R5896-0 (145) 15 Maja 1916 r.

Zmień język 

::R5896 : strona 145::

TOM XXXVII. 15 MAJA 1916 R. NR 10
A.D. 1916—A.M. 6044

—————

ZAWARTOŚĆ

Intrygi Przeciwnika – jak je pokonać . . . . . . . . . . . . . . 147
Dwie wybrane klasy . . . . . . . . . . . . . . . 147
Jak odpierać ataki Szatana . . . . . . . . . . . 148
Brak sprzeciwu wobec Zła . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 149
Chrześcijanie nie mają wymagać sprawiedliwości . 149
Odwołanie do sprawiedliwości czasami właściwe . .149
Boskie prawo miłości . . . . . . . . . . . . . . 149
Wydanie świadectwa Prawdzie . . . . . . . . . . . . . . . . . . .150
„Boskie plany jak białe lilie rozkwitają” . . . .150
„Lud Prawdy” . . . . . . . . . . . . . . . . . . 150
Prośba Macedończyka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .151
Bądź gotów – bo dni są złe (Wiersz) . . . . . . . . . . . . . . .152
Zbieramy to, co siejemy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .153
Czym jest sianie ciału . . . . . . . . . . . . . 153
Kilka pasterskich rad o małżeństwie . . . . . . . . . . . . . . .154
Rozwój charakteru . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .155
Mądrość niewidomego chłopca . . . . . . . . . . . . . . . . . . .157
Interesujące listy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 158

::R5896 : strona 146::

PUBLIKOWANE PRZEZ
WATCH TOWER BIBLE AND TRACT SOCIETY
CHARLES T. RUSSELL, PRESIDENT
„BROOKLYN TABERNACLE”, 13-17 HICKS ST.,
BROOKLYN, N. Y., U. S. A.

Przedstawicielstwa zagraniczne: Oddział brytyjski: LONDON TABERNACLE, Lancaster Gate, Londyn. Oddział zachodnioniemiecki: Unterdorner Str., 76, Barmen. Oddział australijski: Flinders Building, Flinders St., Melbourne. W każdej sprawie prosimy o kontakt z TOWARZYSTWEM.

—————

CENA ROCZNEJ PRENUMERATY – $1,00 (4s.) PŁATNE Z GÓRY.
PIENIĄDZE NALEŻY PRZESYŁAĆ PRZEKAZEM BŁYSKAWICZNYM, CZEKIEM BANKOWYM, PRZEKAZEM POCZTOWYM LUB POLECONYM.
Z ZAGRANICY TYLKO POPRZEZ ZAGRANICZNE PRZEKAZY PIENIĘŻNE.

—————

Warunki dla ubogich Pańskich są następujące: Wszyscy Badacze Biblii, którzy z powodu podeszłego wieku, jakiejś choroby lub z powodu innych przeciwności losu, nie są zdolni zapłacić za to Czasopismo, niech, co roku w maju wyślą Pocztówkę, opiszą swoją sytuację i poproszą o kontynuację prenumeraty, a będą otrzymywać ją bezpłatnie. Nie tylko chcemy, ale również pragniemy, aby wszyscy tacy byli stale na naszej liście i mogli korzystać z WYKŁADÓW itp.

—————

RÓWNIEŻ WYDANIA W JĘZYKU FRANCUSKIM, NIEMIECKIM, SZWEDZKIM I DUŃSKIM.
EGZEMPLARZE OKAZOWE BEZPŁATNE.

—————

NADAWANE JAKO PRZESYŁKI DRUGIEJ KLASY W URZĘDZIE POCZTOWYM W BROOKLYNIE, NOWY JORK.
NADAWANE JAKO PRZESYŁKI DRUGIEJ KLASY W URZĘDZIE POCZTOWYM W OTTAWIE, KANADA.

—————

1916 – KONWENCJE STUDENTÓW BIBLII – 1916

W tym roku zaplanowaliśmy cztery Generalne Konwencje:

Czterodniową w Sioux City w stanie Iowa, od 6 do 9 lipca.

Ośmiodniową w Newport w stanie Rhode Island, od 9 do 16 lipca.

Dziewięciodniową w Norfolk w stanie Wirginia, od 22 do 30 lipca.

Dziewięciodniową w Long Beach, niedaleko Los Angeles w stanie Kalifornia, od 2 do 10 września.

Jeśli to będzie możliwe, zorganizujemy jeszcze jedną Konwencję – dogodnie położoną dla wszystkich mieszkających w północnej części stanu Kentucky, południowej Indianie i Ohio – pod warunkiem, że znajdzie się tam odpowiednie miejsce, w którym uczestnicy Konwencji będą wygodnie zakwaterowani i będą mogli skorzystać z dużej sali i miłego powitania. W ten sposób wielu będzie miało okazję uczestniczyć w przyjemnych i dużych Konwencjach, nie pokonując dużych odległości i nie ponosząc wielu kosztów.

W każdym przypadku można się spodziewać, że koszt zakwaterowania za jeden dzień, to co najmniej $1,25. Niebezpieczne byłoby obliczanie kosztów niższych niż $1,25 dziennie nie wliczając w to transportu. Nikogo nie nakłaniamy do wzięcia udziału, a szczególnie wzywamy, aby nikt się nie zapożyczał ani nie wykorzystywał w ten sposób swojego ostatniego dolara. Jeśli Pan zechce, abyście przybyli, to na pewno sprawi, że tak się stanie. Jeśli nie, to i tak Jego błogosławieństwo spłynie na was, gdy będziecie starali się poznać Prawdę i wejść do serdecznej społeczności ze zgromadzającymi się braćmi. Możemy więcej podróżować i więcej radować się w naszych umysłach, gdy są one używane mądrze i właściwie w zgodzie z miłością, hojnością i współczuciem.

Sioux City zapewnia, że jest idealnym miejscem na konwencję. Jednym z argumentów jest jego centralne położenie dla znaczne liczby ludności. Spodziewamy się co najmniej tysiąca obecnych.

Newport, R.I jest zbyt dobrze znane i nie potrzebuje, aby go opisywać. Jest idealnym letnim kurortem wysokiej klasy, do którego przyjeżdża wiele osób z Nowej Anglii i wschodnich stanów. Mamy nadzieję, że spotkamy tu co najmniej dwa tysiące uczestników konwencji.

W Norfolk latem panuje wspaniały klimat z cudowną morską bryzą. Przyjaciele obiecują nam tutaj wygodne zakwaterowanie. Okolica dla wielu jest atrakcyjna. W pobliżu znajduje się kilka wyśmienitych letnich kurortów – Old Point Comfort, Virginia Beach itp. Ich popularność potwierdza opinię, że Norfolk ma zdrowy klimat. Mamy nadzieję, że spotkamy tu prawie dwa tysiące uczestników konwencji.

Mówi się, że Long Beach w Kalifornii, położony niedaleko Los Angeles, jest idealnym miejscem – bez wątpienia najbardziej odpowiednim, jakie można znaleźć na wybrzeżu. Mamy nadzieję, że przyjedzie tysiąc uczestników konwencyjnych.

INTERESUJĄCE PYTANIA DLA DOJRZAŁYCH STUDENTÓW BIBLII

Towarzystwo wysyła do wszystkich Braci Pielgrzymów szereg pytań dotyczących nauk biblijnych. Nie są one trudne dla tych, którzy dobrze zapoznali się z Boskim Planem Wieków. Jednak Towarzystwo pragnie się przekonać, jak jasno i zwięźle jego przedstawiciele potrafią odpowiedzieć na pewne pytania. Pojawiła się sugestia, że wielu chciałoby otrzymać te pytania, aby móc na nie odpowiedzieć. Z przyjemnością to zrobimy i na żądanie prześlemy pytania do każdego z naszych prenumeratorów. Uważamy, że ta sugestia jest szczególnie dobra w odniesieniu do tych, którzy zajmują jakiekolwiek wpływowe stanowisko lub służą wśród Braci. Myślenie dobrze wszystkim zrobi i pomoże utwierdzić nas w tym, co dobrze znamy i w czym mamy braki, a tym samym poprowadzi do lepszego poznania Prawdy i łask, które powinny towarzyszyć każdemu postępowi wiedzy.

LISTA BEZPŁATNYCH STRAŻNIC

Prawdę mówiąc, w związku z Prawem Pocztowym, które wymaga, aby wszystkie prenumeraty były opłacone, nie mamy bezpłatnej listy. Jednak wielu, którzy pragną czytać nasze czasopismo, są na czyimś utrzymaniu lub znajdują się w bardzo trudnej sytuacji. Pewni mili przyjaciele stworzyli fundusz, z którego możemy opłacać prenumeratę zgodnie z prawem. Jeśli znajdujesz się na liście ubogich Pańskich, to teraz jest odpowiedni czas, aby wysłać zamówienie, by twoja prenumerata została odnowiona, tak jakbyś wysłał pieniądze. Wystarczy kartka pocztowa. Poniższe słowa będą zrozumiane, jako oznaczające, że nie jesteś w stanie zapłacić za czasopismo, ale pragniesz je otrzymać. Napisz: „Wasza oferta Strażnicy na następny rok została przyjęta z uznaniem”. (Podpis.)

====================

::R5896 : strona 147::

INTRYGI PRZECIWNIKA – JAK JE POKONAĆ

„[…] dajcie odpór dyjabłu, a uciecze od was” – Jak. 4:7.

SŁOWO Diabeł przedstawia tego, który przez bezbożną ambicję stał się pierwszym przeciwnikiem Boga, usiłując ustanowić rząd rywalizujący z rządem Wszechmocnego. To było powodem, dla którego został strącony z Nieba i odcięty od wszelkiej społeczności ze świętymi istotami. Jego imię, Jutrzenka, jaśniejący, zostało zmienione na Szatan, czyli nienawidzący, oskarżyciel. Ten, którego kiedyś zwano, „który wschodzisz rano” stał się Księciem i „dzierżawcą świata ciemności” (Iz. 14:12–16; Efez. 6:11,12). On nie tylko wyrządził sobie krzywdę i przestał być aniołem światłości, „gwiazdą poranną”, ale namawiał do zła i stał się przywódcą tego zła. Pismo Święte opisuje, że udało mu się odprowadzić od Boga nie tylko całą ludzką rodzinę, nakłaniając naszych pierwszych rodziców, aby stali się nieposłuszni, ale także doprowadzić wiele zastępów Niebiańskich aniołów do grzechu, do sprzeciwiania się Jehowie.

Na pozór może się wydawać, że Szatan zwyciężył Wszechmocnego Boga, ale tak nie jest. Bóg zawsze panował nad tą sytuacją i zamierzał dozwolić, aby całe to zamieszanie było wielką lekcją, zarówno dla aniołów, jak i ludzi. Boskim zamiarem jest, aby „czasu swego” osądzić wszystkich grzeszników, zarówno aniołów, jak i ludzi, przez taką klasę, którą On obecnie przygotowuje, jak również, aby doprowadzić do harmonii z Nim wszystkich, którzy dobrze nauczyli się lekcji o niezmierzonej grzeszności grzechu oraz pragną sprawiedliwości i posłuszeństwa. Rozumiemy, że jedynymi wyjątkami od tej reguły są Szatan i tacy, którzy mimo wysokiego poziomu oświecenia świadomie wybiorą grzech. Szatan stał się nierozerwalnie związany z grzechem, a Pismo Święte wyraźnie uczy, że zostanie on zniszczony. Podobnie jak ci, którzy są tak napełnieni jego duchem, że nie są w stanie odnowić się i pokutować, ani w Wieku Ewangelii, ani w Tysiącleciu – Żyd. 2:14; Mat. 25:41; Żyd. 6:4–6; Żyd. 10: 26–29.

Bóg obiecał wyzwolić ludzi spod mocy Szatana i jego oślepiającego wpływu. Obiecał, że otworzy wszystkie oczy ślepych, otworzy uszy głuchych i zdejmie zasłonę, jaka przykrywa wszystkie narody (2 Kor. 4:4; Iz. 35:5; Iz. 25:7,8). Dzieło to rozpocznie się wkrótce w Mesjańskim Królestwie, które Bóg postanowił założyć na ziemi pod panowaniem Jezusa Chrystusa, Jego Syna. Jezus nauczył nas modlić się o to Królestwo, mówiąc: „Przyjdź Królestwo Twoje; Bądź wola Twoja na ziemi tak jak w niebie”. Kiedy to Królestwo zostanie ustanowione, Pan Jezus zwiąże „węża onego starego, który jest diabeł” łańcuchem wielkim, aby przez tysiąc lat nie zwodził już narodów, podczas gdy Chrystus będzie podnosił całą ludzkość z grzechu, degradacji i śmierci – aż do doskonałości pierwotnie utraconej w Adamie. Okres przejściowy pomiędzy upadkiem człowieka a jego wybawieniem i przywróceniem do stanu przed upadkiem został wykorzystany we wstępnych zarysach Planu Bożego, prowadząc krok po kroku do tego chwalebnego wyniku.

DWIE WYBRANE KLASY

W cieniach i typach Pan zapowiedział wielkie dzieło, które ma dokonać się dla całej ludzkości. W tych typicznych wiekach przygotowywał klasę wybranych, którzy będą panować nad światem jako „książęta po wszystkiej ziemi” podczas Tysiącletniego Królestwa. Obecnie, w Wieku Ewangelii, Bóg wybiera lub powołuje szczególną klasę, która ma być wywyższona z Chrystusem jako Boskie, duchowe istoty, aby królowali z Nim jako Jego najbliżsi współpracownicy w tym Królestwie, błogosławiąc cały świat. Oni będą pouczać tych, którzy będą odpowiedzialni za ziemską fazę Królestwa. Tymi wybranymi są szczególnie ci, którzy cierpiąc teraz z Jezusem, idą Jego śladami, aby mogli zostać wyniesieni z Nim do najwyższej godności, do której Bóg kiedykolwiek powołał Swoje inteligentne stworzenia.

Ten Kościół Chrystusowy miał otwarte oczy wcześniej niż świat, aby zobaczyć wielką różnicę między sprawiedliwością a grzechem, między charakterem Boga a charakterem Szatana. Oni bez zastrzeżeń stanęli po stronie Boga. Dlatego uciekli spod panowania wielkiego Przeciwnika Boga. On już nie jest ich Księciem. Oni są „przeniesieni z śmierci do żywota”. Bóg teraz traktuje ich jak synów.

Żaden człowiek od czasu upadku Adama nie był synem Bożym. Oni nie są ziemskimi synami Boga tak jak Adam, ale synami duchowymi. Do nich należy Powołanie Niebiańskie, wyjątkowa oferta obecnego wieku. Nadal mają oni wiele cielesnych słabości, które odziedziczyli jako członkowie upadłego rodu, ale stali się Nowymi Stworzeniami w Chrystusie, z nowymi nadziejami, nowymi celami, nowymi aspiracjami. Oni są spłodzeni z Bożego Ducha Świętego do nowej natury, aby zostać Nowymi Stworzeniami, a ich nieuniknione wady są zakryte białą szatą doskonałej sprawiedliwości ich Zbawiciela. W ten sposób przypisuje się im Jego doskonałość, aby mogli być uznani za ofiary z Chrystusem, jako członkowie Jego Ciała.

::R5896 : strona 148::

WOLA SILNĄ OBRONĄ PRZED SZATANEM

Szatan, przeciwnik Boga, który zwiódł niektórych świętych aniołów, sprzeciwia się tym, którzy uciekli z jego niewoli i trzymają się nowych nadziei i aspiracji. On nie musi atakować świata, bo oni są już pod jego kontrolą – „[…] cały świat w Tym Złym położony jest” (1 Jana 5:19, Diaglott). On atakuje tylko tych, którzy próbują się od niego uwolnić. Gdy pająk spostrzega, że mucha, którą złapał w pajęczynę, walczy i ma zamiar uwolnić się z sieci, natychmiast pośpiesznie rozciąga wokół swojej ofiary dodatkowe pajęczyny. Podobnie Szatan, kiedy widzi, gdy ktoś z jego poddanych usiłuje uwolnić się z jego pułapki, natychmiast oplata ofiarę jeszcze mocniejszą siecią, aby w miarę możliwości zapobiec jej ucieczce.

Jednak Szatan nie może pokonać stanowczej woli człowieka. Bóg wyposażył każde stworzenie w taką obronę i kto jej nie osłabia przez uporczywe poddawanie woli złym wpływom, ten może w znacznym stopniu oprzeć się władzy grzechu i Szatana. Jednak biedna ludzkość potrzebuje Boskiej pomocy, aby całkowicie uwolnić się od tego wielkiego Przeciwnika i jego zastępów zła. Chrześcijanin nie może być pokonany, dopóki pozostaje blisko Źródła swojej mocy. Większy jest Ten, który jest po naszej stronie, niż wszystko, co może być przeciwko nam. Gdyby nadszedł czas związania Szatana, nasz Pan natychmiast by to wykonał, ale ten czas jeszcze w pełni nie nadszedł. Dzieci Boże nie powinny jednak uważać, że muszą uciekać przed Szatanem i jego zastępami. Oni nie mają takiej mocy, abyśmy musieli starać się od nich uciec. Powinniśmy raczej bronić swojego stanowiska i stanowczo przeciwstawić się ich wpływowi, wiedząc, że Bóg przy każdej pokusie obiecał i zapewnił drogę ucieczki. Dzięki tej wiedzy możemy być silni w obliczu jakiegokolwiek przeciwnika.

