R3710-28 Studium biblijne: Święty, niewinny, doskonały

Zmień język

::R3710 : strona 28::

Święty, niewinny, doskonały

— Łuk. 2:40-52 — 21 STYCZNIA —

Złoty tekst: „Jezus pomnażał się w mądrości i we wzrośnie i w łasce u Boga i u ludzi”

Jednym wyjątkowym szczegółem w Biblii, szczegółem, który wyróżnia ją od wszystkich ksiąg religijnych, jest jej otwartość, jej wierność w opisywaniu faktów. Bez szczególniejszego gromienia kogokolwiek, Biblia opisuje różne słabości, wady i uchybienia poszczególnych bohaterów, na których zwraca naszą uwagę. Zwiedzenie matki Ewy, nieposłuszeństwo Adama, pomyłkę Abrahama w tym, że nie pozostał zupełnie wiernym swej żonie, pomyłkę Mojżesza w powtórnym uderzeniu skały, nieudolności Helego, Samsona, Dawida, Salomona i innych mężów starożytności, wszystkie te rzeczy zostały w Biblii zanotowane w sposób prosty i otwarty. Nowy Testament wspomina również spór pomiędzy Apostołami, który z nich powinien być większym; wspomina niewłaściwego ducha w Jakubie i Janie w odniesieniu do Samarytanów, zaparcie się Pana przez Piotra, dysputę pomiędzy Barnabaszem i Pawłem odnośnie Jana i Marka itd. Ta wierność Słowa Bożego w wykazywaniu, że w całym rodzie Adamowym nie ma sprawiedliwego ani jednego, że wszyscy potrzebują przebaczenia, powrotu do Ojca poprzez pojednawczą ofiarę – dowodzi wiarygodności jego świadectwa.

Zauważając, że Pismo Święte było pisane przez wielu pisarzy przez okres szesnastu stuleci i że oni wszyscy manifestują tę samą jednorodną postawę szczerości, możemy tym lepiej ocenić jak poważnym jest ich oświadczenie względem Jezusa – że był On „święty, niewinny, niepokalany i odłączony od grzeszników”. Było to w zupełnej zgodzie z proroczymi przepowiedniami o Mesjaszu, a także z opisem o Jego urodzeniu, o Jego życiu w wieku młodzieńczym i męskim, o Jego zmartwychwstaniu i wstąpieniu do niebieskiej chwały. Aniołowie i ludzie głoszą nam, że był On odłączonym od grzeszników (bezgrzesznym), że Jego życie nie wypłynęło ze skażonego i potępionego rodu Adama, ale, że było przemienione z poprzedniej duchowej egzystencji. Jego doskonałość, Jego zachowanie Boskiego Zakonu, oraz przyjęcie Go przez Ojca były w pełni zademonstrowane i potwierdzone dla nas przez to, że „Bóg wzbudził Go od umarłych dnia trzeciego”– 1 Kor. 15:4.

MŁODOŚĆ JEZUSA

Nasza lekcja (w. 40) oświadcza, że przed dojściem do dwunastego roku życia Jezus rósł i umacniał się w Duchu, będąc stopniowo napełniany mądrością. Nie powinniśmy zapominać, że był On oddzielonym od grzeszników, ani spodziewać się, że inni chłopcy w Jego wieku powinni odznaczać się podobnym stopniem mądrości. Wręcz przeciwnie – odziedziczywszy różne umysłowe, fizyczne i moralne słabości, inni chłopcy nie mogą być zaliczeni do tej samej klasy, co Jezus. Pan nasz Jezus nie jest wzorem dla cielesnego człowieka, i zgodnie z tą myślą On nie prędzej został przedstawiony nam jako nasz wzór, aż doszedłszy do męskiego wieku, poświęcił się do czynienia dzieła, jakie Ojciec Mu powierzył i aż rozpoczął Swoją publiczną misję, będąc pomazany Duchem Świętem.

