R5744-0 225 1 Sierpnia 1915 r.

Zmień język 

::R5744 : strona 225::

TOM XXXVI 1 SIERPNIA 1915 R. NR 15
A. D. 1915—A.M. 6043

—————

ZAWARTOŚĆ

„Początek boleści” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 227
Co czuwający widzą obecnie . . . . . . . .227
Czy moje serce jest „dobrą ziemią”? . . . . . . . . . . . . .228
Czterysta milionów kąkolu . . . . . . . . 229
Nasze oczyszczanie – wewnętrzne i zewnętrzne . . . . . . . . 230
Nie wszyscy święci są z natury szlachetni 230
Umiłowani przez boga są lekceważeni . . . 230
Nasza stopniowa przemiana . . . . . . . . 232
Dopełniając uświęcenia . . . . . . . . . .233
Wierność w małych sprawach . . . . . . . . . . . . . . . . . 234
Małe próby charakteru . . . . . . . . . . 234
Eliasz wspaniały Prorok . . . . . . . . . . . . . . . . . . .235
Odpowiedzialność spłodzonych z Ducha . . . . . . . . . . . . 237
Nowe Stworzenie nie grzeszy . . . . . . . 237
Słowo pasterskiej porady . . . . . . . . . . . . . . . . . . 238
Interesujące listy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 238
W odniesieniu do ducha podziału . . . . . 238
Kilka informacji o Eureka Dramie Y . . . .239
Najbardziej pożywna część . . . . . . . . 239
Przebudzony przez Fotodramę Stworzenia . .239

::R5744 : strona 226::

PUBLIKOWANE PRZEZ
WATCH TOWER BIBLE AND TRACT SOCIETY
CHARLES T. RUSSELL, PRESIDENT
„BROOKLYN TABERNACLE”, 13-17 HICKS ST.,
BROOKLYN, N.Y., U.S.A.

Przedstawicielstwa zagraniczne: Oddział brytyjski: LONDON TABERNACLE, Lancaster Gate, Londyn. Oddział zachodnioniemiecki: Unterdorner Str., 76, Barmen. Oddział australijski: Flinders Building, Flinders St., Melbourne. W każdej sprawie prosimy o kontakt z TOWARZYSTWEM.

—————

CENA ROCZNEJ PRENUMERATY – $1,00 (4s.) PŁATNE Z GÓRY.
PIENIĄDZE NALEŻY PRZESYŁAĆ PRZEKAZEM BŁYSKAWICZNYM, CZEKIEM BANKOWYM, PRZEKAZEM POCZTOWYM LUB POLECONYM.
Z ZAGRANICY TYLKO POPRZEZ ZAGRANICZNE PRZEKAZY PIENIĘŻNE.

—————

Warunki dla ubogich Pańskich są następujące: Wszyscy Badacze Biblii, którzy z powodu podeszłego wieku, jakiejś choroby lub z powodu innych przeciwności losu, nie są zdolni zapłacić za to Czasopismo, niech, co roku w maju wyślą Pocztówkę, opiszą swoją sytuację i poproszą o kontynuację prenumeraty, a będą otrzymywać ją bezpłatnie. Nie tylko chcemy, ale również pragniemy, aby wszyscy tacy byli stale na naszej liście i mogli korzystać z WYKŁADÓW itp.

—————

RÓWNIEŻ WYDANIA W JĘZYKU FRANCUSKIM, NIEMIECKIM, SZWEDZKIM I DUŃSKIM.
EGZEMPLARZE OKAZOWE BEZPŁATNE.

—————

NADAWANE JAKO PRZESYŁKI DRUGIEJ KLASY W URZĘDZIE POCZTOWYM W BROOKLYNIE, NOWY JORK.
NADAWANE JAKO PRZESYŁKI DRUGIEJ KLASY W URZĘDZIE POCZTOWYM W OTTAWIE, KANADA.

—————

::R5744 : strona 226::

KONWENCJA W PORTLAND, MAINE – 12-15 SIERPNIA

—————

Linia kolejowa Maine Central ogłosiła obniżkę opłat za przejazd w obie strony na poziomie trzech piątych ceny biletu; bilety w sprzedaży w dniach 12-15 sierpnia, z ostatecznym limitem powrotu 17 sierpnia. Przyjaciele powinni jednak wcześniej skontaktować się ze sprzedawcami, aby upewnić się, że ci otrzymają ze swojej centrali zezwolenie na sprzedaż biletów po specjalnych stawkach przeznaczonych dla I.B.S.A. (Międzynarodowego Stowarzyszenia Badaczy Pisma Świętego).

Prośby o zakwaterowanie w Portland należy kierować do I.I. Margeson, Westwood, Massechusetts.

====================

::R5744 : strona 226::

WYKŁADY PISMA ŚWIĘTEGO

WYKŁADY TE SĄ POLECANE DO STUDIOWANIA JAKO PRAWDZIWY „KLUCZ DO BIBLII”. PODANE CENY SĄ CENAMI NETTO I ZALEDWIE POKRYWAJĄ KOSZT DRUKU

TOM I Boski Plan Wieków przedstawia zarys Boskiego planu objawionego w Biblii, który odnosi się do odkupienia człowieka i restytucji. Dzieło to zawiera 384 strony; koszt w oprawie płóciennej: 35 centów (1 szyling i 6 pensów), edycja na papierze biblijnym: 75 centów (3 szylingi i 1½ pensa).

Tom ten został specjalnie opublikowany w bardzo niskiej cenie 5 centów za książkę. Egzemplarze w dowolnej ilości; załączony znaczek (z wysyłką za granicę 9 centów). To pozwala niezamożnym wszędzie głosić dobrą nowinę.

TOM II Nadszedł Czas, rozważa sposób i czas Powtórnego Przyjścia naszego Pana, biorąc pod uwagę biblijne świadectwa na ten temat. Tom ten zawiera 384 strony; cena w oprawie płóciennej: 35 centów (1 szyling i 6 pensów), wydanie na papierze biblijnym: 75 centów (3 szylingi i 1½ pensa).

TOM III Przyjdź Królestwo Twoje rozważa proroctwa, które są znakiem wydarzeń związanych z „Czasem Końca”, uwielbienia Kościoła i ustanowienia tysiącletniego Królestwa. Zawiera również rozdział poświęcony Wielkiej Piramidzie, która potwierdza daty i inne nauki biblijne. Dzieło to zawiera 384 strony; cena w oprawie płóciennej: 35 centów (1 szyling i 6 pensów), nakład na papierze biblijnym: 75 centów (3 szylingi i 1½ pensa).

TOM IV Bitwa Armagedonu ukazuje postępujący rozpad obecnego porządku rzeczy oraz że wszelkie metody odwrócenia przewidzianego końca okazują się bezwartościowymi. Oznacza to wypełnienie proroctw a szczególnie proroctwa naszego Pana opisanego w Ew. Mat. 24:1-51 i w proroctwie Zach.14:1-9. Tom ten zawiera 688 stron; koszt w oprawie płóciennej: 35 centów (1 szyling i 6 pensów), wydanie na papierze biblijnym: 85 centów (3 szylingi i 6½ pensa).

TOM V Pojednanie pomiędzy Bogiem a człowiekiem wyjaśnia bardzo ważną doktrynę jako piastę, ośrodek, wokół której obracają się wszystkie zarysy Boskiej łaski. Ten temat zasługuje na jak najbardziej staranne rozważenie z modlitwą przez wszystkich prawdziwych chrześcijan. Dzieło to zawiera 640 stron; cena w oprawie płóciennej: 35 centów (1 szyling i 6 pensów), nakład na papierze biblijnym: 85 centów (3 szylingi i 6½ pensa).

TOM VI Nowe Stworzenie porusza zagadnienia związane z Tygodniem Stworzenia (1 Moj. 1:1-31 i 1 Moj. 2:1-25) i z Kościołem, Boskim Nowym Stworzeniem. Poddaje analizie osoby, organizacje, zwyczaje, ceremonie, obowiązki i nadzieje należące do powołanych i uznanych za członków Ciała pod ich Głową. Tom ten zawiera 750 stron; koszt w oprawie płóciennej: 35 centów (1 szyling i 6 pensów), edycja na papierze biblijnym: 85 centów (3 szylingi i 6½ pensa).

Powyższe ceny zawierają koszt przesyłki.

WYDANE W SKÓRZANEJ OPRAWIE ze złoconymi brzegami, komplet (6 tomów): 3,00 $ (12 szylingów i 6 pensów) plus opłata pocztowa: 60 centów (2 szylingi i 6 pensów).

Publikacje są również dostępne w następujących językach: niemieckim i szwedzkim – sześć tomów; duńsko-norweskim – pięć tomów; greckim – cztery tomy; fińskim – trzy tomy; francuskim – dwa tomy; holenderskim, hiszpańskim, włoskim, węgierskim, polskim, arabskim, rumuńskim, chińskim, japońskim – po jednym tomie, oprawione w płótno. Te same ceny jak dla edycji angielskiej.

Wydanie dla niewidomych w amerykańskim i angielskim systemie Braille’a i w New York Point (pismo stworzone dla osób niewidomych przez Williama Bell Waita w latach sześćdziesiątych XIX wieku. System był rozpowszechniony w Stanach Zjednoczonych, aż do początku XX wieku – przyp. tłum.).

====================

::R5744 : page 226::

GRECKIE I POLSKIE „STRAŻNICE”

Greccy Bracia, pełni gorliwości wobec Pana i Prawdy, rozpoczęli publikowanie Strażnicy w języku greckim. Nie jest ona składana do druku, lecz powielana.

Co więcej, co dwa tygodnie w ten sam sposób wydają fragment Szóstego Tomu Wykładów Pisma Świętego w tłumaczeniu na język grecki.

Liczba zainteresowanych Greków nie jest bardzo duża, ale wykazują oni godną pochwały gorliwość. Prosimy, aby każdy grecki Brat, który pragnie otrzymywać wyżej wymienione greckie tłumaczenia, zwrócił się do biura Strażnicy.

Również nasi polscy przyjaciele przygotowują się do regularnego wydawania Strażnicy w języku polskim – przekład z oryginału angielskiego. Egzemplarze próbne dostępne na życzenie.

====================

::R5744 : strona 226::

Hymny Betel na wrzesień

Po odśpiewaniu pieśni, rodzina Betel słucha „Mojego ślubu Panu”, a następnie łączy się w modlitwie, rozważając bieżący tekst MANNY. Następujące pieśni we wrześniu: (1) 7; (2) 303; (3) 240; (4) 60; (5) 12; (6) 149; (7) 8; (8) 14; (9) 37; (10) 160; (11) 12; (12) 107; (13) 281; (14) 25; (15) 307; (16) 105; (17) 51; (18) 44; (19) 213; (20) 78; (21) 50; (22) 179; (23) 16; (24) 43; (25); (26) 329; (27) 195; (28) 204; (29) 188; (30) 176.

====================

::R5735 : strona 227::

„POCZĄTEK BOLEŚCI”

„Ponieważ się tedy to wszystko ma rozpłynąć, jakimiż wy macie być w świętych obcowaniach i pobożnościach?” – 2 Piotra 3:11.

WIELU w przeszłości źle rozumiało proroctwo Św. Piotra, dotyczące zniszczenia obecnych niebios i ziemi. Uznali, że Apostoł miał na myśli spalenie w wielkiej pożodze literalnej ziemi i literalnych niebios. Myśl ta wydaje się pojawiać we wszystkich wyznaniach wiary, tak protestanckich, jak i katolickich. Niewątpliwie popełniono tu poważny błąd. Apostoł używa tych słów w znaczeniu metaforycznym, tak jak moglibyśmy powiedzieć, że człowiek poruszyłby niebo i ziemię, aby zrealizować swoje zamiary. W proroctwach biblijnych niebiosa oznaczają władze kościelne, a ziemia – zorganizowane społeczeństwo, w tym władze finansowe i polityczne.

Obecny Porządek ma wkrótce przeminąć – jego instytucje bankowe, finanse, akcje i obligacje, ustrój polityczny, wielkie systemy religijne, a nawet cała struktura społeczna. Cały ten system niedługo się rozpłynie. Nastanie zupełnie Nowy Porządek. Ten proces rozpływania rozpocznie się od zniszczenia instytucji religijnych. Będzie to niespodziewana i miażdżąca katastrofa dla całego świata, lecz dla prawdziwego Kościoła, dla tych, którzy czuwają, tak jak Pan im polecił, nie będzie to niespodzianką, ponieważ są „synami światłości” i ten Dzień Pański nie zaskoczy ich jak złodziej.

Wierny i czuwający lud Pana, kierowany Słowem Prawdy zrozumie ziemskie wydarzenia. Jak nas zapewnia Św. Paweł, pomimo iż ten Dzień przyjdzie na cały świat jak złodziej i będzie dla niego sidłem, to jednak nie dotknie w taki sposób dzieci Bożych, które żyją w zgodnie ze swoimi przywilejami. „A gdy się to pocznie dziać, spoglądajcież a podnoście głowy wasze, przeto iż się przybliża odkupienie wasze […] gdy ujrzycie, iż się to dzieje, wiedzcie, iż blisko jest królestwo Boże” (Łuk. 21:28,31). Mistrz nie mówi: gdy ujrzycie to wszystko, ale: gdy się to zacznie dziać, wtedy mamy podnieść nasze głowy i radować się – nie radować się z ucisku ani cierpień drugich, ale z tego, że Obecny Porządek wkrótce zostanie zastąpiony Nowym Porządkiem, który będzie o wiele lepszy, o wiele korzystniejszy i bardziej odpowiedni dla wszystkich.

To Kościół będzie „nowymi niebiosami” i otrzyma wielką chwałę, moc i przywilej. Najwyraźniej we wczesnym Kościele panowało przekonanie, że te dyspensacyjne zmiany nadejdą szybko. Wierni żyli w stanie nieustannego oczekiwania na przyjście Pana, na ustanowienie Jego Królestwa i uwielbienie Kościoła. Niektórzy byli nawet zbyt pewni siebie w tej kwestii. Dlatego Apostoł Paweł pisze do Kościoła w Tesalonice, że niektórzy z jego członków popełnili błąd, myśląc, że Dzień Pański mógł już nadejść. Wskazuje im, że ten Dzień nie nastanie, dopóki Człowiek Grzechu nie będzie objawiony. Tak więc już od czasów Apostołów Kościół był zawsze w stanie gotowości i przez cały ten Wiek lud Pański, nie mając pewności co do czasu drugiego przyjścia Mistrza, czuwał i przygotowywał się do Królestwa, wiedząc, że Dzień Chrystusa przyjdzie „jako złodziej w nocy” w wyznaczonym czasie – 2 Tes. 2:3.

CO CZUWAJĄCY WIDZĄ OBECNIE

My, którzy żyjemy w tym Dniu, dostrzegamy początek tych przepowiedzianych wydarzeń. Obserwujemy wstęp do wielkiej Bitwy Armagedonu. Rozumiemy, że Armagedon to potężne „trzęsienie ziemi”, o którym mówi Księga Objawienia (Obj. 16:16-18). W tej wielkiej rewolucji i anarchii, która po niej nastąpi, wszystkie ziemskie instytucje zostaną zmiecione. Skutek złości, nienawiści i walki byłby tak straszny, że doprowadziłby do zniszczenia ludzkości, gdyby pozwolono im trwać w nieskończoność. Jednak ze względu na Wybranych, po to, aby mogli rozpocząć swoje pełne chwały panowanie, Bóg ukróci tę rzeź i ustanowi własne Królestwo pod rządami Chrystusa i Jego wybranego Kościoła. Chrystus i Jego Oblubienica przejmą władzę nad królestwami tego świata i w ten sposób powstrzymają ludzi przed popadnięciem w skrajność, do czego w przeciwnym razie by doszło. Jednak ta walka nie zostanie powstrzymana, dopóki Obecny Porządek zupełnie się nie rozpłynie.