MAMONA – UOSOBIENIE SAMOLUBSTWA

Apostoł Paweł mówi, że walczymy nie tylko z ciałem i krwią, ale z duchową niegodziwością lub, jak czytamy na marginesie, „nikczemnymi duchami” na wyżynach niebieskich – wielką armią upadłych aniołów pod wodzą Diabła, księcia demonów (Efez. 6:12). On jest potężnym przywódcą upadłych aniołów i upadłych ludzi, mianowicie wszystkich, którzy mogą stać po stronie zła. Wielu walczy po jego stronie, ponieważ są zwiedzeni i zaślepieni. Tacy nieświadomie mu służą. Jest dwóch panów: jeden to Bóg, a drugi to Mamona. Jezus powiedział: „[…] nie możecie Bogu służyć i mamonie” (Mat. 6:24). Musimy służyć albo jednemu, albo drugiemu.

Mamona to imię starożytnego boga syryjskiego – boga bogactwa, chciwości, uosobienia światowości. Dziś mamona to duch świata, samolubstwo z jego chciwością i umiłowaniem bogactwa. Szatan promuje tego ducha mamony. Św. Paweł mówi nam, skąd możemy wiedzieć, któremu panu służymy. Mówi: „[…] tegoście sługami, komuście posłuszni […]” (Rzym. 6:16). Jeśli poświęcamy czas i nasze myśli na zabieganie o bogactwa i światowe zaszczyty, jeżeli jesteśmy nastawieni bojowo, gotowi do konfliktów, egoistyczni w jakiejkolwiek formie, jeśli nasze sympatie i uczucia skierowane są raczej ku ziemi, niż ku niebu, to służymy w ten sposób ziemskiej mamonie, służymy Szatanowi, niezależnie od tego, czy zdajemy sobie z tego sprawę, czy nie. Dokładna i uważna analiza swoich myśli, słów i czynów w świetle Słowa Bożego wkrótce pokaże każdemu chrześcijaninowi, czy służy on swemu prawdziwemu Mistrzowi, czy Przeciwnikowi. Kto służy Diabłu, jest jego sługą, znajduje się w jego armii. Jeśli służymy wyłącznie sprawie sprawiedliwości, to tylko wtedy jesteśmy po stronie Pana.

JAK ODPIERAĆ ATAKI SZATANA

Dzieci Boże mają czuwać, aby nie dać się zwieść grzechowi i nie służyć mu gdyż inaczej porzuciłyby swój sztandar i zajęły stanowisko jako przeciwnicy Pana. Kiedy chrześcijanie zdecydowanie sprzeciwiają się Szatanowi i jego podstępom, są uwalniani od jego ataków – nie w tym sensie, że on od nich ucieka, bojąc się, że sobie zaszkodzi, ale że ich opuszcza. Wycofuje się tak, jak generał armii odstępuje od oblężenia miasta, gdy przekona się, że jego bramy są silnie chronione, a atak będzie bezcelowy. Jeśli przeciwnik znajdzie kogoś, kogo dobrze chroni silna wola, natychmiast się wycofa. Ale jeśli prowadzi się jakiekolwiek negocjacje z grzechem i ma się skłonność do rozważenia sprawy, gdy jest ona postrzegana jako grzech, natychmiast otwiera się furtka dla Przeciwnika. Wtedy on ponowi

::R5897 : strona 148::

atak i ukaże tę sprawę w atrakcyjnym świetle, aby mógł przejąć kontrolę i opanować serce, w którym znalazł słabość.

Dlatego sprawą najwyższej wagi jest to, aby dziecko Boże bezzwłocznie podjęło dobrą decyzję, gdy zda sobie sprawę z tego, że jest kuszone do zła. Chwila wahania jest bardzo niebezpieczna. Pan zgodził się chronić tych, którzy trwają przy Nim, którzy oddają się Mu w pełni i bez zastrzeżeń. Może przez jakiś czas dopuszczać, aby byli atakowani, ale wybawi ich, o ile pozostaną lojalni i wierni, a w wyniku pokus staną się silniejsi.

METODA ATAKU PRZECIWNIKA

Ataki przeciwnika są zwykle dokonywane przez jego aniołów. Nie przypuszczamy, aby sam Diabeł znajdował się w każdej części świata w tym samym czasie, czy też w umysłach wszystkich ludzi na świecie – ani nawet w umysłach wszystkich z ludu Bożego. Możemy przypuszczać, że wszędzie tam, gdzie znajdują się przedstawiciele Szatana, pojawiają się jego wpływy. Upadli aniołowie są zawsze gotowi do naruszania praw i wolności człowieka oraz do zupełnego, jeśli to możliwe, poddania go w niewolę. Szczególnie jednak usiłują usidlić dzieci Boże. Wydaje się, że Przeciwnik zawsze jest gotowy, aby wniknąć do armii Kościoła i spróbować dokonać spustoszenia w jej szeregach.

Szatan oddziałuje na umysł człowieka. Umysł z powodu upadku stał się niedoskonały i dlatego odziedziczył skłonność do grzechu. Ataki przeciwnika mogą nadchodzić ze strony ludzi, którzy sugerują nam złe myśli w stosunku do innych. On prawdopodobnie wykonuje swoje dzieło w ten sposób częściej niż w jakikolwiek inny. Apostoł wzywa wszystkie dzieci Boże, aby z ich ust nie wychodziła żadna zła mowa. Złe rozmowy często prowadzą do zniszczenia charakteru i każdy chrześcijanin powinien być czujny, nie tylko chroniąc siebie, ale także chroniąc innych. Każde dziecko Boże powinno dopilnować, aby jego własne serce było czyste i tak wolne od złych intencji, aby nie było narażone na niebezpieczeństwo przekazania innym zła przez swoje słowa. Powinniśmy uważnie strzec naszego postępowania, aby żaden z naszych bezmyślnych czynów nie wyrządził komukolwiek krzywdy, ani nie przyniósł ujmy Prawdzie, którą tak bardzo kochamy oraz służbie, której się poświęciliśmy.

„On przybył, by zająć Swój tron
I życie ci dać, jak ma On.
Głosy tej ziemi przemijającej,
Uciechą i chwałą jej brzmiącej,
Nie docierają tam, gdzie serce słucha
Złotej melodii i słów Jego ducha.
Wszystko odtąd dla Jezusa daj, coś w życiu miał!
Żyj dla Niego! On za ciebie życie Swoje dał!”

====================

::R5897 : strona 149::

BRAK SPRZECIWU WOBEC ZŁA

„Patrzcie, aby kto złem za złe, komu nie oddawał; ale zawsze dobrego naśladujcie, i sami między sobą i ku wszystkim”; „[…] Żebyście się nie sprzeciwiali złemu […]” – 1 Tes. 5:15; Mat. 5:39.

BYĆ MOŻE każdy zrównoważony człowiek ma naturalną skłonność, aby wymierzać sprawiedliwość tym, którzy go krzywdzą. Najwyraźniej wszyscy ludzie mają poczucie sprawiedliwości, które prowadzi ich do przekonania, że jeśli zostali niesprawiedliwie potraktowani, to tym, którzy źle się z nimi obeszli, powinna zostać wymierzona jakaś kara. Domaganie się sprawiedliwości jest pierwszym odruchem. Prawo Boże opiera się na sprawiedliwości: „Oko za oko, ząb za ząb”. Nasz rozum instynktownie przestrzega tego Prawa Odwetu.

Podczas istnienia narodu Żydowskiego ich Prawo wymagało praktykowania sprawiedliwości. Gdyby wół Semejego z pokolenia Beniamina przebódł woła Eliaba z pokolenia Zabulona, to wół Semejego musiał być zabity lub powinna być wypłacona pełna wartość za wyrządzoną szkodę. Właściciel ugodzonego woła musiał otrzymać pełną rekompensatę. I tak było we wszystkich sprawach.

Zasada sprawiedliwości jest właściwa. Byłoby źle na świecie, gdyby ta zasada nie była przestrzegana. Obecne świeckie sądy podejmują próby wymierzania sprawiedliwości. Zatem, gdy pewien wół zostanie ugodzony, to właściciel może udać się do sądu, aby otrzymać zadośćuczynienie. Dostrzegamy tutaj sprawiedliwość i mądrość takiego zarządzenia. Jednak, jeśli chodzi o Kościół, to nasz Pan ustanowił nowy przepis. Kościół jest powoływany ze świata, ale jego członkowie muszą zdać sobie sprawę, że nie należą już do świata. Oni mają postępować śladami Jezusa. Oni mają niesprawiedliwie cierpieć. Jezus dał samego siebie, aby cierpieć za niesprawiedliwych. Ci, którzy naśladują Mistrza, mają posiadać Jego Ducha ofiary na rzecz innych. Ktokolwiek pod tym względem nie postępuje za Jego przykładem, pokazuje, że nie posiada Ducha Chrystusowego. A kto nie ma Ducha Chrystusowego, to byłoby dla niego lepiej, aby nie rozpoczynał iść Jego śladami – taki nie zdobędzie Jego chwały.

CHRZEŚCIJANIE NIE MAJĄ WYMAGAĆ SPRAWIEDLIWOŚCI

„Ponieważ i Chrystus nie podobał się samemu sobie”. Gdy był źle traktowany, to nie powiedział: „Nie czyń mi złego, bo ja tym samym się odpłacę”. To nie byłby Pański duch. On wiedział, że będą się nad nim znęcać. Pamiętał polecenie, jakie otrzymał od Ojca. Miał na uwadze to, że ci, z którymi miał do czynienia, byli grzesznikami. Nie spodziewał się od nich sprawiedliwości. On polecił całą sprawę Ojcu. Umarł za cały świat, nawet za tych, którzy byli dla Niego niesprawiedliwi, aby w odpowiednim czasie wszyscy mogli być pojednani z Bogiem przez Jego śmierć.

Jako naśladowcy Jezusa, podobnie jak On, raczej rezygnujemy z naszych praw, niż staramy się je uzyskać. Zatem różnimy się od innych. Mamy wiedzę o Boskim Planie w celu odpuszczenia grzechów. Cierpimy, jako członkowie Ciała Chrystusowego, mając poczucie, że to samo cierpiała nasza Głowa. Cieszymy się z przywileju, że możemy tak czynić. Jednak gdybyśmy oddawali złem za zło i domagali się od każdego sprawiedliwości, to stracimy przywilej ofiary dla sprawiedliwości, ponieważ Boskie zarządzenie uczy, że jeśli cierpimy z Jezusem dla tych samych prawd, dla których On cierpiał i jeśli z Nim umieramy, to z Nim też będziemy żyli i królowali. Gdybyśmy jednak posiadali niezależnego ducha tego świata i powiedzieli: „Jeśli wyrządzisz mi krzywdę, to ja na pewno ci za to odpłacę”, to nie mielibyśmy Ducha Chrystusowego.

Jezus wiedział, że wolą Ojca było to, aby On stał się ofiarą za grzech i w związku z tym powinien cierpieć „sprawiedliwy za niesprawiedliwych”. Zatem Jezus zaprasza nas, abyśmy poszli z Nim tą samą drogą, aby z Nim cierpieć i stać się w ten sposób uczestnikami Jego chwały w Królestwie. Dlatego każdemu naśladowcy Pana nie wypada odpłacać złem za zło. Apostoł mógł być zrozumiany w ten sposób: Niech nikt nie oddaje złem za zło braciom, jednak on rozszerza tę myśl, mówiąc „nikomu” – czyli w ten sposób nie postępujcie tylko między sobą, ale wobec wszystkich ludzi.

ODWOŁANIE DO SPRAWIEDLIWOŚCI CZASAMI WŁAŚCIWE

To nie oznacza, że w pewnych sytuacjach nie będzie stosowne, aby odwołać się do sądu o sprawiedliwość, niezależnie od kraju, w którym żyjemy. Oznacza to jednak, że jeśli sąd wyda wyrok przeciwko nam, to powinniśmy się temu poddać. Jeśli prawo odbierze ci płaszcz i pelerynę, to bądź temu prawu poddany. Do pewnego stopnia mamy pozwolić, aby podlegać prawu. Jeśli sprawa dotyka jedynie naszych osobistych uczuć, to nie mamy żadnego powodu, aby obwoływać się od wyroku. Jeśli jednak sprawa ta dotyczy Pańskiej Sprawy, to byłoby dobrze odwołać się do sądu, aby otrzymać to wszystko, co świat jest gotowy nam dać i co mogłoby być wsparciem dla Ewangelii.

Widzimy, że nasz Pan, kiedy był niesprawiedliwie osądzony, domagał się poszanowania sprawiedliwości w tej sprawie. Odwołał się do Sądu. To nie było sprzeciwianie się. W przypadku Apostoła Pawła pamiętamy, że on nie tylko uciekał z miejsc, gdzie go prześladowano, ale także odwoływał się do wyższych instancji gdy uznał to za rozsądne. Innym razem, gdy zauważył, że cała sprawa była niesprawiedliwością, a tłum zebrany wokół niego składał się z dwóch grup – Saduceuszy i z większości Faryzeuszy – zawołał: „Jam jest Faryzeusz, syn Faryzeusza. O nadzieję i powstanie umarłych mię tu dziś sądzą”. W ten sposób odwołał się do faryzejskiej części tłumu co doprowadziło do większego lub mniejszego skłócenia ich z Saduceuszami. Powiedział, że w swoich poglądach na zmartwychwstanie umarłych jest jak Faryzeusz. On nie uczynił nic złego Saduceuszom, ale starał się jedynie zjednać sympatię i pozyskać wsparcie tych, którzy mieli wiarę i zainteresowanie zmartwychwstaniem, aby w ten sposób odwieść ich od prześladowania go. Przy innej okazji tuż przed ubiczowaniem, gdy już go związywano, Apostoł zapytał stojącego obok setnika: „Izali się wam godzi człowieka Rzymianina nieosądzonego biczami bić?”. To natychmiast przyniosło Apostołowi uwolnienie od bolesnych doświadczeń. Paweł nie powiedział: „Jeśli mnie uderzycie, to popamiętacie ten dzień”. Nie wiemy, czy Apostoł Paweł zgłosiłby tę sprawę, gdyby go tak niesprawiedliwie potraktowano. Mamy powód przypuszczać, że nie uczyniłby tego. W innej sytuacji, gdy został ciężko pobity, nie mamy żadnej informacji, aby starał się zapobiec tej niesprawiedliwości. Po prostu

::R5898 : strona 149::

przyjął to, na co dozwolił Pan.

W sprawie, w której Apostoł Paweł powołał się na rzymskie obywatelstwo i zapytał, czy prawo pozwala go skrzywdzić, mamy wskazówkę jak właściwie postępować w podobnych sytuacjach. Gdybyśmy zostali bezprawnie aresztowani lub gdyby nam zakłócano wykonywanie pracy Pańskiej, moglibyśmy w podobny sposób zapytać: „Czy postępujecie zgodnie z prawem? Czy naruszam jakiekolwiek ustawy? Czy nie mam praw, jako obywatel tego kraju?”. Gdyby urzędnik nadużył swojej władzy, to możemy w rozsądny sposób, bez okazywania ducha odwetu wskazać, że ustawy prawa powinny być zastosowane.

BOSKIE PRAWO MIŁOŚCI

Wracając do sprawy oddawania złem za zło, ktoś może nas zapytać: Przypuśćmy, że złodziej włamał się do naszego domu, a my go złapiemy, to czy powinniśmy wsadzić go do więzienia? Jeden pogląd mógłby być taki: „Tak, niech idzie do więzienia i

::R5898 : strona 150::

niech za to cierpi”. Inny pogląd mógłby być taki: „Nie, nie będziemy się mścić. Nie chcemy uczynić mu krzywdy w zamian”. W ten sposób, jako wolny człowiek, będzie dalej naruszał prawo, zagrażał bezpieczeństwu i interesom społeczeństwa. Dlatego uważamy, że powinniśmy poinformować władze i oddać takiego człowieka w ręce sprawiedliwości. Chcielibyśmy chronić społeczeństwo oraz powstrzymać złoczyńcę w jego złym postępowaniu.

Wydaje się, że Pismo Święte uczy, że tak dalece, jak to dotyczy naszych serc, mamy doskonale pragnąć znosić zło z uwagi na sprawiedliwość, bo jesteśmy wezwani do cierpienia za sprawiedliwość. Nie mamy oddawać złem za zło. Nie mamy przeciwstawiać się złu w znaczeniu odwetu lub zemsty za uczynione nam krzywdy. Raczej niech zło będzie ponawiane. Tak postępował Mistrz i to jest częścią naszego przymierza z Panem, aby dzielić prześladowania i cierpienia naszej Głowy, znosić opozycje i niesprawiedliwości dla sprawy Prawdy ze względu na Chrystusa.

