R5000-110 Strzeż się pychy w sercu

Zmień język 

::R5000 : strona 110::

Strzeż się pychy w sercu

„Obrzydliwością jest Panu każdy wyniosłego serca” – Przyp. 16:5

Pycha jest bardzo zwodnicza i często przybiera postać pokory. Z powodu naszej niedoskonałości lepiej jest byśmy nie byli sędziami innych a nasz sąd ograniczyli jedynie do zewnętrznych objawów. Pan Jezus powiedział: „Z owoców ich poznacie je” (Mat. 7:20). Możemy osądzać jedynie jawne postępowanie i nie powinniśmy czynić nic ponadto, gdyż nie wiemy co jest w sercu. Błędny osąd nie jest obrzydliwością w oczach Boga, gdyż patrzy On na nasze błędy z pobłażliwością. Ludzie nie ponoszą winy za te wady, które otrzymali w spuściźnie po swoich przodkach. Bez osądzania drugich można odnieść wrażanie iż pewne postępowanie nosi znamiona pychy, podczas gdy w rzeczywistości nią nie jest.

Spotykaliśmy ludzi, którzy myśleli o sobie bardzo nisko i byli zupełnie pozbawieni próżności, mimo posiadania wielkich zasług. Oni nie myślą o sobie samych pragnąc, by inni myśleli o nich. Tacy mówią: „Jeżeli ludzie myśleliby o mnie tak, jak ja myślę o sobie to byłbym zerem w oczach świata”. W tym stwierdzeniu mieści się pewna doza prawdy. Ludzie, którzy niewiele myślą na swój temat często uważani są za pysznych, gdy w rzeczywistości takimi nie są. Próbując okazać, że w istocie są kimś, pokazują, jakoby byli wszystkim. Tacy znajdują się w szczególnie niekorzystnych warunkach, w których się urodzili. Nie przypuszczamy aby Pan Bóg miał odczuwać wobec nich niechęć. Tacy często są małymi wobec samych siebie i bardzo pokornymi przed Bogiem. Starają się jednak przedstawiać siebie w jak najlepszym świetle. Musimy przyznać, że jest w tym pewna słuszność. Właściwym jest dla nich próbowanie przezwyciężania własnych, wrodzonych słabości. Powinni myśleć o sobie skromnie (to jest zgodnie ze zdrowym rozsądkiem) i nie powinni przeceniać stanu rzeczy. Powinni postępować łagodnie, jak również myśleć w sposób skromny.

Jest inna klasa ludzi, która posiada wysoko rozwinięte mniemanie o sobie, myśląca jednak w następujący sposób: „Nie chciałbym, aby drudzy o tym wiedzieli, więc powinienem to skrywać. Będę się starał mówić o sobie z pokorą. Pismo Św., mówi, że powinniśmy być pokorni, więc gdy będę się wypowiadał na jakikolwiek temat, to wyłącznie z tego punktu widzenia”. Tacy ludzie często posiadają tylko pozorną – zewnętrzną pokorę. Niektórzy myślą, że takie postępowanie jest słuszne. Jeżeli są oni szczerymi w swoim postępowaniu to nie możemy przypuszczać, żeby Pan miał się na nich gniewać.

Uważamy zatem, że myślą zacytowanego tekstu: „Każdy wyniosłego serca” jest wyniosłość umysłu – tych, którzy odnoszą się do innych hardo i bez sympatii, którzy myślą o sobie wyżej, niż myśleć powinni, którzy gardzą innymi. Kto jest takim nie może oczekiwać zdobycia Boskiej miłości i miłości innych; gdyż takie postępowanie jest obrzydliwością Panu.

