::R5718 : strona 199::
„Godzina pokuszenia”
„Żeś zachował słowo cierpliwości Mojej, Ja też cię zachowam od godziny pokuszenia, która przyjdzie na wszystek świat, aby doświadczyła mieszkających na ziemi” – Obj. 3:10
NASZEGO Pana słowa adresowane do „anioła Kościoła w Filadelfii” miały swoje wypełnienie, jak my to rozumiemy, w okresie kończącym się w okolicy czasu, kiedy rozpoczynało się Żniwo Wieku Ewangelii. Nie powinniśmy jednak rozumieć, że okresy przedstawione w owych siedmiu poselstwach do siedmiu Kościołów, są odpowiednimi okresami o pewnym dokładnym początku i dokładnym zakończeniu. Należy raczej rozumieć, że każdy z tych był okresem w znaczeniu ogólnym i że zachodził jeden okres na drugi. Tak, więc okres wierności do Słowa Bożego, o którym mówi nasz tekst zdaje się obejmować pewien dłuższy czas, podobnie jak okres Laodycejski, w którym my żyjemy, obejmuje pewien dłuższy czas, który jednak, według naszego wyrozumienia, jest bliski ukończenia.
Przez długi czas Słowo Boże było mało cenione. Przechodzenie z słabego zrozumienia do lepszego zrozumienia było stopniowe. Dwaj Świadkowie Boży, Stary i Nowy Testament, byli przez długie czasy ubrani w wory martwych języków, lecz stopniowo wstąpili na niebo, do miejsca zaszczytu i potęgi, jak to Pismo Święte sprawę tę symbolicznie określa (Obj. 11:3-12). Nieco później nastąpiło ogólne obwieszczenie, iż czas Wtórego Przyjścia Chrystusa nadszedł. Było to czasami nazywane Ruchem Wolffa a czasami Ruchem Millera; pierwszy bowiem był przywódcą w jednej części świata, drugi zaś, w drugiej. Ameryka była w tym czasie przodująca w postępowych myślach tego świata. Proklamacja o Królestwie Chrystusowym była ruchem znamiennym, który jak wierzymy, jest zapowiedziany przez naszego Pana w Przypowieści o Dziesięciu Pannach, które obudziły się i ochędożyły swe lampy. Ale to był fałszywy alarm. Oblubieniec nie przyszedł.
ZAWÓD RUCHU MILLERA PRZESIEWANIEM
Ów zawód spowodował przesiewanie pomiędzy tymi, co mienili się być ludem Bożym. Niektórzy tym więcej zainteresowali się Biblią jako Słowem Bożym i nie wątpili, inni zaś stali się dumnymi i sceptycznymi, i oświadczyli, że Biblia jest głupią starą księgą, i każdy kto przykłada jakąkolwiek uwagę do jej przepowiedni, musi być miękkiej głowy itd. Ci, więc nie zachowali Słowa Bożego w cierpliwości, ale zarzucili jego świadectwa. Biblijne obietnice i proroctwa tyczące się Wtórego Przyjścia Mistrza, chociaż pozytywne i liczne, zostały zaniechane przez nieomal wszystkich wielkich nauczycieli. W wyniku tego lud mało wiedział o Biblii. Naturalnie, wiara ich nie mogła być większa od ich znajomości.
Rezultatem pracy Ruchu Millera był pewnego rodzaju podział pomiędzy tymi, którzy zachowali Słowo Boże w cierpliwości, a tymi, którzy stracili wiarę w Jego Słowo. Ta niezłomna, cierpliwa wiara prawdziwych Świętych Bożych jest, naszym zdaniem, tym, co nasz tekst nazywa zachowaniem: „słowa w cierpliwości Mojej”. Dlatego owa godzina pokuszenia nie miała przyjść na nich, ale na następnych – w okresie Kościoła Laodycejskiego. Członkowie Kościoła Filadelfijskiego, którzy cierpliwie przetrwali srogie doświadczenia ich wiary, nie mieli być poddani tej ostatniej próbie.
„Godzina pokuszenia” jest nad nami teraz. Ta godzina pokuszenia jest czasem Żniwa. Pod wieloma względami ona doświadczyła lud Pański, sprawdzając, którzy są wiernymi Słowu Bożemu, a którzy niewiernymi. Można powiedzieć, że większość przyznających się do Chrześcijaństwa – prawdopodobnie ponad trzy czwarte Chrześcijan – straciło wiarę w Biblię i popadło w różne fałszywe i zwodnicze teorie naszych czasów – Ewolucja, Wyższy Krytycyzm, Chrześcijańska Umiejętność, Teozofia, Spirytyzm, Nowa Myśl itp. Tacy odpadli od wiary, od lojalności do Pańskiego Słowa. Nie są w stanie ostać się w tym „dniu złym”.
