R3728-60 Studium biblijne: Przebaczenie grzechów

Zmień język

::R3728 : strona 60::

Przebaczenie grzechów

— Mar. 2:1-12 — 25 LUTEGO —

Złoty tekst: „Syn człowieczy ma moc na ziemi grzechy odpuszczać”

KRÓTKO po wydarzeniach zapisanych w naszej poprzedniej lekcji i po następnym kazaniu Ewangelii innym miastom Galilejskim, nasz Pan powrócił do Kapernaum, które teraz było miastem Jego zamieszkania, ponieważ Mateusz informuje, że Jezus opuściwszy Nazaret przyszedł i mieszkał w Kapernaum (Mat. 4:13). Lud dowiedział się o Jego powrocie i wielka rzesza zgromadziła się przed domem, w którym Jezus zamieszkał. Ówczesne domy średniej klasy, miały być o jednym tylko pokoju rozmiaru 20×40 stóp, z płaskim dachem podtrzymywanymi grubymi belkami, na które położone były mniejsze kawały drzewa lub kamienie, a na wierzch tego nasypano piasku lub ziemi, którą dobrze ubito. Na dach taki był zwykle dostęp przez schody znajdujące się na zewnątrz i podczas lata był niekiedy używany za miejsce spania.

Gromadom Jego współobywateli – którzy dopiero niedawno rozpoznali, że Jezus był wielkim prorokiem, obdarzonym cudowną mocą – Pan niezawodnie kazał o dawno obiecanym królestwie Bożym, o którym głosił, że było blisko, nawet we drzwiach, o ile lud byłby gotów przyjąć to poselstwo i wynikłe z tego błogosławieństwo. Przy takiej to okazji przybliżyło się do tego domu czterech mężczyzn niosących człowieka powietrzem ruszonego, młodzieńca sparaliżowanego i zupełnie bezsilnego, w nadziei, że chory zostanie przez Pana uleczonym. Chory znalazł przyjaciół i pomocników, którzy dopomogli mu znaleźć się w obrębie głosu Pańskiego, lecz nie mógł przybliżyć się do Jego osoby, ponieważ rzesza nie była chętna ustąpić z drogi.

Jednakowoż wiara chorego, która doprowadziła go dotąd, nalegała, że w jakiś sposób sprawa jego dojdzie do uwagi Pana Jezusa. W końcu wniesiono chorego na dach, zrobiono w dachu otwór i powrozami spuszczono go akurat przed oblicze naszego Pana. Z tego wynika, że ów chory musiał mieć silną wiarę, nie tylko w leczniczą moc Pana, ale i w Jego łagodność i dobroć, że nie rozgniewa się na takie gwałtowne natręctwo, ale zniesie to z cierpliwością i zrozumie jego wielką potrzebę.

I tak też się stało: zamiast skrytykowania ich, grożenia aresztem, zarzucania im, że postąpili zbyt gwałtownie lub t.p., nasz Pan tak był przejęty okazaną wiarą, że wcale nie zważał na to natręctwo i powitał nieproszonych gości jak najłaskawiej, słowami: „Synu, odpuszczone są tobie grzechy twoje”. Być może, że ów młodzieniec mniej myślał o swoich grzechach i o ich odpuszczeniu, aniżeli o swej nadziei uzdrowienia, lecz w każdym razie nasz Pan położył najważniejszą rzecz na pierwszym miejscu. On przede wszystkim przyszedł na to, aby grzechy nasze nosił i aby był nauczycielem. Leczenie chorych było naonczas Jego podrzędnym dziełem, tylko małą próbką, aby lepiej uwydatnić dane lekcje.

