R2780-91 Studium biblijne: „Potępiliście jedynego sprawiedliwego”

Zmień język

::R2780 : strona 91::

„Potępiliście jedynego sprawiedliwego”

— Mat. 26:57-68 — 10 MARCA —

„Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego” – Mat. 16:16

W czasie kiedy nasz Pan był sądzony i potępiony, urząd najwyższego kapłana zajmowany był przez Kajfasza. Kajfasz był tym, który już wyraził swoją opinię względem Chrystusa Pana tymi słowami: „Nam jest pożyteczny, aby jeden człowiek umarł za lud, ażeby wszystek ten naród nie zginął” (Jana 11:50; Jana 18:14), w czym mamy ilustrację, że Bóg może czasami użyć myśli i intencje ludzi niegodziwych, aby wyrażały wielkie prawdy prorocze. W rzeczywistości potrzeba było nie tylko dla dobra żydów, ale i wszystkich narodów całego świata, aby Okup był dany za Adama i jego rodzaj, aby ci mogli być uwolnieni z Boskiego przekleństwa, a ostatecznie otrzymać sposobność powrotu do Boskiej łaski i do wiecznego żywota.

Jednakowoż, o ile to tyczyło się Kajfasza, to on niezawodnie myślał o pożyteczności ze swego samolubnego punktu zapatrywania. Widział on coraz większe zainteresowanie rzesz ludu w Jezusie z Nazaretu. Rozumiał, że nawet najuczeńsi z nauczonych w Piśmie i Faryzeuszów nie mogli dorównać Jezusowi w nauce i logice. Rozumiał także, iż nauki Jezusa były tak przeciwne jego naukom i ogólnym tradycjom Judaizmu, że przyjęcie nauk Jezusowych musiałoby spowodować wielki przewrót religijny. Rozumował, że taki przewrót mógłby pozbawić ich niektórych przywilejów, jakimi oni i cały naród żydowski cieszyli się od władz Rzymskich. Co do Kajfasza, to jego umysł, jego sąd względem Jezusa był już zdecydowany, szukał tylko za sposobnością, aby to wykonać aby Go zabić. Lecz będąc powierzchownie i z imienia człowiekiem religijnym

::R2780 : strona 92::

i przedstawicielem sprawiedliwości, hamował się na ile to było możebne i zamordowanie Jezusa, które jego zdaniem było potrzebne dla dobra publicznego, starał się przyozdobić światłem sprawiedliwości.

Kajfasz był widocznie wodzem i głównym instygatorem konspiracji przeciwko Jezusowi. Był to Kajfasz i jego wspólnicy, którzy targowali się z Judaszem; byli to poddani jemu kapłani, oficerowie i słudzy, którzy posłani byli z Judaszem aby aresztowali Jezusa w nocy, gdy nie było z Nim rzesz ludu; i możemy też wnosić, że było to z rozkazu Kajfasza, iż Jezus był najprzód stawiony przed Annasza, który był teściem Kajfasza i człowiekiem bardzo wpływowym między żydami; albowiem był on poprzednio najwyższym kapłanem, który to urząd nie skończył się dla niego według zwyczaju żydowskiego, lecz władza zwycięska (rzymska) dokonała zmiany, naznaczając na urząd najwyższego kapłana Kajfasza na miejsce Annasza. Posłanie Jezusa do Annasza było niezawodnie w celu zapewnienia jego sankcji na aresztowanie i sądzenie Jezusa, i aby w ten sposób całej tej sprawie nadać tym więcej powagi.

Gdy zgraja ta przyprowadziła Pana przed Annasza, ten pytał Jezusa o Jego nauce itp., lecz nie próbował sądzić sprawy, nie mając do tego autorytetu. Gdy Pan odmówił odpowiedzi i polecił Annaszowi, aby zapytał się tych co to słyszeli, On postąpił według reguł sądowych, wskazując Annaszowi, aby nie odstąpił od zakonnych przepisów względem badania więźniów. Annasz okazał swoją zgodę z aresztowaniem Jezusa w ten sposób, że nie zganił tego ani zażądał

::R2781 : strona 92::

uwolnienia Go, lecz odesłał związanego więźnia do Kajfasza, przez co jakoby wyraził: Godzę się z podjętym przez ciebie (przez Kajfasza) sposobem postępowania, aby człowiek ten (Jezus) był zaaresztowany i sądzony jako niebezpieczny charakter – niebezpieczny dla naszych teorii i instytucji.