DLACZEGO PYCHA JEST ODRAŻAJĄCĄ CECHĄ

Obrzydliwością jest to, co nie podoba się w najwyższym stopniu, – co jest wstrętne, odrażające, czym nikt nie powinien się zajmować, ani dawać temu miejsca, lecz raczej potępiać. Musi być dobry powód ku temu dlaczego Pan Bóg sprzeciwia się pysze. Wiemy, że nikt nie posiada nic takiego, czym mógłby się pysznić. Apostoł Paweł mówi: „I cóż masz, czego byś nie wziął? A jeśli żeś wziął przeczże się chlubisz, jako byś nie wziął?” (1 Kor. 4:7). Czy posiadamy coś, czego nie otrzymalibyśmy od Pana? Jeżeli otrzymaliśmy cokolwiek to jest to darem, więc gdzie jest przyczyna dla której moglibyśmy się chlubić? Pożałowania godny byłby stan umysłu człowieka, który pysznił by się tym, co nie jest jego własnością, ale co otrzymał w darze.

Nie ma zatem niczego takiego, z czego mielibyśmy się chlubić, lecz jest bardzo wiele przyczyn, dla których powinniśmy być dziękczyni Wielkiemu Dawcy wszelkiego dobra. A co odnosi się do nas, odnosi się również do aniołów. Zatem żadne stworzenie w całym Wszechświecie nie ma powodów by się pysznić. W jakimkolwiek znajdują się one stanie, nie powstały, ani nie osiągnęły tego stanu własną mocą. Wygląda na to, że Bóg tak ułożył wszystkie sprawy ludzkości, aby nikt nie mógł mieć żadnej podstawy ani powodu, z którego mógłby się pysznić.

Pycha jest niczym innym jak samolubstwem, przechwalaniem się; samolubstwo zaś jest tylko inną nazwą na grzech. Zarówno grzech jak i samolubstwo stoją w opozycji do Boskiego charakteru i zupełnym przeciwieństwie do Jego planu. Nic więc dziwnego, że Pan Bóg brzydzi się pychą. Ci, którzy nie korzystają z Boskich, błogosławieństw, nie zasługują na Jego łaskę. Bez względu na powód, z którego ktoś się pyszni – z posiadanych zdolności umysłowych, urody, siły fizycznej, bogactwa lub ze swojego „pochodzenia od małp”, nie ma on żadnego znaczenia. Każdy z nich jest pychą, a zatem obrzydliwością Bogu.

NAJBARDZIEJ OBRZYDLIWA FORMA PYCHY

Bez wątpienia najbardziej obrzydliwą formą pychy jest pycha w Kościele – jak gdyby ktokolwiek mógł rościć sobie prawa do Planu Zbawienia! W istocie, jeżeli ktoś jest autorem jakiegoś planu, to ma pełne prawo się z niego chlubić. Należy mieć jednak na uwadze że żaden z nas nie był autorem Planu, lecz został nam dany przywilej poznania tegoż planu, co powinno powodować w nas większą pokorę i coraz bardziej gorliwe wysławianie Jego imienia z wdzięcznością za błogosławieństwa, które Bóg przygotował dla całego rodzaju ludzkiego.

Trudno wyobrazić sobie rodzaj pychy będący u Boga w większym obrzydzeniu niż pysznienie się z Prawdy. Jeśli ktokolwiek miałby w nim trwać, z całą pewnością zostanie odwiedziony od światła. Taką podstawę mamy zilustrowaną na przykładzie Szatana. Był on szlachetny i wspaniały, lecz wpuścił pychę do swego serca, gdy rzekł: „Wstąpię na niebo, nad gwiazdy Boże wywyższę stolicę moją” (Iz. 14:12-17). Pycha ta uczyniła z niego Przeciwnika Bożego i z tego powodu jest nazwany w Piśmie Świętym przeciwnikiem, Szatanem czy diabłem.