Prorocy przedstawiają sugestywny opis tego strasznego Czasu Ucisku. Dla dobra naszych nowych czytelników podajemy kilka wersetów z takich proroctw, które zasługują na analizę: (Iz. 24:17-22; Iz. 28:21,22; Iz. 33:7-14; Iz. 34:1-8; Ps. 18:7-19). Sprawdźcie w Wykładach Pisma Świętego, tom 4, str. 15-20. W odniesieniu do tego samego tematu przeczytajcie także: Iz. 13:1-13; Jer. 25:8-38; Obj. 18:1-24; Obj. 16:12-21. Wierzymy, że obecna wojna w Europie jest przejmująco opisana w niektórych przywołanych proroctwach i że jest to dopiero początek wielkiego ucisku i niszczenia, rozbijania narodów na kawałki

::R5735 : strona 228::

jak glinianych naczyń. We własnym kraju w strajkach, zamieszkach pracowników, demonstracjach, związanych z pierwszą wojną światową itp. widzimy zapowiedzi nadchodzącego ucisku. Przywołane powyżej wersety Pisma Świętego jednoznacznie dowodzą, że cały Obecny Porządek eksploduje wielkim konfliktem. Niedawne zajścia w kopalniach w Colorado, strajki w Londynie, Chicago, Bridgeport i Bayonne to jedynie zapowiedzi, które tak jak inne niepokoje o podobnym charakterze, zwiastują nadchodzącą nawałnicę.

Samolubstwo jest wielką siłą napędową tego świata – ludzie są w stanie zrobić wszystko, żeby osiągnąć korzyść dla siebie. Chcą, aby ich nazwiska były sławne i dlatego wysilają całą energię, aby osiągnąć ten cel. Tak postępują w polityce – starając się w przyszłości „obrosnąć w piórka”. W Europie w ustrojach monarchistycznych dzieje się podobnie. Różne rody mające władzę usiłują zdobyć i utrzymać szacunek ludzi. Cały świat, zamiast na sprawy Pańskie, kieruje swe serce i umysł na to, co ostatecznie nie przyniesie prawdziwego zadowolenia.

Apostoł wskazuje, że wszystko, co teraz napełnia ludzkie umysły i pochłania ich energię, przeminie. Nic z tego nie przetrwa i jesteśmy tego świadomi. Rozumiemy, że stanie się to lada chwila, właśnie w naszych czasach. Inni jeszcze tego nie zauważają, chociaż wiele wnikliwych umysłów dostrzega, że obecne warunki nie mają precedensu i że jakaś wielka zmiana zbliża się nieuchronnie, a serca ludzi myślących mdleją ze strachu.

Z pewnością wiedza o tych wydarzeniach, o przemijalności, znikomej wartości najbardziej urzekających ziemskich darów, powinna skłonić nas do odwrócenia się od nich i skierowania naszych uczuć i nadziei na rzeczy Niebiańskie, które są niezniszczalne i które nigdy nie przeminą. Powinniśmy gromadzić skarb w Niebie, tam, gdzie instytucje będą trwałe, a armie i rewolucje nie zniszczą tej Władzy. Ci, którzy wierzą, że wielkie zmiany są tuż przed nami, powinni żyć dla przyszłości, a nie dla teraźniejszości. Dlatego im lepiej poznajemy nauki Biblii, tym więcej ich ducha wchłaniamy, tym bardziej żyjemy dla wspaniałych błogosławieństw, obiecanych w przyszłości wszystkim, którzy miłują Boga i coraz bardziej się do nich przygotowujemy. „Świętymi bądźcie iżem Ja jest święty” – oto napomnienie naszego Ojca, który jest w Niebie.

ŚWIĘTA ATMOSFERA DLA NOWYCH STWORZEŃ, A NIE ZŁY WPŁYW

Te rady nie są dla świata ani nie dla ciał dzieci Bożych. One są skierowane do nas jako Nowych Stworzeń w Chrystusie. Stare stworzenie jest niedoskonałe i nie ma społeczności z Bogiem, lecz w Nowym Stworzeniu nie ma nic bezbożnego, a niedoskonałości jego ciała zostały przykryte Szatą sprawiedliwości Chrystusa, dzięki czemu ma ono wartość dla Boga. Trudności, z jakimi Nowe Stworzenie musi się obecnie zmagać to słabość ciała, w którym mieszka oraz niebezpieczeństwo zbłądzenia, odciągnięcia od tego, co święte. Nowe Stworzenie codziennie stara się kontrolować ciało i całkowicie je sobie podporządkowywać.

Nowe Stworzenie spłodzone z góry pragnie być święte i zachować swoje ciało w świętości. Ono naturalnie oddycha świętą atmosferą, bo wszystko, co temu nie sprzyja, jest trujące dla tego Niebiańskiego zarodka, który z wielką troskliwością musi być pielęgnowany i odżywiany. Nowe Stworzenie powinno być karmione „najwyborniejszą pszenicą”, aby mogło właściwie się rozwijać. Jest także konieczne, aby rozmyślania

::R5736 : strona 228::

jego umysłu i serca były jak najbliższe doskonałego wzoru, ustanowionego przez Boga dla Nowych Stworzeń. Dlatego Ojciec Niebieski, który spłodził nas do nowej natury, dostarcza nam pożywnego pokarmu.

Dziecko Boże, które jest niedbałe lub lekkomyślne w zarządzaniu swoim ziemskim ciałem i nie żyje zgodnie z zasadami prawdziwej świętości, nie rozwija w sobie właściwie tego Niebiańskiego „zarodka”. Jeśli to możliwe, Nowe Stworzenia powinny stanowić wspólnotę. Powinny się starać budować się wzajemnie w najświętszej wierze. Powinny pamiętać, żeby nie osłabiać jedni drugich, ale starać się sobie pomagać. Ktokolwiek myśli: „Kiedyś przyjdzie Królestwo Boże, kiedyś Czas Ucisku zburzy obecny porządek rzeczy; lecz zanim to nastąpi, my będziemy korzystać z rzeczy tego świata”, nie będzie żył odpowiednio do swoich przywilejów i będzie zaskoczony, nieświadomy, że nadszedł „złodziej w nocy”, ponieważ nie żyje we właściwej relacji z Bogiem i zauważy, gdy prawdopodobnie już będzie za późno, że stracił „nagrodę”.

„Ponieważ się tedy to wszystko ma rozpłynąć, jakimiż wy macie być w świętych obcowaniach i pobożnościach”!

„Ojcze mój! Ojcze mój! To serce będzie własnością Twoją!
Nie pozwól, aby pobłądziło!
Nawiedź i nakarm winorośl dziką swoją,
Nawet gdy gorzkich strumieni użyć trzeba – oby tak było!
Aż skończy się czas próby i przycinania,
A dziecię Twe dosięgnie brzegu wiecznego odpoczywania!”

====================

::R5736 : strona 228::

CZY MOJE SERCE JEST „DOBRĄ ZIEMIĄ”?

„Ale które padło na ziemię dobrą, ci są, którzy w sercu uprzejmem i dobrem słyszane słowo zachowują, i owoc przynoszą w cierpliwości” – Łuk. 8:15.

ROZPOZNAJEMY te słowa jako fragment przypowieści naszego Pana o Siewcy. Pewien człowiek wyszedł obsiać swoje pole. Gdy rozsiewał ziarno, część padła na jeden rodzaj ziemi, część na inny – jedne na ziemię ciernistą, drugie na kamienistą, jedne na twardą, ubitą drogę, inne na dobrą ziemię. Dobra ziemia wydała plon – trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny.

Zgodnie z wyjaśnieniem tej przypowieści przez Mistrza, dobre ziarno reprezentuje Poselstwo Królestwa, które padając tu i tam, do jednych serc przemawia inaczej niż do innych. Ziarno, które padło na ubitą drogę, przedstawia Poselstwo, zasłyszane przez ludzi, do których serc ono w ogóle nie dotarło. Usłyszeli je tylko literalnym uchem i zapomnieli. Nie wywarło na nich żadnego wrażenia. Pan powiedział, że dlatego tak się stało, ponieważ przyszedł Przeciwnik i przechwycił ziarno, które nawet nie przebiło powierzchni twardej ziemi. Warunki nie sprzyjały, aby przeniknęło do serc słuchaczy, którzy szybko zapomnieli o wszystkim, co usłyszeli. Gdyby tylko na to pozwolić, podstępy Przeciwnika zawsze uniemożliwiałyby przedostanie się ziarna do serca i zapuszczenie w nim korzeni.

CO OZNACZA PŁYTKIE SERCE

Wśród tych, którzy przyjmują Prawdę, niektórzy są jak kamienista ziemia. Początkowo przeżywają wielkie uniesienie, lecz brakuje im głębi charakteru. Nie takich Pan teraz szuka. Nie przyniosą owocu, bo nie mają wystarczającej głębokości, by ziarno mogło zapuścić korzenie. Są płytcy. Pragną ustawiać swoje żagle w zgodzie ze sprzyjającymi wiatrami doczesnego życia. Gdy tylko odkrywają, że Prawda nie jest popularna,

::R5736 : strona 229::

przewidują prześladowania lub społeczne odrzucenie; wówczas ich zapał stygnie, a zainteresowanie Poselstwem Żniwa słabnie i stopniowo zamiera. Dlatego są jak pszenica, zasiana w płytkiej ziemi, która wzejdzie i na krótko się zazieleni, lecz kiedy uderzy słoneczny żar, uschnie, nie mając wystarczająco silnego korzenia.

Serce, które jest jak ciernista ziemia, to wartościowa gleba. Stanowi dobrą ziemię, nadającą się do rozwinięcia owoców Ducha Świętego. Lecz jest opanowana przez ciernie, które nie są usuwane, ale pozwala się im rozrastać, przez co zaduszają pszenicę. Tymi cierniami nie są bezwartościowe przyjemności życia – teatry, karty, taniec itd., ale, jak Pan wyjaśnia w przypowieści, są to ziemskie troski, ambicje, zwodniczość bogactw – być może poczucie, że jeśli uda się zgromadzić bogactwo, będzie można lepiej służyć Pańskiej Sprawie. Ta skłonność do zabiegania o niepotrzebne rzeczy prowadzi do stanu, który nie sprzyja przedstawionym w pszenicy. Ci o sercach jak ciernista ziemia mogą być dobrymi kupcami, świetnymi politykami albo mogą być pochłonięci różnego rodzaju studiami. Inni mogą dobrze prowadzić gospodarstwa domowe i odczuwać pewną dumę z tego, jak dobrze to robią albo mogą być przywódcami społecznymi lub przewodzić działaniom reformatorskim itp. Wszystko to są ciernie z przypowieści. Takie serca nie przynoszą owocu, bo ziemia, chociaż dobra, jest zajęta czymś innym, a Poselstwo Królestwa i jego praca są tak zdławione, że żaden owoc nie może osiągnąć doskonałości.

UCZCIWOŚĆ CECHĄ PODSTAWOWĄ

Zatem zastanówmy się, kim są pokazani w „dobrej ziemi” z przypowieści. To ziemia, która nie tylko jest dobra, ale też jest oczyszczona od wszelkich trujących chwastów, przeszkadzających właściwemu wzrostowi ziarna pszenicy. Ten stan reprezentuje zupełne poświęcenie się Bogu. Wszystko, co mogłoby przeszkadzać, zostało odrzucone. Troski obecnego życia nie mają pozwolenia, aby wniknąć do takiego serca i stłumić Słowo. Takie serce zawarło z Panem szczerą umowę i wie, kiedy jej dotrzymuje – i jej dotrzyma. Ma bowiem odpowiednią jakość czy też głębię charakteru oraz mniejsze lub większe zdolności. Ma też wyjątkową cechę, jaką jest zupełna uczciwość i lojalność.

Wśród tych, którzy są nazwani „dobrą ziemią”, są osoby żyjące w różnych warunkach – niewielu szlachetnych, lecz niektórzy są szlachetni; niewielu wybitnych, lecz niektórzy są wybitni; niewielu wykształconych, lecz niektórzy są wykształceni; niewielu mądrych, lecz niektórzy są mądrzy. Jednak wszyscy muszą mieć dobre serce i muszą być uczciwi, inaczej nie mogliby przynieść odpowiedniego owocu – uczciwość, poparta pewnym poziomem inteligencji i oceną Prawdy, jest cechą najważniejszą ze wszystkich. Dostrzegamy zatem, że mogą oni przynieść różne ilości owocu, w zależności od okoliczności, warunków i zdolności. Jednak mają stan serca odpowiedni do tego, aby przynieść to, co najlepsze – jedni plon trzydziestokrotny, inni sześćdziesięciokrotny, a jeszcze inni stokrotny.

W przypowieści Prawda jest reprezentowana przez ziarno i także ludzie są reprezentowani przez ziarno. Oznacza to, że zasiane jest ziarno Prawdy i że ono w uczciwym sercu wyrabia charakter, który jest w harmonii z Prawdą. Ziarnem Prawdy jest Poselstwo Królestwa, Słowo o Królestwie – nie prawda na temat ludzkich filozofii czy jakaś naukowa prawda, ale szczególna prawda – nie idea, która lekceważy Boski Plan i twierdzi, iż zawiera lepszy plan niż ten, opracowany przez Boga, ale jedna szczególna prawda – Słowo o Królestwie.

CZTERYSTA MILIONÓW KĄKOLU

Bardzo dziwne jest to, że tak wielu, którzy nazywają się chrześcijanami – obecnie jest ich czterysta milionów – tak mało wie o Królestwie! Większość niewiele się o nim dowiedziała, a może nawet nic o nim nie wie. Staje się to oczywiste, gdy spojrzymy na Europę i zobaczymy miliony walczących na śmierć i gdy zauważymy, że również tutaj, w Stanach Zjednoczonych są kolejne miliony gotowych do walki. Jest tak, ponieważ nie są Nowymi Stworzeniami. Tak jak naturalne ziarno dostaje się do ziemi, kiełkuje, a to, co powstaje, jest pielęgnowane i rozwija się dzięki glebie, tak we właściwym sercu dobre ziarno Prawdy przynosi dobry owoc. Poselstwo Królestwa przynosi rezultaty zgodne z jego przesłaniem. Przemawia do właściwych osób i doprowadza ich do postawy, dzięki której Bóg przyjmuje ich jako Nowe Stworzenia. Te Nowe Stworzenia są dziećmi Królestwa i stanowią pszenicę, która zostanie zebrana. „Wtedy sprawiedliwi będą jaśnieć jak słońce w Królestwie”.

W innej przypowieści nasz Pan wskazuje odmienny rodzaj ziarna – ziarno kąkolu, które jest nieco podobne do pszenicy. Jednak kąkol nie jest prawdziwym ziarnem – nie jest ziarnem Królestwa. Może być ziarnem albo poselstwem moralności lub czystości życia, albo całkowitej abstynencji od odurzających trunków itp. Nie ma to znaczenia; w ten sposób nie przygotuje się klasy Królestwa. Jedynym ziarnem, które urodzi tę klasę, jest dobre ziarno, prawdziwe Poselstwo Królestwa.

Gdy spojrzymy na świat, zauważymy, że wielki Nieprzyjaciel zasiał na polu pszenicy Królestwa fałszywe ziarno: życicę, kąkol, reprezentujące różne poselstwa, które rozeszły się po całym świecie. Takie ziarno niekoniecznie rodzi złych ludzi. Ludzie ci działają na różnych polach, niektórzy są mniej lub bardziej zacni, lecz nie są dziećmi Królestwa. Ci, pokazani w kąkolu, a przynajmniej wielu z nich, to obecnie ludzie wpływowi. A te czterysta milionów nie reprezentuje prawdziwego pola pszenicznego, lecz jedynie jego imitację, przywłaszczając sobie miejsce, które należy do prawdziwej pszenicy.