CHWILOWE ODPADNIĘCIE OD WIARY
Próby tego „Dnia złego” nie kończą się na Kościele – „na Domu Bożym” – chociaż tam się rozpoczynają. Godzina pokuszenia miała „przyjść na cały świat by wypróbować tych, którzy mieszkają na ziemi”. Pokuszenia, próby i doświadczenia dotknęły wszystkich ludzi każdej narodowości, szczególnie wszystkich części Chrześcijaństwa. W srogich doświadczeniach, przez jakie wielu przeszło, niektórzy zwątpili w egzystencję Boga. Nie mogą sobie wyobrazić Boga, który dozwoliłby na takie okropności, jakie już przyszły i na jeszcze większe, które mają nadejść! Nie znając wielkiego Bożego Planu, nie widzą przyszłego chwalebnego wyniku z tych obecnych trudności, jakoby złotej obwódki na owej ciemnej chmurze zapadającej nad światem, ludność traci zaufanie do jakiegokolwiek Najwyższego Rządu. Biedna ludzkość w swym zaćmieniu i nieświadomości, nie została oświecona przez Słowo Boże, nie wie o nadchodzącym Królestwie oraz w jaki sposób i w jakim celu ono będzie ustanowione.
To też kryzys obecny jest wielką próbą, wielkim pokuszeniem, nad całym światem. Znaczna część tego świata jest nominalnym Kościołem; i w tym okresie doświadczeń i wstrząsów wszystkie systemy kościelne ulegną skruszeniu. Babilon upadnie, bo nie jest w stanie ani nie jest godnym ostać się w tym wielkim Dniu Próby. I wielki będzie upadek jego! Będzie to oznaczać ogólne zniszczenie wiary na krótki czas – upadek wiary, jak myślimy. To wydaje się być sensem proroctwa – „Albowiem Pan powstanie jako na górze Perazym, a rozgniewa się jako w dolinie Gabaon, aby wykonał sprawę swoją, niezwyczajną sprawę swoją i aby dokończył sprawy swojej, niezwyczajnej sprawy swojej” (Iz. 28:21).
::R5718 : page 200::
Nieuświadomieni w tych rzeczach, nie mający poważania dla Słowa, znajdą się w zupełnym zamieszaniu.
KOŚCIÓŁ FILADELFijSKI ZACHOWANY
Co do etapu Kościoła Filadelfijskiego i ich zachowania od owej godziny pokuszenia, to myślimy, że być może Pan miał na myśli to, iż niektórzy członkowie tegoż Kościoła mieli przeżyć okres poprzedni i przejść do obecnego, lecz nie mieli być poddani szczególniejszym próbom tej godziny. Na przykład, przypominamy sobie pewnego bardzo zacnego starszego dżentelmena, który we wspomnianym czasie liczył około dziewięćdziesiąt lat. Był on pastorem w pewnym Kościele. Teraźniejszą Prawdę przyjmował z wielką radością i wygłaszał ją z wielką gorliwością. Lecz był on otoczony tak wielką opozycją w domu i kościele, do którego był przywiązany jako pastor, że zaczął powątpiewać w swój umysłowy osąd. Zaczął widocznie myśleć o sobie: „Dochodzę do dziewięćdziesiątki, więc nie mogę za mocno polegać na moim rozsądku. Nawet, gdy idę ulicą potrzebuję, aby mnie ktoś podtrzymywał, albo ja muszę się przytrzymywać kogoś drugiego, aby nie zbłądzić. Gdybym był pewnym, że taka jest wola Pana, byłbym gotów znieść każdą opozycję. Ale nie jestem pewien”.
Myśleliśmy nieraz o tym starym dżentelmenie jako o przedstawicielu wielkiej klasy i mamy dla niego wielką sympatię, ponieważ nie był w stanie zająć własnego stanowiska i wyjść z Babilonu. Pismo, które rozbieramy nasuwa pocieszającą myśl względem niego i innych jemu podobnych. Tacy są lojalni wobec Słowa Pańskiego i wierni w stopniu, w jakim potrafią je zrozumieć. Prawdopodobnie którykolwiek z nich przeszedłby do okresu Żniwa, może nie być zaliczony do okresu Żniwa. Nie jesteśmy, naturalnie, pewni, co do tego. Wiemy tylko, iż Pan obiecuje niektórym z okresu Filadelfijskiego, że będą zachowani od doświadczeń, jakie obecnie są nad Laodycejskim okresem Kościoła i nad światem.
====================
— 1 lipca 1915 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: