R5859-67 „Drogo bowiem zostaliście kupieni”

Zmień język 

::R5859 : strona 67::

„DROGO BOWIEM ZOSTALIŚCIE KUPIENI”

„[…] Nie należycie do samych siebie? Drogo bowiem zostaliście kupieni. Wysławiajcie więc Boga w waszym ciele […]” – 1 Kor. 6:19,20 (UBG).

JAKIE różne uczucia budzą te natchnione wypowiedzi wielkiego Apostoła w różnych sercach! Dla serca upadłego, zwykłego człowieka te stwierdzenia są bardzo nieodpowiednie. Jednak dla serca, które znajduje się w pełnej harmonii z Bogiem i Jego chwalebnym Planem są to drogocenne słowa, pełne pociechy i radości. Dumne, nieodrodzone serce jest przekonane, że nie musi być kupionym, nie potrzebuje odkupienia, że nie odczuwa poważnej dolegliwości grzechu. Może być gotowe przyznać, że nie jest doskonałe i że nie odpowiada ścisłym wymogom sprawiedliwości. Jednak zasługuje jedynie na jakąś niewielką karę, której się spodziewa i którą, jak mu się wydaje, w zupełności ponosi w postaci kłopotów i doświadczeń w swoim życiu.

Ludzkie serce wierzy w jakąś wielką Pierwszą Przyczynę, którą nazywa Bogiem, a czasami jedynie Dobrą zasadą. Wierzy w pewne prawa natury, które według niego są niezmienne i nieodwołalne. Jednak zaprzecza, że istnieje coś takiego jak przebaczenie grzechów. Jest to zatem całkowicie niezgodne z ewangelicznym założeniem ofiary za grzech, „okupu za wszystkich”, czyli okazją do pojednania się z Bogiem przez zasługi Odkupiciela. Odrzuca wszelką potrzebę pojednania. Ta grupa niewierzących jest pod wieloma względami najbardziej beznadziejna; ponieważ posiadają pewien rodzaj filozofii, która tak wypełnia ich umysły, że uniemożliwia im dostrzeżenie siły i piękna prawdziwej filozofii Biblii. Zazwyczaj są ślepi na najprostszą logikę związaną z tym tematem, jak to przedstawiono w oświadczeniach biblijnych: „[…] zapłata za grzech jest śmierć […]” i „Dusza, która grzeszy, ta umrze […]” – Rzym. 6:23; Ezech. 18:4,20.

Chociaż oni nie mogą i nie roszczą sobie prawa do doskonałości, wydaje się, że nigdy im nie przyszło do głowy, że wszelka niedoskonałość jest nieprawością, grzechem, ani że osąd doskonałego, sprawiedliwego Boga będzie słusznie i naturalnie polegał na tym, że to, czego On nie może aprobować, musi zostać zniszczone. Ponadto tylko to, co Jego sprawiedliwość aprobuje, tylko to, co jest doskonałe, otrzyma Jego błogosławieństwo i będzie miało zapewnione wieczne życie. Dopiero gdy ten pogląd zostanie zrozumiany, wszyscy będą przygotowani na Poselstwo Ewangelii – Poselstwo, że Bóg działa w Chrystusie dla pojednania świata ze Sobą. Dopiero gdy każdy człowiek zrozumie, że „[…] zapłata za grzech jest śmierć […]”, będzie mógł dostrzec, że „[…] dar z łaski Bożej jest żywot wieczny, w Chrystusie Jezusie, Panu naszym”. Dopiero wtedy może zrozumieć, że „Kto ma Syna, ma żywot; kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota”. Dopiero wtedy uświadomi sobie, że „Kto wierzy w Syna, ma żywot wieczny, a kto nie wierzy Synowi, nie ogląda żywota, lecz gniew Boży zostaje nad nim” – Rzym. 6:23; 1 Jana 5:12; Jana 3:36; 1 Kor. 15:21,22.