CZAS POTRZEBNY NA ROZWÓJ OWOCU

Podczas obecnego, niemal zakończonego Żniwa odbywa się oddzielanie prawdziwej pszenicy od kąkolu. Prawdziwa pszenica jest gromadzona do spichlerza, a kąkol jest wiązany w snopki, przeznaczone do

::R5737 : strona 229::

spalenia – nie dosłownego spalenia, ale zniszczenia jako kąkolu, jako podróbki pszenicy. Ci, którzy są przedstawieni w kąkolu, wkrótce przestaną nazywać się chrześcijanami. Rozpoznają, że są tym, czym zawsze byli – częścią świata. Wielu z nich to członkowie Kościoła, ale w rzeczywistości należą do świata i mają jego ducha. Lekceważą prawdziwą pszenicę i uważają tych, którzy są w niej przedstawieni, za dziwaków, fanatyków.

Wielu z reprezentowanych przez kąkol nie wie, czym są. Lecz ci, którzy przyjęli Poselstwo Królestwa do dobrego i uczciwego serca, przyniosą zgodny z nim owoc. Rozwinięcie właściwego owocu wymaga czasu. Ci, co są pszenicą, codziennie rozwijają wiedzę i miłość, budują się wzajemnie w najświętszej wierze. Wyświadczają też dobro wszystkim, gdy mają taką możliwość. To jest cała praca, której Bóg od nich oczekuje. I to oni wkrótce zostaną zgromadzeni w Niebiańskim Królestwie poza Zasłoną.

Gdy ogień „Dnia Gniewu” obróci w popiół ten „teraźniejszy zły świat” i wypali wszystkie korzenie pychy, wówczas nastanie wspaniały czas błogosławienia świata ludzkości. Wkrótce potężny lemiesz ucisku przygotuje ludzkość do tego doniosłego zasiewu. Potrzeba będzie tysiąca lat, by przynieść pełen chwały plon Tysiąclecia. Zebrani w owym czasie nie będą pszenicą, ale klasą Restytucji; w przypowieściach naszego Pana pszenica została użyta do przedstawienia duchowej klasy, świętych Wieku Ewangelii.

====================

::R5737 : strona 230::

NASZE OCZYSZCZANIE – WEWNĘTRZNE I ZEWNĘTRZNE

„Te tedy obietnice mając, najmilsi! oczyszczajmy samych siebie od wszelakiej zmazy ciała i ducha, wykonywając poświęcenie w bojaźni Bożej” – 2 Kor. 7:1.

PONOWNIE zwracamy uwagę czytelników, że Biblia nie jest skierowana do świata, lecz do Kościoła; nie do niewiernych, ale do wierzących; nie do grzeszników, ale do tych, którzy już odwrócili się od grzechu. Wielu nie dostrzega tego faktu, w wyniku czego w ich umysłach panuje zamęt.

Być może niektórzy skłonni są twierdzić, że słowa naszego tekstu odnoszą się zarówno do grzeszników, jak i świętych – ale do grzeszników szczególnie – pomimo że sam List jest zaadresowany następująco: „zborowi Bożemu, który jest w Koryncie, ze wszystkimi świętymi, którzy są we wszystkiej Achai”. Odpowiadamy: Nie! Ten tekst nie może być właściwie powszechnie zastosowany do grzeszników, którzy jeszcze nie przyszli do Boga, którzy jeszcze nie pokutowali za swoje grzechy i nie otrzymali przebaczenia. Bóg do takich się nie odwołuje. On ich zwyczajnie potępia jako grzeszników i odmawia im wszelkiego uznania, jakiejkolwiek społeczności, i mówi im, że nie ma żadnego imienia danego ludziom pod niebem, przez które mogą być zbawieni od swoich grzechów, niż imię Jezusa. Innymi słowy, Bóg odmawia jakichkolwiek kontaktów z tymi, którzy nie mogą, lub nie chcą przyjąć wielkiej Ofiary za grzech, którą On zapewnił. Jezus wyraził to następująco: „[…] żaden nie przychodzi do Ojca, tylko przez mię” – Jana 14:6.

Po zastanowieniu widać zasadność Boskiego stanowiska. W teraźniejszym wieku Bóg gromadzi ze świata Maluczkie Stadko, którego szczególną cechą charakteru jest wiara w Boga i pragnienie, aby Mu się podobać. W Wieku, który ma nadejść, w Wieku Tysiąclecia, Bóg zamierza zająć się pozostałą częścią ludzkości i wtedy wszystkie Boże wymagania staną się tak oczywiste, że i człowiek, wędrując tą drogą, choć prostak, nie zbłądzi (Iz. 35:8). W tym chwalebnym Tysiącletnim Dniu świecić będzie Słońce Sprawiedliwości, które wyraźnie rozróżni dobro od zła, i ukaże Boski charakter i przymioty tak, że wszelkie stworzenie będzie mogło je ujrzeć. O tak, oczy ślepych i uszy głuchych zostaną otworzone, jak jest to wyraźnie opisane przez Proroka – Iz. 35:5.

Natomiast, obecnie w teraźniejszym Wieku trwa próba wiary, która jest przeznaczona dla tego specjalnego Maluczkiego Stadka, które Pan wybiera i nazywa Swoim Kościołem. Ktokolwiek nie jest w stanie wykazać się posiadaniem wymaganej wiary, nie może należeć do tego wybranego Kościoła, lecz będzie musiał poczekać na błogosławieństwo, które przyjdzie z rąk Kościoła podczas królowania Chrystusa, o które nadal się modlimy: „Przyjdź królestwo twoje, bądź wola twoja jako w niebie tak i na ziemi”.

NIE WSZYSCY ŚWIĘCI SĄ Z NATURY SZLACHETNI

Bóg wyznaczył nie tylko wiarę jako niezbędny element akceptacji w obecnym czasie, ale dodatkowo częścią wspomnianej próby ustanowił umiłowanie sprawiedliwości. Nie wystarczy, że powinniśmy posiadać oczy wiary, które uznają śmierć Chrystusa jako cenę Okupu za grzechy świata, ale aby doznać Boskiej łaski, musimy posiadać dodatkowo serce, które miłuje sprawiedliwość. Serce, które miłuje sprawiedliwość, dostrzeże słabości swego ciała i swoje pociągające go w dół skłonności. W chwili, gdy serce rozpoznaje Jezusa jako Odkupiciela, natychmiast się do Niego udaje, nie tylko po to, aby okryć się Jego zasługą w związku z grzechami, które należą do przeszłości, lecz także, aby cieszyć się przypisanym okryciem Jego sprawiedliwości, która zakryje nierozmyślne wady i niedoskonałości, tak obecne, jak i przyszłe – niedoskonałości popełniane wbrew woli, które są wynikiem odziedziczonych słabości.

Przesłanie naszego Pana: „Pójdźcie do mnie wszyscy, którzyście spracowani i obciążeni [pod jarzmem grzechu i którzy oceniacie karę za grzech, śmierć] a Ja wam sprawię odpocznienie. Weźmijcie jarzmo moje na się, a uczcie się ode mnie”, odnosi się do klasy tych, którzy nie wyrażają zgody tak na grzech świata, jak i na własne słabości. Ci uczący się – uczniowie, adepci Szkoły Chrystusa – stanowią klasę, do której odnoszą się słowa naszego tekstu. Powszechne napominanie grzesznego świata, by oczyszczał się z wszelkiej nieczystości ciała i ducha, byłoby bezcelowe. Świat godzi się na cały istniejący obecnie brud i wcale nie pragnie się oczyszczać ani nie posiada sprawiedliwej oceny tego, jak obrzydliwy jest grzech w oczach Boga i tych, którzy posiadają Jego Ducha Świętości. Pan opisuje świat, w którym złość, gniew, zawiść i różne pożądliwości [pragnienia], są występującymi na przemian zwykłymi i normalnymi zjawiskami. Pożądliwość i samolubstwo, które często prowadzą do brutalności w pogoni za bogactwem, przyjemnościami lub władzą, starają się przepełniać naturalny umysł tak dalece, że gdyby zostały usunięte i niezastąpione czym innym, życie straciłoby cały swój urok. Czy byłoby właściwym napominać ludzi, którzy kierują się powyższymi zasadami, by porzucili nieczystość ciała i ducha wtedy, gdy nie mają nic innego w zamian?

Być może niektórzy będą twierdzić, że pomiędzy niewierzącymi znajduje się tyle samo ludzi o szlachetnych umysłach, co między wierzącymi. Odpowiadamy na to: Tak! Pismo Święte zgadza się z tym i mówi, że między wierzącymi niewielu jest wielkich, mądrych lub szlachetnych według zwyczaju dzisiejszego świata. Poselstwo Bożej łaski częściej znajduje posłuch wśród ludzi o niższym poziomie życia, upodlonych i zdegradowanych członków rodziny ludzkiej, niż wśród ludzi o szlachetniejszym pochodzeniu, którzy są o wiele mniej wyczuleni na swoje własne zepsucie i w mniejszym stopniu odczuwają potrzebę Zbawiciela i Jego pomocy. Jeżeli więc zakładamy, że pomiędzy ludźmi w obecnym świecie znajdują się tacy, którzy posiadają szlachetne usposobienie, a wierzący są przeważnie ludźmi z niższych warstw, to jak to możliwe, że Bóg bardziej interesuje się tymi ostatnimi niż niewierzącymi? Według jakiej zasady Pan przyjmuje za dzieci tych, którzy z natury są mniej szlachetni, a odrzuca tych, którzy z natury są bardziej szlachetni?

Odpowiadamy, że zasadą, lub normą, Boskiej akceptacji jest wiara i posłuszeństwo serca. Pan z przyjemnością przyjmuje tych, którzy swym sercem, myślą i wolą odwracają się od grzechu i wiarą przyjmują Boski porządek rzeczy, biorąc pod uwagę ich wolę i intencje, a nie ich ciało, jego wady i niedoskonałości. Ich mimowolne słabości ciała zasłonięte są przed Jego wzrokiem Szatą sprawiedliwości Chrystusowej, która je zakrywa w zależności od poziomu uzdolnień i możliwości ich nowego umysłu, który gardzi grzechem i stara się prowadzić przeciw niemu dobry bój w swoim ciele i to w każdych okolicznościach. Taka właśnie jest klasa, do której zwraca się Apostoł Paweł w naszym tekście, mówiąc: „Najmilsi! oczyszczajmy samych siebie od wszelakiej zmazy ciała i ducha”.

UMIŁOWANI PRZEZ BOGA SĄ LEKCEWAŻENI

Jako rzecznik Pana, Apostoł kieruje swoje słowa do wszystkich wierzących, którzy unikają grzechu oraz podejmują starania, aby podobać się Bogu i otrzymać Jego uznanie, i określa ich mianem „najmilsi”. Apostoł, będąc osobiście człowiekiem szlachetnym, zdawał sobie sprawę z faktu, że wielu z tych drogo umiłowanych braci posiadało słabości i niedoskonałości ciała. Nie miłował ich z powodu ich słabości, ale na przekór im – dlatego, że w głębi serca byli wierni zasadom sprawiedliwości, starali się pokonać grzech i związane z nim skłonności, pojawiające się w ich własnych śmiertelnych ciałach, i o ile mieli na to wpływ – na świecie. Lecz świat nie miłuje tych, których miłuje Ojciec, których miłuje Jezus i miłował Apostoł. Nasz Mistrz

::R5737 : strona 231::

oświadcza: „Jeźli was świat nienawidzi, wiedzcie, żeć mię pierwej, niżeli was, miał w nienawiści. Byście byli z świata, świat, co jest jego, miłowałby: lecz iż nie jesteście z świata, alem ja was wybrał z świata, przetoż was świat nienawidzi. Nie wyście mnie obrali, alem ja was obrał, i postanowiłem, abyście wyszli i przynieśli owoc, a owoc wasz aby trwał […]” – Jana 15:18,19,16.

Świat nie lubi tych wybranych, ponieważ wyznając własne słabości i walcząc przeciwko nim, nazywają je po imieniu – grzechami, podłością, nieczystościami ciała i ducha. Każdy podejmowany przez nich wysiłek w celu oczyszczania samych siebie jest naganą dla innych, którzy nie starają się oczyszczać i którzy pałają nienawiścią, gdy się im przypomina, iż rzeczy, które

::R5738 : strona 231::

sprawiają im największą przyjemność, jak chciwość, samolubstwo, brak umiarkowania w uczuciach, spory, pycha, próżna chwała, są grzeszne. Nikt, kto zupełnie podoba się światu, nie może być pewny, że będzie podobać się Panu. Nikt, kto podoba się Panu, nie powinien oczekiwać, że będzie podobać się światu, ponieważ przyjaźń świata jest nieprzyjaźnią Bożą i dlatego świat nie podlega Boskim standardom, ani też w istocie podlegać im nie może, jak wyjaśnia to Apostoł (Jak. 4:4; Rzym. 8:7). Serce świata skierowane jest w przeciwnym kierunku.

Prawo Nowego Stworzenia – nakazujące miłować Boga z całego serca, a bliźniego jak siebie samego – jest w przypadku świata pod każdym względem rzeczą niedorzeczną, niepożądaną i nieprawdopodobną, a wszystko, co o tym przypomina nawet w związku z obecnością tych, którzy sercem stoją po stronie sprawiedliwości, wywołuje niezadowolenie i zakłopotanie. Dla takich ludzi nasz Pan i Jego naśladowcy byli od zawsze niemile widziani – byli intruzami. Ludzie tego świata wolą, by ich nie niepokojono i nie wskazywano im niczego, co sugerowałoby, że są w błędzie. Prawdą jest, że niektórzy odczuwają zadowolenie i są dumni ze swojej hojności, umiłowania dobrego imienia i dobrej opinii ludzi znanych z uczciwości i cnotliwości. Jednak pragną być uważani za wzór i przykład, i oburza ich wszelkie wtrącanie się, mierzenie ich myśli, słów i uczynków Boskimi normami. Dlatego ci, którzy niezmiennie uznają i poważają Boskie standardy, są przez nich lekceważeni.

POTRZEBA OCZYSZCZANIA

Dlaczego jednak Apostoł miałby sugerować, że Kościół powinien dokonać dzieła oczyszczania swego serca i ciała, skoro jest powiedziane, że Bóg całkowicie zakrywa występujące w nich niedoskonałości przed swoim wzrokiem? Skoro te niedoskonałości są przykryte, po cóż się nimi nadal martwić? No cóż, istnieją ważne tego powody! Ci, którzy pozostają w sercu wierni Panu i Jego sprawiedliwości, odczuwają przygnębienie z powodu swoich wad, grzechów i słabości ciała nawet wtedy, gdy są świadomi, że Pan Bóg łaskawie wszystkie je zakrył i nie przypisuje im winy, gdyż w sercu stawiają im opór. Dążeniem tej klasy jest budowanie i utwierdzanie charakteru na podstawie wierności zasadom sprawiedliwości. Oni pragną, aby ich umysł stawał się coraz bardziej utwierdzany w wierności Panu i Jego Złotej Regule miłości i aby – o ile to możliwe – nowy umysł miał kontrolę nad upadłym, niedoskonałym ciałem i doprowadził je do podporządkowania się Boskiemu Prawu Miłości.

