R3150-55 Studium biblijne: Podstawą wszystkiego jest miłość

Zmień język 

::R3150 : strona 55::

PODSTAWą WSZYSTKIEGO JEST MIŁOŚĆ

1 KOR. 13:1-13 — 22 LUTEGO —

„A teraz zostaje wiara, nadzieja, miłość, te trzy rzeczy; lecz z nich największa jest miłość”.

W POPRZEDZAJĄCYM rozdziale Apostoł wylicza różne „dary” ducha świętego przydane wczesnemu Kościołowi w związku z jego ustanowieniem i rozwojem. Rozdział zamyka napomnieniem, że oprócz poszanowania wszystkich tych darów, każdy członek Kościoła powinien gorąco pragnąć tych wyższych, a następnie dodaje: „a ja wam jeszcze zacniejszą drogę ukażę” – coś jeszcze lepszego niż którykolwiek z darów ducha świętego. Nasza lekcja dotyczy tego doskonalszego dążenia, które powinno pobudzać każde dziecko Boże, czyli pragnienia do zdobycia i rozwijania ducha miłości, ducha Pana. Proporcjonalnie do tego, jak nabywamy zmysłu Chrystusowego, proporcjonalnie do tego, jak duch święty w nas mieszka i obfituje, w tej samej proporcji obfituje nasza miłość.

To jednak są różne rodzaje miłości i Apostoł nie mówi tu o miłości w ogólnym znaczeniu, ale o jednym szczególnym rodzaju, który należy do Boga i do spłodzonego z Niego Nowego Stworzenia. Istnieje miłość zwierzęca – taka, jaką bezrozumne stworzenie okazuje swemu potomstwu, miłość, która w swym oddaniu często prowadzi do złożenia życia w ofierze. Ten sam rodzaj miłości jest nieodłączną częścią zwykłego człowieka, nawet w jego upadłym stanie. Jest to mniej lub bardziej całkowicie miłość samolubna – gotowa, w pewnych sytuacjach, obrabować innych, aby tylko móc obdarować dobrymi rzeczami tych, których faworyzuje. Nie jest to ta miłość, którą opisuje Apostoł, ani też nie kieruje on swych słów do zwykłego człowieka. On zwraca się do Nowego Stworzenia, informując je, że zwykły człowiek nie będzie w stanie przyjąć, docenić i dostosować się do tego, co on opisuje. Aby jasno zrozumieć tę miłość i całkowicie przyjąć jako życiową regułę, bez wątpienia konieczne jest, abyśmy zostali „spłodzeni” z góry.

Niemożliwe jest opisanie miłości jako takiej,

::R3150 : strona 56::

najlepsze, co możemy zrobić, to opisać jej działanie. Ci, którzy posiadają miłość o takiej charakterystyce, są w stanie ją docenić, ale nie są w stanie wytłumaczyć jej w inny sposób, bo – pochodzi ona od Boga, jest Boskim podobieństwem w sercu, w mowie, w uczynkach, w myślach – nadzorując wszystkie ludzkie przymioty i starając się całkowicie je kontrolować.

Przed opisaniem działania miłości, Apostoł uświadamia nam jej ważność, zapewniając nas, że jeśli posiadamy najwyborniejsze „dary”, które zostały już wytłumaczone, a nie mamy przy tym miłości, nadal brak nam będzie dowodu na to, że jesteśmy Nowymi Stworzeniami w Chrystusie Jezusie. Będziemy jedynie „jako miedź brząkająca albo cymbał” – hałasując, ale nie mając w sobie uczuć lub zalet, które byłyby możliwe do zaakceptowania w łączności z naszymi słowami. Zapewnia nas tym samym, że nawet umiejętność wypowiadania się biegle na związane z ewangelią tematy, nie może być dowodem naszego pokrewieństwa z Panem jako Nowych Stworzeń. Oświadczenie Apostoła poprzedzone jest słowem „choćbym”, co można by do pewnego stopnia zakwestionować poprzez zapewnienie, że nikt nie mógłby głosić z mocą, siłą, ewangelii drogiego Bożego Syna, jeśli nie posiadałby ducha miłości. Chociaż wszyscy spotkaliśmy publicznych mówców, którzy potrafią wygłaszać bardzo piękne rozprawy, to w ogólności dostrzegamy w ich nauczaniu pustkę, jeśli nie mówią z serca, pobudzani umiłowaniem prawdy, a nie umiłowaniem oklasków, czy też miłością do pieniędzy.

