R4137-55 Studium biblijne: Chodził czyniąc dobrze

Zmień język

::R4137 : strona 55::

Chodził czyniąc dobrze

— JanA 5:1-9 — 23 LUTEGO —

Złoty tekst: „On niemocy nasze na się wziął, a choroby nasze nosił” – Mat. 8:17

Zapiski wykazują, że nasz Pan dokonał trzydzieści sześć cudów podczas Swojej misji. Oprócz tych Pan dokonał więcej cudów, lecz te nie są zapisane pojedynczo, ale zbiorowo. Ap. Piotr wyraził się o tym w następujących słowach: „Jezusa z Nazaretu pomazał Bóg duchem świętym i mocą, który chodził czyniąc dobrze …” (Dz. Ap. 10:38). Niektórzy błędnie utrzymują, że główną pracą naszego Pana było uzdrawianie ludzi. Wielu z tych, co trzymają się tego błędnego poglądu, twierdzi, że główną czynnością Kościoła, czyli naśladowców Pana, też powinno być uzdrawianie chorych przez modlitwę. Jest to poważny błąd, który świadczy o niewłaściwym wyrozumieniu Planu Bożego. Głównym zadaniem naszego Pana było, aby złożył ofiarę za grzech, czyli cenę okupu, aby zapewnić uwolnienie ludzkości spod wyroku śmierci za grzech Adama. W dodatku w łączności ze zbawieniem świata, przez Swoją ofiarę, Pan głosił wesołą nowinę i powoływał naśladowców, aby postępowali Jego śladami, kładli życie na ofiarę, a ostatecznie, aby się stali współdziedzicami i współuczestnikami z Nim w rozpowszechnianiu błogosławieństw i łask Bożych, zapewnionych przez Jego śmierć. Cudowne uzdrawianie, jakie Pan czynił mimochodem w związku z nauczaniem, były w celu przekonania tych, których Pan powołał, że On jest Synem Bożym, posłańcem przymierza i Mesjaszem, aby oni, słuchając Jego nauki, uwierzyli i stali się Jego naśladowcami.

Czy Pan uzdrowił wszystkich chorych? Czy wypędził diabły z wszystkich opętanych? Czy wszystkich umarłych wskrzesił? Wiemy, że nie. Pan zaledwie dał ilustrację mocy Bożej, jaką posiadał i zaznaczył, że w przyszłości ta moc okaże się wiele obficiej i zupełniej, przy Jego wtórym przyjściu. Oto Jego słowa: „Nie dziwujcież się temu, boć przyjdzie godzina, w którą wszyscy, co są w grobach usłyszą głos Jego”. W innym miejscu czytamy, co następuje: „Tenci początek cudów uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej i objawił chwałę Swoją”. Chwałę i moc, jaką miał posiąść i objawić w całej pełni, w czasie naznaczonym przez Ojca (Jana 5:28; 2:11) O tym przyszłym stanie, kiedy ziemia będzie napełniona chwałą Pańską, apostoł Piotr mówi: „Gdyby przyszły czasy ochłody od obliczności Pańskiej, a posłałby wam onego, który wam opowiadany jest, Jezusa Chrystusa, który zaiste niebiosa ma objąć aż do czasu naprawienia wszystkich rzeczy, co był przepowiedział Bóg przez usta wszystkich świętych Swoich proroków od wieków” – Dz. Ap. 3:19-21.

WIELKIE MNÓSTWO NIEDOŁĘŻNYCH

Myśli powyższe są obficie poparte tekstami, na których niniejsza lekcja jest oparta. Jezus przyszedł do Jeruzalemu przy okazji święta. Przywódcy żydowscy szukali, aby Jezusa zabić, lecz z powodu, że rzesze żydów zgromadziły się zewsząd, przyszli do przekonania, że nierozsądnym byłoby szkodzić w jakiś sposób Jezusowi, bo to mogłoby spowodować rozruch. W pobliżu Jeruzalemu była sadzawka, czyli staw, o którym rozumiano, że miał właściwości lecznicze, pomocne na niektóre dolegliwości. Zwykłe tłumaczenie Biblii podaje, że od czasu do czasu anioł poruszał wodę i zaraz po tym poruszeniu wody ludzie brali kąpiel, aby dostąpić uleczenia. Ten ustęp nie jest właściwy, nie znajduje się w najstarszych manuskryptach i z tego powodu jest opuszczony w poprawnym tłumaczeniu Biblii. Są przypuszczenia, że źródło znajdujące się w tym stawie miało połączenie z pewnego rodzaju gazem podziemnym, zawierającym lecznicze składniki. Jest możliwym, że to było źródło wytryskowe, które od czasu do czasu wyrzucało strumienie wody w górę, a przekonanie, że ta woda jest leczniczą, w niektórych wypadkach pomagało tym, którzy się w niej kąpali. Jakkolwiek to było, w każdym razie tam nagromadziło się tak wielkie mnóstwo chromych, że wszystkie ganki były zajęte. Dolegliwościami tych ludzi były: coś w rodzaju reumatyzmu, lub paraliżu i inne nerwowe lub muskularne dolegliwości, powodujące brak siły żywotnej, i to, co wysuszanie lub znieczulanie w sobie mieści.

