R2972-85 Parousia Naszego Pana Jezusa i Jego następna Epifania i Apokalupsis

Zmień język

::R2972 : strona 85::

Parousia Naszego Pana Jezusa i jego następNa epifania i apokalupsis

„Czujcież tedy, ponieważ nie znacie dnia*, w którym Pan wasz przyjdzie”; „A co wam mówię, wszystkimci mówię: Czujcie” – Mat. 24:42; Mar. 13:37


* Zgodnie z najstarszymi greckimi manuskryptami.


Jakikolwiek byłby charakter czuwania i jakakolwiek rzecz byłaby oczekiwana, niewątpliwie, że napomnienie do czuwania za zdarzeniem, którego akuratny czas nie jest jasno wykazany, odnosi się do czasu, kiedy zdarzenie będzie się wypełniać, czuwający będą o tym wiedzieć. Myśl jest ta: Czuwajcie, ponieważ nie wiecie, abyście gdy przyjdzie właściwy czas, rozumieli; a napomnienie jest jasne, że ci, którzy nie czuwają, nie zrozumieją, że zdarzenia, które będą się wypełniać we właściwym czasie, będą rozpoznane tylko przez czuwających, a nie przez innych.

To jest jedynym logicznym tłumaczeniem napomnienia przez naszego Pana i jest zupełnie poparte przez kilku apostołów. Apostoł Paweł dobitnie dowodzi, gdy mówi: „Albowiem sami dostatecznie wiecie, iż on dzień Pański jako złodziej w nocy tak przyjdzie. Bo gdy (świat niewierni) mówić będą: „Pokój i bezpieczeństwo”, tedy „na nich nagłe zginienie przyjdzie, jako ból na niewiastę brzemienną, a nie ujdą. Lecz wy, bracia, nie jesteście w ciemności, aby was on dzień jako złodziej zachwycił” (1 Tes. 5:2-4); ponieważ wy, bracia, będąc dziećmi światłości, będziecie czuwać, a myśli wasze będą oświecone przez Pana. Apostoł Piotr podaje nam myśl, w jaki sposób Pan będzie nas uczył i wskazuje nam miejsce na drodze, „która im dalej tym jaśniej świeci aż do dnia doskonałego”. On wykazuje, że nie będzie to przez cudowne objawienia albo sny, lecz przez pilne badanie świadectw Pisma Świętego. On w liście swoim mówi: „I mamy mocniejszą mowę prorocką, której pilnując jako świecy w ciemnym miejscu świecącej, dobrze czynicie, ażby dzień oświtnął i jutrzenka weszła w sercach waszych” – 2 Piotra 1:19.

Zharmonizowane świadectwa tych Pism uczą nas, pomimo iż nie było właściwym lub możliwym dla ludu Bożego by naprzód zrozumieli jakieś stanowcze określenie, odnoszące się do dokładnego czasu wtórej obecności Pana naszego Jezusa Chrystusa, i ustanowienia Jego Królestwa, ale gdy właściwy czas nadejdzie, wierni, czuwający, będą powiadomieni i nie będą pozostawieni w ciemności razem ze światem. Jest mylnym, aby przytaczać przeciwne niby dowody ze słów naszego Pana, że „o onym dniu i godzinie nikt nie wie, ani Aniołowie, którzy są w niebie, ani Syn, tylko Ojciec” (Mar. 13:32). Ci, którzy używają tego tekstu jako dowodu, udowadniają samym sobie i innym, że żaden człowiek nigdy nie będzie wiedział o czymś, co odnosi się do czasu wtórej obecności Chrystusa Pana – próbują udowodnić za wiele i w ten sposób zbijają swój własny argument: bo jeżeli tu znaczy, że żaden człowiek nigdy nie będzie wiedział, musi jednocześnie znaczyć, że żaden Anioł nie będzie nigdy wiedział, i że sam Syn nigdy o tym nie będzie wiedział. Podobne tłumaczenie tego tekstu byłoby, oczywiście, wielką niedorzecznością. Chrystus Pan, gdy mówił te słowa, nie wiedział; Aniołowie wtedy nie wiedzieli; ani żaden człowiek nie wiedział; ale Chrystus na pewno chociaż na małą chwilę przedtem musi wiedzieć o czasie swego wtórego przyjścia; Aniołowie także muszą wiedzieć na chwilę przedtem, nim zostanie dokonane; a także prawdziwe dzieci Boże, „czuwające” jak to widzieliśmy powyżej, powinny czuwać, aby gdy przyjdzie właściwy czas, rozpoznać i nie pozostać w ciemności i nieświadomości ze światem; oraz że ich czuwanie, będzie nagrodzone, co też jest im zapewnione, że „wszyscy niezbożni nie zrozumieją, ale mądrzy (w niebiańskiej mądrości) zrozumieją” – Dan. 12:10.

NA CO OCZEKUJEMY?

Jest to ważne pytanie. Wiele dziatek Bożych zgorszyło się, „potknęło się” na punkcie doktryny wtórego przyjścia drogiego nam Zbawiciela, a to z powodu niewłaściwego, nieprzystępnego, nielogicznego i niebiblijnego poglądu na ten przedmiot, przedstawionego przez niektórych, którzy wyznają jawne ukazanie się Pana – znani jako Adwentyści. Takie tłumaczenie jest zupełnie mylne; my nie odrzucamy jednej z najstarszych i najwspanialszych doktryn Pisma Św. z tego tylko powodu, że niektórzy chrześcijanie uczynili ogromne pomyłki w tym zakresie i wprowadzili pewną ilość pogardy świeckich mądrali na wszystko cokolwiek ma jakąś łączność z tym przedmiotem. Przeciwnie, tej doktrynie jako drogiemu kamieniowi powinno się dać przedniejsze miejsce

::R2973 : strona 85::

pomiędzy klejnotami Boskiej prawdy, aby blaskiem swym mógł rozpromienić i oświecić wszystkie pokrewne i połączone z nim obietnicę i błogosławieństwa. On nie powinien być pozostawiony w niedoskonałej oprawie, która by zasłaniała jego chwałę i piękność, lecz powinien być obsadzony we właściwym miejscu, aby świecił dla chwały Bożej i dla pożytku tych, którzy są prawdziwymi i szczerymi Jego dziećmi.

Nie potrzebujemy się usprawiedliwiać z zainteresowania, jakie odczuwamy w tym przedmiocie, który jest ośrodkiem, na którym wszystkie świadectwa Boskiej miłości przez wszystkich świętych proroków są wystawione. Owszem powinni się usprawiedliwić ci, którzy wiedzą, że następną doktryną po pojednaniu za grzech jest wtóre przyjście Chrystusa Pana i zmartwychwstanie od umarłych, jako najważniejsze w Piśmie Św., a jednak pomimo tego zaniedbali tak chwalebnych nauk dla swych kłótni, sporów i walk o drobiazgowe rzeczy bez wartości doktrynalne lub innej.

Czuwanie nasze, odnosi się do wtórego przyjścia tego, który nas odkupił, a który powiedział: „Gdy odejdę, przyjdę zasię i wezmę was do siebie”. Czuwanie powinno być szczególnie z tą myślą, że nasz Pan Jezus Chrystus przyjdzie ze swą wtórą misją w majestacie i chwale Swego Ojca, jako Król królów i Pan panów. Czuwanie zawiera w sobie nie tylko myśl o wtórej obecności naszego Pana jako Króla, ale jest połączone z chwalebnymi wynikami, które według obietnicy mają wypłynąć z przyjścia Króla; bo przyjście Króla oznacza przyjście Królestwa, o które on nauczył nas modlić się: „Przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi”. Przyjście naszego Mistrza, jako Króla i ustanowienie jego chwalebnego królestwa, oznacza wypełnienie długo oczekiwanej obietnicy, uczynionej dla nasienia Abrahamowego; obietnicy, której Izrael według ciała okazał się niegodnym otrzymania; obietnicy, dla której Bóg wybierał członków oblubienicy Chrystusowej podczas tego wieku Ewangelii, aby byli współdziedzicami z Panem Jezusem w wykonaniu jego dobroczynnych zamiarów; obietnicy, która jest prawdziwą, lecz która aż dotąd nie spełniła się w żadnym tego słowa znaczeniu; obietnicy, która brzmi: „w nasieniu twojem błogosławione będą wszystkie narody ziemi”.

Czuwanie – znaczy spodziewanie się i oczekiwanie. My oczekujemy, jak Apostoł określa za: „Błogosławioną nadzieja i objawieniem chwały Zbawiciela naszego Pana Jezusa Chrystusa”, który przemieni twój kościół na obraz i podobieństwo swoje, abyśmy („przemienieni”) byli Mu podobni i ujrzeli go tak jako On jest; mieli udział w Jego chwale i byli połączeni z Nim w Jego wielkiej pracy sprowadzenia w czasie Tysiąclecia błogosławieństw dla całego rodzaju ludzkiego. Jakkolwiek ten czas oczekiwania i spodziewania się jest mniej lub więcej czasem ucisku nie tylko dla świata, który aż dotąd znajduje się pod jarzmem grzechu i pod oślepiającym wpływem Szatana, lecz także dla oczekującego, pełnego nadziei oraz czuwającego kościoła, o którym Apostoł mówi: „i my sami w sobie wzdychamy, oczekując przysposobienia synowskiego odkupienia (od śmierci) naszego ciała” – ciała Chrystusowego, którego jesteśmy członkami” – Rzym. 8:23.

JAK MAMY CZUWAĆ?

Nasze czuwanie nie polega na spoglądaniu w niebiosa – na „astrologii”; bo ci, którzy celowo badają Słowo Boże, wkrótce rozpoznają, że „Dzień Pański przyjdzie jako [podobnie] złodziej w nocy”, i że świtanie tego dnia nie może być widziane naturalnymi oczyma. Gdyby dzieci Boże, czuwając, mogły coś ujrzeć na niebie naturalnymi oczyma, to czyż świat nie mógłby ujrzeć tego samego? Gdyby wtóre przyjście naszego Pana miało być widzialne jako zewnętrzna manifestacja, to czyż świat nie wiedziałby o tym tak wnet jak święci czuwający? W takim razie nie byłoby prawdą, że dzień Pański przyjdzie jako złodziej, jako sidło, niespostrzeżenie na świat, podczas gdy kościół ma o tym wiedzieć i nie pozostawać w ciemności – 1 Tes. 5:2-4. Mamy czuwać za znakami czasów, w świetle słowa Bożego, naszej lampy; bo jak Apostoł oświadcza: „Mamy mocniejszą mowę prorocka […] jako świecę w ciemnym miejscu świecącą, ażby dzień oświtnął”. Cały wiek Ewangelii był

::R2973 : strona 86::

nocą; a lud Boży oczekiwał na poranek dnia tysiącletniego z obietnica w uszach, brzmiąca: „Poratuje go [Kościół swój] Bóg zaraz z poranku” (Ps. 45:6). Słowo Boże, wypowiedziane przez proroków, było tą pochodnia świecącą dla kościoła przez cały wiek Ewangelii, jak to Pan wyraził przez proroka Dawida: „Słowo twe jest pochodnia nogom moim a światłością ścieżce mojej” (Ps. 119:106). Pochodnia prawdy objawienia strzegła wszystkich wiernych, czuwających pielgrzymów na ich drodze do Niebieskiego miasta – Królestwa niebieskiego. O! Jak wielką to, było, pociechą dla nich i jak trudnym byłoby nasze pielgrzymowanie bez niej.

„Patrząc wstecz, uwielbiam Cię,
Żeś co dzień prowadził mnie!”

Ci, którzy się zastanawiali nad znakami, które Pan „wskazał przez Daniela, Izajasza, Jeremiasza i wszystkich świętych proroków, rozpoznają, żeśmy odbyli większą część podróży, niż pierwotnie kościół się spodziewał i na podstawie tych znaków rozpoznajemy, że znajdujemy się blisko końca naszej podróży; bardzo blisko do czasu, kiedy wielkie błogosławieństwa, za którymi lud Boży tak długo oczekiwał i modlił się, nastaną. Na przykład, czuwający rozpoznali Pańskie oświadczenie, przez Proroka Daniela, że „Czas końca” będzie okresem czasu (dłuższym niż sto lat) i że w tym „czasie końca” rozwinie się szybka komunikacja, latanie tam i z powrotem po całym świecie; ogólna inteligencja wielce się podniesie, rozmnoży się umiejętność, jak napisane: „Oto wiele ich biegać będzie tam i sam, a umiejętność się rozmnoży” – Dan. 12:4.

Zwracając baczną uwagę na okoliczności nas otaczające, pełni nadziei i troskliwości odnośnie łaskawych rzeczy, które Bóg obiecał, nikt z wyczekujących nie jest obojętnym wobec wypełniających się proroctw, które są widoczne na każdym kroku. Wszyscy ludzie widzą te rzeczy, ale nie wszyscy jednakowo pojmują; wierni, czuwający słudzy widzą je nie tylko jako fakty, ale także jako wypełniające się proroctwa, jako dowody, że znajdujemy się w okresie czasu, zwanym jako „Czas końca”. Dalsze badanie i zastosowanie prorockich liczb udowodni czuwającym, że żyjemy w „czasie końca” od 1799 roku, oraz że ten czas nazwany jest „Dniem [Jehowy] Przygotowania”. Spoglądając wokoło, widzą Jehowę jak przygotowuje Królestwo dla Syna Swego miłego. Widzą oni usuwanie się zasłony ciemnoty, potęgowanie promieni światła, i że w taki naturalny sposób Bóg w obecnym czasie używa ludzi do przygotowania mechanicznych i innych urządzeń i udogodnień, które ostatecznie staną się wielkim błogosławieństwem dla świata; Gdy Słońce Sprawiedliwości wzejdzie z uzdrawiającą mocą w swych promieniach i Tysiącletni dzień będzie wprowadzony ze wszystkimi jego rozlicznymi błogosławieństwami, łaskami i sposobnościami; „Czasy naprawienia wszystkich rzeczy, co przepowiedział Bóg przez usta wszystkich Swoich świętych proroków od wieków” – Dz. Ap. 3:21.

Badając z prawdziwą gorliwością i z zainteresowaniem, ponieważ wiedzą o chwalebnych rzeczach, jakie Bóg trzyma w pogotowiu (1 Kor. 2:9-13; 1 Piotra 1:4), czuwający słudzy zrozumieli, że proroctwo Daniela wskazuje, iż rozmnożenie szybkiej komunikacji zwiększy umiejętności, zaś zwiększona umiejętność sprowadzi większe niezadowolenie w szerokich masach ludzi; a wynikiem tego będzie proroczo przepowiedziany „czas uciśnienia jakiego nie było, jako narody poczęły być, aż dotąd”. Czuwający pragną zauważyć, czy te rzeczy się już wypełniły lub nie, a spoglądając wokoło siebie, widzą pełno niezadowolenia i daleko więcej nieszczęść, pomimo iż świat kiedyś posiadał daleko mnie dobrodziejstw i błogosławieństw nieba niż obecnie. Te podarki Opatrzności ostatnich dni (przygotowania do wieku Tysiąclecia) zamiast pobudzać ludzi do wdzięczności i miłości ku Bogu, a wspaniałomyślności ku bliźniemu rodzi w sercach zwyrodniałych ambicję, skąpstwo, samolubstwo, zazdrość, nienawiść, spory i inne uczynki ciała i diabła. Tak, czuwający mogą jasno widzieć zbliżający się czas wielkiego ucisku, w którym według wyraźnego oświadczenia Pisma Św. wszystkie obecne ludzkie instytucje zginą w anarchii, w zamieszaniu, w chaosie. Lecz czuwający nie tracą z oczu Boga i Jego Opatrzności. Widzą, że zbliżająca się społeczna i kościelna katastrofa będzie naturalnym następstwem zastosowania samolubstwa pod doskonale sprzyjającymi warunkami; pomimo to, pamiętają że Bóg jest ucieczka, oraz że sprawi, iż nawet gniew człowieczy chwalić go musi (któżby Cię nie chwalił, o Panie) a ostatek zamieszania on skróci – Ps. 76:11.