Każdy, kto otrzymał Pańskie błogosławieństwa przebaczenia grzechów, a nie pragnie prowadzić przeciwko nim walki i podporządkować swych zdolności i sił śmiertelnego ciała pod władzę nowego umysłu, ten nie posiada prawdziwego ducha synostwa. Tym samym dostarcza dowodu, że nie miłuje prawdziwie sprawiedliwości, że nie nienawidzi tak naprawdę niesprawiedliwości. Potwierdza jednocześnie, że nie należy do klasy, którą Pan życzy sobie mieć za swych synów na poziomie duchowym – jako członków Maluczkiego Stadka, Oblubienicy i Małżonki Baranka.

Widzimy zatem właściwy powód, w związku z którym Apostoł zwraca się w naszym tekście z apelem do braci. Widzimy słuszny powód, dlaczego wszyscy spłodzeni z Ducha, z Ducha świętości, powinni zwracać baczną uwagę na jego słowa i potraktować oczyszczanie ciała i ducha jako najpoważniejszą pracę pozostałego etapu życia. Rozumiemy, że dopóki tego nie uczynią, będą stwarzać mylne wrażenie, że miłują sprawiedliwość i nienawidzą nieprawość. Rozumiemy, że Pan zaplanował, aby przez walkę ze słabościami ciała i ducha, zbudowali skrystalizowany charakter. W ten sposób, jak oświadcza Pismo Święte, aby „byli uczestnikami dziedzictwa świętych w światłości”, aby byli odpowiednio przygotowani w sercach do Boskiej służby. Mamy zapewnienie, że tacy, będąc tak dobrze przygotowani w sercach do służby w Wieku Tysiąclecia, w Pierwszym Zmartwychwstaniu otrzymają nowe ciała, wolne od wszelkich niedoskonałości. W ten sposób dopełniając, udoskonalając w obecnym życiu swój umysł, i utrwalając w sercu charakter, dzięki posiadaniu – o ile to możliwe – kontroli nad swym ciałem, pokazują, że posiadają w sercach charakter podobny do charakteru ich Pana i Zbawiciela. Jedynie ci, którzy w taki sposób prawdziwie rozwijają się jako kopie umiłowanego Syna Bożego, będą stanowić Prawdziwie Wybranych, Klasę Królestwa, Nasienie Abrahama, za pośrednictwem którego świat wkrótce otrzyma swoje błogosławieństwo.

„OCZYSZCZAJMY SAMYCH SIEBIE”

Słowa „oczyszczajmy samych siebie” nie mają żadnego odniesienia do wyzbycia się potępienia Adamowego. Takie oczyszczanie się z grzechu pierworodnego jest z naszej strony niemożliwe, jak to tłumaczy w innym miejscu Apostoł. Nie możemy się nim cieszyć, o ile nie otrzymamy go w postaci darmowego daru od Boga. W jakim więc znaczeniu się oczyszczamy? Odpowiadamy: że będąc w sposób poczytany oczyszczeni przez Pana i znajdujemy się pod wpływem Jego Świętego Ducha i oświecającego zrozumienia Jego Słowa, otrzymujemy obecnie zaproszenie, aby okazać naszą gorliwość dla sprawiedliwości i współpracy z Nim w tym dziele. Podczas gdy wszelkie potępienie uważane jest za zdjęte z nas w sposób poczytany, to nadal poprzez walkę z grzechem w naszym umyśle i ciele, mamy sposobność pokazania Panu, czym jest nasz duch i nasze intencje. Pobudka do tego oczyszczania pochodzi od Pana, lecz sam akt oczyszczania siebie samych należy do nas – „oczyszczajmy samych siebie”. Dzieło oczyszczania się jest mozolną pracą, ponieważ początkowo nie rozumiemy, jak poważnie byliśmy skalani i jak samolubne były prawie wszystkie myśli i podszepty naszego umysłu. Nawet samolubstwa nie uważaliśmy za grzech.

W miarę jak coraz szerzej otwierały się oczy naszego zrozumienia, zyskaliśmy właściwe poglądy na temat Boga i Jego sprawiedliwości, naszego stanu, potrzeby okrycia nas Jego Szatą Sprawiedliwości itp. Każdego dnia odkąd podjęliśmy starania w celu oddalenia od siebie samolubstwa – i oczywiście każdej formy niepobożności i złości – coraz bardziej boleśnie uświadamiamy sobie, jak głęboki jest stan skażenia, które początkowo być może uważaliśmy za powierzchowne. Po latach pracy i starań oczyszczania się z nieczystości ciała i ducha, wielu spośród ludu Bożego teraz dostrzega niestety więcej własnych niedoskonałości, niż miało to miejsce na początku, mimo iż pozbyli się wielu naturalnych słabości, samolubstwa itp. Taki stan może sprawić, że dzieło oczyszczania przyniesie zniechęcenie, gdyby nie zapewnienie Pańskiego Słowa, że On patrzy na nas i sądzi nas nie według ciała, lecz według naszych intencji, naszych pragnień i wysiłków. W związku z naszą dobrą walką z wrodzonymi niedoskonałościami Pan uważa nas za zwycięzców, bez względu na miarę odniesionego sukcesu.

Powinniśmy zauważyć rozróżnienie, jakie Apostoł czyni pomiędzy

::R5738 : strona 232::

nieczystością ciała a nieczystością ducha. Gdy przyjęliśmy Pana, znaleźliśmy się w relacji, w której On stał się Wodzem naszego Zbawienia, a my zostaliśmy żołnierzami Krzyża i walczymy dobry bój z grzechem i wszelkimi uczynkami ciała i Diabła. Wkrótce okazuje się, że znajdujemy się w towarzystwie innych ludzi, którzy należą do tej samej klasy i w sposób naturalny i właściwy zaczynają oczyszczać ciało, pozbywać się złych nawyków i wszelkiego rodzaju objawiającego się zewnętrznie zła. Tak też być powinno. Jakie poczucie więzi mogłoby zaistnieć pomiędzy dziećmi światłości a uczynkami ciemności? W przypadku wielu osób, po niedługim czasie można zauważyć znaczną zewnętrzną zmianę, unikają nierozważnego języka, poskramiane są namiętności, powściągane jest samolubstwo – przynajmniej w jego zewnętrznych formach. Sąsiedzi i przyjaciele prawdopodobnie zauważają znaczną różnicę. I to dobrze, ale to nie wystarczy. Musimy również oczyszczać naszego ducha, nasz umysł. Nie wystarczy, że będziemy unikać zewnętrznego zła. Nasz umysł musi być oczyszczony. Musimy nauczyć się nienawidzić grzech i odpierać jego pierwsze natarcia. Musimy się nauczyć, że nasz umysł i ciało jest świątynią Pana i że wszystko, co jest przeciwne Jemu i Jego Prawu Sprawiedliwości i Miłości, musi być zabronione.

Inni stają się do pewnego stopnia świadkami naszych zewnętrznych prób i zwycięstw. Jednak najważniejsze bitwy Nowego Stworzenia to te, które są znane tylko nam samym i naszemu Wodzowi – to walka nowego umysłu lub woli przeciwko wpływom skłonności starej natury. Prawdziwy żołnierz krzyża uznaje to pole walki za wystarczające, by wykorzystać całą swą waleczność i niszczycielską siłę oraz wykazywać ciągłą aktywność. Tacy, zachowując stale czujność w rozwijaniu nowego charakteru, mają o wiele mniej czasu niż inni, by krytykować swych sąsiadów, przyjaciół i braci. Znajdują w sobie dość siły, aby zachować wymaganą czujność i opanowanie. W miarę postępu w tym kierunku stają się bardziej wyrozumiali dla tych, którzy posiadają takie same lub podobne słabości i skłonności, które pozostają w sprzeczności z Boskimi standardami. Są szczególnie wyrozumiali w stosunku do braci będących Nowym Stworzeniem, którzy podobnie jak i oni wszystko, co posiadają, poświęcili Panu i walczą ze światem, ciałem i Przeciwnikiem, tak w ciele, i w duchu.

NASZA STOPNIOWA PRZEMIANA

Ci, którzy już weszli w relację pokrewieństwa z Ojcem jako dzieci, powinni pamiętać, że Boże obietnice mówią, że będziemy przyjmowani do coraz większej społeczności z Nim, będziemy otrzymywali coraz więcej Jego błogosławieństwa, proporcjonalnie do posiadanej przez nas wierności wobec tych zasad, od których zaczęliśmy na początku. Jeżeli odwróciliśmy się od grzechu i od świata i przekonujemy się, że jeszcze posiadamy pewne nieczystości ciała, powinniśmy się ich wszystkich wyzbyć – powinniśmy usunąć nawet najmniejsze ślady grzechu. Im bardziej będziemy zaangażowani w tym zakresie, tym więcej łaski Bożej otrzymamy i zyskamy tym większe zadowolenie i większą akceptację z Jego strony.

Kiedy Apostoł wykazuje, że istnieje nieczystość ciała i ducha, to nie ma na myśli, że Nowe Stworzenie jest nieczyste. Nowe Stworzenie, jak to jest pokazane w innym miejscu, jest nieskalane. Nowe Stworzenie jest święte. Słowo duch jest często używane w znaczeniu umysłu. Wola musi być całkowicie odmieniona, zanim ktokolwiek zostanie Nowym Stworzeniem. A gdyby wola kiedykolwiek cofnęła się na stare tory, oznaczałoby to wejście na drogę prowadzącą do wiecznego potępienia. Posiadanie pragnienia, aby dopuścić się grzechu, oznacza, że utraciliśmy Ducha Świętego i znajdujemy się pod wpływem Wtórej Śmierci.

Ale dzieci Pańskie mają tę nową wolę, ten nowy

::R5739 : strona 232::

skarb w naczyniach glinianych. Mamy naturalną skłonność do grzechu. Ponadto nasze umysły, choć starają się pozbyć rzeczy grzesznych, wciąż mają więcej lub mniej wspomnień o grzesznych sprawach, o nieczystości grzechu. Więc jeśli nawet oddalamy od siebie to, co grzeszne, musimy się także starać, aby nasze myśli pozostawały czyste. Powinniśmy odrzucić od siebie wszystko, co skłania nas do grzechu. Nie mamy myśleć o tych rzeczach, nie mamy pozwalać sobie na rozmyślanie o tym, co grzeszne. Powinniśmy kierować nasze uczucia na to, co jest w górze – Kol. 3:2.

W miarę jak napełniamy nasze umysły obietnicami Bożymi, następuje przemiana całego charakteru, całego życia. Apostoł zaleca: „Przemieńcie się przez odnowienie waszego umysłu”. Nasz umysł, który przedtem pozostawał w zgodności z rzeczami ziemskimi, ziemską naturą, ma się nie tylko uwolnić od dawania posłuchu grzechowi, ale ma się zwrócić w nowym kierunku. Nasz umysł ma być napełniony świętymi myślami – myślami o Panu i Jego służbie. Gdy umysł zachowuje właściwą postawę wobec Boga, to stosunkowo łatwiej jest służyć Prawu Bożemu. Apostoł napomina, abyśmy zyskali doskonałe uświęcenie. Stan uświęcenia został w nas rozpoczęty, gdy staliśmy się ludem Bożym. Oddaliśmy się w zupełności Jemu, bo On nigdy nie przyjmuje tylko części. Nasze poświęcenie podlega całkowicie woli Bożej. Przedstawiamy nasze ciała jako ofiarę żywą, świętą, przyjemną Bogu, która jest naszą rozumną służbą. Zaczęliśmy być świętymi, a Bóg nie uznaje nikogo innego, jak tylko świętych. Dlatego powinniśmy starać się żyć według Boskiego wzoru we wszystkich sprawach życia – w naszych słowach, uczynkach i myślach.

NASZE OCZYSZCZANIE I PAŃSKIE OCZYSZCZANIE

Niemniej, to doskonalenie się w procesie uświęcania postępuje i obejmuje oczyszczanie samych siebie, analizowanie, gdzie w nas pojawia się coś, co jest nieczyste, i odrzucanie tego wszystkiego z naszego postępowania – a co więcej, usuwanie tego z naszych umysłów. Gdy to czynimy, świętość przenika wszystkie ścieżki naszego życia. Tak więc chrześcijanin powinien mieć bardzo piękny charakter. Jeżeli chrześcijanin nie ma pięknego charakteru, to pokazuje, że nie zajął się dotąd właściwie sprawą swego oczyszczania, codziennego przykładania uwagi do swego oczyszczania w zewnętrznych relacjach z ludźmi i w swej wewnętrznej relacji w stosunku do Boga.

Powinniśmy wszystko to czynić w bojaźni Pańskiej, z szacunkiem względem Pana. Istnieje pewna różnica pomiędzy bojaźnią, poprzez którą okazujemy nasz szacunek, a bojaźnią niewolniczą. Bojaźń wynikająca z szacunku jest dla nas korzystna. Nie powinniśmy bać się naszego Niebiańskiego Ojca, jak gdyby był demonem, który mógłby nas zaatakować i okrutnie potraktować, lecz mamy posiadać bojaźń wynikającą z bogobojności, dzięki której będziemy z radością robić to, co podoba się Bogu i jest w Jego oczach godne uznania. Zatem całe to oczyszczanie i udoskonalanie się w akcie uświęcania ma na celu osiągnięcie doskonałości w bojaźni Pańskiej. Ponieważ Bóg spłodził nas ze Swojego Świętego Ducha i dał nam Swoje drogocenne obietnice, więc oczekuje, że nie zakopiemy danych nam talentów w ziemi, ale że poczynimy pewien postęp i przyniesiemy pożytek – jedni trzydziesty, drudzy sześćdziesiąty, a jeszcze inni setny. A gdy to uczynimy, zostaniemy odpowiednio wynagrodzeni.

Jest jeszcze inny tekst Pisma Świętego, który mówi o Bogu jako wykonującym dzieło oczyszczania. „[…] od tajemnych występków oczyść mię […]” (Ps. 19:12-14). Powyższe słowa Proroka Dawida są wyrażeniem uczuć całego prawdziwego Pańskiego ludu. Za pomocą tych słów Prorok pokazał, iż zdaje sobie sprawę z faktu, że nie jest zdolny oczyścić samego siebie. Przyznał, że może mieć tajemne wady, których sam nie pochwalał i których on sam nie dostrzegł. Być może nie dostrzegł niektórych wad, które zauważyli inni. Pragnął, aby Bóg go z nich oczyścił. To wskazywało, że pragnął uciec od wszystkiego, co nie pozostawało w harmonii z Bogiem.

Wszyscy chrześcijanie powinni posiadać tego rodzaju odczucia.

::R5739 : strona 233::

Powinniśmy modlić się do Pana, aby nam pokazał, wszystko to, co Mu się w naszym życiu zupełnie nie podoba, i czego nie może zaaprobować, i aby nam dopomógł zobaczyć samych siebie takimi, jak widzą nas inni, a szczególnie zobaczyć samych siebie, tak jak On nas widzi. Wierzymy, że wielu z ludu Pańskiego ujrzało swoje niedoskonałości i słabości (w opatrzności Pańskiej) poprzez bardzo bolesne i nieoczekiwane doświadczenia. Prosimy także Boga, tak jak Psalmista, aby nas zachował od swawolnych grzechów, aby nas z nich całkowicie oczyścił.