Wśród ofiarowanych darów, prorokowanie lub krasomówstwo było tym, co Apostoł pochwalał. Znajomość tajemnic Bożych jest również pochwalana, a wielka wiara jest zaliczana do głównych chrześcijańskich wymagań. Jednakże Apostoł oświadcza, że gdyby posiadał je wszystkie w ich najpełniejszej mierze, a brakowałoby mu miłości, byłby niczym – zaledwie zerem – wcale nie członkiem Nowego Stworzenia, skoro miłość jest sama w sobie duchem spłodzenia dla nowej natury. Jakże wspaniały to test! Niechaj każdy z nas zastosuje go wobec siebie. To, ile znaczę w Boskiej ocenie, zależy od miary mojej miłości do Niego, Jego braci, Jego sprawy oraz świata w ogólności, a nawet do moich nieprzyjaciół, a nie od mojej wiedzy, sławy czy krasomówstwa. Nie mamy jednak rozumieć, że ktoś może poznać głębokie tajemnice Boże i nie jest spłodzony przez świętego ducha miłości, bowiem żaden człowiek nie pozna głębokich spraw Bożych, jak tylko przez ducha Bożego, ale każdy może stracić ducha, zanim, straci wiedzę, którą on mu przyniósł. Dlatego w ocenie charakteru na pierwszym miejscu powinniśmy stawiać miłość, uważając ją za główny test naszej bliskości z Panem i przyjęcia nas przez Niego.

Następnie Apostoł przyjmuje inną linię argumentacji: jego słuchacze już rozumieli, że dobroczynność i udzielanie jałmużny potrzebującym, jest godne pochwały. I aby uświadomić im, jak ważną jest miłość jako zasada rządząca ich sercem, Apostoł oświadcza, że gdyby miał oddać wszystkie swoje dobra, aby nakarmić ubogich – nie pozostawiając sobie niczego – a jednak czyniłby to bez właściwej miłości jako głównej siły napędowej tego postępowania, to nie przyniosłoby mu to żadnej korzyści. Idąc jeszcze dalej, oświadcza, że nawet gdyby stał się męczennikiem i został spalony na stosie, nie przyniosłoby mu to upragnionej nagrody, jeśli to męczeństwo nie było motywowane i pobudzone miłością.

Można jednak zapytać: Jak ktoś może zaprzeć się samego siebie, tak ofiarować, tak wierzyć itd., a jednak nie mieć miłości? Nie myślimy, że ktoś taki może tak postępować, jeśli nie ma miłości, myślimy, że musi pojawić się pewna miara miłości. Rozumiemy, że Apostoł składa tak stanowcze oświadczenie po to, aby nam pokazać, że nasza jałmużna, nasze ofiary, wiedza, nauczanie są możliwe do przyjęcia przez Pana i docenione przez Niego tylko w takim zakresie, w jakim stoi za nimi miłość. Jeśli miłość przenika je w nieznacznym stopniu, wtedy są one tylko nieznacznie doceniane; jeśli miłość przenika je w dużym stopniu, wtedy Bóg docenia je w dużej mierze. Jeśli są w pełni wynikiem miłości, wtedy Bóg w pełni je akceptuje. Jeśli miłość jest tylko częścią siły napędowej naszego postępowania jako nowych stworzeń, to oznacza, że inne pobudki są w nas czynne i mają tendencję do zniweczenia nawet służby i poświęcenia, które są wykonywane w Jego imieniu i w szlachetnych celach. Miejmy się na baczności przed takimi niszczącymi wpływami i żarliwie, z całego serca, starajmy się być przepełnieni miłością, aby cała nasza służba na rzecz Pana i braci, jak i prawdy, wypływała z czystego serca, wolnego od osobistych ambicji, pychy itp.

Kiedy Apostoł przechodzi do opisania miłości, czym ona jest i czym nie jest, jak działa i jak nie działa lub nie postępuje, to niechaj każdy z nas praktycznie zastosuje to wobec siebie i sam siebie zapyta: czy posiadam taką miłość, szczególnie w stosunku do domowników wiary, która narazi mnie na znaczne cierpienie, i to przez długi czas, a mimo to zachowam życzliwość? Jak szybko się obrażam? Jeśli bardzo szybko, to z pewnością świadczy o tym, że mam bardzo niewiele ducha Pańskiego, czyli miłości. Jeśli mam usposobienie skłaniające mnie do żywienia urazy z powodu nieistotnych życiowych krzywd, jeśli zachowuję poczucie urazy, jestem skłonny oddawać złem za zło, łajaniem za łajanie, to jest oznaką posiadania przeze mnie niedoboru w sferze tej najwspanialszej z wszystkich łask, tak niezbędnej w moim ostatecznym przejściu Boskiej lustracji jako zwycięzca.