Posiadający ducha pychy nie są w stanie uznać faktu, że „Wszelki datek dobry i wszelaki dar doskonały z góry jest, zstępujący od Ojca Światłości” (Jak. 1:17). Ktokolwiek nie uznaje tego stwierdzenia dowodzi, że posiada ducha przeciwnika w miejsce Ducha Bożego, a rozwój takiego usposobienia z pewnością zaowocuje Wtórą Śmiercią. Zatrważający jest obraz pokus jakie przychodzą na lud Boży! Jednak nie do nas należy sądzenie serc i rozsądzanie czy tego rodzaju pycha ma miejsce czy też nie; taki obraz może być jedynie chwilowy i złudny. Tacy pomimo, że mogą nie zakwalifikować się do „wysokiego powołania”, jednak wciąż mają szanse na miejsca w „Wielkim Gronie”. Gdy dostrzeżemy kogoś, kto nie postępuje w sposób przystojący dla osoby posiadającej Prawdę, powinno być to dla nas pobudką do badania własnego serca pod kątem posiadania tych samych elementów pychy.

Ten rodzaj pychy objawia się przeważnie w tych, którzy są w Prawdzie od dłuższego czasu. Czasami objawia się ona w siostrach, które są dumne z własnej wiedzy i swoją dominującą postawą manifestują, że wiedzą niemal wszystko. Innym razem objawia się ona w braciach, którzy zostali wybrani za starszych w zgromadzeniu. Takim wydaje się, że tylko oni są w stanie postępować dobrze, a inni wyłącznie źle. Czasami zdarza się, że prowadzi to ich do narzucania jarzma na zgromadzenie i pozbawiania go posiadanej swobody kosztem trzymania władzy w swoich rękach.

„NIECH WAS NIE WIELU BĘDZIE NAUCZYCIELAMI”

Nie zawsze naszym przywilejem jest zabieranie głosu w takich sprawach. Należą one do zgromadzeń. Pewien brat pielgrzym pewnego razu wyraził się następująco: „Bracie Russell, czasami myślę, że gdy przejdziemy poza zasłonę, to będziemy bardzo zdziwieni, gdy przekonamy się jak wielu z tych, którzy zajmowali wybitne stanowiska w Kościele, nie znajdzie się między wybranymi”. Wszyscy, którzy mają udział w pracy Pańskiej powinni czuwać nad sobą bardzo uważnie i gdy tylko zauważą choćby najmniejszą skłonność w kierunku pychy, powinni ją napiętnować i chronił się jej, jak chronią się przed każdą niebezpieczną, zaraźliwą chorobą, szczególnie, gdy widzą jej skutki u innych. Powinniśmy sympatyzować z tymi, którzy zostali owładnięci pychą, ale bynajmniej nie sympatyzować z ich postępowaniem. Powinniśmy mieć w pamięci słowa: „Niech was nie wiele będzie nauczycielami, bracia moi! wiedząc, że cięższy sąd odniesiemy” (Jak. 3:1). Ci, którzy posiadają lepszą i pełniejszą znajomość prawdy, posiadając pewne zdolności i możliwości głoszenia jej, mają większą odpowiedzialność i z tego powodu będą przechodzić przez cięższe próby i doświadczenia.

Ostatnimi czasy można usłyszeć o pewnych doświadczeniach, które wyłoniły się po zborach z powodu prowadzenia pracy poza zborem. W niektórych przypadkach praca okazała się niezupełnie korzystna i nie miała powodzenia. Niektórzy bracia, którzy myśleli o sobie wysoko uważali, że to oni powinni uczestniczyć w tej pracy i mniemali, że oni wskażą zborowi, jak ta praca powinna być prowadzona. Niektórzy dobrzy i szlachetni bracia mogliby tak się wyrazić, lecz wierzymy, że czyniąc to nie postępują rozumnie.

Jak wyraziliśmy się na początku, nie jest dobrą rzeczą sądzić serc ludzkich. Każdy może głosić Prawdę na miarę swoich możliwości i jest to jego przywilejem. Może głosić na własny koszt i stosownie do okoliczności. Może głosić na ile jest to możliwe. Wielu dobrych ludzi czyniło w ten sposób. Pismo Święte, nie zabrania tego; lecz nie jest właściwym wywierać presję na zgromadzenie, z jednej strony uznając jego wolę, a z drugiej ignorując jego decyzje. Jeżeli zgromadzenie ma wyrażać Wolę Bożą, jednostki powinny podporządkować się woli Zgromadzenia.

====================

— 1 kwietnia 1912 r. —