Czuwający nie patrzą jedynie na zewnętrzne znaki, które są widoczne na świecie. Badają oni uważnie i wielokrotnie „Plan Boży”, czyli biblijne prorocze zarysy, dotyczące historii świata, przygotowane przez samego Króla. Dlatego właśnie, że rozumieją prorocze zarysy wielkiego ucisku i wiedzą, że na pewno przyjdzie, są zdolniejsi od innych, aby rozpoznać „znaki czasów” i nie pozostać w nieświadomości co do rzeczy jakie przyjść mają”. Zgodnie z tym, Pan przyobiecał czuwającym, że duch Św. wprowadzi ich we wszelką prawdę we właściwym czasie, i przyszłe rzeczy im opowie, przed wprowadzeniem światowej umiejętności i przed wypełnieniem się samych faktów (Jana 16:13). Lecz ten sam zarys, który wykazuje upadek wszystkich ziemskich instytucji politycznych, społecznych i duchowych, wykazuje również, że ich upadek jest tak oznaczony w wielkim planie Jehowy, że będzie się odbywał w tym samym czasie, w którym On będzie ustanawiał swoje królestwo przez ręce wybranego kościoła (tych którzy w owym czasie będą uwielbionym królewskim kapłaństwem – kapłanami na swych

::R2974 : strona 86::

tronach – czyli tak religijnymi jak i cywilnymi rządcami świata), których wywyższenie do chwały Boskiej będzie w celu błogosławienia wszelkiego stworzenia.

Czuwający doskonale pamiętają, że Król pozostawił im zarys historii wieku Ewangelii akurat na ten czas, kiedy im powiedział, aby czuwali; dając im do zrozumienia, aby czuwali za rzeczami, które im przepowiedział. Czuwającymi są ci, którzy są w harmonii z Królem, którzy mają poszanowanie dla Jego obietnic, a ci nie lekceważą słów, które On mówił. Skoro rozpoznają to szczególne proroctwo, w łączności z którym rozkazał im czuwać, zrozumieją wyraźnie, że Dzień Pański rozpocznie się przy końcu wieku Ewangelii, potajemnie, cicho, niepostrzeżenie, „jako złodziej w nocy” niespodzianie dla świata, lecz rozpoznany tylko przez tych, którzy czuwają.

RÓŻNICA MIĘDZY PAROUSIĄ, EPIFANIĄ I APOKALUPSIS

Ponieważ nie niedbali nieostrożni i obojętni słudzy Króla, lecz wierni i gorliwie czuwający badali każde najmniejsze słowo, które wyszło z ust Jego, który tak mówił, jak żaden z ludzi jeszcze nie mówił; i wszelkie posłannictwa, które im posłał przez swych wiernych apostołów i proroków. Roztrząsając dokładnie, spostrzegają trzy wyrazy o dobitnie innym znaczeniu, użyte w łączności z wtórym przyjściem naszego Pana, a mianowicie: Parousia, Epifania i Apokalupsis. Wyraz Parousia jest użyty do oznaczenia najrychlejszej pory wtórego przyjścia, podczas gdy wyraz Apokalupsis odnosi się do tegoż samego przyjścia, lecz pory późniejszej; ale nie mamy rozumieć jakoby wyrazy Apokalupsis i Epifania odnosiły się do innego lub trzeciego przyjścia, lecz jedynie do późniejszej pory wtórego przyjścia. Prawdą jest, że te greckie wyrazy są nieco przyćmione lub ukryte w zwykłym tłumaczeniu Pisma Św., i bez wątpienia dla pewnego celu. Zapewne Pańskim zamiarem było, ażeby utrzymać świat i bezbożnych w nieświadomości o jego chwalebnym planie aż do zamierzonego czasu, a nawet by czuwający nie mogli zrozumieć szczegółów, aż na krótki czas przed ich wypełnieniem się. Obecnie żyjemy „w czasie ostatecznym”, w „dniu jego przygotowania”, w tym czasie, o którym jest przepowiedziane, że „mądrzy [nie mądrzy według świata, lecz pokorni czuwający, którzy są dość mądrzy, aby postępować według Słowa Bożego] zrozumieją” (Dan. 12:10). A ponieważ z tych, którzy wyczekują swego Pana, nie wielu rozumie grecki język, Pan uczynił łaskawą pomoc przez drogocenne podręczniki (takie jak Younga konkordans analityczny i Emphatic Diaglott), tak że nawet najprostsi z jego ludu mogą mieć jasne i rozróżniające wyrozumienie znaczenia pewnych zarysów jego słowa, które aż dotąd pozostawały ukryte w niedoskonałym tłumaczeniu; a na te rzeczy Bóg sam zwraca uwagę ludowi Swemu przez MILLENNIAL DAWN, ZION’S WATCH TOWER i OLD THEOLOGY TRACTS (Wykłady Pisma Świętego, Strażnice Syjonu i Starotestamentowe Traktaty – przyp. tłum.). Te podręczniki dla Badaczy Pisma Św. dostają się do rak czuwających na całym świecie, do czego głównie przyczynia się sam Pan.

Przez te podręczniki czuwający szybko przychodzą do przekonania, że wyraz „Parousia” przetłumaczono w naszym zwykłym wydaniu Biblii na „przyjście”, nie oznacza w naszym polskim języku zbliżania się lub jakoby jeszcze był w drodze, ale przeciwnie, oznacza ono „obecność” tego, który już przyszedł. Czuwający jednocześnie zauważą, że Pismo Święte przepowiada pewne rzeczy, odnoszące się do Pana i Jego parousii

::R2974 : strona 87::

(obecności), które wyraźnie zaznacza, iż On będzie obecny, dokonując swego dzieła – wielkiego dzieła (ustanowienia swego królestwa i karania narodów mieczem ust swoich) zupełnie nieznany dla świata – jako złodziej w nocy. Czuwający także zauważą, że Pismo Św. jasno wskazuje, że po dokonaniu pewnych rzeczy przez Pana w czasie swej obecności (parousia) nieznanej dla świata, On dokona następnie „manifestacji swej obecności” – manifestacji, która będzie zrozumiana przez całą ludzkość; a ta zewnętrzna manifestacja jest określona jako „Epifania” i znaczy „przyświecanie” lub „jasne przyświecanie”.

Czuwający trzymają osobno te dwie myśli (obecność i manifestacja), odnoszące się do wtórego przyjścia naszego Pana, że chociaż rzeczywiście obecny jako duchowa istota (jako aniołowie, jak powiedziano: „zatacza obóz anioł Pański około tych, którzy się go boją i wyrywa ich, „a którzy są duchami usługującymi, którzy na posługę bywają posłani dla tych, którzy zbawienie odziedziczyć mają”, a których służba jest niewidzialna), nasz Pan, obecnie jako chwalebna duchowa istota Boskiej natury, nie będzie widziany naturalnymi oczyma podczas swej obecności – parousii (Ps. 34:8; Żyd. 1:14). Dlatego potrzeba, aby wierni Jego słudzy „czuwali”, gdyż tak jak i inni ludzie nie ujrzą duchowej istoty naturalnymi oczyma. Czuwający we właściwym czasie rozpoznają obecność (parousię) swego Pana oczyma wiary. Bezsenne oko wiary we właściwym czasie spostrzeże „znak Syna Człowieczego”, tj. wskazywania obecności Króla.

W czasie okresu „parousii” tj. (obecności Chrystusa), poprzedzającej epifanię (przyświecanie), pewne dzieło ma być dokonane, nieznane światu ani kościołowi z imienia, ale wiadome tylko Jego czuwającym sługom. Jak ważnymi są dla nas słowa naszego Mistrza, zachęcające nas do czuwania. Czuwanie jednocześnie zawiera w sobie myśl czuwania nad naszymi sercami oraz nad Słowem Bożym i zewnętrznymi znakami – abyśmy mogli okazać się godnymi pozostawania w światłości pod kierownictwem Wielkiego Mistrza. „A jeśli kto Ducha Chrystusowego nie ma, ten nie jest Jego”; a jeśli kto straci Ducha Chrystusowego, ten przestaje być Jego uczniem, a przeto wszyscy potrzebujemy czuwać, abyśmy mogli, jak mówi Pismo „zachować siebie niepokalanymi od świata” i byśmy „samych siebie w miłości Bożej zachowali”, oczekując miłosierdzia (pomocy) Pana naszego Jezusa Chrystusa, „który może zachować nas od upadku i stawić przed oblicznością chwały swojej bez nagany z weselem” (Judy 21,24). Albowiem kto ma Ducha Chrystusowego, ten może być czuwającym sługa, i jako taki może rozpoznać chwalebne rzeczy, połączone z „wielkim zbawieniem, które będzie nam dane w objawieniu naszego Pana Jezusa Chrystusa”, a kto utraci Ducha Chrystusowego, ten przestaje być czuwającym sługą i pozostanie w nieświadomości o rzeczach dnia Pańskiego, podobnie jak świat, do którego i on prawdopodobnie należy.

Za światło, przez które oko wiary może spostrzec parousię mamy „mocniejszą mowę prorocką, której pilnując, dobrze czynimy”. Ona oświecała drogę dla czuwających przez całą noc; lecz obecnie jej różne ześrodkowane promienie prorocze jasno wskazują, że żyjemy w dniach Syna Człowieczego, a według tego jak Pan wyraźnie przepowiedział, świat pójdzie swoją droga jak zwykle w zupełnej ignorancji o Jego obecności, o pracy żniwiarskiej, i o rozpoczęciu się dnia Pańskiego; jak zwykle jedząc, pijąc, żeniąc się i wydając za mąż, sadząc i budując. Byłoby mylnym mniemaniem, że nasz Pan dając te informacje odnoszące się do wypadków czasu Jego obecności, chciał abyśmy rozumieli, iż byłoby grzechem dla świata aby jadł, pił, sadził, budował i żenił się; bo to nie są niewłaściwe rzeczy, a każde takie tłumaczenie byłoby naciągnięte i błędne, i pochodzące z zupełnie mylnego pojęcia przedmiotu. Nasz Pan chciał jedynie wykazać, że świat będzie w nieświadomości o Jego obecności” w dniach Syna Człowieczego, i w zupełnej nieświadomości o czasie wielkiego ucisku, lub „Dniu Pomsty”, a inauguracja Jego Królestwa będzie oznaczać dla królestw tego świata, że będą skruszone jako naczynia garncarskie. Nieświadomość o nadchodzącym ucisku będzie podobna do nieświadomości ludzi, którzy żyli za dni Noego. „A jak było za dni Noego, tak będzie i zadni Syna Człowieczego” – Łuk. 17:26.

Tak jak dni Noego nie mogły nastąpić dopóki nie było Noego, tak samo „dni Syna Człowieczego” są dniami Jego Parousii, czyli obecności – niewidzialnej i nieznanej dla świata; a znanej tylko czuwającym i widzianej tylko oczyma wiary. „Albowiem jako za dni owych przed potopem jedli i pili i ożeniali się […] i nie spostrzegli się […] tak będzie i [parousia] za obecności Syna Człowieczego”; świat pójdzie swoim zwykłym trybem nic nie wiedząc o Pańskiej obecności – Mat. 24:38.

Lecz dlaczego taką ma być obecność Chrystusa? Co za zadanie miał spełnić podczas swej obecności poprzedzającej Jego epifanię czyli manifestację światu?

DZIEŁO NASZEGO PANA POKAZANE W JEGO PRZYPOWIEŚCIACH

Jego dzieło jest jasno wyrażone w różnych jego przypowieściach, które były dane w tym celu, aby czuwający mogli wiedzieć i nie pozostawali w ciemności. Przypowieść o pszenicy i kąkolu wskazuje na okres parousi (obecność) poprzedzający Epifanię (zamanifestowanie) i nazywa go czasem „żniwa” tego wieku. Syn Człowieczy posiał dobre nasienie, a słudzy Jego w ślad za Nim sprawowali dzieło na roli przez cały ciąg Wieku Ewangelii, którego koniec nastąpi wtedy, kiedy cały zasiew pszenicy dojrzeje i żniwo będzie dokonane. Przypowieść ta pokazuje rozdział dwóch klas, które stanowią kościół nominalny w czasie „żniwa”. Trzeba zauważyć, że rola pszeniczna nie stanowi całego świata, lecz jedynie część jego, zwaną – Chrześcijaństwem; reszta, która stanowi większą część, jeszcze nie jest posianą. Przypowieść odnosi się do roli pszenicznej a w szczególności do pszenicy. O kąkolu (fałszywych chrześcijanach) jest traktowane tylko pobieżnie. Kąkol przydusza pszenicę, jednak Mistrz będzie miał obfite żniwo. „Albowiem wszystkie zamysły Pańskie będą wykonane”.

Rozdzielanie pszenicy od kąkolu i zgromadzenie pszenicy do niebiańskiego gumna, czyli duchownego stanu albo natury, poprzedzi oczyszczenie roli pszenicznej z symbolicznego kąkolu

::R2975 : strona 87::

przez symboliczny ogień, a cała działalność żniwa będzie miała miejsce w czasie parousi (obecności) naszego Pana i przed Jego epifanią (zamanifestowaniem). Chrystus jest głównym Żniwiarzem, a wszyscy poddani Mu żniwiarze pracują pod Jego kierownictwem i nadzorem, aby każde ziarno symbolicznej pszenicy było zgromadzone do symbolicznego „gumna”, przez zmartwychwstanie i „przemianę”.

Prawda jako sierp miała być narzędziem separacyjnym. A gdy zbiór „pszenicy” się skończy i gdy pszenica będzie zebraną do chwały niebiańskiej natury, wtedy nastąpi „ogień”, czas wielkiego ucisku przepowiedziany przez proroków i naszego Pana, który jako ogień symboliczny spali wszystek „kąkol”. Tak, że później nikt ze świata, owładnięty duchem jego, nie będzie się fałszywie mianował chrześcijaninem.

Przypowieści o grzywnach i talentach przedstawiają ten sam okres czasu. W obydwóch nasz Pan jest przedstawiony jako gospodarz i królewicz, który pojechał w daleką krainę, by posiąść królewską moc i władzę, a następnie aby powrócić i tej władzy używać. Przy odejściu zostawił sługom swoim różne bogactwa łaski i przywileje „każdemu według zdolności jego” i rzekł do nich: „Handlujcie aż przyjdę”. Powrót człowieka zacnego rodu niewątpliwie reprezentuje wtóre przyjście Pana naszego i Mistrza. Teraz zauważcie działalność Króla przy Jego powrocie, jak to pokazano w przypowieści. Nie rozpoczyna On od świata, czyli od zbuntowanych, którzy nie chcieli aby nad nimi panował, lecz najpierw zwołuje sługi i liczy się z nimi, odsuwa niektórych dla ich niewierności a drugich przyjmuje do uczestnictwa w Królestwie, które natychmiast ustanawia.

Liczenie się najpierw ze sługami po Swoim powrocie znaczy liczenie się z Kościołem, i odpowiada oddzielaniu pszenicy od kąkolu w poprzedniej przypowieści. Każdy łatwo może się przekonać, że ta część działalności naszego Pana, przy wtórym Jego przyjściu, jest onym dziełem, które poprzedza Jego Epifanię, czyli zamanifestowanie się światu. Podczas tego okresu, czuwający mają być świadomi obecności (parousia) Pańskiej, bo bliższe rozpatrzenie i sąd będą się wtedy odbywały. Jednak tylko wierni będą o tym wiedzieć i „będą godni stanąć przed Synem Człowieczym” podczas tego sądu, a niegodni upadną. „Niepobożni [i leniwi słudzy] nie ostoją się w zgromadzeniu sprawiedliwych” (Zobacz Ps. 1:5). Zatem o czasie obecności Chrystusa i przyszłej Jego działalności, świat nie będzie wiedział, aż skończy się obrachunek ze sługami i wynagrodzenie wiernych, dopiero wtedy rozpocznie się dla świata

::R2975 : strona 88::

sąd „czasem ucisku jakiego nie było, odkąd narody poczęły być”. Czas tego ucisku jest przedstawiony symbolicznie jako ogień. Apostoł zaś mówi, że Pan nasz będzie objawiony (Apokalupto – odsłonięty, ujawniony) w ogniu (wyrokach) płomienistym, oddając pomstę.