O naszym niebiańskim Ojcu powiedziano, że „dobrotliwy jest przeciw niewdzięcznym”. Czy posiadam tego ducha dobroci, czyli Jego ducha? Czy jestem życzliwy wobec moich przyjaciół? Łagodny? Uprzejmy? Czy mam ten znak miłości przenikający moje uczynki, słowa i myśli, pokazujący, że myślę i troszczę się o innych? Że odczuwam i okazuję im życzliwość w słowie, spojrzeniu, uczynku? Chrześcijanin,

::R3150 : strona 57::

bardziej niż wszyscy inni, powinien być życzliwy, uprzejmy i delikatny w swoim domu, miejscu pracy, w Kościele – wszędzie. W przypadku dziecka Bożego ta cierpliwość i życzliwość nie są jedynie ozdobą, tak jak mogą nim być winogrona przywiązane do ciernistego krzewu, ale przeciwnie one są owocami ducha, czyli, że one wyrosły i są wynikiem tego, że weszliśmy do społeczności z Bogiem, poznaliśmy Go, otrzymaliśmy Jego ducha świętości, ducha miłości.

Czy posiadam miłość, która nie zazdrości, gdy widzę, jak innym się powodzi i jak cieszą się swym powodzeniem, nawet jeśli przez jakiś czas moje własne sprawy nie są tak pomyślne? Na tym polega wspaniałomyślność, czyli całkowite przeciwieństwo zazdrości i zawiści. Korzeniem zawiści jest samolubstwo: zawiść nie wyrośnie z korzenia miłości. Miłość nie zazdrości, ale cieszy się pomyślnością wszystkiego, co dobre.

Czy posiadam miłość, która się nie pyszni? Miłość, która skłania do pokory, która nie jest chełpliwa, nie nadyma się? Ktoś prawdziwie powiedział, że „miłość ratuje człowieka przed zrobieniem z siebie głupca dzięki konsekwentnemu

::R3151 : strona 57::

postępowaniu i niewikłaniu się w sytuacje, które zdradzają jego nieudolność”. Przechwalanie się – nadmierne poczucie własnej wartości – doprowadziło niejednego nie tylko do głupoty, ale czasami nawet do poważnych grzechów, gdy próbował udowodnić swoje chlubne słowa. Duch Pański jest duchem zdrowego rozsądku, który nie tylko stara się wspaniałomyślnie oceniać innych, ale też trzeźwo oceniać samych siebie, i nie nadymać się.

Czy posiadam miłość, która zachowuje się niestosownie – nieuprzejmie, niegrzecznie? Grzeczność została zdefiniowana jako miłość okazywana w błahostkach. O uprzejmości mówi się, że jest miłością okazywaną w drobnych rzeczach. Sekretem uprzejmości jest albo powierzchowna ogłada, albo miłość w sercu. Jako chrześcijanie powinniśmy posiadać miłość płynącą z serca, która pobudza nas do aktów życzliwości i uprzejmości, nie tylko w stosunku do domowników wiary, ale też w naszych domach i kontaktach ze światem.

Czy posiadamy miłość, która nie szuka jedynie swego? Która może być nawet skłonna pozwolić, aby jej własne prawa zostały poświęcone w interesie innych, czy też jest we mnie samolubstwo, które w każdej sytuacji nie tylko pożąda moich własnych praw, ale które pożąda tych praw bez względu na zaistniałą sposobność, wygodę i prawa innych? Posiadanie miłości w tym szczególnym przypadku oznacza, że będziemy się mieć na baczności przed jakimikolwiek przypadkami niesprawiedliwego wykorzystania innych i zdecydujemy się raczej doznać zła niż zło wyrządzać – znosić niesprawiedliwość niż dopuścić się niesprawiedliwości.

