R4740-10 Studium biblijne: Modlitwa – odpowiadanie Boga

Zmień język 

::R4740 : strona 10::

Modlitwa – odpowiadanie Boga

— 1 KRÓL. 18:1-40 — 12 LUTEGO —

„Obierzcie sobie dziś komubyście służyli” – Joz. 24:15

Trzeciego roku stało się słowo Pańskie do Eliasza, aby okazał się przed królem Achabem z oznajmieniem, że panująca naonczas posucha skończy się. Mogło to być w trzecim roku podróżowania proroka w Sarepcie; albo też trzy lata po jego poprzednim okazaniu się przed królem Achabem. Ziemia izraelska prawdopodobnie cierpiała już posuchę przez około sześć miesięcy, gdy Eliasz ogłosił królowi, że nie będzie deszczu prędzej aż on, jako sługa Boży, ogłosi i słowem swym sprowadzi deszcz. Jakkolwiek było, powiedziane mamy, że cały okres owej posuchy trwał trzy lata i pół roku – Łuk. 4:25; Jak. 5:17.

Po przejściu tego czasu, Bóg rozkazał Eliaszowi udać się do króla; albowiem nadeszła pora, że Bóg zamierzał ochłodzić ziemię deszczem- gdy już dosyć karania odnieśli Izraelici za swoje nieprawości i gdy przynajmniej niektórzy z nich zmądrzeli i przypomnieli sobie ich przymierze z Bogiem i Jego zapewnienia, że spotykać ich miały błogosławieństwa lub klęski, zależnie od ich posłuszeństwa lub nieposłuszeństwa. Przyszedłszy na plac królewski, Eliasz zawezwał swego nadzorcę, czyli premiera Abdiasza. Był to człowiek pobożny i z tego powodu nie bardzo lubiany przez bałwochwalczego króla i królową. Chociaż Abdiasz nie był dość odważnym, aby publicznie przeciwstawiać się królowi, to jednak był odważnym na tyle, że gdy wierni słudzy Boży byli prześladowani aż na śmierć przez królową Jezabelę, Abdiasz ukrył stu takich proroków i zaspokajał ich życiowe potrzeby, prawdopodobnie z narażeniem własnego życia.

Gdy Abdiasz spotkał Eliasza i gdy ten mu powiedział, że ma oznajmić królowi, iż Eliasz przyszedł i chce się z nim widzieć, Abdiasz przestraszył się i nie chciał tego uczynić. Oświadczył, że on sam i wielu innych szukało Eliasza po całym kraju, lecz nie znaleziono go. Abdiasz rozumiał z tego, że sam Pan ukrył Eliasza. Protestował więc, że gdy teraz oznajmi królowi, że Eliasz chce widzieć króla, to zanim król spotka się z nim, duch, czyli moc Pańska znowu gdzieś ukryje proroka, a król rozgniewany skaże go (Abdiasza) na śmierć. Eliasz jednak uspokoił go, że nie stanie się nic podobnego. Pierwsze słowa króla Achaba przy spotkaniu z Eliaszem były: „Azaż nie ty jesteś, który czynisz zamieszanie w Izraelu?”. Takim jest zwyczaj ludzi światowych. Ktokolwiek jest wiernym sługą Pańskim i ogłasza Boskie proroctwa względem zapłaty dla tych, co źle czynią, taki jest obwiniany jakoby on był przyczyną kłopotów. Lecz prorok Eliasz nie dał się oskarżyć i prędko odpowiedział: „Nie ja czynię zamieszanie w Izraelu, ale ty i dom ojca twego, gdyż opuściwszy rozkazanie Pańskie, naśladujecie Baalów”. Trzy lata przedtem, król niezawodnie rozkazałby za to stracić Eliasza, lecz teraz wobec tego, że proroctwo jego wypełniło się i cały naród odczuwał głód z powodu wcześniej przepowiedzianej przez Eliasza posuchy, król ukorzył się do pewnego stopnia. Bardzo pragnął, aby ta susza skończyła się, więc stosując się do słów Eliasza wydał rozporządzenie, aby osiemset pięćdziesiąt proroków bałwochwalczego kultu zgromadziło się przy górze Karmel, gdzie również mieli zebrać się główni przedstawiciele całego Izraela. Zamysłem widocznie było urządzenie zawodów pomiędzy Eliaszem, przedstawicielem Boga, a kapłanami Baala, protegowanymi przez królową Jezabelę.