„NAUCZY POKORNYCH DROGI SWOJEJ”

Jednak nasz natchniony tekst pod innym względem obraża każdego zwykłego człowieka lub człowieka, który odpadł od łaski. On rani jego dumę. Oznacza to, że jest traktowany jako zwykły niewolnik lub dobytek, który można kupić lub sprzedać. Cóż może być bardziej irytujące dla dumnego, nieodrodzonego serca niż taka myśl? Niemniej jednak pogląd, że zostaliśmy wykupieni, a zatem słusznie jesteśmy niewolnikami Tego, który nas wykupił, jest wszędzie prezentowana w Piśmie Świętym i tylko cisi, pokorni, są w stanie to przyjąć i docenić.

Tacy słyszą stwierdzenie Apostoła, że wszyscy zostali „zaprzedani pod grzech” (Rzym. 7:14) i zdają sobie sprawę, że to stwierdzenie jest prawdziwe. Znajdują w sobie i w całej rodzinie ludzkiej liczne dowody na to, że cała ludzkość jest „niewolnikami grzechu”. Oni dostrzegają „zakon grzechu, który jest w członkach ich” i we wszystkich innych. Uważają, że moc grzechu jest tak potężna, że nikt nie może jej w pełni pokonać i chociaż można z nim walczyć, to jednak posiada nad całą ludzkością władzę, której zniewoleni nie mogą w pełni przezwyciężyć, nawet przy najszczerszych wysiłkach. W ten sposób widzą w słowach Apostoła (Rzym. 5:12-21) przedstawianie grzechu jako wielkiego władcy rządzącego światem. To bardzo ponury, ale bardzo prawdziwy obraz rzeczywistości.

Niektórzy stawiają pytanie Słowu Bożemu: Jak to się stało, że Bóg, który sam jest ucieleśnieniem wszystkiego, co dobre, czyste i piękne, wszystkiego, co doskonałe, powołał do życia ludzkie potomstwo w takiej niewoli grzechu, przez niedoskonałość? Pytają: Czy Biblia nie mówi o Bogu, że wszystkie Jego „[…] sprawy są doskonałe […]”? (5 Moj. 32:4). Skąd zatem ta powszechna niedoskonałość, ogólne podporządkowanie ludzkości pod władzę grzechu? Prawdziwa odpowiedź może pochodzić tylko z jednego źródła – ze Słowa Bożego. A ono udziela jedynej zadowalającej odpowiedzi, jedynej, która spełnia wszystkie wymagania i warunki, jakie są znane człowiekowi.

Słowo oświadcza, że dzieło Boga było doskonałe w stworzeniu człowieka na swój obraz na początku. Jednak stworzenie, obdarzone wolnym działaniem moralnym, zbuntowało się przeciwko prawu swego Stwórcy, a tym samym przez samowolę, samozadowolenie, sprowadziło na siebie

::R5859 : strona 68::

karę, która była wcześniej przewidziana dla tych, którzy okazaliby się nieposłuszni sprawiedliwemu przykazaniu swego Stwórcy. Wyrok brzmiał: „Umierając, śmiercią umrzesz”. Ten świadomy akt nieposłuszeństwa ze strony naszego pierwszego rodzica Adama, nie tylko sprowadził na niego tę karę śmierci, ale i wszyscy jego potomkowie uczestniczyli również w jego poddaniu się śmierci i zniewoleniu grzechowi, który wynikał z jego oddzielenia od Boga i Jego zanikającej siły, gdy coraz bardziej przechodził pod władzę śmierci.

A zatem fakt, że Adam zaprzedał siebie i swoje potomstwo, znajdujące się jeszcze w jego lędźwiach, grzechowi dla chwilowego zaspokojenia siebie, oznaczał nie tylko jego własne zniewolenie, ale także całego jego potomstwa, które się później narodziło. Takie są fakty w tej sprawie. Wszystkie dzieci Adama mogą powiedzieć za dawnym Psalmistą: „Oto w nieprawości poczęty jestem, a w grzechu poczęła mię matka moja”.