„DOPEŁNIAJĄC UŚWIĘCENIA”

Nasz tekst mówi, że oczyszczanie ciała i ducha, ciała i umysłu stanowi doskonalenie stanu uświęcenia. Przedstawiona tu myśl mówi, że stanu uświęcenia nie można osiągnąć w jednej chwili, lecz musi on być nabywany i udoskonalany stopniowo. Właściwy pogląd na tę sprawę może nas uchronić od popadnięcia w pewne niebezpieczne błędy. Świętość nie jest amuletem, który możemy włożyć do kieszeni, nie jest strojem, który może być noszony okazjonalnie. Uświęcenie może być przyrównane do hartowania kawałka metalu. Proces hartowania przenika jego strukturę i ogólnie zmienia jego właściwości; jest to siła, która swym wpływem powoduje przemianę. Prawdą jest, że istnieje świętość poczytana ludowi Bożemu dzięki szacie sprawiedliwości Chrystusa, która jest nam darowana, gdy najpierw odwracamy się od grzechu i przyjmujemy Odkupiciela oraz poświęcamy się Bogu. Lecz to nie wystarczy. Musimy wypracować w naszych charakterach to, co istnieje w pragnieniach woli, albo jak to określa Apostoł, musimy pozwolić Bogu, aby natchnął nas świętą wolą i wypracował w nas święte postępowanie, które musi koniecznie towarzyszyć świętej woli stosownie do tego, jak pozwolą na to możliwości i warunki.

Zatem w jaki sposób dokonuje się w nas to dopełnianie uświęcenia? Jak Bóg wypracowuje w nas, pragnienie woli, a następnie dokonuje tego, co Go raduje? Nasz tekst odpowiada i na tę część pytania, zapewniając nas, że to Bóg udziela nam obietnic i że te obietnice stanowią zachętę dla tych, którzy mają właściwy stan umysłu. Kto chciałby walczyć przeciwko swoim własnym słabościom bez tych Boskich obietnic teraźniejszych i przyszłych błogosławieństw? Kto wytężałby siły, by stawiać opór atakom świata i Szatana? Co więcej, kto zechciałby dobrowolnie poświęcić swoje życie i wszystkie należne mu z natury prawa, by służyć Panu i Jego sprawie, gdyby nie było tych niezmiernie wielkich i kosztownych obietnic, które go ożywiają i dodają energii do służenia Królowi, do walki z grzechem i pomagania wszystkim, którzy stoją po stronie sprawiedliwości? Rzeczywiście, mogłoby się okazać, że byłoby takich bardzo niewielu, a może w ogóle nikogo. Dlatego nasz tekst mówi: „Te tedy obietnice mając, oczyszczajmy samych siebie […]” itd. Przygotowane obietnice są naprawdę mocą Bożą, która prowadzi do naszego oczyszczania się – naszego zbawienia, jak to pokazuje Św. Paweł – Rzym. 1:16.

„WIELKIE I KOSZTOWNE OBIETNICE”

Aby dowiedzieć się, o jakich obietnicach Apostoł wspomina, należy zwrócić uwagę na oświadczenie zawarte w poprzednich wierszach: „[…] wynijdźcie z pośrodku ich i odłączcie się, mówi Pan, a nieczystego się nie dotykajcie, a Ja was przyjmę. I będę wam za Ojca, a wy mi będziecie za synów i za córki, mówi Pan wszechmogący” (2 Kor. 6:17,18). Co za obietnica! Co za sugestia!, która wskazuje, że my, którzy z natury jesteśmy skalani i niedoskonali, możemy nie tylko cieszyć się, że nasz najwyższy Stwórca nie tylko raczył zwrócić Swoją uwagę na nas, z natury skalanych i niedoskonałych, ale że możemy otrzymać zaproszenie, aby stać się Jego dziećmi i uzyskać zapewnienie o Jego ojcowskiej miłości dla nas. „Jako ma litość ojciec nad dziatkami, tak ma litość Pan nad tymi, którzy się Go boją”. Czyż nie brzmi to cudownie? Jednak, jak w innym miejscu oświadcza Apostoł, to nie koniec, lecz jedynie początek tej sprawy, bowiem mówi: „A jeźliż dziećmi, tedy i dziedzicami, dziedzicami w prawdzie Bożymi, a spółdziedzicami Chrystusowymi, jeźli tylko z Nim cierpimy, abyśmy też z nim byli uwielbieni” – Rzym. 8:17.

Tak, to właśnie jest ta myśl, która zawiera się w wyrażeniu dzieci Boże, synowie Boga. Ojcowskie błogosławieństwa i bogactwa mają spłynąć za pośrednictwem naszego Pana Jezusa Chrystusa – szczególnie na Maluczkie Stadko, które teraz jest wybierane spomiędzy ludzi, by stać się Jego Oblubienicą i współpracownikami w Królestwie. Ci, którzy będą należeć do Maluczkiego Stadka, nie są przyjmowani do Królestwa natychmiast, lecz – jak się wydaje – są na próbie, o czym mówi Apostoł Jan: „Najmilsi! teraz dziatkami Bożemi jesteśmy, ale się jeszcze nie objawiło, czem będziemy” – jeśli pozostaniemy wierni. Jako synowie Boży w teraźniejszym życiu cieszymy się, że możemy poznać Boski charakter, dzięki Jego Słowu, które pozwolono nam zrozumieć, a którego świat nie rozumie. Jesteśmy zapewnieni o Boskim nadzorze, tak że żadna najmniejsza rzecz nie może przydarzyć się tym synom, chyba że Ojciec uzna to za korzystne dla nich. Jednak muszą oni okazać swoją miłość i poświęcenie, jak również jedność ducha z Ojcem i Odkupicielem, aby dzięki temu mogli być uznani za Jego Oblubienicę w pełnym, zupełnym i absolutnym sensie tego słowa i otrzymać udział w Jego chwale.

Aby wykazać, że posiadają powyższe łaski, tacy poświęceni pozostawieni są przez pewien czas wśród złego i nieprzyjaznego otoczenia, aby dowiedli swoje umiłowanie sprawiedliwości i sprzeciw wobec zła, swoją miłość do Boga i swoją wierność wobec Niego, jak również miłość do wszystkich, którzy pozostają w harmonii z Boskim planem. Jeśli w pełni wytrwają w tych próbach, będzie to oznaczać, że zniosą znaczny sprzeciw ze strony świata, ciała i Przeciwnika oraz będą odpowiednio wzmocnieni przez te doświadczenia. To jest właśnie ta klasa, którą ma na myśli Apostoł, mówiąc: „Jeźli cierpimy [z Nim], z Nim też królować będziemy”. Ale mamy cierpieć tak, jak On cierpiał za słuszne postępowanie i dlatego, że nasi sąsiedzi i znajomi są ślepi na to, co jest prawym i właściwym postępowaniem. Mamy cierpieć z zadowoleniem, z radością, bez względu na to, jaki będzie kielich, który napełni dla nas nasz Ojciec, wiedząc, że On jest zbyt dobry, aby okazać się nieuprzejmym, i zbyt mądry, by się mylić.

„[…] najmilsi! oczyszczajmy samych siebie od wszelakiej zmazy ciała i ducha, wykonywając poświęcenie w bojaźni Bożej”. Zgodnie z tym, co oświadcza Apostoł Piotr: „[…] albowiem to czyniąc, nigdy się nie potkniecie. Tak bowiem hojnie wam dane będzie wejście do wiecznego królestwa Pana naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa” – 2 Piotra 1:10,11.

====================

::R5742 : strona 233::

POTRZEBY PIELGRZYMÓW

„Chciałbym tej upiększającej Boskości,
Jaką tylko Ty, mój Boże, możesz zesłać;
Chciałbym lśnić w tej pięknej szacie,
Która odróżnia Twój dom wiary na ziemi.

Chciałbym, och, chciałbym otrzymać
Identyczne podobieństwo, mój Zbawicielu, do Ciebie!
To tak wielce utęsknione podobieństwo ponownie odzyskać,
Twoją piękność włożoną na mnie.

Chciałbym być oznaczony jako Twoja własność;
Pieczęcią na moim czole do noszenia;
By otrzymać to „nowe imię” na mistycznym białym kamyku,
Które tylko Ty możesz oznajmić.

Tak chciałbym w Tobie przebywać,
Aby przynosić pewne owoce ku Twojej chwale;
Gałąź, którą Ty przycinasz, choć słaba i wysuszona,
Może omdleć, ale nigdy nie obumrze.

Chciałbym by Twa własna ręka odczepiła
Wszelkie więzy do ziemskich rzeczy,
Zbyt delikatnie pieszczonych, zbyt mocno oplątanych,
Gdzie moje serce zbyt wiernie przylega.

Chciałbym, przez mój pogodny wygląd,
Moje działania i słowa, oznajmić
Że mój skarb jest złożony w Kraju niewidzialnym,
Że moje serce i uczucia są w nim.”

====================

::R5740 : strona 234::

WIERNOŚĆ W MAŁYCH SPRAWACH

„Kto wierny jest w małym i w wielu wiernym jest […]” – Łuk. 16:10.

MAMY w naszym tekście wyrażoną wspaniałą zasadę, która może być niemal powszechnie uznana. Doświadczenia życiowe uczą nas, że komu można zaufać w małych sprawach, temu można także zaufać w większych sprawach. Człowiek, który jest rozważny w małych sprawach, jest także ostrożny w wielkich przedsięwzięciach. Kto jest ostrożny w drobnych czynnościach codziennego życia, będzie taki również przy większych okazjach.

Nasz Pan powszechnie stosuje tę zasadę do Swoich naśladowców i wierzymy, że jest to jedna z najważniejszych lekcji, jakich może nauczyć się Chrześcijanin. Jest wielu takich, którzy są niezmiernie ostrożni w obchodzeniu się z większą sumą pieniędzy, lecz są beztroscy względem małej sumy. Są tacy, którzy są bezwzględnie dokładni co do większych sum powierzonych ich opiece, lecz nie dbają o małe kwoty. Kto jednak kultywuje nawyk nieostrożności w małych rzeczach, ten prawdopodobnie będzie nieostrożny w rzeczach większych. Z drugiej znów strony, kto obchodzi się ostrożnie z każdą złotówką z każdym groszem, kto stara się spłacić na czas małe długi, ten będzie też ostrożniejszy względem wielkich sum i dużych długów.

Tak więc zdaje się to być powszechną zasadą w życiu, że ci, którzy są niestaranni w małych sprawach, a ostrożni w wielkich sprawach, w odpowiednim czasie lub poddani stresowi, okażą się niesolidni i niewierni we wszystkim, jeśli taka wierność będzie w konflikcie z ich samolubnymi interesami. Innymi słowy, drobiazgi życia mają istotny wpływ na budowanie naszego charakteru. Kto uczy się być sumiennym we wszystkim, ten jest właściwie wyćwiczony przez życiowe lekcje. Widzimy to w naszych własnych doświadczeniach. Niektórzy są obojętni na prawa innych, na przykład zabierają bez pozwolenia parasol należący do drugiej osoby i mówią: „potrzebuję go tylko na około godzinę i przyniosę go z powrotem”. Taka osoba nie jest dostatecznie staranna w małych rzeczach. Kto zabiera parasol, choćby tylko na godzinę, nie ma wystarczających zasad, aby zaufać mu w większych sprawach. Niektórzy pożyczają różne przedmioty i zapominają lub zaniedbują tego i nie zwracają ich na czas, przez co narażają właściciela na wielkie niedogodności i przykrość. Zwyczaj pożyczania jest w najlepszym razie godny pożałowania.

Pismo Święte uczy nas, że nasz Pan wybiera takie grono, które w Jego tysiącletnim panowaniu będzie wraz z Nim kapłanami, sędziami i królami. Mają mieć kontrolę nad ziemskimi sprawami. Każdy wybrany do tej pracy musi mieć szczególne predyspozycje, szczególny charakter. Ci, którzy zupełnie Mu się poddadzą, będą przygotowani do tego ważnego stanowiska. Ci zaś, którzy się nie poddadzą, nie będą do tego przygotowani. Dlatego nasz Pan pozwala nam zrozumieć, że obecne sposobności powinny być doceniane jako możliwość okazania, jak naprawdę wygląda postawa naszego serca. Jednym z Pańskich warunków jest, że nie możemy stać się Jego uczniami, dopóki całkowicie nie poddamy się Jemu, jako naszemu wielkiemu Nauczycielowi, abyśmy we wszystkich sprawach byli kierowani w harmonii z Jego wolą.

Mistrz mówi nam, że bez względu na to, jak małe są sprawy naszego życia, mamy rozumieć, że Ojciec zna nasze potrzeby i tak jak troszczy się o wróble i lilie polne, tak na pewno zaopiekuje się tymi, którzy są Jego dziećmi. Nasz Pan mówi: „czy nie jesteście daleko zacniejsi niż wiele wróbelków”? Nawet wtedy, gdy byliśmy niewolnikami grzechu, to Ojciec umożliwił nam powrót do Jego łaski i życia wiecznego na warunkach zupełnego posłuszeństwa Jemu i zareagowania na Jego jasno określone warunki. O ileż więcej będzie się opiekował nami, teraz gdy staliśmy się Jego dziećmi!

POKORA NIEZBĘDNA DO SŁUŻBY

Nawet w najmniejszych sprawach życia mamy szukać woli Bożej. Właściwa dla nas postawa, jaką powinniśmy zachować, jest następująca: ja służę Panu Chrystusowi i nie ma znaczenia fakt, czy jest to wielka, czy mała praca. „Przetoż lub jecie lub pijecie, lub cokolwiek czynicie, wszystko ku chwale Bożej czyńcie” (1 Kor. 10:31). Najskromniejszy rodzaj służby jest przyjmowany przez Pana, jeśli wypływa z miłości. Przypominamy sobie naszego Pana Jezusa. Gdy nadarzyła się okazja, aby porozmawiać z biedną Samarytanką przy studni Jakubowej, nie powiedział: „Przyszedłem głosić Ewangelię, a ponieważ ta kobieta jest tylko Samarytanką, nie będę się nią zajmował”. Kiedy uczniowie wrócili, nie mogli zrozumieć, dlaczego ich Mistrz rozmawiał z tą kobietą, a nie z tłumem. Lecz Jezus, mając okazję do głoszenia, nawet jeśli była to Samarytanka, wykorzystał tę okazję. On wiedział, że przez nią Prawda może dotrzeć do innych, że to, czego się dowie, opowie swoim sąsiadom, a kiedy nadejdzie właściwy czas, Samarytanie o tym usłyszą i tym chętniej skorzystają z tej okazji.

Gdziekolwiek mamy okazję przedstawiania prawdy, powinniśmy docenić ten przywilej. Oczywiście, mamy nie naprzykrzać się nikomu, z kim mamy kontakt, lecz gdy zauważymy, że nadarza się okazja do służby, to mamy być gotowi w sprawach naszego Ojca i wykorzystać taką rozmowę o Prawdzie lub tylko dobrym słowem, itd. „Duch Panującego Pana jest nade mną; przeto mię pomazał Pan, abym opowiadał Ewangelię cichym”. Bóg szuka tych, którzy są życzliwi, współczujący i pragną pomagać innym.

Naszym przywilejem jest służyć drugim słowem pociechy przy każdej okazji. Ludzie z reguły mają smutne doświadczenia. Często jest to robak, który gryzie ich serca. Zauważono, że samobójcy czasem śmiali się i żartowali na krótko przed odebraniem sobie życia. Świat byłby w okropnym stanie, gdyby każdy opowiadał o wszystkich swoich problemach i nie krył swoich uczuć. Lepiej by ukrywali swoje problemy i my również nie trzymajmy ich na widoku. Lepiej jest rozwijać w sobie ducha, który śpiewa:

„Co widzę, to z tym zgadzam się,
Gdyż to mój Bóg prowadzi mnie”.