Warto jest zauważyć, że Pan nie starał się uzdrowić wszystkich chorych w Palestynie, nawet, gdy się zdarzyło, że w Swojej podróży napotkał takich, nie uzdrawiał wszystkich, jak to możemy zauważyć i w tym wypadku. Pan wybrał z pośród wszystkich jednego, który był chory już przez 38 lat i na próżno czekał na sposobność, aby spróbować szczęścia w stawie. Tylko tego Pan zapytał: „Chcesz być zdrów?” Człowiek ten odpowiedział, że pragnie być uzdrowiony, lecz sam nie jest zdolny wejść do stawu, a nie ma nikogo co by mu w tym pomógł. Pan w ten sposób rozbudził jego pragnienie, które prawie już wygasło. Człowiek ten utracił nadzieję i z tego powodu cierpiał bardzo. Obcy człowiek zainteresował się jego losem, co było dla niego niespodzianką. Zapewne jego oczy zabłysły z radości i uczuł się żwawszym. W ten sposób był przygotowany, aby usłyszeć słowa Pana: „Wstań, weźmij łoże twoje a chodź”. Natychmiast uczuł jak nowa siła i żywotność poczęła płynąć w jego żyłach i mięśniach, i natychmiast prawie mechanicznie wstał i odszedł, oszołomiony i zdumiony do tego stopnia, że nawet nie zapytał się o imię swego dobroczyńcy, ani mu podziękował.

Może jesteśmy skłonni pomyśleć, że uzdrowienie tego człowieka było przypadkowym, że tylko przypadkiem Pan przechodził tamtędy i widząc chorego zainteresował się nim i obdarzył błogosławieństwem. Lub też moglibyśmy przypuszczać, że Pan powołał tego człowieka specjalnie na ucznia. Jakiekolwiek przypuszczenia byśmy robili, nasuwa się jedna myśl, że utrapienia tego człowieka skłaniały go do pokuty za grzechy i wzbudzały w nim pragnienie pojednania się z Bogiem, a że był w takim stanie serca, Bóg obdarzył go łaską. Zapiski dowodzą, że tak się rzecz miała. Kilka dni później Jezus spotkał tego człowieka w świątyni, modlącego się i dziękującego Bogu za to, że został uzdrowiony, a może nawet składał ofiarę Bogu, w dowód swego poświęcenia i wdzięczności.

„NIE GRZESZ WIĘCEJ”

Dobrze uczynimy, gdy zapamiętamy wielką dobroć okazaną przez Pana w tej sprawie. Pan na wstępie nie wykazywał grzechów temu człowiekowi, nie pytał się go czy pokutuje za swoje grzechy i czy rozpoczął nowe życie, ani uzdrowił go pod warunkiem, że stanie się sługą Bożym; przeciwnie, po uzdrowieniu pozwolił mu odejść i czynić cokolwiek by chciał. Dopiero, gdy ten człowiek udał się do świątyni, aby się pomodlić lub też złożyć ofiarę, a Pan spotkał go, bez wypominania mu czegokolwiek z przeszłości, napomniał go, mówiąc: „Nie grzesz więcej, aby co gorszego na cię nie przyszło” (w.14). Oby wszyscy naśladowcy Baranka nauczyli się od Mistrza jak uprzejmie i wspaniałomyślnie powinni przebaczać i jak udzielać słów napomnienia i reformy na przyszłość.

