R5312-279 Rozróżnienie między ciałem i duchem

Zmień język 

::R5312 : strona 279::

Rozróżnienie między ciałem i duchem

„Czujcie a módlcie się, abyście nie weszli w pokuszenie; duch ci jest ochotny ale ciało mdłe” – Mat. 26:41

POWYŻSZE SŁOWA zostały wypowiedziane przez naszego Pana do Jego uczniów przy końcu Jego ziemskiej misji, na krótko przed tym gdy miał być aresztowany i ukrzyżowany. Jezus wiedział, że ta próba się zbliża i często o tym uczniom wspominał, na zewnątrz jednak wydawało się przeciwnie tak, że uczniowie wcale nie pojmowali znaczenia Jego słów. Jezus często uczył w przypowieściach i niejasnych mowach, których dobrze nie rozumieli aż po Jego zmartwychwstaniu, mimo to wiele korzystnych lekcji osiągnęli z Jego słów. To też gdy Jezus powiedział, że zostanie ukrzyżowany, uczniowie mniemali że jest to znowu jedna z onych głębokich rzeczy, które zwykł był mówić, np. „Jeżeli nie będziecie jedli ciała Syna człowieczego i pili krwi Jego, nie macie żywota w sobie”.

Zapowiedzi Jezusa o Jego ukrzyżowaniu, uczniowie nie rozumieli. Nie widzieli nic takiego, co by wskazywało, ażeby rząd Rzymski miał przyłożyć swą rękę do ukrzyżowania ich Mistrza; wiedzieli także, że ich naród nie posiadał dostatecznej władzy do ukrzyżowania człowieka. Pomimo że uczniowie wiedzieli, że niektórzy Nauczeni w Piśmie i Faryzeusze nienawidzili Jezusa, to jednak mieli na pamięci fakt, że kilka dni temu rzesze wołały: „Hosanna”, oddając Mu hołd jako Królowi.

Uczniowie rozprawiali o Królestwie a nawet i spierali się, kto z nich powinien być większym w tymże Królestwie. Dwóch z nich wniosło w tym czasie prośbę do Mistrza, aby mogli otrzymać miejsca zaraz obok Niego. Jest więc widocznym, że umysły ich były bardzo dalekie od rzeczy jakie się zbliżały. Gdy wreszcie Jezus im powiedział, że jeden z nich wyda Go, wszyscy zaczęli się pytać: Izali to ja Panie? Św. Piotr nawet rzekł: „Choćby się wszyscy zgorszyli z Ciebie”choćby się wszyscy zaparli, ja się nie zaprę. Jezus odpowiedział mu na to: „Tej nocy pierwej niż kur zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz”.

Wszystkie te słowa jak i postępowanie Pana wydawały się uczniom bardzo dziwne, ponieważ nie wiedzieli co się zbliżało, Jezus zaś o tym wiedział; przeto onej nocy, będąc z nimi w ogrodzie po raz ostatni powiedział im: „Czujcież a módlcie się abyście nie weszli w pokuszenie”. W słowach tych było napomnienie, aby się mieli na baczności, ponieważ zbliżała się godzina próby, tak dla Niego jak i dla nich. Uczniowie jednak nie rozumieli tej walki, jaka się rozgrywała pomiędzy Chrystusem, Księciem Światłości, a Szatanem, Księciem Ciemności.

Wówczas oni nie rozumieli tego tak, jak my to teraz możemy rozumieć. Na on czas nie byli jeszcze oświeceni Duchem Świętym. To co mogli wówczas wiedzieć, było to, że zbliżało się pokuszenie i że powinni czuwać, być trzeźwymi, a nie śpiącymi lub obojętnymi, aby nie wpaść w to pokuszenie; a nie tylko mieli czuwać ale i modlić się. Ich modlitwa byłaby świadectwem, że czuwają, oraz że rozumieją, że ich czuwanie nie wystarcza i oprócz tego potrzebują jeszcze pomocy Bożej. Gdyby się modlili i prosili Boga o jaką rzecz, to ma się rozumieć, że tę samą rzecz staraliby się osiągnąć, a gorliwość w modlitwie dopomogłaby im do lepszego czuwania.

