R2165-168 Studium biblijne: Apostolska rada dla młodego chrześcijanina

Zmień język

::R2165 : strona 168::

APOSTOLSKA RADA DLA MŁODEGO CHRZEŚCIJANINA

– 13 CZERWCA – 2 Tym. 1:1-7; 2 TYM. 3:14-17

„[…] od dziecka znasz Pisma święte, które cię mogą uczynić mądrym ku zbawieniu przez wiarę […]” – 2 Tym. 3:15, UBG.

SŁOWA tej lekcji, skierowane przez Apostoła Pawła do Tymoteusza, stanowią rozsądną radą dla wszystkich chrześcijan. Przede wszystkim dla tych, którzy są młodzi w prawdzie, a zwłaszcza, jeśli poświęcili swoje życie Panu oraz Jego służbie i starają się być użyteczni zgodnie ze swym poświęceniem jako Jego przedstawiciele lub słudzy, czy to w służbie publicznej, czy też prywatnie, zgodnie ze swoimi talentami i możliwościami.

Słowa wersetu zostały skierowane do Tymoteusza, gdy Apostoł Paweł się zestarzał i był więźniem w Rzymie z powodu swojego świadczenia o Panu. Tymoteusz też nie był już dzieckiem w czasie, gdy ten list do niego został napisany. Tymoteusz i jego matka nawrócili się i przyjęli Ewangelię Chrystusa prawdopodobnie wówczas, gdy Paweł gościł w ich domu w Listrze podczas swojej pierwszej podróży misjonarskiej. Uznaje się zatem, że Tymoteusz miał około czterdziestu lat, gdy otrzymał ten list. Tradycja podaje, że miał około szesnastu lat, gdy wraz z matką przyjął ewangelię. Gdy miał około dwudziestu jeden lat, on i Sylas towarzyszyli Apostołowi w jego drugiej podróży po Azji Mniejszej i odtąd przez około szesnaście lat Tymoteusz był utożsamiany z Apostołem w związku z jego służbą dla Prawdy, aż do czasu, gdy

::R2165 : strona 169::

Apostoł pozostawił go w Kościele w Efezie, aby dopomógł tamtejszemu zgromadzeniu przezwyciężyć pewne trudności, w jakie popadło. Właśnie wówczas, gdy Tymoteusz służył w ten sposób Kościołowi w Efezie, otrzymał dwa listy, noszące jego imię.

Paweł przedstawia siebie nie przez zwrócenie uwagi na własne zalety jako logika ani nie chwaląc się jakąś formą służby, którą wykonał jako Pański sługa i głosiciel Prawdy, ale słusznie przypominając Tymoteuszowi o swoim apostolstwie i specjalnym upoważnieniu od Pana do głoszenia ewangelii (jako jeden z Dwunastu w miejsce Judasza). Szczególnym przygotowaniem do tej pracy było to, że otrzymał świadectwo zmartwychwstania Pana, gdy ujrzał przebłysk Jego chwały w drodze do Damaszku. Pan powierzył mu także zadanie wskazywania ludziom warunków, które muszą spełnić, aby się wypełniła wobec nich Boża obietnica życia, zapewnionego w Chrystusie Jezusie.

Chociaż Paweł nie miał własnych dzieci, to jego czuły sposób zwracania się do Tymoteusza jako do „miłego syna” i prośby o Boskie błogosławieństwo dla niego dowodzą, że nie był pozbawiony czystych, szlachetnych i serdecznych uczuć, właściwych prawdziwemu rodzicowi. W istocie to, że nie miał własnych dzieci, wydaje się wzmacniać uczucia Apostoła tak bardzo, że symbolicznie obejmował swoją miłością wszystkich, którzy przyjmowali ewangelię i traktował ich jak własne dzieci. Pamiętamy, że często używał obrazowego języka: „Choćbyście bowiem mieli dziesięć tysięcy wychowawców [nauczycieli] w Chrystusie, to jednak nie macie wielu ojców; Ja bowiem przez ewangelię zrodziłem was”. Przy innej okazji Apostoł porównał swoje starania wobec wiernych do starań matki o dobro swoich dzieci. Ponieważ było to prawdą w odniesieniu do uczuć Apostoła wobec domowników wiary, tym bardziej było to prawdą w przypadku Tymoteusza, który odnosił się do Apostoła jak szlachetny i szczery syn.

Przy okazji Apostoł podkreśla czystość sumienia Tymoteusza wobec Boga, zanim jego oczy zostały otwarte na tyle, że mógł poznać Pana Jezusa, wspominając Tymoteuszowi, że modlił się za nim we dnie i w nocy, bardzo pragnąc go zobaczyć i przywołuje wspomnienie jego łez, gdy dla dobra Prawdy rozstawali się w Efezie. Nie był to osobisty wybór żadnego z nich, lecz obaj poświęcili własną wygodę i upodobania dla dobra Pańskiej sprawy.

Z uznaniem zauważamy troskliwość Apostoła wobec swego młodszego brata w prawdzie, w którym dostrzega nadzwyczajną zapowiedź obecnej i przyszłej służby. Prawdopodobnie lepiej niż sam Tymoteusz, Paweł jest świadomy sideł Przeciwnika, czyhających na tego, kto zajmuje tak wybitne stanowisko. Czy Tymoteusz stanie się zarozumiały i wyniosły? Czy straci wiarę w krzyż Chrystusowy? Czy nie wpadnie w pułapki niektórych, niesłusznie tak nazwanych, filozofii? Czy nie będzie się puszył zdolnościami cielesnego umysłu, co mogłoby spowodować, że stanie się próżny i zacznie myśleć, że jest „kimś”? Czy przeciwnie, będzie wiernym żołnierzem krzyża, cichym, pokornym, łagodnym, przykładem dla wszystkich – w wierze i w postępowaniu – z którymi będzie miał styczność? I czy znajdzie mocne oparcie w Piśmie Świętym, czy będzie zdolny uczyć innych, aby zwracali się do tego Boskiego źródła informacji? Apostoł przypomniał, że dotąd Tymoteusz był tak blisko niego i prowadzonej przez niego pracy, że był w dużej mierze chroniony przed wieloma próbami, na które teraz będzie narażony. A jednak z pewnością był świadomy tego, że jeżeli Tymoteusz ma zostać przygotowany jako generalny sługa do pracy, którą Paweł, więzień i starzec musi wkrótce zakończyć, to nadszedł czas, aby nauczył się trwać niezachwianie, silny mocą Boskiego Słowa, nie wspierając się tak jak dotąd, na jakiejkolwiek ziemskiej podporze.

Te przemyślenia z pewnością miały silny związek z modlitwami Apostoła za Tymoteuszem „w nocy i we dnie” i teraz Paweł pisze do niego z zamiarem wzmocnienia go, przypominając mu o prawdziwej wierze i pobożności, które odziedziczył zarówno po matce, jak i babce, i zapewniając go, iż wierzy, że to dziedzictwo położyło w sercu Tymoteusza mocny fundament prawdziwej pobożności i wiary. Zatrzymamy się teraz, aby zauważyć to, co tak wyraźnie jest podkreślone w Piśmie Świętym: że zgodnie z Boskim postanowieniem, nie tylko grzechy rodziców nawiedzają dzieci przez kilka pokoleń, ale że również wiara i pobożność rodziców, o ile są właściwie oparte na Słowie Bożym i na prawdziwych obietnicach tego Słowa, kładą w ich dzieciach fundament charakteru, który daje nadzieję zbudowania na nim pobożnego i użytecznego życia.

