaj jako „pałający”, oznacza być gorącym, wrzeć. Przypominają się nam słowa naszego Pana, skierowane do Kościoła w Laodycei, chełpiącego się swoimi uczynkami, ale letniego w duchu miłości. „Znam twoje uczynki: nie jesteś ani zimny, ani gorący. Obyś był zimny albo gorący. A tak, ponieważ jesteś letni i ani zimny, ani gorący, wypluję cię z moich ust”. Niech wszyscy, którzy otrzymali ducha Pańskiego, uważają, aby nie stali się letni i nie utracili Pańskiej łaski. Niech raczej pielęgnują wzrastającą ocenę miłosierdzia Bożego, która stanie się paliwem dla podsycenia żarliwości naszej miłości i gorliwości wobec Jego prawdy, w oczyszczaniu naszych serc i służbie innym.

Radujący się w nadziei”. Nie powinniśmy oczekiwać, że w obecnym życiu będziemy mieli wiele powodów do radości, jeśli będziemy wierni naszemu „powołaniu”, ponieważ „przez wiele utrapień musimy wejść do królestwa”. Naszą radością powinna być nadzieja – patrzenie w przyszłość. Oko wiary ma widzieć to, czego naturalne oko nie może zobaczyć: koronę życia i wszystkie chwalebne rzeczy, ponieważ „to przygotował Bóg tym, którzy go miłują [żarliwie]”. Oto zaleta wiedzy doktrynalnej, ona pobudza nadzieję i daje podstawę dla nadziei. Wiedza nie może doprowadzić nas do Królestwa, ale może być wielką pomocą w budowaniu nas i przygotowywaniu do niego. Nieustanne podtrzymywanie w nas nadziei, którą Bóg zamierzył, pobudza i zachęca nas podczas biegu po wielką nagrodę.

Cierpliwi w ucisku”. Słowo ucisk pochodzi od łacińskiego tribulum, nazwy walca lub młocarni, używanej w dawnych czasach do oczyszczania pszenicy, usuwania z niej zewnętrznej łuski lub plew. Jakże stosowna jest ta myśl w odniesieniu do poświęconego ludu Bożego, symbolizowanego w Piśmie Świętym przez pszenicę. Nasza nowa natura jest zalążkiem, prawdziwym ziarnem, lecz ten skarb, czyli ta cenna część, jest okryta łuską ziemskiego otoczenia. Aby pszenica mogła zostać zebrana do „spichlerza” i stała się przydatna, jest konieczne, aby każde ziarno przeszło przez ucisk, niezbędny do oddzielenia tych cech, które, dopóki nie zostaną oddzielone, czynią nas niezdolnymi do przyszłej służby, do której zostaliśmy powołani przez Pana. W miarę, jak potrafimy rozpoznać własne niedoskonałości i doskonałą wolę Boga wobec nas, będziemy umieli cierpliwie, a nawet z pewną radością, znosić wszystkie uciski, które Mistrz uzna za najlepsze, aby nas doświadczyły. „[…] chlubimy się też uciskami” – Rzym. 5:3 (UBG).

Nieustający w modlitwie”. Żadna rada, jakiej Apostoł mógłby udzielić wspomnianej klasie, nie mogłaby być bardziej istotna niż ta. „Ach dokąd moglibyśmy uciec po pomoc, gdy jesteśmy kuszeni, opuszczeni, przerażeni? Albo ile razy zastęp grzechu pokonałby cierpiących świętych, gdyby nie mieli dostępu do tronu łaski”.

Modlitwa, społeczność z Bogiem, jest niezbędna dla naszego duchowego dobra, a ocena przywileju społeczności z Najwyższym i z naszym Odkupicielem lub brak takiej oceny, jasno określa naszą żarliwość lub oziębłość w odniesieniu do spraw Pańskich. Ludzie mogą być żarliwi w służeniu własnym planom lub ludzkim systemom i teoriom, i nie odczuwać potrzeby modlitwy, lecz ci, którzy z serca, gorąco, żarliwie służą Panu i Jego prawdzie, będą tak świadomi własnej niedoskonałości i braku zdolności do pełnienia Bożej służby, że będą pragnąć i nieustannie szukać kierownictwa oraz wskazówek Mistrza w odniesieniu do służby, którą Mu świadczą.