https://www.pastorrussell.pl/wp-content/uploads/2018/02/R3722-0_obraz_1.png

MĄDRA I NIEMĄDRA TRZEŹWOŚĆ

Obecni byli prędkimi do zauważenia wszystkiego, co Jezus mówił i czynił, a pomiędzy takimi byli też niektórzy uczeni w Piśmie, którzy byli dobrze wyćwiczeni w zakonie i na których rzesze spoglądały jako na autorytet. Ci również byli zaciekawieni cudami i naukami Jezusowymi, i bacznie obserwowali Jego słowa i czyny. Tym zdawało się, że teraz znaleźli coś wadliwego w Jezusie – że On przywłaszcza Sobie władzę i autorytet należący się samemu tylko Bogu. Możemy nawet przypuszczać, że Pan wypowiedział te słowa po części na to aby rozbudzić tego rodzaju myśli w nauczonych w Piśmie. Następnie, czytając ich serca, zadał im pytanie: „Cóż łatwiejszego jest, rzec powietrzem ruszonemu: Odpuszczone są tobie grzechy, czy też rzec: Wstań i weź łoże twoje a chodź? Ale abyście mieli dowód że Je mam moc odpuszczać grzechy na ziemi, dokonam uleczenia , a to powinno być dla was świadectwem, że Ja nie zbluźniłem ani przywłaszczyłem sobie autorytetu nie należącego się Mnie i że nie uwłaczam Ojcu gdy mówię że jestem Jego specjalnym narzędziem i przedstawicielem”. Następnie Jezus rzekł sparaliżowanemu: „Tobie mówię: Wstań a weź łoże twoje a idź do domu twego”.

Gdy chory wstał i wziąwszy łoże swoje wyszedł, obecni byli tym zdumieni i mówili: „Nigdyśmy nic takiego nie widzieli”. A Łukasz dodał, iż mówili: „Widzieliśmy dziś dziwne rzeczy”(Łuk. 5:26), i chwalili Boga. Słyszeli jak Mesjasz objaśniał o królestwie i oświadczył, że ma moc odpuszczania grzechów i moc tę zademonstrował cudem. Z pewnością, iż zapragnęli oni, aby to królestwa Boże przyszło jak najprędzej, aby Boska laska mogła rozszerzyć się na cały świat i sprowadzić błogosławieństwo ogólnej restytucji, tak, aby nie było już więcej chorób ani śmierci. Jednakowoż pewne inne dzieło miało, być wpierw dokonane zanim królestwo mogłoby być ustanowione i rozpocząć swe dzieło restytucji; najprzód maluczkie stadko, oblubienica Chrystusowa, czyli Kościół Chrystusowy miał być wybrany. Palestyna i uprzywilejowany naród żydowski nie dostarczył dosyć osób sposobnych do tej klasy, przeto po wybraniu wszystkich Izraelitów prawdziwych, łaska Boska odwróciła się od Izraela i przeszła do pogan, aby z nich wybrać dostateczną liczbę tych, co klasę Kościoła stanowić mieli.

Naszą nadzieją i ufnością jest, że to wybieranie jest na ukończeniu; i że wnet wtóre przyjście Chrystusa przeprowadzi Kościół przez pierwsze zmartwychwstanie do chwały, czci i nieśmiertelności i do współdziedzictwa z nim w Królestwie a następnie królestwo Boże i błogosławieństwa restytucji spłyną na cielesne nasienie Abrahamowe jak i na wszystkie rodzaje ziemi.

Grzech i odpuszczenie tegoż mogą być uważane za główną treść niniejszej lekcji, więc na ten przedmiot zwrócimy naszą uwagę.

Grzech nie tylko, że jest rzeczą zwykłą pomiędzy ludzkością całego świata, jak to Pismo Święte wyraźnie oświadcza, ale poczucie grzechu jest powszechne. Cały świat uznaje to, co Pismo Święte mówi; mianowicie, że wszelka niesprawiedliwość i wszelka niedoskonałość jest grzechem. Żydzi znajdując się pod zakonem, czując, że nie zdolni byli zachować jego wymagań, musieli przyznać się z całą szczerością, że byli grzesznikami, przestępcami zakonu. Chrześcijanie uznając jeszcze wyższy poziom prawa Bożego, rozumiejąc jeszcze zupełniej swoje upadki i odchylania się od doskonałego zakonu, który mówi: „Będziesz miłował Pana Boga Twego z całej duszy i ze wszystkiej myśli i siły twojej, a bliźniego twego jak samego siebie”. Ci zaś, co nie mają zakonu żydowskiego ani chrześcijańskiego, mają jeszcze dosyć sumienia, dosyć pierwotnego zakonu napisanego na sercu człowieka, pomimo tego, że owe sześć tysięcy lat upadku “znacznie zatarły ten zakon. Czują oni jednak, że mają różne uchybienia i, jak wykazał to Apostoł, przyznają, że grzeszą przeciwko ich pojęciom sprawiedliwości, tym, że niekiedy starają się usprawiedliwiać swoje postępowanie a niekiedy przyznają jawnie, że źle czynią.