„ON NIEMOCY NASZE WZIĄŁ”

Prorok w tych słowach przepowiedział część misji naszego Pana. Przypuszczamy (i wierzymy, że to przypuszczenie jest uzasadnione), że wszystkie cudowne uleczenia były samoofiarą ze strony naszego Pana i kosztowały Go utratę pewnej części żywotności. Pan, z dnia na dzień stopniowo kładł życie Swoje ofiarą. Moglibyśmy przypuszczać, że Bóg dał Mu taką moc, że On mógłby samymi tylko słowami dokonywać cudów, bez żadnego uszczerbku dla Siebie. Pan jednak nie przyszedł na świat na to tylko, aby okazać moc Bożą. Częścią Jego misji było, aby zakosztował ludzkich boleści i nauczył współczuć ze strapionymi i aby złożył życie za człowieka. Taka myśl zawiera się w wyżej wspomnianym proroctwie, że Pan miał nosić nasze niemoce (Mat. 8:13, Iz. 53:4). Święty Łukasz też to potwierdza, że „moc wychodziła z Niego (z Jezusa) i uzdrawiała wszystkich” – Łuk. 6:19

Biorąc z tego punktu zapatrywania, cuda naszego Pana są tym ważniejsze. Dar, który by nic nie kosztował, nie jest tak wysoko ceniony jak ten, który wiele kosztuje. Ponieważ życie nasze jest cennym, zatem wydawanie go na korzyść drugich w jakikolwiek sposób jest wielkim darem. Że trzy i pół roku misji naszego Pana znacznie uszczupliły Jego siły też jest udowodnione. Zapiski mówią, że Pan pewnego razu czuł się zmęczony i odpoczął przy studni, lecz o uczniach nie jest tak powiedziane. To znów przy końcu Jego misji, w drodze na Kalwarię, Pan był za słaby, aby nieść Swój krzyż, gdy zaś dwaj łotrzy widocznie mieli dość siły i nieśli swoje krzyże (Jana 4:6, Łuk. 23:26). Słabość Jezusa nie pochodziła z powodu odziedziczonych wad, lub grzechu, ani z powodu niedoskonałości, ale była następstwem Jego Ofiary. Pan od początku Swojej misji stale wydawał Swoje życie dla dobra tych, co mieli uszy ku słuchaniu i wziął na się niemocy i słabości tych, których uzdrawiał.

„BOLEŚCI NASZE NOSIŁ”

Nie ma nigdzie napisane, ażeby nasz Pan był kiedykolwiek chory na jakąś zwykłą chorobę. Widocznie Jego doskonały organizm był na to odporny. Zdaje się jednak, że uzdrawiając chorych, Pan tracił siłę żywotną i w ten sposób On ponosił skutki naszych chorób. Ktokolwiek z naśladowców Pana byłby złożony chorobą lub jaką niemocą, niech się uda do Pana z tym przekonaniem, że On współczuje z nim, bo jest napisane: „We wszelakiem uciśnieniu ich i On był uciśniony” (Iz. 63:9). „Zaiste On niemocy nasze wziął na się, a boleści nasze własne nosił”. Nie przyjmujmy jednak poglądu niektórych, że nasz Pan wziął na się choroby wszystkich tych, którzy kiedykolwiek stali się Jego uczniami i że oni dlatego nie mają być nigdy chorzy ani odczuwać bólu. Przeciwnie, Pan wziął na się boleści ludzi świata a nie Swoich uczniów lub przyjaciół. Nie ma nigdzie napisane ażeby Pan uzdrawiał Swoich naśladowców. Nauka w tym jest, że jak Pan nosił niemocy i boleści innych, Jego naśladowcy mają brać przykład i przyswajać sobie Jego ducha, powinni być powodowani szlachetnymi i uprzejmymi pobudkami, być ofiarnikami, pomagającymi i noszącymi ciężary drugich, jak Apostoł mówi: „I myśmy powinni kłaść duszę za braci” – 1 Jana 3:16.