Czy posiadam miłość, która nie daje się łatwo rozdrażnić? Rzeczywiście, oryginał pomija słowo „łatwo” i raczej sugeruje myśl, że miłość nie ulega irytacji, nie wpada w gniew. Miłość umożliwia jej posiadaczowi dostrzec obie strony problemu, zamienia go w prawdziwego filozofa; daje mu ducha zdrowego rozsądku. Ten, kto ją posiada, zauważa, że rozdrażnienie i gwałtowna złość są niestosowne, i co jeszcze gorsze – krzywdzące nie tylko wobec tych, przeciwko którym mogą być skierowane, ale w swych skutkach krzywdzące jego własne serce i ciało. Mogą zdarzyć się sytuacje, kiedy miłość będzie musiała okazać stanowczość, prawie surowość i nieugiętość, tam, gdzie chodzi o zasady, gdzie wpajane są cenne lekcje. To może się stać pod wpływem ataku gniewu, gdy słowo to jest użyte we właściwym znaczeniu w odniesieniu do sprawiedliwego oburzenia, wykorzystanego w celu okazania miłości, w celu czynienia dobra, ale tylko przez pewien czas. Jeśli słusznie się gniewamy, to powinniśmy dopilnować, abyśmy nie grzeszyli, nawet naszymi wargami, ani w sercu, które w żadnym momencie nie może żywić żadnych innych uczuć, jak tylko uczucie miłości i wspaniałomyślności wobec tych, którzy są naszymi wrogami, lub w stosunku do tych spośród naszych przyjaciół, którym chcielibyśmy pomóc, pouczyć, lub naprawić.

Łatwe uleganie emocjom oznacza posiadanie złego usposobienia, pozwalanie sobie na zaciekłość, która wiąże się ze złymi spojrzeniami, złymi słowami i uczuciami gniewu. To jest zupełnie sprzeczne z duchem miłości i każdy, kto stoi przy boku Pana i stara się być Mu miłym i osiągnąć stanowisko zwycięzcy, powinien pilnie strzec się przed tym powszechnym zagrożeniem naszych czasów. Wszyscy, którzy otrzymali Ducha Świętego, powinni mieć łagodne usposobienie. W żaden sposób nie pokażemy lepiej chwały Tego, który nas wyprowadził z ciemności do swojej cudownej światłości, niż przez okazywanie ducha miłości w codziennych sprawach życia.

Czy posiadam ducha miłości, która nie myśli nic złego? – która jest prostolinijna, niepodejrzewająca złego, ani doszukująca się wad u innych, lub przypisująca im złe motywy? Istnieje stare powiedzenie, że „miłość jest ślepa”.

Angielskie tłumaczenie Revised Version przedstawia tu nieco inną myśl, która brzmi: „nie pamięta o krzywdach”, i nie obwinia złoczyńcy za popełnione zło, jakby czekając na przeprosiny, rekompensatę, czy też sposobności do „odwetu”. Ale o ile miłość przechodzi obojętnie obok przewinień i nie bierze ich pod uwagę, nie żywiąc urazy, to nie musi to oznaczać, że miłość koniecznie traktuje czyniących zło dokładnie tak samo, jak traktuje swoich przyjaciół. Właściwą lub konieczną rzeczą może być zwrócenie pewnej uwagi na popełnione przewinienia i nie okazywanie tej samej serdeczności co uprzednio, ale nie powinno się okazywać żadnej nienawiści, złośliwości oraz nieporozumienia, tylko uprzejmość i łagodność, pozostawiając otwarte drzwi dla pełnego pojednania tak szybko, jak to tylko możliwe; czyniąc wszystko, co mogłoby być uczynione, aby sprzyjać pojednaniu i okazując gotowość do przebaczenia i zapomnienia o złu.

Czy posiadam miłość, która nie raduje się z nieprawości (nierówności), ale raduje się z prawdy? Czy zasady tego, co prawe i tego, co złe są mocno zakorzenione w moim umyśle, i czy jestem w tak całkowitej zgodzie z prawem i tak

::R3151 : strona 58::

przeciwny złu, że zła nie poprę, ale będę musiał je potępić, nawet jeśli przyniosłoby mi ono korzyść? Czy pozostaję w takiej zgodzie z prawem, z prawdą, że nie mógłbym unikać radowania się w prawdzie i jej pomyślności, nawet jeśli to zakłóci niektóre z moich uprzednio przyjętych poglądów, lub będzie niekorzystne w niektórych z moich ziemskich przedsięwzięć? Miłość Boża, którą Apostoł opisuje tu jako ducha ludu Pańskiego, jest miłością dalece przewyższającą wszelkie samolubstwo i opierającą się na trwałych zasadach, które z każdym dniem powinny być coraz wyraźniej dostrzegane i zawsze za wszelką cenę stanowczo zachowywane.