NAUKA O CAŁKOWITEJ DEPRAWACJI JEST NIEBIBLIJNA

W tym miejscu dochodzimy do poglądu, który widocznie pojawił się w umysłach niektórych wczesnych reformatorów, kiedy głosili doktrynę o zupełnej deprawacji, która jest wyznawana aż do dzisiaj – przynajmniej teoretycznie – ale którą musimy odrzucić. Na podstawie Pisma Świętego utrzymujemy, że w wyniku przestępstwa Adamowego dochodzi do ogólnego zepsucia, które rozciąga się na każdego członka rodziny ludzkiej, tak że „[…] Nie masz sprawiedliwego ani jednego” (Ps. 14:3; Rzym. 3:10). To jednak zaprzeczamy, że ta deprawacja jest całkowitą deprawacją. Zaprzeczamy, że jakikolwiek człowiek jest całkowicie, beznadziejnie, w każdym szczególe zdeprawowany i pozbawiony tego, co jest dobre lub godne pochwały. Jedynym przykładem całkowitej deprawacji, o której wiemy, jest sam Szatan, ojciec kłamstwa i każdego niegodziwego uczynku.

Jednak nawet ogólna deprawacja jest wystarczająco zła, a będąc tak powszechna, nikt nie powinien mieć trudności ze znalezieniem, przynajmniej do pewnego stopnia, tego, co sam odziedziczył i rozwijał, jak również w dostrzeżeniu jej u swoich bliźnich. Niektórzy są bardziej zdeprawowani niż inni. Niektórzy mają pierwotne podobieństwo do Boga mniej zatarte i zniekształcone w swojej naturze i charakterze. Zgodnie ze stwierdzeniem biblijnym, że „w nieprawości poczęty jestem” i że „najzdradliwsze jest serce nade wszystko i najprzewrotniejsze”, każda spostrzegawcza osoba, której oczy zostały otwarte, aby rozpoznać zepsucie, może wszędzie dostrzec jej dowody, nawet u małych dzieci. Samowolę, namiętny upór i złe usposobienie można często zauważyć u kilkutygodniowych niemowląt. Dlatego rodzice powinni być bardzo cierpliwi, bardzo rozważni i dokładni w korygowaniu dziecka pamiętając, że te same cechy, które wymagają korekty, oni sami mu przekazali. W ten sposób chrześcijańscy rodzice powinni być nie tylko staranni w zakresie wychowania swego dziecka we właściwym postępowaniu, ale także najbardziej życzliwi, kochający i cierpliwi w udzielaniu napomnienia i wychowania.

JEDYNA POMOC DLA UPADŁEJ LUDZKOŚCI W BOGU

Mamy więc przed oczami fakt powszechnego panowania grzechu i wiemy, skąd on pochodzi. Widzimy zatem moc słów Apostoła, kiedy uosabia grzech jako władcę, tyrana i przedstawia ludzkość jako zniewoloną przez grzech i płacącą mu daninę śmierci. Przekonaliśmy się, że Bóg nie ponosi winy za zniewolenie człowieka grzechem. Chociaż, gdy ogłaszana była kara śmierci, to wspomniana została jedynie ostateczna zapłata za grzech. To jednak przed tą zapłatą za grzech doświadczamy przy okazji wielu cierpień i trudności, umysłowych, moralnych i fizycznych, które narzuca wielki nadzorca grzech. I jako wzdychające stworzenia zmagające się z bólem pod surowym biczem tego władcy, tęsknimy za wyzwoleniem. A niektórzy z nas wołali już do Boga o pomoc – zbawienie od grzechu i śmierci do sprawiedliwości i życia, a nasze modlitwy zostały wysłuchane.

Bóg pragnie, abyśmy bardzo dokładnie nauczyli się lekcji o „przeważającej grzeszności grzechu”, o jego żółci i goryczy oraz o beznadziejności jakiegokolwiek wyzwolenia z wyjątkiem tego, które On zapewnia. Osobiste doświadczenie pokazało nam, że jesteśmy bezsilni, by wyzwolić się z tej niewoli, że aby pokonać Złego i jego sztuczki i zasadzki, które mocno nas osaczają z powodu słabości naszego ciała  spowodowanego upadkiem, bo potrzebujemy siły, której z natury nie posiadamy. Stwierdzając, że nie jesteśmy w stanie sobie pomóc, najpierw naturalnie szukamy pomocy u siebie nawzajem i rzeczywiście możemy otrzymać pomoc od innych. Jednak wkrótce dowiadujemy się, jak mało prawdziwej pomocy można udzielić lub otrzymać od każdego z ludzi. A kiedy nauczyliśmy się lekcji, której uczy Pismo Święte, że wszyscy rodzą się niewolnikami grzechu, wtedy widzimy, jak jesteśmy zupełnie bezradni jako rodzaj ludzki.