Apostoł nie tylko wzmacnia umysł Tymoteusza wspomnieniem dobrego dziedzictwa wiary i pobożności, jakie otrzymał od swojej matki i babki, lecz przypomina mu także o szczególnej łasce Bożej, udzielonej mu (Tymoteuszowi) w tej wyjątkowej chwili, gdy zupełnie poświęcił się Panu, aby stać się sługą Bożym i gdy Apostoł, używając swej apostolskiej władzy, dzięki nadnaturalnej mocy, udzielił Tymoteuszowi widocznego daru lub znaku Ducha Świętego przez nałożenie na niego rąk, co było częste w tamtych czasach. Apostoł z pewnością słyszał lub domyślał się, że Tymoteusz dozwolił, aby przygasła jego gorliwość dla Boga, dlatego w swoim liście zachęca go, aby: „rozniecił dar Boży, który jest w tobie”. Greckie słowo, przetłumaczone jako „rozniecił” zawiera znaczenie ponownego rozpalenia; jak gdyby

::R2165 : strona 170::

Apostoł mówił: rozpal ponownie swój dar przez odnowioną energię.

Znajduje to potwierdzenie w następnym wersecie, który może wskazywać, że Apostoł sądził, iż Tymoteuszowi grozi niebezpieczeństwo pokonania go przez strach, co mogłoby spowodować osłabienie jego gorliwości. Dlatego Paweł przypomina mu, że duch Pana, udzielony

::R2166 : strona 170::

Jego ludowi, nie jest duchem bojaźni, ale przeciwnie duchem mocy, energii, gorliwości, pobudzanej miłością – pełnym miłości poświęceniem się Bogu i pragnieniem, aby Mu się podobać i służyć. Jest duchem czułego przywiązania do prawdy i serdecznego poświęcenia się ludowi Bożemu oraz pragnienia budowania go w świętych sprawach. Jest pragnieniem świadczenia dobra wszystkim ludziom, gdy nadarza się sposobność. Aby jednak Tymoteusz nie pomyślał, że duch Boży prowadzi jedynie do gorliwości i energii – które niekiedy, nierozsądnie zastosowane, mogłoby przynieść więcej szkody niż pożytku – Apostoł dodaje, że duch Boży, którym Bóg obdarza tych, którzy zostali spłodzeni jako Jego synowie, jest duchem „zdrowego umysłu” – umysłu utwierdzonego i umocnionego Słowem Bożym w każdej kwestii. Zatem, chociaż zupełnie nie obawia się ludzi, jest mądry w ocenie czasów, chwil i sposobów wykorzystania energii miłości, która płonie jak ogień w poświęconym sercu. Oby wszystkie dzieci Boże umiały docenić i zdobywać coraz więcej ducha zdrowego umysłu, dzięki któremu wszystkie ich talenty mogłyby zostać wykorzystane w służbie Mistrza, nie tylko nieustraszenie, ale i mądrze.

Kontynuując swoje napomnienie (2 Tym. 3:14,15), Apostoł uświadamia Tymoteuszowi dwie rzeczy: (1) że naukę otrzymał od Boga i (2) że tę Bożą naukę otrzymał dzięki Pismom, które – jak zapewnia – są wystarczające, aby doprowadzić Tymoteusza do urzeczywistnienia (w zmartwychwstaniu) tego zbawienia, które Bóg zapewnia przez wiarę w Chrystusa Jezusa. Byłoby dobrze, gdybyśmy wszyscy pamiętali, że wszystkie łaski ducha świętego, cały rozwój w wiedzy, dotyczącej Boskich spraw, które już osiągnęliśmy i które być może rzeczywiście dopomogły nam przybliżyć się do Boga i świętości, stały się dla nas dostępne za pośrednictwem Pism Starego Testamentu oraz słów naszego Pana i Jego natchnionych Apostołów. Nigdy też nie zajdzie potrzeba udania się do innych źródeł po prawdziwą mądrość, która ma nas przygotować do obiecanego zbawienia.

