R5923-211 „Nie zapominajmy!”

Zmień język 

::R5923 : strona 211::

„NIE ZAPOMINAJMY!”

„Pokoju naśladujcie ze wszystkimi i świętobliwości, bez której żaden nie ogląda Pana” – Żyd. 12:14

CHOCIAŻ Słowo Boże doradza ludowi Pańskiemu, by był czynicielem pokoju i dążył do pokoju, przestrzega go jednak, że musi walczyć. Pozornie oświadczenia te wydają się paradoksalne – wydaje się dziwne, że jesteśmy pouczani, abyśmy byli czynicielami pokoju, a następnie, że mamy walczyć. Te sprzeczne oświadczenia mogą być jednak zharmonizowane. Jeśli jesteśmy wierni Jehowie i Jego sprawie, nasza wierność postawi nas w opozycji do tego, co jest przeciwne Bogu. Nie chodzi o to, byśmy walczyli z ludźmi, lecz sam fakt, że mamy być czynicielami pokoju oznacza istnienie opozycji.

Jak to się dzieje, że ktoś, kto pragnie postępować dobrze i robi to najlepiej jak potrafi, spotyka się ze sprzeciwem? Tak było z naszym Mistrzem. Chociaż był doskonały, spotykał się jednak z opozycją. Nie możemy się więc dziwić, jeśli my, którzy jesteśmy niedoskonali, mamy podobne doświadczenia. Co takiego uczynił Jezus, że pobudził ludzi do złego postępowania wobec Niego? Czynił tylko dobro i pragnął wszystkich błogosławić. Jednak wierność Ojcu wymagała karcenia grzechów i błędów. To wywołało wobec Niego wrogość tych, którzy popierali te grzechy i błędy. Ciemność nienawidzi światłości, ponieważ światłość stale strofuje ciemność.

Spotykamy się nie tylko z opozycją ducha tego świata, lecz także z opozycją własnego upadłego ciała oraz zajadłą opozycją wielkiego Przeciwnika i jego zastępów. Jakież sprzeciwy to wszystko za sobą pociąga! W pewnym okresie naszego życia nie wiedzieliśmy, co oznacza opozycja świata, ciała i diabła, ale, drodzy bracia i siostry, dowiadujemy się, co to znaczy. Nasz wielki przeciwnik jest bardzo podstępnym wrogiem i jest zawsze gotowy wykorzystać każdą sposobność, aby nas usidlić i schwytać w pułapkę, aby nastawić naszych nieprzyjaciół przeciwko nam i aby wzniecić wszelkiego rodzaju prześladowania i opozycję. Ktoś mógłby sądzić, iż szatan mógłby być zadowolony z obranej przez siebie złej drogi i że teraz byłby skłonny powiedzieć: „Już wystarczy”. Dlaczego tego nie powie? Dlatego, że jest nieprzejednanym wrogiem Boga i wszystkiego, co dobre. Tak zatwardził swe serce na wszystko, co święte, że nie może się odnowić do pokuty, zmiany i obrania przeciwnego kierunku.

PRZYJMIJMY JAKO OSTRZEŻENIE POSTĘPOWANIE SZATANA

Jakże poważnym ostrzeżeniem powinno to być dla nas, abyśmy stanowczo i zdecydowanie opierali się początkom grzechu, abyśmy opierali się pokusom niewierności wobec Boga w najmniejszym stopniu, abyśmy w każdym niebezpieczeństwie spieszyli do tronu łaski! Zamysły Przeciwnika wydają się szczególnie wymierzone przeciwko poświęconym dzieciom Boga. Uparcie przeciwstawia się on wszystkim tym, którzy pragną kroczyć śladami Jezusa, nie tym, którzy kroczą drogami tego świata. Ci ostatni w mniejszym lub większym stopniu już znajdują się pod jego kontrolą. Nie stara się biec za nimi i ich usidlić. Jedyną rzeczą, jaką musi czynić, to trzymać ich z dala od światła – 2 Kor. 4:4.

Szatan nie chce, by chwalebne światło Boskiej dobroci oświetliło wnętrza ludzkich serc, bo gdziekolwiek błyśnie światło Prawdy, tam następuje przemiana. Gdy tylko prawda rozświetli się w naszym sercu, stajemy się innymi mężczyznami i kobietami i ta przemiana dokonuje się dzień po dniu. Gdy szatan to widzi, używa całej swej mocy, aby zaślepić właśnie tego, który wyrwał się spod jego dominacji i znowu wokół niego utkać swoją sieć. Gdy mucha zaczyna walczyć, by się wydostać, pająk od razu przystępuje do wzmocnienia wokół niej pajęczyny. Jeśli mucha ucieknie z pułapki, pająk ponownie, jeśli to będzie możliwe, ją usidli.