Im więcej będziemy posiadać bezinteresownej miłości, tym bardziej będziemy podobni obrazowi Bożemu. Podczas gdy cały świat jest samolubny, to Bóg nie jest samolubny. To naturalne, że ludzkość jest samolubna po sześciu tysiącach lat doświadczenia ze złem. Czyż nie byłoby rzeczywiście dziwne, gdyby cały świat nie był dotknięty samolubstwem i pragnieniem rozwijania własnych interesów kosztem innych? Jednak ta droga jest przeciwna Boskiemu Prawu Miłości. My, jako dzieci Boże, mamy starać się, aby rezygnować z osobistego samolubstwa oraz ubiegania się o nasze własne dobro. Mamy starać się, aby czynić wszystkim dobrze, o ile to jest możliwe i zgodne z mądrością i o ile pozwalają nam warunki, zwłaszcza tym, którzy są współuczestnikami Ciała Chrystusowego i którzy kroczą tą samą wąską ścieżką samoofiary.

====================

::R5898 : strona 150::

WYDANIE ŚWIADECTWA PRAWDZIE

„Tedy Mu rzekł Piłat: Toś ty przecię jest królem? Odpowiedział mu Jezus: Ty powiadasz, żem jest królem. Jam się na to narodził i na tom przyszedł na świat, abym świadectwo wydał prawdzie; wszelki, który jest z prawdy, słucha głosu mego” – Jana 18:37.

PRZYPOMINAMY, że nasz Mistrz wypowiedział te słowa, kiedy Żydzi przyprowadzili Go przed Piłata i oskarżyli Go o to, że ogłaszał się Królem. Piłat zapytał Go: „Toś Ty przecię jest Królem?” Jego odpowiedź brzmiała: „Jam się na to narodził” – w tym celu się urodziłem – „na tom przyszedł na świat”.

Bóg zaplanował, że musi być Król Emmanuel, Kapłański Król, który położy kres grzechowi i przywróci grzeszników (wszystkich, którzy tego zapragną) do łaski Bożej. Prorocy już dawno przepowiadali, że nadejdzie czas, kiedy Król będzie rządził w sprawiedliwości, a książęta w sądzie panować będą (Iz. 32:1) i każde kolano się ugnie, a każdy język wysławiać będzie Boga. Zatem nasz Pan Jezus, odpowiadając Piłatowi, oświadczył, że właśnie po to przyszedł na świat. Gdyby nie było potrzeby odkupienia świata i przywrócenia go do harmonii z Bogiem, Logos nie musiałby zstąpić na ziemię, aby mieszkać między ludźmi. Gdyby celem Boga nie było ustanowienie Królestwa i Króla, to śmierć naszego Pana byłaby zupełnie niepotrzebna, ponieważ nie byłoby świata, który mógłby być błogosławiony i podniesiony z upadku w wyniku Jego wielkiego dzieła.

W następnej części tekstu jest powiedziane: „abym świadectwo wydał Prawdzie”. Oczywiście, że wszystkie słowa Jezusa były prawdami, to jednak istniała pewna wielka Prawda, o której On wydał świadectwo. Nie tylko mówił prawdę, ale także bronił Prawdy. Bóg stworzył człowieka. Ten okazał się złym i przyniósł ujmę swemu Stwórcy. Panowanie grzechu i śmierci stało się ujmą dla Boga i zniewagą dla wszystkich prawych rządów. W takich okolicznościach właściwe wydaje się pytanie: „Dlaczego nie wytracić tak niegodnych i podłych stworzeń?” Ponieważ Jehowa oświadczył, że przekleństwo, jakie ciąży na człowieku zostanie usunięte, a na świat przyjdzie wielkie błogosławieństwo przez Nasienie Abrahama, a żadna jota ani żadna kreska z Boskiego Planu nie może się nie wypełnić.

„BOSKIE PLANY JAK BIAŁE LILIE ROZKWITAJĄ”

To prawda, że setki, a nawet tysiące lat upłynęło od Boskiej Obietnicy danej Abrahamowi i nie nadeszło błogosławieństwo ani przekleństwo nie zostało usunięte! Bóg jednak pozostał prawdziwy. Jego Słowo nie zostało złamane bo nie może być złamane. Bóg zamierzył błogosławić świat i na pewno wypełni wszystkie Swoje zamierzenia. To jest ta wielka Prawda, że Bóg Jehowa przygotował zbawienie dla „wszystkich rodzajów ziemi”. Zapowiadały to typy Zakonu, świadczyli o tym Prorocy: „Aleć i wszyscy prorocy od Samuela i od innych po nim, ilekolwiek ich mówiło, przepowiadali też te dni” przyszłej szczęśliwości. Nasz Pan, Jezus będąc w ciele, wydawał o tej Prawdzie świadectwo. On oświadczył, że Bóg nie przedstawił fałszywie ani Siebie, ani Swego Planu.

Nasz Pan przyszedł na świat w tym właśnie celu, aby stać się tym wielkim Królem, który miał błogosławić cały upadły ród Adama. Przyszedł, aby ogłaszać to Królestwo, a Żydzi mówili: „Jak on może być Królem? On nie może niczego dokonać!”. A teraz, stał przed Piłatem, wciąż ogłaszając się Królem. Przez trzy i pół roku Jezus dawał świadectwo tej wielkiej Prawdzie, że wola Boża będzie wykonana, że Królestwo Boże zostanie ustanowione pod całym niebem. Zostanie ono całkowicie przygotowane przez Tego wielkiego, który był tam ukrzyżowany jako złoczyńca. Doprawdy,

„Tajemne są drogi, którymi Bóg
cudów swych dokonuje”.

Mogło się wydawać, że odrzucenie Jezusa zniweczyło cały Plan Boży, że ci niewierzący Żydzi zatriumfowali nad wielkim Jehową. Rozumiemy jednak, że ukrzyżowanie Mesjasza było tą właśnie rzeczą, która była konieczna, aby zrealizować Boski cel. Niezbędne było, aby Chrystus odkupił rodzinę ludzką przez Swoją własną śmierć, zanim dokona odnowienia ludzkości podczas Swego Tysiącletniego Panowania. Jednak dla całego świata ta wspaniała Prawda jest nadal niejasna. Jezus zapewnia Swoich uczniów, że im dane jest poznać tajemnice, ale wszystkim obcym, którzy nie są w pełnej harmonii z Bogiem, te nauki podawane są w przypowieściach i niejasnych wypowiedziach, aby patrząc nie widzieli, a słysząc nie rozumieli.

„LUD PRAWDY”

Redaktorowi wydaje się dość niezwykłe to, że bez żadnych wysiłków z naszej strony słowo „Prawda” oraz wyrażenie „Lud Prawdy” jest utożsamiane z nami. To, co posiadamy to Prawda – nic innego tylko Prawda, Prawda Biblijna! To jedyne słowo, którego moglibyśmy użyć. Różne denominacje przyjęły inne nazwy, a nam pozostał jedynie wyraz „Prawda”. Wydaje się, że bez żadnych zaplanowanych działań z naszej strony określenie „Lud Prawdy” jest do nas stosowane. Rzeczywiście, wydajemy świadectwo Prawdzie, tej samej Prawdzie, o której świadczył nasz Mistrz,

::R5898 : strona 151::

aż do śmierci – o Królestwie, o tym, jak Jezus opuścił Swój chwalebny przedludzki stan i przyszedł na świat oraz jak powrócił do chwały Niebiańskiej, gdzie otrzymał stanowisko o wiele wyższe, niż wcześniej posiadał. Wydajemy świadectwo prawdzie, że Bóg nie jest złym i okrutnym Bogiem, że nigdy nie zamierzał skazać człowieka na wieczne męki, ale obiecał, że przekleństwo grzechu i śmierci zostanie na zawsze usunięte. Wydawanie świadectwa w naszych czasach jest podobne do głoszonego za czasów naszego Pana i Jego Apostołów.

Wszyscy, którzy są z Prawdy, słyszą Prawdę i pragną dawać świadectwo o Prawdzie. Jednak w naszym przypadku, podobnie jak w przypadku Mistrza, świat nas nie zna. Nie zna nas, ponieważ i Jego nie znał. Świat, a szczególnie religijny świat Chrześcijaństwa, jest skłonny nas ukrzyżować, tak jak ukrzyżował Jego. Jednak ponieważ żyjemy w bardziej cywilizowanych czasach to nauczeni w Piśmie, faryzeusze i doktorzy prawa mają dzisiaj większe trudności niż dawniej, aby zachęcać ludzi do pozbawienia nas życia. Jednak dzięki łasce Bożej nadal będziemy wydawać świadectwo Prawdzie, aż nadejdzie noc, „gdy żaden nie będzie mógł nic sprawować”, jeśli do tego czasu nasze życie będzie zachowane.

====================

::R5903 : strona 151::

PROŚBA MACEDOŃCZYKA

– 4 CZERWCA. – Dz. Ap. 16:6‑15. –

DRUGA PODRÓŻ MISYJNA ŚW. PAWŁA – WYRAŹNY DOWÓD BOSKIEGO NADZORU NAD WSZYSTKIMI SPRAWAMI BOŻEGO KOŚCIOŁA – SKIEROWANIE EWANGELII DO EUROPY – GŁOSZENIE W FILIPPI – LIDIA Z TIATYRY I JEJ DOM UWIERZYLI.

„[…] Przepraw się do Macedonii, a ratuj nas” – Dz. Ap. 16:9.

PO konferencji starszych zorganizowanej w Jerozolimie Św. Paweł i Barnaba pozostali przez jakiś czas w Antiochii. Jednak widząc, że było tam wielu pracowników i że spora część pola pracy była tylko w małej części zagospodarowana, zaplanowali drugą podróż misyjną. Barnaba i jego bratanek Jan Marek udali się w jedną stronę, a Św. Paweł wraz z Sylasem, którego poznał na naradzie jerozolimskiej i o którym mówiono, że jest obywatelem rzymskim, podobnie jak Św. Paweł, w drugą. I to ich obu dotyczyć będzie dzisiejsza lekcja.

Ich trasa wiodła przez Syrię i Cylicję do miast Derbe i Listra. Tam umacniali oni wiarę tych, których Pan przyjął już wcześniej w wyniku pierwszej podróży misyjnej Apostoła oraz wskutek oddziaływania Prawdy w międzyczasie. W Listrze spotkali młodego Tymoteusza, syna żydowskiej matki, dobrze zaznajomionego ze Słowem dzięki niej i dzięki swej babce – jego ojciec był Grekiem – 2 Tym. 1:3‑5.

Zauważamy, że wśród kwestii prezentowanych Kościołom była decyzja Konferencji w Jerozolimie, że Prawo Żydowskie nie ma być wiążące dla Pogan, z wyjątkiem kilku rzeczy, jakie odnotowaliśmy w ramach naszego ostatniego studium. Niektórym wydaje się niespójne, że w tym samym czasie, kiedy Apostoł obwieszczał tę decyzję braciom, zarządził obrzezanie Tymoteusza. Gdy to jednak dobrze zrozumiemy, uznamy, że postępowanie Św. Pawła było jak najbardziej konsekwentne. Obrzezanie nie było częścią Prawa Mojżeszowego, ale zostało wprowadzone już za Abrahama, wieki wcześniej, jako znamię lub znak dla wszystkich dzieci Abrahama (1 Moj. 17:9‑14). Rada w Jerozolimie nie postanowiła, żeby żaden Żyd odtąd się nie obrzezywał, lecz że nie powinno się tego uważać za rzecz niezbędną dla Chrześcijan.

Chodzi o to, że sam fakt, iż ktoś jest dzieckiem Abrahama według ciała, nie jest wystarczający, by uczynić z niego Nowe Stworzenie w Chrystusie, stąd też i obrzezanie ciała tego nie dokona. Ponieważ Nowe Stworzenie jest przyjmowane przez Boga jako członek Ciała Chrystusowego, musi jako Nowe Stworzenie posiadać obrzezane serce, aby się stać duchowym Izraelitą, bez względu na to, czy poprzednio ten ktoś był Żydem, czy Poganinem. Obrzezanie serca oznacza odcięcie – odłączenie od ciała, jego celów, nadziei, pragnień itd.

Widzimy więc, że nie mogło być żadnego zastrzeżenia co do obrzezania Tymoteusza – że to ani by mu nie pomogło, ani nie przeszkodziło duchowo – jeżeli było to uczynione z jasnym zrozumieniem, że było to tylko figurą, a nie rzeczywistym obrzezaniem, które czyniło Tymoteusza członkiem Ciała Chrystusowego, Kościoła. Matka Tymoteusza była Żydówką, więc i on był Żydem, nawet jeśli jego ojciec był Grekiem. A skoro fakt ten był ogólnie wiadomy Żydom, z którymi wchodzili w kontakt w trakcie swych podróży, to ktoś mógłby zapytać, czy Tymoteusz jest obrzezany. Gdyby nie był, mogłoby powstać podejrzenie, że jest żydowskim odstępcą. Jednak obrzezanie gwarantowało mu istotnie większy wpływ na nich i bliższy dostęp do ich serc.

EWANGELIA SKIEROWANA DO EUROPY

Po sukcesach misji aż do momentu, który stanowi początek naszego dzisiejszego badania, Apostoł miał na myśli podróż przez Azję Mniejszą. Widocznie jednak nie wszystko przebiegło pomyślnie, w wyniku czego doszedł on do wniosku, że Pan przeszkadza im w ich wysiłkach, dlatego w zakłopotaniu zaczął rozglądać się za innym polem działania. Ta chwila niepewności była dla Pana okazją, by nim pokierować. Apostołowi przyśnił się człowiek ubrany po macedońsku, który machał do niego, błagając: „Przepraw się do Macedonii, a ratuj nas”.

Apostoł uznał ten sen za Pańskie kierownictwo i natychmiast udał się w podróż, która zawiodła go do Europy. Mamy tutaj dowód Boskiego nadzorowania wszystkich spraw Jego Kościoła. Nie był On przeciwny skierowaniu poselstwa do Azji Mniejszej, ponieważ dotarło ono tam później, prawdopodobnie w bardziej sprzyjającym czasie. Teraz jednak był czas wysłania Ewangelii do Europy. Oczywiście Pan mógł skierować swe poselstwo na południe przez Afrykę i z dala od Europy, ale każdy szczegół Boskiego Planu ma swój „właściwy czas”. I teraz z Boskiego rozporządzenia poselstwo o Bożej łasce w Chrystusie miało być głoszone Grekom, którzy w tamtym czasie zajmowali w świecie czołową pozycję w literaturze i sztuce.

Przypuszcza się, że mniej więcej w tym czasie Łukasz, lekarz, został przydzielony Św. Pawłowi do towarzystwa. Pan najwidoczniej zadbał o to, by człowiek wykształcony jako pisarz i lekarz stał się osobistym sekretarzem Św. Pawła i dzięki temu listy Apostoła mogły dotrzeć do wielu kościołów tego okresu, jak i do ludu Pańskiego aż po dzień dzisiejszy. Łukasz napisał nie tylko jedną z Ewangelii, ale też Dzieje Apostolskie, a także spisał prawie wszystkie listy Św. Pawła.

Mamy tu inny przykład przywilejów, jakie są udziałem różnych członków Ciała Chrystusa. Łukasz nie mógł być Apostołem Pawłem ani też wykonać jego pracy. Ale mógł być zaszczytnie i skutecznie użyty do szerszego rozpowszechnienia Prawdy. Tak jest też z nami. My nie możemy być Apostołami. Nie możemy uczynić niczego

::R5903 : strona 152::

wielkiego. Jeśli jednak jesteśmy napełnieni Duchem Pańskim, to naszym przywilejem jest być użytym, w jakimś stopniu do służenia Prawdzie. Każda usługa dla Pana i dla braci, nawet umycie nóg czy dowolna podrzędna posługa, jest zaszczytnym przywilejem.

FILIPPI ZASZCZYCONE EWANGELIĄ

Zdaje się, że pierwszym miejscem w Europie, w którym zwiastowano Dobrą Nowinę, było Filippi, jedno z ważniejszych miast Macedonii. W dzień sabatu, jak zwykle, Apostoł i jego towarzysze szukali tych, którzy wielbili Boga i z nadzieją wyczekiwali Królestwa, jakie Bóg obiecał. Wiedzieli bowiem, że takie osoby będą lepiej przygotowane na przyjęcie Poselstwa, jakie miał przekazać Apostoł – że Jezus objawił się jako Odkupiciel i założył podwaliny Tysiącletniego Królestwa, składając siebie na ofiarę; i że ostatecznie błogosławieństwa wynikające z Jego ofiary będą dostępne dla każdego stworzenia; ale że obecnie, zanim Bóg zajmie się ogólnie całym światem, Pan powołuje Duchowy Izrael, „malutkie stadko”, aby byli Jego królami i kapłanami z Jezusem w zarządzaniu błogosławieństwami Tysiąclecia.

