R5805-355 Właściwe umartwianie ciała

Zmień język 

::R5805 : strona 355::

WŁAŚCIWE UMARTWIANIE CIAŁA

„Albowiem jeźlibyście według ciała żyli, pomrzecie; ale jeźlibyście Duchem sprawy ciała umartwili, żyć będziecie” – Rzym. 8:13.

WIELE razy dzieci Boże czytały te słowa Apostoła. Wiele razy prawdziwi święci zastanawiali się nad ich doniosłym znaczeniem. Wiele razy też ci mniej święci czytali je i zamiast przyjąć naukę dla siebie, stosowali ją do swoich światowych bliźnich i pozwalali, by nauka ta straciła swoją moc dla nich samych. To jednak najbardziej poświęceni z ludu Bożego potrzebują, jak prorok to przedstawił Izraelowi, „[…] przykazanie za przykazaniem, przykazanie za przykazaniem, przepis za przepisem, przepis za przepisem, trochę tu, trochę owdzie […]” (Iz. 28:10,13). Nasze biedne ziemskie naczynia są bardzo przeciekające i kruche, i potrzebują ciągłego uzupełniania z wielkiego Źródła Prawdy i Życia.

Zastanówmy się więc ponownie nad tymi wdzięcznymi słowami Pańskiego rzecznika, aby ich lekcja wywarła głębsze wrażenie na naszych umysłach. Paweł zwraca się tutaj wyłącznie do Kościoła Chrystusowego. On nie zwraca się do świata. Kościół zawarł uroczyste Przymierze z Panem, aby złożyć w ofierze ziemskie sprawy, ziemską naturę. Apostoł zapewnia nas, że jeśli uda nam się wiernie złożyć nasze ziemskie życie ze wszystkimi jego nadziejami i perspektywami, to będziemy żyć. Nie chodzi tylko o to, że na początku naszej chrześcijańskiej drogi zawrzemy przymierze, że będziemy to czynić, ale musimy doprowadzić do końca to umartwianie naszego ciała – uczynków ciała.

Ciało z jego uczynkami reprezentuje wszystkie ludzkie zainteresowania – nie tylko słabości i niedomagania naszego upadłego stanu i nasze grzeszne skłonności. Oczywiście, że mamy je umartwiać. Mamy je uśmiercić od razu, o ile to możliwe. Mamy także poświęcać ziemskie zainteresowania, które nie są grzeszne, ale które

::R5806 : strona 356::

mogą przeszkadzać w zdobyciu chwalebnej nadziei i utrudnić nam udział w niebiańskim biegu. Czy każdego dnia tak postępujemy? Kiedy przebywamy z innymi i stykamy się z wpływami świata, kiedy uczestniczymy w sprawach życia, czy nieustannie umartwiamy uczynki ciała? Czy krzyżujemy nasze cielesne pragnienia? Czy codziennie umieramy dla spraw doczesnych? Czy każdego dnia żyjemy coraz pełniej jako Nowe Stworzenia w Chrystusie?

NIEWŁAŚCIWE UMARTWIANIE CIAŁA

Dzień po dniu będziemy znajdować sposobności do umartwiania uczynków naszego ciała. Musimy to czynić, jeśli chcemy żyć i wzrastać jako Nowe Stworzenia. Wielu ludzi na świecie ma błędne poglądy na temat właściwego umartwiania ciała. Niektórzy nasi katoliccy przyjaciele popełniają błąd, w swojej gorliwości czynienia tego, co uważają za umartwianie ciała. Na przykład, wielu z nich kładzie się na kamiennej podłodze zamiast na łóżku. Niektórzy kładą się, aby po nich chodzono i aby inni mogli wycierać w nich stopy. Inni biczują się tak długo, aż poranią sobie ciało, a potem noszą kaftan z włosiennicy doznając jeszcze większych cierpień. Tacy myślą o pewnych grzechach, które popełnili i za które, jak uważają, powinni pokutować. W innych przypadkach ta pokuta nie jest dobrowolna, ale wynika z przymusu ze strony tych, którzy sprawują nad nimi władzę. Problem polega na tym, że te osoby mają niewłaściwe przekonania. Brakuje im zdrowego rozumu. Dążą do dobra, ale zostali źle pouczeni, a ich sumienia są zniekształcone i nieodpowiednio wytrenowane.

