R3553-140 Studium biblijne: Jako zwodziciel, a wszakże prawdziwy

Zmień język

::R3553 : strona 140::

Jako zwodziciel, a wszakże prawdziwy

— JANA 18:28-40 — 21 MAJA —

Złoty tekst: „Wszelki, który jest z prawdy, słucha głosu jego”

Niniejsza lekcja traktuje o sądzeniu Jezusa przed sądową stolicą Piłata. Jezus stał przed przedstawicielem największego państwa na świecie, znajdował się w sytuacji nader niekorzystnej, był jednak w zupełności spokojnym i panującym nad Sobą. Było to dość wcześnie z rana, prawdopodobnie około godziny ósmej lub wcześniej. Nie było odpoczynku dla naprężonych nerwów Jezusa od czasu jak spożył Wielkanocnego baranka z uczniami, umył im nogi, poczym ustanowił Pamiątkową Wieczerzę, jako symbol Jego śmierci, złamanie chleba żywota dla Jego naśladowców. Potem zachęcił Judasza do dokonania tego, co zamierzał, wiedząc dobrze jakie będą tego wyniki. Następnie, w drodze do Ogrodu Getsemane, rozmawiał z uczniami o winnym krzewie i o latoroślach, oraz modlił się za uczni, jak jest to podane u Jana rozdział 17 a w końcu wszedłszy już do ogrodu odczuł wielką trwogę i żarliwie modlił się w Swej własnej sprawie, pragnąc być upewnionym czy dzieło Jego było dokonane ze wszystkim zadawalająco przed Bogiem.

Gdy tylko otrzymał uznanie od Ojca, przez Anioła,który Go pocieszył, wstąpił weń zupełny pokój i wewnętrzna cisza. Jego aresztowanie, rozproszenie się Jego uczni, przesłuchania przed najwyższymi kapłanami, szyderstwa, bicie, targanie Go za włosy, plucie na Jego twarz, zawiązanie Mu oczu, aby odgadywał kto Go uderzał – wszystko to Jezus znosił z cierpliwością; a po tym wszystkim, ponieważ zakon żydowski nie dozwalał potępić człowieka w nocy, dalsze prowadzenie jego sprawy zostało odłożone, aż najwyższa rada, czyli członkowie Sanhedrynu mogli być zwołani następnego poranka, aby formalnie potępić Go. W międzyczasie Jego umiłowani naśladowcy rozproszyli się jak owce, a najbardziej umiłowany Piotr zaparł Go się, nawet z zaklinaniem, zanim kogut zapiał. Przeszedłszy takie doświadczenia i prawdopodobnie nie otrzymawszy żadnego pożywienia, znamiennym jest, że nasz Pan – będąc także osłabionym przez wydawanie Swej żywotności na leczenie drugich – mógł okazać się tak spokojnym i silnym, gdy stał przed Piłatem.

Jego nieprzyjaciele, członkowie Sanhedrynu i najwyżsi kapłani, którzy już przedtem zadecydowali, że Jezus powinien być na śmierć skazany, chociaż mieli serca przepełnione morderstwem, zachowali jednak formę pobożności i nie weszli do sali sądowej, ponieważ, według ich tradycji, to pokalałoby ich świętość. Niestety, jak zwodnicze może być ludzkie serce! Ile to morderstwa i niegodziwości może być przykryte szatą światłości i religijnej czystości, udawaniem, że stara się rozpoznawać i czynić wolę Bożą! Sprawa ta tak znamiennie zilustrowana w niniejszej lekcji, może być tak samo zaobserwowana i w naszych czasach, w wielu okolicznościach życiowych. Obłuda zdaje się być ogólną wadą, a niekiedy fałszerstwo kryje się bezwiednie w sercu zwiedzionego, jak to prawdopodobnie rzecz się miała z nieprzyjaciółmi Jezusa. Pamiętamy późniejsze orzeczenie Św. Piotra, względem tych ludzi: „Wiem żeście to z nie wiadomości uczynili, jako i książęta wasi”. Ten fakt, że wielkie zbrodnie mogą być popełnione w nieświadomości, a nawet z myślą przysłużenia się Bogu, powinien pobudzać dzieci światłości, czyli tych, co miłują prawdę i sprawiedliwość, do wielkiej ostrożności i do szczerego rozsądzania swych serc i pobudek, aby i oni nie byli z tej klasy – zwodzących samych siebie.

