R4913-413 „Królewski diadem”

Zmień język 

::R4913 : strona 413::

„Królewski diadem”

„Nazwą cię imieniem nowym (…) i będziesz koroną ozdobną w ręce Pańskiej, i koroną królestwa  w ręce Boga twego” – Iz. 62:2,3

W pewnym miejscu prorok Jeremiasz oświadczył: „Toć jest imię jego, którym go zwać będą: Pan Sprawiedliwość nasza”. A na innym miejscu mówi: „Toć jest imię, którym ją nazwą: Pan sprawiedliwość nasza (czyli Sprawiedliwość Jehowy)”. Zgodnie z tym oświadcza Apostoł: „Abyśmy się my stali sprawiedliwością Bożą w Nim” (Jer. 23:6; 33:16; 2 Kor. 5:21).

Orzeczenia te stosują się do Syjonu. Figuralnym Syjonem jest naród żydowski; a pozafiguralnym, uwielbiony Chrystus. Dlatego mamy podstawę rozumieć, że błogosławieństwa należące się Kościołowi na poziomie duchowym, należeć będą na poziomie ziemskim, także Starożytnym Godnym, którzy znajdować się będą w Boskiej łasce na wieki.

Dwa powyższe wyrażenia „korona ozdobna” (albo korona chwały) i „diadem królewskie” (w naszym tłumaczeniu przełożone na „korona królestwa”) wyrażają jedną i tę samą myśl. Greckie słowo diadem określa ozdobną przepaskę lub oznakę książęcą, noszoną na głowie ponad czołem, a wiec jest to korona. Korona jest zwykle używana dla dodania godności, zaszczytu temu, co nosi koronę; lecz biblijne wyrażenie „korona ozdobna … królewskie diadem w ręce Boga”, nie zawiera w sobie myśli o diademie noszonym na głowie dla dodania chwały Bogu; a raczej jakoby to przedstawiało ozdobny ornament w ręce Boga, na podobieństwo jak człowiek bierze coś do ręki, aby lepiej przypatrzeć się piękności danego przedmiotu, klejnotu lub cokolwiek by to było.

Klejnotami, które przyozdobią ów diadem, po ich wypróbowaniu przez Wielkiego Jubilera, będą uwielbieni członkowie Kościoła. Pan przyjdzie, aby Swoje klejnoty dopełnić i uwielbić. „Bóg ułożył członki, każdy z nich z osobna w ciele”. Teksty użyte na wstępie niniejszego artykułu mówią o ostatecznym umieszczeniu wszystkich członków Kościoła w stan Królestwa. Jako gwiazdy różnią się jedne od drugich w jasności, tak owe klejnoty różnić się będą stanowiskiem i chwałą. To stosuje się też do obecnego czasu. Obecne urządzenia podlegają zmianom, w proporcji jak dane jednostki poddają się z pokorą pod Boską wolę. W Wieku Ewangelii odbywało się wybieranie owych klejnotów, doświadczenia tej klasy były szlifowaniem tych klejnotów a przy końcu tego wieku one zostaną jakoby oprawione i Kościół zostanie skompletowany. To rozpoczęło się, gdy pierwsze zmartwychwstanie zostało zapoczątkowane.

Pierwszym klejnotem w tym królewskim diademie był bezwątpienia Pan nasz Jezus Chrystus. On jest pierwszym i najgłówniejszym w owym diademie w ręce Boga naszego. Następnie wchodzić będą członkowie Ciała, w miarę jak będą udoskonalani w pierwszym zmartwychwstaniu – Apostołowie i inni święci, którzy zasnęli – każdy w chwili, gdy dostąpi przemiany, „w okamgnieniu”. Każdy klejnot znajdzie się w swoim szczególnym miejscu, do którego Bóg Sam go naznaczył i przygotował.