Poganie także umartwiają swoje ciała. Niektórzy z ich fanatyków trzymają ręce w górze przez wiele godzin, siadają lub kładą się na kolcach, aby umartwić swoje ciało. Inni uwięzieni są przez lata w ciasnym pudle, karmieni przez wąski otwór. Robią to, aby pokazać, że są bardzo święci, i myślą, że w ten sposób uspokoją swojego boga lub wprowadzą się w stan, w którym ich indywidualność i wrażliwość zanikną, a w ten sposób zostaną wchłonięci przez Boskość – stan Nirwany, jak to się nazywa. Oni chcą podobać się swoim bóstwom, ale my wiemy, że prawdziwy Bóg nie jest zadowolony z takich cierpień i tortur. On nie jest takim Bogiem. Co to byłby za Bóg, który cieszyłby się, widząc swoje dzieci leżące na kolcach lub robiące inne takie bezsensowne rzeczy? Taki Bóg nie jest Biblijnym Bogiem. Takie usposobienie może należeć tylko do demona, a takie praktyki są pobudzane przez demony lub są wynikiem zaburzonego, niewyedukowanego lub źle ukierunkowanego umysłu.

SAMODYSCYPLINA W OKREŚLONYM CELU

Biblijny Bóg, pod koniec Wieku, powołuje ze świata bardzo wyjątkową klasę ludzi. Wierzymy w takiego Boga, ponieważ nauki Jego Słowa są rozsądne i wyniki postępowania, które są zgodne z takimi naukami, są bardzo pomyślne i satysfakcjonujące. Cudowne wypełnianie się Jego proroctw w przeszłości i obecnie jest bardzo przekonujące. Przejawy Jego opatrzności i Jego kierownictwa w życiu tych, którzy Mu służyli, takiemu Biblijnemu Bogu, są również tak wyraźne, że nie da się ich podważyć. Udzielił On takim osobom „bardzo wielkie i kosztowne obietnice”, które odnoszą się do obecnego życia, a także do tego, które ma nadejść, i które podtrzymują i wzmacniają dzieci Boże w całej ich pielgrzymce przez ten padół łez do Niebiańskiego Miasta, „którego budowniczym i twórcą jest Bóg”.

Słowo Boże zapewnia nas, że jeśli będziemy wierni naszemu Bogu w obecnych niekorzystnych warunkach i otoczeniu, jeśli będziemy lojalni wobec zasad Prawdy i sprawiedliwości oraz naszego Przymierza Ofiary zawartego z Nim, to będziemy mieli do czynienia z wielkim konfliktem wewnętrznym oraz z grzechami, które są zakorzenione w naszych śmiertelnych ciałach. On mówi nam także, że taka wierność ku Niemu sprowadzi prześladowanie i niezrozumienie, z powodu panującej ciemności, która obecnie ogarnia świat ludzkości. Dobrze wiemy, że nasze wierne starania, aby służyć Panu i Jego Prawdzie, sprowadzą teraz opozycję świata, naszego własnego ciała i wielkiego Przeciwnika i wszystkich jego zastępów ciemności. Wszyscy oni są sprzysiężeni przeciwko nam, jako naśladowcom Chrystusa, czyli naszego Zbawiciela, naszego przywódcy i naszego Wzoru.

Mamy umartwiać uczynki ciała, ale nie samo ciało bez jakiegoś celu. Musi być ku temu powód, biblijny powód, konkretny i godny cel, aby dokonać takiego umartwiania. Przecież równie dobrze moglibyśmy od razu pójść i popełnić samobójstwo, wypić trochę trucizny i pomyśleć: „Teraz umartwiłem swoje ciało”, jak również zastanawiać się, jakie zadać sobie tortury, aby pozbyć się grzechów lub słabości. Tylko bardzo wypaczony umysł i sumienie mogłyby podsunąć tak szalony pomysł. Jakiekolwiek umartwienie praktykowane przez dziecko Boże, powinno być pobudzane przez Ducha Bożego, przez umysł Boży. „[…] jeślibyście duchem sprawy ciała umartwiali, żyć będziecie”.