Najwidoczniej nie było synagogi w Filippi i sprawa mogła wyglądać niekorzystnie dla Św. Pawła oraz towarzyszących mu osób. Usłyszeli jednak o małym religijnym nabożeństwie odbywającym się w każdy Sabat nad brzegiem rzeki, za bramą miasta. Było to w zasadzie spotkanie modlitewne i miejsce Bożej społeczności. Nie posiadając sprzętów synagogi nie mieli prawdopodobnie zwojów Świętych Pism, stąd też nie było czytania Zakonu, lecz jedynie modlitwa i wielbienie.

Wszystko to sprzyjało Poselstwu Ewangelii, jakie miał przedstawić Apostoł. Przemówił do tych, którzy się tam właśnie spotkali, chwaląc i podkreślając ważność stanu ich serc, pełnych czci i chwały dla Dawcy wszelkiego dobra. Potem przeszedł do obwieszczenia im Dobrej Nowiny o Ofierze Jezusa, o Jego śmierci i zmartwychwstaniu oraz o Drugim Przyjściu w mocy i wielkiej chwale. Na pewno im wykazał, że teraz zaproszenie skierowane jest do tych, którzy mają być współofiarnikami z Jezusem i że ich nagrodą będzie współdziedzictwo z ich Panem w Jego Tysiącletnim Królestwie jako członków Jego Ciała, Kościoła – Rzym. 8:17; 2 Tym. 2:11,12; Gal. 3:29.

Bez względu na to, czy wielu, czy tylko kilkoro wzięło udział w tym spotkaniu, to było tam jedno serce, którego prawy stan pozwalał na przyjęcie Poselstwa. Chodzi o kobietę imieniem Lidia, sprzedawczynię w purpurze. Pochodziła ona z Tiatyry, z tego właśnie obszaru – Azji Mniejszej – dokąd Apostoł nie mógł się udać, by tam głosić. Prawdopodobnie przebywała ona w Filippi tymczasowo, zajmując się handlem – być może purpurowymi barwnikami lub też tkaniną farbowaną na fioletowo. Barwniki te były w dawnych czasach znacznie droższe niż obecnie, a znajomość tajemnicy ich wyrobu przynosiła spore korzyści finansowe. Stąd też przypuszcza się, że finansowo Lidia znajdowała się w całkiem dobrym położeniu. Prawda nie tylko otworzyła jej serce i rozjaśniła jej oczy zrozumienia, ale ponadto niewiasta ta była od razu gotowa okazać posłuszeństwo w pełnym poświęceniu i poprzez symbolizujący to poświęcenie chrzest z wody – „ona i dom jej”.

Nie zawsze religijni rodzice mają religijnie usposobione dzieci. Kilka takich przypadków jest wzmiankowanych w Piśmie Świętym. Osobiste doświadczenie także nas uczy, że szczerze poświęcony Panu rodzic, prowadzony przez Jego Słowo, zasadniczo ma dobry wpływ na tych, którzy są mu najbliżsi i znajdują się pod jego opieką. Taki wpływ powinien być nadzieją, przedmiotem modlitw i starania każdego rodzica. Jednak można to osiągnąć tylko poprzez dbałość, roztropność w słowach i uczynkach. Podporządkowanie się temu wymaga, by każda myśl serca, została poddana woli Bożej.

Niemniej jednak rodzice, którzy nie rozpoznali Prawdy i nie uznali jej obowiązków, dopóki ich dzieci nie wyrosną spod ich rodzicielskiego pouczania, nie mogą siebie bezlitośnie ganić, jeśli ich dzieci nie okazują poważania ani im, ani ich religijnym przekonaniom. Powinni raczej pamiętać, że Pan jest całkowicie zaznajomiony z sytuacją i będzie ich oceniał tylko za to, co uczynili lub czego nie uczynili po poznaniu Go i otrzymaniu możliwości zrozumienia wskazówek jego Słowa odnośnie do ich własnego życia, jak i wychowywania ich dzieci w ćwiczeniu i napominaniu Pańskim – Efez. 6:4.

„I WYMOGŁA TO NA NAS”

Fakt, że domownicy Lidii uwierzyli, przemawia za tym, że była ona matką dorosłych już dzieci; i że były one całkowicie pod jej wpływem, skoro wraz z nią wielbiły prawdziwego Boga, odrzucając bożki powszechne w Filippi. Jej mąż nie jest wspomniany, dlatego możemy przypuszczać, że była wdową. Wobec tego bez porozumienia z kimkolwiek miała prawo zaprosić Apostoła i jego towarzyszy do swego domu i udzielić im gościny. Wygląda na to, że dobrze zdawała sobie sprawę, iż posiadając pod swym dachem takich gości – sług Bożych i braci Chrystusa – to ona i jej dom dostępowali większego zaszczytu niż sami ugoszczeni. Należy zwrócić uwagę na jej mowę, gdy zaprasza: „Ponieważeście mię osądzili wierną być Panu, wszedłszy do domu mego, mieszkajcie; i przymusiła nas”.

Ostatnie stwierdzenie wskazuje, że Apostoł nie bardzo chciał się komukolwiek narzucać i nie używa argumentacji typu: „Oczywiście ja i moi towarzysze, którzy mówiliśmy wam kazanie, powinniśmy znaleźć u was schronienie” – jakkolwiek była to prawda. Apostoł raczej nie czyni wzmianki na ten temat. W istocie, gdy Lidia zaproponowała gościnę, nie zostało to zaakceptowane od razu, lecz z podkreśleniem, że uczniowie Jezusa nie chcieliby być intruzami. Wynika to ze stwierdzenia, że ona to na nich wymogła – stopniowo ich przekonała i doprowadziła do przyjęcia jej zaproszenia. Jak przyjemnie jest widzieć, gdy dzieci Boże tak mądrze postępują w tego typu sprawach! I gdy potrafią w ten sposób wywrzeć dobry wpływ jedni na drugich!

====================

::R5899 : strona 152::

BĄDŹ GOTÓW – BO DNI SĄ ZŁE

Pozwól mi cierpieć bez narzekania,
Zatrzymać się, choć do złego nic mnie nie nakłania.
O, Panie, w modlitwie mnie wzmacnia Twa siła!
Pozwól, bym złem za zło nigdy nie płaciła.
Temu, kto mnie uderzy nie czyń nic złego;
Tak mnie przygotuj na przyjście Dnia Twego!

Panie spraw, bym na Twój obraz była przemieniona,
Abym Duchem łagodności Twojej była napełniona.
Bym tej lekcji, Panie, nigdy nie straciła,
Bym dla tego, komu litość potrzebna, tu była,
Gdyż, to nie był ten biedny uciskany, lecz ciemiężca,
Nie zraniony ten, ale dumny przestępca.

Mój prawdziwy Pokoju i Zbawicielu, bądź blisko mnie,
Przy Tobie cierpieniem nigdy nie znudzę się;
Bądź blisko mnie, by drogą kierować moją,
Gdy wróg mnie napada, wspieraj ręką Swoją.
Niech Duch Twój cierpliwy duszy mej wzmocnienie da;
Tak mnie przygotuj na przyjście Twojego dnia.

Ona sama w cierpliwości ciągle swojej zawsze trwała,
Bo uznała, że choć ciężko – błogosławieństwo miała.
Więc, gdy trudy się pojawią, nie dziw wcale się,
Na szczęśliwe Królestwo zwróć uwagi swe;
Zgotowane dla Ciebie, bo ją zawsze kochałeś,
I siebie w ofierze za nią oddałeś!

Autor nieznany.

====================

::R5899 : strona 153::

ZBIERAMY TO, CO SIEJEMY

– 11 CZERWCA – Gal. 6:1-10

ZASTOSOWANIE NIE DO ŚWIATA, ALE DO KOŚCIOŁA – UBOGA GLEBA I MIMOWOLNIE DZIEDZICZONE CHWASTY – SIANIE PRZEDSTAWIA DOBROWOLNE DZIAŁANIE I OSOBISTĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ – CZYM JEST SIANIE CIAŁU? – CO ZNACZY SIAĆ DUCHOWI? – CZYM BĘDZIE ŻNIWO? – KONTEKST

„[…] Bóg się nie da z Siebie naśmiewać; albowiem cobykolwiek siał człowiek, to też żąć będzie” – Gal. 6:7.

PRAWDĄ jest, że każdy człowiek jest odpowiedzialny za wszystkie swoje świadome czyny i słowa. W pewnym sensie prawdą jest, że żniwo każdego człowieka będzie znacząco zależało od jego świadomego postępowania w życiu. Jest więc oczywiste, że każdy człowiek mógłby wyciągnąć korzystną lekcję ze słów naszego Złotego Tekstu i otrzymać błogosławieństwo proporcjonalnie do tego, jak zastosowałby się do ducha tego Tekstu.

Nie możemy jednak zapominać, że Apostoł nie pisał do ludzi światowych, ale do świętych. Zwraca się do Kościoła, a Kościół składa się tylko z takich, którzy opuścili świat, odwrócili się od grzechu, przyjęli Jezusa za swojego Zbawiciela i Orędownika u Ojca i poświęcili swoje życie zupełnie i bez reszty, aby czynić wolę Bożą. Tacy, spłodzeni z Ducha Świętego, nazywani są w Piśmie Świętym Nowym Stworzeniem w Chrystusie (2 Kor. 5:17). Dla takich „[…] stare rzeczy przeminęły, oto się wszystkie nowemi stały” – nowe nadzieje, nowe cele, nowe ambicje, nowe perspektywy, nowe standardy. Apostoł zwraca się tylko do tych spłodzonych z ducha dzieci Bożych i do nikogo innego.

Zgodnie z Biblią Bóg zaplanował wielkie i cenne rzeczy dla świata w przyszłości, ale nie obecnie. Obecnie Kościół Chrystusowy, klasa świętej Oblubienicy, jest wybierany ze świata, aby stanowić w przyszłości Rodzinę Królewską, po skompletowaniu i udoskonaleniu w Pierwszym lub Głównym Zmartwychwstaniu (1 Piotra 2:9). Wtedy ta Królewska Rodzina, jako Królestwo Boże, zajmie się ludzkością, rządząc, pouczając, podnosząc na duchu, błogosławiąc wszystkich chętnych i posłusznych. Wtedy świat otrzyma swoją szansę, aby siać i zbierać – Dz. Ap. 3:19–23.

ROLA I NASIENIE

Serce chrześcijanina to poświęcona gleba od samego początku – od chwili, gdy Bóg przyjął go, jako dziecko. Zgodnie z Boskim zarządzeniem należy uprawiać wyjątkowe kwiaty i owoce, czyli owoce i łaski Ducha Świętego. Chrześcijanie posłuszni Głosowi z Nieba, starają się wyplenić i zniszczyć chwasty grzechu i samolubstwa, które w sposób naturalny wyrastają w ich ciele z powodu dziedziczności.

Pierwotnie ciało Ojca Adama było doskonałe. Chwasty grzechu nie były wtedy jeszcze posiane. Obecnie jednak nie ma czystej gleby, wszędzie znajdują się chwasty grzechu. Każdy chrześcijanin, który chce, aby poświęcony ogród jego serca był pełen owoców i miły dla Boga, musi prowadzić energiczną i nieustanną walkę z chwastami grzechu, aby jego serce mogło przyjąć dobre nasienie zalecane przez Słowo Boże.

Czujność jest potrzebna, nie tylko po to, aby usuwać chwasty, ale także, aby rolę utrzymać w dobrym stanie, aby nasienie mogło wejść, wykiełkować i przynieść dobre owoce. Chrześcijanin musi także walczyć z cierniami, o których Pan Jezus wspomina, że przedstawiają troski obecnego życia i ułudę bogactw, które zaduszają Słowo i czynią życie bezowocnym i niepożytecznym – Mat. 13:22.

Chrześcijanin, który ma nadzieję być nagrodzony słowami Mistrza „Dobrze sługo wierny; wejdź do radości Pana swego!” musi być bardzo pilny w rozsiewaniu dobrego nasienia w ogrodzie swojego serca. Czyny, słowa i myśli są tym dobrym nasieniem i one muszą być siane ostrożnie i wytrwale. One wydadzą spokojne owoce sprawiedliwości – cichość, łagodność, cierpliwość, nieskwapliwość, braterską uprzejmość, miłość. Św. Piotr oświadcza, że jeśli takie owoce i kwiaty Ducha Świętego będą obfitować w ogrodzie serca, to przygotują takiego chrześcijanina, aby godnie wszedł „do wiecznego królestwa Pana naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa” – 2 Piotra 1:11.

Ważne jest, abyśmy siali dobre nasiona, a Słowo Boże jest jedynym spichlerzem, który ich dostarcza. Ten, kto najwięcej uwagi poświęca słowom Pana naszego Jezusa, wypowiedzianym przez Apostołów i Proroków, i kto zachowuje to ziarno w czystości, wolne od skażenia światową mądrością – błędnie zwaną nauką – i od tradycji ludzkich – jest najlepiej przygotowany do wydania owoców i kwiatów, które będą cieszyły się uznaniem Mistrza.

CZYM JEST SIANIE CIAŁU

Błąd popełniany przez niektórych z ludu Pańskiego polega na tym, że po poświęceniu i wyrażeniu zgody, że zgodnie z wolą Pana będą siać tylko Duchowi, to nadal sieją ciału. Sianie ciału niekoniecznie oznacza, że zupełnie buntują się przeciwko Bogu, ale oznacza raczej gromadzenie i sianie złego oraz niepożytecznego nasienia. Sianie ciału to strata czasu, energii, pieniędzy itd. na pogoń za przyjemnościami, za rzeczami ziemskimi lub za bogactwem, bez względu na to, czy je zdobędziemy, czy nie.

Takie zaniedbywanie swego przymierza z Bogiem prowadzi chrześcijanina do zniszczenia – do śmierci. Zapewne wielu może jeszcze odwrócić się z tej drogi, gdy stwierdzą, że niewłaściwie wykorzystali swoje talenty. Jednak nawet w takich przypadkach stracili czas, energię i sposobności. Jeśli więc ostatecznie uzyskają życie wieczne, to z pewnością na niższym poziomie, niż gdyby byli wierni od samego początku. Zachęcajmy siebie i naszych współbraci do siania Duchowi – zgodnie z chwalebnymi obietnicami, które Bóg nam złożył, które przyjęliśmy i dla zdobycia ich powinniśmy wytężać wszystkie siły, rozwijając owoce i łaski Ducha.

TRAKTOWANIE WSPÓŁCHRZEŚCIJAN

W tym kontekście Apostoł zachęca, aby każdy Chrześcijanin starał się nieść swoje brzemię, a nie polegać na braciach. Każdy powinien pamiętać o swojej osobistej odpowiedzialności i nie ustawać w dobrym postępowaniu. Każdy powinien pamiętać o czasie zbiorów i o czasie żniwa, kiedy to wszyscy, którzy nie ustaną, którzy nie zmęczą się, ale wytrwają, otrzymają nagrodę.

Apostoł dodatkowo zaleca, abyśmy, starając się o swoje własne zbawienie, byli czułymi wobec siebie nawzajem, a także wobec wszystkich ludzi. „Póki czas mamy, dobrze czyńmy wszystkim, a najwięcej domownikom wiary”.

W odniesieniu do tych, którzy należą do Domowników Wiary, Apostoł zachęca, abyśmy, jeśli zauważymy brata, który dopuścił się jakiegoś przewinienia, okazali naszą własną duchowość w przejawianiu ducha łagodności i życzliwości wobec tego, który zawinił. Mamy nosić brzemiona jedni drugich i tym sposobem wypełniać zakon Chrystusowy. Powinniśmy pielęgnować w sobie ducha cichości, pamiętając, że sami możemy się potknąć, jeśli już się nie potknęliśmy. Powinniśmy nauczyć się myśleć o sobie skromnie. Tak naprawdę jesteśmy niczym w porównaniu z tym, co doskonałe. Nasze stanowisko przed Bogiem nie wynika z ludzkiej doskonałości, ale odpowiedniej woli – dobrych intencji – zupełnie poświęconych serc.

====================

::R5900 : strona 154::

Kilka pasterskich rad o małżeństwie

BÓG osobiście dokonał pierwszej ceremonii zaślubin łącząc ze sobą naszych pierwszych rodziców, Adama i Ewę. Matka Ewa była już kością z kości Adama i ciałem z jego ciała, lecz zostali rozdzieleni przez samego Boga. Byli dwojgiem w ciele, ale jednością w sercu. Bóg zamierzył, żeby cały rodzaj ludzki został zrodzony z tej jednej pary, aby kiedy grzech przyjdzie i rozszerzy się na całą rodzinę ludzką, śmierć jednego człowieka była wystarczająca do odkupienia całego rodzaju. „[…] przez człowieka śmierć, przez człowieka też powstanie umarłych” – 1 Kor. 15:21; Rzym. 5:12,19.