Jeśli zatem kiedykolwiek odczuwamy rosnącą obojętność, czy to wobec prywatnej modlitwy, czy publicznego nabożeństwa, czy też społecznych spotkań modlitewnych, możemy być pewni, że jest to bardzo niebezpieczny znak, objaw, który może mieć dwie przyczyny: (1) albo nasza miłość staje się coraz bardziej oziębła, albo (2) nasza miłość jest źle ulokowana, źle ukierunkowana, skupiona na jakimś ziemskim planie lub ambicji i nie jest żarliwa wobec Pana. Gdy któraś z tych trudności zostanie odkryta, należy jej natychmiast przeciwdziałać. Docenianie modlitwy, podobnie jak wzrost miłości i gorliwości ducha, jest kwestią rozwoju, a najlepszym paliwem, jak wskazano powyżej, jest rozważanie Boskich

::R2214 : strona 265::

łask, których dotąd zaznaliśmy.

Wspomagający świętych w potrzebach”. Greckie słowo oddane tutaj jako „wspomaganie” oznacza

::R2214 : strona 266::

czynienie wspólnym. Najwyraźniej chodzi o to, że chociaż Pismo Święte nie zachęca do komunizmu, ani nie jest to najlepszy system w obecnym czasie, ponieważ lepiej jest, aby każdy w zasadzie był odpowiedzialny za swoje sprawy i był szafarzem własnych talentów, jednak wśród świętych powinno panować poczucie braterstwa, które „czyniłoby wspólnym” to, co jest niezbędne dla innych z duchowej rodziny. Miłość, a nie samolubstwo, powinna mieć kontrolę.

Okazujący gościnność”. Wypowiedź Apostoła nie oznacza, że nie należy okazać braku gościnności, gdybyśmy zostali o nią poproszeni, lecz oznacza o wiele więcej. Dosłownie oznacza wychodzenie naprzeciw gościnności – dążenie do niej lub szukanie okazji do jej okazania. Zasada ta odnosi się zarówno do biednych, jak i bogatych. Jeśli to, co mamy, jest skromne lub niewyszukane, to wykorzystanie tego w gościnności wyrazi nasze intencje serca tak samo, jak byśmy ugaszczali tym, co najlepsze. Obawiamy się, że niektórym nie udaje się rozwijać tej łaski, a jeśli okazują gościnność, skłonni są wydawać więcej, niż mają i możliwe, że się zadłużają, aby zapewnić gościnę bardziej wystawną, niż pozwalałyby warunki. To jest złe. To nie jest rozwijanie łaski, którą Apostoł zaleca, lecz pielęgnowanie bardzo złego chwastu – pychy. Nauczmy się nie tylko kochać bez udawania, ale także bez udawania okazywać gościnność, nie starając się przechwalać tym, czego w rzeczywistości nie mamy.

Błogosławcie tych, którzy was prześladują”. Jest to cytat z kazania na górze, skierowany do umysłów oświeconych Boskim Słowem. To oświecenie umożliwiło im sprzeciwienie się Szatanowi i tym, których rozumy on zaćmił; sprzeciwienie, które oznacza prześladowanie nie za złe uczynki, nie za zajmowanie się sprawami innych ludzi lub za bezsensowne dziwactwa, ale prześladowanie z powodu prawdy. Oznacza ono także serce pełne miłości, współczucia i litości, ponieważ żadne inne serce nie mogłoby rzeczywiście i szczerze błogosławić swoich prześladowców i życzyć im nie zła, lecz dobra. Takie serce, przepełnione świętym duchem Pana, jest w stanie cieszyć się z tymi, którym się powodzi, płakać z tymi, którzy się smucą, potrafi nawet zapomnieć o własnych udrękach i przeciwnościach.