Słowo „umartwienie” w dzisiejszym użyciu ma zupełnie inne znaczenie niż to, które miało w mowie Apostoła. Mówiąc o jakimś doświadczeniu, niekiedy powiemy: „Bardzo się

::R5806 : strona 357::

zawstydziłem”, mając na myśli, że doświadczenie to spowodowało upokarzające lub żenujące konsekwencje. Uczynki ciała nie są tak traktowane. Powinniśmy umartwiać uczynki ciała w sensie ich unicestwiania. To jest podstawowe znaczenie tego słowa.

Staramy się dzień po dniu rozwijać owoce Ducha Świętego – męstwo, cichość, delikatność, cierpliwość, samokontrolę, długie znoszenie, braterską uprzejmość, miłość. Staramy się, aby te cechy charakteru pojawiły się w naszym postępowaniu, a rozwijając te błogosławione owoce w naszych sercach i życiu, dokonujemy umartwiania, uśmiercania uczynków ciała, ponieważ wszystkie otaczające nas warunki są niekorzystne. Gdyby warunki były sprzyjające, a wszyscy wokół zachęcali nas w miły sposób i chwalili nasze postępowanie, to umartwianie naszego ciała nie mogłoby być tak skutecznie przeprowadzone. To właśnie w zmaganiu się z niekorzystnymi wpływami, w napotykaniu opozycji i przezwyciężaniu jej mocy nad nami, zyskujemy siłę i rozwijamy się jako Nowe Stworzenia w Chrystusie. W Wieku Tysiąclecia nie będzie umartwiania ciała. Jest ono konieczne teraz. I właśnie to umartwienie uczynków ciała, krzyżowanie ciała ze wszystkimi jego ziemskimi skłonnościami, jeśli będzie wytrwale czynione, przyniesie nam życie wieczne – chwałę, cześć i nieśmiertelność – obiecane zwycięskim świętym w Dyspensacji Ewangelii. Jeśli jednak obierzemy inną drogę, nie zdobędziemy nagrody, która została nam zaoferowana w tym Wieku.

NIE MA DRUGIEJ PRÓBY DLA KOŚCIOŁA

Nasz tekst nie uczy o drugiej próbie dla tych, do których te słowa są skierowane. Słowa te były wypowiedziane do tych, którzy w obecnym życiu są na próbie, aby żyć. Apostoł nie mówi: Jeśli będziecie żyć według ciała, stracicie teraz oferowaną nagrodę, ale będziecie mieć kolejną próbę dla życia w przyszłości. Nie mówi również: Jeśli będziecie żyć według ciała, spotka was wieczna kara. Jego słowa dotyczą obecnej próby, której wynikiem będzie życie lub śmierć, wieczność istnienia w błogości i szczęściu lub niekończące się zaprzestanie istnienia. Apostoł nie omawia tutaj warunków zbawienia poprzez wykazanie wiary w przebłagalną krew Chrystusa. To wszystko jest przyjęte jako oczywiste. Mówi tutaj nie o tym, w co wierzymy, a jedynie o tym, jak mamy żyć.

Czy z tego powodu powinniśmy dojść do wniosku, który wielu przyjmuje, że nie jest ważne, w co wierzymy, byle byśmy prowadzili dobre życie? W żadnym wypadku. Kto tak tłumaczy te słowa Apostoła, to ma bardzo ograniczony pogląd o jego nauce i pomniejsza ich znaczenie. Jednak, kiedy zauważamy, że jego słowa były skierowane do tych, którzy już okazali zbawienną wiarę w Chrystusa, a nie do świata, to możemy właściwie zrozumieć, co on miał na myśli. Chrześcijanin, który nie zwraca uwagi na to ostrzeżenie i stosuje je do innych, pozbawia się jego wpływu na samego siebie. Jest to zupełna odwrotność tego, co chce nam przekazać Apostoł. On mówi do świętych, do poświęconych wierzących w odkupienie, które jest w Chrystusie Jezusie, do tych, którzy zostali spłodzeni ze Świętego Ducha Bożego do nowej natury, nawet do Boskiej. Z tego powodu nie mówi tu nic o Okupie ani o Tysiącletnim Wieku próby dla świata. Ci, o których tu mowa, mają swoją próbę teraz, a decyzja w ich sprawach zostanie wydana, zanim świat stanie przed sądem.