Kajfasz miał już poza sobą przychylne współdziałanie wielu przedniejszych żydów, szczególnie kapłanów, z których kilku było w tym spisku. Możemy wnosić, że w czasie gdy Jezus znajdował się przed Annaszem, Kajfasz rozsyłał posłańców w różne strony, zawiadamiając członków najwyższej rady – Sanhedryn – że burzyciel ich pokoju został zaaresztowany i aby stawili się na jego sąd. Była prawdopodobnie godzina około druga po północy, gdy Jezus był przywiedziony przed Kajfasza. Zakon żydowski zabraniał sądzić człowieka pomiędzy zachodem a wschodem słońca i jakikolwiek wyrok wydany w tych godzinach nielegalnych byłby nieważnym – bezprawiem. Mimo to, arcykapłan ten starał się prędko aby całą tę sprawę miał dobrze umocnioną w swoich rękach, zanim dzień zaświta, aby przyspieszyć śmierć więźnia, co do której był już zdecydowany. Sprawa procesu była tylko farsą, lecz chciał on jednak zobaczyć jakie dowody będzie mógł zebrać i przedłożyć radzie zaraz po wschodzie słońca i z tego też powodu zaraz w nocy zaczął nielegalnie badać Jezusa i wzywać świadków.

Było niezawodnie ogólnie mówionym, że Jezus ogłosił się Mesjaszem, chociaż wiemy, że o ile to zapiski Ewangelistów wskazują, tak nie było. Jezus był bardzo ostrożnym w Swoich publicznych przemówieniach, a nawet pomiędzy Swoimi dwunastu specjalnie wybranymi uczniami, nie ogłaszał się sam, a raczej od Piotra wydobył oświadczenie zawarte w naszym złotym tekście: „Tyś jest Chrystus [Mesjasz], Syn Boga żywego.” Jezus tylko przyznał, że Piotr wypowiedział prawdę i że był on do tego pobudzony przez ducha świętego. Gdy więc Kajfasz szukał za świadkami, nawet w tym punkcie nie znalazł żadnego, któryby mógł poświadczyć zadowalająco. Jeden świadek, który myślał, że ma coś ważnego do powiedzenia, złożył nieco spaczone świadectwo ze słów naszego Pana o Świątyni; lecz gdy szukano za drugim świadkiem, któryby mógł potwierdzić to co powiedział pierwszy, nie znalazł się ani jeden świadczący podobnie, a zakon wymagał przynajmniej dwu świadków w jakimkolwiek podobnym procesie.

Zniechęcony swoim niepowodzeniem w znalezieniu odpowiednich świadków, Kajfasz zadecydował się na inny plan nielegalny – aby rozdrażnić lub wzruszyć więźnia tak aby sam uczynił potępiające siebie zeznanie. Przeto powstał i z wielką powagą i oburzeniem, aby wywrzeć na drugich wrażenie, że bardzo szkodliwe świadectwo było złożone, zapytał więźnia, czy nie słyszał tego świadectwa i czy nie ma nic do powiedzenia w swej obronie. Pan nasz nie odpowiedział; On nie był tam aby się bronić, a choćby nawet mógł to uczynić, nie było potrzeby bronienia się. Nie było nic kryminalnego w tym co On powiedział o Świątyni, choćby nawet poświadczone to było przez dwunastu świadków. Podstęp Kajfasza nie udał się, lecz będąc człowiekiem chytrym, prędko zmienił swą taktykę i udając przypuszczenie, iż Mesjańskie pretensje Jezusa mogą być prawdziwe, postawił Jezusa pod przysięgę, mówiąc: „Poprzysięgam cię przez Boga żywego, abyś nam powiedział, jeżeliś ty jest Chrystus [Mesjasz], on Syn Boży?”

Pan nasz nie był zobowiązany odpowiedzieć na to pytanie, wiedząc, że odpowiedź Jego będzie nazwana bluźnierstwem i użyta przeciwko niemu. On jednak nie starał się aby uniknąć śmierci; zdecydował się wypić kielich nalany Mu przez Ojca, przeto odpowiedział krótko: „Tyś powiedział” – to co powiedziałeś jest prawdą; albo, jak podał to Marek (Mar. 14:62), „Jezus rzekł: Jam jest” – Mesjaszem, Synem Bożym.