Dalej (w.16,17; [2 Tym. 3:16,17]) Apostoł wykazuje, że Pisma, które zostały natchnione przez Boga, są pożyteczne pod każdym względem i zupełnie wystarczające dla człowieka Bożego. Nie potrzebuje on żadnych dodatkowych widzeń czy snów ani własnych, ani innych ludzi. Są one pożyteczne w poznawaniu doktryn, zawierając pełną informację, dotyczącą Boskiego planu i nie istnieje żaden ludzki autorytet, który mógłby cokolwiek do tego dodać. Któż poznał umysł Pański? Któż był Jego doradcą? Pisma są również przydatne do napominania innych. Żadne słowa, których możemy użyć do sprostowania cudzych błędów, popełnianych czy to w słowie, czy w doktrynie, prawdopodobnie nie będą tak skuteczne w udzieleniu nagany, jak natchnione słowa Pisma Świętego. Są one pożyteczne również ku „naprawie” – dosłownie „do wychowywania” i utwierdzania w dobrym. Żaden wzór moralności lub posłuszeństwa nie może tak dogłębnie przeniknąć serca i naprawić jego krnąbrności, jak Słowo Pańskie.

Powinniśmy jednak zauważyć, że Słowo Boże nie jest jedynie zbiorem frazesów i morałów – jest czymś znacznie więcej. Ono przenika serce, motywy, intencje, myśli, ambicje i aspiracje człowieka. Ogłasza błogosławieństwo dla tych, którzy są „czystego serca”, których intencje są prawe, uczciwe i czyste. W funkcji naprawiania „w sprawiedliwości” Słowo Boże obejmuje wszystkie sfery życia, a tym, którzy są przez nie ćwiczeni, nie tylko zapewnia ducha zdrowego umysłu, tak że potrafią ważyć i oceniać istotę rzeczy – patrzyć na nie przez pryzmat Bożej sprawiedliwości – ale również zaszczepia w nich sprawiedliwość wobec Boga i pragnienie dążenia do świętości, której Bóg jest doskonałym przykładem. Wnika głęboko w relacje pomiędzy mężami i żonami, rodzicami i dziećmi, przyjaciółmi i bliźnimi. Jeśli na to pozwolimy, ono rozstrzygnie każdą naszą sprawę zgodnie z zasadami sprawiedliwości i miłości.

Apostoł zapewnia nas zatem, że Boże nauki, podane w Piśmie Świętym są po to, „Aby człowiek Boży był […] do wszelkiego dobrego dzieła w pełni przygotowany” – [2 Tym. 3:17] UBG.

Apostoł odnosi się tutaj do doskonałości charakteru (nie do doskonałości w ciele, ponieważ mówiąc o sobie w innym miejscu, oświadczył „w moim ciele, nie mieszka” doskonałość). Doskonałość charakteru, wskazana w tym miejscu jako właściwy i pożądany cel wszystkich chrześcijan, przygotowywanych przez Pana za pomocą Jego natchnionego Słowa, powinna być celem, metą, do której wszyscy żołnierze krzyża biegną w wyścigu o wysoką nagrodę, dlatego tam powinni skierować swoją energię. Doskonałość charakteru została nam ukazana na przykładzie naszego drogiego Odkupiciela, którego Bóg wywyższył po prawicy swego majestatu i mocy. Apostoł uświadamia nam, że Ojciec zamierzył, aby „Małe Stadko”, wszyscy, którzy będą współuczestniczyć z Panem w Królestwie, stanowili wierne odbicie pełnego chwały obrazu Jego Syna – muszą mieć doskonałe charaktery, serca, umysły, zupełnie podane woli Ojca i absolutnej sprawiedliwości we wszystkim; nowe charaktery, zadatek czy też początek nowej natury, która stanie się zupełna w pierwszym zmartwychwstaniu – bez względu na niedoskonałość ich glinianych naczyń i nieudolność, pomimo najlepszych starań, spełnienia w każdej myśli, każdym słowie i czynie wszystkich pragnień serc i przemienionych umysłów.

====================

— 1 czerwca 1897 r.–

Jeżeli zauważyłeś błąd w pisowni, powiadom nas poprzez zaznaczenie tego fragmentu tekstu i przyciśnięcie Ctrl+Enter.