ABY MOGLI JEŚĆ BARANKA

Powyższe zdanie powoduje pewne zamieszanie. Jezus i uczniowie Jego spożywali baranka poprzedniego wieczora. Zachodzi więc pytanie: Czemu ci przywódcy żydowscy obawiali się zmazania aby nie byli powstrzymani od jedzenia baranka, jeżeli wieczerza z baranka należała już do przeszłości? Odpowiadamy, że skrupuły ich były względem Świąt Paschy, które trwały cały tydzień rozpoczynając się tego właśnie dnia, po zachodzie słońca. Musimy pamiętać, że słowo Pascha stosuje się tak do wieczerzy, na której baranek był jedzony, jak i do całego tygodnia świąt, gdy zaś my Chrześcijanie ześrodkowujemy nasze zainteresowanie szczególnie w paschalnej wieczerzy, a raczej w Pamiątkowej Wieczerzy, ustanowionej dla naśladowców Pańskich w ten sam wieczór i na miejsce wieczerzy paschalnej, czyli na miejsce wielkanocnego baranka.

Nasz Pan często ganił żydów pod tym względem, czyli za ich oczyszczanie kubka z zewnątrz, gdy wewnątrz było pełno nieczystości – za okazywanie zewnętrznej czystości osobistej i narodowej, gdy zaś w sercu byli dalekimi od czystości. Przy jednej okazji Pan powiedział im, że poszczą z zewnętrzną okazałością, okazując powściągliwość dla swego apetytu, gdy zaś w sercu byli tak samolubni i pozbawieni miłości, że byli gotowi wszystko sobie przywłaszczyć i obrazowo pożerać domy wdów i sierot. Pan nie oświadczał się przeciwko zewnętrznym ceremoniom czystości i świętości, lecz powiedział, że te nigdy nie zastąpią czystości serca, która w oczach Bożych jest najważniejsza.

Gdy Piłat zauważył, iż kapłani i przywódcy żydowscy nie chcieli wejść do sądowej sali, przypomniał sobie ich zwyczaj, wyszedł na zewnętrzny trybunał i swoją oficjalną stolicę (krzesło) kazał tam umieścić. Ku ich wielkiemu zdziwieniu zapytał się ich, jakie mają oskarżenie przeciwko więźniowi.

Z poprzednich podobnych okoliczności, oni widocznie spodziewali się, że Piłat przyjmie jakiegokolwiek winowajcę oni przed niego przyprowadzą i zadowoli się tym, że jeżeli oni potępili kogoś ze swego narodu, to taki niezawodnie musi być złym człowiekiem, zasługującym na potępienie i egzekucję przez władzę Rzymską. Zdziwienie ich ujawnia się w ich odpowiedzi: „Być ten nie był złoczyńcą, tedy byśmyć go nie podali” – Czyż mniemasz Piłacie, że my podalibyśmy w ręce twoje, jako przedstawiciela Rzymskiej władzy, któregokolwiek obywatela cieszącego się dobrą sławą?

WEŹMIJCIE GO WY I OSĄDŹCIE

Piłatowe zepchnięcie odpowiedzialności z powrotem na Sanhedryn było w zupełności właściwe. Kontekst wskazuje, iż on rozpoznał, iż nienawiść i zazdrość pobudziły ich do takiego obchodzenia się z Jezusem – że On nie był zwykłym przestępcą, którego wolność mogłaby w czymkolwiek zagrażać pokojowi Rzymskiego państwa.