Biblia wyraźnie naucza, że gdy wielki Plan Boży zostanie wypełniony przez dokonanie Restytucji świata, ludzkość zostanie doprowadzona do stanu, w którym znajdował się Adam, zanim kobieta została od niego odłączona. Potwierdzają to słowa Jezusa, gdy powiedział: „Ale ci, którzy godni są, aby dostąpili onego wieku, i powstaną od umarłych, ani się żenić, ani za mąż dawać będą. […] bo będą równi Aniołom […]” (Łuk. 20:35,36). Innymi słowy, w czasie Restytucji, tak mężczyźni, jak i kobiety stracą swoje odrębne cechy i staną się znowu tacy, jakim był Adam na początku. Każda istota będzie doskonała sama w sobie, gdy ziemia będzie napełniona ludźmi. Bóg nie zamierzył przepełnić ziemi ludźmi, lecz tylko ją napełnić.

Chociaż związek mężczyzny i kobiety jest sprawą wzajemnej miłości, to jednak wkracza tu Zakon i nakazuje przestrzegania pewnych przepisów formalnych, które zatwierdzają prawnie ich związek. Wymaga to obecności świadków, w celu uniknięcia kłopotów w przyszłości. Z tego powodu istnieją pewne zasady dotyczące dokumentów itd., co według naszego zrozumienia jest zupełnie właściwe.

SZCZEGÓLNE ZNACZENIE MAŁŻEŃSTWA

Chociaż, jako chrześcijanie posiadający Słowo Boże i jako studenci Biblii oceniający to Słowo, widzimy w małżeństwie szczególne znaczenie, które Bóg zamierzył, ustanawiając tę ceremonię. Małżeństwo między mężczyzną a kobietą jest obrazem, czyli ilustracją związku, jaki ma nastąpić między Chrystusem a Kościołem; i Bóg tak postanowił, aby tak było. Apostoł, odnosząc się do małżeństwa jako obrazu, mówi dalej, że jak Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, tak i mężczyźni powinni miłować swoje żony jak własne ciało. – Efez. 5:25-32.

Wielka to miłość, jeśli mąż czyni dla swojej żony wszystko, co uczyniłby dla samego siebie! Tak Chrystus uczynił wszystko dla Swego Ciała – Kościoła. Uczynił nawet więcej – On złożył Swoje życie za nas. To nasuwa myśl, że mężowie powinni kłaść swoje życie za żony, a z tego wynika, że mężowie nie tylko powinni się starać o odzież i wyżywienie, lecz także o ich potrzeby umysłowe i moralne. O to wszystko powinien starać się mąż. Dobry mąż powinien dopilnować, aby jego żona była otoczona opieką nawet kosztem jego własnych spraw, tak jak wymagają tego warunki.

Przyglądając się drugiej stronie tej sprawy, Apostoł mówi, że tak jak Kościół czci swojego Pana, tak żony powinny czcić swoich mężów. Tylko w takim stopniu, w jakim ludzkość uchwyciła ducha tej Boskiej lekcji, w takim też stopniu rozumie, jak najlepiej korzystać z życia. Ci, którzy ściśle stosują się do Boskich zarządzeń, osiągają największe korzyści z relacji małżeńskiej. Mąż, który kocha swoją żonę, czasami zaniedbując swoje własne upodobania, jest tym, który może być najbardziej ceniony; a żona, która czyni wszystko, co może, aby służyć interesom męża i jest mu oddana, jest ilustracją tego, co Kościół czyni dla swego Pana.

Wyrażając te myśli, nie zaprzeczamy słowom Apostoła, gdy mówi: „[…] kto daje za mąż, dobrze czyni; ale który nie daje za mąż, lepiej czyni” (1 Kor. 7:38). On, nie mówi tego do świata, lecz do tych, którzy poświęcili swe życie Panu. Jeżeli stan małżeński nie będzie przeszkadzał w ich poświęceniu, to mogą się żenić. Jeżeli jednak małżeństwo miałoby stanąć im na przeszkodzie, to znaczyłoby dla nich zaciągnięcie długu na swoje życie. Istnieją jednak przypadki, w których zarówno bracia, jak i siostry odnieśli korzyści z małżeństwa, nie tylko osobiste, ale także w relacjach z Panem i innymi ludźmi.

Nie chcemy powiedzieć, że ci, którzy są w związkach małżeńskich, sprzeciwiają się Panu. Wszyscy, którzy pragną podobać się Panu, powinni być bardzo ostrożni w tej sprawie. Również inni nie powinni krytykować tych, którzy wstępują w związek małżeński. To jest wolność, dzięki której Pan nas uczynił wolnymi – to jest wolność, którą powinniśmy zarówno utrzymywać dla siebie, jak i udzielać innym.

„NA DOBRE I NA ZŁE”

Ci, którzy się żenią, powinni mieć na uwadze fakt, że prawdopodobnie nie poślubiają osoby doskonałej, gdyż Biblia mówi nam, że „nie masz doskonałego ani jednego”. Nikt nie jest doskonały, a dla kogoś, kto jest niedoskonały, żądanie, by drugi był doskonały, podczas gdy żaden z nich nie jest ani nie może być doskonały, jest oczywistym błędem. Każdy jednak powinien starać się ukryć swoje słabości. Są tacy, którzy są w tym względzie nieroztropni. Skoro nasze umysły są doskonałe, powinniśmy jak najlepiej sprostać temu wysokiemu standardowi umysłu. Powinniśmy jak najszybciej ukryć każdą wadę, aby nie było żadnych przeszkód. Błędem byłoby sądzić, że zawierając małżeństwo, poślubia się kogoś doskonałego. On ukrywa swoje słabości przed drugą osobą, a ta druga osoba ukrywa swoje słabości przed nim; i może się okazać, że będą je ukrywać przez całe życie.

Małżonkowie nie powinni wnikać w przeszłość drugiej osoby, ponieważ w momencie zawierania małżeństwa każde z nich przyjmuje drugą osobę na dobre i na złe. Nie należy patrzeć wstecz. Tak samo jest, gdy Pan nas przyjmuje. On nie wraca do przeszłości, aby prowadzić śledztwa. My też nie powinniśmy. Jeśli małżonkowie stwierdzą, że istnieją trudności, nie powinni pozwolić, aby ktokolwiek wtrącał się między nich, starając się je za nich rozwiązać, gdyż wszelkie takie próby sprawiają kłopoty. Tego, co Bóg złączył, niech nikt nie próbuje naruszyć. Trudności małżeńskie niezmiennie wywołują wiele dyskusji. Wiedząc o tym, powinniśmy się strzec, abyśmy nie czynili niczego, co mogłoby zwiększyć trudności w życiu innych. Nie wolno nam nawet współczuć. Mamy zostawić ich w spokoju. Dać im radę, gdy o nią poproszą, ale nie wtrącać się. Po zawarciu związku małżeńskiego, dopóki żyją, jest on na dobre i na złe.

Zatem małżeństwo jest sprawą bardzo ważną i powinno być podjęte jedynie po poważnym i wnikliwym zastanowieniu. Jest to bardzo święte zobowiązanie. Osoby zawierające małżeństwo wiążą się ze sobą na całe życie. Wszystkie małżeństwa byłyby szczęśliwsze, gdyby te uwagi były w pełni doceniane i przestrzegane.

—————

Mistrzu, mów! Proszę, przygotuj mnie,
Abym mógł Twój głos słysząc codziennie,
Z posłuszeństwem i zadowoleniem, niezachwianie
Naśladować każde słowo Twe cenne.
A zatem słucham Cię, Panie.
Mów, Mistrzu, wciąż mów do mnie!

====================

::R5900 : strona 155::

ROZWÓJ CHARAKTERU

AUTOR BRAT TOOL, Z UWAGAMI REDAKTORA

Przedmiot, jaki zbadaliśmy w ciągu tygodnia traktował o Rozwoju Charakteru. To jest jeden element Planu Bożego. Twój i mój udział w wiecznym Planie Bożym zależy od naszego rozwoju charakteru. Plan Boży będzie zrealizowany. Bóg wybierze z tej ziemi klasę, która będzie go chwaliła oraz mu służyła na duchowej płaszczyźnie istnienia. Ostatecznie ziemia będzie zamieszkana przez ludzkie istoty, które również będą żyć w harmonii z Jego świętym Prawem. Lecz czy będziemy jednymi z Niebiańskiego grona, które będzie wiecznie miłować i chwalić Boga i wiecznie korzystać z Jego łaski i błogosławieństw lub czy znajdziemy się w ziemskiej liczbie tych, którzy także będą wiecznie kochać i chwalić Boga i wiecznie cieszyć się Jego łaską, zależy od indywidualnego Rozwoju Charakteru. Dlatego po ogólnym zapoznaniu się z różnymi aspektami Planu Bożego, nasz umysł wydaje się w naturalny sposób koncentrować na tej jednej rzeczy, od której zależy korzystanie z wiecznych błogosławieństw Bożych.

Zatem ważnymi pytaniami, jakie przed nami stoją są: Jakim jest standard charakteru, który musimy rozwinąć w celu zapewnienia sobie korzystania z Planu Bożego w jego doskonałości przez nieskończone wieki? Czy jest możliwe rozwinięcie takiego charakteru i jak można go rozwinąć?

Zauważmy standard, jaki Bóg określił. Rzym. 8:29 mówi: „[…] które On przejrzał, te też przeznaczył [postanowił albo zadecydował], aby byli przypodobani obrazowi Syna jego […]”. Pokazuje to wzór; Bóg postanowił, że ta klasa, którą przewidział, by była współdziedzicem z Chrystusem, była obrazem charakteru Chrystusa.

Taka sama myśl jest nam podana jest w Efez. 4:11-16, kiedy mówi o dostarczaniu ewangelistów, nauczycieli, pasterzy itp. przez Pana, dla doskonalenia Kościoła, dla pouczania Ciała Chrystusowego. Na jak długo? Aż przyjdą do jedności wiary, do doskonałego Człowieka. Co to jest doskonały Człowiek? „Aż do miary wielkości według pełni Chrystusa”. Widać z tego ostatniego zdania, że zupełna miara charakteru Chrystusowego jest standardem.

Weźmy jeszcze raz Efez. 5:25-27. Czytamy: „Mężowie! miłujcie żony wasze, jako i Chrystus umiłował kościół i wydał samego siebie za niego, Aby go poświęcił, oczyściwszy

::R5901 : strona 155::

omyciem wody przez słowo; Aby go sobie wystawił chwalebnym kościołem, niemającym zmazy, albo zmarszczku, albo czego takiego, ale iżby był święty i bez nagany”. Teraz możemy zauważyć, że jeżeli Kościół byłby przedstawiony bez skazy w Jego obecności, nie mając zmazy czy zmarszczki lub czegoś podobnego, byłby podobny do Chrystusa, czyż nie?

Co znaczy być przedstawionym bez wady albo bez zmazy? Oznacza to, że każda niedoskonałość charakteru ma być pokonana. Każda bezbożna cecha ma być wyczyszczona. Chrystus obmywa nas Swoją krwią od przeszłych grzechów; ale to przez Słowo oraz stałe posłuszeństwo Słowu uświęcamy się.

Weźmy na przykład pychę. Pycha jest bezbożną cechą charakteru. Jest to usposobienie samo-wywyższenia, w sercu lub w uczynku. O królu jest napisane: „Jego serce uniosło się, aż do zniszczenia”. Pokora jest wyrażona w napomnieniu: „Niech każdy uważa drugich za lepszych nad siebie” oraz „Nie nam, nie nam, ale imieniowi twemu daj chwałę”. Teraz by być przedstawionym bez wady i bez zmazy oznaczałoby, że ta skłonność do pychy ma być tak zupełnie usunięta, że żadna pokusa, jakkolwiek silna nie wzbudziła kiedykolwiek w sercu w najmniejszym nawet stopniu zarozumiałości czy samo-wywyższenia. Ten fragment mówi, że Chrystus może i podjął się zbawić Swój lud. Jeżeli więc On może nas zupełnie oczyścić z pychy, czy nie może również oczyścić nas od innych wad charakteru? Tak, mamy być przedstawieni bez zmazy i bez wady – doskonałe charaktery.

Ponadto, ponieważ Chrystus czyni Kościół świętym przez czynienie jednostek świętymi, tekst ten brzmiałby: Chrystus umiłował mnie i wydał samego siebie za mnie, aby mnie poświęcił, oczyściwszy omyciem wody przez Słowo, aby mnie wystawił chwalebnym charakterem, niemającym zmarszczki, albo czego takiego, ale iżbym był święty i bez nagany. Tutaj ponownie świątobliwość lub podobieństwo Chrystusowe jest wystawione jako wzór.

Dodatkowo tekst ten pokazuje możliwość osiągnięcia tego wzoru. On mówi: Chrystus tak umiłował Kościół, nie żeby próbował robić, rzeczy niemożliwych; bo gdyby dojście do podobieństwa Chrystusowego było niemożliwym, gdyby było niemożliwe, abyśmy mogli być przedstawieni świętymi i bez wady, czy myślisz, że Chrystus by umarł i próbował tego? Nie. Zatem fakt, że Chrystus umarł i starał się uświęcić Kościół i przedstawić go świętym i bez zmazy, ogranicza to do chwalebnych możliwości.

Są jednak jeszcze inne teksty, które uczą tego samego. Weźmy Efez. 3:14-19: „Dlatego skłaniam kolana moje przed Ojcem Pana naszego Jezusa Chrystusa, Z którego się wszelka rodzina na niebie i na ziemi nazywa; Aby wam dał według bogactwa chwały swej, żebyście byli mocą utwierdzeni przez Ducha jego w wewnętrznym człowieku; Aby Chrystus przez wiarę mieszkał w sercach waszych; Żebyście w miłości wkorzenieni i ugruntowani będąc, mogli doścignąć ze wszystkimi świętymi, która jest szerokość i długość i głębokość i wysokość; I poznać miłość Chrystusową przewyższającą wszelką znajomość, abyście napełnieni byli wszelaką zupełnością Bożą”. Co to znaczy być napełnionym zupełnością Bożą, jeśli nie napełnienie Podobieństwem Bożym? Jest to jedyna rozsądna droga, abyśmy mogli być napełnionymi zupełnością Bożą, będąc w ciele.

Tu znów możliwość stania się podobnym Chrystusowi jest nauczana. Bóg wiedział, że nasza słaba wiara i nasza okropna deprawacja oraz nasza niezdolność do uczynienia siebie świętymi przez nasze często powtarzane wysiłki mogłoby skłonić nas do wątpienia w możliwość stania się na podobieństwo Chrystusa przez napełnienie się całą zupełnością Bożą. Tak, myśl stania się zupełnym zwycięzcą zdaje się poza naszymi możliwościami. Kiedyś zapytałem pewnego brata: „Czy myślisz, że jest możliwe, by uzyskać doświadczenie opisane w tych wersetach?” Odpowiedział: „Jest dla niektórych”. Inny odpowiedział na to samo pytanie: „Zależnie od ich zdolności”. Widzisz, jak wątpią w tę możliwość. Teraz zauważ uważnie, z namysłem i z wiarą każde słowo wierszu dwudziestego (Efez. 3:20), i zauważ, że odnosi się to do wielkiego doświadczenia opisanego w poprzednich wierszach. „A temu, który może nade wszystko uczynić daleko obficiej, niżeli prosimy, albo myślimy, według onej mocy, która skuteczna jest w nas”. Widzimy więc, że może On uczynić nie tylko tyle, ile możemy pojąć lub o ile prosić, lecz o wiele więcej. Potrzeba prawdziwej wiary, by wierzyć, że Bóg może cię uczynić świętym lub podobnym do Chrystusa. Ale Pisma mówią, że On jest w stanie. Jeżeli nie możemy znaleźć słów, by się modlić, to możemy wskazać na te teksty do Pana i z wiarą poprosić Go, aby je wypełnił dla nas.

Ponownie: „Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości [sprawiedliwego serca lub charakteru] albowiem oni nasyceni będą” – uczynieni świętymi (Mat. 5:6). „Albowiem grzech [grzeszne usposobienie] panować nad wami nie będzie; bo jesteście nie pod zakonem, ale pod łaską” – Rzym. 6:14.

Widzimy więc, że nie ma teraz wątpliwości co do wzoru. Jest to podobieństwo Chrystusowe albo świątobliwość. I jest to możliwe. Z trudem możemy przecenić znaczenie zupełnego przekonania o tych dwóch prawdach. Jeżeli jesteśmy w pełni i głęboko przekonani, że musimy się stać podobni Chrystusowi, inaczej nie będziemy mogli odziedziczyć żywota wiecznego lub Królestwa i jeżeli jesteśmy także całkowicie przekonani, że możemy stać się podobnymi Chrystusowi w charakterze, to będziemy pobudzać się do dążenia do osiągnięcia tego podobieństwa. Jeżeli będziemy pobłażać myśli, że nasze pragnienie, by być dobrym, świętym i podobnym do Chrystusa, jest wszystkim, co jest konieczne, nigdy nie będziemy skłonni starać się, by stać się świętymi z wystarczającą gorliwością, albo chętnymi do znoszenia prób i niesienia krzyży, które udoskonaliłyby nas w miłości. Nie daj się zwieść nieprzyjacielowi, lecz niech ta myśl dzwoni w twych uszach: Ja muszę stać się podobnym Chrystusowi i mogę. Istnieje ścieżka, która do tego prowadzi, ja ją znajdę i będę po niej postępować.