Ci, którzy czuwają i którzy zwracają uwagę na „mocniejszą mowę prorocką” wskazującą na wydarzenia, które się dziać będą „za dni Syna Człowieczego” mogą łatwo spostrzec że ludzie nie postępowaliby w sprawach codziennego życia jak zwykle to czynią – jedząc, pijąc, sadząc, budując, żeniąc się, itd. – gdyby wiedzieli o obecności Pańskiej i postępie „żniwa” Wieku Ewangelii. Gdyby ludzie wiedzieli, że Pan jest obecny, że obrachunek ze sługami już nastąpił i że następną z porządku rzeczą będzie sąd ich samych, to zmieniliby znacznie ich zwykły tryb życia. Byliby bardzo przerażeni. Tylko ci, którzy stoją po stronie Pana i Jego sprawiedliwego rządu, który ma właśnie zaprowadzić, kiedy uczyni, prawo miarą a sprawiedliwość wagą, będą gotowi Go serdecznie przywitać. Wszyscy inni mają ducha bojaźni i są oślepieni przez wpływ i fałszywe przedstawienia Szatana. „W których bóg tego świata oślepił zmysły,to jest w niewiernych, aby im nie świeciła światłość Ewangelii chwały Chrystusowej”. Z powodu nieznajomości, świat byłby w wielkiej bojaźni, gdyby się dowiedział że Dzień Pański, który ma być dla niego „Dniem Pomsty”*, jest rozpoczęty. Nie ulega żadnej wątpliwości, że ten obrachunek z Kościołem i wynagrodzenie wiernych poprzedzają Apokalupsis naszego Pana, czyli Jego objawienie. Używając jedną z Jego ilustracji, możemy powiedzieć, że dzień lub czas Jego obecności – „Dzień Pański” – przyjdzie „jako złodziej w nocy”. W tym to czasie zgromadzi Swój niepokalany Kościół, roztropnie przyjmie go do siebie jako Swą Małżonkę, przemieniając go z ziemskiej natury na duchową, aby był podobny Jemu, by mógł widzieć Go tak, jako jest i otrzymać udział w Jego chwale. Wobec tego, że święci zawsze byli „solą ziemi” (czynnikiem zachowawczym), to możemy przypuszczać, że gdyby ta sól odjętą została od ziemi (społeczeństwa), to wtedy ludzkość znalazłaby się w opłakanym stanie, bo by ją opanowała zgnilizna, i na to wskazuje właściwie Pismo Święte.


* Zobacz Wykłady Pisma Święta, tom IV „Walka Armagieddonu”.


Nie mamy jednak rozumieć, że Pan zabierze Kościół do nieba a potem przyjdzie z powrotem, aby dokonać Swej Epifanii lub Apokalupsis; to byłoby trzecie przyjście, o którym Pismo Święte nigdzie nie wspomina. Przemiana Kościoła z ziemskiego stanu do niebieskiego i duchowego stanu, z ziemskiej natury do niebieskiej i duchowej natury, będzie pierwszą w rzędzie; wtedy Oblubieniec, Chrystus, i Kościół, Jego Oblubienica, jako para, będąc jedno w naturze i w niebieskiej, duchowej mocy, rozpoczną dzieło niszczenia wszelkiej władzy i wszelkiego autorytetu będących przeciwnymi rządowi Boskiemu – przyprowadzając wszystkie rzeczy do posłuszeństwa Królestwu niebieskiemu, Tysiącletniemu Królestwu. Nasz Pan i Jego Kościół nie będą nieobecnymi na ziemi podczas okresu ucisku Światowego, ale przeciwnie, będą w dalszym ciągu obecnymi, lecz niewidzialnymi, ściągając na świat przepowiedziany w Piśmie Świętym ucisk, którego wynikiem będzie upokorzenie serc ludzi, aby ostatecznie mogli powiedzieć: „Pójdźcie a wstąpmy na górę [królestwo] Pańską, do domu Boga Jakubowego, a będzie nas uczył dróg swoich, i będziemy chodzili ścieżkami jego” – Iz. 2:3.

Fakt ten jest obficie udowodniony przez naszego Pana, kiedy, w Swoim oświadczeniu, powiedział o tym jaka będzie nagroda zwycięzców: „Kto zwycięży i zachowa aż do końca uczynki moje, dam mu zwierzchność nad narodami, i będzie ich rządził laską żelazną; jako statki garncarskie skruszone będą, jakom i ja wziął od Ojca mego” (Obj. 2:26,27). O tym samym wspomina Psalmista, gdy mówi: „Tać jest sława wszystkich świętych jego, aby postąpili z nimi według prawa zapisanego”.

Nie mamy przez to rozumieć, że nikt z wiernych członków Ciała Chrystusowego nie będzie w ciele podczas ucisku. Większość nich będzie poza wtóra zasłoną, będzie już przemieniona, przez pierwsze zmartwychwstanie do duchowego stanu; inni zaś mogą pozostać w ciele na jakiś czas, aby służyć w dalszym ciągu po tej stronie zasłony. Wprawdzie, nasz Pan rzekł: „Przetoż czujcie, […] abyście byli godni ujść tego wszystkiego, co się dziać ma” (Łuk. 21:36). Ale nie jesteśmy zbyt pewni o którym sposobie myślał gdy powiedział że mamy ujść; wiemy dobrze, że są dwa sposoby. Możemy ujść bądź przez uniknięcie ucisku, bądź w ten sposób, że nie odczujemy jego srogości, dzięki dostatecznej „łasce” dającej możność radowania się w ucisku. Jakiekolwiek byłoby upodobanie Ojca, Pan zachowa Swoich – czy to poza piecem ucisku, czy też w piecu rozpalonego siedem razy bardziej – Dan. 3:27.

CZAS PAROUSI

Zapewne nie jeden się zdziwi, gdy się dowie, że jest wiele dowodów Pisma Świętego, które wykazują, że my już znajdujemy się w czasie obecności (parousi) Syna Człowieczego, że już żyjemy „za dni Syna Człowieczego”. Niektórzy może powiedzą: „Gdzie jest obietnica przyjścia jego? [parousi] Bo jako ojcowie zasnęli, wszystko tak trwa, od początku stworzenia?” Apostoł Piotr przepowiedział, że niektórzy tak będą zapytywali, dziwiąc się i niedowierzając, aby już mogli być w czasie obecności Syna Człowieczego, nie mając żadnego widocznego znaku, gdyż rzeczy idą zwykłym trybem (2 Piotra 3:4). Na to pytanie znajdujemy poprzednio już wspomnianą odpowiedź naszego Pana: że za dni Jego obecności, świat będzie jadł, pił, sadził, budował, a o niczym nie będzie wiedział. To jest „obietnica obecności jego”, że podczas Jego obecności „wszystko tak trwa, od początku stworzenia”. Czy nie jest to wyraźne? Można by zupełnie inne postawić pytanie:

Jakie są dowody obecności Chrystusa?

Jest to rozumne pytanie. Nie chcielibyśmy mieć podstawy do oparcia naszej wiary na najmniejszym dowodzie, że Pan jest obecny, nawet gdybyśmy wiedzieli naprzód, że On jest istotą duchową, że Jego osoba nie może być widzialną bez dokonania cudu, i nawet gdybyśmy wiedzieli także naprzód, z przypowieści, że będzie On obecnym, lecz niewidzialnym podczas żniwa tego wieku, w czasie, kiedy liczyć się będzie z Swymi sługami w celu uwielbienia ich. Mamy prawo spodziewać się jasnej, rozumnej podstawy dla naszej wiary, zanim przyjmiemy coś, co ma tak wielkie znaczenie. Nie mamy jednakże, ani prosić, ani spodziewać się oznak naturalnego widoku; jeśli jesteśmy z liczby czuwających, których oczy wyrozumienia zostały otwarte, aby ujrzały cudowne rzeczy w Słowie Bożym, to następnie oczy nasze wyrozumienia muszą być oczyma naszej wiary. Stąd, prawdziwi czuwający mają się spodziewać rozumnych, zadowalających dowodów dla ich wiary, a nie naocznych demonstracji niewidzialnej parousi. Jako też i Apostoł

::R2976 : strona 88::

mówi: „Chodzimy wiarą a nie widzeniem” – Efez. 1:18; 2 Kor. 5:7.

Według naszego wyrozumienia, mamy mocne dowody, że parousia naszego Pana rozpoczęła się w jesieni 1874 roku. Nie widzimy tego naturalnymi oczyma; poznajemy to tylko oczyma wyrozumienia i w świetle „mowy prorockiej”, w którą wierzymy i twierdzimy, że jest ważną nowiną dla tych, którzy są z klasy czuwających. Fakt, że ktoś z czuwających mógłby pozostać w nieświadomości tego ważnego wydarzenia, przez teraz przeszło 27 lat byłby wskazówką, że nie był on należycie świadomy swych przywilejów i sposobności, że nie dawał dosyć baczenia na „mowę prorocką”, której powinien był pilnować, jak go nauczono; przeto pozostał przynajmniej częściowo w nieświadomości o tak ważnych rzeczach, jakie działy się na świecie w ciągu tych lat. Wiele dzieci Bożych na równi ze światem znajduje się w zupełnej nieświadomości, chociaż możemy słusznie przypuszczać, że Pan nie spodziewa się od wiernych sług, aby wszyscy w jednym czasie mieli o tych rzeczach wiedzieć. Prawda, że ci, którzy poznali wcześniej, przez dłuższy czas, mieli błogosławieństwo, lecz jak widzieliśmy wyżej, przygotowanie do znajomości tego czasu głównie polega na usposobieniu serca, pokorze i posiadaniu różnych przymiotów Ducha Chrystusowego.

Aby nie popaść w błędne wyrozumienie obecności Pańskiej, dobrze uczynimy, gdy rozpatrzymy przypowieść o dziesięciu pannach, która zapewne była daną w tym celu, aby rzuciła szczególniejsze światło na ten przedmiot. Ta przypowieść wskazuje na błędne ogłoszenie przyjścia Oblubieńca w roku 1844, co przyniosło tej sprawie znaczną zniewagę, chociaż z drugiej strony było wielką korzyścią dla klasy „panien” (czystych ofiarowanych), ponieważ stało się przyczyną większego zainteresowania, powodem do nowego oczyszczenia „lamp” prawdy i badania proroctw. Przypowieść także pokazuje, że klasa, którą reprezentują „panny”, zasnęła; jednak, we właściwym czasie, wszystkie miały być przebudzone przez prorockie pukanie, jako też pukanie znaków czasu, które miały wskazywać na obecność

::R2976 : strona 89::

Oblubieńca. Przypowieść również pokazuje, że rezultat zależnym będzie od tego, ile oleju (Ducha świętego) owe panny będą posiadały w naczyniach swoich (w sercach), jako też i w lampach (Pismo Święte). Zastosowując dalej tą przypowieść, możemy słusznie przypuszczać, że niektórzy z prawdziwych wierzących czasowo zasnęli odnośnie wtórego przyjścia Chrystusa, i że do śpiących należą nawet tacy, którzy są gotowi i chętni wyjść na spotkanie swego Mistrza, kiedy zostaną przebudzeni, których lampy będą właściwie oczyszczone i palące się, gotowe uczynić ich zdolnymi do rozeznania znaków czasu Jego parousi w chwili, kiedy uwaga ich będzie zwróconą na ten przedmiot. Zgodnie z tym, zauważyć można, że wielu, którzy się teraz przebudzili, przychodzą o wiele szybciej do poznania teraźniejszej prawdy, aniżeli ci, którzy ją poznali wcześniej; niewątpliwie dlatego, że dziś może być ona przedstawioną za pomocą druku, o wiele bardziej prawidłowo niż przedtem. To, co się tu pisze odnosi się szczególnie do klasy, którą reprezentują „Panny”, lecz bynajmniej nie mamy zamiaru przebudzać ludzi światowych. Kołatanie proroctw zwiastujących parousi, wcale nie jest dla nich; oprócz tego ludzie światowi tak są pogrążeni w śnie głębokim, że potrzeba będzie wielkiego wstrząśnięcia, które by spowodowało upadek teraźniejszych instytucji i strasznego trzęsienia ziem (społecznej rewolucji), aby ich przebudzić zupełnie i przyprowadzić do wyrozumienia obecności wielkiego Sędziego – Emanuela. Prawdziwi czuwający zaś, gdy im się zdarzy zdrzemnąć, śpią lekkim snem, będąc w pogotowiu i w nadziei długo oczekiwanego Oblubieńca. Chcielibyśmy tylko szepnąć do ich ucha ono słowo „Parousia”, „Pan jest”, będąc pewni, że wszyscy czuwający słudzy (a Pan wie, którzy są Jego) powstaną na to słowo i oczyszczą lampy swe, stosownie do tego przedmiotu.

Jeżeli kto zapyta: Jaka część słowa prorockiego wskazuje, że obecność naszego Pana rozpoczęła się jesienią w roku 1874? To odpowiadamy, że jest kilka proroctw, które się zgadzają i nawzajem potwierdzają w swych świadectwach; lecz jak tego można było się spodziewać, cała ta sprawa tak miała być ukrytą przed światem, aby nikt z bezbożnych nie mógł wyrozumieć, lecz jedynie „mądrzy” według Boga (Dan. 12:10), ci zaś nie mogli prędzej wyrozumieć, aż przyszedł czas właściwy. Trzeba przyznać, że te proroctwa, jakkolwiek jasne, mocne i stanowcze, są do pewnego stopnia zakryte. Nie możemy tutaj przedstawić szczegółów tych proroctw, ale mamy takowe ujęte w pięciu tomach, obejmujących dwa tysiące trzysta stron*. Tu możemy podać jedynie krótkie streszczenie tego, co jest opisane na innym miejscu, pozostawiając czuwającym sługom, aby szukając, mogli znaleźć, aby kołacząc, były im otwarte drzwi Boskiego objawienia, aby mogli używać kluczy, którymi Bóg raczył zaopatrzyć dbających i starających się, by mogli przeniknąć „głębokie rzeczy” Boskiego Słowa, które obecnie powinny być zrozumiane; aby jedli pokarm duchowy, „rzeczy stare i nowe” teraźniejszej prawdy, jeżeli tylko pragną i łakną sprawiedliwości i prawdziwej znajomości.


* Wykłady Pisma Świętego, tomy I-V.


„ZA DNI TYCH KRÓLÓW”

(1) Posiadamy pewną ilość proroctw, które wskazują, iż żyjemy w czasie wtórej obecności naszego Mistrza. Wskazaliśmy już na proroctwo Daniela, które mówi o „Czasie ostatecznym”, w którym wielu będzie biegać „tam i sam”, że umiejętność się rozmnoży i mądrzy zrozumieją, a następstwem rozmnożenia się umiejętności będzie przepowiedziany czas wielkiego ucisku. Następnie mamy sen dany przez Boga królowi Nabuchodonozorowi i wytłumaczenie przez Daniela tegoż snu, który wskazuje na rządy, jakie miały władzę na ziemi, tj. od czasu upadku figuralnego Królestwa Bożego, którego ostatnim królem zasiadającym na tronie Dawidowym był Sedekiasz, aż do ustanowienia prawdziwego króla „Emanuela”, w chwale Jego Tysiącletniego Królestwa. Te rządy, czyli królestwa ziemi, są przedstawione jako wielki obraz. Rząd Nabuchodonozora, jako pierwsze państwo uniwersalne jest w owym obrazie jako głowa ze złota. Królestwo Medów i Persów było następnym uniwersalnym państwem i jest przedstawione przez piersi i ramiona ze srebra. Państwo greckie, które obaliło Medo-Persję, stało się trzecim państwem uniwersalnym i przedstawione jest jako brzuch i biodra z miedzi. Państwo Rzymskie, któremu udało się zająć miejsce Grecji, było czwartym uniwersalnym państwem na ziemi, przedstawione w obrazie, jako nogi żelazne nadzwyczaj mocne. Późniejsze rozwinięcie państwa Rzymskiego i domieszanie wpływu papiestwa, jest pokazane w obrazie jako stopy, które były częścią z żelaza (mocy cywilnej), a częścią z gliny (władzy kościelnej – Papiestwa). Te państwa razem wzięte miały stanowić panowanie Pogan; a „za dni tych królów” (przedstawionych w dziesięciu palcach obrazu) sam Jehowa ustanowi swoje Królestwo, to samo królestwo, o które się modlimy: „Przyjdź królestwo Twoje!”