Bądźcie wyrozumiali jedni dla drugich”. Bądźcie współczujący zarówno dla najskromniejszego brata lub siostry, jak i dla najbardziej dystyngowanych. „Nie bądźcie wyniośli”. Nie pozwólcie, aby wasze uczucia i sympatie goniły jedynie za uniesieniami, ale uniżcie swój umysł, aby współczuć z tymi z ludu Bożego, których stan finansowy i intelektualny jest skromniejszy niż wasz.

Nie uważajcie samych siebie za mądrych”. Jest to kolejny nakaz pokory. Ci, którzy zawsze myślą o wielkich rzeczach i nie dostrzegają tych skromniejszych z ludu Pana, zazwyczaj robią to z powodu zbyt wysokiego mniemania o własnej mądrości i inteligencji. Niewiele czynników bardziej niszczy rozwinięty chrześcijański charakter niż zarozumiałość, która oddziela od najpokorniejszych z Pańskiego stada. Co więcej, nie ma nic bardziej niebezpiecznego niż takie przekonanie o własnej mądrości. Ten stan jest opisany jako „porywczość”, „zarozumiałość”. W naturalny sposób prowadzi do błędu i odejścia zarówno od litery, jak i ducha prawdy. „Przed zginieniem przychodzi pycha, a przed upadkiem wyniosłość ducha”. Wystrzegajmy się wszyscy tej strasznej choroby. Obecnie nic nie jest większą barierą i przeszkodą dla pastorów nominalnych kościołów (utrudniając im przyjęcie prawdy) niż ten rodzaj dumy z własnej mądrości, co prowadzi do niebiblijnego rozróżnienia i podziału wierzących na „duchownych” i „świeckich”. Takie samo, a nawet większe niebezpieczeństwo grozi tym, którzy otrzymali teraźniejszą prawdę i starają się przekazywać ją innym. Niech wszystkie Pańskie dzieci, a przede wszystkim ci, którzy mają nieco więcej wiedzy i starają się ogłaszać bogactwa Bożej łaski, będą szczególnie czujni na ataki wroga z tej strony.

Nikomu złem za zło nie odpłacajcie”. Wiele z poprzednich pouczeń tej lekcji odnosi się do naszych kontaktów z braterstwem, lecz tutaj Apostoł zwraca uwagę na postępowanie wobec wszystkich ludzi. Ludzie o dobrych intencjach powszechnie uznają wymiar sprawiedliwości i pragną, aby jej dochodzić, a złoczyńców karać. Apostoł wskazuje, że nie jest to reguła rządząca rodziną Pańską. Nie jest niczym niewłaściwym, że świat ma prawa i przepisy, dotyczące przestępców, aby chronić społeczeństwo. Apostoł nie podejmuje się ich omawiania ani nie uważa ich za złe. Odnosi się raczej do drobnych spraw życiowych, gdzie może być wyrządzone różne zło, co wywołuje irytację, lecz wprost nie podlega kontroli prawa cywilnego. Postępowanie chrześcijanina nie może być naznaczone lenistwem, animozjami, zemstą i ciągłymi konfliktami. Musi ono być tego przeciwieństwem, ponieważ chrześcijanin ma większą wiedzę o grzechu, który opanował świat i wie, że cała ludzkość jest naznaczona umysłowym, moralnym i fizycznym upadkiem. Rozumie on, że Bóg współczuje biednemu, wzdychającemu stworzeniu, co okazał w zapewnieniu okupu za wszystkich, umożliwiając tym restytucję dla wszystkich we właściwym czasie. Chrześcijanin ma mieć serce tak zjednoczone z tym planem, że będzie wielkoduszny i podobny do Boga wobec zaślepionych grzechem i zamiast żywić uczucie zemsty, będzie przede wszystkim pragnął, aby się otworzyły oczy ich zrozumienia, a dla siebie możliwości błogosławienia i pomagania im. „Starajcie się o to, co uczciwe wobec wszystkich ludzi”. Rozumiejąc, że częścią służby, której Pan wymaga,