Wypadki, względem których uczniowie mieli się mieć na baczności, były nie tylko wydanie, aresztowanie i ukrzyżowanie Pana, ale i doświadczenia jakie miały ich spotkać po kilku dniach, kiedy to Jezus powstał od umarłych, okazywał się i wyjaśniał, że gdy oni znajdować się będą w usposobieniu czuwania i będą prosić w modlitwie o mądrość z góry, która by im dopomogła do lepszego rozeznawania woli Bożej, to stanie się to dla nich wielkim błogosławieństwem. On wiedział, że uczniowie Jego będą potrzebowali pomocy w tych dniach próby. Gdyby nie mieli silnej wiary, to wydarzenia następnych kilku dni wytrąciłyby ich z równowagi umysłowej i zburzyłyby ich wiarę w nauki Jezusa. Jednakowoż oni zostali zachowani w tym czasie szczególniejszych prób i doświadczeń. Jezus modlił się za nimi i dla tego zwyciężyli – lecz niektórzy ponieśli chwilową porażkę, jak św. Piotr i św. Tomasz.

SPECJALNA CHWILA PRÓBY

Ta lekcja może być zastosowana i do nas, odnośnie naszego czuwania i modlitwy. Żyjemy w korzystnym czasie po Pięćdziesiątnicy, czyli w okresie, kiedy Duch Święty zasila i prowadzi lud Boży; przeto nasze czuwanie i modlitwy powinny być nawet gorliwsze aniżeli pierwotnych uczni za czasów pobytu naszego Pana na ziemi.

::R5312 : strona 280::

Jak oni wówczas wchodzili w okres szczególniejszego pokuszenia czyli próby, takimi w teraźniejszym czasie przy końcu Wieku Ewangelii przeżywamy szczególniejszy okres próby, odnośnie tego, czego jako Nowe Stworzenia nauczyliśmy się w Szkole Chrystusa, pod względem cichości, łagodności, braterskiej uprzejmości i miłości. Gdybyśmy w rzeczach tych okazali się niedostatecznymi w sercach naszych, to zostalibyśmy uznani za niegodnych uczestnictwa w klasie Królestwa, a przeto zostalibyśmy odłączeni, w taki lub w inny sposób, od społeczności tych, co okazali się godnymi.

Pan przechodził pokuszenie, więc i wszyscy Jego wierni uczniowie muszą przechodzić pokuszenia. Apostoł Jakub zapewnia nas, że znoszenie pokuszeń i sprzeciwianie się im, dopomoże nam do wyrobienia charakteru na podobieństwo Chrystusowego. Przeto słowa Pana nie dowodzą, że przez czuwanie i modlenie się unikniemy pokuszenia, ale że w pokuszeniach nie upadniemy. Może się nawet zdarzyć, że zostaniemy usidleni, jak to się rzecz miała z św. Piotrem, on jednak później gorzko płakał i pokutował. Nie wiemy jaką była jego modlitwa, lecz możemy być pewni, że była ona pełna głębokiego żalu za jego zaparcie się Mistrza.

„Duchci jest ochotny, ale ciało mdłe”. W sprawie pierwszych uczni onej nocy, słowa powyższe nie miały tego samego znaczenia, jakie mogą mieć w naszej sprawie. W onym czasie uczniowie nie byli jeszcze Nowym Stworzeniem w Chrystusie. Oni nie byli spłodzeni z Ducha przed Pięćdziesiątnicą. Przeto oświadczenie Jezusa ma większe znaczenie dla nas, aniżeli miało dla tamtych uczni. Dla nich ono znaczyło, że oni byli chętnymi w duchu, w umyśle, w intencjach. Intencje ich miały być dobre. Oni mieli dowieść, że są „Izraelczykami prawdziwymi”, a nie obłudnikami, pomimo że ciała ich były słabe i zdegradowane grzechem, który przez kilka tysięcy lat ludzkość trapił. Ich intencje były lepsze aniżeli ich zdolność do postępowania, przeto też potrzeba im było czuwać i modlić się.

NATURA WALKI

Tak samo rzecz się miała z Kościołem od czasu zesłania Ducha w Pięćdziesiątnicę, aż dotąd. Należy jednak zauważyć różnicę pomiędzy duchem a ciałem. Dla Nowego Stworzenia w Jezusie Chrystusie, stare rzeczy przeminęły a wszystkie nowymi się stały (2 Kor. 5:17). Jednakowoż to Nowe Stworzenie jest słabym w pewnym tego słowa znaczeniu, choć w innym ono jest mocnym, to jest ma silne postanowienie nie sympatyzować z grzechem, niesprawiedliwością lub złą mową.