Jesteśmy wszyscy świadkami, że Królestwo niebieskie jeszcze nie przyszło, że jeszcze dotąd znajdujemy się pod władzą „księcia tego świata” – księcia ciemności. Wszelkie usiłowania, by nas przekonać, że królestwa pełne chciwości i przelewające krew są królestwem, o które się modlimy, nie powiodłyby się. Nie moglibyśmy nigdy je uznać za królestwo Emanuela; te królestwa są ustanowione przez Antychrysta, przez niego uznane i nazwane przez Antychrysta „Chrześcijaństwem”. Prawdziwe Królestwo dotąd wyczekuje swego Założyciela, który ma do niego prawo, a który przyobiecał, że gdy On usiądzie na stolicy chwały, to wierni Wieku Ewangelii, „maluczkie stadko”, również usiądą z Nim, jako uczestnicy chwały w błogosławieniu wszystkich narodów.

Prawdziwy Kościół nie był pominięty w obrazie, który widział Nabuchodonozor, a wytłumaczył Daniel. Jest przedstawiony jako kamień, wzięty z góry, nie ręką ludzką (lecz Bożą mocą). Ten kamień jest figurą Królestwa Bożego (Chrystusa i Kościoła) a proroczy sen i jego wykład wskazują, że ruina, która czeka wszystkie królestwa świata, przedstawione w obrazie, w postaci palców u stóp, nastąpi przez uderzenie kamienia w też stopy obrazu. Daniel powiada: „Odcięty był kamień, który nie bywał w ręku, a uderzył ten obraz w nogi […] Tedy się skruszyło społem żelazo, glina, miedź, srebro i złoto, a było to wszystko jako plewy na bojewisku w lecie, i rozniósł to wiatr, tak że ich na żadnym miejscu nie znaleziono, a kamień on, który uderzył obraz, stał się górą [królestwem] i napełnił wszystką ziemię” – Dan. 2:34,35.

Tłumaczenie tego snu jest, że „Bóg okazał królowi [a pośrednio i czuwającym sługom] co ma być potomnych dni”. „Za dni tych królów wzbudzi Bóg niebieski królestwo, które na wieki zepsute nie będzie, a królestwo to, na inszy naród nie spadnie [nie będzie miało spadkobierców, ponieważ wszystkie inne będą zniszczone], ale ono połamie i koniec uczyni tym wszystkim królestwom, a samo stać będzie na wieki”. Mamy tu przed sobą cały zarys tych królestw ziemskich, którym Bóg pozwolił panować w czasie: między odjęciem korony od figuralnego Jego królestwa, aż do udzielenia korony sprawiedliwości i chwały prawdziwemu Królowi, w inauguracji Królestwa niebieskiego.

Nawet zewnętrzne znaki pokazują, że ludzkie królestwa prawie dobiegły swego kresu i że potrzeba wymaga założenia Królestwa Bożego, aby wyswobodzić świat z jego samolubstwa. Jeżeli to proroctwo jest zbadane starannie przez czuwających, to odkrywa ono coś więcej. Ono pokazuje, że przyszłe uniwersalne państwo będzie Królestwem Syna Bożego; również pokazuje,

::R2977 : strona 89::

że czas dzierżawy tych królestw przedstawiony jest w Piśmie Świętym jako „Czasy Pogan”; tych czasów jest siedem. Każdy z tych czasów jest okresem 360 lat, a zupełny okres tych siedmiu czasów jest 2520 lat. Tak więc można obliczyć, kiedy władza Pogan się skończy, a Królestwo Emanuela zostanie ustanowione, to jest w 2520 lat od czasu, kiedy Pan odjął koronę od Sedekiasza, mówiąc: „A ty nieczysty bezbożniku, księciu Izraelski! […] Zdejm tę czapkę i zrzuć tę koronę; w niwecz, w niwecz, w niwecz ją obrócę, aż przyjdzie Ten co do niej ma prawo, któremu też ją dam” (Ezech. 21:25-27). Czas odjęcia korony i obalenia figuralnego królestwa Bożego musi się zgadzać z czasem trwania władzy Pogan i powinien trwać 2520 lat. Mierząc ten okres czasu 2520 lat, znajdujemy, iż mu się skończy termin przy roku R.P. 1914; z tego wynika, że około tego czasu władza Pogan się skończy, a Królestwo Boże zacznie władać.

Czuwający, który pilnie bada, łatwo spostrzeże, że co innego jest wiedzieć o czasie kiedy ziemskie władze ustaną, ustępując miejsca uzupełnionemu Królestwu Bożemu, a co innego, kiedy ów kamień Królestwa pocznie tłuc stopy obrazu, w celu zniszczenia go. Okres uderzenia obrazu,

::R2977 : strona 90::

który ma poprzedzić jego zniszczenie, musi też poprzedzić zupełne ustanowienie Królestwa Bożego mającego napełnić wszystką ziemię. Czas tłuczenia jest czasem „parousi”, w którym Chrystus jest obecny, zbierając Swoje „klejnoty”, Swych wybranych; w tym to czasie, „karać będzie narody mieczem ust swoich po obu stronach ostrym i laską żelazną, tłukąc je jako naczynia gliniane”, przygotowując ludzkość do przyjęcia królewskiego majestatu niebieskiego. Niech czuwający dobrze zauważą tłumaczenie proroka Daniela, że ma to mieć miejsce „za dni tych królów” (których królestwa są przedstawione w stopach i palcach obrazu – podział papieskiego Rzymu), kiedy Bóg niebieski ustanowi Swoje królestwo. Bóg rozpoczął wybieranie klasy Królestwa za dni cywilnego Rzymu – przedstawionego w nogach z żelaza. To wybieranie trwa aż dotąd a ustanowienie Swego Królestwa, czyli nadanie Swemu Kościołowi władzy, stanie się przy końcu władzy Pogan, przed zakończeniem tej władzy, ponieważ wyraźnie jest powiedziane „za dni tych królów”, a nie po dniach tych królów. Teraz zauważmy podobieństwo wyrażeń „za dni Syna Człowieczego” i „za dni tych królów”. Oba te wyrażenia dają to samo pojęcie i mają to samo znaczenie; należy także pamiętać, jakośmy to już udowodnili, że mają być te same dni – dni, zanim dzierżawa władz Pogan się zakończy, dni w których Syn Człowieczy będzie obecny, aby ustanowić Swoje Królestwo, które nieco później zniszczy wszystkie inne królestwa.

SPRAWY LUDU IZRAELSKIEGO BYŁY SYMBOLICZNE

(2) Weźmy teraz inne proroctwo, które, aczkolwiek ukryte, jest jednak bardzo proste i łatwe, gdy się go pojmie i zrozumie. Pismo Święte nam pokazuje, że wszystkie sprawy i instytucje cielesnego Izraela były figuralne; przedstawiały one i wskazywały na duchowego Izraela, jego wyższe instytucje, lepsze ofiary, itd. Nie potrzebuje to nas przeto dziwić, jeżeli zauważymy, że długość wieku Żydowskiego, czyli długość Boskiej łaski dla cielesnego Izraela, była również figuralna, i że daje nam akuratną miarę wieku Ewangelii – Boskiej działalności i łaski względem duchowego Izraela.

Imię Jakub było zmienione na Izrael, które oznacza „Książę u Boga”, a potomkowie jego zostali przezwani Izraelitami, czyli narodem Księcia u Boga. Lecz pozafigurą Jakuba jest Chrystus, prawdziwy książę u Boga, nie według ciała, ale ducha; a domem Jego jest duchowy Izrael. Dwunastu synów Jakuba najpierw odziedziczyło jego imię i błogosławieństwo, które przez nich przeszły na cały dom cielesnego Izraela; dwunastu Apostołów Chrystusa odziedziczyło Jego imię i błogosławieństwo, które przez nich przeszły na cały dom duchowego Izraela. Jak figuralny dom miał Aarona za największego kapłana, tak pozafiguralny dom ma większego kapłana, Pana naszego Jezusa Chrystusa, Arcykapłana wyznania naszego. Jak cielesny dom miał kapłanów podległych Aaronowi, tak duchowy dom posiada „królewskie kapłaństwo” pod władzą Chrystusa, którym obietnice były uczynione, że będą królami i kapłanami Bogu, którzy będą królami na ziemi, po skończeniu ich teraźniejszego czasu ofiary. W ten sposób postępując, można zauważyć, że wszystko cokolwiek posiadał cielesny Izrael, również ma swój duplikat na wyższym poziomie w duchowym Izraelu; lecz tutaj nie będziemy wchodzili w szczegóły; dostatecznym jest zauważyć, że wiek Żydowski, czyli okres łask cielesnego Izraela, zakończył się „żniwem”, to jest okresem czterdziestoletnim. Ten okres rozpoczął się od chrztu Chrystusa, trwał trzy lata i pół będąc narodową próbą, a kiedy ten naród został odrzucony, rozpoczęło się właściwe żniwo, czyli odłączenie pszenicy od plew. Był to czas zbierania spośród tego narodu odrzuconego, tych, którzy byli prawdziwymi Izraelitami; ono odbyło się przed wielkim uciskiem, który przyszedł na ten naród i zniszczył zupełnie ich narodową egzystencję w R.P. 70. To wszystko jest przyrównane do okresu „żniwa”, podczas którego pszenica jest najpierw zgromadzona do gumna a potem plewy są spalone. Nasz Pan nas powiadamia (Mat. 13), że ten wiek Ewangeliczny, specjalnej łaski dla duchowego Izraela, zakończy się też czasem żniwa, w którym pszenica jest zgromadzona a potem kąkol spalony. Jak podczas żniwa cielesnego Izraela nasz Pan, będąc w ciele, był głównym Żniwiarzem, Apostołowie byli Jego pomocnikami, tak i teraz w czasie żniwa duchowego domu nasz Pan, jako Istota duchowa, ma być obecny jako główny Żniwiarz, a członkowie duchowego domu mają też być żniwiarzami, niektórzy z jednej strony zasłony, a inni z drugiej strony zasłony.

PARALELE IZRAELA

Obecnie zwróćmy uwagę na odpowiadające sobie daty. Wiek Żydowski, od śmierci Jakuba do śmierci Chrystusa trwał 1845 lat – do wystąpienia publicznego Pana naszego 1841 1/2 lat, a do chwili zupełnego zniszczenia narodu Izraela w R.P. 70, 1881 1/2 lat. Zauważmy teraz jak odpowiada tym datom chronologia Ewangelii. Wiek Ewangelii nie zaczął się z dniem urodzenia Pana naszego, ale po Jego śmierci i zmartwychwstaniu, kiedy Pan polecił uczniom Swoim „kazać Ewangelię wszystkiemu stworzeniu”. (Poprzednim dziełem naszego Pana podczas trzy i pół lata trwającego posłannictwa, było ofiarowanie królestwa cielesnemu domowi, aby go wypróbować i stwierdzić fakt, że jest niegodnym do przyjęcia prawdziwego Królestwa). Zastosowując poprzednią chronologię wieku Żydowskiego do wieku Ewangelii, zaczynając ją od chwili śmierci Pana naszego, Jego zmartwychwstania i zesłania błogosławieństw w dniu Zielonych Świąt na wiosnę R.P. 33, znajdujemy, że okres 1841 1/2 lat, od śmierci Jakuba do rozpoczęcia misji przez naszego Pana, należałoby liczyć od wiosny R.P. 33 do jesieni 1874 r.; a 1845 lat wieku Żydowskiego, od śmierci Jakuba do odrzucenia cielesnego Izraela, zastosowanych tutaj, licząc od wiosny R.P. 33 sięgałoby do wiosny roku 1878; i 1881 1/2 lat od śmierci Jakuba do zupełnego zniszczenia politycznego Izraela w R.P. 70, znajduje odpowiadający rok w tym wieku Ewangelii, licząc 1881 1/2 lat od wiosny R.P. 33, co prowadzi nas wyraźnie do (jesieni) 1914 r. po Chr. – tego samego roku i czasu wskazanego przez proroctwo Daniela, że będzie zupełnym i końcowym okresem „Czasów Pogan”. Czy może to być rzeczą przypadkową? Nie; tak jest w planie. Czyż mogłyby oczy i uszy wiary wymagać silniejszego świadectwa? Pewnie, że wyraźniejszą i jaśniejszą rzeczą byłoby oglądanie tego naturalnymi oczyma, co jednak usuwałoby absolutnie wiarę

PROROCTWO JUBILEUSZOWE

(3) Zauważmy inne proroctwo, podobnież ukryte w typach Zakonu Mojżeszowego – czyli Izraelski Rok Jubileuszowy. Nikt nie jest przygotowany do zrozumienie tej linii proroctwa, „kto najpierw nie zrozumiał, że wtóre przyjście naszego Pana nie jest w celu zniszczenia świata, a1e w celu błogosławienia go według obietnicy uczynionej Abrahamowi: „W nasieniu twojem błogosławione będą wszystkie narody ziemi” – błogosławieństwami utraconymi w Adamie. Te błogosławieństwa będą zaofiarowane wszystkim i będą wiecznie trwały dla tych, którzy je przyjmą na warunkach Nowego Przymierza. Nikt nie może pojąć piękności lub obrazowego znaczenia ukrytego w Jubileuszowym roku Izraelskim, kto nie zrozumiał, że Bóg zamierzył „Czasy naprawienia wszystkich rzeczy”, które rozpoczną się w łączności z wtórym przyjściem Zbawiciela – Dz. Ap. 3:19-21.

Spostrzeżemy, że w Izraelskim roku Jubileuszowym każdemu człowiekowi i rodzinie, która utraciła posiadłość lub wolność osobistą, wszystko było przywrócone; było zamierzone aby było figurą nadchodzącego czasu naprawienia wszystkich rzeczy, kiedy nadejdzie dla wszystkich doskonała sposobność uwolnienia się od grzechu i mocy Szatana i od odziedziczonych słabość ciała, i kiedy ziemia utracona przez nieposłuszeństwo Adama będzie przywróconą przez Chrystusa do pierwszego stanu zamierzonego; odpowiednią na mieszkanie dla ludzi. Spostrzegamy, że Pismo Św. wskazuje łącznie z tymi Jubileuszami system liczenia przez mnożenie; oraz, że Jubileusz Jubileuszowy, czyli pięćdziesiąt razy po pięćdziesiąt (2500 lat) stanowi cykl wielkiego Jubileuszu, a ten cykl zaczął się liczyć kiedy Izrael według ciała obchodził swój ostatni obrazowy Jubileusz. Spostrzegamy z Pisma Św., że izraelski dziewiętnasty rok Jubileuszowy w roku 626 przed Chrystusem, był ostatnim. Wiedząc, że Jubileusz był częścią prawa zakonu, którego kreska ani jota nie może przeminąć bez wypełnienia się, lub pozafigury, liczymy cykl Wielkiego Jubileuszu 2500 lat od czasu kiedy ostatni figuralny Jubileusz był obchodzony (w 626 roku przed Chrystusem) i znajdujemy zgodnie, że pozafiguralny Jubileusz lub Wielki Jubileusz Jubileuszowy powinien się rozpocząć w Październiku 1874. Tak więc 625 lat przed Chrystusem i 1875 lat po Chrystusie, stanowią 2500 lat, licząc w to i rok Jubileuszowy, przeto z końcem 1874 roku (w Październiku według czasu żydowskiego) antytypiczny Jubileusz 1000 lecia zamiast

::R2978 : strona 90::

następnego figuralnego jednego roku, powinien się rozpocząć.