Znamienną rzeczą jest to, że nasze poczucie grzechu wzmaga się w miarę naszego uczenia się w szkole Chrystusowej – wzmaga się w proporcji jak przestajemy źle czynić i uczymy się czynić dobrze. Odpowiednio do tego najbardziej zaawansowany chrześcijanin ma jaśniejsze pojęcie o i większe obrzydzenie do grzechu aniżeli najbardziej zdegradowany grzesznik. Tak samo jest i z Bogiem, który nienawidzi grzech i nie może nań zezwalać. On położył nań Swój zakaz, Swój wyrok i oświadczył, że grzech zostanie w zupełności wykorzeniony i że wszyscy, którzy świadomie i rozmyślnie sympatyzują z grzechem będą uważani jako część tegoż i wraz z nim zostaną zniszczeni.

Im więcej rozpoznajemy grzech, jego wstrętny charakter i zgubne skłonności, tym lepiej oceniamy Boską sprawiedliwość, która dla grzechu potępia grzech w ludzkości (Rzym. 8:3). Im bardziej zaawansowane jest nasze pojęcie o sprawiedliwości, prawdzie, świątobliwości i czystości, tym lepiej możemy oceniać ten Boski pogląd, na grzech i o Jego wyroku przeciwko grzechowi i grzesznikom możemy tym szczerzej powiedzieć: „Sprawiedliwe i prawdziwe są drogi Twoje, o Królu świętych” (Obj. 15:3).

DZIAŁANIE BOSKIEGO MIŁOSIERDZIA

Jednakowoż w miarę jak coraz lepiej oceniamy Boską sprawiedliwość okazaną w Jego wyroku śmierci przeciwko naszemu rodzajowi, tym więcej także oceniamy Jego miłość i miłosierdzie ku nam i radujemy się z tego, że on nie pragnął niczyjej śmierci, więc uczynił zarządzenie dosyć szerokie, wysokie i głębokie, aby wszyscy mogli się do Niego nawrócić i żyć – aby mogli mieć żywot wieczny. To miłosierne zarządzenie nie może ignorować grzechu ani może dozwolić, aby grzesznicy go ignorowali. Potrzebne jest, aby odkupieni wiedzieli i rozumieli swój stan upadły, oraz sprawiedliwość ciążącego na nich wyroku śmierci i aby poznali, że podniesienie ich z tego stanu jest w zupełności sprawą Boskiego miłosierdzia. Bez nauczenia się tej lekcji oni nigdy nie mogliby ocenić Boskich zarządzeń i jedynych warunków, na których Bóg może dać im żywot wieczny – a tymi warunkami są: przyjęcie Boskiej łaski i przebaczenia, oraz ich posłuszeństwo Bogu i Jego zasadom sprawiedliwości.

„NIEMA INNEGO IMIENIA”

W tym to celu Ojciec Niebieski zarządził plan podniesienia naszego rodzaju – plan, według którego On rozciąga miłosierdzie na wszystkich, lecz wymaga, aby to miłosierdzie przyjmowali wszyscy przez Jezusa, „przez wiarę w Jego krew”, a kto nie zechce przyjąć tego miłosierdzia w taki sposób, ten nie dostąpi go wcale (Rzym. 3:25). To zapewnia, że każdy przystępujący do Ojca musi przyznać, że jest grzesznym, że nie w stanie jest odpokutować za swoje grzechy i żyć; musi przyznać, że jego zbawienie jest tylko z Boskiej łaski przez Chrystusa. To zapewnia również, że warunki postanowione przez Odkupiciela Jezusa, jako Pośrednika pomiędzy Bogiem a grzesznikami, muszą być w zupełności zrozumiane, przyjęte i wykonane. On proponuje dopomóc do doskonałości i do zupełnej społeczności z Ojcem wszystkim, co szczerze będą pokutować z grzechów swoich i starać się będą pod Jego kierownictwem, instrukcją i pomocą powrócić do Boga. Tacy i tylko tacy dostąpią doskonałości. Tylko tacy osiągną żywot wieczny, przy pomocy i przez odkupienie Tego, który kupił nas Swoją drogocenną krwią.