Kajfasz nie mógł spodziewać się wyraźniejszego oświadczenia, któreby mogło lepiej usprawiedliwić

::R2781 : strona 93::

jego naprzód zdecydowany werdykt winy bluźnierstwa, przeto z obłudnym wyrazem sprawiedliwego oburzenia rozdarł swoją „simla”, czyli wierzchnią szatę, wołając: „Bluźnił!” Słyszeliśmy jego bluźnierstwo! Następnie, odwołując się do innych członków rady. którzy już byli w zgodzie z tą morderczą procedurą, zapytał ich: Cóż jeszcze potrzebujemy świadków? Jego własne słowa są najwymowniejszym świadectwem jego winy bluźnierstwa. Wszyscy członkowie rady przyznali, że bluźnierstwo było wyraźne i że Jezus jest „winien śmierci,” czyli że zasługuje na śmierć.

Dr. C. H. Plumptre dobrze powiedział: „Żadne inne słowa, we wszystkich zapiskach ewangelicznych, nie dostarczają silniejszego argumentu przeciwko poglądom tych, co w Jezusie chcą widzieć tylko wielkiego nauczyciela moralności, na podobieństwo Sokratesa lub Sakia Monni. W najkrytyczniejszej chwili całej Jego historii, kiedy zaprzeczenie uratowałoby Mu życie, Jezus poparł twierdzenie, że On był więcej aniżeli tylko nauczycielem moralności – że był wszystkim tym, co najpobożniejsi chrześcijanie zawsze wierzyli, że był.” Najwierniejszymi chrześcijanami są ci co wierzą w własne słowa naszego Pana, bez jakiegokolwiek przekręcenia ich, wierzą, że On był u Ojca zanim jeszcze świat był stworzony; że Ojciec posłał Go aby stał się jego Odkupicielem; ze „żaden człowiek tak nie mówił jak On” i że On różnił się od wszystkich innych tym że był „święty, niewinny, niepokalany, odłączony od grzeszników” – że życie człowieka Chrystusa Jezusa było bez zmazy i z wysokości. Jednakowoż, najwierniejsi chrześcijanie wszystkich wieków unikali twierdzenia o Jezusie tego, co mniej wierni chrześcijanie twierdzili o Nim, lecz czego On Sam nigdy nie twierdził; mianowicie, że był On Swoim własnym ojcem, lub jednym z trzech osób stanowiących jedno Bóstwo w rzekomej trójcy.

Najwierniejsi chrześcijanie wierzyli i wierzą w słowa wypowiedziane przez Samego Pana: „Ojciec Mój większy jest niż Ja”; a także: „Jako Ojciec posłał Mnie tak Ja posyłam Was.” Rozumieją oni, że jedność pomiędzy Ojcem a Synem, nie jest jedności osoby, ale jednością serca, umysłu i celu, według Jego własnych słów, które wypowiedział w modlitwie za Swoimi naśladowcami: „Za nimi proszę, aby byli jedno jako My jedno jesteśmy” (Jana 17:11). Najwierniejsi chrześcijanie przypuszczają, że On jedyny człowiek Chrystus Jezus był doskonałym przedstawicielem Niebiańskiego Ojca, do takiego stopnia, że ten co widział Syna (który był istnym wyobrażeniem istności Ojca), widział także Ojca – w on jedyny sposób możliwy człowiekowi zobaczyć „Boga niewidzialnego”, „którego żaden z ludzi nie widział ani widzieć nie może”, którego jednak On Jednorodzony u Ojca objawił ludziom doskonale – Jana 1:18.

Myślący i rozumnie nabożni chrześcijanie, gdy badają Pańskie słowa w łączności z tą sprawą, nie widzą w nich nic takiego co zaprzeczałoby innym wyraźnym Jego oświadczeniom; znajdują raczej, że wszystkie Jego oświadczenia wzajemnie się potwierdzają. Żydzi również nie rozumieli ani na chwilę, aby nasz Pan myślał o Sobie, że był Ojcem niebieskim. Nie takim było ich pytanie; ani też nie spodziewali się oni, aby Mesjasz był Jehową, a tylko Jehowy przedstawicielem, przewodem, Synem Bożym, „Posłańcem przymierza, którego wy żądacie” (Mal. 3:1). Oskarżenie bluźnierstwa przeciwko Jezusowi oparte było na Jego oświadczeniu, że był Synem Bożym – a nie że On sam był Ojcem. Podobne oskarżenie było przeciwko Niemu przy innej okazji (Jana 10:29-36), kiedy to oskarżyciele Jego wyraźnie oświadczyli, że zbrodnią Jego było to, iż mienił się być Synem Bożym – że w ten sposób On czynił się równym Bogu, jakoby był tej samej co Bóg natury. Jezus wówczas odparł ich zarzut zacytowaniem pewnego orzeczenia z Psalmu, gdzie wszyscy poświęceni Kościoła ewangelicznego nazwani są „Synami Bożymi” i wykazał im, że On tylko zastosował do Siebie ten sam tytuł jaki tam był hojnie dany wszystkim, którzy do tego pokrewieństwa dojdą, przez usprawiedliwienie z wiary, podczas gdy On zawsze był Synem Bożym w zupełnej harmonii z Ojcem*.