Pilny badacz zauważy zgodność tej daty i sposób wypadków spodziewanych z tym co nasze poprzednie badania (pod Nr 1 i 2) wykazały o tej samej dacie, że Październik 1874 r. był tym czasem kiedy „żniwo” tego wieku miało się rozpocząć, i kiedy Pan sam jako Główny Żniwiarz miał być obecny. Jedyną potrzebną rzeczą do połączenia proroctwa Jubileuszowego z innymi jest świadectwo apostoła Piotra w Dz. Ap. 3:21, które mówi, że Pan nasz musi być obecnym (podczas wtórego przyjścia) na początku restytucji wszystkich

::R2978 : strona 91::

rzeczy, a jak to widzieliśmy, te czasy naprawienia są antytypicznymi czasami Jubileuszu przedstawionymi przez Jubileusze w Izraelu. Tym sposobem mamy dwie bardzo proste lecz jasne i bardzo ważne linie dowodów Pisma Świętego, które wyraźnie wskazują, że parousia naszego Pana miała się rozpocząć, w październiku 1874, i obie te linie pokazują (charakter) cechę działalności, której postępu powinniśmy się spodziewać w czasie Jego obecności poprzedzającej jego otwartą manifestację światu, jego epifanię jego apokalupsis.

DNI OCZEKIWANIA SPEŁNIŁY SIĘ

(4) Rozpatrzmy inną linię proroctwa, a spostrzeżemy; że 1260 dni, 1290 dni i 1335 dni tak szczegółowo wyrażone w proroctwie Daniela, a poparte w Objawieniu, zostały już wypełnione; 1260 dni skończyły się w 1799 r., 1290 dni skończyły się w 1829 r., a 1335 dni skończyły się w 1874 r. Nasi przyjaciele tak zwani „Adwentyści” stosowali te „dni Daniela” tak jak my to dziś czynimy, lecz zaniechali tego po roku 1874, kiedy doznali zawodu gdy nie ujrzeli Jezusa naturalnymi oczyma w ziemskim ciele i z ranami zadanymi na Kalwarii. Oni zaniechali liczenia „dni Daniela” zupełnie, bo nie znaleźli drogi do zastosowania ich poza 1874 rok. Wada bynajmniej nie leży w dniach, ani też w ich zastosowaniu, ale głównie w tym, że oczekiwali niewłaściwej rzeczy. Oni na równi z innymi, którzy szukają Wtórego Przyjścia, spodziewają się, że wiek Ewangelii, który był epoką wiary i ducha, zakończy się zjawiskiem widocznym dla ciała i wzroku – błądzą w swych oczekiwaniach, że po duchowym królestwie szatana nastąpi cielesne królestwo Chrystusa. Lecz czuwającym tak z pośród Adwentystów jak i z pośród innych denominacji oczy wyrozumienia zostały otworzone przez namaszczenie obiecaną maścią wzrok naprawiającą – Obj. 3:18.

To odnosiło się do ostatniego okresu gdy Anioł oświadczył prorokowi, że: „Błogosławiony kto doczeka i dojdzie do 1335 dni […] A ty odpoczniesz i zostaniesz w losie twoim aż do skończenia dni”. Pytanie: Jakie to miały być błogosławieństwa? Odpowiadamy: radość serca i wesele czuwających sług jest tu wzmiankowane. Od tej pory tj. od października 1874 roku, Danielowe 1335 dni wskazują, że wielkie błogosławieństwa się rozpoczną; gdzie, jak figury Jubileuszu wskazują, naprawienie wszystkich rzeczy się rozpocznie (które wymaga także wtórej obecności Wielkiego Odkupiciela) i gdzie równoległość obydwóch domów Izraela. pokazuje, że czas na wtórą obecność naszego Pana jako Wielkiego Żniwiarza jest właściwy, – a od tej pory wielkie błogosławieństwa spływały na wierne czuwające sługi. Od tej pory Słowo Boże zostało dla nas otwarte w cudowny sposób. Od tego czasu pewniejsze słowo prorockie jako „pochodnia naszym nogom” oświeciła nam wiele dowodów, że żyjemy przy końcu wieku. Od tej pory jutrzenka weszła w sercach czuwających sług i oświeciła nasze myśli uwalniając nas z okropności złudzenia błędem względem wiary w wieczne męki, objawiając prawdziwy charakter naszego Niebieskiego Ojca, czyniąc zrozumiałą konieczność wielkiej ofiary za grzech, pokazując wyraźnie przyczynę dozwolenia złego, objawiając jeden po drugim różne szczegóły planu Bożego – wysokie powołanie kościoła do Boskiej natury i do współuczestnictwa z Chrystusem w Jego Tysiącletnim Królestwie, oraz wynikłe z tego błogosławieństwa przywrócenia do doskonałości całego rodzaju ludzkiego. O tak! Ci wszyscy, którzy zostali wyprowadzeni z „ciemności ku jego dziwnej światłości” mogą ocenić słowa Anioła i rzec w swym sercu: błogosławione uszy naszej, że słyszą; i oczy nasze, że widzą, bo wiele proroków i sprawiedliwych pragnęło poznać te rzeczy, a nie poznali.

(5) Moglibyśmy wskazać jeszcze na inne proroctwa i figury znajdujące się w Piśmie Świętym, a które pokazują, że żyjemy w czasie „żniw” tego wieku, tj. w parousii Syna Człowieczego, lecz miejsce nam na to nie pozwala. Fakt, że świat – jak Pan przepowiedział – postępuje zwykłym trybem, jedząc, pijąc, sadząc, budując itd. nic nie wiedząc o Jego obecności, nie może być dowodem przeciw świadectwom proroczym; całkiem przeciwnie, pokazuje nam, że wypełnienie nadchodzi akurat tak, jak Mistrz przepowiedział, że dzień Pański, dzień Jego obecności przyszedł na świat jako złodziej w nocy, potajemnie, po cichu, ukradkiem i nieznacznie; jedynie tylko wybrani, którzy posiadają znajomość wydarzeń dokonywanych po drugiej stronie zasłony, są czuwającymi sługami, którzy, jeśliby się nawet zdrzemnęli, to jednak są zawsze przygotowani na oznajmienie hasła:

„OTO OBLUBIENIEC”

Takim jest świadectwo, które obecnie ogłaszamy. Nie mówimy oto Oblubieniec idzie, lecz oto Oblubieniec jest już obecny, silnie kołacząc przez proroctwa aby obudzić klasę dziewic, lecz nie budzić świata (Obj. 3:20). Tak mówią najstarsze greckie manuskrypty, w których wyraz idzie nie znajduje się. Nasz Pan mówi: „Jeźliby kto usłyszał głos mój (kołatanie) i otworzył drzwi, wnijdę do niego i będę z nim wieczerzał”. To poselstwo odnosi. się do obecnej fazy Laodycejskiego kościoła, i bardzo jasno wskazuje (1) że kołatanie i głos nie będą słyszane naturalnymi uszami, ale słyszane będą tylko uszami wyrozumienia i wiary; (2) że nie będzie to kołatanie lub wołanie denominacji (jak do Adwentystów, Prezbiterian itd.), ale (3) będzie to kołatanie, które musi być usłyszane osobiście, i osobiście musi być dana odpowiedź – jeźliby „kto” usłyszał „kołatanie” lub „głos” a pragnąłby ćwiczyć wiarę, otworzy drzwi swego wyrozumienia, ten zrozumie wtórą obecność swojego Pana.

Człowiek, który nigdy nie słyszy kołatania, być może, iż jest niegodnym aby go usłyszeć. Ci zaś; którzy usłyszą nie są widocznie zmuszeni odpowiedzieć i przyjąć obecnego, kołaczącego Króla, dlatego mówi: jeźliby słyszący otworzył drzwi, wnijdę do niego. Jakkolwiek tylko ci, którzy rozpoznają „kołatanie” i którzy odpowiedzą przez wiarę, otworzą drzwi Panu i przyjmą Go jako obiecanego Króla – tacy tylko otrzymują błogosławieństwo we właściwym czasie, „stare i nowe rzeczy”, które Mistrz przyobiecał dostarczyć dla wzmocnienia wiernych w czasie sądu, prób, doświadczeń i przesiewać, które muszą się rozpocząć od domu Bożego”. Przyjdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną – Porównaj Obj. 3:20 i Łuk. 12:37.

Otóż, jeżeli z cicha mówimy: „Oto Oblubieniec!” to nie w nadziei pobudzenia ludzi światowych do wiary w obecność Pańską itd. Oni są niegodni aby zrozumieli, za tę znajomość tylko by obrócili na zło. W przyszłości i we właściwym czasie oznaczonym przez Pana o tym się dowiedzą – tj w czasie epifanii i apokalupsis Syna Człowieczego. Będą oni przebudzeni trzaskiem wielkiego dnia. Jeżeli obwieszczamy poselstwo „Oto Oblubieniec! (obecny)” to czynimy w tej nadziei, że wszystkim, którzy są z klasy „Panien” (czystego serca, usprawiedliwieni i poświęceni) będzie dozwolone usłyszeć to poselstwo, że przebudzą się, oczyszczą swe lampy, (będą badać Pismo Św. na ten temat) i przekonają się, że poselstwo jest prawdziwe, zanim drzwi zostaną zamknięte i nadejdzie czas wielkiego ucisku. Dobrze wiemy o tym z przypowieści naszego Pana, że między tymi, którzy się przebudzą do badania będą dwie klasy, a tymi dwoma klasami są głupie i mądre panny. Mądrymi są ci, którzy nie tylko, że wszystko poświęcili Panu, ale odpowiednio do tego żyją nie dla grzechu, nie dla siebie, nie dla sekciarstwa, ale dla Pana; tacy jak wskazano w przypowieści, nie znajdą trudności w oczyszczeniu swych lamp i rozpoznaniu obecności Oblubieńca. Lecz głupie panny będąc obciążone staraniem o ten żywot, lub chęcią zwodniczego bogactwa (majątku, sławy, wpływów itd.), nie będą miały w sobie (w swych „naczyniach”) dostatecznej ilości oleju (ducha świętego); i z tego powodu nie będą mogły otrzymać światła na czasie by pójść razem z mądrymi pannami, zanim liczba wybranych będzie uzupełniona, a drzwi sposobności stania się częścią Oblubienicy Chrystusowej będą na zawsze zamknięte. Prawda, że one później otrzymają olej, jak jest pokazane w przypowieści, lecz za późno aby mieć udział w „maluczkim stadku”, które będzie uznane, godnym otrzymania królestwa i uniknięcia czasu wielkiego ucisku, jaki przychodzi na wszystek świat; zaś głupie panny będą musiały przejść przez wielki ucisk razem ze światem i mieć udział w utrapieniach przedstawionych w przypowieści jako „płacz i zgrzytanie zębów”.

PAROUSIA W NOWYM TESTAMENCIE

Wyraz parousia znajduje się w następujących tekstach Nowego Testamentu, który właściwie powinien być przetłumaczony na „obecność”:

„Jaki będzie znak Twojej obecności” – Mat. 24:3.

„Tak będzie i za obecności Syna Człowieczego” – Mat. 24:27,37,39.

„Ci co są Chrystusowi w czasie jego obecności” – 1 Kor. 15:23.

„Albowiem któraż jest nadzieja nasza, albo radość, albo korona chluby?

::R2979 : strona 92::

Izali nie wy przed oblicznością Pana naszego Jezus Chrystus w Jego obecności?” – 1 Tes. 2:19.

„Aby utwierdzone były serca wasze, nienaganione w świętobliwości przed Bogiem i Ojcem, naszym w obecności Pana naszego Jezus Chrystusa” – 1 Tes. 3:13.

„My, którzy żywi pozostaniemy do obecności Pańskiej, nie uprzedzimy onych, którzy zasnęli” – 1 Tes. 4:15.

„Niech będą bez nagany w obecności Pana naszego Jezus Chrystusa” – 1 Tes. 5:23.

„A prosimy was, bracia, co do obecności Pana naszego Jezusa Chrystusa, i naszego zgromadzenia się do Niego” – 2 Tes. 2:1.

„A tedy objawiony będzie on niezbożnik, którego Pan zabije duchem ust swoich i zniesie manifestacją [epifanią] swojej obecności [parousii]” – 2 Tes. 2:8.

„Przetoż bracia, bądźcie cierpliwi aż do obecności Pańskiej” – Jak. 5:7.

„Bądźcież i wy cierpliwi, a utwierdzajcie serce wasze; albowiem się przybliża obecność [parousia] Pańska” – Jak. 5:8.

„To najpierwej wiedząc, że przyjdą [znajda się w Kościele] w ostateczne dni naśmiewcy, według własnych swoich pożądliwości chodzący i mówiący: Gdzież jest obietnica Jego obecności” – 2 Piotra 3:3, 4.

Wyraz „parousia” jest właściwie przetłumaczony na obecność w 2 Kor. 10:10 i Filip. 2:12.

EPIFANIA W NOWYM TESTAMENCIE

Grecki wyraz epifania oznacza jasne przyświecanie lub manitestację. Jest przetłumaczony na „objawienie” i „przyjście” i znajduje się w następujących miejscach:

„Abyś zachował to przykazanie, będąc bez zmazy, bez nagany, aż do objawienia (epifanii) Pana naszego Jezusa Chrystusa, który czasu swego okaże on błogosławiony i jedyny władca, Król królów i Pan panów” – 1 Tym. 6:14,15.

„Ja tedy oświadczam się przed Bogiem i Panem Jezusem Chrystusem, który ma sądzić żywych i umarłych w sławnym przyjściu [podczas epifanii] i w królestwie swojem” – 2 Tym. 4:1

„Zatem odłożona mi jest korona sprawiedliwości, którą mi odda w on dzień Pan, sędzia sprawiedliwy, a nie tylko mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali sławne przyjście [epifanię] Jego” – 2 Tym. 4:8.

„Oczekując onej błogosławionej nadziei, i objawienia [epifanii] chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego Jezusa Chrystusa” – Tyt. 2:13

„A tedy objawiony będzie on niezbożnik, którego Pan zabije duchem ust swoich i zniesie objawieniem [epifanią – manifestacja lub jasnym przyświecaniem] przyjścia [parousii – obecności swojej] swego” – 2 Tes. 2:8.

APOKAUPSIS W NOWYM TESTAMENCIE

Greckie wyrazy apokalupsis i apokalupto znaczą: objawienie, odkrycie, odsłonięcie (rzeczy, które poprzednio były obecne lecz ukryte). Nazwa ostatniej księgi Biblii Apokalupsis czyli Objawienie, pochodzi z tego samego źródła. Apokalupsis (w angielskiej Biblii) jest przetłumaczone na: objawiony, objawienie, okazanie, przyjście i manifestacja, (w polskiej na objawienie) w następujących tekstach, które odnoszą się do wtórej obecności Pańskiej mocy i chwały, kiedy te zostaną wiadome – odkryte lub objawione światu. Wiele z tych tekstów pokazują także, że gdy Chrystus w ten sposób będzie objawiony, jego kościół będzie połączony z Panem i objawiony, lub obwieszczony w tym samym czasie i w ten sam sposób.

„Albowiem liczę, iż utrapienia teraźniejszego czasu nie są godne porównania z oną przyszłą chwałą, która ma się w nas objawić” – Rzym. 8:18.

„Ale radujcie się z tego, żeście uczestnikami ucierpienia Chrystusowego, abyście się w objawienie chwały jego z radością weseli” – 1 Piotra 4:13.

„Ku dziedzictwu nieskazitelnemu i nieskalanemu i niezwiędłemu w niebiesiech dla was zachowanemu, którzy mocą Bożą strzeżeni bywacie przez wiarę ku zbawieniu, które zgotowane jest, aby było objawione czasu ostatecznego” – 1 Piotra 1:4,5.

„Uczestnik chwały, która ma być objawiona” – 1 Piotra 5:1.

„Każdego robota jawna będzie, bo to dzień pokaże; gdyż przez ogień objawiona będzie” – 1 Kor. 3:13. To zapewne odnosi się do doświadczeń ludu Bożego w czasie Jego obecności, przy końcu teraźniejszego wieku. Słowa Apostoła zgadzają się z proroctwem naszego Pana o tych samych doświadczeniach gdy mówi: „Boć nie jest nic skrytego, coby objawione [odkryte] być nie miało” – Łuk. 12:2.

„Miejcie nadzieję ku tej łasce, która wam będzie dana w objawienie Jezusa Chrystusa” – 1 Piotra 1:13.

„A wam którzyście uciśnieni, odpocznienie z nami przy objawieniu Pana Jezusa z nieba i w ogniu płomienistym [w sądach przeciw wszelkiej nieprawości] oddawając pomstę” – 2 Tes. 1:7,8.