Kiedy matka Jakuba i Jana udała się wraz z nimi do Jezusa z prośbą, aby synowie jej zasiadali jeden po prawicy Jego a drugi po lewicy, Jezus powiedział im, że miejsca te dane będą tym, którym są przeznaczone od Ojca. Stanowiska te nie będą rozdawane z łaski, ale według sprawiedliwości. Każde miejsce w tym gronie będzie chwalebne; lecz tylko Sam Bóg jest kompetentnym do zadecydowania, kto zasiądzie po prawicy a kto po lewicy. Będziemy rozkoszować się w Boskiej woli we wszystkim; a gdy znajdziemy się poza zasłoną, osiągniemy tak rozległy zmysł sprawiedliwości, że z najwyższą radością przyjmiemy sprawy tak jak Bóg je ułoży.

W naszym mniemaniu, Pan jest pierwszym a Św. Paweł, prawdopodobnie, następnym. Mniemamy również, że Św. Piotr i Św. Jan otrzymają przedniejsze miejsca. Wszyscy będziemy najzupełniej zadowoleni i uradowani ze wszystkiego, co Ojciec zadecyduje. Jakiekolwiek miejsce otrzymamy, będziemy bardzo uszczęśliwieni. A ktokolwiek nie byłby takiego ducha i w takim usposobieniu, udowodniłby tym, że nie jest z tej klasy, którą Bóg tam będzie miał. Każdy, kto znajdzie się w tej klasie, z radością przyjmie decyzję Ojca ponad wszystko, o czym sam mógłby pomyśleć.

Zatem Kościół w ręce Boga, jest Kościołem w ręce Boskiej potęgi. Ta potęga posługiwać się będzie Kościołem, który będzie koroną chwały i ozdobnym przedmiotem, wspaniale i wiecznie odzwierciadlającym arcydzieło naszego Boga. Jak chwalebnym będzie to wszystko! Jak wspaniałym i pięknym! Sam Bóg Jehowa dopełni oprawy tych kosztownych klejnotów świecących swym blaskiem jeden na drugiego i to będzie ową koroną chwały i ozdobnym diadem, w którym najprzedniejsze miejsce zajmie sam Pan nasz Jezus; ponieważ Ojciec nie obdarzy Kościoła chwałą wyższą aniżeli samego Pana. Kościół będzie pomnikiem piękności i radości aż na wieki. Boskim arcydziełem.

Bóg wybiera te klejnoty teraz i opatrznościowo, ogładza je. Gdy proces szlifowania i ogładzania będzie dopełniony, Bóg posługiwać się będzie tymi klejnotami w szczególniejszy sposób, w Tysiącleciu. Jak każda gwiazda lśni się w swej chwale, tak chwalebnie Bóg posługiwać się będzie każdym w Kościele. Lecz to posługiwanie się Kościołem w tym czasie, będzie tylko częścią wielkiego dzieła zamierzonego przez Boga. Apostoł mówi: „Aby okazał w przyszłych wiekach ono nader obfite bogactwo łaski Swojej, z dobrotliwości Swojej ku nam, w Chrystusie Jezusie” (Efez. 2:7).

Wszystkim, którzy są w Chrystusie, jako wybrani członkowie Ciała Chrystusowego – tym Bóg okaże ono nader obfite bogactwo łaski Swojej. To znaczy, że Boska łaska będzie zlana najobficiej na Kościół. Cały świat ewentualnie pozna, że Kościół jest szczytem całego twórczego dzieła Bożego. Chwała Kościoła zostanie objawiona aniołom i ludziom. W taki to sposób Bóg zaznajamia nas z błogosławieństwami, których dostąpimy jeśli okażemy się wiernymi i „nasze powołanie i wybranie uczynimy pewnym”.

Nie zapominajmy, więc, że jesteśmy „szczególnym ludem”, odłączonym od wielkiego ciała chrześcijan nominalnych a także od świata, mającymi wyższe nadzieje i cele, zaszczyconymi jaśniejszym zrozumieniem „głębokości Bożych” i powołanymi z ciemności do Jego przedziwnej światłości. A jeśli jesteśmy tak odłączonymi od świata i od chrześcijaństwa, które w znacznym stopniu posiada ducha tego świata, to nie możemy dziwić się, że świat i chrześcijanie nominalni są w dysharmonii z nami i ignorują lub też sprzeciwiają się nam w naszym pełnieniu woli Mistrza.

====================

— 1 listopada 1911 —