::R2214 : strona 267::

jest uczciwe zaspokajanie potrzeb własnych i rodziny, prawdziwy chrześcijanin będzie się starał sprostać temu rozsądnemu wymaganiu. Jeśli nie może uzyskać zatrudnienia tam, gdzie by chciał, będzie zobowiązany do podjęcia innego uczciwego zajęcia, aby wywiązać się ze swoich zobowiązań. Niewiele jest rzeczy, które bardziej niż nieuczciwość mogą przynieść hańbę ludowi Bożemu w oczach świata. Oczywiście nikt ze świętych nie kradnie, ale można być nieuczciwym w inny sposób, który w pewnych okolicznościach wydaje się umykać wielu sumieniom. Jest to nieuczciwość polegająca na zakupie na kredyt poprzez rzeczywiste lub dorozumiane zapewnienie płatności w nieodległym terminie, podczas gdy nie ma się pewności co do możliwości zapłaty, w terminie jakiego oczekuje sprzedawca. Rzeczywiście niektórzy zdają się zachęcać do takiej nieuczciwości, przekonując siebie, że pokładają „wiarę” w Bogu, który zapewni środki na spłatę ich długów. To wielki błąd. Bóg nigdy nikogo nie upoważnił, aby się dla Niego zadłużał, bo taka wiara nie ma oparcia w Słowie Bożym. Wręcz przeciwnie, poucza On swój lud, by nie zaciągał długów, mówiąc: „Nikomu nie bądźcie nic winni”. Wydatki na życie nie powinny przekraczać naszych dochodów i jeśli to możliwe, „niech każdy z was odkłada”, „aby miał z czego udzielać potrzebującym”. „Jeśli to możliwe, o ile to od was zależy, ze wszystkimi ludźmi żyjcie w pokoju”. Ze względu na różne osobliwe charaktery w świecie i nasze niedoskonałe usposobienia (jednak coraz bardziej podlegające łasce), trudno będzie uniknąć wszystkich konfliktów. I chociaż w interesie pokoju powinniśmy chętnie poddawać się drobnym krzywdom i niesprawiedliwościom, jednak istnieje miejsce, w którym musimy wyznaczyć granicę, w którym nasze pragnienie pokoju nie może przejąć kontroli. Jest tak wówczas, gdy w grę wchodzą zasady. Oto wielka trudność, ponieważ ci, z natury pokojowo nastawieni, będą kuszeni, aby dążyć do pokoju nawet kosztem zasad, pozostając w konflikcie z Boskimi przykazaniami. Z drugiej strony wielu z tych stanowczych w obronie sprawiedliwych zasad i skłonnych do walki, powinno się pilnować i rozwijać pokojowe usposobienie, które jest częścią Boskiego charakteru, a ten mamy naśladować. Naszą zasadą powinno być: „Najpierw czysty [prawdomówny i lojalny wobec sprawiedliwości], a potem pokojowy” – Jak. 3:17.

Najmilsi, nie mścijcie się sami”, lecz najlepiej zejdźcie z drogi waszym przeciwnikom i ich gniewowi, pamiętając, że napisano: „Zemsta do mnie należy, ja odpłacę – mówi Pan”. Dlatego nie uważajmy, że sprawiedliwość powinna być wymierzona naszymi rękoma. Bóg zadba o wymierzenie swojej sprawiedliwości. Gdyby w naszych rękach pozostawiono dochodzenie sprawiedliwości wobec tych, którzy źle nas traktują i fałszywie mówią o nas wszystko, co złe dlatego, że wyznajemy Chrystusa, z pewnością popełnilibyśmy wiele błędów. Powinniśmy zatem cieszyć się, że obecnie nie należy to do nas, że Boska mądrość i sprawiedliwość odpłaci złoczyńcom większym miłosierdziem, niż my potrafilibyśmy to okazać. Dlatego nasze uczucia powinny przede wszystkim przejawiać współczucie i litość dla złoczyńców. Nie zapominajmy, że zarówno w obecnym, jak i w życiu, które ma nadejść, człowiek z pewnością zbierze plon odpowiedni do swego obecnego zasiewu.