MAŁE PRÓBY CHARAKTERU

Powinniśmy uważać za przywilej, jeśli możemy pakować i adresować paczki z traktatami lub wykorzystać każdą inną okazję w służbie Pańskiej. Jeśli ktoś powie: „wolę głosić”, to odpowiadamy: jeśli Pan otwiera drogę i daje ci możliwość głoszenia, zrób to. Jeśli masz jednego dnia kilka okazji do głoszenia, czy to do jednej osoby, czy do dziesięciu lub do tysiąca osób, wykorzystaj te możliwości. Jeśli jednak nie masz żadnych możliwości, aby głosić, to możesz mieć przywilej pakowania i adresowania paczek. W ten sposób jesteś narzędziem pomagającym w dostarczeniu literatury do rąk innych, choć to listonosz jest tym, który zaniesie ją do domów, w których będzie czytana. Gdy pracujemy w kuchni lub w jakiejś innej części domu, jest to służba dla Pana, jeśli wszystko robimy jakby dla Niego. On łaskawie daje nam możliwości uczynienia czegoś dla braci.

Cokolwiek więc czynimy, robimy to dla Pana, tak jakby On tego chciał. Istnieje sposób patrzenia na rzeczy, który sprawia, że czujemy się szczęśliwi. Dobrze jest od czasu do czasu zadać sobie pytanie: Czego szukam? Jakie są motywy mojego postępowania? Dla kogo pracuję?

::R5740 : strona 235::

Pracując w taki sposób dla Pana, starając się Mu podobać i pielęgnować w sobie ducha wdzięczności za możliwość służenia w małych sprawach, okażemy się godni czegoś wielkiego. Pragnienie wiernego służenia Bogu uwidoczni się w naszej oszczędności w domu i poszanowaniu innych wokół nas. Kto zużywa za dużo zapałek lub zapala je, pocierając o ścianę domu, pokazuje w ten sposób, że nie jest godny pełnego zaufania. Kto gwiżdże w domu i przeszkadza domownikom, wstaje bardzo wcześnie i hałasując, nie daje innym wypocząć, lub wraca późno w nocy i głośno idzie do swojego pokoju, wykazuje, że nie nauczył się przestrzegać Złotej Reguły, nie nauczył się szanować praw innych.

Początkiem naszego zachowania jako członków Ciała Chrystusowego, powinno być przestrzeganie zasad sprawiedliwości. Powinniśmy myśleć o tym, jakie są prawa innych i czy czasem ich nie naruszamy. Gdy zauważymy, że tak czynimy, to wiedzmy, że naruszamy prawo sprawiedliwości. We wszystkich sytuacjach życia sprawiedliwość musi być na pierwszym miejscu, a potem możemy być tak uprzejmi i wspaniałomyślni, jak to tylko możliwe.

„AZAŻEM JA JEST PANIE?”

W sprawach duchowych zasada jest taka sama. Małe pęknięcia w lutni psują całą muzykę. Bóg szuka szczególnej klasy do Królestwa. On pragnie takich, którzy będą zupełnie lojalni wobec Niego i Jego Słowa, nie tylko wierni w wielkich sprawach, ale także i w najmniejszych – wierni w myślach, słowach i czynach. Ktokolwiek jest tak wierny i uważny we wszystkich tych aspektach, ten przysposabia się i przygotowuje do Królestwa. Kto zaś jest niedbały i nieuważny w małych rzeczach, nie nadaje się do tych wielkich zaszczytów, które Pan zgromadził dla zupełnie wiernych. On przygląda się nam uważnie, lecz życzliwie. Chce, abyśmy zwyciężyli. Udziela nam niezbędnych instrukcji i kierownictwa, bo kiedy jesteśmy staranni w małych rzeczach, to rozwijamy nasz charakter według właściwych zasad. Jeśli tego nie robimy, to nigdy nie będziemy nadawać się, by powierzono nam ważne sprawy. Niech każdy z nas zada sobie samemu pytanie: jakiego rodzaju charakter rozwijam, w miarę jak mijają dni mojego życia?

Chrześcijanin, który popełni błąd, ale dostrzega go i naprawi, o ile to możliwe, to uzna swoje doświadczenia za korzystne do końca swego życia. Przez karcenie samego siebie uczymy się większej staranności. Dbałość i czujność są konieczne

::R5741 : strona 235::

i powinniśmy dopilnować, aby rozciągały się one na wszystkie sprawy naszego życia, na wykorzystanie naszego czasu, talentów, pieniędzy itp. Cokolwiek z tych rzeczy posiadamy, pochodzi od Pana i należy do Niego. Dlatego powinniśmy starannie rozważyć, co zrobić z tymi możliwościami i być bardzo sumiennymi w korzystaniu z nich – ile mamy użyć dla siebie i jak spożytkować resztę. Nasze postępowanie w tych sprawach pokaże Panu, czy nadajemy się do przyszłej chwały.

Nasze używanie lub nadużywanie wszystkich talentów, tych większych lub mniejszych, udzielonych nam przez Mistrza jako szafarzom wykaże, jak uważnie obserwujemy Jego wolę i wypełniamy ją w odniesieniu do naszego szafarstwa. Z biegiem czasu zamierza On powierzyć wiernym rzeczy, które będą miały o wiele większą wartość niż centy i dolary. Zostaną im powierzone bardzo odpowiedzialne sprawy. Kto zaś myślał o czasie, centach, dolarach itp., jako o swoich własnych i tak ich używał, to nie znajdzie się w klasie, której szuka Pan. On patrzy na nas zgodnie z Przymierzem Ofiary, które z Nim zawarliśmy (Ps. 50:5). Gdybyśmy mieli milion dolarów, byłoby to tylko małą rzeczą w Jego oczach. To sposób, w jaki używamy rzeczy tego życia, manifestuje naszą lojalność wobec Pana i pokazuje, jak będziemy używać Boskiej mocy do błogosławienia wszystkich narodów ziemi podczas tysiąca lat królestwa Mesjasza.

Nasze nawet najbardziej doniosłe sposobności służenia są stosunkowo nieistotne. Mamy jednak doceniać nawet najmniejszą usługę, jaką możemy wykonać. Mamy oceniać, że naszej obecnej służby nie da się porównać z rzeczami, które Pan przygotował dla tych, którzy Go miłują. Przez tysiąc lat będą królować z Panem, po czym nastąpią przyszłe wieki, podczas których okaże On w stosunku do nich w swojej dobroci obfite bogactwo swojej łaski w Chrystusie Jezusie, ich Panu (Efez. 2:7). W świetle przyszłego dziedzictwa świętych w światłości, czy może nas dziwić, że nasz Pan chce, abyśmy mieli dobre, sprawiedliwe i szlachetne serca? Nasza nadzieja, aby należeć do Małego Stadka, będzie zależała w dużej mierze od naszej oceny naszych sposobności służenia Panu w małych rzeczach doczesnego życia.

====================

::R5741 : strona 235::

ELIASZ WSPANIAŁY PROROK

– 29 SIERPNIA – 1 KRÓL. 17:1-16

WIERNY SŁUGA PRAWDZIWEGO BOGA – ELIASZ TYPEM KOŚCIOŁA – ANTYTYPICZNY ELIASZ – ANTYTYPICZNA JEZABELA I ACHAB – ANTYTYPICZNE 1260 DNI DUCHOWEGO GŁODU – REFORMACJA DZIĘKI SEKTOM – OSTATNI RUCH REFORMATORSKI

„Wszystko staranie wasze wrzuciwszy na niego, gdyż on ma pieczę o was” – 1 Piotra 5:7

ELIASZ był wspaniałym Prorokiem. Dowodzą tego nie tylko świadectwa Starego Testamentu, o których uczy ta lekcja, ale potwierdzają to także słowa Jezusa i słowa Apostoła Jakuba (Jak. 5:16-18). Eliasz zwraca naszą uwagę jako Pański rzecznik do króla Achaba, który panował nad dziesięcioma pokoleniami Izraela. Przedstawił królowi groźbę głodu, ostrzegając go, że nie będzie deszczu ani rosy w ziemi Izraela, dopóki Prorok nie będzie się o nie modlił do Boga. Oznaczało to suszę, głód i kłopoty. Eliasz nie powiedział tego w oparciu o własny autorytet, ale dlatego, że taki był Boski zamiar, a on przekazywał to, co Pan mu polecił. Prawdziwi prorocy Boży nie chełpią się i nigdy nie przywłaszczają sobie zaszczytów ani władzy. Przemawiają jedynie jako rzecznicy Boga.

Powodem takiego ucisku, karcenia, które dotknęły króla Achaba i naród Izraela była konieczność naprawy ich postępowania, a dodatkowo, jak zauważymy, postacie i wydarzenia były prorocze lub typiczne. Żydzi popadli w bałwochwalstwo, a król Achab do tego się przyczynił i był ich przywódcą. Prorocy Boga byli prześladowani, a prorocy Baala czczeni. Surowa kara, nałożona na naród, mogła przyczynić się do jego dobra. Dlatego, jak wspomniano w pierwszym zdaniu naszej lekcji, zostało to jasno oznajmione królowi, po czym Eliasz otrzymał polecenie, aby udać się do potoku Charyt.

Ów potok płynie u zbocza góry, przy drodze prowadzącej z Jerozolimy w dół do Morza Martwego; Eliasz miał powędrować do miejsca, położonego blisko

::R5741 : strona 236::

ujścia potoku do Jordanu. Było to ustronne miejsce; obecnie znajduje się tam starożytny klasztor. Przez trzy i pół roku Prorok mieszkał tam z dala od ludzi i był karmiony przez kruki, które rano i wieczorem przynosiły mu chleb i mięso, a woda z potoku gasiła jego pragnienie. Gdy susza trwała, potok w końcu wysechł, a Prorok otrzymał polecenie udania się do domu wdowy w mieście Sarepta – poza granice Izraela, do ziemi Sydonu.

Odnosząc się do tych wydarzeń, Jezus zauważa, że owa niewiasta była poganką, a wysłanie do niej Eliasza oznaczało, że była bardziej godna udzielonych jej błogosławieństw niż którakolwiek wdowa w ziemi Izraela (Łuk. 4:25,26). Uboga wdowa miała jedynie garść mąki, która wystarczyła zaledwie na upieczenie kilku podpłomyków, aby ona i jej syn mogli utrzymać się przy życiu. Ale kiedy Prorok powiedział jej, aby uwierzyła i podzieliła się z nim tym, co jej zostało, stał się cud. Tego, czym się podzieliła, nie ubywało i wystarczyło na cały okres głodu. „Nie była strawiona mąka z onego garnca, ani oliwy z bański ubyło, według słowa Pańskiego, które powiedział przez Elijasza”.

ANTYTYPICZNE PROROCTWO ELIASZA

Jak już wspominaliśmy, proroctwo Eliasza miało głębsze znaczenie, ponieważ on i wszystkie jego czyny były typem pewnych późniejszych wydarzeń. Eliasz stanowi typ Kościoła w ciele – Kościoła, którego Głową jest Jezus, a członkami wszyscy Jego święci naśladowcy. Właśnie o tym antytypicznym Eliaszu Bóg powiedział: „Oto, Ja wam poślę Elijasza proroka, pierwej niż przyjdzie on wielki i straszny dzień Pański. Aby obrócił serca ojców ku synom, a serca synów ku ojcom ich, abym przyszedłszy ziemi przeklęstwem nie skarał” – Mal. 4:5,6.

Jezus i Jego Apostołowie oraz wszyscy Jego naśladowcy, jako członkowie tego wspanialszego Eliasza, pobudzeni przez Ducha Bożego, głosili światu Poselstwo, strofowali grzech i zapowiadali Boską sprawiedliwość. Gdyby świat usłuchał tego Poselstwa, Królestwo Mesjasza na duchowym poziomie zostałoby ustanowione jako pożądanie wszystkich narodów, a wielki Czas Ucisku lub „Dzień Pomsty” nie byłby konieczny. Lecz świat nie zwraca uwagi na Poselstwo Jezusa i Jego naśladowców, i dlatego uderzenie ziemi klątwą, cios wielkiego Czasu Ucisku, który właśnie się rozpoczyna, jest jedynym sposobem ustanowienia Królestwa Mesjasza.

Narody, które przyjęły jedynie formę pobożności, bez jej mocy i ducha, są narodami chrześcijańskimi jedynie z nazwy, a nie w rzeczywistości, jak dobitnie pokazuje obecna wielka wojna o dominację handlową nad światem. Przez tę wojnę i przez wielką rewolucję, która, zgodnie z oświadczeniem Biblii, po niej nastąpi oraz przez ogólnoświatową anarchię jako skutku rewolucji, wszystkie królestwa świata zostaną zniszczone, a obecne systemy i instytucje starte w proch, aby droga do Królestwa Mesjasza mogła zostać przygotowana. To, co nie nastąpiło dzięki posłuszeństwu Prawdzie, stanie się przez obalenie tych, którzy słyszeli, lecz zlekceważyli, wypaczyli i zniekształcili Boskie Poselstwo: „na ziemi pokój, dobra wola ludziom”.

WYPEŁNIENIE TEGO PROROCTWA

To, że Bóg zamierzył, aby Eliasz był typem Kościoła, jest potwierdzone w pewnych stwierdzeniach w Objawieniu. Mają one ukryte znaczenie – potężny system religijny jest przedstawiony w Jezabeli, a Achab, król Izraela, reprezentuje świecką władzę, z którą złączył się ten system, uznający się za Kościół Chrystusa. Tak jak w typie Eliasz uciekł na trzy i pół roku spod władzy Jezabeli i Achaba, tak Kościół miał ujść na pustynię, do miejsca, przygotowanego dla niego, gdzie był cudownie wzmacniany przez Pana przez trzy i pół „Czasu”, czyli symbolicznych lat, przedstawionych także jako 42 miesiące lub 1260 dni – Obj. 2:20-23; Obj. 12:6,14; Obj. 13:5; Obj. 11:2,3.

Ten długi okres, w którym triumf Babilonu przysłonił prawdziwy Kościół, był czasem wielkiej duchowej suszy. Tak, jak podczas nieobecności Eliasza nie było deszczu nad potokiem Charyt i w Sydonie, tak na świecie przez 1260 lat nie było duchowego deszczu, nie było orzeźwienia, pochodzącego z Wysokości. Podczas tego długiego okresu Słowo Boże, Biblia, było zakazane i zapomniane. Biskupi katoliccy i protestanccy zabraniali ludziom badać nauki Jezusa i dwunastu Apostołów, których On wyznaczył (Św. Paweł zajął miejsce Judasza), ponieważ im uważniej by to robili, tym bardziej odrzucaliby nauki biskupów, którzy bezpodstawnie ogłosili się „apostolskimi” biskupami, przywłaszczając władzę i autorytet, które, zgodnie z oświadczeniem Jezusa, należały jedynie do Dwunastu. O tych Dwunastu nasz Pan powiedział, że są dwunastoma gwiazdami,

::R5742 : strona 236::

prowadzącymi Kościół (Obj. 12:1) i dwunastoma kamieniami węgielnymi pełnego chwały Nowego Jeruzalem, które wkrótce zostanie ustanowione – Obj. 21:14.

W tym mrocznym czasie na ziemi panował głód, o którym wspomina Prorok – nie głód chleba ani pragnienie wody, ale głód słuchania Słowa Bożego (Am. 8:11,12). Według Biblii te 1260 lat posuchy rozpoczęło się w roku 539 n.e., gdy władza kościelna uzyskała możliwość prześladowania, a skończyło się w 1799 r. n.e., gdy jej prześladowania zakończyły się w czasie wielkiego zwycięstwa Napoleona, a papież został zabrany jako więzień do Francji.

W innym jeszcze znaczeniu, 1260 lat objęłoby okres od 325 do 1585 roku naszej ery. Właśnie w 325 r. n.e. samozwańczy apostolscy biskupi, zebrani pod patronatem cesarza Konstantyna, ustanawiając się Ekumenicznym Soborem w Nicei, sformułowali pierwsze z wielkich wyznań wiary, Credo Nicejskie. Od tego czasu przez 1260 lat Biblia była lekceważona, ponieważ wyznania wiary, ustanawiane przez tych tak zwanych apostolskich biskupów, były przyjmowane zamiast Biblii, jako wyczerpujące streszczenie jej nauk i jedyna podstawa wiary. Odtąd każdy, kto badał Biblię, był uważany za wynajdującego błędy w wyznaniach wiary i odpowiednio potępiony. Studiowano zatem wyznania wiary, a Biblia poszła w zapomnienie.