Można się wyrazić, że Nowe Stworzenie przedstawia moc Boga, która stała się identyczną z nami. Boską wolę uznaliśmy za swoją i przez Jego Ducha Świętego zostaliśmy spłodzeni do nowości żywota. Z racji tego spłodzenia jesteśmy nazwani Nowym Stworzeniem. Jako takie jesteśmy najprzód przyrównani do niemowlątek. Różnica pomiędzy Nowym Stworzeniem a starym jest w tym, że Nowe Stworzenie spodziewa się i pragnie osiągnąć Boską naturę – chwałę, cześć i nieśmiertelność – zaś stare stworzenie pożąda rzeczy ziemskich i wygód doczesnych, takich jak bogactwo, chwała ludzka, itp. i ustawicznie skłania się ku tym rzeczom, pożądając i tęskniąc za nimi.

Nowe Stworzenie musi zwyciężać stare, wraz z jego pragnieniami, które mniej lub więcej przeciwdziałają tym warunkom, jakie Nowe

::R5313 : strona 280::

Stworzenie podjęło w swym Przymierzu Ofiary. Z tej przyczyny zachodzi ta walka pomiędzy Nowym Stworzeniem a starym stworzeniem. Nowe Stworzenie, będąc najpierw niemowlęciem w Chrystusie, musi wzrastać w łasce – wzrastać w Panu i w sile mocy Jego – wzrastać w Nim we wszystkich rzeczach. Tym sposobem Nowe Stworzenie staje się stopniowo coraz silniejsze.

Tu niestety zachodzi niekiedy poważna trudność. Wielu z Pańskiego ludu nie byli karmieni mocniejszym pokarmem, jak to Apostoł powiedział: „Albowiem mając być nauczycielami względem czasu, za się potrzebujecie, aby was uczono, które są pierwsze początki mów Bożych i staliście się jako mleka potrzebujący, a nie twardego pokarmu” (Żyd. 5:12). Wielu z tych nie wiedzą, co usprawiedliwienie z wiary znaczy; nie rozumieją, co znaczy ofiarowanie a co poświęcenie.

Tacy nie rozumieją także, że w duchowych rzeczach są tylko niemowlątkami. Oni wprawdzie przeszli pierwszy stopień, lecz dalszego postępu nie czynią, ponieważ uwierzyli swoim duchownym przewodnikom, pastorom, księżom i biskupom, że głębokich rzeczy duchowych oni wiedzieć nie potrzebują; ponieważ rzeczy te są tylko dla duchownych i pastorów. Stanowisko takie jest całkiem przeciwne Słowu Bożemu. Bóg pragnie, aby wszyscy z Jego ludu byli zdolni opowiadać prawdę drugim, gdy sposobność ku temu się nastręcza. To też Apostoł radzi, iż mamy być utwierdzeni w prawdzie; „abyśmy więcej nie byli dziećmi chwiejącymi się i unoszącymi się każdym wiatrem nauki przez fortel ludzki”; lecz abyśmy się stali Nowym Stworzeniem w Panu i przysposabiali się do tych chwalebnych rzeczy, które Bóg obiecał – Efez. 4:14,15.

Ciało jest słabe w tym, że nie dostaje mu do doskonałej miary sprawiedliwości. Pierwszy nasz rodzic Adam był doskonałym, więc i jego cielesny umysł był doskonałym i skłonnym ku sprawiedliwości. Odkąd jednak grzech wszedł na świat, ludzkość brnęła coraz niżej i niżej umysłowo i moralnie, przeto i ciało człowieka stawało się coraz słabsze. Dlatego też wszelkie ciało jest słabe w jego naturalnych skłonnościach; upadła natura ma zwykle znaczną przewagę. Natomiast mocnymi jesteśmy wtedy, gdy Nowe Stworzenie zwycięża skłonności cielesne na tyle, że ciało może być uczynione sługą tego Nowego Stworzenia, by to Nowe Stworzenie mogło się w końcu rozwinąć na podobieństwo charakteru Mistrza.