Nie należy również rozumieć, że Jego misja i nauki są wzorem, czyli przykładem dla świata, nie; one są wzorem tylko dla Jego naśladowców, dla Jego uczniów – dla tych, którzy usprawiedliwieni z wiary w Jego krew, podobnie uczynili z Bogiem przymierze przy ofierze, poświęciwszy się, aby nie żyć już więcej dla siebie, ale dla tego, który za nich umarł. Niewątpliwie według mądrości niebieskiej było to, że tak mało jest napisane o dzieciństwie i młodości naszego Zbawiciela. One nie były przykładami dla nas, a w rzeczy samej każda próba przyrównania zwykłego dziecka, czy też młodzieńca, do tego wspaniałego i doskonałego wzoru, bez wątpienia byłaby zniechęcająca – być może aż do szkodliwego stopnia. Nie próbujmy więc wyobrażać sobie pewnych szczegółów, jakie Bóg uznał za odpowiednie przykryć i nie objawić. Zadowólmy się prostym i zwięzłym świadectwem ewangelicznym w tym względzie – że Jezus pomnażał się w mądrości oraz w mocy cielesnej.

„ŁASKA BOŻA BYŁA NAD NIM”

Słowo „łaska” oznacza coś, co sprawia przyjemność, jak: miła postawa, miły charakter, lub najzacniejsze cnoty. Stąd łaska Boża oznacza, że Jezus jako dziecię był takim, że Ojciec miał w Nim upodobanie, a także, że w postaci i charakterze odzwierciedlał doskonałość i piękność charakteru Bożego. Św. Jan, mówiąc o naszym Zbawicielu powiedział: „Widzieliśmy chwałę Jego, chwałę jako jednorodzonego od Ojca, pełne łaski i prawdy”. To wyraża doskonałość w jej najzupełniejszym znaczeniu, dlatego byłoby wielce zniechęcającym nie tylko dla dzieci, ale i dla rodziców, gdyby miało być rozumianym, że chłopiątko Jezus było dane od Boga na wzór dla innych. Z drugiej strony zaś ważnym jest abyśmy o tych faktach wiedzieli, jako, że są one potwierdzeniem tego świadectwa, że Jezus był niepokalany, odłączony od grzeszników, święty i przyjemny przed Ojcem, od niemowlęctwa aż do wieku męskiego.

Pod Boską opatrznością Jezus nie tylko urodził się pod korzystnymi wpływami religijnymi, ale był także w taki sposób ćwiczony. Jego matka i jej mąż byli ludźmi pobożnymi i widocznie byli posłuszni różnym szczegółom Boskiego Zakonu, w takim stopniu jak było ich na to stać. Zgodnie z wymaganiami Zakonu oni udawali się w każdym roku do Jeruzalem, na święto Paschy, które było wielką religijną uroczystością, wzywającą figuralny lud Boży w całym kraju do specjalnego uczczenia Boga, na pamiątkę ich uwolnienia z Egiptu i przyjęcia ich za lud Boży, co również było obchodzeniem figury przedstawiającej przyszłe błogosławieństwa zapewnione przez zabicie Baranka Bożego, który gładzi grzech świata i którego ciało jest prawdziwym pokarmem a krew prawdziwym napojem – w znaczeniu symbolicznym.

JEZUS SYNEM ZAKONU

Zwyczajem Józefa i Marii było udawać się do Jeruzalem na te święta w każdym roku i bez wątpienia Jezus w miarę jak wzrastał, udawał się z nimi. Ta jedna okoliczność takiej podróży do Jeruzalem, wspomniana w naszej lekcji, była bardziej znamienną niż inne, z powodu zachowania się Pana przy tej okazji, które było odmiennym od poprzednich jak i następnych podobnych okazji. Według zwyczaju żydowskiego chłopiec dwunastoletni miał uczynić pewnego rodzaju poświęcenie samego siebie, pewnego rodzaju uznanie Zakonu, przez co on mógł być nazwany „synem Zakonu”, czyli dzieckiem Zakonu.