„Tak iż wam na żadnym darze nie schodzi, którzy oczekujecie objawienia Pana naszego Jezusa Chrystusa” – 1 Kor. 1:7. Lud Boży musi być czynnym, musi czuwać i oczekiwać za wielkim błogosławieństwem aż do manifestacji lub objawienia naszego Pana; a jeśli to będą czuwający słudzy, to naprzód będą uświadomieni o Pańskiej obecności [parousii] o pracy „żniwa” i będą mieli z nim udział w objawieniu.

„Aby doświadczenie wiary waszej […] znalezione było wam ku chwale i ku czci i ku sławie w objawienie [apokalupsis – objawienia] Jezusa Chrystusa” – 1 Piotra 1:7.

„Bo troskliwe wyglądanie stworzenia [ludzkości] oczekuje objawienia [apokalupsis – objawienia] synów Bożych [Kościoła]” – Rzym. 8:19.

„Ale dnia tego, gdy wyszedł Lot z Sodomy, spadł jako deszcz ogień z siarką z nieba, i wytracił wszystkie. Takci też będzie w on dzień, którego się Syn Człowieczy objawi” (Łuk. 17:27,30). To znaczy, że sądy w nadchodzącym „czasie ucisku” jak przepowiedziane, rozpoczną się, jak tylko „sól ziemi”, święci zostaną przemienieni; i tym sposobem Syn Człowieczy będzie objawiony jako obecny Sędzia, który już od pewnego czasu jest obecny pieczętując i zgromadzając swych „wybranych”.

OBECNOŚĆ STOPNIOWO OBJAWIANA

Powyżej określiliśmy dokładnie różnicę pomiędzy parousią i apokalupsis naszego Pana, aby pomóc czytelnikowi do zrozumienia różnicy znaczenia tych wyrazów. Faktem jednak jest, że jasne przyświecanie (epifania, czyli manifestacja) obecnego Pana powinna się rozpocząć wkrótce po rozpoczęciu się parousii, i tak jak było za pierwszej obecności, tak będzie i teraz, że „światłość w ciemnościach świeci, ale ciemności jej nie ogarnęły”. Objawianie obecności Chrystusa szybko zaczęli wierni członkowie kościoła, i stopniowo rozszerzają na całym świecie. Aż do czasu kiedy siła ucisku wybuchnie, tylko wierni, czuwający słudzy rozpoznają parousię i tylko przez nich jasne przyświecanie obecności Chrystusa może być ocenione. Tym jasne przyświecanie obecności Chrystusa, zwiększona jasność światła prawdy co do świata, charakteru i planu Bożego, jest stale zwiększającą się radością i weselem, a tak „wy, bracia nie jesteście w ciemności” względem wydarzeń, jakie będą miały miejsce podczas dnia Pańskiego, lecz naprzód będziecie wiedzieć o udręczeniach, które przyjdą na cały świat, jako ból na niewiastę brzemienną – 1 Tes. 5:3,4.

Podczas gdy objawianie obecności naszego Pana tak jak jutrzenka oświeca serca wiernych sług (2 Piotr 1:19), daje im wyrozumienie i sprawia, że nie brodzą w ciemności ze światem względem jego planów, teraźniejszych lub przyszłych, jasne przyświecanie Pańskiej obecności dotknie nominalnych chrześcijan, a także, lecz nieco w innym znaczeniu całego cywilizowanego świata w ogólności, bo sposób pracy żniwa Chrystusowego podczas tego okresu jego obecności jest taki, aby spowodować ogólne otworzenie ócz około linii sprawiedliwości i niesprawiedliwości, prawdy i grzechu, słuszności ludzi i błędów. Światło, które przyświecało przez ostatnie dwadzieścia lat przebudza świat do myślenia o jego słusznościach i błędach, do zrozumienia, że ziemia należy do całego rodzaju ludzkiego a nie wyłącznie do kilku jednostek, które ją owładnęły i ogrodziły. To samo światło wywodzi na jaw zepsucie i fałszerstwo różnych teorii i instytucji religijnych, które przez długie lata były uznawane i szanowane. Odnosząc się do światło swojej wtórej obecności Pan nasz powiedział, że dzień Jego obecności wywiedzie na jaw ukryte rzeczy ciemności i objawi skryte rady serc – bo nie masz nic tajemnego coby objawione być nie miało (Łuk. 8:17). A w związku z tym jest oświadczenie Apostoła, że władza szatana, która okazuje się w zwodzeniu narodów przez antychrysta, będzie zniszczona przez jasne przyświecanie [epifania] jego obecności (parousia) – 2 Tes. 2:8.

W ten sposób jasne przyświecanie Obecnego Pana sprawia wielką radość w sercach wiernych, którzy cierpliwie oczekują na niego i na wyzwolenie, które on obiecał, lecz jasne przyświecanie o ile ono dotyczy świata rozbudza samolubne dążności, powodując niezadowolenie, a przeto przygotowuje świat do strasznej katastrofy przepowiedzianej w Słowie Pańskim, jako dokonanie

::R2979 : strona 93::

wieku czyli obalenie wszystkich rządów i instytucji obecnego porządku rzeczy w anarchii w „czasie wielkiego ucisku, jakiego nie było odkąd narody poczęły być”.

Poprzednio zauważyliśmy już, że 2500 lat temu prorok Daniel przepowiedział: „że za dni tych królów”, którzy reprezentują czwarte uniwersalne państwo rzymskie (którego kościelna mieszanina jest pokazana w stopach i palcach obrazu), Bóg niebieski sprawi, że kamień pocznie tłuc nogi obrazu, spowoduje zupełny jego upadek i zniszczenie, po czym kamień, który reprezentuje Królestwo Boże, pocznie rość i napełniać całą ziemię. Jak już wykazaliśmy, że znajdujemy się w tym czasie, w którym Królestwo Boże wywiera swą moc przeciwko królestwom tego świata, Król sam jest obecny, bo musi być obecny, zanim zniszczy obecnie istniejące królestwa i odbierze im władzę; on już wywiera swój wpływ, który spowoduje ich

::R2980 : strona 93::

zniszczenie, a jest on dobrze przygotowany, bo przyodziany mocą Bożą, szybko ustanowi na gruzach tych królestw swoje chwalebne królestwo, które ma się składać z Niego jako „króla i jego wiernych członków kościoła Wieku Ewangelii jako jego oblubienicy i współdziedziczki.

Wpływy wywierane przez obecnego Pana, światło i Prawdę, już łamią potęgę ciemnoty i zabobonu, które przez długie wieki trzymały masy ludzkości, w służalstwie papiestwa; a to samo jasne przyświecanie w podobny sposób rozwiąże lżejsze związki ciemnoty i błędu, które ukuły różne sekty Protestantyzmu dla swych wiernych. W końcu wszelkie zabobony i niewłaściwe oddawanie honorów zginą, fałszywe instytucje upadną, a wtedy ujawni się fakt że błąd, fałsz i bojaźń nigdy prawdziwie nie uświęciły serc ludzkich – a gdy ludzkość zostanie wyzwolona z niewoli bojaźni, wnet ujawni właściwy sobie charakter samolubstwa i bezbożności i przyśpieszy przepowiedziany czas wielkiego ucisku.

Lecz byłoby niewłaściwym przypuszczać jakoby parousia naszego Pana odnosiła się głównie do przygotowania do upadku obecnego porządku rzeczy. Przeciwnie, główne dzieło naszego Pana w czasie tego okresu Jego parousii odnosi się do kościoła. Jak widzieliśmy powyżej, on przepowiedział, że po swoim powrocie najpierw liczyć się będzie ze sługami, którym powierzył grzywny i talenty nim zamanifestuje swój gniew przeciwko złoczyńcom w czasie ucisku onego „dnia pomsty” – niszcząc wszystkich, którzy nie zechcą, aby panował nad nimi. Ten czas niszczenia, w którym wszyscy, którzy nie przyjmą rządów sprawiedliwości będą wytraceni z pośród ludu (Dz. Ap. 3:23), zacznie się „paleniem kąkolu” przy końcu tego wieku, w którym będzie wielki ucisk, „płacz i zgrzytanie zębów” i do pewnego stopnia trwać będzie przez cały Wiek Tysiąclecia, dopóki wszyscy rozmyślnie stawiający opór Panu nie zginą – Iz. 65:20; Dz. Ap. 3:23; Obj. 20:8,9.

Królestwo, którego oczekujemy, a które jak wierzymy jest obecnie w procesie ustanawiania i które wkrótce obali królestwa tego świata a samo zajmie ich miejsce, bynajmniej nie jest królestwem ziemskim, lecz niebieskim, nie cielesnym, ale duchowym, nie królestwem które będzie widzialne naturalnymi oczyma, ale niewidzialnym, a jednak potężnym. W Piśmie Świętym nie znajdujemy nic takiego co by podtrzymywało mniemanie niektórych, jakoby wiek Ewangelii rozpoczął się królestwem duchowym, a miał zakończyć się królestwem cielesnym, w którym Chrystus i Jego wybrani mają siedzieć na literalnych tronach itp. Przeciwnie, Król i jego wybrani – Kościół, jako duchowe istoty posiadają królestwo duchowe, zaś ich poddani, którym ześlą błogosławieństwa restytucji kupione na Kalwarii będą ludźmi cielesnymi, których najwyższą nadzieja i ambicją będzie dojście do zupełnej i doskonałej ludzkiej natury utraconej przez Adama w raju, odkupionej na Kalwarii przez Chrystusa – czyli aby się stać ziemskim wyobrażeniem niebieskiego Ojca. Wierzymy, że Chrystus i połączeni z Nim święci podczas Tysiąclecia nie będą widzialni dla „ludzi, tak samo jak „książę tego świata” Szatan i upadli aniołowie, wspólnicy złych rządów teraźniejszego złego świata, są niewidzialni.

NIE PRZYJDZIE KRÓLESTWO BOŻE Z POSTRZEŻENIEM

Przy pierwszym przyjściu Chrystusa Faryzeusze popełnili wielki błąd mniemając, że królestwo, o którym opowiadał Chrystus miało być królestwem ziemskim, widzialnym, składającym się z Niego i Jego cielesnych wyznawców; a nie widząc armii ani innych dowodów doczesnej władzy, aby mógł ustanowić swoje królestwo ziemskie, starali się ośmieszyć jego twierdzenia wobec jego zwolenników, stawiając mu pytanie: Kiedy się pojawi twoje królestwo? Kiedy my je ujrzymy? Zauważmy dobrze odpowiedź naszego Pana, którą gdyby Faryzeusze byli zrozumieli, byłoby dla nich wielce pożytecznym. Odpowiedź jego była: „Królestwo Boże nie przyjdzie z postrzeżeniem”. Jak dziwną musiała się im wydawać taka odpowiedź. Królestwo Boże miało być królestwem, którego nie można było zauważyć lub widzieć – królestwem niewidzialnym. Lecz nasz Pan tłumacząc dalej, powiększył ich zakłopotanie dodając: „I nie powiedzą: oto tu, albo tam jest” (Łuk. 17:21) „ponieważ Królestwo Boże jest [będzie] wśród was”. To znaczy że gdy Królestwo Niebieskie przyjdzie, to ono będzie wśród ludzi, wszędzie obecne, lecz niewidzialne, aby nie można go było oglądać naturalnymi oczyma, ani wskazać, ani odnaleźć, a jednak będzie obecne wśród ludzi, jako wszechobecna i wszechmocna władza, lub panowanie sprawiedliwości. W naszym zwykłym tłumaczeniu Pisma Św., które podaje „wewnątrz was” prawdziwa myśl została przyćmioną i o wiele lepiej byłoby „między wami”. Każdy może zauważyć, że Pan Jezus nie miał na myśli, ani zamiaru powiedzieć, że Królestwo Boże było wtedy w sercach tych ludzi, których przy innej okoliczności nazywa „obłudnikami; ścianami i grobami pobielanymi, grobami pełnymi kości umarłych i wszelkiej nieczystości”.

„CO SIĘ NARODZIŁO Z DUCHA, DUCH JEST”

Przypominamy sobie także wyjaśnienie, które Chrystus Pan dał Nikodemowi o rzeczach duchowych, o których wyraźnie zaznaczył, że tylko ci, którzy się ponownie narodzą mogą wejść lub oglądać Królestwo Boże (Jana 3:3,6). To nie odnosi się jedynie do spłodzenia z ducha przy poświęceniu, ale także obejmuje narodzenie ducha w zmartwychwstaniu – narodzenie z umarłych. Apostoł Paweł daje to samo zapewnienie, mówiąc: „Ciało i krew [ludzka natura] Królestwa Bożego odziedziczyć nie może.” Przez to on poucza nas, że wszyscy, którzy będą mieli udział w Królestwie Niebieskim muszą być „przemienieni” z ludzkiej czyli cielesnej natury, na duchową; ze słabości do mocy; z ziemskiego stanu, do stanu duchowego – 1 Kor. 15:42-44.

Jedna rzecz, która więcej, niż jakakolwiek inna przeszkadza ludowi Bożemu w zrozumieniu tego najważniejszego przedmiotu, to mylne pojęcie zmartwychwstania z umarłych. Nie będziemy tutaj omawiać tego przedmiotu w całej rozległości i zupełnie, pominiemy szczegóły odnoszące się do zmartwychwstania świata, do stanu ludzkiej natury itd., ale uważamy za potrzebne omówienie przedmiotu pierwszego (głównego, najlepszego, najwyższego) zmartwychwstania, które odnosi się tylko do Chrystusa i kościoła, który jest jego ciałem – klasa królestwa. Ci są tymi, którzy postawili „ciała swoje ofiara żywą, świętą, przyjemną Bogu”. Ze względu na to ofiarowanie ludzkiej natury, Bóg w zamian daje im zadatek duchowej natury i z tej przyczyny zowią się „nowym stworzeniem”. Wywyższenie ich pod względem natury ludzkiej, która jest trochę niższą od anielskiej (najniższego stopnia duchowych istot) do natury i podobieństwa swego Pana, „wysoko nad wszystkie księstwa, zwierzchności, moce i państwa” zostaną uczestnikami najwyższej Boskiej natury, z jej cudownym przymiotem – nieśmiertelnością, czyli posiadaniem żywota w samym sobie* – 2 Piotra 1:4.


* Za darmo prześlemy nasz traktat „The Hope of Immortality” („Nadzieja nieśmiertelności”).


Tym, którzy badają ten przedmiot, jeden punkt szczególnie zdaje się być niejasnym, a tym jest zmartwychwstanie naszego Pana. Zauważyli, że Chrystus po zmartwychwstaniu ukazywał się jako człowiek mający ciało i kości, i dlatego wnoszą, że On aż dotąd posiada to samo ciało i kości, noszące wszystkie rany zadane na Kalwarii; a rozważając o jego wtórym przyjściu stale spodziewają się, że znowu przyjdzie jako człowiek (mający ciało i kości), „mało mniejszy od. aniołów”. Takie oczekiwania są mylne, i udowodnimy to Pismem Św. Pan nasz po swoim zmartwychwstaniu był duchową istota, a jego objawiania się swym uczniom w różnych postaciach ludzkich były zupełnie podobne do tych objawień, którymi ukazywał się zanim stał się człowiekiem Jezusem Chrystusem, z chwała którą posiadał u Ojca zanim świat był stworzony – chwała duchowej istoty. Na przykład: Pismo Święte mówi nam, że Pan i dwóch Aniołów ukazali się Abrahamowi i Sarze w postaci ludzkiej z ciałem krwią i z kośćmi i w zwyczajnej odzieży, zaznacza także, że jedli i rozmawiali z Abrahamem. Innym razem ukazał się Pan Mojżeszowi już nie w ciele ludzkim, ale w „płomieniu ognistym” w krzaku, który zdawał się płonąć, i z tego krzewu mówił do

::R2980 : strona 94::

Mojżesza. Przyznajemy, że w dawnych czasach tego rodzaju objawienia miały na celu przedstawienie i zakomunikowanie ludziom Boskich wyroków, lecz ten rodzaj oznajmiania woli Bożej ustał od czasu, kiedy Boskie objawienie zostało uzupełnione, tak, aby człowiek Boży był dostatecznie zaopatrzony we wszelkiego rodzaju instrukcje, by nie potrzebował specjalnego poselstwa lub objawienia – 2 Tym. 3:17.