Wszyscy, którzy zdadzą sobie sprawę z prawdziwej sytuacji i odczują niewolę i potrzebę wyzwolenia, mogą w ten sposób zrozumieć, że jedyna nadzieja jest w Bogu. Jeśli uznają, że to sam Bóg wydał wyrok śmierci i że nie mógł uchylić swojego wyroku ani naruszyć swoich własnych praw, niech się zastanowią, że On ma nieskończenie większą moc od naszej, posiada również większą mądrość. On wie, jak dokonać tego, co wydaje się nam niemożliwe. I tak właśnie jest. Przygotował drogę, którą cała ludzkość ujrzy w odpowiednim dla Jehowy czasie, który jest już bardzo blisko. Cena została zapłacona za zupełne wyzwolenie człowieka i chociaż do tej pory cena ta była wykorzystywana tylko dla nielicznych, to jednak wkrótce zostanie ona zastosowana za wszystkich.

BOSKI PARADOKS – WOLNOŚĆ PRZEZ NIEWOLĘ

Uświadomienie sobie osobistej odpowiedzialności wobec Odkupiciela, który je nabył, oraz wobec Ojca Niebieskiego, który zapewnił zbawienie od grzechu i śmierci, leży u podstaw wszelkiego prawdziwego poświęcenia się Bogu przez Chrystusa. Gdy tylko wdzięczny, wierzący, odkupiony człowiek usłyszy o błogosławieństwie, które jest mu ofiarowane, słusznie zapyta: „Panie, co chcesz, abym ja uczynił?” Potem dowiaduje się, że nowy Władca nie życzy sobie nikogo poza dobrowolnymi sługami oraz że przygotował uwolnienie z niewoli grzechu, pozwalając każdemu wrócić, aby dalej służyć grzechowi i nadal ponosić zapłatę śmierci. Uczy się warunków, na jakich może zostać przyjęty. Dowiaduje się, że bycie sługą nowego Władcy, Chrystusa, to bardzo wielki przywilej. Uczy się pozornie sprzecznego Boskiego błogosławieństwa, że bycie niewolnikiem Chrystusa jest wolnością w najprawdziwszym i najbardziej realnym sensie, a stając się sługą Chrystusa, „[…] wolny jest w Panu […]” (1 Kor. 7:22). Tak więc przez cały Wiek Ewangelii byli tacy, którzy z radością stawali się niewolnikami Ojca i Pana Jezusa Chrystusa.

Te drogocenne dusze z radością uznają i korzystają z łaskawego i pełnego miłości zarządzenia Bożego przez Jego Jednorodzonego Syna, czyli okupu złożonego na Kalwarii. Z radością uznają, że są „drogo […] zostaliście kupieni” i „nie należycie do samych siebie”. A kiedy dowiadują się o swoim niewypowiedzianym przywileju przyłączenia się do naszego Pana Jezusa w Jego ofierze, podążania Jego śladami aż do śmierci, z radością przyjmują Jego warunki

::R5859 : strona 69::

i z wdzięcznością. Tacy opuszczają świat i wszystko, aby podążać za Jezusem, a jeśli pozostaną wierni aż do śmierci, będą mieli udział ze swoim Panem w całym Jego chwalebnym duchowym dziedzictwie. Ale teraz doszliśmy do końca obecnego porządku i trzeba przeżyć surowe i subtelne pokusy i próby, aby udowodnić całą naszą wierność Panu i przymierzu, które z Nim zawarliśmy.

„Jezu, Ty jedyny wiesz, Zbawco miłosierny,
Co ma spotkać naśladowców Twoich wiernych.
Więc weź za rękę, pokornie prosimy Ciebie,
I zaprowadź do Lepszej Krainy w niebie”.

=====================

— 1 marca 1916 r. —

Jeżeli zauważyłeś błąd w pisowni, powiadom nas poprzez zaznaczenie tego fragmentu tekstu i przyciśnięcie Ctrl+Enter.