Zatem ostrzeżenie Apostoła nie dotyczy świata, ale jest pełne wzniosłego znaczenia dla Kościoła. Oni, stawiając swe ciała ofiarą żywą z Chrystusem, przyjętą przez Niego, zawarli święte przymierze z Bogiem, aby odtąd żyć zgodnie z Duchem Świętym i szukać tego, co jest w Górze, nie mogą tego przymierza unieważniać ani lekceważyć. Oni już więcej nie mogą spodziewać się, że będą żyć w ludzkiej naturze, z której zrezygnowali, bo zrzekli się wszelkich praw i tytułu do niej. Jeśli podejmują takie starania, to lekceważą lub gardzą swoim przymierzem z Bogiem, tracąc wszelkie prawo i roszczenie do duchowej natury i nagrody, którą można osiągnąć tylko poprzez wierność naszej Umowie Ofiary, aż do śmierci.

Zatem jest to logiczne, nawet gdyby Apostoł tego nie napisał, że jeśli my, poświęceni wierzący, powrócimy do życia, tak jak pragnie tego ciało, to umrzemy. Ponieważ dla nas cielesność jest śmiercią, a duchowość jest życiem i pokojem. Słowa naszego Mistrza z Mat. 16:24,25 wyrażają to samo – „[…] Bo ktoby [z moich uczniów] chciał duszę swoją zachować, straci ją, a ktoby stracił duszę swoję dla mnie, znajdzie ją”.

::R5807 : strona 357::

UCZYNKI CIAŁA

A zatem stawiamy ważne pytanie: Co to znaczy żyć według ciała? Nasza odpowiedź brzmi: żyć według ciała to żyć w zaspokajaniu nawet uzasadnionych pragnień ludzkiego umysłu i ciała, gdy takie zaspokojenie uniemożliwia nasz niezbędny postęp na wąskiej drodze i zabiera czas, który powinniśmy wykorzystać na nasz rozwój jako nowe stworzenia lub na poświęcenie naszego życia dla braci. I jest to bardzo łatwa rzecz do zrobienia. Po prostu przestajemy wysilać się w krzyżowaniu ciała, w umartwianiu uczynków ciała i obojętnie oddajemy się naturalnym skłonnościom ciała. Od razu zaczynamy grawitować w dół, by wkrótce odkryć, że opór staje się coraz trudniejszy, a ścieżka coraz bardziej śliska. Wtedy – chyba że podejmiemy bohaterskie i modlitewne wysiłki, aby odzyskać utraconą pozycję – będziemy kontynuować schodzenie w dół, a koniec będzie śmiercią.

Św. Paweł tak definiuje uczynki ciała: „A jawneć są uczynki ciała, które te są: Cudzołóstwo, wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta, Bałwochwalstwo, czary, nieprzyjaźni, swary, nienawiści, gniewy, spory, niesnaski, kacerstwa, Zazdrości, mężobójstwa, pijaństwa, biesiady, i tym podobne […]” (Gal. 5:19-21). Co za brud i moralne skażenie opisują te słowa! Ale taka jest skłonność upadłej ludzkiej natury. Wystarczy zaprzestać walki ze starą naturą, a wkrótce niektóre z tych szkodliwych chwastów rozkwitną i wyprą dobro, które pozostało.

„Ach, dobrze”, powie ktoś, „ja nie mam tych wszystkich niskich cech”. Cieszymy się, że ich nie masz, bo niewielu ma je wszystkie, ale uważaj, być może nie wiesz, jakiego rodzaju ducha posiadasz z natury. Upewnij się, że twoja stara natura nie jest wolna od dziedzicznych, a być może wcześniej kultywowanych, skłonności w niektórych z tych kierunków. Jedynym bezpiecznym sposobem jest czuwanie i modlitwa przeciwko nim, wypełnienie umysłu tym, co pochodzi od Ducha Bożego, abyście nie ulegli pokusie.

Rozważmy błogosławione owoce Ducha – miłość, wesele, pokój, nieskwapliwość, dobrotliwość, dobroć, wiara, cichość, wstrzemięźliwość. „Przeciwko takowym nie masz zakonu”. Żyjemy, kiedy dbamy o te owoce i łaski, bo „duchem żyjemy” i „duchem też postępujemy”. W ten sposób nie tylko zabezpieczamy nasze dusze, ale stale rozwijamy charakter Chrystusowy. Tak naprawdę, jesteśmy bezpieczni tylko wtedy, gdy się rozwijamy. Bo nie jesteśmy bezpieczni, kiedy stoimy w miejscu. Jeśli przestaniemy się rozwijać, to od razu zaczniemy się cofać.