Biblia jasno uczy, że prześladowania, zmartwienia, smutki, próby i różne trudności nie będą odjęte od naśladowców Chrystusowych. Oni wiedzą, że „Ojciec karze i smaga każdego, którego za syna przyjmuje” (Żyd. 12:6). Powinniśmy rozumieć, że jeżeli było potrzeba, aby Mistrz przechodził przez doświadczenia samoofiary i zaparcia Samego Siebie, to tym więcej jest potrzebnym, aby wszyscy, których Bóg przyjmuje za członków Oblubienicy, również zakosztowali różnych boleści cielesnych, aby następnie mogli współczuć w smutkach i utrapieniach tych, z którymi mają styczność (Żyd. 4:15). Albowiem jest napisane: „Jeżeli z Nim cierpimy, z Nim też królować będziemy” (2 Tym. 2:12). Ci zaś, co mniemają, że naśladowcy Baranka będą zabrani do raju na wygodnych, kwiecistych łożach, że nigdy nie zaznają żadnego kłopotu, grubo się mylą. Tacy widocznie nie czytali, w jaki sposób Pan określił doświadczenia Swoich wiernych, że mają wziąć krzyż swój i naśladować Go – Mar. 10:21.

DUCHOWE CHOROBY I NIEDOMAGANIA

Chociaż to prorocze orzeczenie możemy z właściwością zastosować do niemocy i chorób, które Pan uzdrawiał podczas Swego pierwszego pobytu na ziemi, to jednak nie możemy rozumieć, że wtedy proroctwo to wypełniło się w całej pełni. Cóż znaczyły choroby i niedomagania uleczone przez Pana w porównaniu do wszystkich chorób i cierpień dwudziestu tysięcy milionów ludzi całego świata? Co znaczy wskrzeszenie trojga ludzi w porównaniu z wielkimi rzeszami, jakie będą wyprowadzone z więzienia śmierci, czyli z grobu? Z pewnością znaczenie tego proroctwa jest daleko głębsze i obszerniejsze. Choroby i niedomagania całego świata są częścią kary za grzech pierworodny. Tą karą jest śmierć, która ciąży na całym rodzaju ludzkim, a niedomagania i choroby, które rodzaj ludzki odziedziczył, prowadzą go do grobu. Nasz Pan wziął na się niemocy nasze w tym szerszym znaczeniu, że z łaski Bożej za wszystkich śmierci skosztował (Żyd. 2:9). Ap. Paweł wyjaśnia, że śmierć przyszła na wszystkich ludzi w następstwie grzechu; a ponieważ wszyscy są grzesznikami, więc też wszyscy posiadają niedomagania i choroby; wszyscy są w stanie umierania – Rzym. 5:12.

Jeżeli będziemy mieli ten obszerny biblijny pogląd na Boski Plan, to nasze serca i umysły będą napełnione zadowoleniem. Wszystkie części Pisma będą dla nas zgodne i jasne. Przez pierwszego człowieka Adama grzech i potępienie przyszło na cały rodzaj ludzki, a Ewa, jego małżonka, też się do tego przyczyniła. W stosownym czasie Bóg zgotował Odkupiciela Jezusa, który złożył Swoje życie na ofiarę i w ten sposób zapłacił karę nałożoną na Adama. Za to Bóg Jezusa nader wywyższył, uczynił Go Księciem, Zbawicielem, Odnowicielem, Królem i Kapłanem na Swoim tronie, aby zjednał przebaczenie i podźwignął Adama i cały jego rodzaj. Zgodnie z Boskim Planem, teraz są czynione przygotowania do ogólnego błogosławienia świata a w tym celu Oblubienica Chrystusowa jest wybierana z pośród ludzi. Zanim Oblubienica może mieć udział z Panem w chwale na duchowym poziomie, w duchowej naturze – w chwale, czci i nieśmiertelności – najpierw musi przejść próbę, aby dowieść czy będzie rządzić się takim duchem jak Pan i Zbawiciel. Wybór Oblubienicy odbywa się w teraźniejszym czasie złym, aby przez trudności, doświadczenia, smutki i bóle wynikłe z grzechu, była wypróbowana, czy będzie postępować w sprawiedliwości, pobożności i miłości. Pod kierownictwem Odkupiciela Oblubienica otrzymuje odpowiednie lekcje, aby przez nie była przygotowana do chwalebnego współdziedzictwa z Chrystusem. W powołaniu Oblubienicy nie ma żadnego przymusu, dlatego jest wiele powołanych, aby z tych wszystkich wybrać stosunkowo małą liczbę. Kto tedy chce uczynić powołanie i wybór pewnym, musi wiernie naśladować stóp Odkupiciela, zwracać baczną uwagę na Jego napomnienia, a także korzystać z Jego pomocy – Mat. 22:14, 2 Piotra 1:10.

====================

— 15 lutego 1908 r. —