„OBIERZCIE DZIŚ”

Zgromadzenie tak wielu kapłanów zajęło sporo czasu, lecz w końcu zostało uskutecznione. Gdy już zebranie zostało formalnie rozpoczęte, Eliasz oświadczył, iż nadszedł czas wyraźnego zademonstrowania, kto właściwie jest Bogiem, Jehowa czy Baal. Próba miała być uczyniona w ten sposób, że dwa ołtarze miały być zbudowane i dwa cielce ofiarowane. Baalamici sami mieli dostarczyć cielców i obrać jeden z tych dwu ołtarzy. Bóg, któryby sam zapalił i przyjął ofiarę, miał być uznany za jedynego prawdziwego Boga. Propozycja była tak rozumna i bezstronna, że prorocy Baala nie mogli jej odrzucić.

Najpierw im dano sposobność, prawie w samo południe, kiedy słońce przypiekało tak mocno, że mogłoby nieomal zapalić tłuszcz leżącego na ołtarzu cielca. Prorocy Baala modlili się, krzyczeli, a nawet kaleczyli się nożami, błagając Baala, aby spuścił ogień na ofiarę i przez to udowodnił, że jest potężnym bogiem. Godziny mijały, a wołania ich nie były wysłuchane. Gdy już wieczór nadchodził zmuszeni byli zaprzestać prób i uznać swą bezsilność.

Wtedy przyszła kolej na Eliasza. Rozkazał aby ołtarz, który on miał użyć, zlany był obficie wodą. Nikt nie mógł mieć cienia wątpliwości, że pod ołtarzem ukryty tlił się maleńki ogień; a że słońce już zaszło nie można było przypuszczać, że nastąpiła eksplozja z powodu żaru słonecznego. Eliasz wtedy zaczął modlić się spokojnie, ale szczerze i nabożnie. Modlitwa jego była wnet wysłuchana – ogień zstąpił z nieba, spożył ofiarę i wysuszył wodę z ołtarza i w około.

Zebrane rzesze ludu zrozumiały różnicę; wszyscy upadli na swe oblicza i zawołali, że Jehowa jest Bogiem. Nauczyli się wielkiej lekcji.

Możemy z tego wyciągnąć naukę, że masy chrześcijaństwa są zwodzone obecnie tak jak zwiedzeni byli Izraelici. Gdy w słusznym czasie ich oczy wyrozumienia zostaną otworzone w królestwie Mesjasza, wszelkie kolano ugnie się, a każdy język wyzna, że Pan jest Bogiem. Znajomością Pańską napełniona będzie cała ziemia.

Stosując się do Pańskiego rozkazania danego przez Eliasza, Izraelici wybili proroków Baala. Nie mamy przez to rozumieć, aby podobne rozkazanie Pańskie było dla nas w czasie obecnym; aby wybić fałszywych proroków, czyli nauczycieli błędów. Mamy pamiętać, że Izrael był narodem specjalnym, z którym Bóg postępował w szczególny sposób; i że wiele z tamtych rzeczy, wykonanych pod Boskim kierownictwem, było figurą na większe rzeczy, jakie wykonane zostaną w królestwie Bożym. Ostatecznie, po daniu wszystkim zupełnej znajomości i sposobności naprawy, fałszywi nauczyciele i rozmyślni grzesznicy będą wytraceni. „Niezbożnych Pan wytraci.” Śmierć owych kapłanów Baala przedstawia właśnie ono wytracenie wtórą śmiercią tych wszystkich, którzyby nadal byli czynicielami nieprawości; lecz ci kapłani sami nie pomarli śmiercią wtórą. Jak całemu potomstwu Adama tak i im zapewniona została na Kalwarii sposobność zmartwychwstania; i tak oni jak i wszyscy inni muszą być jeszcze doprowadzeni do poznania prawdy i sposobności pojednania z Bogiem. Po dokonaniu tak znamiennej próby i po ogłoszeniu przez lud, że Jehowa jest Bogiem, przyszedł od tak dawna pożądany deszcz, sprawiając nie tylko fizyczną ulgę, ale dowodząc również powrót Boskiej łaski. Deszcz spadł na złych i na dobrych, sprawiając ulgę tak jednym jak i drugim.

====================

— 1 stycznia 1911 r. —