ZASTOSOWANIA DYSCYPLINY

Zrozumieliśmy, że życie chrześcijańskie jest wielką walką pomiędzy naszą nową naturą a skłonnościami ciała, a ponadto walką, która pochodzi z zewnątrz, ze strony świata i Przeciwnika z jego

::R5807 : strona 358::

zastępami. To jest walka, z której nie możemy zrezygnować, ponieważ nie tylko od niej zależy nagroda naszego wysokiego powołania, ale także życie i śmierć. Jak ważne jest żyć w taki sposób, ponieważ codziennie i co godzinę stajemy przed sądem! „Albowiem jeźlibyście według ciała żyli, pomrzecie; ale jeźlibyście Duchem sprawy ciała umartwili [uśmiercali, odmówili zaspokojenia], żyć będziecie”. Wszyscy prawdziwi synowie Boży będą tak żyć, ponieważ Apostoł Paweł mówi: „Bo którzykolwiek Duchem Bożym prowadzeni bywają, ci są synami Bożymi” – Rzym. 8:14.

Jeśli z uporem odrzucamy prowadzenie Bożego Świętego Ducha, to tracimy błogosławione relacje synów. Jeśli lekceważymy to prowadzenie z lekkomyślnością, bardzo narażamy tę relację na niebezpieczeństwo. I tak pewnie, jak jesteśmy synami, otrzymamy karę dla naszej poprawy i dyscypliny. Chociaż powinniśmy być wdzięczni za taką powstrzymującą rękę, za tę rózgę napomnienia, jeśli jej potrzebujemy, to jednak powinniśmy być bardzo ostrożni, aby wymagać jej tak mało, jak to tylko możliwe. „Bo gdybyśmy się sami rozsądzali, nie bylibyśmy sądzeni” od Pana (1 Kor. 11:31). Jednak nawet przy jak najbardziej ostrożnym i pełnym modlitwy czuwaniu, aby zapanować nad starą wolą i ciałem, bez wątpienia popełnimy wiele błędów i będziemy potrzebowali pewnych karcących doświadczeń od Pana; „[…] albowiem któryż jest syn, którego by Ojciec nie karał? […]” – Żyd. 12:5-12.

Pamiętajmy więc o napomnieniu: „[…] Synu mój, nie lekceważ sobie kaźni Pańskiej, a nie trać serca, gdy od niego bywasz karany; Albowiem kogo Pan miłuje, tego karze, a smaga każdego, którego za syna przyjmuje” (Żyd. 12:5,6). Na tej trudnej drodze, która jest przed nami, w obliczu wszystkich niebezpieczeństw, które na nas czyhają, pułapek zastawionych na nasze nogi, słabości naszych własnych wysiłków, jakże błogosławioną jest obietnica naszego Ojca, który jest w niebie, że da Ducha Świętego tym, którzy Go poproszą. Jakże cenne jest zapewnienie, że jeśli zostaniemy napełnieni Duchem Świętym, to nie będziemy zaspokajać pożądliwości ciała, ale będziemy mogli umartwiać uczynki ciała, abyśmy mogli żyć! Jak bardzo potrzebne jest, aby żyć bardzo blisko Źródła wszelkiej łaski, modlić się bez przerwy i czuwać wytrwale!

Jeśli czasem nie wiemy, czy skręcić w prawo, czy w lewo, lub dokąd iść, to wznieśmy nasze serca do Pana i czekajmy na Niego, pamiętając o Boskim zapewnieniu: „Kochaj się w Panu, a dać prośby serca twego, Spuść na Pana drogę twoję, a ufaj w nim, a on wszystko uczyni”. „We wszystkich drogach twoich znaj go, a on prostować będzie ścieszki twoje” (Ps. 37:4,5; Przyp. 3:6). W ten sposób Jego miły głos przynosi pociechę, siłę i odpoczynek, pośród wszystkich trosk i kłopotów na tej drodze. „A którzykolwiek według tego sznuru postępować będą, pokój na nich przyjdzie i miłosierdzie, i na lud Boży Izraelski” – Gal. 6:16.

====================

‒ 1 grudnia 1915 r. ‒

Jeżeli zauważyłeś błąd w pisowni, powiadom nas poprzez zaznaczenie tego fragmentu tekstu i przyciśnięcie Ctrl+Enter.