* Dla lepszego pojaśnienia tego przedmiotu, a także określenia „Syn Człowieczy,” zob. Wykłady Pisma Św., TOM 5, rozdz. 6-ty.


Po zakończeniu tych wstępnych przesłuchów Sanhedryn, czyli sądowa rada, musiała odroczyć swoje posiedzenie i czekać aż do wschodu słońca, kiedy formalny sąd mógł odbyć się, na którym wyrok bluźnierstwa był zatwierdzony, aby przynajmniej pozór legalności zachować (Mat. 27:1). W międzyczasie trzymano naszego Pana związanego na dziedzińcu pałacu najwyższego kapłana, prawdopodobnie około trzy godziny, i czas ten wykorzystali słudzy kapłana i inni na okazanie swej przychylności sprawie ich wodzów, przez szydzenie i poniewieranie więźnia. Niektórzy pluli na Niego, inni bili Go rękami lub kijami, i w różny sposób okazywali swoją niskość i niegodziwość. Największą zabawą było im, zdaje się to, gdy zawiązali Mu oczy i bijąc Go mówili: Jeżeliś prorokiem, to zgadnij kto cię bije. Wszystkie te rzeczy nasz Pan znosił, na ile to zapiski wskazują, bez szemrania. Przyjmował to wszystko jako część kielicha przygotowanego Mu przez Ojca; a Apostoł odnosząc się niezawodnie do tych doświadczeń Pana powiedział: „Uważajcie jaki jest Ten, który podejmował takowe od grzeszników przeciwko Sobie sprzeciwianie, abyście osłabiwszy w umysłach waszych nie ustawali. Jeszczeście się aż do krwi nie sprzeciwili” (Żyd. 12:3,4). Jeżeli odmówimy picia kielicha przygotowanego nam przez Ojca, to kielich ten powróci do nas później; z tym większą goryczą; a jeżeli zawsze będziemy go unikać, to nie będziemy uczestniczyć z Panem w Jego chwale, czci i nieśmiertelności, do których te przykre doświadczenia, teraz dozwalane, mają nas przygotować.

Sługa nie jest nad Pana swego, a jeżeli na Pana pluli, bili Go i w różny sposób poniewierali, to i którykolwiek z Jego sług nie powinien dziwić się ani narzekać, jeżeli przechodzi nieco podobnych doświadczeń. I gdy takie doświadczenia przychodzą na wiernych, w toku

::R2782 : strona 94::

ich pełnienia swoich obowiązków, to powinni oceniać je tak jak Pan to uczynił, jako część kielicha przygotowanego im przez Ojca i mają to znosić bez szemrania; więcej nawet, jak to powiedział Apostoł, oni mogą dziękować Bogu, że zostali uznani za godnych ponosić nieco z urągań Chrystusowych – Kol. 1:24; 2 Tym. 1:18; 2 Tym. 2:3; Jak. 5:11.

Jednakowoż, Apostoł ostrzega przy tym: „Niechaj nikt z was nie cierpi jako zło czyniący lub w cudzy urząd [w cudze sprawy] się wtrącający.” Gdyby przychodziły na nas cierpienia słuszne za nasze winy, to nie moglibyśmy szczycić się z nich, ale raczej wstydzić; lecz jeżeli ktoś cierpi jako chrześcijanin – dla prawdy, dla sprawiedliwości – niech się nie wstydzi. Ktoś mógłby argumentować, że w obecnym czasie oświaty i gdy imię Jezus jest ogólnie przyjmowane, nikt nie może cierpieć dla imienia Jego. lecz naszą odpowiedzią jest: Tak, wciąż jeszcze prawdą jest to co powiedział Apostoł: „Wszyscy, którzy chcą pobożnie żyć w Chrystusie Jezusie, prześladowani będą.” W obecnych czasach wielu mianują Imię Jezusowe, którzy wcale nie znają Jezusa ani Ojca i nie mają Ich ducha, tak samo jak w owym czasie wielu szczyciło się Mojżeszem i zasiadało na stolicach doktorów zakonu, a jednak nie znali Mojżesza, nie znali jego zakonu, nie znali prawa Bożego – 1 Piotra 4:15,16; 2 Tym. 3:12.

====================

— 1 marca 1901 r. —