Teraz rozważymy kilka wersetów Pisma Świętego, które nam pokażą potrzebę rozwoju podobieństwa Chrystusowego. Ponieważ charakter Chrystusa jest wzorem do osiągnięcia, i ponieważ jest osiągany stopniowo, musimy pracowicie rozwijać ten charakter; inaczej prędzej, czy później staniemy się zupełnie i na zawsze odsunięci od społeczności z Panem. „Każdą latorośl, która we mnie owocu nie przynosi, odcina […]” (Jana 15:2). Widzicie, że latorośl była w winorośli i mimo to nie przynosiła owocu – nie czyniła wysiłków, by stać się podobną Chrystusowi. Co się stanie z taką gałęzią? „Każdą latorośl, która we mnie owocu nie przynosi, odcina”. Twoje stanowisko w Panu nie jest z powodu wiedzy, lecz dlatego, że stajesz się podobny Chrystusowi. Czy rośniesz? Czy przynosisz coraz więcej owoców Ducha? Czy wiesz, co oznacza, stawanie się podobnym Chrystusowi? Czy masz jaśniejsze wyobrażenie, jakim jest charakter Chrystusa? Obudź się bracie, zanim zostaniesz odcięty! Jeżeli nie rozwijałeś w sobie różnych przymiotów podobieństwa Chrystusowego, zacznij teraz przez pełne oddanie się Panu i stanie się aktywnym w posłuszeństwie Słowu Bożemu. Nigdy więcej wymówek!

Co więcej, musimy coraz bardziej rozwijać ducha Bożego, abyśmy mogli być przydatni teraz. Najpierw dla przykładu. „[…] bądź przykładem wiernych: w mowie, w obcowaniu, w miłości, w duchu, w wierze, w czystości. […]” (1 Tym. 4:12; Tyt. 2:7,8). Czy rośniecie? Czy stajecie się przykładem dla innych? Czy życie lub duch Chrystusa przejawiają się w waszych śmiertelnych ciałach? (2 Kor. 4:10). Bóg tego od was oczekuje. Bracia potrzebują takiego przykładu i bodźca, jakich możecie im dać.

Raz jeszcze: W Efez. 6:18 powiedziano nam, by modlić się jedni

::R5901 : strona 156::

za drugimi, w każdej modlitwie i błaganiu; a w liście Jakuba 5:15,16 mamy powiedziane, że modlitwa wiary zachowa (grzesznego) chorego i, że modlitwa sprawiedliwego człowieka wiele może. Widzisz, że modlitwa sprawiedliwego i modlitwa wiary przynosi rezultaty. Człowiek sprawiedliwy niekoniecznie jest już doskonały, ale jest posłuszny i się rozwija. W Jana 15:16 zauważysz, że Jezus wykazuje, że im więcej przynosimy owoców (rośniemy w świątobliwości), tym bardziej będziemy skuteczni w modlitwie. Chrystus wybrał nas, ażebyśmy przynosili owoce, aby gdy o cokolwiek poprosimy Ojca w Jego imieniu, On może nam dać. Zrozum, że im bardziej rozwijamy charakter, tym bardziej możemy służyć braciom przez otrzymywanie błogosławieństw, oświecenia i łaski dla nich przez modlitwę. Czy posiadasz miłość, która daje ci pragnienie, by tak pomagać braciom? Czy jesteś zimny, krytykujący i obojętny? Jeśli tak, to jesteś w niebezpiecznej sytuacji. Czy modlisz się modlitwą wiary i modlitwą sprawiedliwego w imieniu braci? Czy miłość skłania Cię do tego? Możesz mieć taką miłość, jeśli zechcesz (1 Tes. 3:12). „A was Pan niech pomnoży i obfitującymi uczyni w miłości jednego ku drugiemu […]”.

Powtórnie: Wielkie dzieło, jakie Pan ma dla nas do wykonania w przyszłym wieku, wymaga, abyśmy stali się na podobieństwo Chrystusa. Inny charakter nie wystarczyłby. Widzimy, jak teraz jest trudno radzić sobie z sobą nawzajem z powodu braku odwagi, wierności, cierpliwości, miłosierdzia, pokory, stanowczości itp. Nic prócz miłości opisanej w 1 Koryntian 13 nie przysposobi nas do radzenia sobie z upadłym rodzajem ludzkim. „W tem doskonała jest miłość Boża z nami, abyśmy ufanie mieli w dzień sądny, iż jaki on jest, tacy i my jesteśmy, [mamy się stać] na tym świecie” (1 Jana 4:17). Bóg posiada miłość, która się nie zniechęca najgłębszą moralną degradacją, lecz podąża za dobrem grzesznika z gorącym oddaniem, chociaż On nienawidzi grzechu nienawiścią nie mniejszą niż nieskończoność. Mamy być „napełnieni wszelaką zupełnością Bożą”. Musisz rosnąć, rosnąć, rosnąć w Podobieństwo Boże.

Jeszcze jeden powód: sam charakter Boży wymaga, abyśmy stali się świętymi. Abak. 1:13 mówi: „Czyste są oczy twoje, tak, że na złe patrzeć [patrzeć z akceptacją] i bezprawia widzieć [aprobować], nie mogą […]”. Musimy być oczyszczeni od wszelkiej niegodziwości i zła, zanim będziemy mieć uznanie Boga. Każda wada w naszym charakterze jest złem. Więc rozumiesz, że musimy udoskonalić nasz charakter, zanim Pan Bóg sprawi, abyśmy z Nim wiecznie trwali (Ps. 5:5,6, pisownia oryg. BG). „Albowiem ty, o Boże! nie kochasz się w nieprawości, a nie zmieszka z Tobą złośnik. Nieostoją się szaleni przed oczyma twemi: ty masz w nienawiści wszystkich, którzy broją nieprawości” – nie tylko w tych bardziej rażących

::R5902 : strona 156::

i zewnętrznych formach, ale też tych w subtelnych, bardziej wyrafinowanych, wewnętrznych formach. Bóg wykrywa najmniejsze odchylenie w naszych sercach i Jego charakter jest tak święty, że nie może tego nie nienawidzić. Ta zdatność charakteru, by otrzymać Boską aprobatę, musi być wypracowana podczas życia w ciele. Śmierć i zmartwychwstanie nie dokonają żadnej przemiany w naszym charakterze. Nowe ciało da nam tylko lepszy środek do wyrażania prawdziwych nas. Argument ten można podsumować w ten sposób: Bóg, będąc świętym, nie mógł przez całą wieczność znosić niedoskonałego charakteru. Zatem w tym życiu musimy stać się podobni Chrystusowi, bądź doskonałymi w charakterze; albo w przeciwnym razie nie będziemy mogli wiecznie mieszkać z Bogiem. „Bądźcie świętymi, bom Ja, Bóg wasz jest święty”.

* * *

Powyższy artykuł pod wieloma względami jest znakomity i zupełnie w zgodzie z naszą interpretacją w Wykładach Pisma Świętego – ale z pewnymi wyjątkami. W przedstawianiu sprawy świętości, doskonałości charakteru, podobieństwa Chrystusowego w Wykładach Pisma Świętego byliśmy skrupulatni w wykazywaniu, że nie oznacza to doskonałości w ciele, którą Biblia wszędzie pokazuje, że jest niemożliwością. Pokazaliśmy, że oznacza to doskonałość serca, intencji, woli, wysiłków. „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądają”; „[…] Pana Boga poświęcajcie w sercach waszych”; „[…] przemieńcie się przez odnowienie umysłu waszego […]” – Mat. 5:8; 1 Piotra 3:14; Rzym. 12:2.

Wszystko to może być zupełnie tym, co Brat Tool miał na myśli, ale ponieważ nie określił w ten sposób tej sprawy, istnieje, jak wierzymy, niebezpieczeństwo, że ktoś mógłby błędnie zrozumieć, co miał na myśli. Ktoś mógłby pomyśleć, że miał on na myśli doskonałość w ciele i mógłby dojść do krańcowości, do której wielu w przeszłości dochodziło, twierdząc, że byli w uczynkach, słowie, w myśli doskonałymi jak Pan. To mogłoby prowadzić do pewnego rodzaju duchowej pychy, która byłaby bardzo szkodliwa, jako że nie jest Biblijna. Z drugiej strony, niektórzy z bardziej sumiennych ludzi Pana, zdając sobie sprawę z niedoskonałość swoich ciał – ich postępowania, słów i myśli – mogliby stać się całkowicie zniechęceni i zupełnie zrezygnować z biegu.

Niektórzy znów mogliby nawet trwać w wyobrażeniach, że staliby się tak doskonali w ciałach, że nie potrzebowaliby już dłużej Szaty Sprawiedliwości Chrystusowej. To byłoby poważnym błędem, jak jest to zilustrowane w przypowieści o Szacie Weselnej. Pokazuje ona, że zdjęcie tej szaty, czyli odrzucenie Sprawiedliwości Chrystusowej, skutkowałoby odrzuceniem jednostki od grona ludu Pańskiego. Będzie on wrzucony w ciemności zewnętrzne świata – odcięty od znajomości i światła Teraźniejszej Prawdy. Powinniśmy zawsze pamiętać siłę oświadczenia Apostoła: „I jesteście w nim dopełnieni, […]” (Kol. 2:10) i słowa Mistrza: „[…] beze mnie nic uczynić nie możecie”. „Jeźli we mnie mieszkać będziecie” – Jana 15:5,7.

Przedmiot jest trudny dla wielu, z różnych powodów. Kiedy po raz pierwszy usłyszeliśmy wezwanie Ewangelii „byliśmy dziećmi gniewu jako i drudzy” (Efez. 2:3). Gdy staraliśmy się dotrzeć do Niebieskiego Ojca, uznaliśmy, że On nas nie przyjmie, jeśli nie będziemy przychodzić przez wyznaczone Wejście – Jezusa. Następnie stwierdziliśmy, że Jezus nas nie przyjmie i nie stanie się naszym Adwokatem i nie umożliwi nam wejścia do rodziny Bożej, jeśli nie uczynimy pełnego poświęcenia swojego życia dla Niego – nie wyrzekniemy się swojej woli, nie zaangażujemy w niesienie krzyża i nie będziemy podążać śladami Mistrza. Gdy poddaliśmy się w taki sposób, nasz Zbawiciel przypisał nam Swoje zasługi, przykrywając wszystkie nasze wady i czyniąc nas godnymi przyjęcia przez Boga. Ten Jego dar jest symboliczną szatą weselną.

Lecz to przypisanie zasług Zbawiciela nie było dane Nowemu Stworzeniu, lecz staremu stworzeniu. To było wtedy, gdy zostaliśmy w ten sposób przyodziani przez naszego Zbawiciela, że byliśmy godni do przyjęcia przez Niebiańskiego Ojca, który usprawiedliwił nas w duchu, w umyśle i spłodził nas z Ducha Świętego. Od tej chwili byliśmy zarodkowym Nowym Stworzeniem, lecz bez właściwych duchowych ciał. Pan pozostawił nas w cielesnych ciałach przykrytych Szatą Sprawiedliwości Chrystusowej. Jest to wolą Ojca, że przebywając jako Nowe Stworzenie w cielesnym przybytku, powinniśmy rosnąć w łasce, rosnąć w wiedzy, rosnąć w miłości – rosnąć we wszystkich owocach i łaskach Ducha Świętego.

To nie ciało ma rosnąć w Pomazańca we wszystkim, ale Nowe Stworzenie. A Nowe Stworzenie nigdy nie było grzesznikiem. Od samego początku lub spłodzenia było święte. Nowe Stworzenie zatem nie przechodzi z grzechu do sprawiedliwości, lecz z jednego stopnia w drugi stopień wiedzy i oceny sprawiedliwości. Każdy krok Nowego Stworzenia jest postępem w Chrystusie – postępem w duchowych sprawach. Pan zapewnił duchowy chleb i duchową wodę dla Nowego Stworzenia w Biblii, a jego postęp będzie proporcjonalny do tego, jak chleb i woda są rozpoznawane i przyswajane.

Rozwój charakteru jest zatem codziennym, tak, cogodzinnym doświadczeniem dla tych Nowych Stworzeń. Charakter Jezusa staje się coraz bardziej ich duchem, ich usposobieniem. Jeżeli zachowają swoje pierwotne poświęcenie, jeżeli praktykują lekcje ze Słowa Pańskiego i jeżeli rosną mocni w Panu przez uczestnictwo w Panu i w Jego Duchu stają się tym samym coraz bardziej kopiami drogiego Syna Bożego. Byli Jego kopiami od samego początku o ile chodzi o czystość i poświęcenie. Ich próby dotyczą dalszego posłuszeństwa, oddania w miarę jak zdobywają większy stopień wiedzy Słowa i Planu Bożego. Tak jak ich Zbawiciel, muszą okazać, że są wierni, nawet aż do śmierci – zupełnie poddani woli Niebieskiego Ojca i zupełnie jej wierni.

Lecz nie możemy mylić tych Nowych Stworzeń i zbyt blisko identyfikować ich z ciałem. „Lecz wy nie jesteście w ciele, ale w duchu, gdyż Duch Boży mieszka w was […]” (Rzym. 8:9). Ciało ma swoje naturalne upodobania, żądze i skłonności poprzez dziedziczenie. One nigdy nie będą całkowicie przezwyciężone. Stąd, jak mówi Apostoł, jest nieustanna walka między ciałem a duchem Nowego Stworzenia. „Albowiem ciało pożąda przeciwko duchowi, a duch przeciwko ciału, a te rzeczy są sobie przeciwne […]” (Gal. 5:17). Nowe Stworzenie prowadzi swój dobry bój wiary, stojąc wiernie przy Panu i w dalszym ciągu dążąc do poszukiwania w każdy sposób woli Bożej, jak to czynił Zbawiciel. To może oznaczać różne potyczki z jego własnym ciałem. Jak mówi Święty Paweł, to oznacza zastraszanie samego siebie – uciskanie swojego ciała. Zgodnie z Pismem Świętym będzie to walka do końca. Jeżeli ciało zwycięży, Nowe Stworzenie umrze i to będzie oznaczało Drugą Śmierć. Jeżeli Nowe Stworzenie zwycięży, będzie to przez śmierć ciała.

Jest dla nas niemożliwym, aby oceniać się wzajemnie w tej sprawie. Niektóre z najbardziej wiernych jednostek ludu Bożego mogą przechodzić wielką walkę z ich ciałem. Obserwatorzy mogliby być skłonni do sądzenia ich surowo i myślenia, że oni nie byli wystarczająco wierni. Jednak tylko Bóg zna serce. W niektórych przypadkach, jak oznajmia Św. Paweł, jest nawet trudno prawidłowo sądzić samego siebie –

::R5902 : strona 157::

trudno jest wiedzieć, do jakiego stopnia Nowe Stworzenie uczyniło co w jego mocy, by walczyć dobry bój przeciwko ciału, i do jakiego stopnia Nowe Stworzenie może być częściowo usprawiedliwione za pewne uchybienia w dochodzeniu do swoich najwyższych ideałów. Św. Paweł mówi: „Aleć u mnie to jest najmniejsza, żebym był od was sądzony, albo od sądu ludzkiego; lecz i sam siebie nie sądzę. […] ale ten, który mnie sądzi, Pan jest” (1 Kor. 4:3,4). Niekiedy walka jest tak nierozstrzygnięta, czasami Nowe Stworzenie jest tak otoczone przez świat, ciało i Przeciwnika, że jego zwycięstwo może wydawać się raczej nędze dla kogoś obcego. Tylko Pan Bóg wie, do jakiego stopnia były możliwe lepsze wyniki.

Jednak każdy Chrześcijanin dostrzega, że jeżeli jego serce pozostaje wierne Panu, a zwycięstwo było jedynie częściowe, to jednak Nowe Stworzenie wyciągnęło z tego cenne wnioski, a jego wierność i wytrwałość wykazały jego lojalność dla Pana i dla zasad Jego sprawiedliwości, Jego władzy. Bylibyśmy doskonali, lecz jako Nowe Stworzenia mamy ten skarb w naczyniach glinianych i one są niedoskonałe; skutkiem czego nasze wyniki nie są zadowalające według ciała. Są jednak zadowalające dla Pana, jeżeli wiernie dążymy do sprawiedliwości, odkładamy ciężary i przeszkody i staramy się przez każde niepowodzenie stać się silniejszymi, by znosić kolejne pokusy, próby i doświadczenia.

Próbą charakteru Jezusa była pokora, poddanie się woli Ojca we wszystkim nawet aż do śmierci, nawet do śmierci krzyżowej. To zademonstrowało Jego miłość do Ojca, Jego wierność zasadom reprezentowanym w charakterze i władzy Jego Ojca. Są to doświadczenia dla wszystkich naśladowców Chrystusa. Ktokolwiek ma tę miłość i wierność, jest do tego stopnia kopią drogiego Syna Bożego – nie w ciele, ale w duchu.

Zgódźmy się wszyscy w pełni co do wielkiej doskonałości charakteru naszego Niebieskiego Ojca i Zbawiciela, jak i na fakt, że to pragnienie serca musi być w nas, jeśli mielibyśmy Chrystusowy umysł. Pan dopuszcza, aby przychodziły na nas wzmożone próby i doświadczenia, w miarę jak jesteśmy starsi i mocniejsi. Czasami dozwala wielką walkę wewnętrzną lub zewnętrzną, lub obie; i Nowe Stworzenie jest wystawione na próbę wytrzymałości. Nie jest zamiarem Pana, by te ciężkie doświadczenia miały przygnieść Nowe Stworzenie, ale przeciwnie, czynienie wysiłków, by opierać się przeciwnikowi i wszelkiemu złu, powinno czynić Nowe Stworzenie silniejszym. Mamy obietnicę: „[…] wiernyć jest Bóg, który nie dopuści, abyście byli kuszeni nad możność waszę, ale uczyni z pokuszenia i wyjście […]” – 1 Kor. 10:13.

Tak było z naszym drogim Zbawicielem: Przy końcu Jego misji przyszły najbardziej srogie doświadczenia, i zawołał w agonii ducha: „Ojcze! jeżeli to możliwe, niech Mnie ten kielich minie”.

::R5903 : strona 157::

Zwycięstwo Nowego Stworzenia jest pokazane w kolejnym zdaniu: „wszakże nie moja wola, lecz twoja niech się stanie”. Jak ze Zbawicielem, tak i z uczniem – jest bój, walka do końca podróży. Wszystkie próby Mistrza przyniosły zwycięstwo. Z Jego naśladowcami, z powodu odziedziczonych słabości ciała tak nie jest, dlatego tylko Pan z łaski Swojej obraca częściowe niepowodzenie w zwycięstwo.

Nowe Stworzenie, nawet częściowo pokonane, jest zachęcone przez Apostoła, by przyjść z odwagą do Tronu Niebiańskiej Łaski, by otrzymać miłosierdzie i znaleźć łaskę jako pomoc w przyszłych trudnościach. W ten sposób czyni to, co Bóg dla niego zamierzył i przeznaczył. „Jeślibyśmy rzekli, iż grzechu nie mamy [co się tyczy ciała, że jesteśmy doskonałymi w słowie, uczynku i myśli], sami siebie zwodzimy, a prawdy w nas nie masz. [Ale] Jeślibyśmy wyznali nasze grzechy [nasze niedoskonałości], wiernyć jest Bóg i sprawiedliwy, aby nam odpuścił grzechy i oczyścił nas od wszelkiej nieprawości” (1 Jana 1:8,9). Jest On sprawiedliwy, bo taki jest Jego Plan. Jest to porządek, który On postanowił, że mógł On być sprawiedliwym i Usprawiedliwiającym każdego, kto wierzy w Jezusa.

Czyniąc takie zabezpieczenie dla słabości naszego ciała, Bóg nie idzie na kompromis z grzechem. A akceptując to zabezpieczenie, my jako Nowe Stworzenia również nie idziemy na kompromis z grzechem. To nie Nowe Stworzenie grzeszy. Jego nadzieje, aspiracje, pragnienia są właściwe. Jednak z powodu słabości ciała i otaczającego zła, Nowe Stworzenie nie może czynić wszystkiego, co mogłoby, ale musi nieustannie usiłować, realizować i wyznaczać coraz wyższy stopień w miarę jak zdobywa wiedzę o woli Bożej. To jest przynoszenie owoców, rozwój charakteru przyjemny w oczach Pana przez Jezusa Chrystusa, lecz nie do zaakceptowania w żaden inny sposób; dla naszych najlepszych starań mniej lub bardziej skażonych z powodu niedoskonałości naszego ciała.

A zatem dostrzegamy konieczność ustawicznego pozostawania pod Szatą sprawiedliwości Chrystusowej – noszenie szaty weselnej, którą On zapewnił – aż nasza chwalebna „przemiana” nadejdzie, przemiana zmartwychwstania. Wtedy będziemy dzięki naszym ciałom i dzięki zapewnieniom, które Bóg uczynił dla przykrycia naszych skaz, zupełnym Nowym Stworzeniem w duchowych ciałach, jak również i z duchowymi umysłami. Apostoł podkreśla to, mówiąc: „Ciało i krew Królestwa Bożego odziedziczyć nie mogą”. Musimy być całkowicie przemienieni. Wyjaśnia on przemianę, mówiąc: „Wsiane w słabości, a będzie wzbudzone w mocy, wsiane w niesławie, a będzie wzbudzone w sławie, wsiane ciało cielesne, a będzie wzbudzone ciało duchowe” – 1 Kor. 15:42-44.

==================

::R5903 : strona 157::

Mądrość niewidomego chłopca

DROGI BRACIE RUSSELL: –

Myślałem o napisaniu do Ciebie, odkąd znalazłem się w cudownym świetle Bożego Planu, poprzez młodego niewidomego brata, 19–letniego Arthura Page’a, lecz do tej pory powstrzymywałem się od tego, aby nie nadużywać Twego czasu. Jednak po przeczytaniu artykułu w Strażnicy z 1 marca: „Filip i Etiopczyk”, zostałem tak poruszony porównaniem Filipa i Brata Page’a, że nie mogę się już dłużej pohamować. Jego bezpośredniość i całkiem oczywista szczerość, przykuła moją uwagę i zainteresowanie od samego początku.

Może pokrótce opowiem o tym, co było wyraźnym dziełem naszego miłościwego Ojca. W listopadzie ubiegłego roku, a więc po trzech latach pracy jako świecki misjonarz Kościoła Anglikańskiego w Kanadzie, w obozach przemysłu drzewnego, kolejowego i górniczego, w ramach Church Camp Mission (Winnipeg), wróciłem z Dawson w Jukonie, gdzie przebywałem wśród górników w okręgu Klondike. Przed wyjazdem do Kanady byłem cztery i pół roku w Trinity College w Dublinie, gdzie skończyłem kierunek teologiczny. Celem mojego powrotu było otrzymanie święceń na stanowisko wikarego w mieście Belfast w Irlandii.

Ponieważ na pokładzie nie było żadnego kapelana, poproszono mnie o pełnienie tej funkcji. W naszą pierwszą niedzielę na morzu, po wieczornym nabożeństwie w jadalni trzeciej klasy powiedziano mi, że pewien niewidomy chłopiec chciałby się ze mną spotkać. Zostałem przedstawiony bratu Page’owi, który zapytał, czy mógłbym mu czytać podczas podróży. Byłem zadowolony z tej sposobności i następnego poranka rozpoczęliśmy. Poprosił mnie, by wziąć tylko Biblię. Zacząłem od Dziejów Apostolskich, przeczytałem pierwszy rozdział, aż w wersecie 16 (Dz. Ap. 1:16) doszedłem do wzmianki o Dawidzie, kiedy zapytał mnie znacząco: „Jak pan myśli, gdzie znajduje się teraz Dawid?” Odpowiedziałem, że nie wiem, a on zapytał znowu: „Jak pan sądzi, gdzie znajduje się teraz Adam?” Ponieważ nie mogłem zrozumieć sensu tego pytania, powiedziałem mu, że nie sądzę, aby miejsce pobytu Adama miało jakiekolwiek znaczenie. Uśmiechnął się i spokojnie wyraził swój pogląd w tej sprawie, a ja poczułem się pociągnięty jego racjonalnością.

Tego ranka niewiele więcej rozmawialiśmy, a przez resztę tygodnia nie mieliśmy sposobności do czytania z powodu niesprzyjającej pogody. Jednak w następny poniedziałek rano, około tuzina pasażerów zapytało, czy mogliby być obecni podczas naszego czytania, ponieważ znajomość Biblii przez niewidomego chłopca wzbudziła ogromne zainteresowanie, zwłaszcza gdy okazało się, że dwanaście miesięcy wcześniej nie potrafił on zacytować pół tuzina tekstów. Nikt z kilkuset obecnych na pokładzie nie potrafił wprawić go w zakłopotanie w jakiejkolwiek kwestii, dlatego z niecierpliwością czekano, by zobaczyć, jak poradzi sobie „proboszcz”.

Przez pięć pozostałych dni rejsu zainteresowanie było tak duże, że musieliśmy mieć badania trzy razy dziennie, zaczynając zaraz po śniadaniu. Badanie trwało do czasu, gdy steward przychodził nakryć stoły do obiadu; potem przerywaliśmy do czasu zakończenia posiłku, po czym zwykle zaczynaliśmy ponownie o drugiej, kontynuując aż do ponownego “nakrycia stołu”, kiedy to niektórzy nieodmiennie pytali, o której godzinie zaczyna się wieczorne spotkanie. Zwykle była to godzina 7.30, a czas wydawał się szybko płynąć do momentu, gdy o 11.00 przychodził steward, aby zgasić światła. Kilka razy pozwolono nam kontynuować spotkanie do 12.00, pod warunkiem, że mówiliśmy cicho.

Każda denominacja wydawała się być reprezentowana; wszyscy przedstawiali różne „ulubione” doktryny. Brat Page odpowiadał, podczas gdy ja usiłowałem dotrzymać mu kroku w odszukiwaniu licznych fragmentów, które on cytował. Właściwie od samego początku nikt nie był w stanie przeciwstawić się jego rozumowaniu. Oczywiście byłem bardzo zdziwiony, ale widziałem, że on mógł rozumieć sprawy, których my nie śmieliśmy nawet dotykać. Gdy tylko pojąłem fakt, że jesteśmy duszami, a nie jak poprzednio, że posiadamy coś tajemniczego, zdałem sobie sprawę, jak błędny był mój poprzedni pogląd na tę sprawę. Wkrótce zacząłem popierać brata Page’a, nieświadomie, wbrew moim własnym poglądom.

Na badaniach było zawsze od 20 do 50 osób, a zainteresowanie było tak duże, że pewnego razu tak wielu stłoczyło się przy stole, że nacisk złamał podpory. Był tam młody, nieuczony, niewidomy chłopiec, który spokojnie odpowiadał na pytania tak szybko, jak tylko mogły być zadane, od tych, którzy byli wierzącymi

::R5903 : strona 158::

Chrześcijanami może od dwudziestu lub więcej lat! Był jednak dość jasny i przekonujący. Niekiedy ktoś próbował być frywolny; brat Page strofował go bardzo bezpośrednio, ale z miłością, a wówczas jego frywolność się kończyła. Z twarzy wielu osób, które regularnie uczestniczyły w nabożeństwach, można było wyczytać, że wszyscy mieliśmy podobne myśli – Duch Święty był jego przewodnikiem.

W sobotę wieczorem dotarliśmy do Tilbury, a w niedzielę spędziłem popołudnie i wieczór w Przybytku z Bratem Page’em. Gdy zobaczyłem całe to zgromadzenie schodzące na herbatę między nabożeństwami, nie mogłem uwierzyć własnym oczom, a społeczność z wszystkimi tam obecnymi odczuwałem jako przedsmak Niebios. Przed wyjazdem do Irlandii, dostałem Tom I i V od Brata Hemery’ego, którego życzliwość była dla mnie inspiracją.

Miałem dość burzliwą rozmowę z biskupem, pod którego kierownictwem miałem pracować. Czułem się trochę zdenerwowany, gdy wszedłem do jego biura, by zasugerować coś, co wydawało się bardzo heretyckie, ale przy nim byłem już całkiem pewny siebie. Bardzo przykro było słuchać jego argumentów. W wyniku tej rozmowy otrzymałem zalecenie przeczytania trzech książek. Próbowałem to uczynić, ale zauważyłem, że kiedy raz zacząłem czytać tomy I i V, to te stare mgliste „wyznania wiary” były dla mnie nie do przyjęcia, a każda strona wydawała się być pełna błędów. Nie odczuwałem żadnej przyjemności w tych starych księgach – raczej uczucie narzuconego lekarstwa. Natomiast z tomami ledwie mogłem się zorientować, że nie śnię, wszystko wydawało mi się tak rozsądne i zachwycające. Tematy, o których czytaliśmy książki i które wykładano nam tygodniami na uczelni, zostały pięknie wyjaśnione na kilku stronach.

Opuściłem Kościół w Irlandii. Odczuwając, że nie mógłbym ofiarować Panu mniej niż cały swój czas, postanowiłem podjąć się pracy kolportera, gdyż Bracia uważają, że jest to praca do wykonania. Pracowałem tak przez tydzień i ogromnie mi się ta praca podobała. Ponieważ nie przeczytałem jeszcze VI tomu, postanowiłem to zrobić przed kontynuacją pracy. Słowa nie mogą wyrazić, jaką rozkoszą było czytanie tego tomu!

::R5904 : strona 158::

Wielokrotnie odkładałem go w trakcie czytania, aby uświadomić sobie, jak cudowną miłość Bożą on otwiera i jak jasno przedstawia takie kwestie jak Chrzest, Pascha itp!

Brat Lloyd przyjeżdża z Anglii, aby udzielić mi kilku lekcji w zakresie pracy kolporterskiej, na co czekam z wielką radością.

Wydaje się, że Pańska dobroć nie ma końca. Kilka tygodni temu On otworzył przede mną sposobność wyjazdu do Liverpoolu i obejrzenia FOTO-DRAMY, co było nader rozkoszne, podobnie jak spotkanie z tamtejszymi braćmi i otrzymanie od nich wzmocnienia.

Bracie, obawiam się, że zbytnio naruszyłem Twój czas. Bardzo trudno jest mi pisać krótko, więc ten list rozrósł się ponad miarę, a i tak nie opisałem nawet połowy wielkiej dobroci Pana!

Jestem szczęśliwy, że musiałem zrezygnować z życia w świecie, aby być wśród Jego naśladowców. Czuję, że jestem słabym biegaczem, ale pragnę biec tak, by otrzymać Nagrodę. Wspaniale jest być “niemowlęciem” wśród tak kochających i pomocnych starszych braci i sióstr! Bardzo chciałbym podziękować Ci osobiście, ale jeśli wygram w tym wspaniałym Biegu, mam nadzieję, że wtedy to uczynię. Tymczasem składam wszystkie podziękowania Panu, a wszystko będzie na zawsze Jego.

Zostałem poproszony o przesłanie Ci załączonego wycinka dotyczącego “dwóch rogów” Obrazu.

Niechaj Pan błogosławi Ciebie i wszystkich w Betel pełnią Jego pokoju, co jest moją ustawiczną modlitwą.

Twój brat z Jego łaski, T. H. BROWNE.

====================

::R5904 : strona 158::

INTERESUJĄCE LISTY

NIE BĘDZIE POKOJU, PÓKI BÓG NIE PRZEMÓWI

DROGO UMIŁOWANY BRACIE RUSSELL: –

Wiem, jak cenny jest Twój czas, dlatego czasami powstrzymuję się od napisania do Ciebie o tym, jak doceniam Twoją wierną i niestrudzoną służbę. Drogi Bracie, coraz bardziej jestem zdumiony, kiedy widzę, jak Ojciec Niebieski poszerza ścieżki Twojej służby i udziela przywileju, który pozwala ci na nie wejść, podczas gdy wrogowie Prawdy doznają przeszkód ze wszystkich stron, a wody ucisku wznoszą się coraz wyżej wokół nich. Cieszę się, że jesteś i że otrzymałem od Ciebie tyle przywilejów, dzięki Twojej wiernej służbie.

Zauważyłem Twoje wyznanie o pewnej niepewności w związku z tym, co uważasz za swój obowiązek powiedzieć od czasu do czasu za pośrednictwem Strażnicy na temat przebiegu wojny. Jestem pewny, że ci, którzy jasno zrozumieli Prawdę Żniwa i nadal ją miłują, ogólnie zgadzają się, że jesteś uczciwy i bezstronny. Oni zrozumieją, że Twoje zrozumienie historii, którą napisały narody oraz zasad, które powinny leżeć u podstaw prowadzenia spraw międzynarodowych, wraz z postępowaniem różnych walczących stron, wymaga od Ciebie, jako wiernego szafarza, mówienia tak, jak wierzysz, że Pan widzi postępowanie narodów. Rozumiem, że twoje wypowiedzi są pod wpływem pochodzącym z Nieba, aby ci, którzy znają Prawdę i wszyscy szukający jej mogli lepiej zrozumieć, dlaczego narody walczą ze sobą. A także, że konieczne jest, aby wszyscy posiadający wyniosłe serca, zarówno w swoim własnym interesie, jak i w interesie innych, zostali upokorzeni oraz że pokój jest absolutnie niemożliwy, dopóki Bóg nie przemówi z autorytetem.

Wdzięczność coraz bardziej przepełnia nasze serca, z uwagi na przywilej poznania Pańskich planów i chroni nas przed pesymizmem, zgorzknieniem lub zniechęceniem, gdy widzimy, że te uczucia ogarniają tak wielu spośród tych, którzy ich nie znają.

Wojna zbliża się coraz bardziej do Kanady. Bardzo ciekawe wydaje się zbadanie metod stosowanych w kampanii rekrutacyjnej. Stosowane są wszelkie możliwe środki nacisku, bez względu na osobiste przekonania o słuszności tego, o co się walczy. Zapewnia się, że walka ta jest przeciwko Militaryzmowi i że każdy obywatel na ziemi będzie wolny. Szczególnie ostatnio możemy usłyszeć narastające narzekanie i niezadowolenie – wzburzenie nastrojów społecznych – co w świetle Pisma Świętego jest pewnym zwiastunem nadchodzących problemów w innych dziedzinach. „Mały palec” władzy duchowieństwa wywiera silną presję na władzę świecką, aby ich popierała i w ten sposób powstaje „ciężka ręka” ucisku.

Jak już wiesz, Kanada jako całość nie pozostaje w tyle za Wielką Brytanią. Św. Jan* ma się dobrze, stoi na czele, zmieniając często taktykę. Początkowo stosowano twardą metodę przymusu, organizując zebrania rekrutacyjne w salach wykładowych i na otwartej przestrzeni, podczas których roztaczano przed ludźmi wizję strasznego zagrożenia. Jednak z powodu publicznej niechęci ustąpiło to metodzie wzniecania pogardy ze strony płci pięknej za to, co nazywano „próżniaczą opieszałością”. Potem przyszła krytyka płci pięknej, ponieważ nie włączyła się ona do akcji tak bardzo, jak tego chciano, a także krytyka ich postawy jako pozbawionej ducha patriotyzmu i samopoświęcenia. Teraz mamy tu kwaterę francusko-kanadyjskich żołnierzy, którzy osobiście są nakłaniani, aby wszędzie nachalnie nagabywać młodych mężczyzn do wstępowania do wojska, używając do tego wszelkich metod, aby tylko ich wysiłki były skuteczne. Do tych metod należą środki odurzające. (Nie jestem w stanie powiedzieć czy użycie środków odurzających jest dozwolone – ale jest praktykowane.)


* Uczelnia pod wezwaniem św. Jana. W czasie I wojny światowej była bazą wojskową, w której szkolili się żołnierze i oficerowie. Uczelnia ta działała w celach wojennych, a nie jako instytucja edukacyjna – przyp. tłum.


Właśnie wysłałem do biura (Teczka H) sprawozdanie prasowe z niedawnego aktu oskarżenia biskupa Richardsona (z kościoła episkopalnego) opisujące go jako naśladowcę biskupów Londyńskich w pozbawianiu duchowieństwa (jeśli chodzi o wyrażenie swoich uczuć) przywileju stania się rzeczywistymi uczestnikami walk, lecz stwierdzające, że ich obowiązkiem jest traktować innych „z pogardą, jeżeli wykazują jakąkolwiek oznakę egoizmu czy opieszałości”. Nie wiem, jak długo temperament Kanadyjczyków to wytrzyma. Jeśli chodzi o mnie, dziękuję Bogu za moc Prawdy. Uważałem, że mogę znosić niesprawiedliwość wobec siebie z dużą cierpliwością, ale powszechne czynienie niesprawiedliwości innym zawsze zwracało moją uwagę na pewien element w moim charakterze, którego oddziaływanie w dzisiejszych czasach nasilonej niesprawiedliwości mogłoby mnie poważnie zmartwić, gdyby nie moc i duch Prawdy. Jednak nawet tak uzbrojony i strzeżony odczuwam, że prawdopodobnie moja najtrudniejsza próba, która dopiero nadejdzie, będzie właśnie na tym punkcie.

O, jak bezpieczni jesteśmy w naszym „Mieście Obronnym”! Jakże jesteśmy zabezpieczeni przed każdą groźną burzą! Przyjaciele z dziennika the Provinces są odważni. Szczególnie udział w DRAMIE (skrócona wersja Fotodramy Stworzenia przedstawiana na slajdach – przyp. tłum) i przywileje Konwencji w ostatnich dwóch sezonach, były dla nas wszystkich obfitym błogosławieństwem.

Drogi Bracie, siostra Black łączy się ze mną i wyraża wzrastającą miłość dla Ciebie, wspomina Cię zawsze w naszych modlitwach i prosi o nieustanną wzmiankę w Twoich modlitwach, abyśmy byli wierni aż do śmierci.

„Rozweselimy się w wybawieniu twojem, a w imieniu Boga naszego chorągiew podniesiemy”.

Twój brat z Bożej łaski, W. W. BLACK.

—————

DZIWNE WYPOWIEDZI KAZNODZIEJÓW

DROGO UMIŁOWANY BRACIE RUSSELL: –

Zdarzało się, że wśród słuchaczy, do których miałem przywilej przemawiać, było wielu duchownych, ale obecność przewodniczących starszyzny i biskupów należała do rzadkości; jednak przynajmniej w trzech przypadkach tak się stało. Każdemu z tych przypadków towarzyszyło szczególne przeżycie. Pomyślałem, że

::R5904 : strona 159::

być może zainteresuje Cię relacja z tych wydarzeń, dlatego napiszę Ci krótką relację.

Pierwsze doświadczenie było związane z Biskupem U.B. Wykład dotyczył Zmartwychwstania. Robił szczegółowe notatki. Po zakończeniu nabożeństwa jeden z braci, rozpoznając biskupa, zapytał go, jak mu się podobał wykład. Odpowiedział: „Podobał mi się bardzo, ale nie zgadzam się z mówcą. Chętnie zmierzyłbym się z nim przed publicznością. Na jeden jego werset dotyczący tematu mogę zacytować dziesięć”. (Zacytowałem z Biblii ponad sto wersetów, podając księgę, rozdział i wiersz, aby udowodnić, że nasze stanowisko jest biblijne).

Na tę uwagę brat powiedział mu, że mówca mógłby, jeśli biskup sobie tego życzy, rozpocząć z nim debatę. Zostawiwszy biskupa, brat przyszedł do mnie mówiąc mi o tej uwadze. Pomyślałem, że będzie to dobra okazja, aby wielu wysłuchało Prawdy, dlatego powiedziałem, że z przyjemnością z nim porozmawiam. Brat wrócił do biskupa i zapytał, czy może mi go przedstawić. Po przedstawieniu się biskup, zapewniając mnie, że uczył greki przez trzydzieści lat, powiedział, że chciałby poprawić niegramatyczną uwagę, którą poczyniłem na temat greckiego tekstu. Okazało się jednak, że to biskup się pomylił i przyznał się do błędu. Po kilku krytycznych uwagach dotyczących wykładu i jego całkowitej niezdolności, aby odpowiedzieć na moje pytania, w odpowiedzi na moje pytanie o czas, miejsce itp., debaty, powiedział, że publiczne debaty nic dobrego nie wnoszą, ale prywatna rozmowa na ten temat może przynieść korzyści! Z tymi słowami wyszedł. Jego próba, aby podważyć wpływ tego przemówienia, nie powiodła się.

Drugi przypadek dotyczył przewodniczącego starszyzny, który uczestniczył w wykładzie zatytułowanym Dwa Zbawienia. Przedstawiając się na zakończenie wykładu, zaprosił mnie do siebie. Podczas rozmowy zapewnił mnie, że nie wierzy w wieczne męki, chociaż je głosił. Zapytany, dlaczego tak głosi, odpowiedział, że ludzie nie są jeszcze wystarczająco oświeceni, aby mogli poznać Prawdę na ten temat bez szkody dla nich,

::R5905 : strona 159::

Kościoła, duchowieństwa i społeczeństwa. Kiedy go zapytałem, jaki jest tego powód, odpowiedział: „Porzuciliby kościoły, zostawiliby sług bez wsparcia i popełnialiby wszelkiego rodzaju okrucieństwa, niepowstrzymywani strachem przed torturami”. Cóż za komentarz na temat moralnych skutków pracy duszpasterskiej! Zwierzył mi się, że jest zarówno uniwersalistą, jak i ewolucjonistą oraz zwolennikiem wyższego krytycyzmu, a mimo to zganił mnie za głoszenie kazań przeciwko wiecznym mękom!

Trzeci przypadek dotyczył biskupa episkopalnego, który uczestniczył w częściowo dostępnym dla publiczności zebraniu, gdzie przemawiałem tego tygodnia na temat Obalenia Imperium Szatana. Przed nabożeństwem, w rozmowie ze starszym zboru, który przewodniczył w tym zebraniu, bardzo mocno bronił doktryny o Sukcesji Apostolskiej i Boskim Prawie duchowieństwa. W tym wyjątkowym wykładzie ta ostatnia doktryna jest zaatakowana z wielu punktów widzenia. W trakcie wykłądu nie odbiegałem od mojego zwyczajowego sposobu przedstawiania doktryny o Boskim Prawie duchowieństwa. Moje uwagi na ten temat, choć wygłoszone w bardzo uprzejmy sposób, zdawały się głęboko ranić biskupa. Jego twarz stała się bardziej czerwona niż czerwień gwiazd i pasów zdobiących scenę, z której przemawiałem. Po sposobie, w jaki wiercił się na krześle, można by sądzić, że siedzi na szpilkach. Pozostał przez cały wykład, ale nie czekał, aby się ze mną spotkać. Nie mogłem nie pomyśleć, że teraz osądzamy królów i książęta!

Przy okazji, jest jeszcze jedna sprawa, na którą, jak sądzę, warto zwrócić uwagę, a mianowicie przyjaciół, którzy listownie proszą Pielgrzymów o odpowiedź na pytania. Zapewne przypominasz sobie, że jakiś czas temu, mając na uwadze fakt, że podróżują oni z jednodniowymi wizytami, co z trudem pozostawia im czas na właściwą pracę w miejscach, które odwiedzają, jak również mając na uwadze fakt, że drogi Pan, mając na uwadze potrzeby Swej drogiej trzódki, przygotował przez Dział Korespondencji w Przybytku odpowiedzi na takie właśnie pytania, napisałeś do Pielgrzymów list, który następnie opublikowałeś w Strażnicy, prosząc ich, aby odsyłali braci, którzy zadają im pytania pocztą, do strony w Wykładach Pisma Świętego, gdzie ten temat jest omówiony lub jeszcze lepiej, aby przesyłali swoje pytania do Działu Korespondencji w Przybytku. Kiedy policzyłem otrzymane listy z pytaniami, doszedłem do wniosku, że wielu naszych przyjaciół przeoczyło lub zapomniało, co napisałeś w swoim liście na ten temat.

Uważając, że powinienem zastosować się do Twojej sugestii zawartej w wyżej wymienionym liście, nie odpowiadam na te pytania, ale piszę do nich, wyjaśniając im stan rzeczy. To oczywiście zabiera czas nie tylko ich, ale i mój, a dla nich jest niewątpliwie rozczarowujące. Czy nie ma jakiegoś sposobu, by zwrócić ich uwagę na tę sprawę, by oszczędzić im rozczarowania, a Pielgrzymom czasu i by mogli szybciej otrzymać swoje odpowiedzi? Oczywiście z radością dostrzegam gorliwość braci, którzy chcą poznać dobre Słowo Boże, dlatego chętnie odpowiadałbym na ich pytania, gdyby to było zgodne z wolą Pana. Jednak w tej sytuacji nikomu nie opłaca się pisać do Pielgrzymów z prośbą o informacje. Z tego powodu pomyślałem, że dobrze będzie zwrócić na to Twoją uwagę, ufając, że może to przynieść większe błogosławieństwo dla wszystkich zainteresowanych.

Drogi Pan obficie mi błogosławił na wiele sposobów, zarówno przez sprzyjające, jak i niesprzyjające okoliczności. Jestem bardzo zadowolony ze sprawozdań z rocznej służby Towarzystwa. Modlę się do Pana, aby nadal błogosławił Swoje dzieło, lud i sług, a zwłaszcza Ciebie pośród nich. Radując się, że jestem uprzywilejowany, iż mogę być związany w tej najlepszej społeczności i służbie z Tobą, i przesyłając Ci wiele chrześcijańskiej miłości, z zapewnieniem o moich nieustannych modlitwach i współpracy z Tobą, pozostaję

Twój brat i współsługa, PAUL S.L. JOHNSON.

—————

„ABRAHAM OGLĄDAŁ DZIEŃ MÓJ I RADOWAŁ SIĘ”

MÓJ DROGI BRACIE RUSSELL: –

Pozdrowienia pełne miłości w naszym drogim Panu! Korzystam z okazji aby wyrazić moją miłość do Ciebie i do Twojej służby, w którą tak wiernie się angażujesz.

W roku 1908 zacząłem czytać Wykłady Pisma Świętego. Od tego czasu zawsze znajdowałem w nich coś, co mnie zachęcało, wzmacniało i podnosiło na duchu, mimo że przechodziłem przez wiele prób, które z zewnątrz zdawały się przekraczać moje możliwości.

Regularnie czytam Wykłady Pisma Świętego, a ta „Bardzo Stara Histora”, którą ich strony przedstawiają w sposób niebudzący wątpliwości, zawsze wydaje się nowa. Za każdym razem, gdy je czytam, znajduję coś, czego wcześniej nie widziałem. Niedawno, gdy ponownie czytałem Cienie Przybytku, zwróciłem uwagę na to, że Abraham został usprawiedliwiony przez wiarę w Chrystusa.

Drogi bracie, będę szczęśliwy, jeśli wyjaśnisz mi, jak to było możliwe. To pytanie było tu wielokrotnie stawiane i nigdy nie byłem zadowolony z udzielonych odpowiedzi.

Niektórzy sugerowali, że „Gdyby brat Russell pisał Cienie Przybytku teraz, to nie napisałby tych słów w …” Czy to prawda?

Słyszałem też, przy różnych okazjach, kiedy studiowałem tomy, że brat Russell niektóre kwestie pozostawił bez ostatecznego wyjaśnienia, abyśmy mogli sami je zrozumieć. Drogi bracie, pozostaję

Twój w Pomazańcu, __________

—————

ODPOWIEDŹ REDAKTORA

„Abraham, ojciec wasz, z radością żądał, aby oglądał dzień mój, i oglądał i radował się” – Jana 8:56.

Abraham wiedział, że Boża obietnica o błogosławieniu wszystkich rodzajów ziemi z pewnością się spełni. Oczyma wiary widział Dzień Chrystusa – Tysiąclecie – i jego chwalebne dzieło. Podobnie oczyma wiary widział wielkiego Mesjasza Króla; a nawet więcej, tymi samymi oczami Abraham widział miliony z rodu Adama błogosławione przez Boga, za pośrednictwem Mesjasza, Jego Nasienia, podczas Tysiąclecia.

—————

UWAŻAM, ŻE NIE MA SOBIE RÓWNYCH

BRACIA I SIOSTRY: –

Wraz z załączonym odnowieniem prenumeraty Strażnicy, nie mogę powstrzymać się od wyrażenia uznania. Pod względem jasności myśli, spójności idei i mocy w „Tym Słowie” z pewnością nie ma sobie równych wśród współczesnych publikacji religijnych. Z niecierpliwością czekam na każdy numer, z zapałem go czytam i jestem głęboko wdzięczny wszystkim drogim braciom i siostrom, którzy pomagają w jego publikacji. Ze szczerymi podziękowaniami dla wszystkich, którzy pomogli otworzyć moje oczy na wspaniałą obietnicę, wspanialszą, niż blask zachodzącego słońca. Pozostaję,

Twój brat w jednej nadziei, J. H. BENNETT.

====================

::R5905 : strona 159::

BEREAŃSKIE BADANIA BIBLIJNE MIĘDZYNARODOWEGO STOWARZYSZENIA STUDENTÓW BIBLII NA czerwiec

Pytania do trzeciego podręcznika serii „WYKŁADÓW PISMA ŚWIĘTEGO”
WYKŁAD VI „DZIEŁO ŻNIWA”

Tydzień od 7 czerwca . . . . pytania od 29 do 35
Tydzień od 14 czerwca . . . pytania od 36 do 42
Tydzień od 21 czerwca . . . pytania od 43 do 49
Tydzień od 28 czerwca . . . pytania od 50 do 56

Podręczniki pytań do tomu III Wykładów Pisma Świętego w cenie 5 centów każdy; lub 50 centów za tuzin, opłata pocztowa opłacona.

====================

::R5905 : strona 160::

Klasy Międzynarodowego Stowarzyszenia Studentów Biblii
STUDIA I WYKŁADY PRZEZ CZŁONKÓW PEOPLES PULPIT ASSOCIATION (STOWARZYSZENIE LUDOWEJ KAZALNICY)

====================

Jeżeli zauważyłeś błąd w pisowni, powiadom nas poprzez zaznaczenie tego fragmentu tekstu i przyciśnięcie Ctrl+Enter.