Lecz pomimo wrogów, z którymi musimy walczyć (wrogów na zewnątrz i wewnątrz), jesteśmy zupełnie bezpieczni tak długo, jak długo trzymamy się blisko Mistrza. Mocniejszy i większy jest Ten, który jest po naszej stronie niż wszyscy ci, którzy są przeciwko nam. Dowiedzieliśmy się nieco o charakterze naszego Niebiańskiego Przyjaciela. Na początku dostrzegliśmy, że Bóg jest wielką istotą, zasługującą na naszą cześć, lecz teraz coraz bardziej dostrzegamy, jaki jest sprawiedliwy, jaki mądry, jaki kochający i jaki cudowny. Gdy tak zaczynamy oceniać Jego wspaniały charakter, rodzi się w nas wielkie pragnienie, aby być takim jak On i stwierdzamy, że nakazem Biblii jest, abyśmy byli takimi jak nasz Ojciec w niebie. Jezus był taki jak On, a my mamy stać się kopiami drogiego Syna Bożego. „Bądźcie naśladowcami moimi – powiedział Apostoł – jakom i ja Chrystusowy”.

SAMI JESTEŚMY SZCZEGÓLNYM POLEM BITWY

Jesteśmy obecnie szczególnymi przedstawicielami Boga na świecie, walczącymi w dobrym boju wiary przeciwko grzechowi i złu, szczególnie w nas samych. Nie jesteśmy wcale upoważnieni do oczyszczania świata. Biblia nie podaje nam żadnych takich instrukcji. Pan już niebawem użyje nas do tej pracy, gdy nastanie Królestwo. Obecnie nie możemy zupełnie pokonać zła, jakie znajdujemy we własnym ciele, musimy więc skierować siły przeciwko grzechowi gnieżdżącemu się w naszych śmiertelnych ciałach. Musimy być bardzo ostrożni, bo w przeciwnym razie głosząc innym, sami możemy być odrzuceni. Jakże smutną jest myśl, że opowiadając o Bogu innym – o Jego miłości, mocy i zbawieniu w Chrystusie – sami moglibyśmy nie otrzymać tego chwalebnego zbawienia.

::R5923 : strona 212::

Jako Nowe Stworzenia powinniśmy być bardzo czujni, powinniśmy ciągle rozwijać się, wzrastać w mocy do pokonywania ciała. Wtedy będziemy bezpieczni. My sami winniśmy być szczególnym polem bitwy. Wielu z ludu Bożego ma w dużym stopniu naturalną wojowniczość. Jest to dobra zaleta, jeśli jest kontrolowana i kierowana we właściwym kierunku. Wojowniczość jest niezbędna, w przeciwnym razie nigdy nie zwyciężymy. Jednak musimy się powstrzymywać, aby nie walczyć przeciwko braciom; nie możemy też przystępować do osobistej walki z diabłem. Nie jesteśmy dla niego godnym przeciwnikiem. Jednak mamy stawiać mu opór. Pan wkrótce pojmie go i zwiąże na tysiąc lat. On pokona przeciwnika i naprawi jego wszystkie uczynki. Jednak pełne zakończenie tego ogromnego przedsięwzięcia będzie wymagało tysiąca lat. Nie powinniśmy mieć nadziei na obalenie szatana i jego dzieł teraz, gdy jesteśmy w ciele. To nie jest naszą misją. To, co Pan nam zlecił, abyśmy czynili, to podbijali samych siebie, abyśmy kontrolowali to ciało, które jest z upadłej rasy Adama. Mamy tak strzec siebie, by on złośnik nie dotykał się nas – 1 Jana 5:18.

Wszyscy mamy naturalne skłonności do grzechu. Jest zatem konieczne, abyśmy pokonywali skłonności ciała, usposobienie ciała – wszystkie te rzeczy, które przeciwstawiają się Duchowi. Od chwili, kiedy oddaliśmy się Bogu i zostaliśmy spłodzeni z Ducha Świętego, staliśmy się Nowymi Stworzeniami. Stare rzeczy przeminęły, oto się wszystkie nowymi stały. Nie należymy już do starej rodziny, rodziny Adama; jesteśmy zupełnie nowym stworzeniem. Przeszliśmy ze śmierci do życia, z potępienia na śmierć w Adamie, do nowego życia w Chrystusie. Kontynuowanie tego nowego życia będzie zależało

::R5924 : strona 212::

od naszej wierności jako dzieci Bożych. Musimy okazać Mu naszą wierność przez przeciwstawianie się wszystkiemu, co należy do starego życia.