Mądrość, w której nasz Pan wzrastał do tego czasu, podobnie jak wszystkie inne rzeczy odnoszące się do żydowskiego systemu, była ściśle przeplatana Zakonem i proroctwami. Jezus rozpoznał, że nie był synem Józefa, ale synem Bożym i wiedział, że przyszedł na świat dla pewnej specjalnej misji, dlatego wstępnym krokiem z Jego strony było dowiedzieć się więcej o tym dziele, jakiego miał się podjąć, a które było nakreślone w obietnicach, w Zakonie i w świadectwach prorockich. Mądrzejszy ponad Swój wiek z powodu Swej doskonałości, bez wątpienia wgłębił się umysłem w ten zwyczaj dwunastu lat; niewątpliwie zastanawiał się czy ten zwyczaj formalnego stawania się synem Zakonu nie oznaczał czasem, że i On w tym czasie powinien w jakiś sposób utożsamić się z Zakonem jako student, lub, w jakimś innym stopniu.

Ponieważ Jezus był miłych obyczajów, w łasce u ludzi i u Boga, a przy tym roztropnym, dlatego Józef i Maria nie potrzebowali rozciągać nad Nim czujnej opieki. Widocznie jako dziecko w tym wieku, Jezus był w stanie dobrze zaopiekować się Sobą. Stąd w powrotnej podróży Józef i Maria uszli cały dzień drogi zanim zauważyli, że Jezusa nie było w ich gronie, że widocznie pozostał w Jeruzalem. Cały następny dzień zeszło im na powrót do Jeruzalem, a trzeciego dnia znaleźli Go w świątyni. Zostali wielce zdumieni, gdy zobaczyli to dwunastoletnie chłopiątko pomiędzy nauczonymi w Zakonie, przysłuchujące się ich dyskusjom i zadające im pytania. Nie mamy powiedziane, jakiego rodzaju pytania były im stawiane w tych trzech dniach, lecz możemy być pewni, że wszystkie one dotyczyły Zakonu, przymierzy i proroctw, co do Mesjasza i Jego dzieła.

Jezus, wgłębiając się już w te sprawy Swoim umysłem, szukał teraz wszelkiej mądrości od tych, którzy z natury rzeczy powinni być najlepiej poinformowani o tych przedmiotach. Bez wątpienia częścią Jego dowiadywania się było, w jakim wieku Mesjasz mógłby rozpocząć swe dzieło w jakiejkolwiek mierze i czy ów zwyczaj uznawania dwunastoletniego chłopca synem Zakonu, był uzasadniony Zakonem, czy też była to tylko ludzka tradycja. Jezus widocznie był chętny odszukać coś w Zakonie, co usprawiedliwiałoby Jego zaangażowanie się do pewnego stopnia w sprawach Jego Ojca, lecz nic takiego nie znalazł, ponieważ było to tylko przepisem Talmudu a nie Boskiego autorytetu.

W odpowiedzi na łagodną wymówkę Matki, że spowodował im niepokój i zmartwienie i, że musieli go szukać, Jezus odrzekł: „Dlaczegoście Mnie szukali? Czyż nie wiedzieliście, że powinienem być w domu mego Ojca?”. Preferujemy to tłumaczenie, w zgodzie z wersją przejrzaną, od tej podanej w naszym zwykłym wydaniu. Możemy być pewni, że te dni spędzone w Świątyni na badaniu wielkich i kosztownych obietnic Słowa Bożego były ucztą dla owego cudownego i światłego umysłu chłopięcego. Widocznie On doszedł do rozwiązania Swych kwestii i zrozumiał, że nie było to zgodne z Boską opatrznością, aby On w owym czasie w jakimkolwiek znaczeniu tego słowa, rozpoczynał Swoją służbę, czyli publiczną pracę. Zgodnie z tym zrozumieniem, czytamy iż powrócił z nimi do Nazaretu i był im posłuszny – nie próbował rozpoczynać Swej niebieskiej misji.

„ĆWICZ MŁODEGO”

Nie możemy zachęcać niedoskonałych rodziców, aby spodziewali się wychować doskonałe dzieci pełne mądrości i doskonałej łaski, lecz możemy ich zapewnić, że od ich ćwiczenia wiele zależy, jakimi ludźmi ich dzieci będą; czy przyniosą oni rodzicom szczęście, czy też nieszczęście, zmartwienie czy też radość. Jest to smutną prawdą, że wielu rodziców uczy swe dzieci dróg, jakimi oni chodzić nie powinni – zaszczepiają w nich złe uczucia, które później rozwijają charakterystyki, za które muszą się wstydzić i karcić swe dzieci i z którymi dzieci, gdy dorosną zmuszeni są walczyć do końca życia. Co za błogosławieństwo byłoby dla rodziców i dla dzieci, gdyby rodzice dobrze zrozumieli jak wcześnie ćwiczenie dziecka należy rozpoczynać – że w pewnym znaczeniu powinno rozpoczynać się jeszcze przed jego urodzeniem; że porządek i posłuszeństwo zaprowadzane łagodnie lecz stanowczo, powinny być wpajane od dnia narodzin bez ustanku.