Czytając opis ukazywania się naszego Pana swym uczniom po zmartwychwstaniu, najczęściej mało kto zwraca uwagę na fakt, że On ukazał się tylko kilka razy, i że te wizyty były zawsze krótkie, a pomiędzy tymi wizytami po dniu Jego zmartwychwstania były długie okresy dni i tygodni. I w których uczniowie nie widzieli go wcale. Ogólnie także zostało przeoczone, że on ukazywał się w różnych postaciach, a jedna z nich była podobną do tego ciała, które było ukrzyżowane, dla tej przyczyny, że Tomasz nie chciał uwierzyć dopóki nie zobaczy naocznych znaków. Ale później nasz Pan zganił Tomasza za to, zapewniając go, że o wiele większe błogosławieństwo oczekuje tych, którzy nie żądają widzialnych znaków. Wielu zapomina także o tym, że świat nigdy nie widział Chrystusa po jego zmartwychwstaniu, lecz jedynie uczniowie, którym, jak jest powiedziane, „ukazał się”. To jest zgodne z tym co powiedział przed swoją śmiercią: „Jeszcze maluczko, a świat mię już więcej oglądać nie będzie” – Jana 14:19.

::R2981 : strona 94::

Przemiana natury Chrystusa Pana przy zmartwychwstaniu była wywyższeniem z natury ziemskiej do niebieskiej, podczas gdy jego pierwsza przemiana, która nastąpiła przy narodzeniu i była obniżeniem z natury duchowej na ludzką, określonej słowami „poniżył się” opuszczając dawną swoją chwałę. A tak, jak opuścił chwałę, którą miał, będąc istota duchową, aby stać się człowiekiem, tak też przez śmierć zostawił swoje człowieczeństwo, aby otrzymać chwałę i dostojeństwo daleko wyższej duchowej natury. O przemianie przy jego zmartwychwstaniu Apostoł mówi: „Bóg nader Go wywyższył”. Powinno być jasnym dla wszystkich, że jeżeli Pan nasz opuścił chwałę duchowej istoty i uniżył samego siebie stawszy się stosunkowo ubogim przez przyjęcie ludzkiej natury, to było to dla pewnego celu i przyczyny, a kiedy ten cel został osiągnięty, bogactwo duchowej natury było mu zupełnie przywrócone. Lecz niestety ogólne pojęcie jest takie, że Pan nasz Jezus Chrystus nie tylko, że nosi ziemskie ciało, które jest całkiem nieodpowiednim do duchowych warunków, ale w dodatku, że to ziemskie ciało ma na sobie wszystkie znaki umysłowych i fizycznych cierpień, jakie otrzymał przez zetknięcie się z grzechem i z grzesznikami jako cena naszego okupu.

Taki pogląd ujmuje czci naszemu niebieskiemu Ojcu, bo nawet nie można przypuszczać, aby Bóg zezwolił na stratę przez wieczność całą dla swego umiłowanego Syna z powodu jego wierności i posłuszeństwa Boskiej woli. Oświadczenie Pisma Świętego jest przeciwne, mianowicie: że nasz Pan „stał się ciałem”, przyjął na się ludzką naturę „aby za wszystkich śmierci skosztował”, a nie, aby nosił to ziemskie ciało przez wieczność całą. Oprócz tego jeśli nasz Pan zmuszony jest nosić znaki swych ran przez wieczność całą, to znaczyłoby, że jego naśladowcy również zmuszeni by byli nosić wiecznie wszystkie swe wady i rany. Zapewne gdyby taki miał być Boski porządek rzeczy, to wtedy i doskonałość nigdy by nie nastąpiła – bylibyśmy wiecznie przyobleczeni nie doskonałością – 1 Kor. 13:10.

Jeżeli dojdziemy do właściwego wyrozumienia tego przedmiotu, to wtedy wszelkie trudności i zarzuty znikną. A tak jak Pismo Św. oświadcza, tak też się i stało: „umartwiony będąc ciałem, ale ożywiony duchem”. Dlatego my odtąd nikogo według ciała nie znamy, a chociażeśmy też znali Chrystusa według ciała, lecz już teraz więcej nie znamy” (2 Kor. 5:16; 1 Piotra 3:18). Przy zmartwychwstaniu nasz Pan stał się wtórym Adamem – „pośledni Adam w ducha ożywiającego” (2 Kor. 3:17). Kiedy Chrystus Pan ukazywał się swoim uczniom po zmartwychwstaniu, to zawsze w odmiennym ciele i przy szczególnych okolicznościach, a gdy zamierzony’ cel został osiągnięty, to jest, gdy swym uczniom objawił pewne rzeczy, i gdy według ich własnych słów, „serca ich pałały”, wtedy nagle znikał. Ukazywanie się w różnych postaciach było uczynione dla dwóch przyczyn:

(1) W takich warunkach mogli oni najlepiej zrozumieć jego wskazówki, bo gdyby się im ukazał w chwale duchowej istoty, musiałby dokonać cudu przez który oczy ich mogłyby spostrzec jego chwałę duchową, przy tym byliby za mocno przerażeni, aby mogli odnieść korzyści ze słów, które do nich mówił.

(2) Byli oni jeszcze ludźmi cielesnymi, nie spłodzonymi z ducha św., ponieważ jeszcze nie przyszła Pięćdziesiątnica (Jana 7:39; Dz. Ap. 2:1-14), i dlatego nie byli przygotowani do wyrozumienie duchowych rzeczy; „bo cielesny człowiek nie, pojmuje tych rzeczy, które są z ducha Bożego, i nie może ich poznać [ocenić] przeto, iż duchownie bywają rozsądzone” – 1 Kor. 2:14.

Apostoł był jednym z uczniów, który widział Pana „tak jako jest”. On mówi nam, że obecność Pańskiej osoby, która nie jest cielesną ani podobną do ludzkiej, świeciła blaskiem jaśniejszym niż słońce w południe. Skutek ujrzenia jego chwalebnej istoty był ten, że Paweł oślepł, a chociaż, jak wierzymy, cudownym sposobem został uleczony, to jednak skutki pozostały do końca jego życia. Prawdopodobnie zamiarem Pańskim było, aby zaznajomić swych uczni ze swym zmartwychwstaniem, a także iż Jego zmartwychwstanie nie było do natury ludzkiej, która posiadał przedtem, ale do nowej natury, (jak to wytłumaczył Nikodemowi) w której mógł przyjść i pójść jak wiatr, a nikt nie mógł spostrzec skąd przychodzi i dokąd idzie; mógł się ukazywać w tym lub innym ciele, albo być obecnym z nimi, nie będąc widzianym, tak jak „Anioł Pański zatacza obóz około tych, którzy się go boją” a jest niewidzialny dla nich, ponieważ jest istota duchową.

„PODOBNI MU BĘDZIEMY, ALBOWIEM UJRZYMY GO TAK, JAKIM JEST”

Kiedy dojdziemy do właściwego wyrozumienia chwalebnej istoty naszego Pana i kiedy zapamiętamy co powiedział Apostoł, że Kościół Chrystusowy ma być Jemu podobny i „ujrzy go tak jako jest”, wtedy łatwo zrozumiemy, że cały uwielbiony kościół będzie niewidzialny dla świata, tak jak niewidzialny jest Ojciec Niebieski i nasz Chrystus Pan po swoim zmartwychwstaniu; i jeśli pamiętamy, że ten kościół stanowi Królestwo Boże „Królewskie Kapłaństwo” mające rządzić i błogosławić świat w czasie Tysiąclecia, wtedy słowa naszego Pana wypowiedziane do Faryzeuszów będą zrozumiałe – „Królestwo Boże nie przyjdzie z postrzeżeniem. I nie powiedzą: oto tu, albo oto tam jest, albowiem Królestwo Boże w pośród was jest” – Istniejąca choć niewidzialna władza, rząd sprawiedliwości – Łuk. 17:21.

„NIE POZNALI CZASU NAWIEDZENIA SWEGO”
– ŁUK. 19:44 –

Nasz Pan strofował nauczonych w Piśmie i Faryzeuszów za to, że nie rozpoznali znaków czasu; czyli, że „nie poznali czasu nawiedzenia swego”. Jego słowa pokazują, że ich nieświadomość była dowodem niedbalstwa, przez co okazali się niegodnymi otrzymania łask Bożych. On powiedział: „Postawę nieba rozpoznać umiecie, a tegoż czasu jakoż nie poznawacie?” W tym była przyczyna, a zrozumienie tej przyczyny choćby nawet przez niektórych poprawiłoby ich postępowanie, przybliżając ich do Boga, aby byli od Niego wyuczeni. Tak samo teraz w czasie wtórej obecności naszego Pana widzimy, że mądrość ludzi światowych wzrasta w różnych kierunkach, wiele serc w obawie i w zdumieniu oczekuje tych rzeczy, które przychodzą na świat, ich męstwo zawodzi ich dla bojaźni grożącego rozkładu społecznej struktury w anarchii, a jednak nikt nie jest tak ślepy co do czasów, w jakich żyjemy i wielkich zmian, jakie nadchodzą jak przywódcy nauk religijnych.

Są oni zaślepieni przez swe fałszywe teorie. Nauczają, że Pańskim zleceniem dla kościoła jest nawrócić świat, zaprowadzić rządy sprawiedliwości i uczynić z niego Królestwo Boże, a są tak upewnieni, że ich teorie nie zawiodą, że nie widzą tego co jest już jasnym nawet dla ludzi światowych; mianowicie, że wzrastająca liczba nominalnie nawróconych jest daleko mniejsza w porównaniu z naturalnym przyrostem ludzi na świecie, że choćby mieli jeszcze miliony lat czasu przed sobą, nawrócenia świata nie mogą się spodziewać, bo przy końcu tego czasu liczba prawdziwych chrześcijan nie byłaby procentowo większą niż obecnie. Ich teoria zaślepia ich także i pod względem że nie widzą, iż wzrost członków kościoła w krajach cywilizowanych przypisać należy chęci zdobycia sobie popularności, światowego dobrobytu, socjalnego stanowiska, itd., a nie szczególnej miłości dla Boga i sprawiedliwości, czy też specjalnego poświęcenia się, aby kroczyć „wąską ścieżką” samozaparcia się itd.

W rzeczywistości świat jest lepiej obznajomiony ze znakami czasu, niżeli wielu przesądnych chrześcijan z imienia. Lecz nikt nie może rozpoznać tych rzeczy z prawdziwego punktu widzenia, oprócz tych, którym dane jest zrozumienie, a zrozumienie dane jest tylko

::R2981 : strona 95::

prawdziwie poświęconym Bogu, tym, którzy opierają się na jego słowie. Tacy nie są w ciemności, Pan nie ukrywa przed nimi swoich zamysłów, tak względem błogosławienia kościoła, a następnie świata, jak też karania świata podczas wielkiego ucisku, który ma stanowić przygotowanie do przyjęcia błogosławieństw, mających po nim nastąpić.

„POMARLI W CHRYSTUSIE POWSTANĄ NAJPIERWEJ”

Główne dzieło naszego Pana w czasie teraźniejszych „żniw”, a osobliwie w pierwszej ich części (gdy zwoła swe wierne sługi Wieku Ewangelii, policzy się z nimi i nagrodzi) odnosi się do całego kościoła a nie tylko do jego członków żyjących. Powinniśmy tu zwrócić uwagę na słowa Apostoła, odnoszące się do tego dzieła i czasu tego żniwa. On informuje nas, że działalność Pana w czasie tego żniwa rozpocznie się od tych, którzy „pomarli w Chrystusie”, mówiąc – „My, którzy żywi pozostaniemy do przyjścia [obecności] Pańskiej, nie uprzedzimy tych, którzy zasnęli w śmierci [członków kościoła już zmarłych] […] a pomarli w Chrystusie powstaną najpierwej” (1 Tes. 4:15,16). Biorąc powyższe oświadczenie łącznie z przypowieścią naszego Pana, znaczy, że wierni, którzy zasnęli w Śmierci będą wzbudzeni, Pan policzy się z nimi i wynagrodzi, zanim liczenie i nagrodzenie żyjących członków kościoła rozpocznie się. Jeżeli jest prawdą, to cośmy przedtem pokrótce przedstawili, tj., że żyjemy „za czasów syna człowieczego” i że Jego obecność rozpoczęła się w jesieni 1874 roku, to powinniśmy również wierzyć, że zmartwychwstanie tych świętych, „którzy zasnęli”, nastąpiło wkrótce po rozpoczęciu się parousii naszego Pana. Jesteśmy w stanie oznaczyć tę datę ze stosunkową pewnością, chociaż cała rzecz dla naturalnego oka jest niewidzialną, a tylko okiem wiary i przy świetle słowa Bożego naszej pochodni może być rozpoznaną.

Jak to już poprzednio widzieliśmy, Pismo Św. pokazuje nam, że wiek Żydowski we wszystkich szczegółach był wzorem, albo figura wieku Ewangelii, a mając to na uwadze możemy sądzić o porządku Boskiego zamiaru w

::R2982 : strona 95::

czasie „żniw” tego wieku, z porządku zarządzeń Bożych w czasie „żniwa” wieku Żydowskiego. Badając wiek Żydowski możemy zauważyć, że półczwarta roku z ich „żniw” było przeznaczonych jedynie na obwieszczenie Obecności Mistrza i dania możności ówczesnemu nominalnemu kościołowi przyjęcia go za swego Mesjasza, a zakończyło się odrzuceniem nominalnego kościoła od chwili śmierci naszego Pana, a wówczas nominalny system czyli kościół został odrzucony a prawdziwi Izraelici zostali powołani do społeczności z Panem przez Ducha świętego. Powinniśmy zauważyć, że w tym samym czasie, gdy dom izraelski został odrzucony, spustoszony, nasz Pan figuralnie ujął władzę króla, kiedy jechał na oślęciu jako król żydowski, a porównując ten czas z Jego wtórym przyjściem, przychodzimy do wniosku, że zupełną władzę Króla królów powinien był ująć w czasie tych „żniw”, tj. na wiosnę w 1874 roku. A tak jak w typicznym czasie żniwa, pierwszym dziełem naszego Pana po objęciu królewskiego urzędowania było odrzucenie domu Izraelskiego, aby wybrać z niego prawdziwych Izraelitów, tak przez porównanie przychodzimy do wyrozumienia, że w obecnym czasie żniw, pierwszym dziełem naszego Króla jest odrzucenie nominalnego domu Synów w celu, aby z niego wybrać „pszenicę”, klasę „wybranych” swoich od jednego krańca niebios kościelnych, aż do drugiego (Mat. 24:31). Przez to odrzucenie nominalnego kościoła i odezwę do wszystkich wybranych jego: „Wyjdź z niego ludu mój”, rozumiemy upadek symbolicznego Babilonu i wyrzucenie z ust kościoła Laodycejskiego – Obj. 3:16; Obj. 18:2-4.

Tutaj zatem mamy wskazany czas, kiedy sąd Pański dla sług powinien się rozpocząć, przedstawiony W przypowieści przez króla zwołującego swe sługi, aby zdali liczbę ze szafarstwa swego, a w świetle słów Apostoła dopiero wzmiankowanych tj, że żywi nie uprzedzą onych, którzy zasnęli, jest jasnym, że w tym czasie i zanim liczenie się z żywymi sługami rozpocznie, „ci, którzy zasnęli”, „pomarli w Chrystusie”, zostali wzbudzeni, obdarzeni częścią pierwszego zmartwychwstania – wzbudzeni W chwale i mocy w duchowych ciałach, niewidzialni dla ludzi. Zmartwychwstanie duchowych ciał nie sprawi żadnego zakłócenia ziemi na cmentarzach lub nagrobkach. „To, co się narodziło z ducha, duchem jest”, jak Pan po swoim zmartwychwstaniu był niewidzialnym dla kościoła (z wyjątkiem cudownego objawienia się) tak i oni są niewidzialnymi; nie ma potrzeby dla ich cudownego objawienia się, dotąd nie było żadnego, a nawet nie można się tego spodziewać, bo „wiarą chodzimy a nie widzeniem”.