Właśnie w tym długim okresie 1260 lat rażące błędy, które od tego czasu trapią ludzkość, przeniknęły do wyznań wiary, powstałych w ciemnych wiekach. Dopiero gdy 1260 lat dobiegło końca, upowszechnił się ruch reformacyjny. Nie była to zadowalająca reformacja – reformacja, która byłaby zgodna z naukami Biblii – lecz reformacja dokonana przez sekty. Reformatorzy, wprowadzeni w błąd uważali, że Kościół powinien być organizacją, strukturą widoczną na zewnątrz, zatem każdy z nich gromadził wokół siebie swoich zwolenników i zakładał nową sektę, głosząc, że to ona jest prawdziwym Kościołem. Przeciwnik bez wątpienia miał wiele wspólnego z powstaniem tych denominacji, które nie mają upoważnienia Biblii (1 Kor. 1:11-13; 1 Kor. 3:3-5). Obecnie chrześcijanie rozumieją, że żadna z nich nie jest prawdziwym Kościołem Chrystusa, który stanowią jedynie poświęceni, gromadzący się do Pana niezależnie od denominacji.

====================

::R5742 : strona 237::

ODPOWIEDZIALNOŚĆ SPŁODZONYCH Z DUCHA

„[…] wszelki, który się z Boga narodził, nie grzeszy; ale który się narodził z Boga, zachowuje samego siebie, a on złośnik nie dotyka się go” – 1 Jana 5:18.

GDY próbujemy wyjaśnić sprawy duchowe, zawsze pojawia się trudność, ponieważ wyrażamy słowami ludzkimi to, co jest duchowe. Dlatego, aby wyjaśnić duchowe zagadnienia, Pismo Święte przytacza różne porównania i inne figury retoryczne. W tym cytacie Apostoł Jan pisze o tych, którzy są spłodzeni przez Boga, którzy doznali zmiany natury, którzy najpierw zostali spłodzeni jako ludzie, jako dzieci Adama i którzy ponownie zostali spłodzeni – spłodzeni przez Boga (1 Piotra 1:3). Od zmartwychwstania naszego Pana, Bóg zaprasza niektórych ludzi, aby opuścili świat i stali się Nowymi Stworzeniami – już nie istotami ludzkimi, ale duchowymi.

Pierwszym krokiem ku tej zmianie natury jest przyjęcie nowej woli. Jednak byłoby błędem nazwać Nowym Stworzeniem samą wolę, ponieważ nowa wola jedynie poprzedza otrzymanie Ducha Świętego. To nowa wola składa naszą ofiarę. Gdybyśmy nie mieli nowej woli, nie złożylibyśmy naszych ciał żywą ofiarą. Drugi krok przybliża nas do celu wówczas, gdy Odkupiciel staje się Poręczycielem naszej ofiary, aby nam pomóc w zdobyciu nowej natury. Trzecim krokiem jest przyjęcie przez Ojca Niebieskiego tej ofiary, tego uśmiercenia ziemskiej natury przez Odkupiciela i udzielenie przez Boga szczególnego znaku, że uznał tę ofiarę. Tym szczególnym znakiem akceptacji jest spłodzenie z Ducha Świętego.

Jest bardzo ważne, abyśmy utrzymywali nową ludzką wolę oddzieloną i wyodrębnioną od tej, którą otrzymujemy przy spłodzeniu z Ducha. Najpierw mieliśmy nową wolę, a potem zapragnęliśmy woli Bożej i postanowiliśmy ją czynić. Następnie zbliżyliśmy się do Ojca w sposób przez Niego zaplanowany – przez naszego Odkupiciela. To nowa wola składa ofiarę. Po przedstawieniu ofiary, zastosowana jest zasługa Jezusa, przez co ofiara staje się od razu mile widziana przez Ojca. Jednak wola takiej osoby wciąż jest ludzką wolą, choć już nową ludzką wolą. Najwyższy Kapłan, nasz Pan Jezus, zabija ofiarę, a jej przyjęcie przez Ojca jest natychmiast okazane przez spłodzenie z Ducha.

Nie w pełni rozumiemy to, czego Bóg wówczas dokonuje, podobnie jak nie wiemy dokładnie, czym jest naturalne spłodzenie, chociaż lepiej niż duchowe możemy zrozumieć spłodzenie naturalne. W odniesieniu do duchowego spłodzenia mamy tylko wypowiedź Boga, że jest to początek nowego życia. Ten, kto je otrzymuje, doznaje nadnaturalnego oświecenia. Odtąd jest odmienioną osobą, nową istotą, Nowym Stworzeniem. Jest teraz w Jezusie Chrystusie. Ma nowe nadzieje, dążenia, cele i jest coraz bardziej zdolna rozumieć sprawy duchowe, w miarę jak ożywiające wpływy Ducha Świętego działają na jej umysł.

Nie mogą tego zrozumieć ci, którzy nie podjęli kroków niezbędnych do zrozumienia rzeczy duchowych. „[…] Ale cielesny człowiek nie pojmuje tych rzeczy, które są Ducha Bożego; albowiem mu są głupstwem i nie może ich poznać, przeto iż duchownie bywają rozsądzone […]” (1 Kor. 2:9-15). Dopiero po otrzymaniu tego niebiańskiego oświecenia możemy rozpoznać rzeczy duchowe. Początkowo nie potrafimy ich w pełni docenić. Zdolność duchowego rozważania jest niewielka, ponieważ „to, co stare, przeminęło, oto wszystko stało się nowe”. Jednak te stare rzeczy nie przemijają natychmiast, lecz stopniowo, a punkt wyjścia określony jest słowami „spłodzenie z Boga”.

NOWE STWORZENIE NIE GRZESZY

Spłodzenie z Boga oznacza, że rozpoczyna się nowe życie, nowa natura. Apostoł Jan mówi o takich, że „Wszelki, co się narodził z Boga, grzechu nie czyni [nie praktykuje grzechu – Diaglott] […]” (1 Jana 3:9). Dopóki znajdują się pod tą świętą kontrolą, natchnieni wielkimi i cennymi obietnicami, kierując się świętą wolą, nie mogą świadomie grzeszyć – nie mogą grzeszyć w swoim życiu.

Powinniśmy odróżnić świadomy grzech od zaskoczenia przez błąd. W naszym tekście jest mowa o świadomym grzechu i o grzesznym postępowaniu. Nowe Stworzenie nie może grzeszyć w ten sposób, ponieważ jest niebiańskim nasieniem, nasieniem nowej natury. Każdy kwiat, każda roślina, każde zwierzę powstało z nasienia życia. Choćby było maleńkie, choć jest dopiero zarodkiem, jest w nim życie. Podobnie jest z chrześcijaninem; dopóki jest pod wpływem świętego umysłu Bożego, istnieje życie. Ale jeśli grzeszy świadomie, wówczas to święte nasienie umiera. Jeśli to nasienie zginie, taki człowiek jest martwy jako Nowe Stworzenie. Czeka go druga śmierć, ponieważ z pierwszej, czyli Adamowej śmierci, został już uwolniony, a ponowna śmierć oznacza, że zostanie na niego nałożona najwyższa kara Boskiego Prawa. Byłby to wyrok indywidualny i wieczny. Tacy są jak drzewa „[…] dwakroć zmarłe […]”, jak to wyraża Apostoł Juda – „[…] i wykorzenione” – Judy 1:12.

Rozumiemy więc znaczenie słów Apostoła Jana – ktoś, kto jest spłodzony z ducha i rozwija ten zarodek nowej natury, nie może grzeszyć świadomie, nie może czerpać przyjemności z grzechu i nie może się pogrążać w grzechu. Gdyby to czynił, znaczyłoby, że utracił Ducha Świętego i ponownie stał się bezbożny. Jak wyjaśnia Św. Piotr, byłoby to jak powrót umytej świni do walania się w błocie. Apostoł Jan pisze, że spłodzony z Ducha Świętego „zachowuje samego siebie, a on złośnik nie dotyka się go”. On nie tylko nie będzie grzeszył świadomie, ale zawsze będzie strzegł samego siebie tak, jak strażnik strzeże zamku, miasta lub domu. Obserwuje wszystkie drzwi i wszystkie drogi dostępu.

POTRZEBA CZUJNOŚCI

Ta myśl o czuwaniu nad sobą i strzeżeniu się, aby Zły nie mógł nas dotknąć ani zranić, nasuwa myśl, że sam Pan jest wielkim Ośrodkiem sprawiedliwości, czystości i prawdy. Wszyscy, którzy popierają sprawiedliwość, czystość i prawdę będą unikać grzechu, nie będą się z nim bratać. Nawet gdybyśmy nie grzeszyli uczynkami, lecz jeśli sympatyzujemy z grzechem, oddalamy się od Pana i nie jesteśmy z Nim w harmonii. Tak jak w okręgu, im bliżej

::R5743 : strona 237::

środka, tym jest bezpieczniej, podobnie jest z okręgiem sprawiedliwości, którego Centrum jest sam Jehowa.

Najmniejszy przejaw sympatii wobec grzechu powoduje, że dziecko Boże zaczyna się oddalać od tego Centrum czystości. Zwiększając odległość między sobą a Panem, zbliża się coraz bardziej do zewnętrznej krawędzi okręgu. Wyobraźmy sobie wyspę, otoczoną wodą pełną krokodyli. Ktoś, kto znajduje się w środku wyspy, jest zupełnie bezpieczny od tych wrogów, ale im jest bliżej brzegu, tym bardziej naraża się na niebezpieczeństwo. Szatan jest przedstawiony jako przebiegły wróg; każda miara nieostrożności z naszej strony spowoduje zbliżenie się do krawędzi tego okręgu. Jakiekolwiek przejawy sympatii dla tego, co nie jest zupełnie zgodne z zamierzeniami Pana, jakikolwiek udział w grzechu, przybliża nas coraz bardziej do miejsca, w którym grozi nam niebezpieczeństwo. Pismo Święte uczy, że

::R5743 : strona 238::

takie postępowanie ściągnie na nas niebezpieczeństwo dotknięcia, schwytania przez wielkiego Przeciwnika i jego zastępy demonów, co może doprowadzić do zranienia, a nawet zniszczenia.

Prawdopodobnie każdy chrześcijanin w swoim życiu doświadczał bliskości zagrożenia. Im bliżej Pana żyjemy, tym większa jest Boska ochrona. Im bardziej chwieje się nasza wierność, tym bardziej przybliżamy się do Przeciwnika. Ktoś może w ten sposób narazić się na niebezpieczeństwo, w rzeczywistości nie grzesząc. Jego serce może wciąż być wierne Bogu, a jednak może być w pewnym stopniu dotknięte grzechem przez kontakty z innymi. Słowo Boże ostrzega nas zatem, abyśmy czuwali nad naszymi czynami, nad naszym towarzystwem, nad naszym postępowaniem, abyśmy mieszkali „w ochronie Najwyższego”, aby wejść „na proste ścieżki”, aby to, co jest słabe lub kuleje, nie zostało zawrócone z drogi. Niech raczej będzie uzdrowione, trzymając się bardzo blisko naszego Boga, jak najdalej od takiego zagrożenia.

====================

::R5743 : strona 238::

SŁOWO PASTERSKIEJ PORADY

POD pewnymi względami zauważamy duże podobieństwo między naszymi duchowymi i cielesnymi doświadczeniami. Musimy spożywać pokarm, jeśli chcemy mieć siłę. Dla Nowego Stworzenia w Chrystusie Słowo Boże dostarczyło tego niezbędnego pokarmu ‒ mleka dla niemowląt, twardego pokarmu dla tych, którzy są bardziej rozwinięci. W miarę jak karmimy się obietnicami zawartymi w Słowie Bożym, to one wzmacniają nasze serca, pobudzają naszą energię do cierpliwej wytrwałości i aktywnej służby na chwałę naszego Króla, dla błogosławienia braci oraz dla naszego własnego rozwoju. Zauważyliśmy, że ogólnie wielu chrześcijan przestało spożywać pokarm duchowy, który Ojciec Niebieski zapewnił dla odżywienia swego ludu. Dlatego wielu jest słabych i chorych duchowo; wielu też zasnęło, jeśli chodzi o sprawy duchowe, będąc przeciążonymi troskami tego życia i zwodniczością bogactwa, żądzą pieniędzy oraz ekscytacją interesami i przyjemnościami – Mar. 4:18,19.

Odkąd poznaliśmy Teraźniejszą Prawdę, nasz duchowy apetyt coraz bardziej się zaostrza. Wzrastamy z dnia na dzień dzięki dostarczanemu pożywieniu. Uwielbiamy twardy pokarm. Rozkoszujemy się jego żuciem. Na całym świecie postępuje dzieło studiowania Biblii, jakiego nigdy wcześniej nie znano. Zbory I.B.S.A. (Międzynarodowe Stowarzyszenie Badaczy Biblii – przyp. tłum.) są znane ze swojej znajomości Słowa Bożego tak zbiorowo, jak i indywidualnie. Świat, a zwłaszcza „świat chrześcijański” dowiaduje się o nich.

Jednak tutaj musimy zwrócić uwagę na niebezpieczeństwa zagrażające tym Badaczom Biblii. Zwracamy na nie szczególną uwagę starszym zborowym. Po pierwsze, prawdą jest, że w odniesieniu do uczt duchowych, podobnie jak w odniesieniu do uczt cielesnych, potrzebujemy zarówno płynów, jak i pokarmów stałych. Przez pokarmy stałe rozumiemy te duchowe pokarmy, które wymagają przeżuwania, umysłowego przyswajania, badania itp. To z nich czerpiemy naszą siłę. Płynne pokarmy odpowiadają w szczególności naszej duchowej społeczności, która nie jest doktrynalna, a mianowicie napominanie, wychwalanie, uwielbienie, świadectwo dotyczące Pana, naszej osobistej relacji z Nim, Jego łaskawej opatrznościowej opieki nad nami itp. Zbór, który zaniedbuje płynnych pokarmów, może okazać się słaby. Tak jak organizm fizyczny potrzebuje płynów, aby odpowiednio dostarczać składniki odżywcze do wszystkich jego części, tak organizm duchowy potrzebuje płynów, aby dostarczać siłę składników odżywczych doktryn Chrystusa do każdego członka w celu wzajemnego pokrzepienia wszystkich.

Ponownie należy zauważyć, że chociaż potrzebne są zarówno pokarmy stałe, jak i płyny, lepiej jest nie spożywać ich jednocześnie. Ten, kto popija stałe pokarmy płynami, nie czerpie z nich wszystkich składników odżywczych, ponieważ gorzej je przeżuwa. Ponieważ proces trawienia rozpoczyna się w ustach, gdzie ślina jest dokładnie mieszana z pokarmem, popijanie jedzenia płynami zakłóca ważną część trawienia. Dlatego wszyscy lekarze zalecają, aby przy jedzeniu przyjmować niewielką ilość płynów, ale w odpowiednich momentach należy dostarczać organizmowi wystarczającą ilość płynów. Radzimy więc, aby w czasie duchowego spożywania, pokarmy stałe, doktryny Słowa Bożego, były dokładnie przeżuwane ze stosunkowo niewielką ilością świadectw lub napomnień – tylko trochę uwielbienia i chwały, aby nadać właściwą oprawę. Następnie niech duchowe płyny będą przyjmowane w odpowiedniej ilości i w odpowiednich porach.