ZMAZANIE GRZECHÓW

Dobrze będzie, gdy zauważymy znaczną różnicę pomiędzy zmazaniem grzechów, które według Pisma Świętego nastąpi przy wtórym przyjściu Pana, a odpuszczeniem grzechów, którego dostąpić mogą teraz wszyscy, co okażą potrzebną wiarę i posłuszeństwo. Zmazanie grzechów, przy wtórym przyjściu Chrystusa, będzie zastosowane przede wszystkim do Kościoła. Od chwili, gdy członkowie Kościoła dostąpią działu w błogosławieństwach pierwszego zmartwychwstania, nie znajdzie się na nich ani śladu grzechu w jakimkolwiek znaczeniu lub stopniu. W obecnym czasie oni w rzeczywistości są niedoskonali, zmazani, naznaczeni i pokalani grzechem, potrzebują więc ustawicznie przykrycia szatą Chrystusowej sprawiedliwości tak hojnie im danej; lecz z ich przemianą przy zmartwychwstaniu, wszystkie te zmazy grzechu zginą. Apostoł określił, że to, co było wsiane w słabości będzie wzbudzone w mocy, było wsiane w niesławie, a będzie wzbudzone w sławie, było wsiane ciało cielesne, a będzie wzbudzone ciało duchowe. Ci nie będą więcej potrzebowali przypisanej sprawiedliwości, lecz każdy osobiście będzie absolutnie doskonałym, absolutnie sprawiedliwym (1 Kor. 15:42-44).

Zmazanie grzechów świata nie będzie tak momentalne, w okamgnieniu, lecz będzie to dziełem stopniowym, przez całe Tysiąclecie. W miarę, jak kto rozeznawać będzie grzech i zastosuje się do reguł królestwa, będzie stawał się silniejszym, co będzie nagrodą za jego postępowanie drogą sprawiedliwości i świątobliwości. Z dnia na dzień i z roku na rok wzmagać się będzie w umysłowym, moralnym i fizycznym rozwoju, a jeżeli nie zechce, to po otrzymaniu hojnej sposobności, zostanie odcięty wtórą śmiercią, jako niegodny dalszej sposobności ku osiągnięciu żywota wiecznego przez królestwo Chrystusowe. Ci zaś, co zechcą będą mogli zapewnić sobie wszelkie przywileje onego czasu, grzechy ich będą mogły być zupełnie zmazane i dojść będą mogli do zupełnej doskonałości umysłu i ciała przy końcu Tysiąclecia; i wtedy będą jeszcze wypróbowani, na ile w swych sercach będą wiernymi zasadom sprawiedliwości, jak to pokazane jest w Objawieniu (Obj. 20:10). Ta ostateczna próba będzie ogólną dla całego rodu ludzkiego i podobna będzie do tej próby, jaką miał Adam w raju, z wyjątkiem, że ludzie będą wtedy mieli doświadczenie z grzechem i upadkiem a także z przywróconym panowaniem sprawiedliwości. Będą więc w stanie odpowiednim do zdania egzaminu zadawalająco a jakiekolwiek uchybienie będzie dowodzić że pomimo tych wszystkich jak najdogodniejszych warunków, serce danych osób nie doszło do harmonii z Bogiem, co będzie nieodzownym do wiecznego żywota. O takich Pismo Święte mówi, że będą zniszczeni wraz z szatanem, jako ci, którzy do pewnego stopnia podzielają jego usposobienie.

odpuszczenie grzechów

W naszej lekcji, nauczeni w Piśmie przedstawieni są jako rozumujący, że odpuścić grzech może tylko ten, przeciwko któremu przestępstwo było popełnione. Jeżeli A popełnił przestępstwo przeciwko B to nie było w mocy C aby przestępstwo to odpuścić. Do pewnego stopnia rozumowanie to było właściwym. Jako pojedyncze osoby przekraczamy nieraz prawa i przywileje drugich i w ten sposób grzeszymy jedni przeciwko drugimi i potrzebujemy odpuszczenia jedni od drugich; jednakowoż wszelki grzech jest najprzód grzechem przeciwko Bogu, którego prawo sprawiedliwości zostało naruszone. Wszelka niesprawiedliwość jest grzechem przeciwko Bogu przeciwko Jego prawom. On Sam wystawia miarę dobrego i złego, którą to miarą stworzenie Jego ma być mierzone i sądzone, i On jest Sędzią. Jak, więc.

Jezus mógł odpuszczać grzechy?

Odpowiadamy, że nasz Stworzyciel tak ułożył sprawę grzechu i jego kary, że Jezus był jedynym, który mógł odpuszczać grzechy a raczej Ojciec Niebieski przez Niego. Boskie zarządzenie było nawet tak uczynione, że Ojciec Niebieski jakoby wyjął z Swoich rąk władzę odpuszczenia grzechów, ponieważ On nałożył wyraźną, absolutną i nieodmienną karę za grzech w wypadku Adama i jego potomstwa. Bóg mógłby postąpić inaczej; mógłby postąpić z ludzkością tak jak postąpił z aniołami, którzy upadli i postawić ich pod pewne ograniczenie bez nałożenia wyroku śmierci. Lecz gdy już raz kara śmierci została nałożona, nic nie mogło jej odmienić ani umorzyć. Bóg sam nie mógł odmienić Swoich nieodmiennych praw.

Jednakowoż ten nieodmienny wyrok przeciwko ludzkości wydany był przez Stworzyciela z zupełną wiedzą jak On w słusznym, czasie mógłby znieść, czyli umorzyć ten wyrok, nie przez cofnięcie go, ale przez zaspokojenie jego wymagań przez Odkupiciela. W taki to sposób, w Boskim planie Pan nasz Jezus był Barankiem zabitym przed założeniem świata. Innymi słowy, Bóg miał w myśli plan odkupienia zanim nałożył ów wyrok śmierci, który potrzebnym uczynił odkupienie.

BOSKA ŁASKA DAWNO OKAZANA

Mogłoby by twierdzić, że Bóg okazał Swą łaskę Abrahamowi i innym zanim jeszcze nasz Pan przyszedł na świat i złożył okup za człowieka. Odpowiadamy na to, że tak było, że Boska łaska była okazana, lecz było to uzasadnione na tej intencji Bożej, że w słusznym czasie okup zostanie złożony za grzeszników. Mimo to nawet, łaska naonczas okazana nie była zgładzeniem grzechów. Nie! to nie mogło być uczynione przed okupem, a zostanie uczynione przez Boga, przez Odkupiciela uwielbionego. Wszyscy starodawni godni mogli dostąpić tylko taką miarę Boskiej łaski, do jakiej ich wiara w Boga ich usprawiedliwiała, a jedyne łaski, jakimi Bóg mógł ich obdarzyć były tylko, takie jak Jego intencje przez Odkupiciela czyniły logicznymi.

GRZECH POD ZAKONEM MOJŻESZOWYM

Pod przymierzem zakonu Bóg zrządził dla narodu Izraelskiego pewnego rodzaju przebaczenie i pojednanie przez Mojżesza, pośrednika onego przymierza. Pod tym obrządkiem ofiary za grzech corocznie składane, stanowiły obraz, figurę, ilustrację przyszłych błogosławieństw pod nowym przymierzem i tegoż Pośrednikiem Chrystusowym. Izrael jako naród cieszył się łaskami w ograniczonym stopniu przez wiarę, jak cieszyli się nimi patriarchowie, lecz ani jedni ani drudzy nie dostąpili zmazania grzechów. Przeciwnie, Apostoł wykazał, że jawnym jest, iż ofiary Izraela w rzeczywistości nigdy grzechów zgładzić nie mogły, ale były tylko figurą na lepsze ofiary, przez które grzech będzie w rzeczywistości zgładzony a ostatecznie wymazany (Żyd. 10:1-4; Dz. Ap. 3:19).