Z tych powodów i po to, aby rozwinąć w nas więcej Boskiego usposobienia, jesteśmy uczeni życzliwości dla naszych wrogów i reagowania, gdy brakuje im podstawowych rzeczy, niezbędnych do życia. Takie traktowanie bardziej niż jakiekolwiek inne wyjdzie im na dobre i pozwoli pozyskać ich jako przyjaciół. Jednak nie powinniśmy traktować ich życzliwie jedynie po to, aby sprawdzić, jak źle mogą się z tym poczuć. Mamy traktować ich uprzejmie, ponieważ miłość jest prawem naszej natury, „nowym przykazaniem” naszego Pana i Mistrza, duchem świętym, który coraz bardziej nas pobudza. Powinniśmy traktować ich w ten sposób, niezależnie od tego, czy kiedykolwiek rozczuliliśmy ich naszą dobrocią w obecnym życiu, czy nie.

::R2215 : strona 267::

Nie daj się zwyciężyć złu”. Pamiętajmy, że istnieje ciągły konflikt między dobrem a złem, że każde z nich ma swoich sług lub żołnierzy i że zaciągnęliśmy się po stronie dobra, pod dowództwem Wodza naszego zbawienia, zobowiązując się do „bojowania dobrego boju”. Nigdy nie powinniśmy wybierać ani używać złych słów, metod czy sposobów postępowania. Czynienie tego oznacza tymczasowe przyłączenie się do nieprzyjaciela lub przyznanie, że jego środki i metody są lepsze niż te stosowane przez Wodza, do którego należymy. Oddawanie gniewem za gniew, obmową za obmowę, przykrymi słowami za przykre słowa, oszczerstwem za oszczerstwo, prześladowaniem za prześladowanie, ciosem za cios – byłoby próbą przezwyciężenia zła, złem. Mamy polecenie unikać tego, co jest właściwe naszej upadłej naturze, by tym pełniej rozwijać nową naturę. Dajemy się zwyciężać złu wtedy, gdy jesteśmy zwiedzeni przez przeciwnika do używania jego metod, stosując któryś z wymienionych sposobów.

Zło dobrem zwyciężaj”. Ten Pański nakaz dowodzi (1), że jest to wykonalne i (2), że tak jest lepiej. Wiara uznaje te deklaracje Boskiej mądrości, a doświadczenie je poświadcza i zatwierdza. Ktokolwiek próbował, przekonał się, że w wielu przypadkach zło można pokonać dobrem. Nierzadko jednak całe dobro, które można wyświadczyć w odpowiedzi na zło, nie powoduje żadnej zmiany u złoczyńcy. On dalej podąża swoją złą drogą, jest bardziej natarczywy i nietolerancyjny. Jednak postępowanie ludu Pana nie może się zmieniać, poświęceni są upoważnieni do świadczenia jedynie dobra, bez względu na to, czy ono stopi serca opornych, czy nie. W ten sposób jedynie naśladujemy

::R2215 : strona 268::

Boski przykład. Bóg sprawia, że deszcz pada na plony dobrych i złych. Sprawia, że słońce świeci zarówno na sprawiedliwych, jak i niesprawiedliwych, „miłosierdzie jego jest nad wszystkimi jego dziełami”. I nawet wówczas, gdy Jego pomsta się wykona, nadal będzie działał w miłości i dobroci: (1), aby ci, którzy zechcą, skorzystali z karania uciskiem i (2), aby ci, którzy nie zechcą skorzystać, zostali wytraceni z ludu, a ich zgubny wpływ został na zawsze usunięty. Starajmy się wszyscy coraz bardziej żyć nowym życiem.

====================

— 1 września 1897 r. —

Jeżeli zauważyłeś błąd w pisowni, powiadom nas poprzez zaznaczenie tego fragmentu tekstu i przyciśnięcie Ctrl+Enter.