Odpowiedzią zawiedzionych książąt żydowskich było, że oni chętnie załatwiliby się z całą tą sprawą, gdyby nie to, że autorytet skazania człowieka na śmierć był od nich odjęty. Żydowski Talmud zawiera w sobie takie orzeczenie: „Czterdzieści lat przed zburzeniem Świątyni władza wydawania wyroków śmierci została od Izraela odjęta”. Przypuściwszy, że orzeczenie to jest prawdziwe, wynika z tego, że władza karania przestępców śmiercią, była pod Boską opatrznością, odjęta żydom w tym właśnie roku, gdy nasz Pan był sądzony. Jest to tym znamienniejsze, gdy wspomnimy, że żydzi nigdy nie krzyżowali skazańców, gdy zaś pod Rzymskim prawem, krzyżowanie było legalną i urzędową metodą tracenia przestępców na śmierć skazanych; oraz że proroctwo naprzód powiedziało: „Przeklęty każdy który wisi na drzewie” i że Pan sam przepowiedział o Swoim ukrzyżowaniu, gdy rzekł: „A Ja gdy będę podwyższony od ziemi, pociągnę wszystkich do Siebie”. A mówił to, oznajmując, jaką śmiercią miał umrzeć (Jana 12:32,33). Tylko przez odjęcie tego autorytetu od żydów w tym właśnie roku, sprawa ułożyła się w taki sposób, że Jezus nie został ukamienowany, ale ukrzyżowany.

Rzeczywistym oskarżeniem przeciwko Jezusowi, według żydowskiego sądu, było bluźnierstwo to, że On mienił się być Synem Bożym. Żydzi nigdy nie rościli sobie pretensji, że są synami Bożymi; najwyższe stanowisko im wiadome było to, które zajmował Abraham, mianowicie, przyjaciela Bożego, albo jako Mojżesz i prorocy, którzy byli sługami. Nie prędzej mógł być ktośkolwiek uznany za syna, aż przyszedł Chrystus, Głowa nowego domu synów; „którego domem my jesteśmy, jeźli tylko tę pewną ufność i tę chwałę nadziei aż do końca stateczną zachowamy”. Bluźnierstwo, za które nasz Pan był osądzony przed Sanhedrynem, było karane śmiercią przez ukamienowanie, lecz ta okoliczność, że władza wydawania wyroków śmierci była odjęta od żydów a znajdowała się w rękach Rzymian, odmieniła całą tę sprawę tak, że Jezus został ukrzyżowany, stał się przekleństwem za nas, zgodnie z proroczą przepowiednią.

KRÓL ŻYDOWSKI

Św. Łukasz podaje niektóre inne szczegóły tej rozprawy (23:2), informując nas, że żydzi wnieśli przeciwko Jezusowi trzy oskarżenia – z których wszystkie zawierały w sobie zdradę przeciwko Rzymskiemu rządowi. (1) Buntowanie ludu. (2) Zakazuje danin dawać Cesarzowi. (3) Że mienił się być Chrystusem (pomazanym) królem. Niezawodnie, iż świadkowie byli stawieni na potwierdzenie tych oskarżeń.

Człowiek zajmujący tak wysoki urząd jak Piłat, nie mógł być bez pewnej umysłowej bystrości. To też chociaż był poganinem i człowiekiem grzesznym, Piłat wnet rozpoznał rzeczywisty stan całej tej sprawy i zrozumiał, że było to religijne prześladowanie, że prześladowcy wcale nie dbają o podtrzymanie Rzymskiego rządu, a prześladowany nie jest niebezpieczeństwem dla tegoż rządu pod żadnym względem. Usłyszawszy te świadectwa Piłat wszedł do sali sądowej, aby osobiście pomówić z więźniem i zastanowić się, co ma z tą sprawą uczynić. Wszyscy czterej Ewangeliści podają jednakowo, że pierwsze jego słowa wypowiedziane do Jezusa były: „Czy jesteś ty królem Żydowskim?”

Było to pytanie, od którego Jezus z właściwością nie mógł wywinąć się. On był Królem Żydowskim; On na to opuścił chwałę niebieską, aby to stanowisko Króla zająć; Jego przyjście było zwiastowane wiele stuleci naprzód i stanowiło podstawę wszelkich Boskich obietnic i proroctw. On nie mógł tego zaprzeczyć teraz przed Piłatem, bo czyniąc to zaprzeczyłby i zburzył Swoją własną naukę i wiarę, jaką starał się utwierdzić, zgodnie z Boskim planem. Jednocześnie zachodziła potrzeba, aby w odpowiedzi Swej Pan pokazał wyraźnie tak Piłatowi jak i nam wszystkim, że On wcale nie zamierzał odbierać władzy od Piłata lub od Rzymian w owym czasie. To też odpowiedź Jego była w takiej właśnie formie: „Samże to od siebie mówisz, czylić inni powiedzieli o Mnie?” Odpowiedź tę moglibyśmy określić w taki sposób: „Czy pytanie to stawiasz sam od siebie jako Rzymianin, czy tez pytasz się ze stanowiska religijnych nadziei żydowskich?”