Pismo Święte ZACHĘCA NAS DO CZĘSTEGO PRZYCHODZENIA DO BOGA

Nikt z nas nie może w pełni czynić tego, co chciałby czynić. Jedni są z natury bardziej, a drudzy mniej upadli. Jeśli uważamy, że odnosimy same sukcesy, jest tak dlatego, że jesteśmy ślepi na własne braki. Chcielibyśmy postępować doskonale, ale nie możemy. Jednak tocząc dobry bój, możemy dowieść Panu, że robimy wszystko, co w naszej mocy. Nie mamy jedynie podejmować niewielki wysiłek, lecz włożyć weń naszą całą siłę, która zostanie uzupełniona Jego łaską. A jeśli wtedy, pomimo naszych najlepszych wysiłków, nie damy rady, (co z pewnością będzie miało miejsce) – co wtedy? „Krew Jezusa Chrystusa, Syna Jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu”.

I tak mamy trwać bez „zmazy albo zmarszczku, albo czego takiego”. Nie znaczy to, że zawsze będziemy mogli uniknąć jakiejś skazy lub zmarszczki na naszych szatach, gdyż tego uniknąć się nie da. Lecz cudownym zarządzeniem Bożym jest to, że możemy przychodzić do Niego i prosić o zasługę krwi Zbawiciela, który umarł za nas. Nie powinniśmy pozwolić, by pozostała plama lub zmarszczka, która mogłaby skalać naszą chwalebną szatę weselną. Gdy na początku weszliśmy do rodziny Ojca, otrzymaliśmy zasługę przykrywającą nasze wszystkie przeszłe grzechy, lecz obecnie mamy słabości i grzechy, za które także potrzebujemy krwi. W ten sposób Bóg zatroszczył się o nasze potrzeby. Z tą wiedzą o miłości Ojca i naszego Pana Jezusa, mamy śmiało – odważnie – przystępować do Tronu Niebiańskiej Łaski.

Niektórzy mogą uważać, że jest to dość zuchwałe, by przychodzić do Pana po ciągłe oczyszczanie z wszelkich ziemskich zmaz, po przebaczenie naszych codziennych mimowolnych przewinień. Jednak Apostoł poucza nas o czymś przeciwnym. Potrzebujemy zachęty Boskiego Słowa, by w ten sposób przychodzić do Niego po przebaczenie. Ciało z natury mówi: Nie udawaj się za często do Tronu łaski. Gdy pierwszy raz popełniliśmy błąd, stosunkowo łatwo było przedstawić go Bogu. Przyszliśmy bez większych trudności lub nawet bez jakichkolwiek. Powiedzieliśmy Mu, iż nasze wykroczenie nie było umyślne i że jest nam przykro; zdaliśmy sobie też sprawę z Jego przebaczenia. Jednak drugim razem nie było tak łatwo. I staje się to coraz trudniejsze, im częściej musimy przychodzić – zawsze, gdy zgrzeszymy. Na początku powiedzieliśmy Mu, że postaramy się być bardziej ostrożni, ale nadal być może nie osiągnęliśmy tego wzorca, który uznaliśmy. I tak byliśmy kuszeni, by nie przychodzić do Boga z tą sprawą.

NIGDY NIE NADUŻYWAJMY BOSKIEGO MIŁOSIERDZIA

My wszyscy musimy przypominać sobie obietnice zachęcające do stałego przychodzenia po miłosierdzie i łaskę ku pomocy w każdym czasie potrzeby. W ten sposób stajemy się silniejsi na przyszłe trudności. Nie powinniśmy jednak nadużywać Boskiego miłosierdzia, stając się stosunkowo niedbałymi co do naszych słów, myśli i czynów, bo gdy On dostrzeże takiego ducha, nie tak łatwo nam przebaczy i przywróci nas do łaski. On wstrzyma zapewnienie o Swoim przebaczeniu; być może będziemy musieli przychodzić do Niego wielokrotnie, zanim zdamy sobie sprawę ze znaczenia Jego miłości i błogosławieństw. Uczyni to nas bardziej ostrożnymi, abyśmy w ten sposób nie stali się niewiernymi następnym razem.