Ludzie mogą powiedzieć: „Ten człowiek mógłby zrobić świetny interes; lecz on nie umie o niczym mówić jak tylko o religii”. Albo w towarzyskich kołach może powiedzą: „Pani ta a ta była kiedyś bardzo interesującą osobą, lecz teraz o niczym nie będzie rozprawiać jak tylko o religii”. Jeżeli jesteśmy wiernymi naszemu Przymierzu z Bogiem i gorliwie naśladujemy Jezusa, to ludzie światowi będą się o nas zwykle w taki sposób wyrażać.

Nie mniej jednak, człowiek dwoistego umysłu nie będzie zadowalającym dla nikogo. „Mąż umysłu dwoistego jest niestateczny we wszystkich drogach swoich” (Jak. 1:8). Jezus mówi, że zanim kto staje się Jego naśladowcą, powinien wpierw wziąć i obliczyć koszt uczniostwa – koszt służenia Bogu. Jeżeli to uczynimy i dojdziemy do właściwej decyzji i wytrwamy w służbie Bożej, osiągniemy nie tylko przyszłą nagrodę wiecznego żywota w chwale i nieśmiertelności, ale już teraz będziemy nagrodzeni łaską i opieką Bożą, tudzież serdeczną społecznością z drugimi członkami Boskiej rodziny.

STAN LETNI NIEPOŻĄDANY

Jeśli po obliczeniu kosztów, zadecydujesz służyć Mamonie, samolubstwu, to najlepiej staraj się zostać milionerem. Jeżeli pragniesz przyłączyć się do polityki, miej aspiracje na prezydenta. Jeśli zamierzasz wstąpić do organizacji światowych, wstępuj z całą mocą. Człowiek niezdecydowany, nie wiedzący co czyni lub co czynić powinien, nie dokona niczego. Pan powiedział, że On chce, aby człowiek był albo gorący albo zimny.

Jeżeli zdecydowaliśmy się zostać sługami Niebiańskiego Ojca, to nie mamy uznawać żadnego innego pana. Nie znaczy to, że nie mamy uznawać nad sobą żadnej zwierzchności. Ktoś może być panem znacznej części naszego czasu; lecz żaden nadzorca naszego czasu nie może być panem naszego serca, które oddaliśmy Panu. Mamy się starać, aby nasz czas, naszą energię i siłę zużywać w służbie wielkiego Króla.

Pewną część naszego czasu musimy obrócić na zapewnienie naszych potrzeb cielesnych, oraz potrzeb

::R5313 : strona 281::

rodziny. Starając się w ten sposób o swoich, nie sprzeniewierzamy się Bogu; lecz gdyby służenie jakiemukolwiek ziemskiemu panu miało być w sprzeczności z naszą służbą Niebiańskiemu Ojcu, nie powinniśmy tej ziemskiej służby przyjmować. To nie sprzeciwia się tej myśli, że w Kościele Chrystusa są różne usługi i czynności do sprawowania; albowiem każdy wydział ma swą organizację i głowę; lecz całe Ciało Chrystusa pracując wspólnie, ma uznawać Jezusa za Głowę nad wszystkimi rzeczami, oraz starać się by każdy mógł rozpoznać swój własny dział we wszystkich sprawach Ciała.

Czytamy: „Jeden jest Mistrz wasz, Chrystus”. A jednak Chrystus nie jest żadnym z tych panów, o którym mówi tekst: „Nikt nie może dwom panom służyć”. Tymi panami są Bóg i mamona. Jezus powiedział: „Rozkoszą mi jest czynić wolę Twoją o Boże”. „Bom zstąpił z nieba, nie iżbym czynił wolę moję, ale wolę Onego, który mię posłał”. Przeto służąc Jezusowi i uznając Go naszym Mistrzem, nie ignorujemy Ojca. Podobnież uznając porządek w Kościele, my nie ignorujemy Ojca ani Syna. Nie należy rozumieć, że służenie ziemskiemu panu sprzeciwia się służbie naszemu Niebiańskiemu Ojcu, oraz Panu Jezusowi Chrystusowi. Mamy jednak baczyć, aby o potrzeby doczesne starać się sposobami godziwymi i uczciwymi przed wszystkimi ludźmi – Rzym. 12:17.

====================

— 15 września 1913 r. —