Czy posiadam miłość, która znosi wszystko? Która jest odporna na ataki zła? Która opiera się złu, nieczystości, grzechowi i wszystkiemu, co jest przeciwne miłości? Czy posiadam miłość, która wierzy we wszystko? Która jest niechętna, aby przypisywać zło bliźniemu, jeśli nie jest zmuszona tego robić w świetle niepodważalnych dowodów? Która – w przypadku każdego – uwierzyłaby raczej w dobro niż zło? Która nie czułaby przyjemności w dawaniu posłuchu na zło, ale byłaby usposobiona, aby je znienawidzić? Czy posiadam miłość, która ma nadzieję na wszystko, która wytrwa w niesprzyjających warunkach i kontynuuje nadzieję i pracę dla tych, którzy potrzebują mojej pomocy? Czy posiadam miłość, która wszystko zniesie, czyli taką, która ma nieustannie nadzieję, na wszystko, co najlepsze w odniesieniu do wszystkich, która stara się o wszystko, co najlepsze i to z wytrwałością, którą niełatwo osłabić?

Jako wyznawcy i uczniowie Chrystusa jesteśmy w Jego szkole, a wspaniała lekcja, jakiej Pan uczy nas każdego dnia, i lekcja, której musimy się dokładnie nauczyć, jeśli pragniemy zdobyć nagrodę naszego wysokiego powołania wraz z wszystkimi jego różnymi zarysami i następstwami, to lekcja Miłości. To ona wpływa i łączy się z wszystkimi słowami, myślami i uczynkami naszego codziennego życia. Jak to powiedział poeta:

„Tak jak każda śliczna barwa jest światłem, – tak każda łaska jest miłością”.

Następnie, Apostoł wskazuje, że skoro miłość jest najdoskonalszą rzeczą, to jest też najtrwalszą. Dar prorokowania przeminie; wartość i potrzeba mówienia innymi językami ustanie; i wszelka wiedza obecnego czasu, sama w sobie niedoskonała, z pewnością musi zniknąć, tracąc swą wartość, kiedy doskonałości nowej dyspensacji zostaną w pełni wprowadzone. Najlepiej poinformowani mają obecnie jedynie częściową wiedzę, ale gdy osiągnięta zostanie doskonałość w Królestwie i pod jego nadzorem, wszystkie te częściowe i niedoskonałe warunki obecnych czasów zostaną wyrugowane, i tylko o tej jedynej można z pewnością powiedzieć, że przetrwa i będzie trwać wiecznie, a jest nią Miłość.

Ilustracją rozwoju, jakiego musimy się spodziewać pomiędzy obecną wiedzą i osiągnięciami, a tymi w przyszłości, jest przykład dziecka i jego rozwój do męskości. Inna ilustracja to przykład niewyraźnego odbicia, jakie widziano w dawnych lustrach, które dawały jedynie niedoskonałe odbicie obrazu. Wraz z doskonałością nowego stanu, będziemy widzieć w doskonały sposób, w doskonały sposób poznawać i w doskonały sposób rozumieć. Tak samo dary, które były w pierwotnym Kościele, były bardzo odpowiednie dla jego niemowlęcego stanu. Jednak w miarę jak będzie się rozwijał do dojrzałości, wartość tych „darów” będzie malała, aż w końcu przestaną istnieć. Lecz oczekiwany jest wyższy rozwój Boskiej łaski: wiara, nadzieja i miłość. Każdą z tych trzech Kościół Boży ma rozwijać i cenić jako owoce ducha, o wiele wyżej niż dary ducha, a największą z tych trzech jest Miłość.

Miłość jest również wartością najtrwalszą, bo czyż wiara w praktyce się nie skończy, kiedy zobaczymy i poznamy dokładnie? I czyż nadzieja praktycznie nie dotrze do swego końca, kiedy sięgniemy po owoce wszystkich naszych nadziei i staniemy się właścicielami pełni obietnic naszego niebiańskiego Ojca? To jednak miłość się nie skończy, tak jak nie miała początku. Bóg jest miłością, i skoro nie miał początku, tak też i miłość nie miała początku, ponieważ jest Jego charakterem, Jego usposobieniem i tak jak On trwa na wieki, tak miłość trwać będzie na wieki. Ktokolwiek więc dokładnie przyswoi sobie lekcje obecnego czasu w szkole Chrystusa i stanie się dobrze zaopatrzony w tę wspaniałą łaskę miłości, gromadzi skarby, które będą jego na wieki – wielkie błogosławieństwo dla niego samego i dla wszystkich, z którymi ma styczność obecnie, a także błogosławieństwo dla świata, któremu będzie mógł służyć w Tysiącleciu – błogosławieństwo wieczne, ponieważ jest to pieczęć Boskiej aprobaty.

====================

– 15 lutego 1903 r.–

Jeżeli zauważyłeś błąd w pisowni, powiadom nas poprzez zaznaczenie tego fragmentu tekstu i przyciśnięcie Ctrl+Enter.