Stan tych, którzy nie zachowują swego konta czystego przed Bogiem, jest bardzo smutny. Po pierwszym czy drugim wykroczeniu mówią sobie: „Nie mogę znowu udać się do Boga; pójdę spać i zapomnę o tym”. Rano budzą się, nie będąc w harmonii z Bogiem. Jednak myślą: „No cóż, nic na to nie poradzę”. Nocą znowu powraca myśl, że nie wszystko z Nim właściwie załatwiliśmy. „Wiem, że dzisiaj miałem wiele trudności i kolejne zaniedbania, lecz nie mogę udać się do Boga. To nie ma sensu”. I tak wyłom, się poszerza. Zapominają o wielkim miłosierdziu Boga. Zapominają, że On powiedział: „Jako ma litość ojciec nad dziatkami, tak ma litość Pan nad tymi, którzy się Go boją. Onci zaiste zna, cośmy za ulepienie; pamięta, żeśmy prochem”.

Takie postępowanie jest błędne, grożące wielkim niebezpieczeństwem. Każdego dnia powinniśmy zdać rachunek z naszego stanu przed Bogiem. Każdego wieczoru powinniśmy udawać się na spoczynek w takim stanie, w jakim chcielibyśmy to uczynić, wiedząc, że nie obudzimy się następnego ranka. Zanim rano wstaniemy, naszą pierwszą myślą powinno być: „Jak mogę dzisiaj Panu sprawić przyjemność i być pomocnym dla innych, a szczególnie jak mogę pokonać samego siebie?”. Ci, którzy nie korzystają z łaski zaoferowanej w każdej chwili potrzeby, stopniowo oddalają się od Boga tak dalece, że w końcu przestają o tym rozmyślać. Mają dla Niego cześć, lecz Go nie kochają. On nie jest im bliski i oni o tym wiedzą. Znają właściwą drogę, lecz uważają, że nie potrafią nią kroczyć. Zdają sobie sprawę, że na swych szatach posiadają plamy, lecz próbują o tym nie myśleć. Jeśli takie postępowanie będzie trwało nadal, gdzie się zakończy?

Nie są to rzeczy, które możemy pozostawić poza sobą. To, co Bóg odpuścił, powinno być odsuwane poza siebie, lecz to, za co odpuszczenia nie szukaliśmy, powinno nas trapić, dopóki nie zostanie uregulowane. Nie jest dobrym pomysłem czekanie aż do wieczora, by udać się do Boga, jeśli zdajemy sobie sprawę, że wywołaliśmy Jego niezadowolenie. Jeśli możemy od razu udać się do naszego prywatnego pokoju, powinniśmy to uczynić. Jeśli nie, możemy na chwilę zamknąć oczy i nawiązać kontakt z naszym Ojcem w Niebie przez okupową zasługę naszego Zbawiciela. Utrzymujmy stały kontakt z Bogiem i mówmy Mu o naszych wszystkich sprawach, naszych błędach i mimowolnych przewinieniach. Z pewnością jest wiele grzechów, jakie popełniamy, nie wiedząc o tym, lecz codzienne stosowanie krwi oczyszczenia utrzyma nasze szaty czystymi i białymi.

NIEDBALI NIE NADAJĄ SIĘ DO KRÓLESTWA

Ci, którzy mają plamy na szatach i pozostawiają je na nich, nie będą nadawać się do Królestwa Bożego, ponieważ Oblubienica Chrystusowa składać się będzie tylko z takich, którzy będą „bez zmazy albo zmarszczku, albo czego takiego”. Jezus ma

::R5924 : strona 213::

przedstawić tę klasę czystą i nienaganną przed Ojcem. Członkowie tej klasy nie postępowali doskonale, bez zmazy, lecz uważali, aby zachować swe szaty czystymi poprzez częste udawanie się do Boga. Nie pozwolili, aby cokolwiek ich powstrzymywało. Taki jest duch klasy Oblubienicy. Każdy z nas pragnie być w tej klasie, drodzy przyjaciele. Jeżeli ktokolwiek z nas nie jest w tej chwili pewien, co do jego pozycji przed Bogiem, niech prędko uda się do Niego i postara się, aby był oczyszczony przez naszego drogiego Odkupiciela i Orędownika. Nie czekajmy, lecz idźmy natychmiast.