Dla tych co zrozumieli potrzebę zaśnięcia świętych (dlatego, że powołanie kościoła miało miejsce przed Boskim właściwym czasem na ustanowienie Królestwa) wydawać się będzie zupełnie właściwym, żeby Król zaraz po objęciu władzy królewskiej uwolnił z więzienia śmierci swych wiernych naśladowców, którzy podczas jego nieobecności okazali swą wierność, i którym korona sprawiedliwości została odłożona, którą mieli otrzymać przy Jego powrocie w mocy i chwale wielkiej. Zaprawdę byłoby niewłaściwym przypuszczać, ażeby Pan po objęciu swej władzy i rozpoczęciu rządów miał jeszcze odwłaczać ze wzbudzeniem ich z martwych. Dlatego mniemamy, że zmartwychwstanie pomarłych w Chrystusie miało miejsce na wiosnę 1878 roku.

„BŁOGOSŁAWIENI UMARLI, KTÓRZY W PANU UMIERAJĄ”

Zauważmy tu piękne podobieństwo dla powyżej rozważanego szczegółu, że zmartwychwstanie naszego Pana nastąpiło w kilka dni po jego typicznym wjeździe do Jerozolimy jako Króla Izraelskiego, odpowiada równoległości zmartwychwstania Kościoła „Ciała Chrystusowego” w kilka dni po objęciu zaszczytu, chwały i władzy jako Króla narodów, na wiosnę w 1878 roku. A nie tylko to, lecz i Księga Objawienia w opisie, który dotyczy tego szczególnego czasu i w opisie otwierającego się „żniwa” wieku Ewangelii, pokazuje, „podobnego do Syna Człowieczego, który miał na głowie swojej koronę złotą, a w ręce swojej sierp ostry”, rozpoczynając pracę „żniwa” tego wieku; I tamże znajdujemy ważne objaśnienie; „błogosławieni są odtąd umarli, którzy w Panu umierają. Zaprawdę mówi Duch im, aby odpoczywali od prac swoich, a uczynki ich idą za nimi” – Obj. 14:13,14,16.

Ten tekst Pisma św. jest bardzo często mylnie zastosowany przez teologów, a jego prawdziwe znaczenie nie będzie zrozumiane przez tych, których umysły nie są przyzwyczajone do ścisłego badania. Ten tekst oznacza, iż od początku „żniw” wieku Ewangelii, rozpoczętych przez ukoronowanego Żniwiarza na wiosnę 1878 roku, spłynie wielkie błogosławieństwo na pewną tu opisaną klasę, które przedtem było niemożliwe. Od tej szczególnej daty, ci którzy umierają z tej szczególnej klasy, będą obdarzeni taką łaską i błogosławieństwem jakim nikt z poprzednich członków nie był obdarzony, tj, że śmierć ich nie przeszkodzi im w prący, którą nadal prowadzić będą, jedynie znój i zmęczenie ustaną, a sama praca prowadzona będzie w chwalebniejszych i bardziej sprzyjających warunkach.

To znaczy, że od roku 1878, ci którzy się zupełnie poświęcili Bogu i umarli z Chrystusem, nie będą więcej usypiać w śmierci, jak to było niezbędne dla wszystkich poprzednich członków Ciała Chrystusowego w ciągu wieku Ewangelii. To znaczy, że od 1878 roku, ci którzy umarli w Panu, w chwili ich zgonu zostają „przemienieni”, czyli stają się uczestnikami pierwszego zmartwychwstania W jednej chwili, w okamgnieniu przechodzą ze śmiertelności do nieśmiertelności, ze słabości do mocy, z uniżenia do chwały, ze stanu ziemskiego do stanu duchowego.

Do tego odnoszą się słowa Apostoła Pawła, gdy mówił: „Oto tajemnicę wam powiadam; nie wszyscy zaśniemy, ale wszyscy przemienieni będziemy, bardzo prędko, w okamgnieniu, na trąbę ostateczną. Według naszego wyrozumienia, ostatnią trąbą jest siódma z kolei symbolicznych trąb, która rozpoczęła brzmieć w 1874 roku, zanim nasz Pan ujął wielką moc i zaczął tej mocy używać, tj, gdy rozpoczął swe panowanie; brzmienie tej trąby ma trwać do końca tysiąclecie, przez całe tysiąc lat. Ta „momentalna w okamgnieniu przemiana” przypadnie w udziale żyjącym członkom Ciała Chrystusowego i będzie momentalną przemiana każdej jednostki, która zda swój rachunek Królowi i zostanie przez Niego przyjęta jako współdziedzic w królestwie, lecz to nie znaczy, że wszyscy ci będą przemienieni w tej samej chwili. Całkiem przeciwnie, sądzenie żyjących członków kościoła, wejście mądrych panien przy końcu tego wieku, będzie stopniowym dziełem, to dzieło jest już prowadzone od przeszło dwadzieścia lat i jeszcze nie jest ukończone. Ono obejmuje usunięcie „głupich panien” i zupełne odrzucenie każdego, który zdjął „szaty weselne” sprawiedliwości Chrystusowej, jak to jest pokazane w przypowieści.

Z tego możemy zauważyć, że zaraz po ujęciu władzy na wiosnę w roku 1878, Pan nasz zgromadził do siebie swych świętych „swe klejnoty”, którzy już przedtem byli wypolerowani, dobrani i przygotowani, a którzy spali w prochu ziemi, wyczekując ustanowienie

::R2982 : strona 96::

Królestwa; a odtąd, ci jego święci, którzy należą do tej samej klasy „klejnotów” w miarę tego jak kończy się ich bieg, zabiera jednego po drugim do siebie. Ale tak jak było potrzebnym, ażeby nasz Zbawiciel rzeczywiście umarł, tak również jest koniecznym, aby każdy członek ciała Chrystusowego nie tylko poświęcił się, by umrzeć z nim, ale ażeby każdy także rzeczywiście umarł. Są oni już policzeni za umarłych, ale to jeszcze nie wystarcza; słowa naszego Pana brzmią: „Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci koronę żywota”, i znowu: „Błogosławieni są odtąd umarli, (policzeni za umarłych, poświęceni aż do śmierci) którzy w Panu umierają”. Tak samo w innych miejscach Pisma Św. było przepowiedziane, że wszyscy, którzy będą stanowić Ciało Chrystusowe, muszą podobnież jak głowa, przejść przez bramę śmierci, jak napisano: „Jam rzekł bogowie jesteście (możni) i wszyscy synowie najwyższego, a wszakże jako i inni ludzie pomrzecie, a jako jeden z książąt upadniecie”. Dwoma książętami rodu ludzkiego byli: Adam i Chrystus. Adam umarł dla nieposłuszeństwa; Chrystus, jako dobrowolna ofiara za grzechy świata, umarł w posłuszeństwie; Kościół zaś, ciało Chrystusowe, jego „bracia” będąc usprawiedliwieni od śmierci Adamowej przez wiarę w jego ofiarę, są uznani za współofiarników z nim w Jego śmierci posłuszeństwa, aby również mogli być uczestnikami w „Jego zmartwychwstaniu” – pierwszym zmartwychwstaniu do Boskiej natury, chwały i współdziedzictwa – Ps. 82:6,7; Rzym. 5:12,17; 2 Piotra 1:4.

Tutaj daliśmy możebnie najkrótsze zestawienie dowodów Pisma Świętego, że żyjemy w czasie parousii, obecności, czyli „za dni Syna Człowieczego”, w czasie „żniw” tego wieku, i że dzieło, którego Pan osobiście i przez swych Apostołów kazał nim się spodziewać, jest teraz dokonywane; to jest „pieczętowanie” świętych najwyższego na czołach ich (Efez. 1:13,14) dając im zmysł ocenienia Planu Bożego, jego czasów i chwil, sądu lub doświadczenie tych, którzy uczynili z Panem przymierze, aby położyli swe życie w służbie dla niego. Zaś ci, co nie żyją odpowiednio do uczynionego z Bogiem przymierze, pomimo, że zostaną oświeceni, ubłogosławieni i zapieczętowani teraźniejszą prawdą, będą, jak wierzymy odrzuceni i popadną na powrót w „ciemności zewnętrzne”, razem ze Światem, aby otrzymali swój udział w czasie wielkiego ucisku, jaki nań przyjdzie. Rozumiemy także, że liczba wybranych wkrótce będzie uzupełnioną, i że ostatni członek klasy, która będzie ubłogosławioną „przemianą” ze śmiertelności do nieśmiertelności, momentalnie, w mgnieniu oka,

::R2983 : strona 96::

wkrótce otrzyma to błogosławieństwo, wtedy czas wielkiego ucisku wybuchnie całą siła na świat, szybko poniży wysokie, pyszne i dumne, przygotowując świat na rządy Księcia Pokoju.

Tutaj nareszcie mamy związek i zgodę Pism, które nigdy w przeszłości nie mogły być złożone w harmonijną całość, a które i dziś nie można by zharmonizować, jeżeliby były z innego punktu rozpatrywane i tłumaczone. Widzimy tutaj duchowe Królestwo Chrystusa ustanowione z wielką mocą, odrzucenie duchowego królestwa Szatana, ustanowienie porządku sprawiedliwości przez ziemskich przedstawicieli Chrystusa, a odrzucenie ziemskich przedstawicieli księcia ciemności, z których wielu jest jego sługami jedynie dlatego, ponieważ on jako „bóg świata (wieku) tego oślepił ich zmysły, aby im nie świeciła światłość Ewangelii Chrystusowej”.

„ABY ONI BEZ NAS NIE STALI SIĘ DOSKONAŁYMI”

– Żyd. 11:40 –

Przy tej sposobności nadmieniamy, że po zabraniu kościoła do chwały, jak to powyżej było przedstawione, nastąpi zmartwychwstanie świętych przeszłości – „Abrahama, Izaaka, Jakuba i wszystkich świętych proroków”, których zmartwychwstanie będzie do doskonałej ludzkiej natury, którzy też będą postanowieni „książętami po wszystkiej ziemi”, widzialnymi od ludzi, i przedstawicielami niewidzialnego lecz wszechwładnego, duchowego Królestwa – uwielbionego Chrystusa. Zatem ci, wybrani przedstawiciele cielesnego Izraela będą w istocie rządzić światem i błogosławić go, jako przedstawiciele i kierownicy duchowego Izraela, naród Izraelski będzie pierwszym, który uzna reguły Pańskie w ten sposób ustanowione – Ps. 45:17; Rzym. 11:25-31; Zach. 12:10.

Parousia Pana naszego (obecność na ziemi) rozpoczęła się od roku 1874 i trwać będzie aż do końca wieku Tysiąclecia. Ten wyraz Parousia nie odnosi się jedynie do tego małego okresu obecności w początkach Tysiąclecia, lecz parousia Chrystusa i Jego Kościoła trwać będzie cały wiek. Nawet epifania lub apokalupsis nie będą nagłym rozpryśnięciem chwalebnego światła, bo słowa te nie oznaczają, by ludzkość miała oglądać osobę Pańską, lub członków Jego Kościoła. Wspomnijmy na Jego słowa: „Jeszcze maluczko, a świat mnie więcej oglądać nie będzie”. Przypomnijmy sobie, że Kościół ma być Jemu podobny, a Jego podobieństwo jest jak napisano „jasnością chwały i wyrażeniem istności Ojca”, Króla Wieków nieśmiertelnego, niewidzialnego (1 Tym. 1:17). Nie będzie bynajmniej potrzebnym dla świata, aby oglądał naturalnymi oczyma Pana i Jego uwielbionych tak, jak nie jest teraz potrzebnym, aby oglądał Niebieskiego Ojca; lecz świat będzie oglądał ziemskich przedstawicieli Boga, Chrystusa i Kościoła, kiedy „ujrzą Abrahama, Izaaka, Jakuba i wszystkich świętych proroków”. Albowiem będą oni wzorami doskonałej ludzkiej natury, która jest ziemskim obrazem niewidzialnego Boga.

Epifania naszego Pana (jasne przyświecanie) i Jego Apokalupsis (objawienie) rozpoczęło się wkrótce po rozpoczęciu się parousii; jasne przyświecanie Jego obecności jest widoczne teraz dla tych którzy chodzą w „światłości”, tych, którzy „nie pozostają w ciemności ze światem”. Jest to oświecenie umysłu, oświecenie dla oczu naszego wyrozumienia a nie dla naszego naturalnego wzroku. Oczy naszego wyrozumienia zostały otwarte, aby ujrzeć Tego który jest niewidzialny dla naturalnego wzroku. Epifania naszego Pana poczyna wywierać swój wpływ także i na świat, a chociaż nie widzi on tego oczyma wyrozumienia, ponieważ nie ma wzroku odpowiedniego, by ujrzeć rzeczy duchowe, to jednak jasne przyświecanie obecności Pańskiej oddziaływa na świat przez zwiększenie się umiejętności w każdej dziedzinie, szczególnie dającej się zauważyć od roku 1878. Stopniowo, wszyscy zaślepieni otworzą swe oczy wyrozumienia.

„I UJRZY GO WSZELKIE OKO”

Wielu z ludzi nie należących do klasy wyczekujących, widząc znaki naszych czasów strwożeni pytają: Co to wszystko znaczy? – Na przykład: ten nadzwyczajny w ostatnich dniach postęp w naukach ścisłych, sztuce, odkryciach i mechanicznych wynalazkach? Albo to wielkie nieukontentowanie wobec dostatków i przepychu? Ten zadziwiający wzrost milionerów i nędzarzy? Wzrost olbrzymich korporacji, mających wszechświatową władzę i wpływ? – Dlaczego dziś prowadzenie polityki oraz ludzie na publicznych urzędach i ich zabiegi są krytykowane (sądzone) przez ogół jak nigdy przedtem nie bywało? Co znaczy, że chrześcijanie choć wzrastają w liczbę i bogactwa to jednak niezadowolenie i niewiara rośnie nadzwyczaj szybko między nimi, że dziś wielu nie tylko krytykuje postępowanie swych duchownych przewodników, lecz także ich kazania i dogmaty wiary? – Skąd to wszystko się bierze, że dziewięć dziesiątych nie tylko protestanckich ale i katolickich księży wie że ich słuchacze żądają zmiany i reformy, i chętnie by to sami uczynili, gdyby wiedzieli jak te stosunki naprawić, a nawet kontentowaliby się mniejszym wynagrodzeniem, byleby ich tylko zadowolić.

Na te wszystkie pytania mamy odpowiedź w Piśmie św., które nam mówi, że „nadeszła godzina Sądu Bożego”, to znaczy, że nadszedł czas by „chrześcijaństwo” w swym ustroju politycznym, finansowym, społecznym i kościelnym było sądzone, ważone na Boskich szalach. Pismo św. wyraźnie mówi, że ono okazało się niegodnym, aby nadal zajmowało się ziemskimi sprawami, które też będą oddane w ręce „Maluczkiego Stadka”, według obietnicy Mistrza – Łuk. 12:32.

Tajemnica w tej sprawie jest to samo co było za czasów „żniw” wieku Żydowskiego, kiedy Jan Chrzciciel mówił:

„POŚRODKU WAS STOI TEN KTÓREGO WY NIE ZNACIE” – Jana 1 :26

Oczyma ducha widzim Twą obecność Panie nasz,
A serc naszych skrucha sprawi, że nam wkrótce chwałę dasz;
Kto Twoje imię błogosławi, Ty dlań łaskę masz;
Pan już jest pośród nas.

Ja w Panu swoją ufność złożę, Jemu służyć chcę;
Widzę że z ksiąg świętych Słowo Boże dziś wypełnia się.
Już Tysiąclecia wschodzą zorze i zwiastują Cię.
Królestwa nadszedł czas!

Dziś jasna chwila dla ludzkości: mija stary świat,
Bo nad nami rządzi Pan w miłości zniknie grzechu ślad.
A w miejsce błędu, walk i złości, zaprowadzi ład,
Bo dobry jest nasz Pan.

* * *

„Oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśliby kto usłyszał głos mój i otworzył drzwi, wnijdę do niego, i będę z nim wieczerzał, a on ze mną”, Obj. 3:20.

====================

— 15 marca 1902 r. —