====================

::R5743 : strona 238::

INTERESUJĄCE LISTY

W ODNIESIENIU DO „DUCHA PODZIAŁU”

DRODZY BRATERSTWO:

W ubiegłym miesiącu napisaliśmy do Ciebie z prośbą o oddzielne wizyty Pielgrzymów i otrzymaliśmy Twoją odpowiedź z 25 czerwca, wskazującą na możliwość naszego zwycięstwa nad „duchem podziału” i z oświadczeniem, że zamierzasz zaproponować Zborowi w __________, aby część czasu odwiedzającego brata Pielgrzyma została nam poświęcona.

Pragniemy podziękować za Twój list i podziękować naszemu Ojcu Niebieskiemu, którego opatrzność jest nad nami. Nie chcemy żywić ducha podziału i nieustannie szukamy go w naszych sercach, ponieważ musimy go przezwyciężyć; wciąż modlimy się i zgłębiamy Słowo Boże, aby Duch Święty był w naszych sercach i abyśmy mieli ducha zdrowego rozsądku. Z radością przyjmiemy naganę, napomnienie i kierownictwo, jakie Pan może zesłać.

Dzięki łasce Bożej mamy jedno główne pragnienie: być w zgodzie z Jego wolą, uczynić pewnym nasze powołanie i wybranie, miłować braci i służyć im – a wszystko to według Jego metody. Z dnia na dzień nasze najgorętsze pragnienie tych rzeczy wzrasta i jesteśmy zupełnie zdecydowani być Jego dziećmi, wierząc w Jego obietnice, wierząc, że te rzeczy są Jego wolą dla nas. W pokorze i z wdzięcznością zaświadczamy, że jesteśmy traktowani jak synowie. Zatem, jeśli taka jest wola Ojca, pragniemy, aby bracia Pielgrzymi nas odwiedzili, a nasza prośba została złożona, jak znamy nasze serca, bez myśli o narzekaniu lub krytykowaniu innych.

Stały Zbór (w USA w tym czasie były zbory stałe i tymczasowe – przyp. tłum.) w __________ został zorganizowany, zanim do niego przystąpiliśmy, a starsi mają, by tak rzec, ustalone zasady. Niekiedy wydawało nam się, że Pismo Święte i jego wierne wytłumaczenie przez naszego Pastora nie są przestrzegane, co przerodziło się w spór między nami, i my w milczeniu pogodziliśmy się z tym i wycofaliśmy – zupełnie nie żywiąc urazy, lecz ze słowami i myślami miłości. Nieustannie modlimy się za każdego z nich, pragniemy ich towarzystwa i tęsknimy za nimi, a także badamy własne serca, aby zobaczyć, czy znajdziemy w nich gorycz lub zło, które należy usunąć.

Zgodnie z naszą wolą poświęciliśmy się Bogu, naszemu Ojcu, a nie czemukolwiek lub komukolwiek innemu. Chcemy wybrać Jego drogę i modlimy się o mądrość, aby ją dostrzec i o łaskę, aby nią iść i dlatego pragniemy społeczności z braćmi Pielgrzymami. Lecz w tym miejscu nie odbywają się żadne spotkania zborowe z Pielgrzymami – spotkania są albo publiczne, albo półpubliczne – i odczuwamy potrzebę serdecznych spotkań z tymi braćmi, bez obecności osób postronnych.

Nasze wycofanie się ze Zboru nie było pochopne, a jedynie natychmiastowe, gdy wybór, za kim mamy podążać, stał się konieczny. Nie mamy zamiaru wyrażania pretensji – nie mamy żadnych – ani rozczarowania, ani poczucia krzywdy, ani żalu; ponieważ porządek jest od Pana, a my radujemy się Jego opatrznością.

Dlatego w tej kwestii z góry jesteśmy wdzięczni za to, co ma się wydarzyć. Wszystkie dzieci Boże są bezpieczne! I mamy bardzo dobry powód do wielbienia i wysławiania Jego imienia,

::R5743 : strona 239::

mając poczucie, że będziemy otoczeni opieką. Starałem się pisać z serca – szczerze. Jeśli masz jakieś dalsze wskazówki lub rady, lub jeśli nic więcej nie uznasz za konieczne, dobrze to przemyślimy.

Patrząc na Ziemię, widzimy, że dni stawiania Świątyni prawie się skończyły, świat jest w strachu, droga z każdym dniem staje się coraz węższa, więc jak możemy mieć czas lub skłonność do kłótni z braćmi! Modlę się, aby wasze serca trwały w cierpliwej wytrwałości. Codziennie wspominamy o Tobie z miłością i zrozumieniem. Niech Cię Bóg błogosławi!

Z wyrazami szacunku, Twój w Chrystusie__________

—————

::R5744 : strona 239::

KILKA INFORMACJI O EUREKA DRAMIE Y

DROGI BRACIE RUSSELL:

Mając tak wiele dobrych doświadczeń i bogactwo błogosławieństw, związanych z Eureka Dramą Y i pracą kolporterską, szczególnie tej wiosny, pragniemy poinformować Cię o niektórych z nich.

Nasza niedawna wizyta w Chicago, gdzie mieliśmy przywilej usłyszeć, jak Ty i inni zwracacie się zachęcającymi słowami do Żniwiarzy, wzmocnionymi osobistymi rozmowami z wieloma z nich, jeszcze bardziej zachęciły nas do napisania do Ciebie.

Dwóch braci i dwie siostry pracują teraz w hrabstwach Peoria i Knox (stan Illinois). Bracia podróżują wozem – prawdziwym wozem Dramy. Przewożą nim cały swój bagaż, oprócz sprzętu Dramy, namiotu do spania i przyborów kuchennych. Między miastami odwiedzają rolników, co pomaga im finansowo, bo gdy nie można sprzedać książek, są one często wymieniane na jajka, masło, warzywa, chleb, paszę dla konia itp. W ten sposób często nadarzają się okazje do przedstawienia Prawdy ludziom, do których dotąd nie dotarła.

My, dwie siostry, mamy trochę więcej wydatków, podróżując pociągami, ale szybko rekompensuje je sprzedaż książek w miastach. W ciągu trzech dni, podczas których jest wystawiana Drama, prowadzimy sprzedaż, a często wymieniamy książki na zakwaterowanie i wyżywienie.

W ten sposób dla nas praca kolporterska jest o wiele bardziej interesująca i błogosławiona. Odkrywamy również, podobnie jak inni, że problemy na świecie budzą ludzi i z zainteresowaniem słuchają naszego przesłania.

Pokazujemy Eurekę Y w trzech częściach, co daje średnio sześć pokazów tygodniowo. Nasza publiczność liczy od pięćdziesięciu do trzystu osób; wiele z nich pochodzi z terenów wiejskich. Czasami za darmo korzystamy z bardzo dobrych sal, innym razem opłata jest niewielka. Światło karbidowe jest używane tam, gdzie nie ma elektryczności i z powodzeniem sprawdza się przy bardzo niskich kosztach – około piętnastu centów za pokaz. Obecnie planujemy zorganizować kilka pokazów na świeżym powietrzu w parkach.

Nasza Eureka Y w zasadzie się samofinansuje. Rozmawiałyśmy z kilkoma osobami, które miały Eurekę Y, ale z powodu braku funduszy bezczynnie zalegała i pomyślałyśmy, że te kilka słów może zainteresować innych i być dla nich pomocne.

Każdego dnia zdajemy sobie sprawę z wielkiego przywileju pracy Żniwa, szczególnie w tym czasie i że nasza ofiara jest bardzo mała w porównaniu z błogosławieństwami, którymi nasz Ojciec nagradza nasze pokorne wysiłki. Składamy Mu dziękczynienie i oddajemy chwałę za każdy przejaw Jego wielkiej miłości i za rozszerzające się światło, przedstawione w Strażnicy. Dziękujemy Mu również za tego wiernego i roztropnego Sługę i modlimy się o bogactwo błogosławieństw dla niego. Z wielką chrześcijańską miłością,

Twoja w radosnej służbie, EMMA ANDERSON.

—————

NAJBARDZIEJ POŻYWNA CZĘŚĆ

DROGI BRACIE RUSSELL:

Postaram się opowiedzieć, jak bardzo zostałam pobłogosławiona przez Twoją wspaniałą służbę za pośrednictwem Strażnicy z 15 kwietnia ubiegłego roku. Każdy zawarty w niej artykuł okazał się najbardziej pożywnym pokarmem duchowym, ale pierwszy z nich, „Suma wszystkich łask” był dla mnie wyjątkowo pomocny, ponieważ już wtedy starałam się gorliwiej rozwijać miłość, bardzo pragnąc, abym mogła być tak napełniona słodkim duchem miłości – samą miłością – że z pewnością wyda ona swój owoc w moim życiu. Twoja analiza składników miłości w tym artykule, szczególnie dwóch pierwszych: „Miłość jest długo cierpliwa” i „dobrotliwa jest” oraz siódmego i ósmego: „nie szuka swoich rzeczy” i „nie jest porywcza” była najbardziej pożywną częścią dla mojego głodnego serca. Gdy raz ją przeczytałam, a potem przeczytałam ponownie, dusza we mnie tęskniła; moje pragnienia stały się silniejsze, a nadzieja i wiara jaśniejsze.

Potem gdy przeczytałam o Twojej propozycji, abyśmy modlili się każdego ranka o Pańskie błogosławieństwo dla nas w rozwijaniu miłości w ciągu dnia, a wieczorem składali Mu sprawozdanie, postanowiłam robić to z większą gorliwością i żarliwością niż dotychczas. I tak następnego dnia, choć pełnego właściwych prób dla mojego wrodzonego usposobienia, zostałam pobłogosławiona zwycięstwami, przewyższającymi wszystko, czym kiedykolwiek się cieszyłam. Stało się to moim zwyczajem i robię znaczące postępy.

Chcę Ci powiedzieć, drogi Pastorze, że chociaż byłam błogosławiona złożeniem „Ślubu” i przyjęciem „Postanowienia Porannego” jako własnego, a także dzięki wielu pomocnym wskazówkom, które otrzymaliśmy od Twojego poświęconego serca i głowy, ta jednak przyniosła mi więcej radości, więcej zwycięstw, większe triumfy nad moimi słabościami niż cokolwiek innego.

Jakim błogosławieństwem było wypatrywanie w ciągu dnia okazji do rozwijania miłości nawet w moich myślach; a potem w nocy, jak słodko jest radować się przed Tronem Niebiańskiej Łaski z powodu odniesionych zwycięstw i pokornie uznawać Jego łaskawe zapewnienie przebaczenia i oczyszczenia za wszelkie popełnione błędy!

Chciałabym móc opowiedzieć, jak bogate są moje doświadczenia każdego dnia, odkąd zajęłam bardziej zdecydowane stanowisko, po przeczytaniu tej Strażnicy. Bardzo się cieszę, że zasugerowałeś, abyśmy pisali Ci o naszych postępach, ponieważ tak bardzo chciałam wyrazić moją chrześcijańską miłość do Ciebie i moje rosnące uznanie dla Twojej pracy, pełnej miłości dla ludu Bożego. Jestem pewna, że święci są przez Ciebie nieustannie pokrzepiani i wspierani.

Modląc się nieustannie o błogosławieństwo Pana dla Ciebie, gdy starasz się przynosić pokarm we właściwym czasie dla Domowników Wiary, pozostaję

Twoja Siostra z Jego łaski, MRS. A. L. RYALS – Georgia.

—————

PRZEBUDZONY PRZEZ FOTODRAMĘ STWORZENIA

DROGI BRACIE RUSSELL:

Piszemy, aby powiadomić Cię o tym, że zbór Badaczy Pisma Świętego z tego miasta zorganizował się jako Eklezja – 24 członków – której przewodniczy brat W. Sargent z Halifaxu; i wybrał Cię na Pastora i Starszego. Zbór wybrał pięciu diakonów.

Twoja Fotodrama Stworzenia przebudziła nas, gdy została pokazana w tym mieście w sierpniu ubiegłego roku. Zaraz potem spotkaliśmy się, aby badać Boski Plan Wieków i wkrótce „Lud, który chodził w ciemności, ujrzał światłość wielką”.

Nasz zbór poszukiwaczy Prawdy stale się powiększał, aż obecnie liczy ponad 50 osób, regularnie uczęszczających do Zboru, oprócz wielu, którzy robią to nieregularnie. 24 osoby z tego Zboru w pełni poświęciły swoje życie Panu, a my, cośmy sześć miesięcy temu „nie byli ludem”, jesteśmy teraz ludem Bożym. Kilkoro z nas od paru lat prowadziło życie poświęcone; reszta wywodziła się z ludzi światowych, niektórzy mają skłonności do socjalizmu, inni do niewiary itp. Jesteśmy naprawdę wdzięczni naszemu Niebiańskiemu Ojcu i Jego Synowi, naszemu Odkupicielowi, a także Tobie za tę cenną Prawdę Żniwa, która dotarła do naszych uszu dopiero w tym przyjemnym Dniu Ofiary. Ale dzięki Bogu, w końcu „Znaleźliśmy onego, o którym pisał Mojżesz w zakonie i prorocy”, a także Apostołowie; a teraz Słowo Boże od Księgi Rodzaju do Objawienia stało się jasne i znajdujemy w nim kopalnię cennych skarbów.

Chcemy, abyś wiedział, że zbór w tym niewielkim zakątku świata ma największe zaufanie do Ciebie jako wiernego sługi Pana, używanego do głoszenia Jego Poselstwa, pomimo że z każdej ambony w tym i w sąsiednim mieście, w Sydney, Ty i Twoje nauki są potępiane jako gorsze niż fałszywe. Jesteśmy przepełnieni pragnieniem szerzenia tej Prawdy; i choć czasami rzucamy perły przed wieprze, które odwracają się i rozszarpują nas, to jednak wielu ludzi uznaje ją za dobrą nowinę i szuka więcej. Modląc się o bogactwo błogosławieństw Pana dla Ciebie, jesteśmy

Twoi w Chrystusie,

EKLEZJA W GLACE BAY – Nowa Szkocja.

—————

FOTODRAMA STWORZENIA BURZY WIARĘ W SPIRYTYZM

MÓJ DROGI PASTORZE RUSSELL:

Czuję, że muszę napisać i powiedzieć, że piękna Fotodrama Stworzenia, pokazana w Opera House w Kings Way, całkowicie zmieniła moje życie.

Wierzyłam w spirytyzm, a kiedy dowiedziałam się o upadku nefilimów przed potopem za dni Noego i o tym przeczytałam, moja wiara natychmiast się wywróciła.

Kupiłam dwa Scenariusze, dwa zestawy Wykładów Pisma Świętego i piękną Biblię. Otrzymuję również Strażnicę. Dziękuję Bogu za Jego dobroć i niech Cię błogosławi za wszystkie Twoje dobre uczynki. Modlę się, aby wielu innych zostało przyprowadzonych do domu za Twoim pośrednictwem.

Znalazłam już drogą przyjaciółkę w Prawdzie i mam nadzieję, że będę mogła wykonać dobrą pracę, tak jak ona, w wiosce, do której wkrótce jadę.

Dziękując Ci bardzo i modląc się do Boga, aby Cię błogosławił i zachował, pozostaję

Z poważaniem, K. SMITH – Anglia.

====================

::R5744 : strona 240::

Klasy Międzynarodowego Stowarzyszenia Studentów Biblii
STUDIA I WYKŁADY PRZEZ CZŁONKÓW PEOPLES PULPIT ASSOCIATION (STOWARZYSZENIE LUDOWEJ KAZALNICY)

====================

Jeżeli zauważyłeś błąd w pisowni, powiadom nas poprzez zaznaczenie tego fragmentu tekstu i przyciśnięcie Ctrl+Enter.