Klasa wiernych jest pokazana w Obj. 7:3,4 i Obj. 14:1-5. Oni są tymi 144 000, którzy mają imię Ojca napisane na czołach. Oni śpiewają nową pieśń, której nikt inny śpiewać nie może oprócz tych 144 000. O, jak pragniemy być pomiędzy nimi! Nie możemy sobie pozwolić na to, by być gdziekolwiek indziej. Odkąd Bóg dał nam Swego Świętego Ducha, to wynik – czy odniesiemy sukces, czy porażkę – jest w naszych własnych rękach. Jeśli nie osiągniemy Królestwa, będzie to z naszej własnej winy. Nie będzie w tym żadnej winy Boga; bo On zadbał o nasze codzienne oczyszczanie. Jego łaska jest nam zapewniona na każdym kroku naszej drogi; a Jego miłujące i ochraniające opatrzności są zawsze nad nami, jeżeli tylko w Nim ufamy i jesteśmy posłuszni na miarę naszych możliwości.

Inną klasą, która pozwoliła plamom gromadzić się na ich szatach, jest „[…] lud wielki, którego nie mógł nikt zliczyć […]” (Obj. 7:9); to znaczy, że klasa ta nie ma wyznaczonej lub ustalonej liczby, jak klasa Oblubienicy. Ci muszą poprzez wielki ucisk, wybielić wszystkie swoje splamione i zabrudzone szaty we krwi Baranka. Następnie staną przed Stolicą Bożą i służyć Mu będą we dnie i w nocy w Jego Świątyni. Klasa Oblubienicy będzie tą Świątynią; lub używając innej figury, będą oni siedzieli na Mesjańskiej Stolicy, wraz z ich Panem i Oblubieńcem. Te różne figury przedstawiają różne fazy zaszczytnej pozycji oraz dzieła uwielbionego Ciała Chrystusowego. Są oni określani jako noszący korony, inni jako jedynie niosący gałązki palmowe, wskazujące na ostateczne zwycięstwo.

Jakże zadowoleni jesteśmy, że nasz drogi Ojciec Niebiański miłosiernie zaopatrzył tych, którzy z powodu braku dostatecznej gorliwości i wierności tracą „Nagrodę Wysokiego Powołania”. Cieszymy się, że nawet „głupie panny” nie utracą wszystkiego, ale przez łzy i cierpienia duszy powrócą jeszcze całkowicie do Boga. Oni zakończą swój bieg w śmierci i będzie to przymusowe zniszczenie ciała. Chociaż zobowiązali się dobrowolnie je złożyć w ofierze, to jednak tego nie zrobili. Oni miłują Boga i sprawiedliwość, lecz nie na tyle, by być całkowicie lojalnymi i wiernymi, a więc muszą być srogo biczowani, aby ich duch był zachowany w Dniu Pana Jezusa.

GORĄCE NAPOMNIENIA DO WIERNOŚCI

Nikt nie został przez Boga powołany do klasy Wielkiej Kompanii. My wszyscy „jesteśmy powołani w jednej nadziei powołania naszego”. A zatem drodzy bracia i siostry, każdego dnia chodźmy w bieli z Panem. Utrzymujmy nasze szaty bez plam. Łatwiej jest nabawić się plam niż się ich pozbyć, a każda kolejna plama będzie trudniejszą do wywabienia od poprzedniej. Rozumiemy, że plamy są wynikiem pewnej niedbałości. Mówicie: „To jest niemożliwe, abym mógł zachować swoje szaty przed jakimkolwiek zaplamieniem, lecz jestem bardzo wdzięczny, że Bóg zapewnił sposób usunięcia tych plam, gdy z gorącym pragnieniem zwrócę się do Niego o oczyszczenie z nich”.

Każde doświadczenie tego typu powinno uczynić nas pokorniejszymi, ostrożniejszymi, bardziej świadomymi naszych słabości i bardziej czujnymi, aby unikać zaplamienia naszych białych szat. W przeciwnym razie nasz Ojciec będzie nas karał przez tymczasowe zabieranie nam swego pokoju, byśmy nie sądzili, iż możemy być niedbałymi, a plama może być usunięta bez żadnego kłopotu. On pragnie, abyśmy zrozumieli, iż nie jest to błaha sprawa. Niech więc każdy z nas będzie bardzo wierny, abyśmy mogli wkrótce usłyszeć Mistrza słodkie: „Dobrze, sługo wierny!”.

====================

— 15 lipca 1916 r. —

Jeżeli zauważyłeś błąd w pisowni, powiadom nas poprzez zaznaczenie tego fragmentu tekstu i przyciśnięcie Ctrl+Enter.