Odpowiedzią Piłata było: „Wiadomo ci dobrze, iż ja nie jestem Żydem i nie podzielam nadziei twego narodu. Twój właśnie naród i główni religijni książęta tegoż, nad którymi rzekomo miałbyś być panującym lub królem – ci właśnie podali mi cię i chcą – abym zasądził cię na śmierć. Cóżeś im uczynił? W jaki sposób stałeś się im tak niemiłym i rozbudziłeś w nich taki gniew i zazdrość?

Odpowiedź naszego Pana była spokojna i skromna, jednak do punktu: „Królestwo Moje nie jest z tego świata”, nie jest to królestwo według obecnego porządku, czyli układu. Było to tyle ile w tych okolicznościach było potrzebnym powiedzieć, tyle ile Piłat mógł zrozumieć – gdyby więcej było mówione, mogłoby go może wprowadzić w zamieszanie. Jak krótką a jednak jak mądrą była ta odpowiedź! Pan zwrócił następnie uwagę Piłata na fakt, że naśladowcy Jego nie walczyli o Niego, nie starali się utwierdzić Jego panowania, Jego królewskiej władzy siłą; że gdyby królestwo Jego miało być w taki sposób ustanowione to On nigdy nie zostałby pozostawiony na łasce Jego wrogów; że królestwo Jego nie było stąd, nie był jeszcze czas, aby ono doszło do władzy. W jednej ze Swych przypowieści nasz Pan wykazał tę samą myśl, gdy powiedział: „A gdy Syn człowieczy przyjdzie w chwale Swojej i wszyscy Aniołowie z Nim, wtedy usiądzie na stolicy chwały Swej i będą przed Nim zgromadzone wszystkie narody”. W ten sposób On zaznaczył, że królestwo Jego rozpocznie się przy Jego wtórym przyjściu.

Piłat widocznie uchwycił tę myśl, jak uwidacznia się to w jego odpowiedzi: „Toś ty przecie jest królem?” Czy mam cię rozumieć, że ty masz być królem, choć jeszcze nim nie jesteś, że królowanie twoje będzie kiedyś w przyszłości? Odpowiedzią naszego Pana było: Tak, ty miałeś rację w twym pierwotnym przypuszczeniu żem Ja jest królem. Jam urodził się królem, przyszedłem na świat w tym właśnie celu, aby nim być; wszystkie Moje świadectwa są w zgodzie z tą wielką prawdą, a każdy, kto jest szczery, każdy, kto jest z prawdy, słucha głosu Mego i jest pociągany, aby był Moim uczniem, czyli naśladowcą i aby uznał Mnie za Króla. Inni jednakowoż są w większości, ci nie uznają Mnie teraz i nie uznają prędzej aż nadejdzie czas na ustanowienie Mego królestwa. Tak mniej więcej przedstawia się ta rozmowa w parafrazie.

„CÓŻ JEST PRAWDA?”

Naszego Pana wzmianka o prawdzie, szczerości, uczciwości zdaje się poruszyła czułe miejsce w sumieniu Piłata. Mało jest ludzi światowych, którzy by lubowali się w nieszczerości. Wielu jest takich, że nie chcieliby kłamać lub zwodzić celowo albo ku szkodzie drugiego, mimo to jednak zwodniczość uważana jest jako część życia, charakteru i praktyki umiejętnej osoby w interesie i w towarzystwie. Przeto uchwyciwszy owe ostatnie słowo naszego Pana, Piłat, odwróciwszy się już, aby wyjść do żydów, rzekł: „Tak, ale kto może powiedzieć jak ściśle to słowo prawda, czyli szczerość powinno lub może być zastosowane do różnych spraw życia?”

Dobrze jest, gdy lud Boży ma wyraźnie ustalone w swym umyśle, że jak Mistrz określił się Sam Drogą, Prawdą i Żywotem, podobnie wszyscy Jego prawdziwi uczniowie muszą być z prawdy, muszą być szczerymi. Zdaje się, że w tym Wieku Ewangelii Pan powołuje szczególnie takich, to jest tych, co łakną prawdy, uczciwych i szczerego serca; na innych zaś nadzieje i widoki obecnie wystawiane nie wywrą wielkiego wpływu. A nawet, gdy osoby nieszczere otrzymają początek prawdy, one nie utrzymują jej długo, bo w sercach swych nie są dziatkami prawdy, dziatkami światłości. Jak ważnym więc jest abyśmy przede wszystkim byli szczerego serca – szczerymi w słowach, w myślach i w całym naszym postępowaniu; a gdy szczerość ta ma cechować wszystkie nasze sprawy z światem to niezawodnie tym bardziej szczerymi powinniśmy być we wszelkich naszych stosunkach z Panem, z Jego ludem i z Jego Słowem! Tylko szczerzy będą w ogóle mogli być prawdziwymi zwycięzcami.

Biedny Piłat rozmyślając o swym własnym braku szczerości w wielu ważnych sprawach życia i patrząc na przywódców i rządców żydowskich, którzy mienili się być najświętszymi ludźmi na świecie, zląkł się tego pytania. Cóż jest prawda? Co znaczy być szczerym? Jak prawdziwymi i jak szczerymi mamy być? Były to pytania dla niego za głębokie, były ponad jego miarę i widocznie tak samo ponad możność oceny przez najprzedniejszych żydów. Jezus Sam był jedynym przedstawicielem i wyrazicielem prawdy – głosił On naukę, która widocznie była o całą głowę za wysoką dla Jego własnego narodu. Możemy jednak widzieć, że według planu Bożego, to kazanie prawdy jest środkiem, za pomocą którego Pan miał podczas tego wieku Ewangelii, wybrać lud dla Siebie, Swoje klejnoty.

Nie dziw, że Pismo Święte mówi, iż ci, których Pan w taki sposób powołuje według zasad prawdy i szczerości, są szczególnym ludem, odmiennym od większości i nie dziw, że takich będzie tylko małe stadko. Drodzy czytelnicy, wynałóżmy wszelkie starania abyśmy, przy Boskiej łasce, mogli znaleźć się pomiędzy tymi wybranymi. Oceniajmy prawdę ponad bogactwa lub zaszczyty ludzkie, a nawet ponad samo życie, abyśmy mogli być prawdziwymi uczniami Tego, który jest prawdą i który modlił się za nas słowami: „Poświęć ich w prawdzie Twojej, Słowo Twoje jest prawdą”.

„JA W NIM ŻADNEJ WINY NIE ZNAJDUJĘ”

W powyższych słowach mamy werdykt, czyli orzeczenie Piłata – niewinny. Według prawa Rzymskiego było to właściwie zakończeniem sprawy; lecz żydzi widząc, że po tylu zabiegach, ofiara zaczyna się jakby wymykać z ich rąk, rozgniewali się i zaczęli Piłatowi grozić, nie otwarcie, aby go nie drażnić, ale w bardzo chytry i skuteczny sposób. Jakiś czas przedtem oni oskarżyli Piłata przed Cesarzem, a teraz podstępnymi słowami grozili dalszym oskarżeniem, napomykając, że tym razem oskarżenie ich będzie miało znaczną siłę w pojęciu władzy. Dali do zrozumienia, że skargą ich będzie, że Piłat broni burzyciela, że nie jest przyjacielem cesarza; że oni byli lojalniejsi niż on; że gdy oni w swym własnym narodzie znaleźli buntownika wszczynającego zaburzenia, przywiedli go do Piłata, aby zasądził go na stracenie, to on, przedstawiciel Cesarza, okazał się prawie winnym zdrady, bo nie chciał zatwierdzić wyroku śmierci na człowieka, który mienił się być królem Żydowskim i werbował pod Swój sztandar wiele ludzi w dłuż i w szerz całej Palestyny.