Gdzie dziecko zostało stosunkowo dobrze urodzone, gdy wychowane zostało w domu chrześcijańskim, gdzie Biblia jest uznawanym probierzem, gdzie jedno lub obaj rodzice są poświęceni Bogu a modlitwa jest ustawicznym świadectwem ich wiary i ufności w Bogu i w Jego opatrznościowej pieczy, gdzie rodzice nie tylko starają się wykazywać owoce Ducha – łagodność, cichość, cierpliwość, wytrwałość, miłość itp. – ale starają się również wpajać takowe w swe dzieci, to dziecko ćwiczone w takich okolicznościach mogłoby być, jak wierzymy, w ogólności być gotowe w wieku dwunastu lat na poświęcenie się Bogu – na poszukiwanie i staranie się postępować według instrukcji Boskiego poselstwa.

Obietnice dla tych, którzy wcześnie oddali swe serca Panu są znane nam wszystkim, a mądrość ich sprawdzoną została przez wielu – „Którzy mię szukają rano (czyli wcześnie, w młodości swej /przyp. tłum), znajdują mię”; „Ćwicz młodego według potrzeby drogi jego; bo gdy się zestarzeje nie odstąpi od niej” (Przyp. 8:17; Przyp. 22:6). Uczenie dziecka zaspokajania cielesnych żądzy, bezmyślnego, lekkomyślnego i samolubnego postępowania w życiu, doprowadzi do tego, że gdy będzie starszy, to z pewnością bardzo trudno będzie odwrócić go z szlaków samolubstwa na autostradę przyzwoitości, roztropności i miłości dla drugich.

Przyznajemy, że obecny czas jest bardzo trudnym dniem na właściwe ćwiczenie dzieci. Niemniej, zamiast czynić to rodzica niedbałym i obojętnym na swoje obowiązki, to powinno to skłaniać go do tym większej staranności i tym gorliwszego poszukiwania mądrości z góry, aby mógł wykonywać swoje obowiązki wobec dziecka tak, aby obdarzyć je na całe życie właściwym fundamentem charakteru opartego na cemencie doceniania sprawiedliwości, prawości, miłosierdzia i prawdy.

WZROST MĄDROŚCI

Orzeczenie, że Jezus pomnażał się w mądrości, we wzroście i w łasce u Boga i u ludzi (w. 52) stosuje się do okresu Jego życia od dwunastego roku aż do Jego przedstawienia się Izraelowi jako Baranek Boży, gdy był w trzydziestym roku. Z pewnością, nie tylko Maria zachowywała w swym sercu to wszystko, co widziała i słyszała, zastanawiając się jak sprawy się rozwiną i jak słowa Anioła Gabriela zostaną wypełnione w jej synu, lecz Jezus również zachowywał w Sobie całą tę sprawę w sekrecie aż do właściwego czasu gdy wystąpił publicznie na samym początku Swej misji. Bez wątpienia taką była droga mądrości; On nie był jeszcze pomazany do wystąpienia ze Swoją nauką, a więc nie miał upoważnienia, aby to czynić.

Podobnie wszyscy, którzy obecnie słuchają tej dobrej nowiny, uczyniliby najlepiej, gdyby nie rozpoczynali głoszenia prawdy innym przez wyjaśnianie jej, zanim nie otrzymają od Boga namaszczenia z wysokości – pomazania Duchem Świętym. Zanim zaczną służyć innym powinni uczynić poświęcenie, które gdy zostanie uznane przez Boga wprowadzi ich do stanu pomazania i przysposobienia synowskiego, oraz uzdolni ich do ogłaszania drugim tej dobrej nowiny i wielkiej radości, która ostatecznie będzie wszystkiemu ludowi.

====================

— 15 stycznia 1906 r. —