MIARA ODPUSZCZENIA JEZUSOWEGO

Jeżeli Ojciec Niebieski był związany Swoim własnym prawem i nie mógł wymazać grzechów, dokąd okup nie był złożony, to jak mógł to uczynić Jezus? Czy miał On większą moc w tym względzie niż Ojciec? Odpowiadamy: Nie! Jego słowa wypowiedziane do sparaliżowanego w naszej lekcji nie mówią o wymazaniu grzechów tegoż człowieka, a raczej o takim odpuszczeniu grzechów, jakie Ojciec już zastosowywał do Abrahama i do innych w przeszłości. Gdy Pan wyrzekł słowa: „Odpuszczone są tobie grzechy twoje” (Mat. 9:2), ów chory nadal leżał bez sił. Ponieważ grzechy jego nie były zgładzone, aczkolwiek odpuszczone, więc też on nadal pozostawał obrazem, czyli ilustracją okropnych skutków grzechu. Także późniejsze słowa naszego Pana: „Wstań, weźmij łoże swoje i idź”, chociaż były natury restytucyjnej, nie były zmazaniem grzechów onego człowieka. Zupełne zmazanie jego grzechów znaczyłoby kompletne podniesienie go z wszelkiej niedoskonałości upadku do zupełnej doskonałości umysłowej, moralnej i fizycznej. Jezus nie uczynił tego temu człowiekowi; On tylko uleczył go do pewnego stopnia, z jego szczególniejszej choroby.

W słowach tych nasz Pan nie odnosił się też do grzechu pierworodnego i tegoż kary śmierci. Mówił raczej o grzechach w liczbie mnogiej, o osobistych grzechach tego człowieka, które on popełnił w dodatku do jego udziału w grzechu Adamowym i w tegoż karze. Człowiek ów był żydem pod przymierzem Mojżeszowym. Za jego udział w grzechu pierworodnym, jak i za całego Izraela, dokonywane było pojednanie raz w roku i na podstawie tego pojednania on jako żyd miał pewną łączność z Bogiem i Boską umową z tym narodem było, że pod ich przymierzem oni mieli być wolni od chorób itp., dokąd byli posłuszni Jemu. Przeto dla żyda choroba znaczyła osobistą winę, osobiste przestępstwo, ponieważ Bóg taką umowę z nimi zawarł, czego nie uczynił z żadnym innym narodem.

NASZ PAN JUŻ SIĘ OFIAROWAŁ

Ale nawet względem Adamowego grzechu i jego kary nasz Pan miałby naonczas prawo mówić pokój i przebaczenie, oraz dać zapewnienie o ostatecznym zmazaniu grzechów, ponieważ chociaż On jeszcze nie dokończył dzieła, na dokonanie, którego przyszedł na świat, nie dokończył jeszcze Swej ofiary, to jednak ją już był rozpoczął. Przy Swoim chrzcie On poświęcił Swe życie, stawił je Ojcu w ofierze, a Ojciec poniekąd przyjął je i przyjęcie to okazał przez danie Mu Ducha świętego, pierwiastka tej chwalebnej nagrody, jaką otrzymał przy zmartwychwstaniu.

Z racji uczynienia tej ofiary, którą On zamierzył dokonać aż do końca, nasz Pan miał prawo powiedzieć Swoim naśladowcom: „Kto ma Syna ma żywot, kto nie ma Syna nie ma żywota”. „Kto wierzy w Mnie ma żywot wieczny, a Ja go wzbudzę w on ostateczny dzień” (Jana 3:36; Jana 6:54), czyli: ten co wierzy w Mnie i stanie się Moim prawdziwym i wiernym naśladowcą, może liczyć że ma już w sobie zadatek nowego życia i że Ja go wspomogę i przeprowadzę tak, że w poranku Tysiąclecia on będzie mógł dostąpić działu w pierwszym zmartwychwstaniu i tym samym otrzymać życie wieczne w stanie najdoskonalszym.

Cała działalność wieku Ewangelii, na ile to się tyczy Kościoła, jest działalnością wiary „wiarą chodzimy a nie widzeniem”. Wiarą uznajemy, że grzechy nasze są nam odpuszczone; wiarą spoglądamy w przyszłość i wierzymy, że w pierwszym zmartwychwstaniu dostąpimy działu z naszym Panem w chwale, czci i nieśmiertelności. Wiarą też bywamy nasyceni i odpoczywamy w nadziei – tak, rzeczywiście nasyceni będziemy, gdy ocucimy się przypodobani obrazowi obliczności Jego (Ps. 17:15).

====================

— 15 lutego 1906 r. —