Piłat od razu poznał, iż takie oskarżenie wniesione przez tak wpływowe osoby, byłoby poważną sprawą w oczach władcy. Usłyszawszy więc wzmiankę o Galilei zapytał się czy Jezus był Galilejczykiem z urodzenia, a otrzymawszy potwierdzającą odpowiedź, znalazł dla siebie sposób wyjścia i rzekł: To on należy pod jurysdykcję Heroda i przekazał całą sprawę sądowi Herodowemu, aby ten załatwił się z Jezusem – Łuk. 23:5-15.

Wiemy jak Pan był maltretowany przez Heroda i jego żołnierzy: został ukoronowany cierniową koroną, ubrany w szkarłatną suknię i odesłany z powrotem do Piłata. Było to prawdopodobnie w międzyczasie jak żona Piłatowa posłała mu wiadomość o swoim śnie o Jezusie i z tego powodu starosta niewątpliwie czuł się tym bardziej zakłopotany, gdy więzień został zwrócony do jego sądu, ubrany w wytworną szatę, co tym bardziej uwydatniało jego rzeczywiste pretensje a ośmieszało twierdzenie żydowskich kapłanów i rządców, że był On osobą niebezpieczną, groźną dla rządu.

Piłatowi zdawało się, iż może zadowoli żydów, gdy pozornie zasądzi Jezusa, a potem ułaskawi Go, jak zwykł czynić jednemu więźniowi w tej porze każdego roku. Zaproponował to, lecz rzesza domagała się uwolnienia Barabasza, który rzeczywiście był buntownikiem i mordercą, prawdopodobnie godnym ideałem wielu z tych, co ścigali za Jezusem z namowy kapłanów. Wtedy to Piłat zapytał: „Cóż tedy mam uczynić z Jezusem?” Na co lud podburzony przez kapłanów i Faryzeuszów zawołał: „Ukrzyżuj go! Ukrzyżuj go!”

„VOX POPULI, VOX DEI”

O! biedna, skażona ludzka natura! Jak mało można na niej spolegać! Jak nieprawdziwym jest owo przysłowie: „Vox populi, Vox Dei” – Głos ludu, głosem Boga! Gdyby świat napełniony był doskonałymi ludźmi, będącymi wyobrażeniem i podobieństwem Bożym, oraz powodującymi się duchem świątobliwości, to moglibyśmy przypuszczać, że głos rzeszy byłby głosem Boga, lecz tak jak teraz jest to nieraz rzecz się ma wprost przeciwnie. Głos ludu jest często głosem demonów, którzy uwodzą ludzi, jak to Apostoł zaznacza, mówiąc: „Bóg świata tego zaślepił zmysły w niewiernych”.

Zgodnie z tą myślą, że na sądzie tego świata w obecnych warunkach spolegać nie można, są słowa naszego Pana: „Nie dziwujcie się jeźli was świat nienawidzi; wiedzcie żeć mię pierwej niżeli was, miał w nienawiści. Byście byli z świata (zaciemnieni, będący wciąż jeszcze w grzechu i w społeczności z panującym samolubstwem) świat, co jest jego, miłowałby; lecz iż nie jesteście z świata alem Ja was wybrał z świata, przeto was świat nienawidzi”. „Alem Ja was obrał i postanowiłem abyście wyszli i przynieśli owoc, a owoc wasz aby trwał”. Przeto dla nas, głos Jezusowy jest głosem Bożym i tylko owce Jego słuchają tego głosu i idą za Nim. Cieszymy się jednak tym Boskim zapewnieniem, że ostatecznie wszystkie rodzaje ziemi będą błogosławione i doprowadzone do znajomości prawdy, uwolnione z niewoli grzechu i szatana, który naonczas będzie związany. W międzyczasie ci, co są za sprawiedliwością, muszą kontentować się tym, że są w mniejszości, lecz wiara ich może być zasilona tym zapewnieniem, że Ten, który jest za nami jest większy aniżeli wszyscy będący przeciwko nam. W przyszłości, gdy chmury ciemności obecnego czasu przeminą i królestwo Boże będzie u władzy, wtedy Słońce sprawiedliwości zaświeci i sprawiedliwi będą w większości, a ktokolwiek nie będzie posłuszny prawom tego państwa, będzie wygładzony z pomiędzy ludzi – Dz. Ap. 3:23.

====================

— 1 maja 1905 r. —